Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-12-2007, 02:30   #151
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Tym razem podróż tak przecież nietypowym wehikułem nie była dla nich już tak wyjątkowa - jeśli człowiek co kilka dni podróżuje na wielkim, latającym niby podniebny okręt drzewie - idzie się przyzwyczaić.
Tak też było z nimi. Dlatego Hadrian układał pieśń nie o kolejnych oszałamiających widokach, lecz o trollu i słowach Mądrej. Spełniał obietnicę przy okazji.

Gdy bowiem Mabel zaczęła wieszczyć, minstrel bystro zastrzygł uchem.

"Skałę znajdziecie - znajdzie się i rada,
Miecz nim minie przygoda do czegoś się nada,
Gnommin jest więźniem Pani, co krajem tym włada"



"Serdeczne dzięki, za odpowiedź chybką,
Mieczem zrobimy co trza, ciekawim czy rychło
Gnommina przez błąd własny ratować nam przyszło

Tak tedy zrobimy po uroku zdjęciu
A podróż ja spędzę na miłym zajęciu
Twych słów pani w wersetów zaklęcia"


Skończywszy ripostę, minstrel skłonił się dwornie, wygrywając na flecie odpowiedni akompaniament do improwizowanej przyśpiewki.

Trzeba przyznać, że zadanie łatwym się nie okazało. Co to, to nie. Po dłuższej chwili prób Hadrian gotów był z irytacji zacząć flet gryźć. Tedy oderwał się na moment od trudów komponowania, znakomicie ułatwiając sen Bayardowi, a skoncentrował się na widokach. Bo mimo, że do nich przywykł, to kiedy tak nagle na nie spojrzał, uświadomił sobie, jaką nadal są niezwykłością.

Stopniowo górskie łańcuchy przeszły w pasma zielonych wzgórz, gdzieniegdzie tylko poprzecinanych skalnymi urwiskami. Później te wzgórza przeszły w łagodnie falujące łąki i lasy z umieszczonymi malowniczo niewielkimi osadami - nad taką krainą lecieli dość długo, na tyle długo, że przespawszy się, z nowymi siłami grajek wrócił do komponowania pieśni o Odskrzydleniu. Nową wenę czerpał też z innego faktu. Najwyraźniej zaklęcie Mabel miało większą moc, drzewo bowiem nie zatrzymało się ani razu, nawet kiedy noc zapadła. Dzięki temu gwiazdy oczarowanemu minstrelowi świeciły tak blisko, jak nigdy jeszcze dotąd. Choć chłód też dał się we znaki nielicho, do tego stopnia, że Hadrian zaczynał już podśpiewywać o uświerkniętych bohaterach na sośnie, próbując rozgrzać się ironią sytuacji. Nagrodą dlań był widok wschodu słońca oraz smugi zamglonej, hen, daleko na horyzoncie.

- Morze... - wyszeptał Hadrian, mimowolnie podekscytowany.

Drzewo jakby też to dostrzegło. Zwolniło pęd, obniżyło lot by w końcu - kiedy morze z zamglonej smugi stało się olbrzymią ilością wody, ledwo na wyciągnięcie ręki daleką - długim ślizgiem opaść na trakt w odległości mniej więcej tysiąca kroków od portowego miasta.

Hadrian zsunął się z drzewa z sykiem, gdy zdrętwiałe mięśnie zaprotestowały po długiej podróży. Młodzieńcy ledwo co zdążyli trochę rozchodzić kłopot, gdy zza zakrętu wyłonił się rozklekotany kupiecki wóz zmierzający w stronę wybrzeża.

- Wiesz, Bayardzie? Pierwszy raz lecieliśmy nocą - zagaił Hadrian, zbierając bagaże przymocowane na drzewie, liny, oraz wszelkie inne przyległości. - Jak Ci się podobały gwiazdy? Fantastyczne, nie? Przypomniały mi z miejsca tę noc na Syreniej Skale.

