Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-02-2008, 20:54   #101
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
- To prawda, nie pójdę z wami, tego mi nie wolno. Co się zaś tyczy innych rad, mogę tylko powtórzyć to, co już wam mówiłam. Pod żadnym pozorem nie czyńcie krzywdy śpiącemu i rozsądnie gospodarujcie Mocą. Zwłaszcza Strażniczka Mocy musi kontrolować jej zapas i pamiętać, że aby opuścić sen potrzebuje 10 procent swej maksymalnej energii. Musicie wyjść ze snu, zanim ten się zakończy. To, że sen zaczyna się kończyć poznacie po tym, że obrazy staną się niespójne i rozmyte. Kiedy to nastąpi, będziecie wiedzieć, że o to właśnie chodzi. To chyba wszystko.

Gdy to mówiła, ośmiokąt połyskując, w towarzystwie drobnych wyładowań elektrycznych uniósł się i powoli obracał, aż w końcu znalazł się ponad waszymi głowami. Za nim widzieliście jedynie ciemność, jednak z całą pewnością nie była to ta sama ciemność która ogarniała pokój i w żaden sposób nie mogliście dostrzec znajdującego się za portalem sufitu. Czuliście natomiast dobywający się sponad waszych głów chłód i delikatny wiatr.

- To co teraz robicie ma oswoić was ze światem nocnych zmór. Nie ryzykujcie i nie używajcie broni o ile nie będziecie do tego zmuszeni.

Ośmiokąt zaczął powoli opadać, a wy, znajdujący się w jego wnętrzu, pogrążaliście się cal po calu w jego ciemnej czeluści. Roth mówiła dalej, coraz bardziej uroczystym tonem.

W drogę przyjaciele. Jesteście Wojownikami Nocy. Niech to święte, mroczne imię doda wam odwagi. Z woli Ashapoli wchodzicie w świat snów.

Ostatnie zdanie wypowiedziała głośno, niczym magiczną inkantację. Niemal w tym samym momencie oktagon dotknął ziemi, a wy zrozumieliście, że nie znajdujecie się już w małym pokoju na najwyższym piętrze swojego ośrodka.

Pierwszym co was uderzyło było przenikliwe zimno, tym bardziej dotkliwe, że zaledwie przed chwilą byliście w ciepłym pomieszczeniu. Teraz zaś wokół was znajdowała się otwarta przestrzeń. Była mroźna noc. Niebo rozświetlały miliardy gwiazd. Byliście niemal pewni, że nigdy nie widzieliście tak wielkiej ich ilości. Zupełnie tak, jakbyście nie patrzyli na nie gołym okiem, a za pośrednictwem potężnego teleskopu. Było ich zdecydowanie więcej, a ponadto były jaśniejsze, większe i jakby bliższe. Jeśli do tej pory uważaliście nocne niebo za coś pięknego, to ten widok wprost odbierał wam mowę.

Z nieba padał śnieg. Z wolna osadzał się na waszych zbrojach, przylegał do naramienników i hełmów. Niektóre z płatków dotykając zbroi Kassyndry wywoływały małe błyskawice i delikatne trzaski. Gdy dłużej przyglądaliście się śnieżynką zdaliście sobie sprawę, że coś jest nie tak z ich kształtem. W rzeczy samej, wszystkie były identyczne. Ich budowa przypominała nieco dużą literę S.

Rozglądając się wokół spostrzegliście, że stoicie po środku długiej, prostej alei, otoczonej z obu stron dwoma rzędami dwumetrowych, lodowych drzew. Nie były to jednak zwykłe drzewa pokryte śnieżną otuliną, lecz fantastyczne twory wykonane z samego lodu. W przeciwieństwie do płatków śniegu, każde z nich było inne i im dłużej je obserwowaliście tym bardziej zadziwiały was swym kształtem. Przychodziło wam do głowy, że są zbyt piękne, by mogły być dziełem człowieka, a przy tym zbyt nienaturalne, by mogła wytworzyć je przyroda. Wszystkie były nadto idealnie przeźroczyste, dzięki czemu światło gwiazd odbijało sie w nich niczym w ogromnych kryształowych rzeźbach sprawiając, że zdawały się świecić.

Pod stopami skrzypiał wam biały puch. Na drodze widoczne były wyraźne ślady jakiegoś końskiego zaprzęgu - dwa wąskie pasy po bokach i dwie równe linie ułożone z podków wewnątrz nich. Musiał tędy przejeżdżać niedawno, gdyż śnieg zdążył je jedynie w niewielkim stopniu przyprószyć.

