|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-12-2019, 19:52 | #11 |
Reputacja: 1 |
|
01-12-2019, 20:03 | #12 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 |
__________________ |
01-12-2019, 20:49 | #13 |
Reputacja: 1 | Do głównego holu wkroczyła wysoka, muskularna postać w ciężkich, skórzanych butach, na podeszwie których wciąż były widoczne kawałki mózgu jakiegoś pechowego przedstawiciela Pig Cops. Mężczyzna w czarnych okularach i fryzurze, której dorównać mógł jedynie detektyw Rutkowski, zaczął rozglądać się uważnie po wszystkich zebranych, by w końcu jego spojrzenie na dłużej spoczęło na Beboku, który nieśmiało schował się gdzieś w kącie pomieszczenia. Nie spuszczając z niego wzroku, Duke powoli wyciągnął z kieszeni marynarki wielkie cygaro, które wcisnął sobie między zęby i zapalił z westchnieniem ulgi. |
01-12-2019, 21:13 | #14 |
RPG - Ogólnie Reputacja: 1 | Boris Balkan przybył do hotelu w dobrym humorze. Zastanawiał się czy okazać komuś zaproszenie znajdujące się w kieszeni płaszcza. Ale nikt obsługi hotelu nie kwapił się go powitać. Postanowìł zaczekać na rozwój sytuacji i pojawienie się gospodarza hotelu. Profesor przytargał ze sobą dwie walizki, jedną mała podręczną wykonaną z dobrze wyprawionej skóry i drugą, wielką, ciężką, okutą metalowymi zdobieniami. Na wielkiej walizce przysiadł, wyciągnął książkę i coraz bardziej rosnącym zdumieniem i dyskrecją obserwował innych gości. Grono dziwnych indywidualności. Zdążył pomyśleć o obecnych, trzeba będzie doczytać. Gdy zjawiła się piękna młoda dama w stroju służącej. Zrobiła na profesorze pozytywne wrażenie. - Boris Balkan, profesor, zajmuje się demonologią. - przedstawił się wszystkim obecnym. Służąca powiedziała kilka zdań wyjaśnienia, ale daleko jeszcze był od kompletnego wyjaśnienia sprawy. Samo nawiedzenie zaintrygowało Balkana na tyle, by pozostać w gronie innych gości hotelu. |
01-12-2019, 22:00 | #15 |
Reputacja: 1 | https://www.youtube.com/watch?v=qYS0EeaAUMw Morty… Nie żyje Rick. Deszcz bębnił cicho w parapet. Wiatr szeleścił gałęziami drzewa Samotna łza spłynęła do butelki tequili, którą trzymał dziadek opłakujący wnuka. Zaprzeczenie. -Nie mogę zapomnieć. Wciąż wierzę, że wejdzie tu i zrobimy coś razem normalnego z okazji dnia dziadka. Porzucamy ginduanskimi piłkami, które powodują raka czy przemycimy w jego małym, tyciunim odbytku prezenty na gwiazdkę dla całej rodziny. Po prostu <beeek> nie mogę się z tym pogodzić. Gniew -Aaaaargh.. To nieprawda, że człowiek czuje się lepiej po zniszczeniu kilku miast, cywiliz.. planet.. galaktyk. Depresja -Dooobra może nie byłem najlepszym dziadkiem na świecie, nie nauczyłem młodego pić procentów, wyrywać suczek i nie namówiłem go na oddanie mi tej młodej nieprzetyranej wątroby przed śmiercią, ale się starałem rozumiecie? Akceptacja -Już mi lepiej Beth. Możecie z Jerrym mieć jeszcze jedno dziecko i nazwać je <beeeel> Morty? 6 miesięcy później Nagle przez portal wpadł do garażu mały chłopiec w żółtej koszulce o nieco tępym wyrazie twarzy. -O Morty. Cześć. -Rick? Co… Co.. Co.. -Nic Morty. Już sobie przypomniałem. Wysłałem Cię w czasie do przyszłości na 6 miesięcy do przodu i wgrałem sobie <beeeek> fałszywe wspomnienia o twojej śmierci. -Co… Co… Co… -Powtarzasz się Morty. -Czemu nie próbowałeś o jezuuu.. no nie wiem? Uratować mnie czy coś? -Mhm. Jasne, że mogłem przywołać twojego ducha, stworzyć robota, adoptować jakiegoś bezrickowego Mortiego z Cytadeli Ricków, cofnąć się w czasie do momentu twojej śmierci, sklonować Cię dając geny owcy dla zabawy żeby sprawdzić czy ktoś zauważy różnicę w tym jak bardzo beczysz, ale nie byłoby w tym wszystkim zabawy. To wszystko już było. Musiałem dojrzeć Morty. Przekreślić rolę, którą napisał mi jakąś palant i poczuć się wolny, wyjść przez czwarte okno i <beeek> przeżyć wszystkie emocjonalne stadia rozpaczy. Pokazać, że jestem skłonny do żalu. Przestań być takim <beeek> pieprzonym egoistą Morty. Nie wszystko kręci się wokół ciebie. -O jezuuu.. Naprawdę dziadku Rick? Naprawdę zrobiłeś to wszystko, a właściwie nie zrobiłeś niczego, tylko po to żeby czuć, że ewoluujesz jako postać? Jestem twoim wnukiem do.. do.. do cholery! -<Beeeek> albo to albo 12 dwanaście kroków AA Morty, a nie jest gotowy by przyznać, że mam kolejny problem. To teraz no ten no użyję