* * *

Przemko Pluję-sobie-w-brodę pluł sobie w brodę, że posłuchał rady tego zawszonego oberżysty.

- Weźże w drogę udaj się późnym popołudniem. Wieczorem na miejscu będziesz, a drogę będziesz miał spokojną - przedrzeźniał teraz tamtego widząc zawalidrogę. - Jak nie bandyci, to błoto, a jak nie błoto, to drzewa zwalone, normalnie jakby diabelstwo z nieba spadło, to by mi bardziej życia utrudnić nie mogło! A Ci przy tym drzewie to też pewnie oprychy jakieś! Spokojnie przejechać z miasta do miasta nie można, no pluję sobie w brodę, żem akurat tutaj przyjechać musiał.

Gderając, Przemko zatrzymał kuca, zupełnie nieświadom, że wiatr niesie jego słowa ku obu bohaterom.

Kupiec nie był złośliwcem, ale był zrzędą. Ciężko zresztą się dziwić. Od dziecka zafascynowany magią i baśniami, w życiu doznał samych niemal rozczarowań. Miast szukać przygód, zysku szukał, lub dziur w przepisach celnych. Zamiast ratować księżniczkę, ożenił się z córką sąsiada, nie z miłości w dodatku, ale dla złączenia dwu kupieckich fortun. Z żoną w dodatku nie dochował się dotąd potomstwa. Zaś co kto mu sprzedawał jaki 'magiczny przedmiot' to okazywał się kolejnym już oszustem. Przemko już teraz, w trzeciej dekadzie swego żywota miał za co pluć sobie w swą bujną brodę, co często gęsto podkreślał. Zresztą, broda ta była jego dumą i znakiem rozpoznawczym.

Teraz więc dość podejrzliwie patrzył na rozłożonych na drzewie niemal jak na nocleg młodych, którzy na jego widok dopiero zbierać się poczęli. Samo drzewo też zdumiewało. Rozmiarem, to raz. Dwa, gatunkiem.

- Pluję sobie w brodę normalnie, alem takiej wielkiej sosny tu nie widział nigdy. Jakbym wiedział, że takie tu rosną, to przecie ten tartak co mi go kuzyn klarowali wcale intratny by się okazał... Ech, pluję sobie w brodę po prostu, bom go po brzytwie spuścił, że szaleniec, bo drzew nie masz odpowiednich...

- Ojczulku, nie turbujcież się. Przejechać się przecie da, pomożemy. - rzucił kasztanowłosy, długim płaszczem otulony młodzian.

- Pluję sobie w brodę, żem kija nie wziął solidnego. Dałbym mu ja ojczulka - wymamrotał pod nosem Przemko, na głos zaś odkrzyknął - Żaden ja tam ojczulek! I jak niby chcecie wóz na drugą stronę przenieść przez to drzewiszcze?

- Zaraz przez drzewiszcze, cny handlarzu - odrzekł tamten wesoło - Konie Twe podepniemy, one pociągną, my popchamy, to nieco powinniśmy drogę odgracić!

- Zaraza i niedoczekanie... Konie odepnę? Pluję sobie w brodę za sam pomysł rozmowy z tymi rzezimieszkami - mruczał kupiec zawzięcie ruszając wąsiskami - widać z miejsca, czego im trza, z wozem mnie tu zostawią, na moich koniach po kamratów pojadą i skończy się to parszywie. O, niedoczekanie Twoje, bratku! - Na głos zaś całkiem przymilnie odrzekł - Ale ale, panocku, przecie koniki moje chuderlawe i stare, jakże to one taki pień olbrzymi poruszyć by mogły! Chabety to!

Hadrian zdumiony spojrzał na dwa całkiem zacne kuce, potem na chytry wzrok kupca i westchnął cicho do siebie.

- Bayardzie, zechcesz wyciąć nieco łoziny po prawej? Wóz winien przejechać, bo tam płasko całkiem. Weź swój miecz w jaki użytek obróć, zobaczmy wreszcie ostrza tego zacność.