Po kilku chwilach zimno przestało wam tak bardzo doskwierać. Zdaje się, że zbroje w pewnym stopniu chroniły również przed zmianami temperatury. Poza tym zauważyliście, że wokół roztacza się dziwny, a zarazem piękny zapach. Niczym subtelne perfumy z dzikich róż i innych kwiatów. Co wrażliwsze nosy wykryłyby woń powoju i bzu, lecz nie było to jeszcze wszystko. Mieszanka ta była dość niespotykana, podobnie jak jej działanie na wasze zmysły. Czuliście, że wprawia was to w stan pewnego otępienia, ale było to bardzo miłe, jak powolne upijanie się dobrym, słodkim winem. Było w tym zdecydowanie coś magicznego. Ten zapach nie był przyjemny. Przyjemność zawierała się w nim, była jednym z jego składników.

I było bardzo cicho. Słyszeliście głównie własne oddechy, a gdy je na chwile wstrzymaliście, zdawało się, że możecie pochwycić dźwięk pojedynczych płatków spadających na ziemię oraz cichutki dźwięk wiatru prześlizgującego sie miedzy lodowymi gałązkami, niczym melodia magicznego fletu.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 25-02-2008, 00:53   #102
 
Kometa's Avatar
 
Reputacja: 1 Kometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnie
W chwili gdy ośmiokąt zaczął opadać mi na głowę, Natalia zlękła się, po drugiej stronie była tylko czarna dziura, która za chwilę otoczyła cała trójkę. Spojrzała w dół, widziała jak jej dłonie już giną powoli w tym mroku. Ich ciała były jakby pochłaniane przez tą ciemność, gdzieś obok słyszała szybsze oddechy współtowarzyszy, jakieś klaustrofobiczne myśli przemknęły jej przez głowę. Był to zdecydowanie dziwny sposób przechodzenia na drugą stronę.

Jakby za ściany dobiegał głos Roth. Uroczysty i spokojny. Dziewczyna starała się wszystkie jej słowa zapamiętać. Choć jej myśli uciekały, czuła się jak w zamknięciu.

Gdy ogarnęła ich ciemność ona nadal patrzyła w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą była podłoga, teraz jednak miało to fakturę ziemi. Podniosła wzrok i zauważyła, że udało im się jednak przejść. Spojrzała na pozostałą dwójkę mimo iż wokół był ciemno i zdecydowanie panowała noc, mogła ich spokojnie dostrzec. Ich zbroje lśniły niesamowicie. Delikatne światło padało z góry, podniosła głowę jednak zamiast spodziewanego księżyca ujrzała niesamowitą ilość gwiazd. Świecące tak blisko, tak intensywnie, czarny nieboskłon zasypany skrzącymi się punktami. Chciała napawać się tym widokiem bezkresnego nieba. Na chwilkę zapominając, że to co tak pochłaniała wzrokiem , jest jedynie iluzją. Ze zdziwieniem stwierdziła, że z tego bezchmurnego nieba śnieg pada jej na twarz. Przypominając jej, że przecież to tylko sen, a w nim wszystko jest możliwe. Przenikliwe zimno zaczęło ustępować. Zbroja zapewniała odrobinę ciepła.

Rozglądała się teraz wokół. W tym śnie panowała zima. Śnieg odbijał światło gwiazd, powodując, że było w miarę widno jak na ciemną noc. W tym blasku przypatrywała się niesamowitym kształtom olodzonym drzewom przy alei. Niczym z wystawy rzeźb lodowych. Zima w świecie dziecka i jej idealistyczna wersja. Cały ten świat niczym z Schulza. Wszędzie panowała cisza, którą zakłócało jedynie skrzypienie śniegu przy każdym ich kroku i wiatr wśród konarów. Gdy przeszli kawałek drogą, uderzył ją zapach niesamowicie intensywny zapach bzu. Z każdym oddechem miała wrażenie że jego moc narasta, prawie paraliżował jej pozostałe zmysły, a jednocześnie delikatnie rozluźniał. Chciała dowiedzieć się skąd on pochodzi jednak nie mogła zlokalizować nigdzie źródła. Byli tu tylko oni i wszędzie zalegający śnieg

Przez chwilę zapomniała, chyba podobnie jak pozostali, o czekającym ich zadaniu. Urzekła ją bajkowa oprawa tego snu. Snu w jeszcze tak czystej, pięknej formie, snu który był dla tego dziecka był przecież wytchnieniem po ciężkim dniu, a jednocześnie który dla kaleki miał przecież tak ważnie znaczenie, odskocznia od realnego, niesprawiedliwego losu. Sama nie pamiętała już, kiedy miała takie sny, wydawało się jej że zapomniała co to jest spokojnie śnić. A sen był dla niej ważna sprawą. Pewien rodzaj niezbadanego mistycznego aktu. Łącznik przeszłości z przyszłością.

