|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
10-01-2007, 12:44 | #1 |
Reputacja: 1 | X-Men It's easier to run Replacing this pain with something numb It's so much easier to go Than face all this pain here all alone Something has been taken From deep inside of me A secret I've kept locked away No one can ever see Wounds so deep they never show They never go away Like moving pictures in my head For years and years they've played If I could change I would Take back the pain I would Retrace every wrong move that I made I would If I could stand up and take the blame I would If I could take all the shame to the grave I Would If I could change I would Take back the pain I would Retrace every wrong move that I made I would If I could stand up and take the blame I would I would take all the shame to the grave...
__________________ Nobody is perfect |
10-01-2007, 17:39 | #2 |
Reputacja: 1 | Six o'clock in the morning wipe the sleep from my eyes (yeah) felt just like an ordinary day just around the corner, such a surprise, a beautiful angel materialised time stood still, face to face I'm sure we'd met in another time and place(met in another time and place) Po raz kolejny budzi Cię ta sama piosenka. Ludzie z radia, którego słuchasz od niedawna, chyba mają jakąś manię. Niby chcą wprowadzić Cię w dobry nastrój piosenką o spotkaniu na swojej drodze anioła. Jednak do ciebie, o tej porze za wiele nie trafia. Chyba musisz zmienić radio... 3.XII.2006[środa] Od razu po zwleczeniu się z łóżka przypominasz sobie o dzisiejszym umówionym spotkaniu. Miło będzie się ze wszystkimi spotkać. Trzeba tylko przetrzymać męczące czynności, typowe dla studenta. Po 16.00 powinno już być z górki........ ....... Dzień mijał o dziwo spokojnie. Z każdą kolejną upływającą godziną, coraz częściej w twojej głowie pojawiały się myśli dotyczące spotkania. Mijała godzina 15.30. Kraków łapał ostatni promienie słońca. Dość przejrzyste niebo i brak śniegu były nietypowe dla tej pory roku, jednak dla ciebie zaczynało to być już naturalne. Słońce powoli chowało się za Kopcem Kościuszki. Przygotowujesz się do spotkania...
__________________ Nobody is perfect |
11-01-2007, 12:08 | #3 |
Reputacja: 1 | Ten dzień był dla niego wyjątkowo męczący, choć... nie zaczynał się jakoś specjalnie. Zwlókł się z łóżka potargany niby widmo, spędził ok. godzinę w łazience właściwie nic tam nie robiąc, i rozmyślał o aniołach. Ta piosenka... jedna wielka tajemnica. Coś czuł, że jeszcze się jemu przyda, więc postarał się jej nauczyć. "The easier... jak to dalej leciało? Argh, nie pamiętam! Co mi tam, to tylko muzyka, nic więcej." Pod koniec owej myśli parsknął śmiechem. "Tylko muzyka? Pięknie, pracuję w sklepie muzycznym i to nic dla mnie nie znaczy... dobrze, że wziąłem dziś wolne. Wykład, jeszcze muszę wziąć się porządnie za naukę." *** "Ach, jak ja wyglądam! W ogóle się nie uczesałem... co to za potwór w lustrze? Ja, czy ktoś, kto nieudolnie mnie naśladuje?" - Skarcił się w myślach. Po dłuższej chwili zaczął wyglądać jak człowiek. Gdyby ktoś w owej chwili stał za nim i popatrzył w lustro, zobaczyłby taki oto wizerunek: Ziewnął cicho, gdyż noc tego dnia była potwornie upalna (jak na zimę) i absolutnie nie mógł się wyspać. Wiercił się na łóżku, przykrywał, odkrywał i nic. Po