Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-03-2007, 23:42   #1
 
Hrabia Andre's Avatar
 
Reputacja: 1 Hrabia Andre ma wyłączoną reputację
Święty Graal

Wkraczacie do przyciemnionego pokoju. Po środku pokoju stoi okrągły stół za którym siedzi dwóch mężczyzn. Po chwili orientujecie się iż są to Merlin i król Artur.
- Witajcie - rzekł cichym głosem Merlin - Zasiądźcie przy swoich miejscach. - Po tych słowach podchodzicie do stołu. Na każdym z krzeseł widzicie wypisane imiona. Wasze imiona. Gdy każdy zasiadł na swoim miejscu, przemówił król:

- Nie krępujcie się, siadajcie, pijcie - powiedział wskazując na kielichy pełne wina.
- Może się przedstawicie? - zaproponował Merlin - W ten sposób możemy się lepiej poznać...
 
__________________
Hrabia Andre - Andrew/Graffek
Hrabia Andre jest offline  
Stary 11-03-2007, 01:14   #2
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Wchodząc do komnaty, Almena uważnie rozglądała się wokół. Jako elfka wolała jednak podziwiać wytwory przyrody niż ludzką architekturę, więc nienajlepiej czuła się nawet w murach wytwornej siedziby króla. Raav, sokół wędrowny usadowiony na jej ramieniu, również uważnie badał otoczeniu, póki co zachowując się grzecznie i cicho.

Dwaj mężczyźni siedzący przy okrągłym stole. Znów ten Merlin! Och, ci magowie, poważni starcy, uwielbiają obnosić się z długimi przemowami... Pewnie zaraz się zacznie; gadanie, gadanie, gadanie... Naprawdę, sama Almena nie rozumiała, dlaczego żywiła do magów te wszystkie uprzedzenia. Król Artur to zupełnie co innego. To bohater, wielki wojownik i sprawiedliwy władca. Elfka wyczuwszy na sobie jego wzrok, natychmiast skłoniła się nisko, na znak swej lojalności.
Następnie, zaproszona do stołu, elfka odnalazła swe miejsce i spoczęła, wypiła z kielicha łyk trunku, tylko dlatego, że królowi nie wypadało odmówić.
- Może się przedstawicie? - zaproponował Merlin - W ten sposób możemy się lepiej poznać...
Co...? – elfka prychnęła w myślach, i omal nie na głos. Doprawdy, nie miała ochoty na lepsze poznawanie się z Merlinem. Nie przybyła tu dla niego. Ani dla króla Artura, właściwie.
Reszta „drużyny” zdawała się równie speszona wizytą przed królewskim obliczem co elfka. Wszyscy milczeli i czekali który odezwie się jako pierwszy.
- Cóż, więc... – zaczęła nieśmiało elfka, rzucają ukradkiem spojrzenia po twarzach towarzyszów. – Jestem Almena, i pochodzę z...
Tu jej spojrzenie padło na jednego z towarzyszy, bardzo charakterystycznego. Bard. Ta... łysina!...
- Z... ym...
ŁYSINA!
Elfka ugryzła się w język by nie buchnąć śmiechem. Spokojnie. To na pewno tylko królewski błazen. Zachowawszy zimną krew, elfka kontynuowała.
- Specjalizuję się w strzelaniu z łuku, a moim towarzyszem jest sokół Raav – dodała na koniec jakby który miał wątpliwości po co elfce ten rzeźbiony elficki łuk i sokół wędrowny siedzący na jej ramieniu. – Będę zaszczycona mogąc podróżować z tak...
Znów rzut oka na barda. Te spodnie w kratę...
- ...tak wsławionymi wojakami... – wykrztusiła resztą powagi, przenosząc wzrok na wojownika siedzącego obok.
No, ten już wyglądał na przyzwoitego, zaprawionego w bojach jegomościa. Nie należy jednak oceniać ludzi po wyglądzie, upomniała się w myślach elfka. Kiedyś spotkała w pewnej mieścinie młodego nekromantę – dopiero co opuścił Akademię i nawet swojego szkieletu służebnego nie miał. Wyglądał jak ostatnie nieszczęście, a język miał cięty jak obusieczne ostrze. Przy pierwszym spotkaniu elfka znienawidziła go tylko za to, że był nekromantą – słowem fach miał bardzo nieciekawy. Okazał się zaś człekiem prawego serca, pogrążając przy okazji elfkę w prawdziwej głębokiej frustracji.

