Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-09-2007, 20:00   #131
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
Piotr Rosiński h. Nowina

-Mości Władymirze słusznie prawisz. Z miłą chęcią Cię przepiję.

Piotr stał wraz ze swoją kompaniją, wydawać by się mogło, że stoją niechlujnie, że nie wiedzą co robić, lecz to jedyie były pozory. Byli gotowi do walki z każdym kto by był na tyle nie rozważny aby ich zaatakować. Nie bali się nikogo i niczego, nawet samego czarta. Kozaków wielu ale to tylko dobra okazja do zyskania nieśmiertelnej sławy. Stali spokojnie, opowiadając sobie dowcipy, palili lulkę. Jednak co bystrzejszy obserwator mógł dostrzec, że bacznie obserwóją tych w obozie jak i kozaków. Nie wiadomo skąd może nadejść atak.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.
Manji jest offline  
Stary 14-09-2007, 14:24   #132
 
Radosław's Avatar
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
Mały Problem:

Pan Jan nie rzekł ni słowa, ruszył w stronę swoich ludzi, ciągle uniesiony gniewem, widać, że bardzo godzi go jego brak na spotkaniu ze starszyzną. Zjawił się za to Pan Wurst, z zatrwożoną miną:

Pan Mariusz kazał jadło i napitek szykować, jadła mamy jeszcze dość by starszyznę ugościć, gorzej jeno z Napojem, wina i miodu garstka została, wszystko w nocy wypito na rozkaz rotmistrza. Nie godzi się miód bardziej rozcięczać i wina garstki marnować. Panie Władimirze ratunek w Panu i Panu Piotrze, co trunkiem wybornym swym się chwalił.

Pan Władimir spochmurniał nagle, co nie miara, co to, to nie oddać swoją beczułkę dla tej hołoty, to przedni miód sam Potocki, mu go ofiarował, niech wodę chleją pomyślał, nie mego półtoraka. Jak tu odpowiedzieć Panu Hansowi by go od tego konceptu odwieść, może nakłonić go, że jeno Pana Piotra trunki starczą, bo zanadto im dogadzać nie można, bo popiją i łby nam potną.

I Panu Piotrowi nie w smak było oddać swe beczki, ale pozyskać chciał bardzo Pana Mariusza przyjaźń, jednak darmo oddać tyle trunku przy jego stanie sakiewki było by niemądrze, samemu uszczknąwszy z niego pewnikiem niewiele. Więc i on musiał jakoś tę sprawę załatwić, by z honorem wyjść, przyjaźń zyskać i przy tym najmniej stracić.

Mordercze Pertraktacje:

Wśród starszyzny zaległa cisza po przemowie Pana Mariusza widać nikt nie spodziewał się takiej uprzejmości. Przerwał ją młodzieniec rosły, z oczami bystrymi, pełnymi gniewu. Podjechał on bliżej splunął na Mariusza. Po czym dodał:

Kozak:

Co ty tu Panny szukasz, to nasza wyprawa, my wolni ludzie i nie chadzamy z wami? Braci naszych na swoją stronę niesiesz, przecie oni z nami pójść mogą ciebie żaden nie potrzebuje, bo ma swoich atamanów. Przecie ty i nie poseł, ni figura, a jeno szaraczek, gadać z tobą nie mam, o czym. Praw naszych nie polepszy a wysłali cie pewnikiem żebyś się przy nas obłowił i uciekł. Nie dajcie się zwieść jego słową, to wilk w owczej skórze.

Widać że Krasuna przejęła mowa tego Kozackiego watażki. Zerwał, więc się szybko i tak począł prawić:

Krasun:

Bracia nie znacie wy ludzi, którzy posłali nam tego Młodzieńca, a ręczę wam ja, że wielką oni siłę głosy mają. Pod waszą komendę przyjechał on się oddać a wy go tak przyjmujecie, jak psa, jakiego, przecie przeciwko Turkom on idzie, naszym wrogom zagorzałym. Ja przy nim stoję syn tej ziemi, co sama do rąk szable wpycha. Ja Igor Krasun wasz druh, przecie bym wam wroga do domu nie wprowadził.

