|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-06-2005, 22:54 | #101 |
Reputacja: 1 | - - > Konrad W powietrzu wyczuwasz magie od kiedy tylko przeszliście przez ścianę deszczu. Nie masz pojęcia co mogło spowodowac jej nietypowe zachowanie. Wygląda tak, jakby była... kukłą czy żywą lalką. Gdybyś spróbował ją "przestawić", to stałaby w innym miejscu zupełnie tak samo. Być może istnieje ktoś lub coś, co nią steruje... Venefica westchnęła tylko i odeszła dalej rozglądać się po pomieszczeniu. Zachowywała się niezwykle cicho znikając w cieniach. Wreszcie stanęła naprzeciwko drzwi prowadzących na dziedziniec. - - > Nassair Osoba, na którą się natknąłeś wyglądała jak zahipnotyzowana. Szła przed siebie nawet nie zauważając twojej obecności, tak wiec bez trudu wyminąłeś ją i poszedłeś do następnych pomieszczeń. Tam zastałeś to, co można przeczytac powyżej - bard, półelfka i czarodziej. - - > Garab Po upływie kolejnych kilku minut i ty doszedłeś śladami do tego samego miejsca, w którym znajduje się reszta. Stoisz najdalej z nich wszystkich tak, że Nassair ma cię kilka metrów za plecami. Drużyna jest już prawie w komplecie. Nie ma jedynie Kirryka... |
30-06-2005, 21:27 | #102 |
Administrator Reputacja: 1 | Whitestone Więc jesteśmy tu i chyba raczej nic nie poradzimy.trzeba by było zostać tu dłużej żeby dowiedzieć się dlaczego jest roślinka - tutaj szturchnął mocniej kobietę - co proponujecie?
__________________ |
15-07-2005, 13:56 | #103 |
Reputacja: 1 | hosse Podchodzi do kobiety..przyglada się chwilke patrzy w jej oczy poczym z całej siły wyprowadza lewy prosty w jej podbrudek... Tak teraz mozemy poszukać wyjscia z impasu ... apropos czego szukamy znaczy wy szukaliście?
__________________ eMIEJoteSCe eNA PeODePyIeS old desingn(tm)'s man |
15-07-2005, 16:45 | #104 |
Reputacja: 1 | Kobieta padła na podłoge jak kłoda. Nie wydała z siebie zadnego odgłosu. Venefica popatrzyła na Hossego zaszokowana. Już chciala coś powiedzieć, gdy od strony wyjścia na dziedziniec usłyszeliście cichy krzyk. To białogłowa stała w drzwiach przykładając dłonie do ust. Wyglądała pięknie, gdy tak stała z przestrachem w oczach... - Co się stało? Czy ta kobieta coś wam chciała zrobić? Wybaczcie, jeśli... - podeszła bliżej i stanęła przy Hosse - Właśnie szłam po was, szlachetni bohaterowie. Mój ojciec pragnie się z wami spotkać. Czekał na to od tak dawna! - chwyciła barda za rękę i rozpromieniła się jakby zapominając o kobiecie lezącej na podłodze - Prosze was, chodźcie za mną. Zaprowadze was do sali tronowej. Pociągnęła Hossego za rękę i ruszyła w stronę schodów. |
15-07-2005, 18:30 | #105 |
Administrator Reputacja: 1 | Konrad Whitestone Spojrzał na Hossego ,niby to z politowaniem ,nieby to ze zdziwieniem. Był zły,że jego uwagę przyciągnęły złe myśli i ciemne wspomnienia, przez co nie zdążył zareagować i powstrzymać Hossego.. Podniósł kobietę i na powrót usadowił jej nieruchome ciało na jej stanowisku. Zobaczył jeszcze ,czy przypadkiem nie nabyła jakichś okaleczeń. "Szlachetni bohaterowie"-pomyślał i ze złością zacisnął mocniej dłoń na swoim kosturze. Ruszył za resztą spotkać się z gospodarzem.