A teraz dane jej było oglądać czyjś sen. Było to ekscytujące, a jednocześnie na swój sposób dziwne, bo przecież sen to pewna intymna strefa każdego, a oni przemierzali właśnie czyjś świat.

Choć teraz już wiedzieli dlaczego chłopiec spał tak spokojnie, koszmar w znanym tego słowa znaczeniu nie dręczył go. Zastanawiało ją gdzie demon ukrył się, a może cała ta oprawa to był jego czyn, by skusić dziecko do siebie. Może ten zapach to jego sprawka by ich otępić, by nie byli w stanie kontrolować siebie w pełni...
Patrząc jeszcze przez lodowe przezroczyste gałązki, na rozgwieżdżone niebo, czuła że muszą szybko stawić czoła złu i uratować ten niewinny jeszcze i tak niesamowity świat dziecka

"I jak wam się tutaj podoba?" – zwróciła się do Kassyndry i Opiekuna Maszyny
 
__________________
„Jej pałające spojrzenie trzyma mnie mocno w objęciach. Mówi słowa pomieszane ze snami(...)W jej oczach widzę, jak u moich ramion stają dwaj aniołowie: blady, złośliwy anioł Ironii i potężny miłujący anioł Schizofrenii” Z.H.
Kometa jest offline  
Stary 29-02-2008, 15:50   #103
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Strach zniknął gdzieś już zupełnie. Podziwiać jak ośmiokąt szybuje w powietrzu przy akompaniamencie słów Roth - wydawało się to takie oczywiste i takie na miejscu. Kasia czuła, że jest na właściwym miejscu i z właściwymi osobami. Z uśmiechem oczekiwała aż czerń całkowicie ich pochłonie, ale zamknęła oczy gdy się to działo. Oto stoi przed nimi wyzwanie, które już dawno przeznaczył im los. Ich przeznaczenie wypełni się dzisiejszej nocy.

Kiedy Kassyndra otworzyła oczy nie wiedziała gdzie spojrzeć najpierw. Zauważyła cudowne drzewa, tak nierealne i piękne, po prostu zachwycające. Każda gałązka miała swój kształt, jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny. Całe drzewa były otaczane wiatrem, który zatrzymując się na nich wydawał lekki szum, wydawało się że owe lodowe twory rozmawiały z wiatrem.

Potem dziewczyna zobaczyła niebo. Ach, co to było za niebo! Przez chwilę wpatrywała się w nie z otwartymi ustami, pozwalając wielkim kłębom pary unosić się na wietrze. Każda gwiazda, i ta maleńka, i ta wielka, migała radośnie na nieboskłonie, nie robiąc sobie nic z ich obecności w tym miejscu. I było ich tak wiele! Jakie jeszcze cuda czekają ich dzisiejszej nocy?

Spadające płatki śniegu sprawiały, że Kassyndra musiała mrużyć oczy patrząc w gwieździste niebo. Wysunęła język łapiąc na niego kilka płatków, zupełnie tak jak kiedy była dzieckiem i bawiła się razem z mamą przed domem. Wysunęła rękę i patrzyła jak płatki opadają na jej zbroję i natychmiast się topią, albo trafiają akurat na wyładowanie na zbroi i znikają z charakterystycznym sykiem. I wtedy zauważyła że przynajmniej płatki śniegu nie są tu tak piękne jak w rzeczywistym świecie. Dopiero to ja trochę otrzeźwiło, przecież to nie jest prawdziwe, a oni nie przyszli tu podziwiać krajobrazu.

Kassyndra kucnęła i przejechała palcami po zaległym na ziemi śniegu. Jej dłoń pozostawiła ślad. Kasia zastanawiała się czemu akurat taki kształt przybrały płatki? Czy to jest litera S czy tylko ją przypomina? A jeśli S to czemu właśnie S a nie inna litera? W takim miejscu wszystko ma znaczenie, nawet to co wydaje się nieistotne. Kasia uformowała śnieżną kulkę, rzuciła nią w odwróconego akurat Aleksa i zaśmiała się.

- Uważaj, musimy mieć oczy z tyłu głowy - Kassyndra mrugnęła do kolegi.

