Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-09-2021, 18:13   #1
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
[Mafia] Policjanci i Bandyci

Faza Policji: Dzień 1


W mieście ogłoszono stan wyjątkowy; wszyscy najlepsi policjanci zostali zwołani do Komendy Głównej Państwowej Policji. Wśród nich był też Agent Specjalny Grupy Dowodzeniowej, który miał nie tyle nadzorować akcję, ale być jej Asem Wspomagającym. W mieście bowiem Nowy Gang Mafiosów dawał się we znaki mieszkańcom. Z tego też powodu ogłoszono Godziny Policyjne oraz kategoryczny zakaz przemieszczenia się w nocy prostych i niewinnych obywateli. Niestety, ale tego zakazu posłuchali też Mafiosi i okazało się, że wcale nie będzie tak łatwo ich wyłapać.

W godzinach nocnych knuli, psuli i eliminowali tych, którzy próbowali zniweczyć ich plan przejęcia kontroli nad miastem. Nie mogli sobie pozwolić na błąd, musieli być czujni i ostrożni. Wiedzieli, że wśród zwykłych krawężników jest on - Agent Specjalny Grupy Dowodzeniowej. ASGD był groźny, bo za dużo wiedział. Niestety oni nie wiedzieli, kto nim jest. Choć cała operacja była tajna, mafiosom udało się przeniknąć do Policji i pod przykrywką munduru zasiąść wśród nich. W Komendzie nastała panika, nikt nikomu nie mógł już zaufać. Agent dzień po dniu próbował dociec kto jest kim, ale sprawy coraz bardziej się komplikowały. Każdy przywdział kamuflaż i na nowo próbował obróć szalę na korzyść swojej grupy.

Komu się uda zwyciężyć w tym nierównym boju?




Cytat:
"Minimalną, niezbędną do doprowadzenia Przesłuchania ilością głosów, będzie wartość wszystkich uczestników podzielona przez 2, zaokrąglona w dół, podzielić na 2 + 1"

13 graczy: 13/2 = 6,5 = 6/2 = 3 + 1 = 4
Osoby, które trafią na przesłuchanie piszą JEDEN post w formie mowy obronnej. Potem następuje ponowne głosowanie, w którym do Eliminacji wymagana jest większość głosów.
Głosujcie ostrożnie!
“- Nie strzelajcie sobie paralizatorem prosto w jądra.” - Komendant Policji


Faza Policji zakończy się 22.09 o godzinie 10:00



Oddajemy głos poprzez pogrubienie czyjegoś imienia postaci w poście, cofamy głos poprzez skreślenie pogrubionego imienia postaci
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 20-09-2021 o 17:27.
Nami jest offline  
Stary 20-09-2021, 08:59   #2
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację


Saul Goodman wszedł pewnym krokiem na salę obrad, ze skórzaną teczką ze złotymi literami ‘S ALL GOOD, MAN w dłoni. Był ubrany w czarne lakierki, krzykliwy żółto-pomarańczowy krawat oraz jeszcze bardziej krzykliwy, łososiowy garnitur wraz z koszulą w odcieniu niebieskiego śledzia. Nic nie robił sobie z tego, że tak ubierali się zwykle ludzie spragnieni atencji, wieczne prawiczki, tacy pozbawieni gustu czy ci, którzy obudzili się bez pamiętania zeszłego wieczora na pustyni, w samych tylko slipach z zatkniętymi za nimi jednym banknotem, kiedy jedynym sklepem z ciuchami w promieniu 5 km to outlet “Bieliźniarka”. Swoim wyglądem jednocześnie przyciągał wzrok i go odpychał powodując łzawienie oczu oraz odruch zwrotu śniadania tzw “optyczna migrena”. Działał w myśl zasady “nieważne jak, byleby mówili”, a obok tak ubranego lekko podstarzałego faceta z ulizaną na bok grzywką, ciężko było przejść obojętnie. Saul był pewien swojej marki, a najważniejsze był pewien że zna prawo. No cóż, przynajmniej w stopniu pozwalającym mu je stosownie naginać do swoich celów i swoich klientów naturalnie.

