|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
29-04-2007, 10:15 | #11 |
Reputacja: 1 | Lucy Dużo się nie dowiedziałam... Ale lepsze to, niż nic pomyślała czerwonowłosa. Odwróciła się na pięcie i skierowała się w stronę swojego pokoju. Usiadła na łóżku i pozostała bez ruchu dłuższą chwilę. Gdy pozostało 15 minut do zbiórki, wzięła torbę i spakowała doń kilka ubrań, amulet i linę. Zarzuciła torbę na ramię i wyszła z pokoju.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
29-04-2007, 10:18 | #12 |
Reputacja: 1 | Achernar Odbiega szybko do swojego miejsca noclegu. Otwiera małą skrzyneczkę która leżała pod łóżkiem. Wyjmuje z niej mały sztylecik do odcinania sakiewek oraz kilka wytrychów. Chwyta swoje Wakizashi i biegnie na miejsce odprawy. W połowie drogi zatrzymuje się i wraca. Zza szafki nocnej wyjmuje dziwne, fioletowe buty. Zmienia je na swoje sandały. Popatrzył chwile na nowe buty z uśmiechem i popędził na miejsce spotkania tak szybko że dotarł tam w czas kilka razy krótszy niż wcześniej. |
29-04-2007, 14:13 | #13 |
Reputacja: 1 | Alaron Tancerz oddalił się i szybkim krokiem zagłębił się w puszczę. Szedł kilka minut, po czym zauważył duże drzewo, przy którym usiadł, a następnie zamknął oczy. Zaczął oczyszczać swój umysł ze wszelkich myśli, po tym wyostrzyły my się wszystkie zmysły. Podczas tego stanu gwałtownie wzrasta między innymi jego szybkość, co jest niebezpieczne dla niego samego i dla innych. Siedział tak bez ruchu przez kilkadziesiąt minut. Zatracił się w tym stanie tak jak za każdym razem i bardzo to lubił. Zmusił swój umysł do myślenia, a on natychmiast dał znać, że stracił poczucie czasu. Szybko wdrapał się na owe drzewo, stamtąd zobaczył krążącego nad Akademią, Anioła. Zeskoczył z korony, a przy zetknięciu z ziemią wykonał przewrót i nie zatrzymując się, pobiegł na Plac. Zwolnił tępo do marszu dopiero przy granicy lasu z terenem Akademii. Spokojnym, wolnym krokiem powrócił na miejsce zbiórki. Dobrze, że przybyłem na czas-uśmiechnął się lekko i spojrzał w górę, gdzie wciąż krążył Anioł. Stanął bez duchu wpatrując się w głąb lasu. |
29-04-2007, 17:36 | #14 |
Reputacja: 1 | Wiktoria Gdy otrzymałam odpowiedź na moje pytanie szybko poszłam w stronę komnaty, w której przyszło mi spędzać ostatnie noce. Gdy weszłam do pomieszczenia skierowałam kroki w stronę łóżka. Położyłam się na nim i wspominałam dawne czasy. Gdy ujrzałam, przez okno komnaty, wzbijającego się w powietrze Anioła, postanowiłam wyjść już na miejsce zbiórki. Nie wiedziałam co zabrać a co zostawić. Szybko w myślach odszukałam informacji o tym, że o jedzenie i wodę mamy się nie martwić. Wzięłam poduszkę i koc, które schowałam w małą, skórzaną torbę. Wyjrzałam jeszcze raz przez okno. Nie było czasy by iść schodami. Otworzyłam okiennice i wyleciałam na plac. Gdy wylądowałam odruchowo spojrzałam na rzeczy Anioła. Płaszcz?! Po co mu on...- pomyślałam. -Aniołku po co Ci płaszcz? Wstydzisz się tego, czym jesteś?- zapytałam chytrze. Znów oparłam się leniwie o moją włócznie i czekałam na Mistrzów. |
29-04-2007, 18:55 | #15 |
