Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-12-2006, 22:10   #1
 
Maciek292's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciek292 ma wyłączoną reputację
Mroczne piętno.

(Ten post to tylko historia, nie odpowiadajcie na niego.)
Już od najmłodszych lat Andril, syn króla Teodraxa, lubił podróże i wypady do pobliskich miast i osad. Na początku jego rodzice cieszyli się z tego, gdyż lubili patrzeć na to, jak ich syn bawi się na świeżym powietrzu, lecz po kilku latach beztroska zabawa przemieniła się w obsesję na punkcie samotnych wypadów do lasu. Ma początku jego rodzice rozumieli jego zamiłowanie do lasów i wycieczek.Lecz po pewnym czasie służka Adrila zauważyła, że za wielką dębową szafą, kryło się mnóstwo trofeów zwierzęcych pozawieszanych na ścianie. Okazało się, iż książe dlatego często robił wycieczki do lasu, bo jego prawdziwą pasją były samotne polowania. Zaskoczony i zdenerwowany tym faktem król, postanowił wyrzucić wszystkie trofea syna. Lecz gdy Andril zaczął pokornie prosić, by tego nie robił, władca zgodził się, ale powiedział, że jeśli jeszcze raz przyłapie na tym, że polował sam w lesie, na najdzikszą z możliwych zwierzynę, wyrzuci wszystkie futra, poroża i inne nabyte własnoręcznie przez syna ozdoby. Ale książe nie mógł się powstrzymąc i dalej polował na dzikie zwierzęta, więc król kazał wyrzucić wszystkie jego trofea. Po kilku dniach książe w wielkim smutku opuścił w nocy zamek i ruszył w nieznanym nikomu kierunku. Nie wracał po wielu tygodniach nadaremnych poszukiwań, więc król kazał rozwiesić w całym państwie ogłoszenia, iż nagrodzi znalazcę nagrodą pieniężną w wysokości pięciu tysięcy sztuk złota. W podróż po świecie w poszukiwaniu księcia Andrila, ruszyło wielu śmiałków. Nie zabrakło też łasych na pieniądze, nieporządanych sąsiadów zza wschodniej granicy, z imperium tyrana Grishnacka. Lecz im nie chodzi o wdzięczność króla Teodraxa, tylko o jego majątek.
(Na razie nie uruchamiam gry, zrobię to jutro.)
 
Maciek292 jest offline  
Stary 04-12-2006, 20:06   #2
 
Maciek292's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciek292 ma wyłączoną reputację
Od kilku dni podążacie starą, graniczną ścieżką w poszukiwaniu Andrila, syna króla Teodraxa. Po zauważeniu ogłoszeniu postanowiliście ruszyć w poszukiwaniu niesfornego księcia, ruszyliście zwłaszcza dlatego, iż zachęciła was zaoferowana przez króla nagroda. Powracając do obecnej sytuacji; jest już po zmierzchu, jesteście już wykończeni swą dotychaczasową wędrówką. Na szczęście w oddali widzicie kilka światełek i ledwo słyszalny gwar, to chyba karczma. Po paru krokach jesteście już pewni, że to przydrożna karczma; zauważyliscie wywieszoną przed karczmą tabliczkę z napisem "Zajazd pod Wesołym Warchlakiem". Jesteście strasznie zmęczeni, kończą się wam zapasy żywności a bukłaki wody dzwonią pusty przypięty do waszych pasów. Co robicie?
 
__________________
MG: Atakujecie wilka!
Gracz 1: Podchodzę na wprost wilka i nawiązuje kontakt wzrokowy, następnie atakuję!
Gracz 2: Biorę wilka od tyłu!
Wszyscy grający: Ty zboczeńcu!!!
Maciek292 jest offline  
Stary 04-12-2006, 21:18   #3
 
Trey's Avatar
 
Reputacja: 1 Trey ma wyłączoną reputację
Wchodzicie razem ze mną towarzysze chyba czas w końcu porządnie odpocząć i uzupełnić zapasy- po tych słowach otworzyłem drzwi karczmy i poczułem buchające z niej przyjemne ciepło. Wkroczyłem przez próg i udałem się do karczmarza.-Przepraszam-mówię do niego.-Czy są może wolne pokoje jeżeli tak to prosił bym o jeden i od razu poprosiłbym o napełnienie bukłaka wodą i o prowiand.
 
