|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-05-2007, 23:03 | #401 |
Reputacja: 1 | Darken No ten małpiszon mnie rozwalił totalnie. Ręce opadają... -Żal... żal mi Ciebie piękna, że wybrałaś tępą górę mięcha. A Ty "lalusiu" idź zobacz, czy Cię na zapleczu nie ma.- odpowiedziałem upierdliwemu kolesiowi po czym lekceważąco odwróciłem się i pokierowałem moje kroki ku wyjściu. Na wszelki wypadek położyłem rękę na rękojeści mego miecza. |
01-05-2007, 23:08 | #402 |
Reputacja: 1 | DARKEN Najwidoczniej 'góra mięcha' nie robiła sobie nic z Twojej nieuprzejmości i zajęła się kelnerką... Mogłeś spokojnie iść do wyjścia i przechadzać się po mieście, bądź iść do domu gospodarza. Krótko mówiąc, rób co chcesz
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
01-05-2007, 23:39 | #403 |
Reputacja: 1 | Darken O dziwo mięśniak mnie olał... a tego to ja nie lubię. Wróciłem z powrotem do karczmy. Drzwi otworzyłem z takim hukiem, by każdy mnie usłyszał. Stanąłem w przejściu. Moje oczy płonęły żywym ogniem... Byłem nieźle wkurzony, by nie rzecz czegoś gorszego. Z pobliskiego stołu podniosłem kufel i cisnąłem z całej siły w ten głupi łeb... Złość we mnie wzbierała. Miałem ochotę zniszczyć go, zetrzeć na proszek. |
01-05-2007, 23:45 | #404 |
Reputacja: 1 | DARKEN Kufel trafił w cel, śmiesznie prowokując głowę mięśniaka do wysunięcia się w przód. Wszyscy, którzy to widzieli po cichu rechotali z mężczyzny. Ofiara zaś cała czerwona niczym burak powoli odwracała się w Twoją stronę z grymasem wściekłości na twarzy. Wolnym aczkolwiek stanowczym krokiem ruszył przez karczmę w Twoją stronę. -Wyjdźmy na zewnątrz, nie chcę zrobić tutaj bałaganu, w przeciwieństwie do ciebie, mała pchło - rzekł spokojnie. - Do ciebie będzie należał pierwszy ruch, zobaczymy, kto powie szach mat...
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
02-05-2007, 00:23 | #405 |
Reputacja: 1 | Darken -Jak sobie życzysz krwisto czerwony.- z szelmowskim uśmiechem zadrwiłem z jego koloru twarzy. Wyszedłem na dwór i stanąłem na przeciw niemu. I tu odezwała się moja pierwotna natura. Oczy rozbłysły na czerwono. Owładnęła mną złość i nienawiść to świata. Wszystkie te uczucia, to co teraz we mnie siedziało ukierunkowałem na jedną osobę. Na Pana Pomidora. Wyciągnąłem rękę przed siebie. W okół dłoni pojawiła się ciemno czerwona poświata. Starałem się przejąć kontrolę nad tym małym, prymitywnym móżdżkiem, który został zakryty masą mięśniową. Wariant o ile się uda sztuczka z przejęciem kontroli W tej górze mięsa zapanował strach i lęk. Od tej pory facet bał się mrówki. Zrobiłem z niego większego mięczaka niż pijany dzieciak w wieku 10 lat. Facet ma teraz spaczoną psychikę. -Nie, nie bij mnie o Panie.- "wypowiedziałem" przez jego usta. No i o to kelnerka powinna od niego odejść i jak dobrze pójdzie, rzucić mi się w ramiona.- pomyślałem. -Jak chcesz, zmiataj mi z oczu i znaj moją litość- powiedziałem tryumfalnym tonem. Nie powiodła się sztuczka z kontrolą A niech to, facet ma lepszą psychikę niż się spodziewałem. Trzeba z nim będzie walczyć. Przyjąłem pozycję obronną. W potyczkach rzadko kiedy atakowałem pierwszy. Z ziemi podniosłem garstkę piachu. -Atakuj- rzuciłem zadziornie i czekałem. Miałem zamiar sypnąć mu w twarz piachem i "oklepać" |
02-05-2007, 00:33 | #406 |
Reputacja: 1 | DARKEN Mężczyzna zaczął się śmiać. -Ty mała kupo piór! - zachrypiał. - Chcesz przejąć kontrolę nade mną? Ty, marny czarny wróbel w porównaniu ze mną? HA HA HA.... Biedny, malutki demonik... Jam jest Hukkelnukk. Pomiot piekielny... Nie wiesz, iż nie jesteś jedynym demonem na ziemi? Pod czyją ochroną jesteś, że rzucasz się, szczeniaku na wieloryba? - zagrzmiał demon. No cóż... Demony, jak i anioły i inne bóstwa po ziemi chodzą w ludzkich skórach. Każdemu może się przytrafić spotkanie z którymś z nich. Hukkelnukk jest dosyć słabym demonem, powiedzmy, klasy czwartej... Zajmuje się właśnie prowokowaniem ludzi. Ale, że Ty człowiekiem nie jesteś, możesz się z nim równać . Wybór należy do Ciebie .
