Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-03-2008, 15:50   #131
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Obóz nad Sołynką

Pomiarkował pan Starosta że się w choleracji zapędził. Po po pierwsze Bełzecki sporo mu zaszkodzić może, a po wtóre ludzi mu na wojnę zabrano, a kto z okolicznej szlachty mu na wezwanie odpowie ? A teraz tylko na okolicznej szlachcie opierać się może. A tu wywołaniec na wywołańcu prawie i kto wyroku na karku nie ma to go za dziwaka i odmieńca mają. Nikt tedy szablą nie ruszy gdy wieść się rozejdzie, że pan Wolski swych szlacheckich pomocników do wieży wsadza i na gardle karze.

Sapnął wtedy w alteracji i zębami jeno zazgrzytał przeklinając swój los, ale odrzekł już spokojnie.

- Nie wiedziałem, żeś Waść w wojsku był, przeto i może pan Leszczyński praw żem w gorączce pobłądził.
Ale parol szlachceki Waszmość daj, że za trzy dni stawicie sie z kompaniją na me wezwanie.
Rożyńskiego
zbója trzeba pojmać a nas nawet tylu za mało bo Teleśnica choć zamek mały, to na górze paskudnej stoi i trzeba nam szlachty okolicznej by go wykurzyć. A załoge na pewno jakąs tam ostawił bom tu Kozaków mało widział, a chętnie on ich na służbę bierze by w zamku załogą mu stali.

- Przeto parol Panowie Bracia ? -
rzucił pytanie nie patrząc na pana Ligęzę by mu odczuć dać, że jego kompania mu niemiła i że nie zapomni on o nim.

Ale infamis nie dał mu sie tak zlekceważyć.

- A mnie waszmość nie poprosisz ? - rzucił kpiąco.
- Widac żem Ci niemiły. Ale nic to panie starosto. Na MĄ prosbę Januszek na pewno Ci ludzi podeśle z tym oto panem Hassanem. Bys waszeć o mnie nie przepomniał - dodał na pozór słodko, ale juz widać nie chciał go do ostatniej desperacji doprowadzać a widząc że pan Wolski znowu zaczyna na przemian czerwienić i blednąć na licu umilkł.

Spojrzał za to z ciekawością na pana Daniłłowicza.