Spojrzał na krzywo przyklejone plakaty z których spoglądał na niego on sam. Wstał specjalnie kilka godzin wcześniej i używając klucza woźnego Willego “wpuścił się sam”, do wnętrza budynku zanim pojawili się na nim policjanci i ludzie ich udających. Oblepił całą komendę policji reklamą swojej kancelarii adwokackiej, znajdującej się w mieście Albuquerque, w stanie Nowy Meksyk. Następnie wyszedł i wrócił by mieć odpowiednie wejście. Pierwsze wrażenie było ważne, może nie najważniejsze ale jednak ważne, za nic sobie robił komentarze, że to “Wejście Tęczowego Smoka”. Dokładnie wiedział jak osiągnąć zamierzony efekt. Tylko, że to już nie było znajome miasteczko na środku pustyni. Był daleko od domu, ale jak mawiał “prawo nie zna granic”. Jeśli to była gra, w którą już musiał grać to zamierzał się na niej chociaż trochę obłowić.
Napis na plakatach głosił


 “W legalnych kłopotach? Lepiej zadzwoń do Saula”.


Wraz z podaniem numeru jego telefonu, tak prostego że pamiętał go co drugi pijaczek z miejscowych alejek.

Jakby tego było mało wyjął z kieszeni marynarki; serię analogicznych wizytówek i zaczął roznosić je zgromadzonym. Miał przeczucie, że wiele z tych osób będzie niedługo potrzebować porady prawnej.

-50% zniżki na swoje usługi OFERUJĘ w co drugą fazę dnia…. dla nastoletnich matek, łysiejących przed 40-stką, fanów filmików z kotami, seksownych rudzielców i wszystkim (nie*)słusznych posądzonych o publiczne obnażanie. Oczywiście śmierć nie zwalnia z pobierania wynagrodzenia za moje usługi.

Prawnik wyszczerzył się szeroko i zaczął machać uniesioną w górze wizytówką na prawo i lewo obwieszając swoje przybycie niczym chłopiec sprzedający gazety na rogu. Czy te oczy mogły kłamać? Chyba, prawie, na pewno nie.

*nieme nie, zwane też niemiłym nie, lub cichym, tudzież dwuznacznym nie chociaż czasem nie to nie (po prostu).
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 20-09-2021 o 13:03.
traveller jest offline  
Stary 20-09-2021, 09:54   #3
BG
 
BG's Avatar
 
Reputacja: 1 BG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputację
Saul nie był jedyną osobą zainteresowaną nowymi, irytująco pustymi ścianami. Rosiczka przemknął cicho przez pomieszczenie, korzystając z zamieszania, jakie wywoływał sobą prawnik. Nie lubił, kiedy ludzie zwracali na niego uwagę. Mieli tendencję do zadawania pytań, na które trzeba było odpowiadać, a przynajmniej wypadało. Była to nudna i żmudna czynność, jako że większość z nich się cyklicznie powtarzała, więc Rosiczka miał już przygotowany z góry zestaw karteczek, z których ekologicznie korzystał wielokrotnie.

Upewnił się, że nikt nie zwraca na niego uwagi i zajął się ozdabianiem ścian oraz mebli. Przykleił parę karteczek pod stołami i krzesłami, wychodząc z założenia, że mafiosi nigdzie nie powinni czuć się bezpiecznie, nawet pod meblami.

https://photos.app.goo.gl/qofZtoRV2ALAYtgE7
https://photos.app.goo.gl/e6n7GquvWvC7VuWu7
https://photos.app.goo.gl/CZCp5mWDafuEfE7
https://photos.app.goo.gl/rvSzzhzAL1qL9PKS9

W znacznej większości były to pokojowe wiadomości i cytaty, jako że złoczyńcy nie mieli jeszcze okazji wyrządzić mu żadnej osobistej krzywdy, pozostawała jeszcze nadzieja, że zechcą dobrowolnie się poddać. A szanse trzeba wykorzystywać.