Dziewczyna podeszła do najbliższego drzewa i przyjrzała się jego kryształowej powierzchni. Zdjęła rękawice swojej zbroi i przejechała dłonią po lodzie. Powierzchnia była gładka i zimna, co spowodowało, że Kasię przeszedł chłodny dreszcz. Wyciągnęła dłoń w górę by chwycić za gałązkę. Gałązka pękła i odłamała się pozostając w dłoni dziewczyny. Wyglądała teraz jak nieregularny sopelek lodu. Kassyndra ubrała ponownie rękawice i wracając do towarzyszy patrzyła jak miniaturowe błyskawice roztapiają lód.

- Jak nam się podoba? Tu jest... magicznie. To chyba najlepsze słowo. Mogłabym tu zostać dłużej niż jedną noc. Ale chyba najwyższy czas, żebyśmy ruszyli. Ktoś całkiem niedawno tędy jechał, trzeba sprawdzić kto i po co. Chodźmy.

Strażniczka Mocy z gracją ruszyła przed siebie, myśląc o tym, kto mógł być pasażerem powozu. To mógł być Paweł, ale to także mógł być ktoś, z kim będą musieli walczyć. Im szybciej ich znajdą, tym szybciej się przekonają. Dziewczynie chciało się śmiać na myśl o tym, że miała nadzieję zastać tu słoneczną łąkę. Dla niej taka łąka zawsze była symbolem radości i piękna. Teraz znalazła nowy symbol piękna, ale raczej już nie radości, jeśli spotkają tu demony. I jeszcze jedna myśl nurtowała Kasię. Czy uda jej się tak ładnie narysować to co tu widzi, by choć w małej części odzwierciedlić to piękno?
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 04-03-2008, 14:51   #104
 
Lenin's Avatar
 
Reputacja: 1 Lenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znany
Nie przerażała go ciemność za ośmiokątem gdyż będąc niewidomym zdarzył do tego przywyknąć. Bardziej obawiał sie myśli, że Roth nie pójdzie z nimi i będą musieli sobie radzić bez niej. Nie wiedział czy poradzą sobie jako nowicjusze w tej roli w końcu było to pierwsze zadania i domyślał się, że będzie to o wiele bardziej skomplikowane niż uniesienie sie w powietrze i przejście przez podłogę. Choć mogło mu sie tylko tak wydawać.

Gdy znalazł się za ośmiokątem poczuł zimno, a to co zobaczył po drugiej stronie spowodowało, że ja jego twarzy zagościł uśmiech. Śnieg, niby nic a jednak sprawiło wiele radości. Przez jakiś czas jakby jego umysł odłączył sie od ciała. Wrócił pamięcią do lat dzieciństwa gdy w grudniowe wieczory wpatrywał się w okno i patrzył na płatki śniegu. Każdy inny, niepowtarzalny. Często starał się na spacerach łapać płatki i sprawdzać czy rzeczywiście są różne od siebie.

Aleks maił ochotę rzucić się na puchową pokrywę i rękoma utworzyć na śniegu orła. Dziecięce pomysły chyba będą w jego podświadomości zawsze i będą się budzić gdy nie będzie się tego spodziewał. Chyba tak jest w każdym człowieku, że wewnątrz jest w nim trochę z dziecka.

Wyciągnął przed siebie rękę by uchwycić płatki śniegu. Przyjrzał się kilku nim się roztopiły i ku swojemu zdziwieniu spostrzegł, że są jednakowe. Jakby tego było mało nie przypominały tych płatków, które pamiętał z realnego świata te przypominały jakby literę S. Czemu tak wyglądały i czemu właśnie jej kształt przyjęły bardzo intrygowało Aleksa.

Rozejrzał się dookoła. Widział przed sobą aleje ze śladami po przejeździe czegoś zbliżonego do powozu. Przed nimi stały jedno przy drugim drzewa stworzone z lodu. Widok był niesamowity. Nie jeden fotograf z chęcią zrobiłby tu sobie małą sesje zdjęciową. Drzewa te połyskiwały oświetlone przez rozgwieżdżone niebo. Tak dawno nie widział gwiazd, że ten widok zachwycił go i pewnie gdyby nie stwierdzenie Kassyndry pozostał by w takim stanie nieco dłużej.

Słowa Katarzyny odebrał trochę jak docinek. Wiedział, że nie zrobiła tego celowo ale słowa o oczach z tyłu głowy zaadresowane do osoby, która jeszcze dzisiejszego wieczoru była niewidomą byłą nie do końca na miejscu. Starał się jednak nie dać po sobie poznać co przeszło mu przez myśl. Uśmiechnął się do niej lekko.

Zwrócił się w stronę Xaxxy by potwierdzić opinie Kassyndry na temat okolicy. Następnie skierował wzrok na wprost i szedł dalej w akompaniamencie skrzypiącego pod ich stopami śniegu.
 