__________________
"(...)Anduril Płomień zachodu wykuty ze zwonków Narsila(...)"
Trey jest offline  
Stary 04-12-2006, 22:04   #4
 
Conductor's Avatar
 
Reputacja: 1 Conductor ma wyłączoną reputację
//Coś mi mówi, że nie mam zbyt wielkiego wyboru :)

Abel Nabunasir
Niemal całą drogę Abel trzymał się w tyle unikając rozmów z towarzyszami i rozmyślając nad zaistniałą sytuacją: Po co mi to było!? Tułać się za jakimś smarkaczem, w dodatku w towarzystwie tych... ech, to już lepiej bym wyszedł na plewieniu grządków tej babki z Vodenville. Że też muszę się zawsze wplątać w takie gówno! Żadnych tropów, poszlak, nawet plotek żadnych nie uświadczy. Bo i co ludzi obchodzą sprawy króla. Własny nos im w głowie jeno... Przegrana sprawa. Pewnie trup gnoja już stygnie w jakimś jeziorze obskubany z piórek, a ja głupi kręcę się w koło po przeklętych pustkowiach. Dochodząc do obejścia rozejrzał się jeszcze przezornie, lecz miękki mrok nocy szczelnie przykrył wszelkie zabudowania, uniemożliwiając jakiekolwiek rozeznanie się w otaczającym terenie.

-Znając moje szczęście, to pewnie w tej spelunie, jak i w ostatniej, dostanę jedynie ten paskudny wywar, który śmią zwać tu piwem... - mruknął pod nosem przekraczając drzwi tawerny. Uderzył go smród roztaczany przez stałych, jak mniemał, bywalców lokalu, niemniej jednak zmusił się do zajęcia stolika w narożu pomieszczenia, nie zważając na poczynania kompanów.
-Hej! Ty, w poplamionej koszuli! Podaj mi tu jakąś strawę i obym nie znalazł w niej szczórzego ogona, co zdaje się być zwyczajem w waszych stronach, hah. Do tego kufel piwa i zawołaj tu tego twojego małego kmiota, by mi napełnił bukłak. No i rusz ten swój tłusty tyłek, miast wlepiać w nas swe ślepia!

Złość buzowała w Ablu, coraz bardziej sfrustrowanym przez brak postępów w poszukiwaniach. W oczekiwaniu na zamówiony posiłek Abel lustrował klientów tawerny, próbując wypatrzeć kogokolwiek, kto miałby choć cień rozumu w oczach, by ponowić próbę zdobycia jakiejkolwiek wieści o osobach przejeżdżających ostatnimi dniami przez wieś. Miał zresztą w zwyczaju dokładnie przyglądać się napotkanym osobą, co pozostało mu ze szkolnych czasów, gdzie zawsze umiał wypatrzyć osobę, której zdołałby wcisnąć jakiś stary naszyjnik czy figurkę, których miał zawsze u ojca pod dostatkiem.
 
Conductor jest offline  
Stary 04-12-2006, 23:12   #5
 
Niha'i's Avatar
 
Reputacja: 1 Niha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumny
Calą drogę Niha'i nie powiedzial praktycznie nic, za wyjątkiem kilku niezbędnych slów - niezbyt podobala mu się "kompanija"" w jakiej przyszlo mu być czlonkiem ale cóż...

Gdy stanąl przed tym nędznym budynkiem a slowa towarzysza obijaly się we wnętrzu jego glowy poważnie zastanawial się nad dalszym sensem calej tej wyprawy

-Nie zawsze życie będzie sie do Ciebie uśmiechać i stawiać Cię przed prostymi zadaniami - pomyślal przekraczając próg zaraz za Seviolasem

Osiadl na lawie. Wcale nie byl zmęczony - przynajmniej nie bardziej niż przez ostatnie dwa tygodnie. Zdziwil sie że nawet nie byl specjalnie glodny

Rozejrzal się szybko po sali i zastanowil

- Lóżko to nie jest zly pomysl - zwrócil się do reszty
- o ile w ogóle zasnę - dodal sam do siebie w myślach
 
