lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [TES]Przeciwko przepowiedni (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/1874-tes-przeciwko-przepowiedni.html)

Sir_herrbatka 04-09-2006 21:50

[TES]Przeciwko przepowiedni
 
Morze błyszczało setkami refleksów, oświetlane przez ciepłe, letnie słońce. Bystry obserwator, choćby taki jaki się znajdował na pokładzie statku mógł już zobaczyć ląd na horyzoncie. Ale powieki miał półprzymknięte, i wolał słuchać łagodnego szumu fal, mimo, że działało to na niego usypiająco. Co chwila wyprostowywał się, by nabrać do piersi więcej powietrza i potrząsał głową by odepchnąć znużenie. Nie chciał zasnąć, chciał być czujny. Ale co z tego skoro śnił na jawie...

Widział szachownicę, po obu stronach rozstawiony był pełen zestaw figur, figur wykonanych z wielkim kunsztem, godnym nie rzemieślnika lecz artysty. Drewno było jednak wygładzone a krawędzie nieostre, tak jakby rozegrano nimi bardzo wiele partii w trakcie których gładzono je i dotykano niezliczoną ilość razy. A teraz znowu ktoś zdmuchną z nich kurz, rozłożył na szachownicy i przygotowywał się do kolejnej gry. Przeciwnik jeszcze jednak nie przybył.

Słońce, jeszcze nie tak dawno stojące w zenicie zaczęło opadać i czerwienić się blisko widnokręgu. Aby dostrzec ląd nie trzeba było być już nawet przeciętnym obserwatorem, a nawet ślepiec mógłby poczuć zmianę zapachu powietrza. Ląd był blisko. Może teraz to coś co tkwiło w jego głowie przestanie ciągnąć go na wschód.

W tym samym czasie, w Balmorze a konkretnie w tawernie „Osiem Talerzy” kilka osób z pozoru przypadkiem rzuciło z bliska parę słów w kilku minutowych odstępach czasu dla niczym nie wyróżniającego się z pozoru bywalca. Niedbałym gestem, wskazywał on w odpowiedzi niewielki stolik przy którym siedział mężczyzna-cesarski. Jego włosy przyprószone były siwizną, na twarzy miał głębokie zmarszczki. Pochłonięty był popijaniem Flina, a tylko czujne spojrzenie jego zimnych niebieskich oczu zdradzało jakieś zainteresowanie osobami które się do niego przysiadły.

Przy stoliku siedziało agronianin. Przyodziany w skórzaną tunikę i netchową zbroję, trzymający w zasięgu dłoni włócznię mógłby zostać wzięty przez pomyłkę za samicę z racji na brak typowych u mężczyzn kostnych narośli na głowie, jednak widać, że nie narodził się bez nich. Zostały mu ucięte. Kiedyś zdaje się, że miał dwa, długie, imponujące rogi.

Na lewo siedział bosmer który położył przy swoim krześle przemalowany na czarno łuk oraz wypchany plecak z którego wystawało kilka lotek strzał. Ubrany był z pozoru w sposób nie dbały, jakby złapał pierwsze z brzegu ubranie i naciągną je na siebie: na nogach lekko zużyte spodnie oraz wysokie, typowe dla popielnych i awanturników szwendających się po pokrytych szarym pyłem ziemiach buty, oprócz tego miał na sobie spłowiałą od słońca koszulę, całość uzupełniała chusta przewiązana wokół szyi oraz pełny kołczan strzał przy pasie. Jego strój był z pewnością jednak wygodny, podobnie jak wygodna była jego fryzura: miał wygoloną głowę. Od razu można też było zwrócić uwagę na jego niebieskie oczy, rzecz niezwykła u leśnych elfów.

Z kolei na prawo od agronianina siedziała dwójka khajiitów. Młodszy z nich w jakiś przedziwny sposób w sposób absolutny nie rzucał się w oczy. Cały jego wygląd zdawał się mówić „nie zwracaj na mnie uwagi”, w zatłoczonej karczmie można by długo spoglądać na te miejsce i zignorować go jako element tła. Ale nawet ten niezwykły talent niewiele mu pomagał w mieście takim jak Balmora, w którym wprost roi się od poszukiwaczy przygód i awanturników. Większość osób w karczmie starała się trzymać przynajmniej kilka kroków od niego, a jeżeli byli zmuszeni przejść obok, na wszelki wypadek chwytali się za sakiewki, co zresztą zdawało się bawić khajiita.

Drugi khajiit wyglądał na maga, a powagi dodawała mu długa grzywa podobna do lwiej. Ogólne wrażenie psuł jednak solidny claymore który nosił przy sobie oraz kościana zbroja w którą był przyodziany.

