|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-01-2007, 17:28 | #11 |
Reputacja: 1 | Gareth szybko stracił zainteresowanie krasnoludem i kobietą ponieważ w ucho wpadł mu miły, spokojny głos. Odwrócił głowę i spostrzegł trójkę dzieciaków słuchających jakiejś starszej babuleńki. Mężczyzna wziął obok leżący hełm i włożył go do swojej torby podróżnej. Podniósł się z ziemi otrzepał z resztek trawy, poprawił miecz u pasa, następnie zarzucił torbę na ramię i podszedł parę kroków do grupki dzieci. Stanął za ich plecami i przez chwilę przysłuchiwał się opowieści. Posłuchał chwilę i pokręcił głową słysząc opowieść o elfach odwrócił się i podszedł pod sam dąb. Otarł czoło z potu rękawem skórzanej kurty, podniósł głowę, spojrzał w plątaninę grubych konarów i liści dębu. - Hej panienko! Czy nie za duża jesteś na zabawy na drzewie?
__________________ .................................................. .................... :D MOD ma zawsze racje :D |
08-01-2007, 18:55 | #13 |
Reputacja: 1 | Uśmiechnął się lekko pod wąsem, spojrzał w ziemię pod nogi drapiąc się przy okazji po karku. - Nie słucham, ciekaw byłem o czym to babuleńka opowiada. Jestem Gerath, Gerath Brennan. A czegóż tam szukasz wśród gałęzi? Zejdź, chce Cię zobaczyć i porozmawiać. Czekał i patrzył w górę. Po chwili obrócił się i oparł o drzewo plecami patrząc na ludzi dookoła.
__________________ .................................................. .................... :D MOD ma zawsze racje :D |
08-01-2007, 19:24 | #14 |
-Szukam wiatru w liściach zieleni-Odparła, załozyła kaptur na głowę i z gracją skoczyła obok Gerath'a.-Co sprowadza Cię do tej mieściny, przybyszu?- Spojrzała badawczo w jego oczy, po czym przysunęła do jego twarzy zaciśniętą dłoń w pięść. Gdy otworzyła ją przed jego oczyma, na jej dłoni ukazała się mała zielona gąsiennica.-Życie, mój przyjacielu- Oznajmiła elfka, dalej patrząc Gerath'owi w oczy. | |
08-01-2007, 19:28 | #15 |
Reputacja: 1 | Spojrzała na miłą staruszkę i troje dzieci u jej stóp. Odetchnęła z ulgą. "Kyrie!" - zaczęła podchodząc do blondynki. "Ile razy ci mówiłam, nie zostawia się mamy." Spojrzała na kobietę. Zdwała się być niegroźną staruszką, ale matka zawsze się martwi. "Przepraszam, mam nadzieję, że mała się nie naprzykrzała"
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |
08-01-2007, 22:24 | #16 |
Reputacja: 1 | Byl zmeczony. Gdy uslyszal kobiete wykrzykujaca imie swojej corki, odetchnal z ulga. To ona? Nareszcie. Urwisie powinnas trzymac sie spodnicy swojej mamy. Powiedzial lagodnym glosem do dziewczynki. Lubil ludzkie dzieci, nie byly jeszcze zepsute jak dorosli. Chwile przygladal sie staruszce i sluchal gawedy. Czy moglbym wam jeszcze jakos pomoc? Moze jednak potrzebowal towarzystwa? Od czasu gdy "opuscil" klasztor minelo tak wiele czasu. Zwa mnie Daffyd, syn Cullwch'a.
__________________ Czy ja lubię poziomki? |
08-01-2007, 23:03 | #17 |
Reputacja: 1 | Spojrzała na krasnoluda, który teraz wydawał się znacznie bardziej sympatyczny.Dziękuję za pomoc Panie - pomimo lat poza dworem, wśród prostych żołnierzy, nie potrafiła pozbyć się szlacheckich manier. Jako zadośćuczynienie za wypadek i by okazać wdzięczność za Twoją bezinteresowną pomoc, chciałam zaoferować odpoczyneki kolacje w karczmie, którą prowadzę wraz z przyjaciółką. Oczywiście za darmo.