części żałował, iż nie ma przy nim żadnego mężczyzny; taak, wtulić się w czyjeś opiekuńcze, kochające ramiona, to jest to. Niestety, już od dłuższego czasu był samotny, (przynajmniej w sprawach łóżkowych...) ale na brak znajomych nie mógł narzekać. Zwłaszcza dzisiejszego dnia, gdy w "Eteryku" razem z Kajetanem Ziolońskim i Tomaszem Jaworskim mieli wprowadzić do ich małego światka pierwszorocznych. Zapowiadało się na miły dzień z przyjaciółmi, przynajmniej oni nie zwracali większej uwagi na jego skłonności. Trochę ich już znał, choc trzymał się swojej oddanej grupki przyjaciół. Niezbyt chętnie na nich patrzył, ale akceptował ich przyjaźń i starał się ją odwzajemniać. "W każdym razie, powinienem już tam niedługo się zjawić." Wstał z łóżka na którym leniwie się wylegiwał przeglądając od niechcenia jakąś książkę, poszedł do łazienki, aby się upewnić czy dobrze wygląda i wyszedł do niewielkiego przedpokoju. Założył lekką kurtkę barwy nieco ciemniejszej od świeżej, wiosennej trawy, po czym wyszedł z domu, zamknął drzwi na klucz i poszedł do "Eteryka" wybierając dłuższą drogę, taką, aby poczuć się nieco świeżej i hmm... dotlenić. Co do mieszkania - było niewielkie, acz schludne i zadbane. Odziedziczył je po rodzicach, zmieniając nieco jego wygląd na bardziej nowoczesny. Zacznijmy od salonu. Został rozplanowany na planie trójkątu, także ze strony ulicy mogło się wydawać, iż wychodzi stamtąd niewielka wieżyczka. Pośrodku jego znajdował się przeszklony stół ze stojącym na nim wazonem barwy czystego, letniego nieba, w którym stały trzy róże: jedna czerwona, druga niebieska, a trzecia czarna (uwielbiał taką kompozycję kolorów). W tej chwili leżała na nim również książka pt. "Wieszać każdy może". Owy stolik był otoczony jedną słusznej wielkości kanapą i, zdaje się, wygodnym fotelem. Obydwa meble były koloru jasnoniebieskiego, tak przez niego ukochanego. Z trzech ścian wychodziły trzy duże okna prowadzące na ulicę. Ściany były zapełnione obrazami kupionymi całkiem niedawno w pewnym ulubionym przez niego niewielkim sklepiku "Pod wielobarwnymi marzeniami". Na lewo od drzwi prowadzących do przedpokoju, znajdował się kolejny mebel, tym razem było to sporej wielkości dębowe biurko. Panował na nic całkiem spory ład, gdyż Sasuke mocno dbał o swój dobry wizerunek zarówno w oczach przyjaciół, jak i krewnych z wielkiej okazji jego odwiedzających (choć tak naprawdę od śmierci jego rodziców jedynie raz jego odwiedzili, i to jedynie na ich pogrzeb). Sypialnię i resztę mieszkania opiszę przy innej okazji.
__________________ Popierajmy Arcyksiężną Milly! |
11-01-2007, 16:29 | #4 |
Reputacja: 1 | Alex wstał z łóżka z wyjątkowo dobrym humorem, nie zwracał większej uwagi na piosenkę która leciała w radiu, cały czas myślał tylko o spotkaniu w "Eteryku". Lekko zaspany poszedł do łazienki, przemył twarz, uczesał się i po krótkim czasie z niej wyszedł, potem stanął w oknie i się zamyślił, wpatrywał się w piękny widok. Po chwili otrząsnął się i poszedł ubrać, zajęło mu to trochę czasu, nie wiedział co założyć, ale... w końcu się zdecydował. Popatrzał na zegarek i stwierdził, że ma jeszcze sporo czasu więc włączył telewizor, położył się na kanapie i zaczął oglądać. Całkiem stracił rachubę czasu. Kiedy znowu spojrzał na zegar, spostrzegł, że zaraz się spóźni, wyłączył telewizor, ubrał buty, kurtkę i wybiegł z domu w pośpiechu. _____________________________ Alex mieszka w domu finansowanym przez rodziców, wysyłają mu pieniądze na jego potrzeby. On sam nie pracuje. |
