|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-04-2007, 11:17 | #21 |
Reputacja: 1 | Alaron Półelf złapał sakiewkę i słysząc brzęk monet w środku, wrzucił ją do kieszeni płaszcza podróżnego. Podszedł do konia czarnego jak noc. -Dzień dobry, przyjacielu. Jestem Tancerzem Wojny-szepnął do konia i wsiadł na niego. Ruszyli za pozostałymi. Według zwykłego człowieka Tancerz Wojny jest równoznaczny z zabójcą, wśród Elfów obrońcą, lecz natura uważa ich za strażników, przyjaciół, kogoś na kim można polegać. Jakież to dziwne, jak pośród ras jedno słowo jest rozumiane inaczej-pomyślał, po czym wspomniał starą przysięgę, którą każdy wypowiadał kończąc naukę. Jechał za pozostałymi trzymając się z tyłu, ponieważ nie chciał wyprzedzać. |
30-04-2007, 11:45 | #22 |
Reputacja: 1 | Wyjeżdżacie z Akademii. Wokół was są drzewa. Wasi nauczyciele jadą cały czas przed siebie. Lirael zwraca się do was: -W Illa Ceilon dołączy do nas jeszcze jedna osoba. Konie Sametha i Lirael zaczynają wolno biec. Po kilku minutach wyjeżdżacie z lasu, a waszym oczom ukazuje się skąpana w promieniach słońca polana, na której rosną kwiaty, wydzielające piękne zapachy. Czasami koło was przebiega jakieś zwierzę. Mistrzowie jadą przed siebie. Sameth zwraca się do was: -Za godzinę będziemy w Illa Ceilon... (Możecie prowadzić teraz dialogi. Mój następny post będzie dzisiaj około ósmej wieczorem) |
30-04-2007, 12:01 | #23 |
Reputacja: 1 | Vincent Anioł zeskakuje z konia i oddaje wodze Lirael. -Dalej polecę nad wami.Spotkamy się pod miastem. Po tych słowach Vincent wzbił się w powietrze na wysokość koron drzew. Swoimi oczami obserwował horyzont i las próbując coś zauważyć z góry. |
30-04-2007, 13:31 | #25 |
Reputacja: 1 | Lucy Dziewczyna jechała samotnie dalej. Vincent Latał nad nimi, niczym olbrzymi ptak, anielica została zagadana przez innego towarzysza podróży... Lucy poszukiwała wzrokiem niziołka, nie widziała go na koniu, zastanawiała się, gdzie się maluch podział. Gdy zobaczyła osiodłanego psa, wybuchnęła śmiechem. Nie codziennie widuje się psy, które służą za konie. Świat jest dziwny... pomyślała uspokajając się. Westchnęła i dalej jechała za mistrzami.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
30-04-2007, 13:47 | #26 |
Reputacja: 1 | Vincent Zlatuje na ziemię i trzęsie się z zimna. -Zimno tam na górze. Bierze wodze konia od Lirael i wskakuje na niego.Jedzie za swoimi nauczycielami. Jego skrzydła pokrywają warstewki szronu. |
30-04-2007, 14:28 | #27 |
Reputacja: 1 | Wiktoria Wlekłam się w ciszy za towarzyszami, podziwiając polanę, kwiaty i zwierzęta, które koło nas przebiegają. W pewnym momencie zrównał się ze mną Mag imieniem Dangar i pyta o kolor moich skrzydeł. -Dangarze tak wyglądają skrzydła Anioła, który popełnił zbrodnie i poznał dobroć Ojca.- odpowiedziała nie spuszczając wzroku z pięknych polnych kwiatów. Vincent wzbił się w powietrze. Po chwili zleciał na ziemie. po marudził coś pod nosem i wsiadł z powrotem na konia. -Pewnie zmarzł, hehe. Każda uskrzydlona istota wie, że o tej porze się nie lata bo jest zimno.- powiedziałam tak jak by do siebie, lecz pewnie Mag mnie usłyszał. Moje wargi wykręciły się w ironiczny uśmiech. Po chwili dojrzałam jak gnom, który zajął się sakiewką, którą zostawiłam, jechał na koniu, a raczej na psie. Pochichotałam pod nosem, po czym z powagą zapytałam Maga. -W jakich dziedzinach magii się specjalizujesz? Może byś mnie poduczył? Podstawy znam. |
30-04-2007, 15:27 | #28 |
Dangar -z przyjemnością będe cie szkoleił,a jeżeli chodzi o dziedzinę magii to specjalizuję się w magii żywiołów . daję Wiktori moją magiczną księge -przeczytaj tylko pierwsze 2 rozdziały gdyż zbyt wiele wiedzy naraz niejednego doprowadziło do szleńswa,są dość krutkie a jak skończysz będe mógł zacząć cie szkolić. | |
30-04-2007, 21:14 | #29 |
Reputacja: 1 | Illa Ceilon, popołudnie. Po godzinie waszym oczom ukazują się białe mury. Na wzgórzu stoi biały zamek. -Oto Illa Ceilon-zwraca się do was Sameth.-Zatrzymacie się w karczmie a my spotkamy się z naszym nowym towarzyszem. Wasi nauczyciele zaczęli jechać w stronę bram miasta. *** Kiedy dojeżdżacie do bram, zatrzymują was strażnicy.-Kim jesteście i czego szukacie w Illa Ceilon? -Przyjechaliśmy odwiedzić starych przyjaciół.-odpowiedziała Lirael. Jeden ze strażników przygląda się każdemu. Na widok niziołka na psie jego usta wykrzywiają się w uśmiechu. Jednak kiedy widzi Wiktorię otwiera usta ze zdumienia, a kiedy zauważa Vincenta wybałusza oczy. -Anioły...-szepcze sam do siebie. -Tak, anioły.-odpowiedział Sameth z uśmiechem-Możemy jechać? Kiedy strażnicy nie odpowiadają,Lirael i Sameth wymijają ich i wjeżdżają do miasta, kierując się w stronę północnej części Illa Ceilon. -Zatrzymacie się w karczmie "Pod Tępym Mieczem" dopóki nie znajdziemy naszego towarzysza. *** Kiedy dojeżdżacie do karczmy przywiązujecie konie do płotu i wchodzicie do środka. W środku jest duszno. Lirael wchodzi za wami i wskazała wam stolik w samym rogu sali.-Poczekacie tu na nas.-po tych słowach wyszła. (Mój następny post jutro o 20) Ostatnio edytowane przez Ravine : 30-04-2007 o 21:16. |
30-04-2007, 22:08 | #30 |
Reputacja: 1 | Vincent Anioł podszedł do baru i wziął kufel piwa uprzednio rzucając karczmarzowi troche monet.Usiadł na parapecie i popijając piwo spoglądał na tętniące życiem miasto. -Szkoda,że nie mogę tu zamieszkać...-mruknął dość głośno,aby wszyscy go usłyszeli,poczym wyciągnął miecz i zaczął się fechtować z powietrzem,co jakiś czas popijając złoty trunek. |