O ile Bayard niechętny był cięciu łoziny, o tyle wzmianka o 'jego mieczu' i 'ostrza zacności' mile połechtała próżność świniopasa. Nabrał powietrza w płuca i dobył ostrza, a kupiec wybałuszył na to gały, i mocniej zebrał lejce, jakby do zawracania.

Gniew nagły porwał na to Hadriana, który zrozumiał teraz zachowanie tamtego i z sykiem rzucił:

- Za rabusiów nas bierzesz, kupcze?!!

"Pluję sobie w brodę, przejrzał mnie! Biada!" pomyślał zaskoczony Przemko, ale nie będąc tchórzem, zacisnął rękę mocniej na rękojeści bata.

Hadrian nie wiedział, czy śmiać się ma, czy płakać. Mina kupca warta była osobnej całej strofy poematu. Złośliwy chochlik odezwał się w młodzianie, który wyniosłą przybrawszy pozę rzucił:

- Bacz na słowa, śmiertelny! Rozmawiasz z nie byle grajkiem, lecz z Hadrianem Przeklętym z Glitaryngii, Magii Wszelakiej Królestwa i Domeny! Gniew nasz straszliwy i niedościgły spaść jeszcze na Cię może, lecz póki co, zdecydowaliśmy łaskę Ci okazać! Szlachetny kompanie mój wstrzymaj swoje ostrze niezwykłe, a Ty, hadrancki kupcze zadziorny patrz! Oto dla Twej wygody magię czynić będę!

Wskoczywszy na drzewo Hadrian stanął pewnie, spojrzał na słońce, i upewniwszy się, że jest ono jeszcze widoczne, rozłożył szeroko ręce i zagrzmiał:

- Wiatru duchy, chmurni bracia, wysłuchajcie mnie!
Wznieście w górę drzewa pień,
Niech na ziemi pozostanie jeno jego cień!


Przypadłszy następnie do drzewa, chwycił się mocno konarów i wyszeptał odpowiednie zaklęcie, wspominając rozmowę na plaży. Thettre'll - leć, Stredd'eer - ląduj. Oba te zaklęcia miał już opanowane. Sama myśl o tym, spowodowała, że minstrel uśmiechnął się lekko. Pierwsze kroki na ścieżce nie muszą być duże, byle były.

Drzewo zadygotało lekko i wzniosło się, bardzo, bardzo powoli, dosyć też niepewnie. Na tyle niepewnie, by Hadrian przypomniał sobie, że gnommin, który ten czar rzucił, jest teraz w niewoli. Że obecnie drzewo podróżowało, podnosiło się, i lądowało samo. Że... mnóstwo innych że przeleciało przez głowę minstrela, wraz z każdym drżeniem wielkiego pnia. Toteż, kiedy oniemiały kupiec pogoniony przez Bayarda przeprowadził wóz pod lewitującą sosną, zadzierając łeb w górę, niemal wykręcając go sobie by lepiej widzieć, Hadrian z ulgą wyszeptał zaklęcie lądowania i posadził drzewo, ledwo co z niego spadając przy tej okazji.

Kryjąc zmieszanie wywołane tym końcowym potknięciem, rzucił:

- Bayardzie, wyciąłbyś może nieco tej łoziny? Następny wóz może faktycznie nie przejechać, a nas już przecie tu nie będzie. Nie chcemy trapić kochanego Dantora III z Kasparrów i jego poddanych utrudniając ruch, a nasze drzewo nie powinno być zawalidrogą królewskiego traktu. Wy zaś, cny kupcze, na przyszłość zechciejcie zaprzęgnąć kuce do drzewa, kiedy poproszę.