Drugi Kozak:

Powoli w stronę Pana Mariusza i Krasna wyjechał jeszcze jeden jeździec, ten miał zaś niezwykłą mądrość w oczach i blask szlachecki. Nie był młody miał już grubo ponad trzydziestkę, ręką powodził po brodzie, wciąż parząc w oczy dumnego Pana Mariusza, który milczał teraz tylko i ściskał rękojeść szabli. Szybko zwrócił on uwagę Pana Mariusza, stali, więc chwile wpatrzeni w siebie tak jakby sami prowadzili już rozmowę, powiadają, że ludzie wybrani słów nie potrzebują. Kozak skinął głową do Mariusza, obrócił się w stronę skłóconych zaporożców, podniósł dłoń by uciszyć wrzawę, rozejrzał się i wybuchnął nagle głośno:

Skoro on wolny naszym sposobem po stepach jeździ, to on nie kozak, przecie nic nie ma, on nasz być musi i ja go zwem Kozakiem. Byle by nie mówił, że przeciwko Kozakom staje, jeśli walczyć umie to wróci bogaty, jeśli nie ja za nim płakał nie będę. Przeto nie będę patrzał jak Brodawka przeciąga was na swoją stronę. Rzeczypospolita znajdzie i dla nas miejsce, dla wojów, którzy jej granic przed Tatarskim i Tureckim nieprzyjacielem bronią.

Obrócił się w stronę Pana Mariusza:

Wyprawa jest jeno kozacka rozumiesz Waszmość, teraz jesteś nasz. Obieramy właśnie atamana. Jeśli posłuch masz dobry to może obiorą cię setnikiem lub może nawet esaułem. Stanąć możesz po mojej stronie lub jego.


Tu wskazał na Kozak, który przed chwilą urągał dumie Pana Mariusza.

Jacek Nierodowicz- Brodawka:

Tak to obmyślił nasz Piotr Konaszewicz Sahajdaczny, że pozyskawszy tego szlachetkę wodzić będzie. Przejdź pod moją komendę a skarby zobaczysz takie, jakich nikt jeszcze nie widział.

Widać przy tym, że gniew przez niego przemawiał. Bać się należało takiego wroga, co diabelskie ma spojrzenie. Tu zapadła cisza, więc miał trochę czasu by zabrać głos Pan Mariusz przytłumiony na moment zaistniałymi wydarzeniami.
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.

Ostatnio edytowane przez Radosław : 14-09-2007 o 14:29.
Radosław jest offline  
Stary 17-09-2007, 02:21   #133
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Mariusz Leszczyński

Zwrócił się do gromady Kozaków wokół zgromadzonych. Głos miał donośny, mine surową, czasami gestykulował dla podkreślenia słów, spoglądał się po wszystkich ale sprawiał wrażenie jakby patrzał na każdego indywidualnie.

- Przypomnijcie sobie ileż to krzywd ziemie te z rąk psów tureckich i tatarskich zaznały. Czy odrzucicie szable które Wam z pomocą idą?? Czy pozwolicie by sułtan turecki zabawiał się z niewolnikami w jasyrze z tych ziem zabranych? Jam były żołnierz w boju szkolony, mnie wyprawa ta niestraszna. Choćbym miał polec na tej obcej ziemi rad będę z każdej głowy Turka, którą wcześniej zetnę lub odstrzelę.

- Jam jest Sokół Polny tak mnie bracia Wasi okrzyknęli. Nie bez powodów też. Te stepy niezgłębione przebywałem wszerz i wzdłuż tatara i Turka tępiąc. Na Turka chcę jechać razem z Wami po to by krzywdy, które z ich strony te ziemie spotkały wyrównać, by pomścić zabitych i w jasyr zabranych a może i jakich uwolnić przy tej okazji. Jadę tam by smaku zwycięstwa i sławy zakosztować a, nie wątpię ani w umiejętności me bojowe ani w me serce, co lęku się dawno już wyrzekło. Pieniądze z tego wszystkiego dla mnie najmniejszą wartość mają, choć pozwolą koszty wyprawy zwrócić, żołnierzy którymi dowodzę wynagrodzić a i możne Pany o których Krasun wspomniał wielce się cieszyć będą a ja wówczas rzeknę niejedno dobre słowo o kozakach a przy okazji może i rejestr uda się powiększyć lub konkretnych ludzi nań wpisać…

Tu zamilkł na chwilę szum wśród kozaków słysząc, chciał pozwolić im na dobre strawienie słów jego. Gestem ręki uciszył też kozaków na chwilę.

