Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-05-2007, 23:03   #1
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
[sesja] Nadzieja Avadirei

Ten dzień na zawsze miał zapisać się w historii Avadirei. Po raz pierwszy od początku istnienia miasta, Rada Sześciorga spotykała się drugi raz w ciągu jednego miesiąca. Już sam ten fakt był wyjątkowy, lecz dzień obfitował też w inne niezwykłości – nigdy wcześniej w obradach nie uczestniczył nikt z mieszkańców Avadirei. Tym razem to się zmieniło – aż dwanaście osób siedziało w Sali Mędrców. Nie licząc sześciu członków Rady, byli to:

- Lyhnis – wysoka Vesi siedziała wyprostowana, spokojnie rozglądając się dookoła swymi srebrno-złotymi oczyma, nieznacznie zakrytymi długimi, białymi włosami. Z jej twarzy trudno było wyczytać jakiekolwiek emocje. Ci jednak, którzy byli spostrzegawczy i zatrzymaliby na jakiś czas na kobiecie, mogliby zobaczyć lekki, sympatyczny uśmiech w kącikach jej ust.
- Nathaniel – z wyglądu dwudziesto-kilku letni Keerth. Przykuwał on uwagę kilku osób, ze względu na szczególną cechę – brak nosa, straconego niewątpliwie w jakimś wypadku. Znad kamiennego stołu wystawała jego brązowa kamizelka, niedbale zarzucona na plecy. Mężczyzna bacznie obserwował otoczenie okiem naukowca. Prawdopodobnie w taki właśnie sposób patrzyli Alchemicy, gdy jeden z nich odkrył pierwszy prototyp Kamienia Ruak’ha.
- Ena’ra’Kha – ci, którzy nie byli zajęci brakiem nosa Nathaniela, patrzyli właśnie na Enę. Nie wiedzieli, co tak młoda – bez wątpienia kilkunastoletnia Vesi robi w Sali Mędrców przed wyprawą. Czyżby i ona miała w niej brać udział? Skoro jednak ktoś już na nią patrzył, musiał też przyznać, że była obdarzona wielką urodą. Mimo, że kolor jej skóry był typowy dla jej rasy, było w nim, a także lazurowych oczach i włosach w kolorze akwamaryny, coś niezwykłego. Dziewczyna rozglądała się dookoła podniecona nową sytuacją. Mina lekko jej zrzedła, gdy stwierdziła, że wokół nie ma żadnego przystojnego mężczyzny w wieku podobnym do niej, niemniej nadal wierciła się na miejscu rozglądając się po Sali Mędrców.
- Kerom – trzydziestoletni Flink natomiast nie rzucał się w oczy, mimo swego długiego warkocza. Siedział na swoim miejscu w służbowej zbroi Gwardzisty. Czekał na rozwinięcie sytuacji – na razie wydarzyło się zbyt mało, by mogło go to wstrząsnąć. Kiedyś już widział Salę, nie wzbudzała więc ona w nim tak wielkich emocji, jednak i tak był pod wrażeniem powagi sytuacji.
- Almena – błękitnooka Flinka poprawiła misternie ułożoną fryzurę ułożoną ze swych ognistych włosów. Zerkała ukradkiem na Keroma, czy też „tego Flinka” – jak w myślach go nazywała. Chciała orzec, czy jest on wystarczająco przystojny jak na jej wymagania. To, że znajdowała się w Sali Mędrców, nie pozwalało jej skupić się na mężczyźnie. Było tu tyle rzeczy, które mogła obejrzeć... Z utęsknieniem spojrzała na kilka błyskotek, które mogłyby być jej potencjalnymi „pamiątkami” z wizyty w komnacie.
- Snusmumriken – niski Keerth wydawał się nie widzieć nic spod swego ciemnego kaptura. Było to jednak mylne wrażenie. Jego oczy dokładnie śledziły wszystko co działo się w grocie. Czyli, szczerze powiedziawszy, niewiele. Kilka osób siedziało przyglądając się z zaciekawieniem komnacie, pozostała szóstka – członkowie Rady – przyglądała się tym pierwszym z wyraźnie mieszanymi uczuciami na twarzach. A on – Mumriken – był za star...zbyt doświadczony na takie dziecinne zachowania. Sala Mędrców – pomyślał. – Cóż... Nazwa wskazuje na to, jakbym ja tu miał mieszkać. A nie mieszkam. – westchnął z pogardą i skrzywił się, czego jednak nie było widać spod kaptura.

To byliście wy.