__________________
7 lat i 16 dni poza forum, ale nareszcie wróciłem. Pozdrowienia dla tych, którzy jeszcze mnie pamiętają :)
Lenin jest offline  
Stary 07-03-2008, 18:29   #105
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Szliście równym krokiem nie przestając rozglądać się wokół. Droga w obu kierunkach znikała gdzieś daleko tonąc w ciemnościach i nijak nie można się było domyśleć dokąd może prowadzić. Zakładając, że w ogóle gdziekolwiek prowadzi, co do tego bowiem także nie mieliście żadnej pewności. Jedynie Kassyndra była przekonana, że idziecie we właściwym kierunku i właśnie tam znajduje się "centrum snu" czymkolwiek by ono nie było.

Po obu stronach, za linią drzew panowały nieprzeniknione ciemności. Światło gwiazd, tak jasno oświetlające drogę i lodowe drzewa, zdawało się zupełnie omijać tamte bezkresne przestrzenie. Wydawało wam się, że znajdują się tam bezkresne, puste pola, jednak nie mogliście być tego pewni. Równie dobrze mogły to być rzędy budynków lub grobów. Może wielkie przepaście, w które nawet gwiezdne promienie wpadają bez wieści? A może lodowe lasy pełne obserwujących ich sennych bestii?

Wydawało się, że wasz cel znajduje się bardzo daleko. Nie przerywaliście marszu, a mimo to nadal krajobraz przed wami się nie zmieniał, a z ciemności nie wynurzały się żadne obiekty ani istoty. Jak daleko jest to całe "centrum"? Jeśli wierzyć waszym przeczuciom i wskazaniom przyrządów Strażniczki był to dość znaczny odcinek. Nie pozostawało nic innego jak maszerować dalej. Zauważyliście w międzyczasie, że krajobraz zaczął się nieco zmieniać. Szliście pod wiatr, a ten stał się nieco silniejszy. Zmienił się również odgłos, jaki wydawały lodowe gałązki. Nie był już teraz delikatny, a syczący, może nawet odrobinę irytujący. Zapach nie był już tak mocno wyczuwalny, pęd powietrza wyraźnie go rozproszył. Nasiliły się opady śniegu. Śnieżynki, dzięki swojemu osobliwemu kształtowi mogły się ze sobą splatać tworząc niespotykane kształty o coraz większych rozmiarach. Na początku szybko topniały w kontakcie z waszymi zbrojami, później jednak zaczęły się na nich osadzać szybko pokrywając was warstwą białego puchu.

Krok za krokiem przemierzaliście senną krainę wsłuchując się w swe oddechy i nużący odgłos skrzypiącego pod podeszwami śniegu. Gdy spojrzeliście pod nogi, zauważyliście, że oprócz śladów kół i koni na drodze pojawiło się coś innego. Na pierwszy rzut oka przypominało ślady bosych ludzkich stóp, były jednak nienaturalnie duże, jakby zdeformowane i chyba nieco mniej pokryte śniegiem od pozostałych.

Przed długi czas wszystko było takie samo. Jakbyście maszerowali w miejscu, a cel pozostawał w tej samej odległości. Szczególnie niepokoiło to Kassyndrę która była tego niemal pewna. W pewnej chwili stało się coś dziwnego. Wyświetlająca się przed jej oczami orientacyjna odległość zmalała o około jedna trzecią. Po kilku następnych krokach jeszcze o połowę. Nie poczuliście przy tym nic niezwykłego. Po prostu w jednej chwili byliście w jednym miejscu, w drugiej zaś kilka, lub kilkanaście kilometrów dalej. Tym razem w oddali dostrzegaliście kształty jakiegoś dużego budynku. Odległość wciąż była spora, jednak teraz widzieliście jak cel waszej podróży zbliża się z każdą chwilą. Chwilami wydawało wam się również, że słyszycie jakąś muzykę. Mogła ona równie dobrze dobiegać z tamtego miejsca co ze szklanych drzew.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 08-03-2008, 18:17   #106
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Szliśmy przed siebie przez długi czas. Nie wiadomo czy to były minuty, czy godziny, po prostu szliśmy i szliśmy. Kassyndra wciąż czuła, że cel jest przed nimi, ukryty dla ich wzroku, i wciąż jakby się oddalał. W tym tempie mogli go nigdy nie dogonić. Dziewczyna zaczęła się już zastanawiać, czy przypadkiem chłopak się nie obudzi zanim oni odnajdą miejsce do którego powinni dojść.

Chociaż trzeba przyznać szło się przyjemnie. Przed wszystkim, że Kasia szła bez kuli. Słyszała śnieg pod swoimi nogami i z radością obserwowała upadające na ziemię płatki. Potem zrobiło się zimniej, ale i tak piękno tego miejsca było w stanie przebić nawet największy chłód.