__________________
There is a Beast that lurks behind the mask every being wears. We are the Beast...
Niha'i jest offline  
Stary 05-12-2006, 10:48   #6
 
Maciek292's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciek292 ma wyłączoną reputację
A więc wszyscy razem wchodzicie do karczmy. W środku otacza was przyjemne ciepło i zapach piwa. Zaledwie kilka stolików jest wolnych, wszędzie panoszą się goście karczmy, szczególnie krasnoludy, których brody są całe umoczone w piwie.
Seviolas
Karczamarz wydaje ci się aż nadto uprzejmy, jak dla zwykłego gościa karczmy. W ironii schyla ci się aż po pas -Z przyjemnością przyjmę tak zacnych gości, jak ty i twoi kompani, panie!- po czym bierze od ciebie puste bukłaki, które po chwili aż chlupią swą zawartością. Następnie kładzie na ladę pięć dużych połaci mięsa, ociekających aż tłuszczem. Następnie udaje się pod ladę -Banda skończonych idiotów, jak zawsze... no cóż przynajmniej zarobię trochę grosza.- mruczy sam do siebie pod ladą. Po chwili z uśmiechem na twarzy podaje ci małą karteczkę z numerem 13. Karczmarz odzywa się do ciebie -Razem dwie sztuki złota, panie. Za każdy tydzień pobytu w pokoju płacicie jedną sztukę złota.- po czym odbiera od ciebie zapłatę i kieruje się powolnym krokami w kierunku małego stołka za ladą.
Abel Nabunasir
Usługujący, niezbyt rozgarnięty chłop, szybkimi krokami podchodzi do ciebie. Kładzie na stół odrobinę przypaloną pieczeń i kufel piwa, którego piana burzy się po powierzchni napoju. Po chwili podchodzi do twego stolika młody, jasnowłosy chłopak i bierze od ciebie pusty bukłak na wodę; po jakimś czasie wraca z pełnym bukłakiem i z lekceważeniem kładzie go niedbale na stół, mówi -Jedna sztuka złota proszę pana.- . Schylasz się na chwilę, by wyjąć woreczek z pieniędzmi. Nerwowo szukasz sakiewki, lecz jej nie ma! Gdy spoglądasz na chłopaka, widzisz jak szybkim krokiem odchodzi w kierunku drzwi. Woła nie oglądając się -Zaraz wracam!- po czym ze sprinterską szybkością wypada przez drzwi karczmy.
Niha'i Ajj Kana
Rozglądasz się po sali. Mimo woli obserwujesz, jak mały chłopaczek podchodzi do Abla Nabunasira. Po chwili widzisz jak błyskawicznie odzcina on małym ostrzem sakwę i chowa ją pod rękaw, po czym wybiega, zanim Abel zdążył się zorientować. Niezły jest! To małe "przedstawienie" poprawiło ci humor i przypomniało młodzieńcze czasy, kiedy to coś takiego było na porządku dziennym wśród twoich kolegów. Wygodnie rozsiadasz się na ławie i wdychasz przyjemny po wielu dniach tułaczki zapach piwa. Zmęczenie powoli zaczyna cię pochłaniać, choć jesteś jeszcze całkiem żeśki.
 
Maciek292 jest offline  
Stary 05-12-2006, 12:24   #7
 
Conductor's Avatar
 
Reputacja: 1 Conductor ma wyłączoną reputację
Abel jakby niezrażony zajściem wstał od stołu po czym podszedł spokojnym krokiem do karczmarza. Uśmiechając się nonszalancko szepnął mu do ucha:
-Daje ci pięć minut na zwrócenie mi pieniędzy, które twój mały przyjaciel raczył mi przechować. W przeciwnym razie poszerzę nieco uśmiech twojej słodkiej żoneczce, wyglądającej z kuchni... Nie rozglądaj się tak. Chyba nie liczysz na pomoc tych zapitych krasnoludzkich ścierw? Zresztą sam wiesz jaką wartość ma pieniądz dla tej rasy i jak wielką zbrodnią jest dla nich kradzież cudzego mienia...
Chwilę potem Abel wrócił do stołu i zabrał się za pieczeń, zostawiając wybałuszającego oczy właściciela za plecami.
 
