|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
05-01-2007, 20:48 | #31 |
Reputacja: 1 | Blacker uśmiechnął się do Dhal'aLili, obórcił się niechętnie na jej prośbę. Zauważył, że on także ma na sobie tylko spodnie. Ciekawe. Mogł nie zakradać siędo piwnicy, gdy reszta szła spać, teraz miał tego nauczkę. Gdy Dhal'aLila się ubrała,wstał. Ciało miał szare, jak całą resztę, pionowo przez klatkę biegła niewygojona, czerwona jeszcze blizna. Blacker przeszedł przez pokój, znalazł swoją koszule, ładnie złożoną na krześle. To było jeszcze dziwniejsze, gdyż przecież nigdy nei składał koszul - wcześniej robiła to służba, potem nie było po co. Ciekawe, co było w tej beczce, ale niezależnie od tego uwalanie się pod odkręconym kranem nie było zbyt dobrym pomysłem. Przeciągnął się, aż mu zatrzeszczały kości, narzucił płaszcz z kapturem, przypiął do pasa arbalet. Ubrał wysokie buty, do cholewy schował sztylet. Zszedł na dół, zamówił u barmana gorzałkę, na ,,pobudkę". Wypił ją jednym tchem, po czyn mrużąc oczy wyszedł na zewnątrz
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life. —Terry Pratchett |
05-01-2007, 20:59 | #32 |
Reputacja: 1 | Ivax potulnie uśmiechnął się do swojej nowej towarzyszki. Zauważył jak Blackera juz nie ma,wydawał mu się że ma coś wspólnego z Naomi, ale nie miał sił żeby zapadać w tak głębokie refleksje. Postanowił również się ogarnąć i dołączyć do reszty. "Całkiem milutka jest ta Bardka" Pomyślał nie do końca wybudzony,z nocnej eskapady, miał problemy z odnalezieniem swoich butów, swoją koszulęm pelerynę, szybko się ubrał, nałożył swój pas, do pasa włożył dwa noże myśliwskie, na plecy zarzucił łuk i szybkim acz cichym chodem zszedł na dół, zamówił u barmana kawałek szynki i chleba, przekąsił szybko, popił herbatą. "-EE a zapłata??!" Spytał się barman jak Ivax juz odchodził. "- Jestem z Naomi..." Dodał.. po czym wyszedł z tawerny
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek" |
05-01-2007, 21:12 | #33 |
Dhal'aLila zawiesiła lutnię przez ramię. Ziewnęła głośno. Popatrzała na resztę śpiochów, ale nie miała serca ich budzić, więc zeszła na dół. Nie mogła znieść zapachu alkoholu..."wieczorem to jeszcze jak cie mogę, ale rano....o nie nie...bleah". Chciała się zapytać barmana, czy ma aby coś takiego jak HERBATA, ale zrezygnowała szybciej niz o tym pomyślała, gdy spojrzała na niego. Wyszła z karczmy i dołączyła do Ivax'a i Blackera. Przeciągnęła się, ziewneła i przetarła oczy, po czym uśmiechnęła się do nich. -Jak tam nocka chłopaki?-obdarowała ich kolejnym uśmiechem, gdy siadała na jakieś ławeczce, która stała jedynie na słowo honoru... | |
05-01-2007, 22:23 | #34 |
Reputacja: 1 | Heh, Ivax lepszym łucznikiem ode mnie… dobry żart. Już chciałam mu się odgryźć, gdy ponownie znikąd pojawiła się Naomi. Ucieszyłam się na widok sakiewki i wizji robienia zakupów. To była jedna z rzeczy, które najbardziej lubiłam robić…, choć przywykłam do tego, że raczej brałam to, co chciałam, a nie kupowałam. Potrząsnęłam sakiewką i uśmiechając się przypięłam ją do pasa myśląc jednocześnie o nagrodzie, choć bardziej zadowalała mnie sława, którą mogę zdobyć dzięki wyprawie. A co do samego zadania… zabić