11-01-2007, 16:33 | #5 |
Reputacja: 1 | Brian wstał jak każdego normalnego dnia. Jak zawsze na dobry początek dnia zrobił 50 pąpek i wziął prysznic. Później zjadł śniadanie i zażył kreatynę - "Moje turbo" - jak ją nazywał. Włączył komputer i sprawdził pocztę. "Spotkanie dziś o 17:00. Świetnie." - pomyślał. Około godziny 11:00 pojechał na siłownię, a gdy wrócił wziął znów prysznic. Reszta dnia minęła mu bardzo szybko, aż do godziny 15:30. Wiedział, że niedługo odbędzie się spotkanie. Włączył komputer i poszukał informacji o mutantach. Słyszał o nich jakiś czas temu, jednak nic konkretnego się nie dowiedział. Znalazł parę informacji i pomyślał, że posiadanie takich mocy byłoby ciekawe. Nagle zobaczył, że jest już 16:30 i szybko złapał za portfel i zamknął pokój. Wsiadł na motor i był już po dwudziestu minutach na miejscu. Zaparkował i spokojnie poszedł do "Eteryka". Sprawdził zegarek - 16:59. "Jak zwykle punktualnie" - pomyślał z dumą i otworzył drzwi. |
11-01-2007, 20:58 | #6 | |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Pobudka. Czy można czegoś nienawidzić bardziej niż dźwięku budzika o 6 rano? Chyba nie. Wczoraj dostałam maila od Tomka, ale nie zdążyłam odpisać, więc zrobię to teraz. Umyłam się, przygotowałam śniadanie złożone z jajecznicy i soku, i zasiadłam do komputera. Cytat:
------------ Uff, tyle wykładów jednego dnia to masakra. Czy ci wykładowcy myślą, że my jesteśmy maszynkami do przyjmowania informacji? 15.30 Zdążę tylko wpaść do domu, szybko coś przegryźć i czas się zbierać. Dobrze, że mama zostawiła mi jakiś obiad do podgrzania w mikrofali. Szybkie zerknięcie w lustro i na zegarek. 16.00 Czas się zmywać, dobrze, że do Eteryka nie daleko. Zarzuciłam kurtkę i szalik, chociaż jest ciepło, i ruszyłam na spotkanie przyjaciół.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher | |
12-01-2007, 17:04 | #7 |
Reputacja: 1 | Już wczoraj wiedział, że dzisiaj wstanie w złym humorze. Ta piosenka z radia miała działać uspokajająco. Nie działała. Wręcz przeciwnie. Działała na nerwy. Ileż można jej słuchać. I w ogóle, po co ja słucham tego radia. Była Środa. Jak ja nienawidzę śród. Poniedziałków, wtorków i czwartków też. I to wszystko wina Barańskiego, profesora Barańskiego. Nie lubię go, a on nie lubi mnie. A mam z nim zajęcia codziennie. CODZIENNIE. Koszmar. A dzisiaj, jak co środa jest wejściówka. Wejściówka z chemii organicznej. I pomyśleć, że sam sobie wybrałem Biotechnologię na kierunek studiów. No nic. Trzeba iść. Barański nie znosi spóźnialskich, spóźnialskich lepiej nie dawać mu pretekstów do wywalenia mnie z zajęć. *** 3. Dostałem 3 z wejściówki. Może być. Jeszcze 6 takich i przedmiot do przodu. No przynajmniej laborki. *** Nareszcie w domu. Ciężki dzień. Heh jeszcze na spotkanie w „Eteryku”. A może by tak nie pójść? Może… nieme jednak pójdę dawno ich nie widziałem. *** O matko jak ten czas leci. Już po 16:40. Zakładam szybko lekkie buty za kostkę. Zaraz potem kurtkę czarną, skórzaną, lekką. Ciepło jest. Nawet zimy nie czuć. Wychodzę. Zamykam drzwi i zaczynam biec na spotkanie. Pewnie i tak się spóźnię…
