lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Komentarze] Sto kamieni w głowie (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3054-komentarze-sto-kamieni-w-glowie.html)

Junior 23-10-2007 21:42

Post pod postem, ale tym razem uważam że to celowe.


Mości Panowie! Czy nie macie wrażenie że wasze postaci strzelają w ciżbę w której jest i mój heros? W owych czasach bandolecik czy muszkiet nie był bronią precyzyjną. Proszę nie dawajcie szanownemu MG przymusu rzucania na to w co Pan Ankwicz oberwał.

I... czy tylko mi się wydaje że atmosfera była gorąca, ale nie nastąpił zdecydowany atak? Do czasu aż Wasze postaci zaczęły strzelać. Może pogrzebaliśmy swoje nadzieję. Ups.

M.

Arango 23-10-2007 21:58

Szanowny MG osądził że pan Ankwicz miał szczęście bez uciekania sie do kostek. :) Następnym razem porzuca jednak.

Co do reszty... No cóż, zobaczymy jak sie sprawy dalej potoczą. :D

Siły obrońców opisałem pora teraz na napastników, wszak widzicie ich dobrze w świetle poranka. Jest to około :

15 szlachty - dobrze uzbrojonej (broń palna, szable, łuki, uzbrojenie ochronne najrozmaitszego rodzaju)

25 różnego konnego tałatajstwa - paru Kozaków, żołnierzy wydalonych z wojska, czasem mignie rajtarski półpancerz, czasem tatarski kubrak. Broń tu jest najróżniejsza.

20 pieszej hołoty - po części zwykłych zbójów, po części dezerterów, zbiegłych chłopów i Bóg jeden wie kogo jeszcze. Uzbrojeni licho w jakieś spisy, cepy, stare szable.

Junior 23-10-2007 22:01

Hmm... Taaak. No więc. Po przemyśleniu całej kwestii proponuję frontalny atak. Może przeciwnicy pękną ze śmiechu!

A na przyszłość moi mili miejcie milsze spojrzenie na moja postać.

Kłaniam się nisko

Mariusz

Arango 23-10-2007 22:22

Bez paniki proszę :D Wasz przeciwnik jest liczny, ale niezgrany i niezdyscyplinowany. Bardziej im się uśmiecha rabunek niż walka.

Francuski inżynier Beuplan w swym pamiętniku z podróży na Sicz opisuje jak to 100 Polaków rozbijało w polu z łatwością 1000 Kozaków, ale 200 Kozaków zza okopu (wału, lub taboru) mogło bronic się kilka godzin przed 2000 Polaków. Tak samo Tatarzy woleli odstąpić od twardo bronionych wsi czy klasztorów.

Tak więc sytuacja wasza jest ciężka, lecz nie beznadziejna, z czego Panowie Bracia w większości żołnierze zapewne zdają sobie sprawę. :wink:

Choć oczywiście MG może mieć gorszy dzień i wtedy...

Szarik 24-10-2007 10:59

Cytat:

Napisał Junior (Post 103873)
Mateusz Ankwicz h. Abdank.

Z lica widać że szlachcic nie ogorzały w huku armat i pewnie na wojnie nie bywał.

Nijak żołnierskiego moderunku nie uwidzisz. Przy boku szabla w prostej oprawie. Wschodniego typu.

Służył w wojskach koronnych w chorągwi pancernej.

No to jak w końcu? Żołnierz, czy nie? ;)

A co do ostrzału, to ja (Michicz) nie jestem filozof ani psycholog. Po pojedynku podniosła się wrzawa, a z tego co MG pisał to i strzelać w naszym kierunku poczęli i na pana Mateusza natarli.
Założyłem, ze pan Mateusz cofa się pod naporem i kiedy weszli w zasięg dałem ognia. Przeciwnika trzeba trzymać na maksymalnej odległości skutecznego ognia :) Gdybym nie strzelał z obawy zranienia szlachcica (który na razie nie wiele dla mnie znaczy) naraziłbym cały tabor. Moja postać to akurat żołnierz z krwi i kości, który w ogniu bitwy zaczyna działać machinalnie i akceptuje tak zawne straty własne, jeżeli są do zaakceptowania. A zranienie/zabicie jednego sojusznika w stosunku do narażenia całego oddziału to właśnie akceptowalne straty własne.
Taką właśnie ma mentalność moja postać, może w trakcie kampanii i po zżyciu się z pozostasłymi kompanionami nieco zmienię zapatrywania ;)
Liczyłem właśnie na to (a w czym właśnie utwierdził mnie Arango), że napastnicy pomyślą dwa razy zanim zaatakują tabor broniony w sposób zorgranizowany i z zimną krwią :)