Nie, nigdy więcej oceniania po wyglądzie!... – z tą myślą elfka uśmiechnęła się przyjaźnie do barda.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 11-03-2007, 13:44   #3
 
Angrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Angrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie coś
William Bethwead

Mężczyzna ubrany w lnianą koszulę, takież spodnie i brązową kamizelkę wstał. Na oko miał nieco ponad 30 lat do pasa przytroczony miał elegancki sztylet z motywami roślinnymi i mały mieszek, w ręku trzymał zdobiony kostur z metalowymi wykończeniami. Na szyi nosił stary, ale zadbany amulet w kształcie krzyża. Na oparciu krzesła wisiał zielony szlachecki płaszcz.

Wygląda mniej więcej tak: http://www.wizards.com/dnd/images/rof_gallery/49734.jpg (nie ma miecza i ma dłuższy płaszcz)

-Witam szanownych zebranych - powiedział spokojnym, melodyjnym głosem - Na imię mi William Bethwead i jestem druidem, strażnikiem lasu, kapłanem natury. Różnie nazywają moją profesję. Przybyłem tu w tym samym celu co wy.
 
Angrod jest offline  
Stary 11-03-2007, 15:03   #4
 
Arentis's Avatar
 
Reputacja: 1 Arentis ma wyłączoną reputację
Krasnolud imieniem Grid w dlugiej po kostki, bialej szacie, z dwoma mieczami przy bokach, wchodzi do komnaty i podniesionym glosem mowi:
-Witam wszystkich ! - po czym zasiada do stolu, rozgladajac sie wokol. Pierwsze co zrobil to wzial kielich i zaczal szybko pic. Po wypiciu trunku, niechlujnie wytarl twarz o rekaw szaty, po czym szybko powiedzial:
-Jestem krasnoludem, to juz chyba wszyscy zauwazyli, czcze Swietego Cuthberta, jako mego boga. Jak juz powiedzial Will, przybywam tez w tym samym celu co reszta.
 
__________________
:)
Arentis jest offline  
Stary 11-03-2007, 17:04   #5
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
Wszedłem jeno do komnaty, atoli na zebranych patrząc przyjaźnie, jeno z szacunkiem zarazem.
Król jako Słońce jaśniał i przemawiał głosem silnym i spokojnym, wyrażającym władcę jako lwa silnego zacz i mądrego.
Skłoniwszy z szacunkiem głowę osobistościom wielkim, zebranym w tejże komnacie, do Króla
Jegomościa zwróciłem się ze słowami temi, akompaniując prze tym swą lutnią:

Ach, Królu wieliki nasz
Coż Ci dzieją Maszyjasz,
Przydaj rozumu k mej rzeczy,
Me sierce bostwem obleczy,
Raczy mię mych grzechów pozbawić
Bych mógł o Twych czynach świętych prawić.


Zali i resztę uśmiechem przyjaznym objąłem, jakoby zgoła nie odczuli ode mnie niezamierzonej oziębłości. Przeto poprawiając rękę na gryfie instrumentu mego (sławnego na świat cały, dzięki słowiczemu śpiewu swemu) zaintonowałem k' ich chwale:

Wasze dzieje świat cały obiegają
Kunsztownych przydomków Wam przydając
Przeto zaszczyt to dla mnie dzisiej
Móc nazwać się Waszym towarzyszem


Ledwie wybrzmiał ostatni akord z instrumentu mego, a odezwałem się do zgromadzonych:
- Dum vivimus, vivamus o, najszlachetniejsi! Jam jest Archibald i towarzyszę osobistościom wielikim w wyprawach ich najprześwietniejszych, dzieje ich pokornie spisując i pomagając tak, jak najbardziej Pan Nasz w Niebiesiech mi pozwala.

To mówiąc skłoniłem się, usiadłem i przyglądając się uważnie, rozpromienion słuchałem tego co Król Jegomość rzec nam zechciał; z satysfakcyją wielką po puchar wina na stole stojący sięgnąłem, zwilżając usta, i mrucząc przy tym pod nosem: "in vino veritas".
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.