Wziął sobie jedno z krzeseł i usiadł w rogu, starając się jak najmniej rzucać w oczy, czasami wyobrażał sobie, że jest zwykłym kwiatkiem i to nawet pomagało. Nieco przerośnięta rosiczka o ludzkim ciele, siedząca na krześle, nic szczególnego, co by mogło zwrócić uwagę. Nic.

Wiedział, że przestępcy prędzej czy później popełnią błąd i miał zamiar zacząć obserwację już od pierwszego dnia. W tym był dobry.
 
BG jest offline  
Stary 20-09-2021, 12:32   #4
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Kinia siedziała na parapecie okiennym i przeglądała w telefonie nowy artykuł opisujący jej dawną niestety już minioną sławę. Coraz rzadziej ktoś ją rozpoznawał i od kilku lat na ulicy częściej wypisywała mandaty niż dawała autografy. Niby z czasem mundur stał się jej drugą skórą, ale jednak wolałaby chodzić w zwiewnych sukieneczkach, pięknych szpileczkach. Niby przyzwyczaiła się chodzenia na patrole ale jednak wolałaby chodzić na bale, robić sobie zdjęcia na ściankach i tańczyć do białego rana...

Przed stanem wyjątkowym jeszcze czasami udawało jej się wkręcić na jakieś imprezy firmowe, na których ludzie mogli poczuć się bliżej gwiazd a teraz umierała z nudów. Obawiała się, że jeżeli to dłużej potrwa straci wszelką nadzieje na odrodzenie swej gwiazdy dlatego planowała dołożyć wszelkich starań by odstrzelić skurwysynów, którzy swoim samolubnym działaniem właśnie marnowali jej życie.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett
Wisienki jest offline  
Stary 20-09-2021, 14:06   #5
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Om postanowił zrobić sobie wejście godne jego boskiej istoty. Wejście, które przypomni tym wszystkim maluczkim jego dawne dni chwały. To znaczy te dni wcale nie minęły. Jego kult miewał się bardzo dobrze, rozrastał się w tempie większym niż kiedykolwiek. Ale z jakiegoś powodu nikt nie wierzył w niego samego. Nikt oprócz Bruthy, ale młodzik gdzieś się zapodział ostatnio. Musiał być jednak w pobliżu, inaczej Om nie byłby sobą tylko jakimś przeklętym żółwiem!

W sumie tym żółwiem i tak był, ale przynajmniej był w stanie myśleć o czymś więcej niż sałacie.

Tak czy siak. Wejście miało być głośne i możliwie zauważalne. Oparł się główką o drzwi i zaczął je pchać do przodu, ale w tym samym momencie zostały one pchnięte do tyłu przez jakiegoś idiotę w różowym garniturku, w wyniku czego Om przefrunął przez cały korytarz i po paru metrach lotu ślizgowego zatrzymał się na przeciwległej ścianie. Powrót pod drzwi zajął mu półtorej godziny. PÓŁTOREJ GODZINY!!! Nie mówiąc nawet o uważaniu, by ktoś go przez przypadek nie rozdeptał. Dobrze, że przynajmniej orły nie latają wewnątrz budynków.

Gdy dotarł do sali, wszyscy lub prawie wszyscy byli już obecni, nie wyłączając bubka w różowym garniturku (To po coś wychodził, łachmyto jeden?! Chcesz oberwać piorunem kulistym?! Chcesz?!). Nikt jednak nie zwrócił uwagi na gorączkującą się na dywanie małą, zieloną istotkę, podskakującą z gniewu, co dodawało jej więcej uroku niż grozy. Om wreszcie skończył swoją tyradę o klątwach, jakie może rzucić i rozmyślając nad nowym przykazaniem (coś o upewnianiu się czy po drugiej stronie drzwi nie stoi aby żółw), ruszył w kierunku swojego krzesła.

