|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
05-05-2007, 13:14 | #101 |
Reputacja: 1 | Wiktoria Obudziłam się w namiocie. Zasnęłam na warcie... Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się. Lucy nie było. Wstałam i wyszłam z namiotu. Wszyscy jedli. Podeszłam do Dangara i usiadłam koło niego. -Smacznego. Aa, przepraszam, że wczoraj zasnęłam przy Tobie.- powiedziała po czym napiła się wody i sięgnęła po jedzenie. Ale się głupio czuję. |
05-05-2007, 17:12 | #102 |
Dangar spostrzegł Wiktorię idącą w jego kierunku,usiadła i zaczela go przepraszać za to że zasneła. -nie masz za co przepraszać,nic sie przecież nie stało. Patrzył na nią jeszcze chwile poczym swoje spojrzenie skierował na nauczycieli -to kiedy wyruszamy? zapytał . | |
05-05-2007, 18:40 | #103 |
Reputacja: 1 | Alaron Podszedł do niego niziołek. -Patrz, drugi Cień!-zawołał. Alaron odwrócił się, obserwując okolicę, lecz nagle poczuł delikatny pociągnięcie. Bez problemu poszło mu powstrzymanie śmiechu, a gdy zauważył zbliżającego się, prawdziwego Cienia, rozbawienie powiększyło się. Po mowie Zar'roca, rzekł: -Wybacz, ale nie mam nic cennego przy sobie. Ta sakiewka jest dla zmylenia złodziejaszków. Gdybyś nie był w jednej drużynie ze mną, już byś miał sztylet w czole, zaś broni nie próbuj dotykać, bo zrobię dokładnie to samo, co Cień zaproponował, urwę ci głowę-uśmiechnął się radośnie do złodzieja i zabrał mu sakiewkę-przynętę, już bez rzemyka-A wam, dziękuję-powiedział do Zar'roca i Anioła. Cała sytuacja bardzo go rozbawiła, a przez resztę nocy uśmiechał się pod nosem. *** Rano zobaczył jak Sameth wchodzi do lasu z łukiem. Po tym wstał i podszedł do niziołka. -Zapewne ebrithilom chodziło o łupy w postaci łupów wojennych, a nie łupów obozowych. Swoją drogą... Alaron, miło mi-powiedział uśmiechając się, a widząc, że kompan nic mu nie zabrał, podszedł do Anioła. -Fajna sztuczka z tymi sznurkami-usiadł obok niego-Alaron-powiedział, a następnie wstał i widząc 9 porcji podszedł do Lirael i Sametha. -Wybaczcie, lecz ja mięsa nie jadam, chyba że w ostateczności-uśmiechnął się serdecznie i ruszył w głąb lasu. Po chwili wrócił z różnego rodzaju korzonkami i bulwami jadalnymi, których nie trzeba było przyrządzać. Wszedł pomiędzy namioty i zjadł w samotności, napił się trochę wody, a następnie wrócił na "stanowisko obserwacyjne". Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 05-05-2007 o 18:47. |
05-05-2007, 19:04 | #104 |
Reputacja: 1 | Achernar - Nie rób ze mnie głupka. - powiedział do Alarona. - Obserwuje ofiarę i wiem. Dokładnie widziałem że schowałeś do tej kieszeni sakiewkę którą dostałeś od Mistrzów. |
05-05-2007, 19:06 | #105 |
Reputacja: 1 | Droga do Silthrimu, przedpołudnie,pochmurno. Wasi mistrzowie skończyli jeść i wsiedli na konie. Wyjechali z obozu i wjechali na gościeniec. Lirael zwróciła się do niziołka. -Mam do ciebie prośbę. Nie okradaj swych towarzyszy. Sameth powiedział do was. -Za dwie godziny będziemy w Silthrimie... |
05-05-2007, 19:23 | #106 |
Reputacja: 1 | Vincent Wstał i wskoczył na konia przedtem obładowując go swoimi rzeczami.Spojrzał na resztę towarzyszy i westchnął.Pojechał powoli za innymi trzymając się na uboczu.Wyjął księge czarów i zagłębił się w lekturze. |
05-05-2007, 19:27 | #107 |
Reputacja: 1 | Zamienił się w wielkiego czarnego rumaka i popędził za nimi. -Wciąż nie wiem po co tu jestem? -Spytał się w myślach, a zaraz potem Lirael i Sametha.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
05-05-2007, 19:48 | #108 |
Reputacja: 1 | Alaron Zaśmiał się, lecz nie był to już radosny śmiech, a raczej taki, od którego mroziło krew w żyłach. -Wybacz, ale zapomniałem o tym. No cóż, nie znajdziesz jej, więc nie masz co szukać. Ukryłem ją, a oprócz niej nie mam niczego cennego dla Ciebie. Następnym razem nie będę się śmiał i zapewniam, ty też nie-odezwał się lodowatym tonem-Ups... Wpadłeś. Przechytrzył cię byle PÓŁELF-uciął jeszcze chłodniejszym tonem. |
05-05-2007, 21:55 | #109 |
Pakuje sie poczym dosiada swojego konia.Nie ruszył jednak od razu za innymi,czekał aż wszyscy opuszczą obozowisko.Kiedy tak sie stało dopiero odjechał bacznie sie oglądają mam złe przeczucia .Zrobił niewielki ruch ręką.Ślady kopyt za nimi zaczeły zanikać,tak jakby ziemia sama wyruwnywała teren do poprzedniego stanu. Dopiero chwile po rzuceniu zaklęcia uspokoił sie,spojrzał na Wikorie.chyba jednak coś do niej czuje powiedział sam do siebie. Ostatnio edytowane przez Andregor : 05-05-2007 o 21:57. | |
06-05-2007, 03:14 | #110 |
Reputacja: 1 | Wiktoria Spakowałam koc i poduszkę do worka i przypięłam do konia. Zwinnym susem wskoczyłam na niego i pojechałam za nauczycielami. Gdy dostrzegłam, że Dangar został w tyle i ogląda się za siebie, zwolniłam i zaczekałam na niego. Gdy się zrównaliśmy, zapytałam: -Co Cię trapi?- spoglądałam mu głęboko w oczy. Napewno dowiem się, kiedy będzie kłamał. |