-
Waszeci kompan tak sie sam postrzelił paskudnie z krócicy że go jak samobójcę chowasz w nieświęconej ziemi i bez krzyża jak psa ? Dziwne u Waszeci obyczaje.- rzucił z zaciekawieniem.
- Jakoś też waść milczysz jak to "szczęśliwie " z Rożyńskim wojowali, że towarzysz zabit, a u Waszmości guz na głowie jako jajo indycze ? - jak zwykle na wpół kpiąco dodał. Choć po prawdzie na kpiny tu miejsca nie było bo pochówek taki narażał zmarłego na potępienie wieczne.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 24-03-2008 o 16:48.
Arango jest offline  
Stary 25-03-2008, 17:10   #132
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Jak tylko mości Starosta począł mówić, ruchliwy dotąd Pan Ankwicz stanął i począł wpatrywać się w mówcę łowiąc każde słowo. Zastygł tak z miną poważną, a hardą szukając decyzji Starosty. Nie reagował kiedy ten perorował. Dopiero gdy skończył patrząc po społu, Mateusz rozluźnił się i w iście wyszukanej pozie wypuścił z ulgą powietrze.
- Jużci Waszmość w porę nabrał rozsądku. Napiję się za to!
Poczym pociągnął sowitego łyka z gąsiorka, co to mu iście magicznym sposobem podszedł pod rękę. Otarł usta Mateusz gdy zgasił pragnienie i spełnił toast. Popatrzył jeszcze po Panu Ligęzie, który wciąż wesół zagadywał w koło. Poczym zwrócił się raz jeszcze w stronę woźnego.
- Jakże by odmówić tak zacnemu zaproszeniu. Toż to najpiękniejszej urody i szlachetności propozycja. Tedy miej pewność że się spotkamy. A myślę że i waszmości ulegniecie tak wspaniałej propozycji? – spojrzał po towarzyszach.
- Ale – zwrócił się znów ku Panu Wolskiemu – – Pozwól mi waszmość wierzyć że w boju nie zmieniasz decyzji tak lekko. Bo przyszło by nam w kluczowej sprawie liczyć że widząc zmienność ruchów wojsk starosty, jedyną drogą do zwycięstwa jest tak rozśmieszyć wroga co by zakrztusili i pomarli..
Poczym nie bacząc na odpowiedź odwrócił się od Starosty i wciąż trzymając się bezpiecznej strony rzeczki podszedł do Pana Ligęzy.
- Mości Ligęza. Zdaje się że wspaniała kompanija się szykuje i mylił bym się sądząc że gdzie indziej jak u Pana chorążego Bełzackiego kwiat naszego rycerstwa… choć wywołaniec pewnie nie jeden… się zbierze. Przeto spytam czy zechciał byś waćpan gąsiorek wina, a miodu szlachetnego spożyć wspólnie. A jeśli w gościnie tak kluczowej jak u mości Bełzackiego chorążego to tym zacniej…
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
Stary 26-03-2008, 23:46   #133
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Nie wiedziałem, żeś Waść w wojsku był, przeto i może pan Leszczyński praw żem w gorączce pobłądził.
Ale parol szlachceki Waszmość daj, że za trzy dni stawicie sie z kompaniją na me wezwanie.
Rożyńskiego zbója trzeba pojmać a nas nawet tylu za mało bo Teleśnica choć zamek mały, to na górze paskudnej stoi i trzeba nam szlachty okolicznej by go wykurzyć. A załoge na pewno jakąs tam ostawił bom tu Kozaków mało widział, a chętnie on ich na służbę bierze by w zamku załogą mu stali.


- Przeto parol Panowie Bracia ? - rzucił pytanie nie patrząc na pana Ligęzę by mu odczuć dać, że jego kompania mu niemiła i że nie zapomni on o nim.

- Parol, Panie bracie. Rad, żem iżś zrozumiał Waszmość powagę sytuacyji a i mądrość swą wykazał prosząc tu zgromadzonych do walki w słusznej sprawie.


Tu wypił Mariusz z gąsiorka wznosząc go pierwej ku staroście. Dłonią wytarł usta i wzrok swój na towarzyszy przenosząc.

- Jedno co może mnie teraz zwolnić z danego słowa to rozkaz dowódcy, gdyż ja jemu pierwej posłuszeństwo winien. Jeśli on mi nie zakaże to bądź mnie Waść pewien, że za trzy dni stawię się tam gdzie wskażesz.


- A mnie waszmość nie poprosisz ? - rzucił kpiąco Ligęza.
- Widać żem Ci niemiły. Ale nic to panie starosto. Na MĄ prośbę Januszek na pewno Ci ludzi podeśle z tym oto panem Hassanem. Bys waszeć o mnie nie przepomniał - dodał na pozór słodko, ale juz widać nie chciał go do ostatniej desperacji doprowadzać a widząc że pan Wolski znowu zaczyna na przemian czerwienić i blednąć na licu umilkł.

Tym razem w sukurs staroście przyszedł Mariusz. Pokiwał głową na znak, iż w pełni zgadza się z infamisem.

- Prawdę powiadasz Waszmość i wielką przysługę czynisz, przeto i ja prośbą o przyjęcie tej zacnej propozycji Pana starostę proszę.

Uśmiechnął się do starosty, nie kończąc jednak krótkiego wywodu dodał bardziej jemu niż komukolwiek innemu.

- Nawet dla kilku szabli warto zaciągnąć dodatkowych ludzi, nawet spod ciemnej gwiazdy – choć absolutnie nie mówię, że i tu o takich mówimy. – szybko dodał, aby Ligenzę nie urazić. Lepiej bowiem aby przez czas jakiś wojowali w słusznej sprawie, niżby mieli w tym czasie rabować i napadać jak Rożyński – wymawiając te imię splunął w ziemie i solidny łyk z gąsiorka pociągnął.
 