__________________ |
15-07-2005, 18:35 | #106 |
Reputacja: 1 | hosse szlachetny bohater się znalazł pomyslał widząc zadufaną mine czarusia. - o tak muzo moich snów chodzmy czym prędzej... złe duchy sie czaja wsród tych murów
__________________ eMIEJoteSCe eNA PeODePyIeS old desingn(tm)'s man |
16-07-2005, 01:55 | #107 |
Reputacja: 1 | - - > Konrad Kobieta nie ma żadnych uszkodzeń. W gruncie rzeczy cios nie był taki mocny, więc nic jej nie zrobił poważnego. Białogłowa Rozpromieniła się, słysząc słowa Hossego i ignorując ich ostatnią część. Chwyciła go mocniej za rękę i wpatrzona w niego błyszczącymi oczami poprowadziła korytarzem, następnie schodami w górę, znowu korytarzem, aż stanęła przed dużymi, dwuskrzydłowymi drzwiami. Reszta drużyny podążyła za nią. Venefica idąc koło czarodzieja mierzyła uwaznym wzrokiem Białogłowę. - Nasz bardzik ma powodzenie u księżniczek... ciekawe czy wyjdzie mu to na dobre? - powiedziała po cichu do Konrada - I co powiemy królowi? Myslisz, że się nie wkurzy jak się okarze, że to nie my jesteśmy tymi bohaterami? Bleh... Białogłowa popchnęła mocno drzwi, które otworzyły się ze złowieszczym zgrzytem. Zapraszając drużynę do środka pobiegła lekko przez dużą, wysoką salę oświetloną kilkoma pochodniami, które tak naprawdę niewiele dawaly światła. Na końcu tej wielkiej sali stał tron, na którym siedział niewielki człowiek o siwej brodzie i siwych włosach. Z daleka więcej nie dostrzegacie... |
05-09-2005, 20:24 | #108 |
Administrator Reputacja: 1 | Konrad Zobaczymy. Zmarszczył brwi i wkroczył do środka kierując się do siedzącego władcy i stukając kosturem o wypolerowaną podłogę. Witaj o wielmożny - naprawdę powiedział to raczej cicho, w komnacie jednak wydawało się ,że to krzyknął.Nazywam się Konrad Whitestone a oto moi kompani. Wskazał otwartą dłonią nesztę.
__________________ |
08-09-2005, 22:18 | #109 |
Reputacja: 1 | Drużyna weszła do komnaty za Konradem. Przeszliście przez całą komnatę i stanęliście naprzeciwko króla, który zdaje sie nawet nie zauważył, że ktokolwiek znajduje się obok niego. Białogłowa siedziala u jego stóp opierając głowę na jego kolanie. Była uszczęśliwiona i delikatnie głaskała rękę ojca. Sam krol jednak nie dawał najmniejszych oznak życia. Siedział sztywno na tronie z głową pochyloną lekko do przodu i półprzymkniętymi, wodnistymi oczami. Twarz miał całą pomarszczoną, podobnie jak dłonie. Jego szaty - przykurzone, być może niegdyś były godne króla, jednak teraz nawet wspomnienie po ich świetności nie zostało. Macie dziwne wrażenie, że człowiek, który siedzi na tronie od dawna już nie zyje... Białogłowa - Ojcze, przyprowadziłam ich - powiedziała - Widzisz, przynieśli dla ciebie lekarstwo. Mówiłam ci, że wszystko będzie dobrze, że szybko wrócą. Proszę, dajcie memu ojcu to, co zdobyliście - zwróciła się do drużyny... |
09-09-2005, 13:54 | #110 |
Reputacja: 1 | Garab stanął na samym końcu grupy. Jego mina sugerowała, że nie wie o co chodzi i nie chce tego zmieniać. (szeptem do Konrada) - Mam nadzieję, panie, żeś jest przygotowany i na taką sytuację. |