kogoś czy uwolnić to żadna różnica… ważne, że daleko i niebezpiecznie. *** Atmosfera w karczmie robiła się coraz weselsza, a z każdym wypitym kuflem piwa i łykiem diabelskiej gorzałki coraz bardziej lubiłam to towarzystwo. W końcu zaczęło mi w głowie szumieć coraz bardziej aż w końcu zrobiłam się senna i chwiejnym krokiem poszłam na górę do pokoju. Nagły krzyk Naomi postawił mnie w ułamku sekundy na nogi. Stanęłam obok łóżka z łukiem gotowym do strzału. Niestety obraz przed oczami wirował mi tak, że nie byłam w stanie nic dostrzec. Po krótkiej chwili zobaczyłam sylwetkę Naomi, dopiero potem jak z mgły zaczęła wyłaniać się reszta pokoju. Z tego, co mówiła Naomi docierało do mnie tylko, co drugie słowo, ale wystarczyło to, aby przypomnieć sobie gdzie jestem i co tutaj robię. Odzyskując panowanie nad sytuacją powoli opuściłam łuk. Spięłam się w sobie starając się odzyskać kontrolę nad sobą tak, aby nie było poznać po mnie jak mocno zadziałała na mnie wczorajsza hulanka. Wyprostowałam się, uniosłam wysoko głowę i pewnym szybkim krokiem wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół do karczmy szukając czegoś, co pomogłoby mi szybko otrzeźwieć. |
05-01-2007, 22:32 | #35 |
Reputacja: 1 | Seraphin gdy się obudził czterech osób już w pokoju nie było. Gdy wstał nie musiał się ubierać gdyż spał w ubraniu, nie dlatego że nie był w stanie tylko dlatego że nie chciał albo nie mógł. Rozejrzał się po pokoju gdzie był jeszcze Darkstone. Słyszałem rozmowy, reszta pewnie już poszła. Zszedł na dół, wypił kieliszek czegoś mocniejszego na rozruch i wyszedł szukać innych.
__________________ pomiędzy niebem a piekłem jest królestwo pana... czyli moje... |
05-01-2007, 23:17 | #36 |
Reputacja: 1 | Gdy wszyscy wyszli Darkstone usiadł po turecku gdyż już nie spał od 2 godzin tylko rozmyślając i zaczął medytować, ale dręczyło go jedno odkąd uczęszczał do gildii magii żadna kobieta się nim nie interesowała, w przeciwieństwie do jego towarzysza Ivaxa nie uganiał się za spódnicami. Więc odpowiedź Dhal'aLili dotycząca lutni bardzo go zaskoczyła po czym dokończył medytacje ubrał sie i wyszedł do innych gdy na zewnątrz spotkał Ivaxa który właśnie podgwizdywał na kilka przechodzących obok dziewek. "-Człowieku uspokój się, Tobie wiecznie mało!" po czym odwrócił sie do Dhal'aLili Witaj jak sie czujesz ??? wypodziawszy te słowa wyciągnął ręce do niej i z nich wyleciał piękne motyle
__________________ " SKYDIVING- JUŻ WIEM CZEMU PTAKI ŚPIEWAJĄ" "Wspomnienia to jedyne co nam pozostaje..." |
05-01-2007, 23:40 | #37 |
Reputacja: 1 | Staliście przed karczmą i czekaliście na demonicę. Równo piętnaście minut po pobudce zauważyliście, że idzie ulicą w waszą stronę. -Gotowi? - zapytała. Miała na głowie kaptur, więc mogliście zauważyć tylko jej usta. -A więc w drogę. - powiedziała i zawróciła. Mijaliście kilka sklepów z różnymi rzeczami. Ludzie się na was dziwnie patrzyli, odsuwali się robiąc wam miejsce. Doszliście prawie do końca miasta. - To tu - wskazała duży piętrowy dom. Weszliście do środka. W budynku kręciło się pare osób. - Znajdziecie tutaj prawie wszystko. Naprawa broni jest na parterze, pod koniec tego korytarza, kowal jest w piwnicy, jest tam tylko jedna sala. Krawiec, jakby ktoś potrzebował nowego ubrania na górze. Tam także znajdują się różne inne "stoiska" z częściami zbroi. - wyjaśniła. - O dwunastej czekam na was przed budynkiem. Lucjiusz wie, że jesteście ode mnie, więc możecie prosić służbę o wszystko, prócz uciech cielesnych... - powiedziała i znikneła za schodami.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