swojego pistoletu do podróży między wymiarowych by przeżyć kolejną wykręconą przygodę i poczekać aż twoi rodzice trochę ochłoną, a Ty chyba masz pół roku do nadrobienia w szkole Morty i trzepania konia do nowego teledysku Miley Cyrus czy co wy tam dzieciaki teraz oglądacie. Czołem. Rick wystrzelił wiązkę zielonej materii w ścianę garażu Smithów i wszedł w portal, który zamknął się zaraz za nim pozostawiając jego wnuka samego. Chwila później -.... iiiii tak o to zjawiłem się tutaj przychlasty. O ile tak naprawdę nie tkwimy wewnątrz jakiejś symulacji, to mi się nie śni albo to tak naprawdę jakaś pokręcona wersja piekła dla ubogich<beeeek>. To co? Robimy imprezę? Ten lekko przerażający chłop z uszatką na czerepie i widłami ma rację. Kto nie pije ten jest Jerrym! Zwariowany naukowiec wzorowany zapewne na Emmecie Brownie z “Powrotu do Przyszłości” na lsd znalazł się w mafijnym wymiarze, gdzie każdy chciał zabić bliźniego albo podejrzewał o zabijanie drugiego. W tym ponurym i wyjętym rodem z koszmaru świecie poczuł się jak w domu. Rick Sanchez uśmiechnął się na myśl, że czeka go wyśmienita zabawa.
__________________ "Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021 Even a stoped clock is right twice a day |
02-12-2019, 00:37 | #16 |
Reputacja: 1 | Do niezwykle dziwacznej zbieraniny dołączył nagle kolejny przybysz...jakby nie z tej bajki. Był to olbrzymiego wzrostu, tłusty i najwyraźniej zadowolony z siebie pirat, chowający za pasem butelki rumu i pistolety. Zmrużył oczy i chytrze rozejrzał się po obecnych dziwolągach.... no cóż, nie takie już rzeczy widział na oceanach i Grand Line. -Zeehaaahaaaaa Jego śmiech zadudnił po całym upiornym domostwie gdy rozsiadł się na największej kanapie i lubieżnym spojrzeniem odprowadził O'harę... -Jestem Czarnobrody, najgroźniejszy z piratów, nie wiem czy moja sława dotarła aż tutaj.... widzę że niezwyczajni z was goście... jak jesteście silni i nie znacie strachu możecie dołączyć do mojej załogi i pomóc mi zostać Królem Piratów, ja mam plan..... ktoś tu chyba mówił coś o gorzałce? -Pościł oko do Wędrowycza, wyciągając butelkę rumu. -Ale najpierw musimy zająć się zagadką tego Domu....widzę że na początku jak zwykle wszyscy się boją odsłonić, znajdzie się jakiś odważny co powie coś konkretnego? Rozumiem, że linczować zaczynamy jutro? Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 02-12-2019 o 00:41. |
02-12-2019, 09:24 | #17 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett |
02-12-2019, 14:20 | #18 |
Reputacja: 1 | Na spotkanie przyszedł zaraz po obiedzie. Na stołówce jak zwykle był tłok i kolejka do samego nieba, jednak on, Stirlitz wszedł przed wszystkich z honorami i odebrał posiłek od uśmiechniętej obsługi. Cała kadra oficerska była w szoku, ale to tylko dlatego, że nie wiedzieli, iż kobiety w ciąży i bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani byli poza kolejnością. Maksym Maksymowicz Isajew szerzej znany pod swoją obecną przykrywką jako Standartenführer Max Otto von Stirlitz, a ogólnie bohater wspaniałego serialu Siedemnaście mgnień Wiosny, dalej przyglądał się stojącej nieopodal pokojówce. Wyglądało na to, że ona też była pod przykrywką, puścił więc w jej kierunku oczko doskonale rozumiejąc trudy misji. To już 7 lat jak nie był w domu, ale nic straconego! Otóż wczoraj kiedy czytał gazetę na jego głowę spadła doniczka - umówiony znak, że jego żona powiła mu syna. Na samo wspomnienie otarł ukradkiem łzy wzruszenia. Uśmiechał się sam do siebie na te wszystkie wspomnienia kiedy to wyrwało go z letargu słowo klucz. - Ale jak wypić to coś słusznego! Wino na ten przykład - ale wiedział, że i tak woli i będzie wódka. Jak na Słowianina przystało - to zawsze musiała być wódka! Reszta towarzystwa na razie nie wzbudziła w nim żadnych podejrzeń. Praca pod przykrywką wiele go nauczyła. Wiedział tylko, że muszą tu być niemieccy szpiedzy i trzeba było ich wyeliminować. W końcu walczył dla dobra matki Rosji!
__________________ Once upon a time... |
02-12-2019, 17:29 | #19 |
Reputacja: 1 |
|
02-12-2019, 18:00 | #20 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Człowieczek spojrzał na mamroczącego kościotrupa, a potem na sir Corpse'a. Potem znów na tego pierwszego i znów drugiego. I jeszcze po dwa razy na każdego z nich.
__________________ |