Otuliwszy się płaszczem z iście książęcą manierą, Hadrian podjął swój plecak, gotów do drogi. Następnie uśmiechnął się sympatycznie do kupca, dodając:

- Nie żywię urazy, cny kupcze. Powiedz mi proszę, cóż to za miasto przed nami, do którego wiodą nasze poplątane klątwą drogi?
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 11-12-2007, 12:53   #152
 
Grey's Avatar
 
Reputacja: 1 Grey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodze
- Wiesz, Bayardzie? Pierwszy raz lecieliśmy nocą - zagaił Hadrian, zbierając bagaże przymocowane na drzewie, liny, oraz wszelkie inne przyległości. - Jak Ci się podobały gwiazdy? Fantastyczne, nie? Przypomniały mi z miejsca tę noc na Syreniej Skale.
Świniopas przeciągnął się, ziewną i wykręcił głową we wszystkie strony. Przypomniał sobie właśnie co skończoną noc i Syrenią Skałę. Tu i tu większość czasu spędził na spaniu. Ale o ile przygody z syreną żałował niemożebnie, o tyle podróży drzewem powoli miał dość i możliwość jej przespania witał z wielką chęcią. Jednakże fakt faktem, że i teraz, i wtedy spał dobrze i rano budził się zdrów.
- Tak, Hadrianie. Dzisiejsza noc przypomina mi bardzo tą na Syreniej Skale.

***

Gdy muzyk poprosił Bayarda o śninanie łoziny, ten po chwili zastanowienia zeskoczył, wyjął miecz i mile połechtany wspomnieniem o 'jego mieczu' i 'ostrza zacności' wziął się do roboty, zapominając, że komplementy nie jemu były pisane, ale samej broni. Gdy jednak Hadrian odwołał swoją prośbę i wzniósł drzewo do góry swoimi 'hokus pokus', świniopas oparł się o pobliskie drzewko, skrzyżował ramiona na piersi i z lekko rozeźloną miną obserwował towarzysza. Nie bez przyjemności zauważył, że drzewo grajkowi wymknęło się tuż nad ziemią i ze sporym łoskotem uderzyło o nawierzchnię.

- Bayardzie, wyciąłbyś może nieco tej łoziny? Następny wóz może faktycznie nie przejechać, a nas już przecie tu nie będzie. Nie chcemy trapić kochanego Dantora III z Kasparrów i jego poddanych utrudniając ruch, a nasze drzewo nie powinno być zawalidrogą królewskiego traktu. Wy zaś, cny kupcze, na przyszłość zechciejcie zaprzęgnąć kuce do drzewa, kiedy poproszę.

Bayard wzruszył teatralnie ramionami i rzekł, nie starając się nawet ukryć jadu.
- Ależ wielki magu, Hadrianie... Przeklęty. Toż nie wypada mi mym świetym mieczem uderzać w byle gałązki. Lepiej weź się czarorzucaczu sam do dzieła, trachnij jakieś magiczne barachło i po sprawie.

Muzyk jednak nic po sobie nie pokazał i grał dalej swą rolę, z książęco - magowskim zacięciem.
- Nie żywię urazy, cny kupcze. Powiedz mi proszę, cóż to za miasto przed nami, do którego wiodą nasze poplątane klątwą drogi?
Bayard pokręcił głową, zły, że Hadrian lepiej gra swą nową rolę niż on sam wielkiego rycerza i podszedł bliżej, by po cicho syknąć z wyrzutem.
- Wielki Hadrian Przeklęty!? A ja Bayard, świoniopasek, co?! Jak się już tak wywyższać, to nie zapominaj o moim szlachetnym nazwisku!
 
Grey jest offline  
Stary 17-12-2007, 15:03   #153
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
- Wiesz, Bayardzie? Pierwszy raz lecieliśmy nocą - zagaił Hadrian, zbierając bagaże przymocowane na drzewie, liny, oraz wszelkie inne przyległości. - Jak Ci się podobały gwiazdy? Fantastyczne, nie? Przypomniały mi z miejsca tę noc na Syreniej Skale.
Świniopas przeciągnął się, ziewną i wykręcił głową we wszystkie strony. - Tak, Hadrianie. Dzisiejsza noc przypomina mi bardzo tą na Syreniej Skale.
- No nie? - zaśmiał się krótko minstrel.