Linris, wiekowy Flink, wstał z miejsca rozglądając się po sali. Tym razem to on miał za zadanie przewodzenie dyskusji. Wyraźnie nie był przyzwyczajony do tak pełnej sali. Rozejrzał się, patrząc głównie po was i przemówił:
- Dzisiejsze obrady będą zupełnie inne, niż zwykle. Różnica nie polega tylko na ilości uczestników, lecz również na treści narady. Tego dnia nie będziemy rozwodzić się nad kwestią Gwardii, czy też czystością ulic Avadirei. Nie będziemy nawet dyskutować. Wprowadzimy za to naszych wybrańców w sedno ich zadania. Jednak to zostawię bardziej kompetentnym ode mnie. Proszę, Threanie, oddaję ci głos.
Sędziwy Keerth wstał powoli ze swojego miejsca. Popatrzył się badawczo na zgromadzonych spod swojego ciemnego kaptura. Odkaszlnął, po czym rozległ się jego niski, głęboki głos:
- Pewnie znacie już dużą część historii, więc nie będę przytaczał jej całej. Wszyscy wiecie, na czym opiera się bezpieczeństwo naszej krainy. Reprodukujemy Kamienie Ruak’ha z dodatkiem substancji, której do niedawna mieliśmy pod dostatkiem. Z pewnych przyczyn jednak straciliśmy dostęp do niej. Zastanawiacie się, co to za materiał? Jest to sproszkowany, zasuszony owoc rośliny Ithrael. Tak, wiem, że nigdy o niej nie słyszeliście – dźwięk wydostający się spod kaptura Keertha prawdopodobnie miał być śmiechem. – O krzewie tym niewiele wiadomo. Na pewno rośnie on na Powierzchni. Lecz gdzie? Tego nikt dokładnie nie wie. Waszym zadaniem będzie dowiedzieć się, gdzie jest Ogród Sekretów, w którym on rośnie. Poza tym, musicie pójść tam i zdobyć ów owoc. Wśród naszych ksiąg zachowało się bardzo mało informacji o Ogrodzie i Ithrael. A to, co wiemy, mieści się w tych fragmentach, które dla was przygotowaliśmy.
Threan otworzył kufer stojący na kamiennym stole, przy którym wszyscy siedzieliście. Wyjął z niego kilka strzępów zielonkawych kartek – zwykłych, robionych z włókien roślin do tego przystosowanych. Rozłożył je na stole tak, aby każdy mógł je swobodnie przeczytać, co też zrobiliście. Oto, co było na nich napisane:
Cytat:
„...a znalazłem tam roślinę najdziwniejszą z wszystkich dotychczas znanych, jakby własnym życiem żyła i ducha miała jak Keerth.” – Kiorten, Keerth, naukowiec i podróżnik
Cytat:
„Ogród Sekretów był dziwny. Wielu do niego wyruszało, lecz niewielu wracało. Jednak i wśród tych, którzy powracali, nie było jednakowych zachowań – jedni szaleli, inni milczeli na zawsze; jedni wychwalali Ogród pod niebiosa, inni przeklinali go i opowiadali straszne historie na jego temat. Ale jedno było pewne – Ogród Sekretów skrywał o wiele więcej, niż tylko Ithrael.” – Zellin, Flink, odkrywca i poeta
Cytat:
„...gdy szliśmy na zachód, wzdłuż gór, musieliśmy wspiąć się wyżej, na północne stoki, by ominąć niebezpieczny, choć kuszący Ogród Sekretów...” – dziennik grupy handlarzy Flinków
Cytat:
„...a nawet najlepszy pływak bał się podążać w górę rzeki Amanill, gdyż u źródeł podobno straszliwe sekrety kryła. Tak przynajmniej podania mówiły. Choć były też takie, które powiadały o skarbach niezliczonych i krainie mlekiem i miodem płynącej, w górze Amanill.” – Selvi, Vesi, kronikarz
Cytat:
„Gdy ktoś Ithrael zobaczył, od razu wiedział, że to ta roślina. Najciekawszy jej owoc – z trzech części się składający – złotej, błękitnej i jak krew czerwonej. A każda z nich inne właściwości tajemnicze miała.” – Kiorten, Keerth, naukowiec i podróżnik
Threan dał wam czas, byście dokładnie przeczytali każdy skrawek papieru, następnie skinął Nathanielowi, by schował go do swojej torby i wziął ze sobą. Widocznie uważał, że tylko osoba tej samej rasy, co on, była wystarczająco odpowiedzialna, by wziąć papiery. Kontynuował przemowę:
- Jak widzicie, wiemy o Ogrodzie tyle, że jest u zbocza gór i że wypływa z niego rzeka, którą Vesi zwą Almanill. Mamy nadzieję, że poradzicie sobie mimo trudów. W końcu zostaliście wybrani spośród wszystkich mieszkańców Avadirei – tu starzec zawiesił głos i dodał ciszej – choć nie wiem, na jakiej podstawie...
Zanim Threan zaczął ciągnąć dalej swój wykład, Linris ponownie wstał i stanowczo przemówił:
- W mieście już wszyscy czekają, aż wyjdziecie i rozpocznie się ceremonia waszego wyjścia na Zewnątrz. Jednak teraz macie ostatnią szansę, by zadać pytania odnośnie waszej wyprawy, a także przedstawić się sobie wzajemnie, gdyż, z tego, co mi wiadomo, nie znacie się.
Flink zamarł wpatrując się w was i czekając na wasze reakcje.
 