__________________ Give me your soul, give me your black wings I'm the Devil, I love metal !! I'm the Devil I can do what I want !! |
13-01-2007, 20:07 | #8 |
Reputacja: 1 | W drodze do ‘Eteryka’, twoją uwagę przykuł telewizor znajdujący się w sklepie z artykułami RTV. Pokazywana na nim była relacja korespondentki, stacji nadającej 24h na dobę informacje. Poniżej wyświetlany był pasek a na nim dużymi literami. ATAK MUTANTA!!! Poniżej niego, przewijał się tekst. Dzisiaj około godziny 16.45, w małej miejscowości Leżajsk, na dworcu kolejowym, doszło do manifestacji mocy mutanta. Młody mężczyzna wdał się w bójkę grupką młodzieży. Z naszych ustaleń wynika, że nie został on sprowokowany. W trakcie szamotaniny, mutant użył swej mocy. Raził swoistego rodzaju promieniem trójkę młodych ludzi. Po czym uciekł. Z krótkich wyjaśnień rzecznika powiatowej policji dowiedzieliśmy się, że całe zdarzenie zostało zarejestrowane kamerą dworcową. Niestety funkcjonariusze na razie nie chcą przekazać go do telewizji. W sprawie trwa dochodzenie. Na godzinę 18.00 zaplanowano już wstępną konferencję prasową, prowadzoną przez Komendanta Policji województwa podkarpackiego, Pana Stefana Majcherka. Odchodząc z tamtego miejsca, w którym zbierał się powoli tłum, ogarnęły Cię mieszane uczucia. Korespondencja nie wyjaśniała czy była to samoobrona czy atak. Jedno było pewne. Stało się mutanci są wśród nas. ‘Co ja o tym myślę? Jakie jest moje nastawienie do nich?’ Odruchowo, tak jak wiele osób które przeczytały komunikat, zacząłeś/łaś rozglądać się dookoła. Spojrzenie kierowało się od jednej do drugiej osoby. Było jasne, że wszyscy myślicie o tym samym. ‘Czy on albo ona, jest jednym z NICH??’ Złapałeś/łaś za klamkę od knajpki...
__________________ Nobody is perfect |
13-01-2007, 20:38 | #9 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Straszne. Przecież mogę mijać mutantów codziennie i nawet o tym nie wiedzieć. Teraz żałuję, że nie jestem trochę starsza i nie pracuję już w laboratorium. Chciałabym móc zbadać mutanta - czym się różni od ludzi, jak następowała jego przemiana, a może to po prostu ma się we krwi. Brr, to musi być straszne być mutantem, wszyscy w koło cię nienawidzą. Ale to przecież nie wina mutantów że nimi są. Czy ludzie tego nie rozumieją? Powinni im pomóc a nie ich atakować. Chłodna klamka przywróciła mnie do rzeczywistości, nawet nie zauważyłam jak doszłam na miejsce. Pchnęłam drzwi i weszłam do środka, rozglądając się za znajomymi. No tak, przyszłam wcześniej, więc nikogo nie ma. Podeszłam do baru i zamówiłam herbatę z cytryną. Niby zima ciepła, ale nadal to zima. Znalazłam odpowiednio duży stolik i siadłam czekając na przyjaciół.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
13-01-2007, 22:14 | #10 |
Reputacja: 1 | Kiedy Alex skończył czytać napisy z paska, stanął w zamyśleniu na środku chodnika Nawet nie jest pewne czy to ci chłopcy go zaczepiali pierwsi, a wszyscy pewnie zganiają wine na tego mutanta, ludzie boją się tego czego nie rozumieją. Nie wiedzą, że on z pewnością cierpi, współczuje mu... Nagle zobaczył jak do "Eteryka" wchodzi Aneta, pobiegł w jej stronę, ale ona zdążyła już wejść, otworzył dzwi i powiedział: -Hej Aneta, o mały włos a byłbym pierwszy na miejcu- Mówiąc to uśmiechął się. |