Eliasz jest offline  
Stary 28-03-2008, 14:34   #134
 
Szarik's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłość
Dragan odkaszlnął w pięść uwagę na się zwracając.
- Bandytę, co ludzi bezbronnych napada, ścigać rzecz słuszna, lecz on już daleko stąd i w zamku swoim zapadnie. Po polsku, z szablą, na koniu to go raczej stamtąd się nie wyciągnie... Pan Starosta wspomniał że ludzi mu brakuje a tu zamek przyjdzie dobywać. Na tym to ja się akurat znam. Ilu obrońców zamek ma wiadomo? Gdzie się znajduje i czy na skale siedzi? Podejście jakie? Ludzi nam trzeba co najmniej trzy razy tyle ilu jest obrońców. Potrzebny proch, armaty i miny. Czy chcecie taranem w bramę bić? Trochę wypada głowy wasze Panowie Polacy ostudzić. Dobywanie zamku to nie to samo co rozgonienie zbieraniny grasantów!
- Jeżeli Pana Bełzeckiego życzeniem będzie zamku dobywać, tak jak to Pan Ligęza tu powiedział to poprowadzę żołnierzy, ale jeżeli uznam, że sił mamy zbyt mało od ataku odstąpię i ludzi popsować nie dam. Jedynym wtedy rozwiązaniem będzie blokada zamku, a to też praca dla wytrwałego żolnierza, a nie głów gorących, które szybko się znużą i z nudów głupoty czynić poczną.
 
Szarik jest offline  
Stary 28-03-2008, 14:34   #135
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Mateusz z radością i fantazyjnym uśmiechem śledził wymianę zdań. Co rusz spoglądał na mówcę i radował się jakby na jakim weselu był. Szczęśliwy i zadowolony. Nie bacząc na niedawne wojenne okoliczności.

Takoż jak Pan Leszczyński perorował o warchołach, typach spod ciemnej gwiazdy i rabowaniu, Mateusz uśmiechał się jeszcze szerzej. Widocznie rozbawiony czy wręcz upojony wypowiedzią lub bukłaczkiem trzymanym w prawicy i raz po raz hołubionym ustami rycerza.

- A jak! – zakrzyknął głośniej niż winien – Dobrze mówi! Jako przegoni hultajstwa, nauczy się pijaków jak szable trzymać, a rębajłów do szabli i porządku przyuczy. Tak się sprawie przysłużyć!

Mateusz mówiąc to wymachiwał bukłaczkiem ochoczo i spoglądał w koło. Nagle jednak spoważniał i spojrzał okrutnym, a wyzywającym wzrokiem na Pana Leszczyńskiego.
- Ale ja tu żadnych rębajłów nie widzę! Nie widzę tu takich co mieli by rabować jako Różyński. Nie widzę tu takich co pod ciemną gwiazdą chowani. Może waszmość myśli jednak o kimś konkretnym? Ozwij się waszmość i nie każ mi tonąć w domysłach!

Zrobił się mniej przyjemnie, bo Mateusz wprost obrócił się do Leszczyńskiego i spojrzał ku niemu gniewnie. A iskry aż sypały się z jego oblicza, kiedy ten zastygł czekając na reakcję Pana Mariusza.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
Stary 28-03-2008, 14:57   #136
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Nie zlękniony agresywnym wywodem Mateusza odpowiedział mu z fantazją.

- Waszmość chyba nie dosłyszał gdy mówiłem, że nie o sytuacyji naszej rozprawiam, jedno o abstrakcyjnej, czyli czytaj Waść możliwej, choć nie zaistniałej…

Zamilkł dając mu słowa zrozumieć, gdyż w upojeniu znów mogło mu coś ulecieć.

- Przeto jeśli jednak tu doszukujesz się warchołów, typów spod ciemnej gwiazdy hultajów czy morderców to wskaż Waść o kim mówisz…


- Ja bardziej na myśli miałem ludzi co to mogą dojść a których to nie znamy, jeśli prawi będą to nie ma o co strzępić języka, jeśli jednak z prawością za wiele wspólnego mieć nie będą, to wówczas uważam, że i tak w walce z Rożyńskim przydać się mogą.