***

Słysząc pełną jadu reakcję Bayarda Hadrian zaczął przygotowywać ripostę gdy...

- Wielki Hadrian Przeklęty!? A ja Bayard, świoniopasek, co?! Jak się już tak wywyższać, to nie zapominaj o moim szlachetnym nazwisku!

"Świniopasek?! Świniopasek?! Och, dalibóg! Więc takie mecyje..."

Hadrian tak mocno musiał powstrzymywać śmiech, że oczy mu aż załzawiły. Nie czekając dłużej otarł dyskretnie łzy przybierając melancholijny wyraz twarzy rzekł:

- Do kroćset! Spójrz hadrancki kupcze na człowieka prawdziwie szlachetnego! Klątwa mego towarzysza pozbawiła go włości oraz tytułów, biedak zachował jeno imię swoje, honor i ostrze rodowe, które teraz nad łoziną wstrzymał. Doskonale wie, że każda magia jaką czynię dokłada piasku do Klepsydry Odczarowania, a przed przesypaniem się tejże w całości klątwa zeń zdjęta być nie może. Ale jednak gniewnie i uparcie odmawia by być mi jakąkolwiek przeszkodą w czynieniu magii. Jest w tym wielkość, Bayardzie, ale jest też i ośli upór, przyjacielu. Mogę, rzecz jasna, rzucić ów czar, ale ze względu na Ciebie się wstrzymam. Nielekko mi to wyznać, lecz nawet dołożone minuty do godziny odzyskania przez Cię tego, coć należne, zadrą są w moim boku, towarzyszu. Nie wstrzymuj tedy ostrza. Magię mą prawdziwą, nie zaś takie sztuczki jak z onym drzewem, zachowajmy na czarną godzinę.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 03-01-2008, 12:14   #154
 
Grey's Avatar
 
Reputacja: 1 Grey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodze
Bayard lekko skołowany, zgubiwszy się w połowie przydługiego monologu, jedynie wzruszył ramionami, po czym gdy grajek zamilkł, jął ciąć krzewy swym mieczem, którego żal mu było niepomiernie, ale nie miał ochoty już przekomarzać się z krasomówcą.

W końcu krzaki zostały wycięte na tyle, by wóz z trudem, ale jednak, dał radę przejechać.
 
Grey jest offline  
Stary 12-01-2008, 09:58   #155
 
Tahu-tahu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Pluję sobie w brodę, żem drogę tą obrał zamiast przez wioski od wschodu zajechać... może to i dłużej, ale za to niebezpiecznych opętańców mniej....

Gdy tylko przez wyciętą łozinę minął przeszkodę na trakcie zaciął kobyłki i ruszył w stronę miasta. Ale...
Toż do końca dni moich po kilka razy musiałbym sobie w brodę pluć, żem takich magików na trakcie porzucił. A jeśli magia to prawdziwa? Potężna i pradawna? Jeśli moją Szkaradną Stachę w cud-piękność zmienić może? Bogactwem obdarzyć? Albo choćby pożar w magazynach płóciennych Gromka z Podgórza wzniecić?
Gwałtownie szarpnięte lejce u innych przestawicieli końskiego rodu może i by spowodowało narowy, wierzgnięcia lub inne przejawy silnego charakteru... kobyłki Przemka spojrzały tylko zniechęcone na pobliskie miasto i po kilku krokach niemrawo zatrzymały się.

- Wskakujta, panowie! Plułbym sobie w brodę, gdybym wybawców moich w karczmie odpowiednio nie podjął - a daleko jechać nam nie trza.
Z godzinkę zejdzie, ale karczma "Pod Piątym Kołem" znana jest nie tylko w całym Kedd - bo tak zwie się to kupieckie miasto - ale i w całej okolicy.