I tak o to zaczyna się nasza opowieść...

Sędziwy szpieg podnisł się zza stolika, wymownie wskazał gestem głowy schody prowadzące na góre.

Zaprowadził was do niewielkiego pokoju, takiego jaki często wynajmują poszukiwacze przygód tylko po to by wyspać się w łużku.

Szpieg rozisadł się wygodnie na łużku zarzucając nogi na nocny stolik. Uśmiechną się do was w jakiś kpiący sposób.

-"Cesarstwo zapomniało o Vvardenfell. Od kiedy zakończyła się ta cholerna zaraza i burze pyłowe uważają Morrowind za raj na ziemi. Wszystkich najlepszych agentów wycofano więc z powrotem do Cyrodil. (śmieje się drwiąco) Nie, nie bierzcie tego do siebie. Takie są fakty. Ja też nie jestem przywódcą Bractwa Ostrzy w morrowind a tylko zastępcą. Prawdziwym szefem jest nie kto inny jak Ur-bójca we własnej osobie. (szybkim uderzeniem dłoni zabija owada który chodził mu po spodniach) Tyle tylko że jak wieść gminna niesie szwęda się on po pastwiskach, popielnych ziemiach i czerwonej górze. Dummerowie twierdzą że "w odosobnieniu modli się do przodków" czy coś podobnego (wzrusza ramionami), wygląda na to że zdziczał do szczętu, ponoć ktoś widział jak uchlał się w sztok (sam pociaga z własnej butelki) i zaczą coś mówić o tym że jest tylko marionetką... tylko nie powtarzajcie tego i pamiętajcie że "choroba dusza" odeszła w niepamięć. Ktoś może zgubić to że przemawiały przez niego miejscowe trunki i kolejny problem gotowy... (jego mina zdaje się wskazywać na to że mówił całkiem powarznie, znowu popija z butelki).

A tu wdepneliśmy w gówno jakiego nie zrobiłby nawet największy guar...

Ktoś odnalazł w cyrodil zaginiony starszy zwój. Podobno leżał za szafą... (wybucha głośnym śmiechem ale po chwili się uspokaja, wygląda na to że wcześniej wciągną nieco skoomy) Nie dało się go odczytać do końca, bo był zniszczony. To co się dało wystarczyło jednak by pewne władne osoby zaczeły robić pod siebie ze strachu. Po serii pytań takich jak "Kogo trzeba za to powiesić?" przyszło te właściwe: "Gdzie jest czytelna kopia?", nawet doradcy cesarza wpdają na takie pytania... czasami. Akurat jednak znalazła się odpowiedź, kopia jest tutaj, na Vvardenfell, a konkretnie w bibliotece świątynnej...

Raczej nie da się wynegocjować od tych twardogłowych kapłanów wydania zwoju. Ale wy jesteście ostrza prawda? (uśmiecha się chytrze) Dla was nie jest to rzadna przeszkoda. (wstaje i prostuje się) Tą przepowiednie MUSIMY mieć, koszt nie gra roli. (siada z powrotem ale tym razem twarzą w waszym kierunku) czy wyrażam się jasno i czy macie jakieś pytania?"

Istar 04-09-2006 22:43

Stojac z boku od calej reszty spogladam na niego spod kaptura, tak zeby cien zucony przez kaptur na moja twarz nie pokazywal moich oczu, w razie jak by ktos je widzial to spogladam na szefa chlodnym spojrzeniem. Przez caly czas od momentu wejscia do tego pokoju opieram sie o sciane z rekami zlozonymi i slucham. Czekam az ktos zada mu pytanie (moge robic wrazenie cwaniaka jak ktos na mnie spojrzy 8) )

Khajit 05-09-2006 17:19

Drugi Khajit,który słuchając rozglądał się po karczmie(a widząc jakiegoś mrocznego elfa krzywił się jakby patrzył na szlam) milczał.widać było że zastanawia się.

[ Dodano: 2006-09-05, 17:06 ]
-mamy zabić mroczne elfy ze świątyni?-zapytał cicho Yamira.Powiedział to dziwnie jak na khajita bo nie wspominał w wypowiedzi swojego imienia.Mówiąc o zabijaniu mrocznych elfów uśmiechnął się .

Ric Simane 05-09-2006 18:33

Asun
Argonianin cały czas stał i słuchał co mówi do nich szpieg. Gdy już skończył, nie odzywał się, pozostawiając sobie chwile, na analize tego co usłyszał. Miał nadzieje, że ktoś w końcu zada to pytanie. Wiedział, że nie powinien się o to pytać... rozkaz to rozkaz. Jednak ciekawość była zbyt wielka.

