|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-02-2007, 22:11 | #11 |
Reputacja: 1 | Rozeszliście się. Nie mozna było nie zauważyć jak bardzo różnicie się od siebie, jak różni jesteście. Czy taka drużyna ma szansę na powodzenie? Noc była spokojna. Jak każda w Evahel. O północy kryształy, wiszące nad miastem ściemniły się. Teraz już rzycały tylko niewielkie światło, takie jakie daje słabo tlący się płomień w kominku. Jak zawsze cicho. Rankiem kryształy znowu zaświeciły pełnią mocy, sprawiająć wrażenie Słońca. Obudziliście się. To dziś. Niedługo opuścicie podziemia i wyjdziecie na powierzchnię. Co was może tam spotkać? Jakie stworzenia się tam kryją? Teraz pora już wrócić do portalu Kondracaru. Tam jest początek waszej podróży.
__________________ Wiatr pchnął twe marzenia w wielki żagiel zapomnienia... :rolleyes: |
13-02-2007, 23:28 | #12 |
Reputacja: 1 | Kiedy hrabia chodzi cofam się do tyłu, pasze z mieszany mi uczuciami. Mówiąc siło i spokojnie. Dzień dobry panie hrabio Maksymilianie Lisiecki. Kłaniam się. Kiedy dab wyciągnął ostrze odchylam się ciałem i krople potu spływa po czele. I mówię głosem błagalnym. Proszę o odłożenie tej broń to nie bezpieczne i może się źle skoczyć dla kogoś. Proszę o zachowanie sił na wyprawę. I bardzo szybko wychodzę z pokoju.
__________________ "Jestem tu, jestem tam, jestem wszędzie. Cień nie nigdy nie umiera, ale odchodzi w zapomnienie. Hattori Hanzo" |
14-02-2007, 15:15 | #13 |
Reputacja: 1 | Gorm wstał wczesnym porankiem, zapewne jeszcze przed innymi uczestnikami wyprawy. Nie sprawia mu to kłopotu, wystarczy iż wprowadzi do bazy danych w swym zmodyfikowanym mózgu informację o potrzebie pobudki o danej godzinie. Po chwili zorientował się, iż poprzedniego dnia miał zawitać do siedziby Kondracaru i spotkać się z Hibris oraz członkami wyprawy. Wyciągnał swą lewą, mechaniczną rękę w kierunku komunikatora hologramowego. Następnie wysłał wiadomość, iż nie mógł przyjść, ponieważ znajdował się wtedy na ćwiczeniach wojskowych i nie sposób było przerwać szkolenia. Potem zaczął jeszcze bardziej łgać i wymyślać powody usprawiedliwiające jego nieobecność na spotkaniu. W końcu wysłał dysk do siedziby Kondracaru. Z czystym sumieniem i bez obaw związanych z wykluczeniem z misji, ruszył do magazynu by zabrać odpowiedni ekwipunek: -komunikator hologramowy, -maskę przeciwpromienną, -noktowizor z opcją termowizyjną. To wszystko. Pożywienie z pewnością będzie na miejscu, ewentualnie trzeba będzie upolować jakieś zwierzę lub coś zwierzopodobnego. Jeśli niczego takiego tam nie będzie - cóż, nie pozostaje nic jak tylko wybrać najsłabszego i najmniej wytrzymałego psychicznie osobnika, a następnie użyć wysuwanego ostrza u lewej ręki na danej osobie w celach konsumpcujnych. Ale to naprawdę ostateczność...
__________________ MG: Atakujecie wilka! Gracz 1: Podchodzę na wprost wilka i nawiązuje kontakt wzrokowy, następnie atakuję! Gracz 2: Biorę wilka od tyłu! Wszyscy grający: Ty zboczeńcu!!! |
14-02-2007, 19:26 | #14 |
Reputacja: 1 | Masamune nie spał całą noc. Wyprawa na powierzchnię? Zawsze o tym mażył, choć traktował to jak rzecz nieosiągalną. No i stało się. Jeszcze niedawno układał sobie plany na przyszłość, a teraz zdał sobie sprawę, że być może nie dożyje 30-stki. W końcu wstał z łążka, zrobił kilka ćwiczeń by dobudzić się do końca. Zrobił sobie obfite śniadanie, po czym zaczął się pakować. Do dużej torby podróżnej spakował prowiant na tydzień, kilka przenośnych komunikmatorów - na powierzchni może się okazać, że on i jego towarzysze będą musieli się rozdzielić, ubranie na zmianę, mały piecyk gazowy, pustą księgę, i pióro. Dwie ostatnie rzeczy zdobył z trudem, choć zapewne opłacało się. pod płaszcz schował miecze i wyszedł na spotkanie z przygodą. |
14-02-2007, 21:04 | #15 |
Administrator Reputacja: 1 | Bad Do spakowania miał niewiele - większość rzeczy miała na niego czekać na miejscu, w sali Kondracaru. Zgadzając się z hrabią, że nieprędko wyśpią się na wygodnym posłaniu, położył się szybko spać. Mimo niepokoju, spowodowanego niepewną przyszłością, spał spokojnie. Gdy wstał zjadł spokojnie śniadanie, obrzucił wzrokiem pomieszczenie, czy nie zapomniał czegoś (zabrał zapomnianą maszynkę do golenia), a potem chwycił nieduży pakunek kryjący rozmontowany karabin plazmowy i rozłożoną kuszę i wyszedł z pokoju. Starannie zamknął za sobą drzwi. Po chwili był w drodze do Kondracaru. |
14-02-2007, 21:40 | #16 |
Reputacja: 1 | W Portalu Kondracaru już od rana aż wrzało. Przygotowania szły pełna parą. Cały ekwipunek leżał zapakowany w niewielkie plecaki ze sztucznego, metalicznego tworzywa, mocnego i trwałego jak żadne inne. Hibris przywitała was radośnie, Cieszyła się, że w przeciwieństwie do wczorajszego dnia, zjawili się wszyscy. - Sądzę, że nie bedziemy tracić czasu i od razu przejdziemy do konkretów.-powiedziała kobieta po czym wstała i skierowała się ku wielkim wrotom, pokrytym różnymi świecącymi liniami tworzącymi coś na kształt pisma runicznego. Przyłozyła rękę do pulpitu po czym wymówiła dziwne hasło w niezrozumiałym języku. Wrota otworzyły się z hukiem i waszym oczom ukazała się komora. Na jej podłodze widniało pięć kręgów jakby wyciętych przez niewielkie rowki. -Oto komora teleportacyjna. Jeszcze nie testowana, ale zapewniam, że działa. Stąd przetransportuje was na powierzchnię. Proszę, jeśli jesteście gotowi, to zabierzcie to co wam potrzebne i stańcie wewnątrz kręgów. Każdy w osobnym.-kobieta wskazała na linie na podłodze.