- Jako, że to Wasza wyprawa, co cieszy mnie tym bardziej, z radością skorzystam z propozycji, jaką mi przedstawiliście. Nie gadką a czynami udowodnię swoją wartość.

Kolejne słowa kierował do Piotra Konaszewicza Sahajdacznego :

- Ty pierwszy Piotrze wyciągnąłeś mi dłoń niczym przyjaciel i nie godzi się tej dłoni odrzucać, niezależnie od tego, jakie skarby ktoś by mi oferował. Wiedz, że nie tylko kozaków wiozę ze sobą, ale i szlachtę polską, co również Turkowi łomot chce sprawić. Może to i garstka w przyrównaniu z Waszą armią, ale niejeden z nich trupem kilku Turków położy a o tylu z nich kolejnej wiosny mniej przyjedzie i nękać granic Rzeczpospolitej już w swoim życiu nigdy nie będą. Jeśli jednak przyjmujesz mnie do grona swego to wiedz, że komenderunek nad nimi chciałbym zachować, choćby po to by coś im durnego do łba nie strzeliło. Wiem ja ile krzywd szlachta polska kozakom wyrządziła i że do tej pory nieliczni widzą w Was prawdziwych ludzi, których krew za Rzeczpospolitą wartkim strumieniem płynie. Jam przebywał wśród Was i walczył nie raz ramię w ramię, możecie być pewni, że z czystymi zamiarami przybyłem. No a co do kozaków to będzie jak prawisz, Ataman zadecyduje czy znajdzie się dla mnie miejsce w dowodzeniu czy też jak żołnierz do braci kozackiej dołączę. Jeśli jednak to drugie miało by się stać, to szereg opuszczę i wraz ze szlachtą pojadę choćby ta wyprawa miała być w samą paszczę śmierci, słowa danego bowiem nie złamię a duma i sumienie nie pozwoliło by mi do mocodawców wrócić. Rozważ więc dobrze moje słowa, ja tu w otwarte karty gram i niczego nie ukrywam, za bardzo szanuję Was by kłam w oczy zadawać lub by ukrywać fakty i ukazywać je gdy już po wszystkim będzie.
 
Eliasz jest offline  
Stary 17-09-2007, 14:57   #134
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
Piotr Rosiński h. Nowina

-A nuże bracia moi miody szykować. Ugościć należy kozaczyznę, która na Turka tak tłumnie rusza. Co prawda miody przednie, ale i tak nie będzie potem okazji do wypitki. A gdy z wyprawy wrucim to kilka beczułek z pewnościom zakupimy, przeca imć Władymir przepić nas chce.
Roześmiał się w głos, bo szczerze wątpił aby ten sędziwy jegomość przy szklanicy mu zdołał dorównać.

"Niech zaporożcy znają gest pański." - pomyślał.

Jeno Gawłowi polecił aby gorzałki nie wydawał, bo zawsze to do oczyszczenia ran, lub znieczulenia się przyda. Z resztą Gaweł w Piotrowej kompaniji cyrulikiem jest to najlepiej będzie znał znaczenie tej decyzji.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.
Manji jest offline  
Stary 26-09-2007, 21:54   #135
NW.
 
NW.'s Avatar
 
Reputacja: 1 NW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skał
Władymir Koszyński

Rozejrzał sie wokoło oceniając ilość trunku znajdującego się w jego dyspozycji. Wreszcie uśmiechnął się po dłuższej chwili ociągania i tak odrzekł szlachetnemu germańcowi. -Ahh Panie Wurście słabość mam do ludzi w potrzebie przeto darowuje wam tę oto beczółkę przednią, mam nadzieję że jej zawartość w szlachetne gardziska będzie wlewana i przysłóży się jakoś naszej sprawie. Wiedz że znam ja smutek biesiady pochmurnej gdy nie ma nic co do szklanicy czy kielicha można by wlać- w tym momencie jakby zamyślił się i wzniósł oczy w czyste niebo Zaporocczyzny. -Ale nieważne to, niechaj trunek ten zacny dobrze dziś służy- popatrzył się na Pana Piotra i uśmiechnął w duchu. Coś mi się zdaje że ten szlachetka chce być widziany jako dobry kopan dla każdego- pomyślał.
 