Ostatnio edytowane przez Diriad : 05-05-2007 o 23:13.
Diriad jest offline  
Stary 05-05-2007, 23:30   #2
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Almena była bardzo podekscytowana całą sytuacją. Taki zaszczyt! Taka przygoda!...

Migała wzrokiem po twarzach postaci zebranych w komnacie.

O, nie będę jedyną przedstawicielką płci pięknej! – ucieszyła się w myślach Almena. – O rany, ależ ta Vesi urodziwa! Jej białe włosy są niesamowite. Muszę spytać, czym je pielęgnuje! Mój Boże... co się stało temu biednemu Keerthowi?! Stracił nos?! Może w jakiejś bitwie albo w wypadku... Hm a może w nieudanym eksperymencie, bo wygląda na alchemika... Alchemicy są intrygujący... Kolejna piękna Vesi! Rany, nabieram kompleksów! >_< Jaka młoda! Musi być wyjątkowa, skoro pomimo młodego wieku jest tutaj!

Almena uśmiechnęła się do niej przyjaźnie.

A tu... ymmm gwardzista! I to Flink! – momentalnie dala o sobie znać słabość Almeny; uwielbiała wojowników. Ten warkocz... Uroczy! Almena spojrzawszy w jego piękne oczy nie powstrzymała się i mrugnęła przyjaźnie.

I jeszcze jeden Keerth. Wygląda na bystrego... [no ale wróćmy do przystojnego Flinka...] Almena starała się nie gapić na towarzysza z warkoczem nazbyt uciążliwie.

Kiedy mędrzec zaczął przemawiać, Almena skupiła się poważnie na jego słowach. Pilnie studiowała tekst na strzępach zielonkawych kartek.

Nadszedł czas na przedstawienie się. Cóż... Almena uśmiechnęła się gorzko. Co ma im powiedzieć? Prawdę o sobie? To chyba nie jest zbyt dobry pomysł...
- Mam jedno pytanie – skierowała do mędrca. – Ile mniej więcej mamy czasu na zdobycie owocu rośliny Ithrael? Czy mamy zabrać ze sobą coś szczególnego? I ta ceremonia... musimy się na nią przygotować? Nie wiem, ubrać się odświętnie, czy coś...? – speszyła się.
Paradowała w czarnym stroju. Jak w żałobie, nie na uroczystość.
Po czym skierowała do towarzyszy;
- Wybaczcie, że przedstawiam się dopiero teraz. Mam na imię Almena, i cieszę się, że dane mi będzie podróżować z wami – zerknęła znacząco na Flinka z warkoczem. – Nie będę was zanudzać moją autobiografią, wiedzcie jednak, że jeśli trzeba będzie ymm... zdobyć coś nie koniecznie za to płacąc, możecie nam nie liczyć. Na mnie i mój łuk.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 05-05-2007, 23:54   #3
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Ena'ra'Kha

Ena, siedemnastolatka obdarzona niezwykłą urodą, siedziała przez chwilę spokojnie, rozglądając się dookoła i podziwiając majestat i piękno pomieszczenia, w którym się znajdowała. O tak, Sala, w której odbywały się obrady Rady Sześciorga, była bardzo piękna... Ale to pomieszczenie wcale nie było tak piękne, jak ostatnia dekoracja sceny, na której nastolatka miała przyjemność występować w roli zimnokrwistej księżniczki, która uwielbiała znęcać się psychicznie nad służącymi.

W końcu dziewczyna nie wytrzymała i zaczęła wypatrywać kogoś, na kim mogłaby zatrzymać, choć na chwilę, swoje duże, lazurowe oczy.
"Tą to chyba plecy już bolą" – pomyślała, wpatrując się w jedyną, nie licząc jej samej i tej z Rady Sześciorga, przedstawicielkę rasy Vesi, jaka się znajdowała w Sali. Z trudem powstrzymała się od wybuchnięcia głośnym śmiechem, kiedy stwierdziła, iż może to nie jest żywa istota. – "A jeśli to kukła?"