I nagle źródło tego uczucia, które działało dla Kassyndry jak lokalizator, znalazło się o wiele bliżej. Dziewczyna aż przystanęła zdziwiona a towarzysze wraz z nią.
- Dziwne, nagle nasz cel o wiele się przybliżył

Ruszyli dalej i już po kilku krokach znowu znaleźli się jeszcze bliżej tego tajemniczego miejsca. Aż w końcu przed sobą Kasia zobaczyła budynek, całkiem spory, ale nadal trochę oddalony. Nagle cel nabrał kształtu. Dziewczyna nie zdziwiłaby się gdyby po paru krokach zniknął ponownie. Ale ruszyła przed siebie, próbując o tym nie myśleć. Czuła się tutaj dość zdezorientowana.
- Oto i koniec naszej wędrówki, musimy przejść jeszcze tylko kawałek - powiedział Kassyndra. - I skąd do jasnej anielki dobiega ta muzyka?

Dziewczyna rozejrzała się w około ale jedynym racjonalnym źródłem wydawał się budynek. Wkrótce się przekonają o co właściwie chodzi.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 09-03-2008, 00:30   #107
 
Kometa's Avatar
 
Reputacja: 1 Kometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnie
Po pierwszych zachwytach nie było już tak pięknie, padający coraz mocniej śnieg i zimno zaczęło jej bardzo doskwierać, zbroja z każdą chwilą przestawała chronić ja przed zamarzającym na niej śniegiem. A kiedy szli, wokół nich nic się nie zmieniało, pamiętając słowa Roth, że Strażniczka wie gdzie mają się udać, starała się temu zaufać.

Z całych siła starała skupić się na dobiegającej nie wiadomo skąd muzyce, dla niej było to coś nowego, słyszała dźwięki, chciała zapamiętać każdy ton, każdą najmniejszą nutę. Nie wiedziała czy dla pozostałych jest to ładna melodia czy też nie, dla niej były to pierwsze w życiu usłyszane dźwięki. Najpiękniejsze i niesamowite.
Teraz też widziała ile traciła w normalnym życiu. Ona mogła tylko czytać teksty piosenek, zastanawiała się jak brzmią jej ulubione utwory, jaki to rodzaj muzyki, czy różni się bardzo od tej nieznanej melodii, którą teraz poznawała...

Szła pochylona, gdyż śnieg sypał jej prosto w twarz, zasłuchana. Kiedy podniosła głowę chcąc zobaczyć czy gdzieś doszli zauważyła, że teraz z każdym krokiem przebywają ogromną odległość, ale
„W końcu to sen, tu wszystko jest możliwe”-pomyślała.

Kiedy nagle zatrzymali się. Jej wzrok podążył w tym samym kierunku co Strażniczki, wtedy tez dostrzegła w oddali budynek.

„Czyżby to już, tam będzie nasze pierwsze zadanie?”- zastanawiała się
Podobnie jak Strażniczka nie potrafiła określić skąd docierała do nich melodia, wiatr sprawiał, że odnosiło się wrażenie, iż mogło być to z każdej strony.

„Być może to jakaś zajazd czy karczma w końcu znajduje się tuż obok tej drogi”-powiedziała, z pewnym zaskoczeniem dla samej siebie, że wypowiedziała swoje myśli na głos, wciąż jej własny głos był dla niej obcy.

„Zwróciliście uwagę na te ślady? Gdy ruszyliśmy tą aleją widać było jedynie ślady powozu, a teraz.. co to ma być? Przecież to nie są ślady człowieka, a zdaje się, że tez prowadzą w stronę tego budynku”- mówiła powoli, sycąc się kolejnym nowym dźwiękiem. Jednocześnie czuła pewną obawę przed tym co za chwilę ich może spotkać... za dużo niepewności..

Popatrzyła na Kassyndrę, która już chciała ruszyć w kierunku budynku. Zwróciła się do niej
„Może przekażesz nam tutaj moc, nie wiemy co za chwile nas tam spotkać, a teraz nie mamy czym się bronić, a później może nie być na to czasu...”-popatrzyła niepewnie na Aleksa, czy on także uważa, że już czas na to i uśmiechnęła się lekko do Strażniczki.
 