Conductor jest offline  
Stary 05-12-2006, 16:13   #8
 
Khajit's Avatar
 
Reputacja: 1 Khajit ma w sobie cośKhajit ma w sobie cośKhajit ma w sobie cośKhajit ma w sobie cośKhajit ma w sobie cośKhajit ma w sobie cośKhajit ma w sobie cośKhajit ma w sobie cośKhajit ma w sobie cośKhajit ma w sobie cośKhajit ma w sobie coś
Z chukiem otworzywszy drzwii,wchodząc ostatni z drużyny wkroczyłem do karczmy..Nawet nie zdejmujac kaptura usiadłem koło Nicha'ja.
Gdy pieczeń pojawiła się przede mną ,najpierw uważnie ją sprawdziłem,a następnie wyjąwszy zza pazuchy okrwawiony nóż i zaczełem jeśc odkrajając sobie kawałek po kawałku.
Przez drogę nie byłem zbyt rozmowny,wogóle nie odzywałem się do innych.Narazie nie miałem jeszcze żadnego napadu w drodzę....Ale zawsze może to się zmienić.Rozejrzałem się po karczmie.
"buda"-pomyślałem i wróciłem do jedzenia
 
Khajit jest offline  
Stary 05-12-2006, 19:32   #9
 
Niha'i's Avatar
 
Reputacja: 1 Niha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumnyNiha'i ma z czego być dumny
Niha'i zmrużył oczy - mimo iż zapach rzeczywiście był przyjemny a ciepło wewnątrz sali miło rozgrzewało jego ciało, nie czuł się tu dobrze...

Obejrzał się na towarzysza który pochłaniał posiłek tuż obok, właściwie było to tylko spojrzenie żeby nie gapić się w pustkę jak jakiś bezmózgi ork.. Wiele razy zdarzało mu się tak udawać zainteresowanie czy ciekawość, a tak naprawdę błądzić gdzieś myślami. Oczywiście nigdy nie dawał się na tym przyłapać ale akurat teraz moment był odpowiedni aby porozmyślać.

Przeniósł wzrok na zgromadzone w sali postacie.

Krasnale.... - Na myśl o tej rasie miewał bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony to wspaniali rzemieślnicy, zawsze przecież zaopatrywał się u nich. A z drugiej, są takie porządne, poukładane, aż niedobrze się robi...

Dostał swoją porcję mięsa które powoli zaczął jeść - chyba tylko dla pozoru

Nagle przypomniał sobie małego złodzieja. Zmarszczył czoło i rzucił okiem za okno.

To dlatego czuł się tu tak źle...

Był osaczony. Przecież tu nie ma się gdzie schować ! Nie ma tu budynków, nie ma dokąd uciec, a to przecież podstawa...
Zaczął się zastanawiać czy jeśli zaszła by taka potrzeba zdołałby zniknąć - nagle w jego głowie zrodził się straszny mętlik. Nie pamiętał drogi, było ciemno i nawet nie wiedział jak wygląda otoczenie, nie ma planu, musiałby uciekać na ośl... W jednej chwili urwał strumień myśli
Nie zaczynaj po raz kolejny... - powiedział do siebie szeptem
Czas odpocząć .... zasnąć .. ? - podpowiedział mu głos w jego głowie
 
__________________
There is a Beast that lurks behind the mask every being wears. We are the Beast...
Niha'i jest offline  
Stary 05-12-2006, 20:43   #10
Vas
 
Vas's Avatar
 
Reputacja: 1 Vas ma wyłączoną reputację
Endridil długo stał przy drzwiach rozglądając się po karczmie. Nigdy nie lubił takich miejsc. Zdecydowanie za dużo ludzi- myślał. Popatrzył na jeden z pobliskich stołów, krasnoludy-mruknął i ruszył w stronę barmana mijając Abela.

Wino,- cicho powiedział do karczmarza-i coś do jedzenia.

Odwrócił się w stronę najbliższego okna i począł rozmyślać co teraz robi jego najlepszy przyjaciel Mythan.
W głębi serca cieszył się ze swojej kompani: Nikt go o nic nie pytał, a on nie musiał odpowiadać.
 
Vas jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172