Cóż... wizja chłodnej, pienistej cieczy o bursztynowej barwie przemówiłaby do większości zmęczonych podróżnych.
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline  
Stary 13-01-2008, 03:04   #156
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Hadrian roześmiał się wesoło i wskoczył na wóz zrzuciwszy tam plecak z dobytkiem.

- A coś więcej o mieście wiecie, cny kupcze
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 13-01-2008, 16:19   #157
 
Tahu-tahu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
- Miasto jak miasto... u biedaków brudno i głodno, u bogaczy rozpusta większa z każdym dniem, a my szaraki każdy swój wózek jakoś do przodu ciągnie - tu spojrzał z uznaniem na dwie chude chabety, które robiły to za niego - W Kedd gospód to z siedem, z tego dwie to prawie tylko zamtuzy... moja noga tam postać niestety nie może, pluję sobie w brodę.
Żebraków nie więcej niż gdzie indziej, rzezimieszków też tyle samo... może więcej trochę handlarzy rybami i innym morskim paskudztwem, więcej bogatych kupców z zamorskimi krajami handlujących, więcej włóczących się od knajpy do knajpy obcych żeglarzy... ale co o mieście będziemy prawić! Nie, nie - nie po to zapraszam was na szklaneczkę, żeby o zwyczajnościach gadać, co to to nie.

Pluję sobie w brodę, żem wcześniej nie poznał tak potężnych magów... ale i teraz szczęściem dla mnie jesteście! Ileż razy marzyłem o zobaczeniu choć skrawka takiej sztuki jak władza nad tą potężną sosną. Ileż razy przy wieczornej fajeczce marzyłem co też bym zrobił gdybym mocą takową władał, ileż razy w brodę sobie plułem żem prosty kupiec... ale teraz los się dla mnie odmienił. Skoro takie drzewisko bez wysiłku na rozkaz wasz lata - cóż za drobiazg zmienić ludzki wygląd, cóż za błachostka nawet i charakter zmienić... a magiczne iskry to pewnikiem łatwiej krzeszecie niż ja w brodę swoją spluwam! - ciągnące wóz szkapy właśnie dotarły do wrót gospody i zgodnie odmówiły dalszej podróży.

- No, jesteśmy! Wejdźcie już do środka, zamówcie cosik a ja migiem do was dołączę - pluję sobie w brodę, ale wpierw obowiązki swoje tu załatwić muszę.

Brodaty kupiec zeskoczył z kozła, rzucił wodze jednemu z plączących się wokół obdartusów - który najwyraźniej był kimś w rodzaju pomocnika stajennego w tej gospodzie - i ruszył w stronę drzwi sąsiadujących z wejściem do karczmy, mieściło się tam najwyraźniej lokum jej właściciela.
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline  
Stary 14-01-2008, 01:19   #158
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Słuchając kupca Hadrian zrozumiał co tamtemu chodziło po głowie.

"Pluję sobie w brodę zaiste, że też na to wcześniej nie wpadłem! No cóż, powiedziało się a... trzeba też powiedzieć b!"

- Dla was, cny kupcze, taki zamorski kupiec to zwyczajność, a dla nas rarytas. Dla was smok w przestworzach, co nas ostatnio ścigał, to rarytas, a dla nas zwyczajność. - Zaczął niby pogrążony w myślach Hadrian.

- Ale! Nie pozostawięć was w niepewności, zacny Hadrancji mieszkańcze! Otoć jak z owym smokiem było!

Bayard Odważny i Hadrian Przeklęty,
ścigani przez Panią Przestworzy,
Na pień sosny wsiedli i jednym zaklęciem,
Do jej domeny się wznieśli!


Tu minstrel rozkaszlał się, i rzekł zachrypniętym cokolwiek głosem:

- Tyle, że tak o pustym gardle i brzuchu opowiadać, a co dopiero śpiewać! to kiepawo...
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro

Ostatnio edytowane przez Tammo : 14-01-2008 o 01:19. Powód: Usunięta linijka
Tammo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172