"O fuuuj, gdzie on ma nos?!"– obrzydziła się, kiedy spojrzała na dosyć młodego Keertha, który przypominał naburmuszone dziecko, które na dodatek nie potrafiło się porządnie ubrać. I znów z trudem powstrzymała się od śmiechu. - "Ciekawe jak oddycha..."

Westchnęła dosyć głośno, kiedy stwierdziła, że nie ma tu nikogo w jej wieku... "Z pewnością nikt się do mnie nie odezwie, tacy już są DOROŚLI "– stwierdziła, a jej wzrok powędrował na mężczyznę w zbroi Gwardzisty.
"Ach, jacy oni są przystojni" – pomyślała, pogrążając się przez chwilę w marzeniach. – "Gdybym tak kiedyś wdała się w romans z jednym z nich, to rodzice pewnie zwariowaliby... Trudno!" – Na jej delikatnych, chabrowych ustach pojawił się lekki uśmieszek, który znikł wraz z zamyśleniem.

Szybko zaczęła się wiercić, ponieważ nie potrafiła wysiedzieć spokojnie już ani chwili dłużej. "Przecież to jest nudniejsze, niż spektakl, w którym grała ta brzydka Ulha!" – pomyślała, przypominając sobie przedstawienie, na którym cała widownia zasypiała.

W końcu nadszedł czas na przedstawienie się, o tak... to jest to, co Ena uwielbiała! Zawierać nowe znajomości i przedstawiać się.
Szybko wstała z krzesła, wygładzając przy tym fałdy na sukience, i z uśmiechem na chabrowych ustach zwróciła się do wszystkich. W głębi duszy miała nadzieję, że ktoś ją pozna, przecież była taką sławną aktorką... czyżby?
- Witam wszystkich! Na imię mi Ena’ra’Kha... w skrócie Ena – przedstawiła się, a jej głos przepełniony był entuzjazmem. – Ach, jak to wspaniale, że zostałam wybrana do tej podróży, to takie ekscytujące! Moim zawodem jest aktorstwo. Jeśli ktoś z was się interesuje się teatrem, to na pewno mnie pamięta z kilku wspaniałych kreacji – powiedziała z dumą, po czym uśmiechnęła się do niejakiej Almeny.
"Ale ma fryzurę! Kurcze, muszę się jej spytać, jak to zrobiła!" – pomyślała, przyglądając się Flince.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.

Ostatnio edytowane przez Cold : 06-05-2007 o 12:59.
Cold jest offline  
Stary 06-05-2007, 00:47   #4
 
Hael's Avatar
 
Reputacja: 1 Hael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodze
Niski, przysadzisty Keerth w szacie, siedział przygarbiony przy stole, wspierając obie ręce na długim, prostym kiju przed sobą. Odziany był w szatę przypominającą zakonny habit, a kaptur miał naciągnięty głęboko na czoło. Małe czarne oczka dokładnie, i z powolnym namaszczeniem śledziły całą, rozgrywającą się tu scenę. Co jakiś czas sadowił się wygodniej na swoim stołku i mlaskał.
Miał wyjątkowo niskie zdanie, o wszystkim co mógł tutaj zobaczyć. Niskie zdanie o całej radzie, jeszcze niższe o reszcie hałastry która się tutaj zebrała. W zasadzie... Mało go obchodzili. Wiedział, że braciszkowie skrybowie zobaczyli w nim idealnego uczestnika tej ekspedycji tylko dlatego, że zwęszyli okazję, aby się go pozbyć. Na jakiś czas przynajmniej.
On natomiast zgodził się, tylko po to, żeby dać im popalić. Na pewno nie spodziewali się, że jeszcze da się go ruszyć z miejsca.
Parsknął, gdy odezwała się pierwsza dziewczyna. Parsknął tak umiejętnie, że niemal zabulgotał, gdy odezwała się druga. Zamlaskał znowu, chwilę powiercił się na krześle, po czym podpierając się na kiju, zeskoczył na ziemię.
To niewiarygodne, ale stojąc, był jeszcze niższy niż wtedy gdy siedział.
Odchrząknął, głośno i ohydnie. Przez chwilę wsłuchał się w pełną konsternacji ciszę, jaką po raz kolejny udało mu się wytworzyć.
- Snusmumriken – przedstawił się krótko swym harszczącym głosem, po czym znów podpierając się na kiju, wgramolił się z powrotem na stołek.
 