- Waszmość chyba nie walczył z rębajłami, bo ich szabli uczyć nie trzeba.
Prędzej pokory i karności bo w tym może leżeć problem największy, z którym to nie tylko takie hultaje miewają często problemy...


Uśmiechnął się pod wąsem, wiedząc jednak jak jego odpowiedź skończyć się może, nie zajmował niczym prawej dłoni ( gąsiorek do lewej przełożył w międzyczasie) gotów w każdej chwili za szable chwycić, choć nie prowokował ruchem…
 
Eliasz jest offline  
Stary 28-03-2008, 15:12   #137
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Pan Ankwicz nie odzywał się. Milczał jeszcze. Nie przerywał ciszy. Wpatrywał się w adwersarza, a zaciśnięta szczęka i szeroko otworzone oczy dowodziły zdenerwowania i napięcia. Stał wyzywająco przed Panem Mariuszem. Lecz nie taksując go wzrokiem, nie oceniając tak jakby nie miało to w całym rozrachunku znaczenia. Przeciągała się chwila milczenia, kiedy Mateusz ruszył bliżej Pana Leszczyńskiego.
– Panie Leszczyński wspaniały z Pana werbownik. Zda się sam hetman winien u Pana o pomoc prosić. Choć… nie wiem czy waszmość nie zbytnio wygadany. Znam takich szlachty co za podobne słowa nawet w nieznajomość zamiarów szablą by Pana poszczerbili. Czego nie życzę jako katolik. Bo nie po bożemu działać tak w niezrozumieniu czy afekcie. Dobrze mówię Panie Leszczyński?
Spojrzał wymownie na rozmówcę, a srogie oblicze wychodzące z za chmury słońce nijak nie potrafiło rozjaśnić.
- Dobrze jest w zrozumieniu i zgodzie prowadzić znajomość. Zwłaszcza z osobą która w jakiś sposób dowiodła iż szable choć trzymać umie i w boju nie zasłania się towarzyszami. Dlatego piję Twoje zdrowie i nie szukam zwady! Napijmy się Panie Mariuszu. A jak waszmość w istocie tak gotów wojska dla Pana Starosty szukać, to… niech będzie! gotowym pomóc z czystego serca i mej miłości dla Pana Wolskiego, co to w trudnej sytuacji się odnajduje.

Znów Mateusz uradował się. Spojrzał tym tonem na Starostę, poczym wzniósł toast ku Panu Leszczyńskiemu, jakby nie pamiętając wcześniejszych ostrych słów.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.

Ostatnio edytowane przez Junior : 28-03-2008 o 15:14.
Junior jest offline  
Stary 28-03-2008, 15:54   #138
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Mariusza usatysfakcjonowała reakcja Mateusza, choć nie ominął on zaczepki wewnątrz ładnie wplecionej.

– Panie Leszczyński wspaniały z Pana werbownik. Zda się sam hetman winien u Pana o pomoc prosić. Choć… nie wiem czy waszmość nie zbytnio wygadany. Znam takich szlachty co za podobne słowa nawet w nieznajomość zamiarów szablą by Pana poszczerbili. Czego nie życzę jako katolik. Bo nie po bożemu działać tak w niezrozumieniu czy afekcie. Dobrze mówię Panie Leszczyński?

Na to pytanie, jak na przekór nie doczekał się odpowiedzi. Mariuszowi daleko było do samochwalstwa, tak jak to często w zwyczaju innych szlachciców bywało. A walka stoczona tuż przed tą dyskusją wystarczająco wykazywała iż nie tylko językiem biegle włada. W duchu przyznał jednak prawdę Mateuszowi, za podobne słowa nie z jednym by pojedynek toczył, ale też uważał, iż lepiej się stało iż teraz padły i taki obrót przybrały, niżby później miało dojść do niedomówień pojedynkiem zakończonych.