Nie pracował w policji z poczucia obowiązku. Powody były zgoła odmienne i konkretnie były dwa. Po pierwsze gdzieś w pobliżu kręcił się Brutha, więc Om miał do wyboru bycie policjantem lub praczką w agatejskiej pralni na rogu. Po drugie to była jego szansa żeby zaistnieć. Stać się znanym, zdobyć wdzięczność mieszkańców, którzy mogliby zacząć go czcić, a wtedy on odbuduje swoją potęgę i policzy się z niekompetentnymi kapłanami Omnii, którzy dopuścili do tego, by ludzie przestali w niego wierzyć. Tak, zniszczenie mafii to byłby dobry początek.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 20-09-2021, 14:37   #6
Imi
 
Imi's Avatar
 
Reputacja: 1 Imi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputację
Komisariat policji - ach tyle barwnych wspomnień, ile to czasu ta dziewczyna spędziła w podobnych miejscach. Można powiedzieć że zrobiła turne po takich budynkach. Czasem wchodziła tam for fun, czasem z przymusu ( tego woli nie wspominać) a czasem jak teraz, trochę z przymusu trochę nie. Mafia bowiem w tym mieście dała się we znaki do tego stopnia że poproszono o pomoc Amandę Waller, a ta nie chcąc marnować funduszy, wymyśliła że pośle tam małą łobuziarę by dać pstryczka w nos tym którzy jej ośmielili się truć głowę. Poza tym jak mówi stare porzekadło gdzie diabeł nie może, tam babę pośle. I tak Harley trochę wbrew swojej woli, zawitała znów w jaskini Lwa. Jedyne co ją pocieszało, to fakt że obiecano jej więcej swobody po powrocie.

Szła przez korytarz pewnym krokiem, nucąc sobie pod nosem, słuchając na spotify "Tained love" w wykonaniu Marilyn Mansona. Tak, ten tytuł mówił sam za siebie. Widać nie do końca pogodziła się z przeszłością. Wersja Mansona miała w sobie taką nieposkromioną dzikość, która ją niesamowicie pociągała podobnie jak sam wykonawca który miejscami przypominał jej o Panu J. W jednym ręku trzymała swój niezastąpiony kij bejzbolowy, w drugim monsterka którego łapczywie popijała, oczywiście różowego bo był pozytywny, jaskrawy i do tego pyszny.

Nim przekroczyła próg sali, wychiliła tylko głowę i zawadiacko pomachała do wszystkich - cześć jestem Harley
Jej uwagę szybko przykuły plakaty jakie Saul porozwieszał po sali. To nic że wisiały już wcześniej, wcześniej była pochłonięta czym innym.
" W legalnych kłopotah" - przeczytała - hmm to coś dla mnie - i tu miała sporo racji wszak często była posądzana o nieobyczajne zachowania, a to i tak był wierzchołek góry lodowej jej piramidy nawyków i zachowań.
Szybko się jednak ogarnęła.
- zaraz, to prawnik a prawników nie lubimy - syknęła jadowicie po czym spojrzała w stronę Saula bokiem, jakby zabrał jej najcenniejszy skarb. Po chwili zastanowienia, doszła do wniosku że to głupota nie lubić swoich naturalnych sprzymierzeńców, którzy jeszcze pomogą jej wyjść z kłopotów, a te prędzej czy później na pewno nastąpią. Rozpromieniona - ( jej nastrój często zmieniał się szybciej niż dziecko kiwało na huśtawce) - podeszła do mężczyzny po wizytówkę, które te wręczał rozentuzjazmowany.

Następnie rozejrzawszy się po przyozdobionych ścianach, zwróciła się prosto do pana rosiczki.
"Ty jesteś kuzynem Poison Ivy? - zagaiła. - Wyglądasz trochę podobnie - to mówiąc gestykulowała jakby chciała uchwycić jego portret. - Jestem Harley, jej psiapsi, - dodała - chociaż od kiedy mnie te złole od Amandy zrabowali, to nie mamy ze sobą kontaktu... Ale na to jeszcze przyjdzie czas^^odczytałam Twoje znaki przyjdzie czas że uwolnię się od tej baby - to mówiąc szturchnęła przyjacielsko rosiczka w ramię.
 