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
02-05-2007, 00:47 | #407 |
Reputacja: 1 | Darken O proszę jaki ciekawy obrót akcji. Przede mną stał demon, kumpel po fachu. No nic, wczoraj zabiłeś wroga, dziś musisz zabić "brata". -Demon mówisz? A to ciekawe. Skoro jesteś demonem co powiesz na pojedynek na miecze? Jest to piękna sztuka walki. Nie którzy uważają, że fechtunek jest cudowny. O niebo lepszy niż balet. Skoro jesteś demonem i to jakim. Uznasz, że walka na miecze jest o niebo lepsza od mordobicia. A i zyskasz, gdy ludzie zobaczą jak pięknie fechtujesz. To co Ty na to? Każda kobieta marzy o facecie, który nie dość, że ją obroni to jeszcze w jakim stylu.- mój monolog miał za zadanie w trafić do tej demonicznej makówki, w jego pyszałkowate ego. Stałem spokojnie. |
02-05-2007, 00:53 | #408 |
Reputacja: 1 | Darken Demon uśmiechnął się szelmowsko. -Wybitnego kusiciela, to z ciebie nie będzie. Nie walczę mieczem. Dziewka mnie nie obchodzi. I nie uważam, że władanie stalą jest... Efektowne. Fakt,że w swojej postaci naturalnej, wyglądam trochę mniej umięśniony od tego matoła, ale jednak silniejszy od niego. Walka wręcz albo żadna.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
02-05-2007, 01:02 | #409 |
Reputacja: 1 | Darken -Nigdy się nie szkoliłem w przekonywaniu... Mordobicia nie lubię. Więc skoro nie chcesz się bić na miecze to nici z pojedynku. Miło było spotkać kogoś takiego jak Ty. Bywaj.- powiedziałem, po czym obróciłem się na pięcie i skierowałem kroki w stronę domu gospodarza. |
02-05-2007, 08:49 | #410 |
Reputacja: 1 | Blacker po zakupieniu kulek do arbaletu i składników trucizny w aptece usiadł na progu jakiegoś domostwa. Gospodarzowi chyba się to nie podobało, gdyż chrząknął za jego plecami, ale uspokoił się, gdy Blacker rzucił mu kródkie spojrzenie kociopodobnych oczu. Większość zabójców po prostu moczyła kulki w truciźnie, co było jednak mniej efektywnie. Trucizna dość szybko wietrzała, a jej ilość w pocisku była mniejsza. Natomiast on, niedługo po stracie domu i poznaniu ,,ojca" opracował własny patent. Mianowicie, wiercił on otwory w kulce i to w nich umieszczał truciznę. Następnie, ,,zamykał" je... minimetrową powłoczką z cukru. Cukier, po wbiciu się w ciało ofiary rozpuszcza się i uwalnia całą truciznę do organizmu. Dzięki temu, trucizna działa o sekundę później, ale o wiele silniej i dłużej. Teraz, także w pociskach wywiercił otwory i umieścił w nich truciznę. Wstał, zabrał jakiemuś dziecku watę cukrową, wyszczerzył kły do jego ojca i ruszył przez miasto. W drodze, zatkał otwory cukrem i ruszył w stronę domu, gdzie wszyscy mają się spotkać. Jeśli czas pozwoli, to chyba jednak ruszy w miasto zapolować na jakiegoś kupca, bądź kogokolwiek, kogo śmierć może go wspomóc finansowo...
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life. —Terry Pratchett |