- Dobrze jest w zrozumieniu i zgodzie prowadzić znajomość. Zwłaszcza z osobą która w jakiś sposób dowiodła iż szable choć trzymać umie i w boju nie zasłania się towarzyszami. Dlatego piję Twoje zdrowie i nie szukam zwady! Napijmy się Panie Mariuszu. A jak waszmość w istocie tak gotów wojska dla Pana Starosty szukać, to… niech będzie! gotowym pomóc z czystego serca i mej miłości dla Pana Wolskiego, co to w trudnej sytuacji się odnajduje.

- I ja piję Waszmościa, rad żem mądre słowa do mądrych uszu trafiły. Wybacz mi Waszmość jak przez chwilę choć urażony się poczułeś, nie to było moją intencją. Panie Wolski, Panie Mateuszu
– podniósł przed każdym gąsiorka nim toast spełnił.

Uspokojony rozsiadł się wygodniej i na bieg wydarzeń czekał.
 
Eliasz jest offline  
Stary 19-04-2008, 09:45   #139
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Polana nad Sołynką

Słów tedy padło dużo i mało brakowało by w gorącości dyskusji do szabel nie przyszło, ale wrodzony Sarmatom rozsądek z którego słynęli w Europie całej przeważyła.

Wypili tedy jeszcze po kusztyczku na drogę wina zacnego, którego pan Ligęza jak widać zawsze miał na podorędziu nawet już sobie nie przymawiając, tylko pan Wolski co na infamisa spojrzał to wąsem ruszał, co ten kwitował uśmiechem.
Opowiadano sobie o przewagach bitewnych nawet nie kolorozując zbytnio, bo i przeciwnik wszak z chmyzmu w większości pochodził a i ich "pułkownik" marnym się wodzem okazał.
Wypytywano też i pana Daniłłowicza o to jak zginął pan Czetkowski, ale ten spostponowany przez pana Ligęzę milczał osowiały i co wina upił to krzywił się niemiłosiernie, choć węgrzyn przedni był.

Wkrótce jednak czas było ruszać.

Złożyli tedy towarzysze ciało swego kompana pana Czetkowskiego na jednym z wozów, a pan Ligęza obiecał solennie, że jako rycerza w Bolatynie zostanie jutro godnie pochowany.

Ruszyli tedy każdy w swoją stronę :
A to pan Ligęza ze swym taborkiem do Bolatynia, z panem Wolskim i jego pachołkami dla asysty, a to kompanija do Bobrownik, gdzie ich pan Niewiarowski zaprosił.

Prowadził ich pan Tomasz nie drogą skurzoną, a lasem ledwo co zakwitłym, zielonym, mijając po drodze łąki urokliwe. Nie spieszyli się jednak tedy obozowali nad rzeką Świnką i dopiero przed południem u kołowrotu dworu bobrownickiego stanęli.

Widać albo pan Ligęza, albo Wolski pachołka z wiadomością pchnęli, bo częstokół dwór otaczający był sośniną świeżą udekorowany. Zatroskał się jednak pan Niewiarowski widząc go, bo mocno był zniszczony. Brak widać było tu męskiej ręki.
Kłaniali sie gospodarzowi chłopi, kłaniały baby, zaś oczy dziewek strzelały ku Panom Braciom wielce obiecująco.
Przywitali swego pana gospodarze, zajechali tedy przed dwór zacny, obszerny, widać że niebiedny.




Tu zaś czekali już służba, jednej jednak osoby pan Tomasz w tłumie wypatrzyć nie mógł. Dopiero gdy zsiedli z dworu wypadła dziewczyna młoda, lekki kubraczek dopinając, widać było , że jako niewiasta zdążyć z szykowaniem się nie zdążyła i rzuciła ku przybyłemu.



- Braciszku !!! Tomaszku !!! Myśmy Cię już za umarłego mieli !!!

Dużo teraz płaczu było i uścisków wzajemnych, pytań chaotycznych i znowu łez, w końcu jednak pan Niewiarowski prezentacji mógł dokonać.

