lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [sesja] Nadzieja Avadirei (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3106-sesja-nadzieja-avadirei.html)

Midnight 11-05-2007 19:52

Lyhnis zareagowala natychmiast na slowa Keroma. Jej zapas wody byl co prawda niewielki jednak postanowila martwic sie tym pozniej. Szybko wyjela butelke z zyciodajnym plynem po czym delikatnie przysunela ja nieprzytomnej dziewczynie do ust. Delikatnie po kilka kropel. Zbyt szybkie picie moglo zaszkodzic dziewczynie.
- Przeniesmy ja bardziej w cien. Slonce dodatkowo pogarszac bedzie jej stan. Koniecznie tez trzeba znalesc jakies zrodelko.
Lyhnis mowila glosem stanowczym i nieznoszacym sprzeciwu. W koncu to ona miala sie zajmowac ich zdrowiem. W myslach przeklinala tez swoja glupote. Powinna przypilnowac Ene zeby ta wypila swoja porcje wody. Gdyby to zrobila nie doszlo by do tego.
- Ena ocknij sie sliczna. Pij.
Vesi przemawiala do nieprzytomnej dziewczyny niczym do dziecka, spokojnie acz stanowczo. Miala nadzieje ze ta szybko sie ocknie.

Panda 11-05-2007 19:56

Kerom
Gdy usłyszał słowa Vesi od razu pobiegł z dziewczyną pod drzewa, w cień.
-Almena widzisz gdzieś wodę?!- wydarł się przejęty całym tym zdarzeniem.
Położył małą pod drzewem i przykucnął koło niej.
-Nic jej nie będzie?- spytał Lyhnis

Szarlej 11-05-2007 20:17

Nathaniel
Wynalazca podbiegł do nieprzytomnej i jej się przyjrzał. Po chwili zastanowienia powiedział:
-Poczekajcie ja idę poszukać wody.
Wolał nie liczyć na złodziejkę. "Umiesz liczyć, licz na siebie." Poszedł szybkim krokiem przez gęstwinę trzymając łuk w pogotowiu.

Diriad 11-05-2007 21:03

Gdy Lyhnis napoiła Enę, a Kerom przeniósł ją w zacienione miejsce, dziewczyna odzyskała przytomność, choć nadal była osłabiona. Cała ta sytuacja z mdleniem odwróciła waszą uwagę tak, że tylko przebudzona Ena leżąca na plecach zauważyła ptaka - dziwną istotę odlatującą z drzewa, na które właśnie się wspinała. Latające stworzenie. Nie Vesi, nie Flink, nie Keerth, nie ryba... "Zwierzę". "Ptak".
Chwilę później Almena weszła na drzewo. Na górze rozejrzała się, jednak w okolicy nie widziała nic, poza gęstwiną drzew i krzewów. Zeszła spowrotem drogę wybierając tak, że na ziemi wylądowała tuż obok Keroma.

Nathaniel zniknął między drzewami. Las nie był wilgotny, Keerth nie widział w pobliżu żadnego źródła wody. Natknął się jednak na ścieżkę wydeptaną przez jakieś stworzenia - czy stworzyły ją zwierzęta, potwory, czy cokolwiek innego, dróżka była. Pomyślał, że w suchym miejscu, takim jak to, drogi powinny prowadzić do jakiegoś źródła wody... Albo i nie. Ale czy były jakieś sensowne wyjścia? Myśląc o grupie uznał, że niedobrym pomysłem byłoby oddalanie się od towarzyszy w miejscu, o którym nikt nie miał zielonego pojęcia. Chyba najlepszym wyjściem będzie pójście w którymś kierunku - czy to ścieżką, czy na przełaj - razem ze wszystkimi.

Szarlej 11-05-2007 21:14

Nathaniel
Keerth postał chwilę przy drużce. Potem obrócił się i poszedł do towarzyszy. Gdy doszedł do towarzyszy popatrzył na aktorkę i się do niej uśmiechnął co wyglądał średnio przyjemnie ze względu na jego nos.
-Cieszę się, że już wszystko w porządku. Wody nie znalazłem ale znalazłem drużkę która najprawdopodobniej prowadzi do wody. Proponuje jak najszybciej się udać tą ścieżką. Ja pójdę pierwszy a ostatni Kerom. Co wy na to?

Almena 11-05-2007 21:43

Łaaaah! O_O Ena zemdlała! @@ No ładnie, a odmówiła wody od Lyhnis!

Na szczęście na dole został Kerom, który zajął się aktorką.

„Właśnie... Bardzo ciekawe ;3 Zniknięcie bukłaków z wodą NIE BYŁO moim dziełem, więc gdzie one niby wsiąkły?! Nie zabrała ich?! To byłoby trochę głupie, zapomnieć o tak cennej rzeczy na taką wyprawę... Czy ten talent do aktorstwa, plus Kerom i mała zauroczona dama nie są podejrzane?! Czy to jej sztuczka, aby znaleźć się w ramionach Keroma?! To byłoby po prostu podłe...” – pomyślała Almena.

- Co z Eną?! – zakrzyknęła z góry, gdy zauważyła omdlenie aktorki.
Lyhnis zajęła się wszystkim i napoiła młodszą Vesi, kazała przenieść ją do cienia.

„Jezioro, bardzo przydałoby się nam teraz jezioro albo rzeka... – Almena wypatrywała zawzięcie owych z drzewa. – co to ma być?! Nic stąd nie widać, niewiarygodne!!!”