Imi jest offline  
Stary 20-09-2021, 15:20   #7
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Nagle, powietrze wewnątrz zapachniało ozonem, a wszystkie metalowe rzeczy zaiskrzyły się wyładowaniami. Trwało to zaledwie parę chwil, aby wreszcie skończyć się w ognistej kulminacji: portal w kształcie pioruna kulistego prowadził do innego świata, pełnego maszyn, świszczących w powietrzu kul, zgiełku artylerii, a także nieustającego dźwięku organ nabożeństw. Otworzył się nie stąd, ni zowąd, napełniając wnętrze zapachem kadzideł.

Portal, jak otwarł się, tak szybko zniknął, pozostawiając po sobie tylko zwęglony kawałek dywaniu i spopieloną ławkę, na której zazwyczaj siedzieli podejrzani. W miejsce, gdzie przed chwilą jeszcze wściekle syczała energia elektryczna, stał wielki mężczyzna, którego spowijał obłok dymu.

Mężczyzna był wysoki. W istocie, można by powiedzieć, że był wprost wielki. Wielgachny. Na oko, miał ponad dwa metry wzrostu, ale wyglądał na jeszcze większego, bowiem pod dziwną szatą rodem z czasów już dawno minionych i czarną, skórzaną kurtką, która była narzucona na nią, wyłaniał się kształt naprężonych ciągle muskułów. Wyglądał, jakbym samym wzrokiem mógł wbić kogoś w ścianę, nie mówiąc już o sytuacji, gdyby musiał użyć wielgachnych ramion i rąk, które wyglądały jak bochny chleba. W nich spoczywała sporych rozmiarów strzelba, a wnioskując po wybrzuszeniu po prawej stronie kurtki, spoczywał tam kolejna broń, tym razem zapewnie obrzyn. Po ciasnej komendzie policji przetoczył się dźwięk przeładowania broni.

Twarz jego była zacięta, ale całkowicie pozbawiona emocji. Splątane dziko włosy zakrywały oczy, które pobłyskiwały czerwonym światłem.

To był on. Terminator Jezus. Nie musiał się przedstawiać, wszyscy wiedzieli, kim był. Co do tych jednak, którzy z jakiegoś powodu nie wiedzieli, zawsze mogli się nauczyć. Broń była w stanie nauczyć dużo.

Wreszcie, Jezus otwarł usta, a głos, który wyrwał się z wnętrza, był twardy jak stal.

- To co, zbawiamy?
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline  
Stary 20-09-2021, 15:57   #8
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Kiedy już praktycznie wszyscy zebrali się w środku, nagle po raz ostatni rozbrzmiał dźwięk zawiasów. Drzwi od pomieszczenia otworzyły się same. Minęła chwila, ale wciąż nikt nie stanął w progu, tylko rozległ się rosnący na sile, przeciągły zaśpiew w hindi...


Gdy przeszedł w rytmiczny śpiew, kompletnie z powietrza pojawiło się czterech dziwnych, roztańczonych Hindusów. Zaczęli wykonywać osobliwe pląsy przy skocznej orientalnej muzyce, która dobywała się jakby znikąd.


Kwartet jeszcze przez jakiś czas kontynuował swój popis taneczno-wokalny, po czym magicznie dokonał fuzji w jedną postać. Uśmiechnięty hindus w żółtym turbanie wykonał parę kroków do przodu, po czym klasnął w dłonie i zerwał z siebie nakrycie głowy, okazując się... latynosem o muskularnym ciele i naoliwionej skórze. Który po wyeksponowaniu dobrze zbudowanej sylwetki zerwał chustę stając się... byłym papieżem uzbrojonym w dwie napoleonki i ubranym w kremowo-brązową bluzę. Ten zaś po zakończeniu krótkiego kremówka dance i zrzuceniu z siebie bluzy przemienił się w... młodziutką, śliczną boginkę o błyszczącej skórze w kolorze jasnej fuksji i falujących płynnie włosach wyglądających jak żywo zmieniające się rozgwieżdżone nocne niebo.