- Waszmościowie oto siostra moja Halszka obecna pani na Bobrownikach, a to panowie Leszczyński, Ankwicz, Hassan Michicz i Daniłłowicz. Poznaliśmy się ledwo co, ale już siła nam przyszło przezyć, tedy jako gospodyni godnie ich przyjmiesz.

Panna na te słowa zapłoniła się nieco i dygnąwszy rzekła

- Witam tedy Waszmościów jak najgoręcej jako kompanionów brata mego...
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 19-04-2008 o 09:48.
Arango jest offline  
Stary 25-04-2008, 13:40   #140
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Leniwie się zrobiło. Mateusz z błogością znosił nawet spojrzenia starościane, co ten nie żałował. Ale komu raz oleju nalało do Głowy nie mógł się tak łacno wyzbyć. Prawda?
Tedy w błogości i spokoju Mateusz usiadł przy rzeczce. A zmęczenie spływało tak że niemal senny się zrobił gdy kto w konie ruszać począł prosić.

Jak na wezwanie Mateusz powstał i dla kurażu obmył sowicie twarz, ręce i kark wodą czystą źródlaną. Ablucji tej prostej dokonawszy podszedł do Siwka, co to nie mniejszą leniwością się oznaczał. Konik zarżał na powitanie, co Infamis skwitował uśmiechem i odpowiedział poklepując towarzysza po doku, szepcząc przy tym jakie słowa dla innych nie słyszalne.

Ale pora była ruszać. Tedy zaciągnął mocniej powrozy, co to poluzował przy popasie i wskoczył zręcznie w siodło. Nie minęło parę chwil, kiedy wszelka kompanija zebrała się do drogi. Powsiadali wszyscy na swe rumaki żegnać się poczęli. Tym razem już bez strzemiennego, bo i nie biesiada to była.

- Bywaj Panie Wolski. Myślę że obaczymy się niebawem i tuszę iż w lepszym nastroju Waszmościa obaczę – zaśmiał się Infamis przyjaźnie kiwając ku Staroście. Poczym powodując koniem przybliżył się do Mości Ligęzy odzywając się w te słowa:
- Cieszę się żem Waszmościa poznać miał okazję. Bywaj w zdrowiu.

I po chwili pognali. Choć tak naprawdę znów nie spiesznie. Leniwie chciało by się rzec. Czego Mateusz sfatygowany pojedynkiem i bitewką wcale nie żałował. Zamiast tego znów ozwało się zmęczenie i osłabienie. Tedy w pewnym momencie Mateusz przysnął z lekka w kulbace, co chwile budząc się i rozglądając ciekawie w koło. Tak aż do celu, który poznać było choćby po minie Pana Tomasza i jego tak zrozumiałym pobudzeniu.

Dotarli na miejsce nie dalej jak koło południa. Jadąc już w stronę zabudowań, Mateusz przetarł oczy i poprawił się w siodle, chcąc obudzić się lepiej. Przyjrzał się przy tym swej sfatygowanej facjacie, zabrudzonemu ubraniu, które jeszcze i ślady krwi nosiły. Azaliż wyglądał jakby wprost z boju jechał, co chyba tylko potęgowało szepty i strachne miny ludzi co przy drodze przyglądali się kawalkadzie.

Ale gdy do dworku zajechali. Gdy ludzie, a szlachta wyszła witać. Gdy niewiasta – niechybnie siostra Pana Tomasza ruszyła ku nim, Mateusz zmitygował się. Strojem i wyglądem nie godzien by w gościnę się udawać. I tylko marną pociecha było że pośród innych jego strój tak srodze się nie wyróżniał. Może bardziej zbrudzony, w tym i krwią. Ale wszyscy jakby z dalekiej drogi wracali.

Skłonił się Mateusz posłusznie jak go Pan Tomasz opowiedział.
- Prawdą jest to wszystko co nam Pani brat naopowiadał. Tedy radość ze spotkania jeszcze większa. – Mateusz raz jeszcze skłonił się, ale mówiąc słowa te uśmiechnął się spoglądając figlarnie na boki, jakby sugestię swą w żart chciał przybrać.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172