Ostatnio edytowane przez Chrapek : 11-03-2007 o 17:43.
Chrapek jest offline  
Stary 11-03-2007, 18:08   #6
 
Hrabia Andre's Avatar
 
Reputacja: 1 Hrabia Andre ma wyłączoną reputację
Brak nam jednego jegomościa, gdzież on? - Zapytał król - Mniejsza o to, ważna jest wasza dzisiejsza misja, moi mili. Jak dobrze wiecie, wyprawa ta ma na celu odnalezienie Świętego Graala, mistycznego Artefaktu mogącego uczynić nieśmiertelnym. Mości Merlinie, czy uraczysz nas szczegółami dotyczącymi wyprawy naszych młodzian? - spytał król Artur.
- Ależ oczywiście, wasza wysokość - powiedział z pokorą Merlin - Jutro wyruszymy w podróż, w poszukiwaniu pewnej... osobistości. Próbował on niegdyś, wraz ze swymi przyjaciółmi zdobyć świętego Graala. Mówię oczywiście o Parsifalu. Być może spotkamy również Lancelota. Byli to najznamienitsi Rycerze Okrągłego Stołu. Tak, dokładnie tak. Tego przy którym dziś zasiadamy. Tam - tu wskazał na krzesło które zajmował Grid - zasiadał Parsifal. Tam - tu spojrzał na Archibalda - Lancelot, a tam - tu wstał i podszedł do krzesła na którym siedział William - przesiadywał Galahad. Ale dość o nich. Musimy poradzić się Parsifala, gdzie możemy zacząć nasze poszukiwania. Przeczytałem, iż zamieszkał on w małej wiosce, jakieś 2 dni drogi stąd. Jeżeli dobrze pójdzie, wyprawa ta nie będzie najtrudniejszą z możliwych. - Po tych słowach rozejrzał się po sali i zauważył iż bohaterowie mają nie tęgie miny.
- Oczywiście i za tą wyprawę zostaniecie wynagrodzeni - powiedział Artur - powiedzmy... 500 sztuk złota na osobę. Wiem, że nie jest to dużo, lecz i misja jest łatwa. Możecie się rozejść do swych komnat - zakończył posiedzenie Artur - Aha... proszę by ktoś przekazał temu spóźnialskiemu co i jak.
 
__________________
Hrabia Andre - Andrew/Graffek
Hrabia Andre jest offline  
Stary 11-03-2007, 18:45   #7
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Więc wszystko się powoli wyjaśniało. William był druidem- tam, skąd pochodziła Almena, druidzi ubierali się nieco... inaczej. Nie szaty zdobią człowieka, aczkolwiek. Miło wiedzieć, że w drużynie jest ktoś zafascynowany siłami przyrody.

Grid był typowym krasnoludem, zdaje się. Uhhh, doprawdy... co za maniery przy stole... Wygląda jednak na jegomościa bystrego i zaprawionego w bojach. Jego dwa potężne miecze robią niezłe wrażenie w każdym razie, oby umiał się nimi należycie posługiwać.

Więc... Archibald, tak ma na imię drużynowy bard. Typ niesłychanie ciekawy! Elfka usłyszawszy jego pierwsze słowa otworzyła aż usta ze zdumienia, a potem uśmiechnęła się, zauroczona. Doprawdy, typ intrygujący, aż miło...

Gdzie zaś podział się ostatni członek drużyny? Elfka była pewna, iż miało jej towarzyszyć czterech śmiałków rządnych przygód.

Merlin zaczął bełkotać, och, aż chciałoby się zamknąć mu usta i pozwolić kontynuować Archibaldowi pieśni. Jednakże mowa maga szybko zainteresowała elfkę. Parsifal! Ah, cóż za cudny był z niego wojownik!... Rozmarzonej elfce roziskrzyły się błękitne oczy. Lancelot! Jeszcze lepiej...! Ah, jak cudownie byłoby spotkać choćby jednego z nich!
Kiedy Merlin zaczął wyliczać który wielki mąż gdzie zwykł siadać przy stole, oburzył ją pewien fakt. Hm, taaaak, ciekawe kto siedział na moim miejscu – pomyślała, nienawistnie wpatrując się w maga. – Pewnie usadził mnie na najgorszym z możliwym miejsc, bo jestem kobietą!... Dziadowski mag!