__________________
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.
NW. jest offline  
Stary 07-10-2007, 21:37   #136
 
Radosław's Avatar
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
Piotr Konaszewicz Sahajdaczny:

Podniowszy głowę zadowolony, nim przemówił najpierw spojrzał na Jaceka, poczym począł prawić:

Nie wątpię w twe słowa Bracie Mariuszu, bo widze, że z duszy szczerej płyną. Skroś przy boku naszym walczył już wiele razy i posłuch masz tak duży to pewnikiem na Esasuła Cię mianując głupoty nie poczynię. Podczas wieczerzy porozmawiamy o reszcie.

Jacek Nierodowicz- Brodawka:

Widać że gniewny, bo cały poczerwieniały, zatykając się rzucił:

Zbratałeś się z tym psem by atamanem pozostać, kto przeciwny temu by Piotr nami wodził niech za mną pójdzie i na tę schadzkę nie rusza.

Wtem ruszyła za nim rzesza jego stronników tak, że z jedna trzecia kozaczyzny uszła z pola. Brodawka zawrócił jeszcze na chwile konia i poglądając Panu Mariuszowi głęboko w oczy zakrzyczał:

Zapamiętam ja Ciebie!!!

A krzyk był tak gniewny, że nie jeden kozak się przeląkł widać było, że znaczy ten jegomość bardzo wiele na siczy.

Piotr Konaszewicz Sahajdaczny:

Nie zwracając uwagi na wściekłego Jacka. Zwrócił się do Pana Mariusza:

Teraz ty mój kompan i polegać na tobie będę obierz tędy i 2 setników ze swoich kompanów, bo znasz ich pewnikiem lepiej niżeli ja. Póki, co prowadź jednak na wieczerze którąś nam obiecał.

Obóz:

Zadziwił się nieco takimi szybkimi rozmowami cały tabór. Przygotowania wrzały. Ławy były już zastawione a Pan Władimir pewnikiem szykował mowę powitalną dla wjeżdżającej starszyzny kozackiej. Przy stole siedział również Piotr Rosiński zaproszony pewnikiem z uwagi na trunki, ale była to dla niego również doskonała okazyja by na siebie uwagę wodza wyprawy zwrócić.
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.
Radosław jest offline  
Stary 08-10-2007, 22:48   #137
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Mariusz rad był z takiego obrotu spraw, dobrze też twarz Jacka Brodawki zapamiętał, gdyż widać było, że prędzej czy później kozak ten zemścić się będzie chciał niechybnie. Najwyraźniej i Piotrowi Sahajdacznemu taka sytuacja pasowała, gdyż teraz nikt mu posłuchu nie odmówi ani też z równym sobie kozakiem sprzeczać się o każdy ruch nie będzie musiał. Mariusz wciąż jeszcze pewny nie był kim ów Esasuł jest, z słów Piotra wynikało jednak, że spore dowodzenie w tej schadzce mu przydzielono. Dobrze się też stało, gdyż przy takiej nawałnicy kozaków nikt z Turków nawet nie pomyśli, że i Polska niezależna wyprawa bierze w tym udział. Nie musiał się też długo zastanawiać nad wyznaczeniem setników, choć niemałe znaczenie w tym było czy tylko do armii z którą przyjechał się to tyczyć miało, czy również i nad tłumem kozaków przydzielono mu dowodzenie. O spawy wątpliwe Krasuna w drodze do obozu wypytał.

- Powiedz Waść jak wyszło? Trochę nas z zaskoczenia wzięli, ale chyba i na dobre wyszło, siła nas teraz przeogromna. Wciąż jednak nie wiem jak ważny Esasuł jest w Waszych szykach. I nad kim dowodzić będą setnicy których mam wyznaczyć?