Reputacja: 1 | Mistrzowie stają przed wami. Patrzą się na was dłuższą chwilę. W końcu Lirael sięgnęła do sakwy, którą miała przy boku i rzuciła wam sakiewki. Kiedy je otworzyliście, okazało się że są pełne złota.Sameth zwrócił się do was: -Skoro już wszyscy wzięli swoje rzeczy możemy ruszać. Lirael krzyknęła coś w elfickim języku i usłyszeliście tętent kopyt. Zobaczyliście 8 koni.Dwa z koni:śnieżnobiały i czarny, podeszły do waszych nauczycieli. Lirael i Sameth wskoczyli na nie. Elfka zwróciła się do Wiktorii i Vincenta: -Jeśli chcecie możecie nad nami lecieć. Sameth powiedział: -Wybierzcie sobie konie i ruszajcie za nami. Wasi mistrzowie spokojnie pojechali w kierunku bramy Akademii... |
29-04-2007, 19:08 | #16 |
Reputacja: 1 | Lucy -A jak koś nie chce złota? Nie będzie mi raczej potrzebne... Vincent może chcesz podwojoną stawkę?? - zapytała po vzym rzuciła sakiewkę aniołowi i wskoczyła na najbliżej jej stojącego konia i ruszyła za mistrzami.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
29-04-2007, 19:18 | #17 |
Dangar gdy Lirael żuciła mu sakiewkę złapał ją i nie zaglądając do środka przywiązał sobie ją do pasa,natomiast gdy jego oczom ukazało się 8 wspaniałych koni uśmiechną sie lekko.staną przed jednym z koni,położył mu ręke na pysku poczym zamkną oczy, po ok. puł minuty otwrzył je.Dangar staral sie za pomocą swego 6 zmysłu wyczuć czy dany wierzchowiec będzie dla niego odpowiedni,najwyraźniej tak właśnie było bo dosiadł go bez wachania.Jego koń był ciemno brązowy z czarną grzywą.Długoletnie studia nad magją nauczyły go że każde żywe stworzenie należy szanować więc gdy Dangar dosiadał końa poklepał go lekko po grzbiecie i powiedzał - witaj przyjacielu - poczym wyraźnie zadowolony ruszył kierunku bramy Akademii | |
29-04-2007, 20:01 | #18 |
Reputacja: 1 | Vincent Anioł zakłada rękawice na dłoń,resztę rzeczy chowając do torby,którą powiesił na boku swego konia.Pogładził go po szyji i powiedział: -Witaj,przyjacielu. Przypnął sakiewkę do pasa i złapał tą od Lucy. -Dzięki. Zwrócił się do nauczycielki. -Z chęcią pojadę na tym wspaniałym wierzchowcu,ale w późniejszej porze dnia będe lecieć nad wami. Spojrzał na Wiktorię,odpowiadając na wcześniejsze pytanie: -Nie,poprostu nie lubię być "inny". Po tych słowach popędził galopem przed całą resztą.Nie odzywając się więcej jechał dalej przed innymi.Nim jednak pojechał na przód drużyny widać było łze spływającą po policzku. Ostatnio edytowane przez raven72 : 29-04-2007 o 20:09. |
29-04-2007, 20:51 | #19 |
Reputacja: 1 | Wiktoria Złapałam mieszek ze złotem. Hm, co z nim zrobić?- zastanawiałam się przez moment... Po chwili namysłu położyłam sakiewkę na ziemi i odeszłam od niej. Gdy ujrzałam konie pomyślałam, że miło będzie jechać na nim, niż fruwać za resztą grupy. -Nie,po prostu nie lubię być "inny".- odpowiedział mi Vincent -Czyli złotko wstydzisz się tego.- odpowiedziałam lekceważąco... -Nie wybiera się tego kim się jest. Mi to pasuję to, kim jestem. Zauważ, że ja mam czarne skrzydła i wyróżniam się z pośród innych Aniołów.- dodałam po chwilo lekko poddenerwowana. Podeszłam do konia, który był czarny jak moje skrzydła. -Będzie się nam miło współpracować.- powiedziałam mu spoglądając mu prosto w oczy. Uśmiechałam się. |
29-04-2007, 21:02 | #20 |
Reputacja: 1 | Ze szelmowskim uśmiechem zabrał sakiewkę Wiktori. Obydwie sakwy schował... ekhem w spodnie i gwizdnął krótko. Po chwili do jego boku podbiegł duży, kudłaty pies. Niziołek wygodnie się na nim usadowił i ruszył za resztą. |