Eliasz 26-10-2007 14:46

Mariusz Leszczyński Herbu Belina

Pochodzi z ziem leżących w okolicach Prus. Jeszcze młody wiekiem, lecz stary doświadczeniem. Służył w pułku pancernych i od kilku lat wojował na Dzikich Polach – skąd przez niektórych znany być może. Ojciec jego – sędzia, znana osoba w swojej okolicy-Prus, a to i Mariusz czasami jak mecenas się wyraża. Wygląda jak żywcem wzięty z obrazka – pancernego w podręczniku a żadne słowa lepiej jak obraz wyglądu nie wyrażą ;) tyle, że młodszy jest nieco. Charakter spokojny, choć walki się nie boi. Często rozgląda się i dopytuje chętnych do ćwiczenia szabli, nic bowiem tak jak treningi z różnymi osobami szermierza lepiej nie wyćwiczą. A jeśli ktoś specjalne ciosy zna i podzieli się z towarzyszem pancernym to dozgonną przyjaźń Mariusza uzyska, a że każdemu z pozostałych kompanionów, choć raz w wolnej chwili napomknął o szermierce, to każdy śmiało z nim ten temat poruszyć może

Pozdrawiam


PS – ja strzelałem z przymierzenia tak, aby Pan Ankwicz nie dostał. Ryzyko jest zawsze, ale chyba nie czas jeszcze ani możliwość aby szarże przeprowadzić. A lepsze to niż nic ;D

Arango 27-10-2007 13:55

Panów Kutaka i Mataichiego proszę o uzupełnienie wpisów. :berserk:

Albo przynajmniej o deklaracje kiedy to nastąpi. Inaczej nastąpi ... no w każdym razie nastąpi o :kill2: takie cuś, a potem to już tylko :rip:

:lol2:

Kutak 28-10-2007 11:07

Władysław Daniłłowicz h. Dołęga

Życie pana Daniłłowicza to naprawdę chaotyczna opowieść. Wszyscy wiedzą, iż to syn świętej pamięci Zygmunta, który szablą potrafił robić lepiej, niźli pięciu innych na raz. Wiadome jest także to, iż od dziecka rozgadanego i pełnego energii do psot chłopca ojciec oddał, zapewne w ramach dawnego "długu" u Pana Boga samego, do klasztoru, gdzie pod wychowaniem mnichów miał się stać świetnym klechą.

I tu spora część historii się urywa- następne pewne wiadomości to to, iż w dniu śmierci ojca i brata starszego swego, Władysław opuszcza klasztor, który w niedalekim czasie z ziemią równają zbóje jakieś, i zajmuje się majątkiem. Zajmuje, a raczej wszystko spieniężył i ruszył w drogę. Opowiadają o jego przygodzie z lisowczykami, opowiadają o licznych wyrokach, które miały dotyczyć jego łba, lecz wszystkich starostów przekupić mu się udało...

Teraz często można go spotkać w jakiejś oberży, gdzie leży uwalony na stole, zapity do nieprzytomności, przedstawiając kolejne sprośne wierszyki swojego autorstwa, a o jego szlachectwie przypomina chyba jedynie szabla u jego boku przypięta. Kompan do podróży i picia to zacny, bowiem opowiadać historie cudowne umie i lubi, zaś w walce zdaje się być skuteczny przede wszystkim- za nic ma sobie honor, chce tylko przeżyć.

Szarik 31-10-2007 10:42

Od poniedziałku do środy mnie nie ma - wyjazd służbowy, więc proszę bez paniki jak nie będę odpisywał wcześniej niż w piątek w przyszłym tygodniu (09.11.2007) :)

Eliasz 31-10-2007 13:12

Ja również wracam gdzieś około poniedziałku.
pozdrawiam


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:30.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172