Zakończywszy sekwencję transformacji dziewczyna wsparła brodę na palcach, tak jakby się zastanawiała. Po chwili namysłu chyba wpadła na coś, bo aż ucieszyła się do przesady. Następnie sięgnęła do swojego dekoltu. Grzebała w nim w skupieniu lewą dłonią, tak jakby czegoś szukała. Początkowo bez sukcesów, co skłoniło ją do tego, by wsadzić tam całe przedramię, a następnie rękę. W końcu jednak zdawałoby się, że z samego dna tej przepastnej czeluści, wydobyła to, o co jej chodziło. Spory różowy karton z pączkami.

Otworzyła go energicznie i zaczęła rzucać zawartość na kupkę między wszystkich zgromadzonych. Ostatecznie dziesięć doughnutów zostało wydobytych z wnętrza, choć ostatniego zachowała dla siebie (zawieszając go na wskazującym palcu). Wszystkie miały na sobie napisane cukrową posypką, czekoladową polewą albo lukrem: „Nie bierz, jeśli nie jesteś policjantem”. Kilka z nich okazało się być nadgryzione, co boginka skwitowała głupim usprawiedliwieniem:
— No co?! Byłam głodna!
Następnie nonszalanckim krokiem zaczęła iść w kierunku wolnego krzesła, prawie potykając się po drodze o jakiegoś żółwia, co odebrało jej ruchom całą grację, zamieniając je w pijackie powłóczenie. Jednocześnie tricksterka obserwowała reakcję wszystkich obecnych na jej zaplanowany(?) figiel. Ciekawa była, którzy z nich odważą przyznać się, że są z Mafii... A może chodziło jej o co innego?
Jeśli w ogóle o coś chodziło


Rozwalając się na krześle, niczym trup w bagażniku Lol spojrzała przelotnie na swe ponętne ciało i kuse odzienie. Potem cmoknęła ustami i pstryknęła palcem. Moment później miała na sobie przydługi, rozciągnięty biały t-shirt. Zakrywający ją prawie do kolan. Koszulkę ozdabiał jej czarnobiały wizerunek z podpisem Ever Dream This Girl?. Postukała w stolik i spojrzała na wszystkich poważnym wzrokiem.
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego was tu zebrałam... — zawiesiła na dłuższą chwilę głos w filmowym stylu. — Dobre pytanie! Sama nie wiem... Ale jak chcecie, to możecie popracować nad jakąś odpowiedzią!
„Och, wszystko zgodnie z planem, który właśnie zmyśliłam!” pomyślała, po czym spojrzała na Kinię.
— Ha! Widzę, że nie tylko Tobie nie podchodzi ta impreza... Zamieniańsko! — klasnęła w dłonie, przez co zamieniła się króliczycą miejscami. — AAA! Słabo! Nic nie czuję!
Używam karty.
6. ZAMIANA ROLI (Lol z Króliczka Kinia)
Użytkownik: Policjant, Mafioso
Faza: Początek gry
Ujawniasz tę kartę od razu na początku Fazy Policji. Teraz możesz, (ale nie musisz) zamienić swoją rolę na rolę dowolnego gracza. Wskazujesz
gracza (napisz o nim w poście, że się zamieniacie, nie piszcie PW!! Ja napiszę wam PW zwrotne z nowymi rolami) i zamieniasz się z nim na role. Od tej pory obaj gracie nowe role. Dzięki temu wiesz, jaką rolę on gra, ale on też zna twoją rolę.
O użyciu Karty napiszę w pierwszym poście komentarzy, tuż obok nicku gracza, który to zrobił, abyście wiedzieli kto użył jaką kartę i czy w ogóle jej użył.