Po ekscytującej przemowie mieliśmy udać się do swoich komnat. Tak, tylko gdzie jest moja komnata?! – speszyła się elfka po wyjściu z sali z okrągłym stołem. – Ciekawe czy przyjdzie mi ją z kimś dzielić... Cóż... –westchnęła gorzko i udała się na poszukiwania komnaty. Jeśli ją znajdzie, odświeży się nieco kąpielą, a potem pójdzie spać, zostawiając jak zwykle Raava na straży.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 11-03-2007, 20:15   #8
 
Hrabia Andre's Avatar
 
Reputacja: 1 Hrabia Andre ma wyłączoną reputację
Merlin na odchodne rzucił spojrzenie w stronę elfki i rzekł:
- Na twym miejscu, zasiadać raczył król Artur - powiedział wyraźnie zirytowany myślami Almeny - a ja nie jestem jeszcze taki stary - rzekł uśmiechając się do niej - Dobrych snów, moi mili - jutro czeka nas wielki dzień - po tych słowach przeciągnął się i wyszedł z komnaty wraz z królem.
 
__________________
Hrabia Andre - Andrew/Graffek
Hrabia Andre jest offline  
Stary 11-03-2007, 20:27   #9
 
Arentis's Avatar
 
Reputacja: 1 Arentis ma wyłączoną reputację
- Nagroda nie duza, lecz dla nas to sama przyjemnosc. - krasnal usmiechnal sie - Ja i reszta druzyny, porozmawiamy gdy bedzie wolne pare minut i naradzimy sie co do wyprawy. - po przemowieniu, krasnal zsiadl z krzesla i poprawiajac sobie szate udal sie na korytarz.
Szedl samotny, przez dlugi korytarz, ogladajac wiszace obrazy: "Ale to musi byc cenne" - pomyslal. - "choc nie widze na tych obrazach nic nadzwyczajnego, pomijajac zlote obramowki". Grid doszedl do drzwi, byla na nich plakietka z nastepujacym tekstem: "Pokoj Goscinny". Pierwsze sprawdzil czy pokoj jest wolny i cicho, bo byl juz pozny wieczor, powiedzial: "Czy zamieszkuje ktos ten pokoj ?" - krasnal nic nie uslyszal, pomyslal: "Chyba wolne, wchodze" - po czym wszedl do pokoju. Budynek byl wolny, miescil w sobie: stolik, trzy krzesla, trzy szafki i trzy loza - tak to nazwal "loza" bo nie wygladaly jak zwykle lozka, byly piekne, az chcialo mu sie do nich wskoczyc, nie zdejmujac butow. Sciagnal zbroje z korpusu, szate z plecow i miecze z bokow. Odlozyl wszystko na krzesla i stolik. Byl juz bardzo spiacy, rozscielil lozko, i bardzo predko do niego wskoczyl, po czym bardzo szybko zasnal ...
 
__________________
:)
Arentis jest offline  
Stary 11-03-2007, 20:42   #10
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
Dyć ledwo usiadłem, a już to Merlin, mag znamienity, którego sława i wiedza opromienia tron arturiański opowiedział nam o celu naszej podróży.
Zali ucieszyła mnie nowina, iż w ślady Parsifala pójdziemy, gdyż była to postać wielka, a bardowie tacy jak ja, zwykli grzać się w promieniach wielkich postaci.
Jeno, zadowolon sięgnąłem raz jeszcze po lutnię swą i zaintonowałem:

Choć mrok, choć zimno, choć niewygodnie
Choć mroczna na dworze panuje wichura
Dyć my będziemy szli nietrwożnie
Ku chwale króla naszego - Artura!


Rozpromienion zakończyłem pieśń ową krótką i zamyśliłem się na chwilę: nie oczekiwałem od Króla Jegomościa zapłaty, gdyż sama możliwość wzięcia udziału w tejże najznamienitszej wyprawie zapłatą ową dla mnie była.
Atoli zamiast, jak król nam nakazał - podążyć do komnat swoich, postanowiłem, że pierwej pochodzę i Muzy poszukam wśród surowych murów zamkowych.
W wejściu napotknąłem się na nadobną Elficę, którążę z ukłonem grzecznym przepuściłem przodem, mrucząc pod nosem.


I choć idziemy dla króla naszego Artura
Co mężnych przymiotów wiele, wiele liczy
To dobrze gdy z nami jest Elfica nadobna
I nacieszyć oczy możemy jej pięknem dziewiczym


Zaprawdę, nadzieję miałem iż białogłowa nie usłyszy mej sprośnej pieśni, albowiem obrazić by się mogła na mnie, pokornego barda.
Toteż, zawstydzon swym zachowaniem, wymknąłem się i od czasu do czasu uderzając w strun akord po prześwietnym zamku arturiańskim maszerowałem.
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.
Chrapek jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172