06-01-2007, 00:04 | #38 |
Reputacja: 1 | Seraphin nie czekając na innych poszedł za Naomi. Po drodze zastanawiał się czego możemy się spodziewać? Mówiła że będziemy z nią walczyć. Niczego się nie boje tylko tego że ktoś może się o mnie za dużo dowiedzieć. Gdy już doszli i weszli do środka seraphin tylko wysłuchał co miała do powiedzenia demonica i od razu poszedł na koniec korytarza gdie miała się znajdować osoba która powinna reperować broń. Gdy już dotarł stanął przed ladą i wyciągnął z pod płachty stary zniszczony miecz, spojrzał na niego i powiedział Ten miecz jest starszy od każdej osoby w tym budynku ale nie ode mnie, myślę że zasłużył na małą naprawę. Seraphin zawołał kowala który grzebał w skrzyni Czy mógłbyś mi pomóc mój miecz potrzebuje solidnego naostrzenia. Mężczyzna obejrzał miecz i powiedział On nie potrzebuje ostrzenia tylko całkowitego wtórnego wykucia. Seraphin uśmiechnął się i powiedział Te pęknięcia, rysy i odłamki to pamiątki więc chce go tylko naostrzyć. Kowal wziął miecz zrobił to oco był proszony i oddał miecz który w ogóle się nie zmienił. Seraphin odebrał swój oręż schował i poszedł się rozejrzeć po budynku.
__________________ pomiędzy niebem a piekłem jest królestwo pana... czyli moje... |
06-01-2007, 00:25 | #39 |
Reputacja: 1 | DarkStone niczego nie potrzebował ale poszedł do kowala by sprawdził jego miecz i sztylet czy nie wymagają naprawy okazało sie ze były lekko stępione DarkStone cieszył sie że jego miecz jest już ostry jak brzytwa wiec jak juz wszystko sprawdził wyszedł przed budynek by poukładać swoje rzeczy w plecak sprawdził również ile zostało mu magicznych ziół gdyż jak mówiła Naomi będzie to niebezpieczna wyprawa a drużyna składała sie z 7 osób |
06-01-2007, 09:43 | #40 |
Reputacja: 1 | Blacker nie potrzebował oręża, za zbroję wystarczał mu cień. Jednak trucizna w sztylecie i naboje do arbaletu prawie się wyczerpały. Wątpił, by kowal sprzedawał takie ,,akcesoria" więc poszedł rozejrzeć się uważniej po budynku. W końcu trafił na jakąś szczerbatą babcię, która o dziwo miała w posiadaniu i trucizny i kulki do arbaletu. Blacker odszedł zostawiając brzęczącą sakiewkę. Nie żałował zapłacić nawet więcej niż zażądała - kulki były naprawdę świetnej jakości, nawet w wydrążonymi dziurkami na truciznę. Blacker usiadł na progu i mozolnie ,,nabił" kulki. Stuknął rękojeścią sztyletu o ziemię, a ta o dziwo otwarła się. Wyjął z niej pustą fiolke i uzupełnił kupioną od babci. Teraz nie pozostawało nic, jak sprawdzić, czytrucizna działa. Nie chciał jednak podpaść Naomi, więc lepiej się upewnić, że nie ma nic przeciwko ,,polowaniu" w mieście. Blacker wstał, zchował arbalet i sztylet i ruszył na poszukiwanie Naomi
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life. —Terry Pratchett |