 
Alex Tyler jest offline  
Stary 20-09-2021, 17:23   #9
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
Mikołaj przez cały ten czas czekał na odpowiedni moment. Wytężał słuch, aż wreszcie uznał, że nadeszła stosowna chwila. Teraz! Efektownie wygramolił się spod stołu, rozrzucając na boki poły peleryny.
- Jestem wampirem! Nie powstrzymacie mnie! - zakrzyknął, po czym wskoczył na mebel.
W departamencie krążyły już o nim legendy. Podobno Mikołaj potrafił wcielić się w dowolną rolę. Z początku robił to po to, aby zaimponować dziewczynie. Raz był wampirem, innym razem Justinem Bieberem. W końcu policja poznała się na jego niezwykłych zdolnościach i zaczęła wykorzystywać talenty młodego mężczyzny do infiltracji grup przestępczych.
Niestety wieloletnia praca pod przykrywką przy rozpracowywaniu dealujących narkotykami grup gothów, rzuciła mu się na mózg. Z tego ostatniego przydziału Mikołaj nie wrócił już taki sam. Naprawdę uwierzył, że jest nieśmiertelnym wampirem, obdarzonym ponadnaturalnymi zdolnościami. Jeśli departament ściągnął go tutaj z urlopu na "podreperowanie nerwów", to sytuacja musiała być iście kryzysowa...

- Nie przeszkadzajcie mi teraz. Udam się spokojnie na medytację, podczas której będę telepatycznie czytać wasze mózgi. Kiedy już dowiem się kto z was należy do mafii, nie będzie litości. Dla nikogo.
Mikołaj zacisnął szczęki, omiatając zebranych groźnym spojrzeniem. Po chwili milczenia ruszył w stronę umieszczonego w rogu fotela. Zgasił światło, które znajdowało się bezpośrednio nad tą częścią pomieszczenia. Dopiero wtedy mógł zasiąść w odpowiednio mrocznym kącie i skupić się na obserwacji.
 
Bardiel jest offline  
Stary 20-09-2021, 17:43   #10
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
- Dwadzieścia centów proszę pana. Tak, będziemy mieli te precle w kształcie motyli szanowna pani. A ten tort o kolorze burzowego nieba będzie na godzinę siedemnastą młodzieńcze -

Jacob miał dziś ręce pełne roboty. Interes się kręcił i mężczyzna doskonale wiedział dlaczego. Wpierw należało należycie przygotować składniki.
Tak. Świeże składniki były ważne.
Dlatego mąkę zamawiał wprost od młynarza. Przychodziła każdego ranka, a nawet bardzo wcześnie rano. Tak rano, że Jacob aby ją odebrać musiał wcześnie wstawać i niemal nigdy nie widział porannego słońca w czasie drogi do pracy. Potem przychodził dostawca jajek. Świeże, od pewnego farmera, dosłownie tuż za miastem. Przedziwny to był człowiek i Jacob wolał nie podpytywać go, czym karmi kury które znosiły jaja dosyć słusznych rozmiarów.
Potem przychodzili kolejni, w tak małych odstępach czasu, że często musiał się uwijać, aby odebrać masło, mleko, przyprawy, bakalie i inne składniki do wypieków. Bywały też specjalne składniki, do specjalnych ciast które również miał w ofercie. I te przychodziły jedynie, kiedy dzwonił do pewnego człowieka. Pewni ludzie to podstawa piekarskiej branży, to był fakt.

Wypieki. To był chyba kolejny powód, dla którego mu szło. Nie dzisiaj, ale od pewnego czasu. Fantazyjne kształty, o które podpytywali klienci były jego tajemnicą. Najskrytszą tajemnicą. I nie chodziło o droczenie się z uroczymi klientkami dopytującymi się o ilość mielonych migdałów w cieście, lub czy lepiej jest dodać mleko tłuste, czy raczej chude do nadzienia budyniowego. Jacob miał pewne receptury, których nigdy i nikomu nie zdradzał. Konkurencja wszak nie spała.


Oczywiście normalne pieczywo też było w ofercie, i nie brakowało na nie chętnych. Prości robotnicy, klasa pracująca średnia, ludzie w garniturach, a i biznessman się czasem trafił.


W końcu zadzwonił telefon, którego zapracowany Jacob prawie nie odebrał.
- Halo? Tak? Na kiedy? Będzie. Zaraz wysyłam kuriera! - uradowany poszedł pakować przesyłkę specjalną. Specjalny rodzaj ciasta dla specjalnych klientów. Prosto pod drzwi. Za dodatkowe pięćdziesiąt centów od paczki.-
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172