__________________
„Jej pałające spojrzenie trzyma mnie mocno w objęciach. Mówi słowa pomieszane ze snami(...)W jej oczach widzę, jak u moich ramion stają dwaj aniołowie: blady, złośliwy anioł Ironii i potężny miłujący anioł Schizofrenii” Z.H.
Kometa jest offline  
Stary 11-03-2008, 15:23   #108
 
Lenin's Avatar
 
Reputacja: 1 Lenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znany
Szli już dosyć długo i widok wcześniej tak zachwycający powoli zaczynał nużyć Telubota. Przeszli już spory kawałek, a mimo to droga pomiędzy rzędami lodowych drzew jakby nie miała końca.

Śnieg padał nieprzerwania i zaczął w końcu osadzać się na ich zbrojach. Opiekun maszyny strzepnął ruchem tułowia nadmiar białego puchu z naramienników. Płatki dotąd wyraźnie oddzielone jeden od drugiego łączyły sklejały się ze sobą tworząc różne dziwne kształty.

Po kolejnym przebytym fragmencie Aleks poczuł, iż jego ręce słabnął. Nic w tym dziwnego w końcu targał ze sobą "zabaweczkę", która niemało ważyła. Miał nadzieję, że w końcu dotrą na miejsce, bo sił ubywało mu z każdym kolejnym pokonanym odcinkiem.

Robiło się coraz zimniej, wydawało mu się, że zbroje przestały ich osłaniać przed chłodem. Na monotonnej dotąd alejce pojawiło się coś zupełnie nowego. Oprócz śladów powozu dało się dostrzec świeższe od nich odciski czegoś nieco podobnego do ludzkich stóp. Odwrócił się by spojrzeć od kiedy są one widoczne na drodze. Ślady ciągnęły się bardzo długo i dziwne, że wcześniej nie zwrócił na nie uwagi. Widzi od niedawna i powinien zwracać na wszystko uwagę nieco bardziej niż inni. Strach pomyśleć co by było gdyby nie chodziło tu o ślady tylko jakieś zagrożenie. Nieprzygotowani i nie obdarzeni mocą przez Strażniczkę mieli by nikłe szanse wyjść z opresji.

Opiekun maszyny zdziwił się bardzo gdy Kassyndra powiedziała o zmniejszeniu się dystansu praktycznie w ciągu kilku chwil. Świat snu chyba jeszcze długo pozostanie dla niego zagadką, której nijak nie może rozwikłać.

- Ja również uważam, że to najwyższa pora na przekazanie nam mocy. Pamiętaj tylko aby się za bardzo nie rozładować, bo będziemy mieli problemy z powrotem do świata materialnego. - zwrócił się do Strażniczki Mocy gdy stanęli przed tajemniczym budynkiem - Co do muzyki to nie mam pojęcia skąd ona dochodzi ale mnie się podoba.
 
__________________
7 lat i 16 dni poza forum, ale nareszcie wróciłem. Pozdrowienia dla tych, którzy jeszcze mnie pamiętają :)

Ostatnio edytowane przez Lenin : 11-03-2008 o 15:31.
Lenin jest offline  
Stary 17-03-2008, 22:41   #109
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Dalsza część wędrówki przebiegała normalnie, o ile w świecie snu cokolwiek może dziać się normalnie. Na początku dostrzegaliście tylko niewyraźny obraz tego co czeka na was w oddali. Zacinający coraz mocniej śnieg i lodowaty wiatr znacznie utrudniały widzenie. Zjawiska te zdawały się wzmagać z każdym waszym krokiem by w końcu zupełnie niespodziewanie ucichnąć w momencie, gdy znaleźliście się u celu. Waszym zasypanym białym puchem oczom ukazał się okazały biały budynek przypominający willę lub niewielki pałacyk. Jego piękna, bogato zdobiona elewacja byłą dodatkowo oświetlona potężnym światłem, przy którym nawet gwiazdy zdawały się blednąć. Przez chwilę musieliście mrużyć powieki by przyzwyczaić się do nowych warunków. Było to nieco uciążliwe, jednak widok jaki mieliście teraz przed sobą w pewnym stopniu rekompensował te niedogodności. Oto jasność otoczona wszechogarniającą ciemnością...


Muzyka, do tej pory ledwie słyszalna stała się teraz o wiele wyraźniejsza. Mogliście z łatwością wychwycić melodię, a nawet rozpoznać niektóre instrumenty i słowa pieśni. Nie było też wątpliwości, że dobiega ona z budynku, przed którym stoicie.