__________________ Wiatr pchnął twe marzenia w wielki żagiel zapomnienia... :rolleyes: |
15-02-2007, 09:43 | #17 |
Reputacja: 1 | Hrabia nie czekając na innych zarzucił swoja laseczką i pierwszy podążył do wskazanego kręgu. Dzisiejszego poranka, po wyśmienicie przespanej nocy był ubrany zupełnie inaczej, choć równie wytwornie. Obszerne, jedwabne ubranie zastąpił długim skórzanym płaszczem, takimi samymi spodniami i czewoną koszulą. Jedno pozostało takie same - historyczne dzieje powyzszych ubrań sięgające 1000 lat. Oprócz nich zarzucił na plecy również skórzany plecak. W srodku znajdowały się dziesiątki małych tabletek leczących, pożywiajacych, ogrzewających, etc. kilka tarcz pulsowych, starodawny dziennik opisujący florę oraz faunę powierzchni i jeszcze kilka małych drobiazgów z pewnością potrzebnych w przyszłości. Maksymilian stanął w wyznaczonym miejscu i grzecznie, acz z niecierpliwością odezwał się do innych. - Dzień dobry szanownym panom. Jak minęła noc? Widzę, iż wszyscy juz są gotowi, więc może rozpocznijmy naszą wyprawę.
__________________ "Niektórzy patrzą na świat i pytają: Dlaczego? Inni patrzą na swoje marzenia i pytają: Dlaczego nie?" George Bernard Shaw |
15-02-2007, 10:46 | #18 |
Reputacja: 1 | Gorm rzucił kilka spojrzeń na pozostałych. Widząc, iż nikt specjalnie nie kwapi się do działania, ruszył w kierunku kolejnego kręgu, tuż obok hrabiego. Wyprostował się niedbale i powolnie kroczył w wyznaczone miejsce. Na jego smukłej, bladej twarzy malowało się wiele blizn, nierówności i zadrapań. Były to pamiątki po jednej z operacji wojskowych sprzed kilku lat. Lecz nikt nie odważył się jeszcze spojrzeć prosto w jego całkowicie wybielone oczy. Na oczach miał noktowizor, podejrzewając, iż na powierzchni może być jeszcze ciemno. Przez tors przewiesił małą torbę z maską przeciwpromienną oraz z komunikatorem hologramowym. Stanął na wybranym kręgu, a następnie włączył naktowizor. Jego usta otworzyły się. -Gotowy do zadania. Jeśli ktoś chce się wycofać, niech lepiej zrobi to teraz - później nie będzie odwrotu, jak sądzę? - w tej chwili rzucił spojrzenie w kierunku Hibris.
__________________ MG: Atakujecie wilka! Gracz 1: Podchodzę na wprost wilka i nawiązuje kontakt wzrokowy, następnie atakuję! Gracz 2: Biorę wilka od tyłu! Wszyscy grający: Ty zboczeńcu!!! |
15-02-2007, 11:36 | #19 |
Reputacja: 1 | Na twarzy pojawiło się zdegustowanie i pytanie, co ja tu robię. I pora wiem ekwipunek. Siadam gdzieś z boku skrzyni jak tu nic ważnego.Spoglądał na ludzi pracujących w tej sali z ciekawości. Trochę później patrzę w górę maże tam jest całe szewstwo i rzucam srożenie politowanie w kierunku. Otwieram medalion i spoglądam z spokojem i ulgom.
__________________ "Jestem tu, jestem tam, jestem wszędzie. Cień nie nigdy nie umiera, ale odchodzi w zapomnienie. Hattori Hanzo" |
15-02-2007, 14:22 | #20 |
Administrator Reputacja: 1 | Bad - Witam wszystkich - powiedział. Ze spokojem sprawdził zawartość plecaka i przyczepił do niego pakunek z kuszą. Zmontował karabin i przerzucił go przez ramię. Wziął plecak do ręki i wszedł do kolejnego kręgu. - To raczej nie jest misja z biletem w jedną stronę - stwierdził, spoglądając najpierw na Gorma, potem na Hibris. - Jak możemy się kontaktować z Kondracarem? - spytał. - Bo chyba istnieje taka możliwość? Nie zadał oczywistego pytania - 'w jaki sposób wrócimy?'. Teraz go to nie obchodziło. Cieszył się w wyprawy na powierzchnię, nawet gdyby miał tam zostać na dłużej, niż planowano. Trzymając w ręku soczewki ochronne zadał ostatnie pytanie: - W jaką porę dnia trafimy? Rano? Południe? Środek nocy? |