Janowi Karłowskiemu jako pierwszemu miano setnika miał zamiar przydzielić, on to przecież nie mały zagon za sobą ciągnął i nijak to mogło by być inaczej. Zamierzał też Mariusz przy wieczerzy porozmawiać z kompanionem i przeprosić go za brak ogłady i roztargnienie. Może to i lepiej wyszło, zważywszy na ogólny stosunek kozaków do Panów Szlachty.

Martwił się też co z ta wieczerzą, wiedział bowiem, że zapasy trunku puste i wstydu być może mu przyjdzie się najeść gdy starszyzny właściwie ugościć by nie mógł.
 
Eliasz jest offline  
Stary 14-10-2007, 00:00   #138
NW.
 
NW.'s Avatar
 
Reputacja: 1 NW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skał
Władymir Koszyński

Rozejrzał się dokładnie po obozie, czy aby nic nie uchybia wymaganiom. Wstyd to by było przyjąć kozaków w warunkach urągających wojskom zaciężnym Korony, mimo że do ich zgrai należeli kozacy i inne chamy. Szeroki uśmiech Pana Wursta sugerował że wszystko jest przygotowane jak należy, odwrócił się aby zobaczyć że oto właśnie cały pochód wjeżdza do obozu. Popatrzył spokojnym wzrokiem po twarzach kozaków, każdy z nich prezentował się niezwykle surowo. Jakby przed momentem cała jego sylwetka, została wykuta z kamieni znalezionych gdzieś hen daleko na Zaporocczyźnie. Mimo tych posępnych nastrojów, starał się prezentować przyjacielsko i otwarcie. Skłonił się do kozaków którzy na jego oko byli dowódcami i czekał aż ssiądą z wierzchowców, aby wygłosić słowa powitania.
 
__________________
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.
NW. jest offline  
Stary 14-10-2007, 17:03   #139
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
Piotr obserwował całe wydarzenie stojąc z boku wraz ze swoją kompaniją. Nie uśmiehało mu się przyjmować gości, ale mus to mus.
Czekał na zaproszenie do stołu, bo nie chciał się tam ładować, choć nie zależało mu na tym aby jeść i pić. Ważniejsze jest wiele innych spraw.
"Większa siła nas tam będzie to i Turkowi utrzem nosa." Uśmiechnął się do siebie nieznacznie.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.
Manji jest offline  
Stary 15-10-2007, 18:44   #140
 
Radosław's Avatar
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
Igor Krasun:

Waść nieźle to spotkanie przeprowadził, jeno trwoży mnie żeś się godnościami z Panem Karłowskim pomieniał. Otóż gdy Sachajdaczy Cię Waszmościu na Esasuła mianował oddał ci piecze nad wszystkimi naszymi siłami, co wcześniej bardziej przypadało naszemu Husarzowi bo więcej on ma ludzi od jego książęcej mości księcia Michała niźli my z łaski Pana Stefana za sobą ciągniemy. Pod sobą dwóch setników ustalić musisz, zaś nad sobą będziesz mieć jeno pułkownika swego i Atamana, którego jużeś poznał. Łącznie dwieście pięćdziesiąt szabel służyć pod tobą będzie. Głowi mnie jeno jak z Karłowskim sprawę Waszmość załatwić raczysz?

Obóz:

Wjechała starszyzna kozacka dumna i dzika na czele której kroczył ramie w ramie z samym Piotrem Konaszewiczem Sahajdacznym. Widać było że wielu z nich z Polskiej Szlacheckiej krwi, a ilu było bratnich Piotrowi Rosińskiemu, przepędzonych z kraju za występki. Zsiadli z koni i ruszyli w wyznaczone miejsca, gdzie czekał ich już Pan Władimir, który niektórych z przybyłych poznał już za młodu gdy w poselstwa go prawiono. Pan Wurst zaprosił Pana Rosińskiego do stołu, bo nie wypadało inaczej po poświęceniu jego trunku na te uroczystość. Przy stole zasiadali już oficerowie obu rot i Pan Karłowski.
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.
Radosław jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172