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |
09-01-2007, 17:03 | #18 |
Reputacja: 1 | Staruszka miło się uśmiechnęła do Daffyda i Visreny. Wyglądała na lekko zmęczoną, ale to raczej przez upał który panował owego dnia, niż przez dzieci. -Czy przeszkadzała, młoda dzieweczko? Neen, nawet odrobinkę. Moje wnuczątka nawet się ucieszyły z jej przyjścia. - Rzekła, gładząc je po główkach. I niech panienka się nie martwi, że jest głodna - dałam jej co nieco do przegryzienia, teraz raczej będzie narzekać, że się przejadła. -Mamo, jakaś ty nieuprzejma! - Powiedziała z wyrzutem mała. Mówisz mi zawsze, abym była grzeczna i się witała, a ty... - tu siorbnięcie noskiem- Nawet się pani Violette z... De... Jak to pani powiedziała? -Nazywam się Violette de Beuclair, Kyrie. -Rzekła łagodnie do dziewczynki, po czym zwróciła się do Was. Mogę się pani o coś zapytać? Czemu malutka się tak zupełnie sama błąkała? Trafiła do mnie zapłakana, mówiła, że ktoś jej groził... Nie wiem zbytnio o co jej chodzi, dopiero moja bajka wzmocniona naparem z melisy ją uspokoiła. - Popatrzyła się na nią troskliwie. Powinnaś z nią porozmawiać, a pózniej pomówimy na osobności, muszę panience coś przekazać. Pewną... Smutną wiadomość. - Uśmiechnęła się do niej pocieszająco, starając się załagodzić przyszłe przeżycia. Pozostałej dwójki nie opisuję - zajęliście się sobą. Przepraszam, że tak krótko, ale mam ostatnio sporo zajęć. Myślę, iż to się nie zmieni do wystawienia ocen na semestr
__________________ Popierajmy Arcyksiężną Milly! |
09-01-2007, 18:57 | #19 |
Reputacja: 1 | Gareth spojrzał na dłoń, później na elfkę. -To jest robak, żyjątko. Yyyy nie o tym - otrząsnął się szybko zapatrzony w oczy osóbki na przeciwko niego. - Dawno nie byłem w tych stronach, szukam pracy, nie wiesz może czegoś o tutejszych sprawach lub może gdzie tutaj wiszą jakieś ogłoszenia o pracę? Patrzał w oczy elfce nie spuszczając jej wzroku ani na sekundę. Przypominały mu się chwile i obrazy z ostatnich miesięcy. - A tak po za tym to skąd jesteś? Pytam, a może Ty także jesteś tutaj pierwszy raz od bardzo dawna lub nie byłaś tu nigdy?
__________________ .................................................. .................... :D MOD ma zawsze racje :D |
09-01-2007, 19:54 | #20 |
Elfka dalej trzymała gąsięnnice na dłoni, która zaczęła wędrować ku końcowi palców. Podstawiła dłoń ze zwierzątkiem koło gałęzi nad nią, by zielony stworek mógł wdrapać się na nią i powędrował w swoją stronę. Nansze robiąc to cały czas nie spuszczała wzroku z Geratha.-Jeśli chodzi o pracę, to jaką konkretnie? Czy chodzi Ci o najem?-Jej twarz pozostała bez jakiegokolwiek wyrazu, jedynie te żywe, aczkolwiek głębokie, a zarazem niebezpieczne, zielono-szafirowe oczy przez chwilkę zalśniły. Nansze stanęła za plecami przybysza-Ja jestem stąd, i z daleka, jak zawarta rzeka, posuwam się na przód...bezszelestnie- Szepnęła mu do ucha. | |