[media]http://sv179.sendspace.pl/file/1Nd5uVAU/lr21zJxogDemHWjI/10.+Lady+Starlight.mp3[/media]

Przez chwilę zamarliście w bezruchu, wsłuchani w muzykę. W końcu w waszych głowach zaczęły rodzic się myśli w rodzaju "czemu tkwimy tutaj jak kołki zamiast iść dalej?" Najgorsze było to, że ciężko było dociec odpowiedzi na to pytanie. Czyżby ta melodia działała na was tak hipnotyzująco? Jakkolwiek by nie było, z tego swoistego transu wyrwał was dopiero donośny dźwięk końskiego parsknięcia. Gdy spojrzeliście w bok ujrzeliście prostą dorożkę, zaprzężoną w siwego konia. Woźnica, ubrany w czarną marynarkę i takiż sam kapelusz, dzierżył w dłoni bat i spoglądał gdzieś w dal ani razu się nie odwracając i zupełnie nie zwracając na was uwagi. Co ciekawe, nie zauważyliście aby chociaż raz się poruszył. W porównaniu z koniem, który rozglądał się niecierpliwie, wydychał kłęby pary i co jakiś czas tupał kopytem, mężczyzna zdawał się nie dawać żadnych oznak życia.


Gdy spojrzeliście pod nogi, zauważyliście, że widziane przez was już wcześniej ślady pojazdu prowadzą do kół tejże dorożki. Nie mogliście natomiast dostrzec t tych drugich śladów. To dziwne, żeby tak nagle zniknęły. Nawet podczas największej zamieci wydawało wam się, że widzicie je wyraźnie. A teraz... nie ma ich? A może to te niewyraźne znaki prowadzące do budynku?
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.

Ostatnio edytowane przez Krakov : 17-04-2008 o 23:03.
Krakov jest offline  
Stary 21-03-2008, 21:30   #110
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Wizja zbliżającego się budynku była niezwykle przyjemna. W końcu ile można iść w śniegu i wietrze? Miło byłoby w końcu się ogrzać. Gdy zobaczyli budynek z bliska, Kasia pomyślała nawet, że pewnie mają w środku śliczne, zdobione kominki w których wesoło trzaska ogień. Już wyobraziła sobie jak stoi przy takim ogrzewając dłonie a przyjemne ciepło rozchodzi się po całym ciele.

Najpierw jednak wypadałoby się dowiedzieć co to w ogóle jest. Przecież nie wpadną tak sobie do środka jak gdyby nigdy nic. Budynek robił wrażenie, a na dodatek tak ładna muzyka. Myśli Kassyndry odpłynęły gdzieś daleko...

***

- Nie złapiesz mnie mamo! - mała Kasia pokazała swój szczerbaty uśmiech i w ciągu sekundy znalazła się po drugiej stronie pokoju.

Dziewczynka śmiejąc się czekała aż mama zacznie ją gonić. Wyglądała ślicznie w promieniach porannego słońca wpadających przez okno. Ciemne włosy mieniły się różnymi odblaskami, a przewiązany fartuch i łyżka w ręku dodawały jej niezwykłego uroku. Właśnie tak Kasia zapamiętała mamę.

Kobieta najpierw rzuciła córce spojrzenie typu: oj zaraz ci się dostanie! Po czym ruszyła powoli w jej kierunku. Postacie dzielił duży stół. Zaczęły okrążać mebel co chwilę zmieniając kierunek, idąc coraz szybciej i szybciej. W końcu dosłownie goniły się po pokoju, a gdy kobieta nareszcie złapała córkę zaczęły turlać się po podłodze i nawzajem łaskotać śmiejąc się na cały głos.

A w radio leciała właśnie ładna piosenka...

***

...podobna do tej, którą słyszą obecnie. Te piękne wspomnienia dosłownie wmurowały Kasię w ziemię. Przez chwilę stała po prostu z zamkniętymi oczami i uśmiechem na ustach słuchając tej ciekawej melodii. Cały świt, i ten realny i ten ze snu, przestały mieć znaczenie. Była tylko ona i jej wspomnienia.

Dopiero głośniejsze parsknięcie konia wyrwało ją z tego przyjemnego stanu. Spojrzała w tamtą stronę i ze zdziwieniem zauważyła, że woźnica chyba nie oddycha! Oczywiście może być mistrzem we wstrzymywaniu oddechu, ale to jakoś mało prawdopodobne. No ale tak, przecież to sen, tu wszystko jest możliwe. A jeśli to nie jest tylko figura czy posąg, pewnie będzie mógł udzielić im jakiś informacji. Kassyndra poszła w jego kierunku i zauważyła, ze ślady jej stóp to jedyne ślady stóp tutaj, a przecież przedtem były jeszcze jedne. Dziwne, ale pewnie normalne.

- Przepraszam bardzo, do kogo należy ten dom? - Kassyndra spytała mężczyznę.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher

Ostatnio edytowane przez Redone : 21-03-2008 o 21:32.
Redone jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172