-Czy zdradzisz nam treść tego zwoju?

Seamole 05-09-2006 18:44

Ikczets(ten Khajiit, który nie rzuca sie w oczy)
Przez całą wypowiedź szpiega wyglądał na troche nieobecnego.W rzeczywistości słuchał jego monologu i przysłuchiwał się czy nikt nie stoi za drzwiami i podsłuchuje.
Po krótkiej przerwie gdy ten skończył już chciał o coś spytać gdy ubiegł go Asun
Teraz z zaciekawieniem słucha jaka będzie odpowiedź niechcący lekko mrucząc (znak podekscytowania)

Khajit 05-09-2006 19:47

Khajit gdy to usłyszał wpatrzył się w szpiega-widać było że też go to interesowało

Sir_herrbatka 05-09-2006 20:11

Siwowłosy szpieg skrzywił się nieznacznie.
-Wszyscy jesteśmy żołonierzami. Wszyscy wypełniamy rozkazy.
Rozprostował grzbiet
To nasz wybór. Albo dostosowujesz się, albo nie. A w tym drugim wypadku nie pozostaje ci nic innego jak łazić po pustkowiach i powtarzać, że jesteś marionetką
Zapatrzył się w dal, jakby jego umysł był daleko stąd.
Ale cesarstwo o nas zapomniało... a to tylko jakieś grafomańskie wyczyny jakiegoś skoomisty. Taaak. Chyba skoro MAMY narażać życie to chyba MOŻEMY przeczytać sobie co tam nabazgrał nasz wieszczy.
Uśmiecha się ponuro

Ric Simane 05-09-2006 20:42

Asun
Argonianina widać nie zadowoliła odpowiedź. Skoro szpieg zaczął już mówić o zwoju to dlaczego nie kończy? Skoro już zaczął rozmowe to nie zamierzał z niej zrezygnować.
- Czyli całe zamieszanie może być spowodowane wybrykami jakiegoś durnego skoomisty? To budzi tyle niepokoju? Za czyją szafą i gdzie była schowana? I skąd wiadomo, że kopia znajduje się w świątyni?
Starał się by jego ton nie zabrzmiał zbyt arogancko. Wiedział, że tacy cesarscy jak on potrafią przyczepić się do wszystkiego, jeśli tylko nie potrafią znaleźć dobrej odpowiedzi na zadane im pytanie. Szczególnie jeśli to oni wydają rozkazy...

Istar 05-09-2006 22:42

Istar(Bosmer)

Ten czlowiek budzi we mnie nie pokoj do tego ta skooma. A jak moje przeklenstwo ma mnie tu dopasc w tej chwili. Musze szybko sprawdzic wszystkie te istoty za nim wyruszymy, znowu to samo, to samo co ostatnio musze sprawdzac te wszystkie istoty i do konca wspolpracy na nich uwazac. To zaczyna naprawde mnie meczyc ale chec przezycia jest wieksza niz smierc. Dlaczego akurat mnie to spotkalo? Dosc tego trzeba jak najszybciej skaczyc robote zgarnac to co moje i chowac sie dalej. O Remnie dopomoz mi. Robie dwa kroki do przodu zdejmuje kaptur pod nim widac twarz prawie jak z kamienia ktora moze naprawde przerazic i pytam sie chlodnym glosem:

-Na kiedy mamy ci dostarczyc towar?

Seamole 05-09-2006 23:38

Ikczets
Po wypowiedzi szpiega na ułamek sekundy błysnęły mu oczy po czym znowu się uspokoił. Przypatrzył się ze zdziwieniem wyłaniającej się zza kaptura głowie Istara po czym gdy ten skończył mówić przechylił się w strone szpiega

-Bez pośpiechu Panowie zacznijmy od rzeczy, które powinny być powiedziane na początku, czyli czy mamy kogoś w świątyni? Czy mamy jakieś mapy mejsca? Co wiemy o panujących tam zwyczajach. Chodzi mi tu o warty, liczbe strażników zabezpieczenia jakie możemy spotkać. Dowiedzmy się tego i paru innych rzeczy a potem pytajmy na kiedy dostawa, bo może się okazać że niedożyjemy tego terminu
Ostatnie zdanie wypowiedział z ironicznym uśmiechem w strone Istara
Po czym pochyla sie spowrotem w oczekiwaniu na odpowiedź wciąż dyskretnie nasłuchując czy coś nie dzieje na zewnątrz
MG czy słysze jakieś niepokojące odgłosy na zewnątrz?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:46.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172