Almena zeszła szybko na dół. Ena odzyskała już przytomność.
- Nie widać nic z góry! – zasępiła się Almena. – Żadnego jeziora, rzeki, nic! Beznadzieja. Cóż, trzeba zbadać teren na piechotę... Nathaniel już się widzę za to zabrał...? Ena, nic ci nie jest?! Wystraszyłaś mnie tym omdleniem... Swoją drogą jak to możliwe, że twoje zapasy wody zniknęły?! – spytała podejrzliwie. – JA ich nie tknęłam, wiedzcie, że nie okradam przyjaciół! – dodała twardo.

Wrócił Nathaniel oznajmiając że odnalazł ścieżkę.
- Dobra robota! – ucieszyła się Almena. - Cóż, dość stanie w miejscu – westchnęła. – Musimy znaleźć wodę.
- Ja pójdę pierwszy a ostatni Kerom – zaproponował Nathaniel. - Co wy na to?
- W takim razie idę przedostatnia....
– rzuciła Almena, zerkając na Enę.

Nie chodziło o to, że towarzyszka była młodsza. To akurat najmniejszy problem dla Almeny. Bardziej chodziło o to, że Vesi i Kerom... cóóóóżżżż – Almena zacisnęła zęby XD Ale NAJBARDZIEJ chodziło o to, że jeśli ta Vesi ma zamiar wykorzystywać aktorstwo aby podbić serce Keroma, tym samym robiąc fałszywe alarmy podczas wyprawy, to... to po prostu bezczelność by była... Dlatego Almena chciała bliżej przyjrzeć się sprawie zaginionej wody. Zbyt długo robiła w branży złodziejsko-łotrzykowej, aby łudzić się, że każdy wypadek i przypadek to faktycznie WYPADEK.

- Kiedy zorientowałaś się, że twoja woda zniknęła? – spytała uważnie Enę.
Tymczasem ruszyła z resztą ku ścieżce...

Midnight 12-05-2007 14:29

Lyhnis sprawdzila jeszcze dla pewnosci czy nic mlodej Enie nie jest, po czym pomogla jej wstac. Nie mieli czasu na odpoczynek. Jedna butelka juz sie skonczyla, a przeciez Lyhnis miala tylko dwie. Na dlugo raczej to nie wystarczy. Almena krzyknela z gory, ze zadnego zrodelka ani rzeki niewidac po czym zgrabnie zeskoczyla na ziemie. Lyhnis podziwiala jej zapal i energie. Sama takze chciala czasami byc taka jak ta mloda zlodziejka. Vesi odwrocila sie ponownie do Eny.
- Sliczna Eno jak moglas nie powiadomic mnie od razu jak tylko zauwazylas brak butelek. Przeciez to moglo kosztowac cie zycie. Prosze cie nastepnym razem natychmiast zglaszaj takie rzeczy.
Vesi mowila glosem stanowczym ale tez tak aby nie zabrzmialo to jak robienie dziewczynie wymowek.
- Zgadzam sie z toba Nathanielu. Pozwol iz wraz z Ena pojde tuz za toba. Miejmy nadzieje iz woda faktycznie znajdzie sie na koncu tej drozki i ze bedzie sie ona nadawac rowniez do picia.

Panda 12-05-2007 16:21

Kerom
-Lyhnis poczekaj. Mała nie jest w pełni sił. Pozwól, że wezmę ją na ręce- powiedział po czym podszedł do małej i wziął ją na ręce.
-Niestety teraz nie mogę osłaniać tyłu pochodu. Almeno zabierz mój miecz, w razie czego użyj go.- spojrzał po reszcie-Przede mną niech pójdzie Lyhnis, niech Panowie Keerthy idą przodem. Co Wy na to?- spytał niepewnie.
" Zachowuje się dziwnie, jak nigdy..."- pomyślał dziwiąc się, nie dał tego poznać po sobie.

Midnight 12-05-2007 16:32

Lyhnis ze zdziwieniem sluchala slow Keroma. Do tej pory byla przekonana, ze gwardzista woli raczej unikac bezposredniej Eny i spedzac wiecej czasu z Almena. No coz widac nie ocenila go tak trafnie jak myslala.
- Alez oczywiscie, jezeli bylbys tak dobry Keromie.
Lyhnis wolala nie patrzec teraz na Almene. Byla pewna ze dziewczyna nie przyjmnie zbyt radosnie propozycji Keroma.

Almena 12-05-2007 17:47

Kerom miłosiernie zaopiekował się Eną.
„Poczciwy, dobry chłop jakich mało...!” – Almena doceniła go szczerze w myślach.
Spojrzała w niebo jakby chciała westchnąć, ale powstrzymała się przed tym i zachowała swój uśmiech optymistki.

„Jeśli ta Vesi robi was wszystkich w konia, a wy się na to zgadzacie, trudno – pomyślała. – Jeśli rzeczywiście ktoś jej świsnął wodę sprzed nosa, czego nawet ja nie spostrzegłam, widać się starzeję i robię upierdliwie podejrzliwa, a do tego za mało czujna. Jeśli sama zapomniała wziąć wodę, cóż, dobrze że ma pod ręką kogoś kto się o nią martwi i mam nadzieję, że to docenia. Wszystko jedno. Ruszajmy. Ruszajmy, ruszajmyruszajmy. Ruszajmy...” – starała się skupić na wyprawie i nie myśleć więcej o tym wszystkim.

"Miecz Keroma. Ciężkie to. Jasne, że niby mam tym jeszcze wymachiwac?! XD Chyba dam radę w razie czego...Cóż, no to na koniec pochodu czas mi iśc... Teraz ja sobie pooglądam tyły... :D"


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:32.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172