__________________
Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft...

Ostatnio edytowane przez Hael : 06-05-2007 o 14:56.
Hael jest offline  
Stary 06-05-2007, 02:56   #5
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kerom
Mężczyzna nie napawał się widokiem owej sali tak łapczywie jak inni. Widział ją bowiem drugi raz. Pamiętał to jak by to było wczoraj. On jako kandydat na Gwardzistę. Nie zapomni tego do końca życia.

Rozejrzał się po spokojnie po zebranych.
"Kogo my tu mamy"- nasunęło mu się na myśl- " Dwa Keerthy, urocza, mała Vesi i inna przedstawicielka owego gatunku. Kogo mamy dalej? O!? A któż to. Piękna, i to jeszcze Flinka."- Kerom nikim tak się nie zainteresował jak właśnie ową Flinką. Spoglądał na nią od czasu do czasu. Łapczywie obejmował ją całą wzrokiem. Każde spojrzenie napawało go dziwnym uczuciem.

Z "transu" wyrwał go sędziwy Keerth, który wyjaśnił im dokładnie po co się tu znaleźli. Następnie podsunął im pod nos zielonkawe kartki, które uważnie przeczytał.

Następnie przyszła kolej na przedstawianie się. Kerom nie wiedział, co ma powiedzieć dokładnie, więc nie wyrywał się.
Pierwsza odezwała się Flinka. Przedstawiła się i usiadła.
"Almena, piękne imię."
Kolejna była młodziutka Vesi.
"Aktorka Ena, zapamiętam"
Następny Keerth.
"Piękny i prosty sposób. Snusmumriken również zanotuję w swojej pamięci"- Kerom lubił wiedzieć z kim pracuje.

Długa cisza, nikt się nie kwapi by się przedstawić. Flink postanowił, że w reszcie przełamie się i przedstawi się. Połączy styl młodej Vesi zwanej Ena i Keertha zwanego Snusmumriken.

-Kerom, gwardzista.- powiedział nie podnosząc się z miejsca, lecz skinął głową do Rady i puścił oczko do Almeny - Pytanie. Jakieś wynagrodzenie?
 
Panda jest offline  
Stary 06-05-2007, 13:57   #6
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Nathaniel
Młody Kerth nie zwracał uwagi na towarzyszy. Oglądanie sali zupełnie go pochłaniało. Nie zwracał uwagi na natrętne spojrzenia. Jego uwagę dopiero zwróciła przemowa Radnego. Po przemowie schował kartki do torby. Gdy nadeszła pora przedstawiania się znów zajął się oglądaniem sali. Gdy wszyscy już się przedstawili wstał. Był ubrany w brązową kamizelkę i brązowe spodnie. Z lewej strony miał przytroczony miecz i sztylet. Co bardziej spostrzegawczy mogli zauważyć mały przycisk na pochwie miecza. Z drugiej strony dziwną rurkę. Przez ramię miał przerzuconą torbę. Odezwał się donośnym głosem.
-Jestem Nathaniel i jestem wynalazcą. Nie mam żadnych pytań.
Kerth usiadł na swoje miejsce i znów zaczął oglądać salę.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 06-05-2007, 14:51   #7
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Lyhnis byla spokojna. Siedziala w sali rady, wsrod jej znamienitych czlonkow i juz niedlugo miala wraz z innymi wybranymi wyruszyc na powierzchnie. Wszystko to dzialo sie co prawda zbyt szybko. Przeciez dopiero co znajdowala sie w pracowni skupiona nad pieknym okazem skaly, z ktorego miala powstac jej kolejna praca, a teraz? Teraz jest od krok od spelnienia sie jej skrytego mazenia. Powierzchnia. To tajemnicze miejsce o ktorym znala juz chyba wszystkie opowiesci. Kraina skad przyszlo zlo ktore zabralo jej matke. Teraz ona ma tam wyruszyc. Usmiechnela sie delikatnie na ta mysl. Nareszcie.
Z uwaga wysluchala slow zarowno czlonkow rady jak i pozostalych zebranych. Grupa wybranych byla dosc zroznicowana, chociaz nie brakowalo tu symetri. Trzy kobiety - trzech mezczyzn. Po dwoch przedstawicieli kazdej rasy. Zdziwila ja jedynie obecnosc tak mlodej Vesi. Dziewczyna byla bardzo hmm ruchliwa. Wiercila sie na swoim miejscu i zachowywala jak dziecko przed dostaniem cukierka. Aktorka. Hmm to nawet do niej pasowalo. Lyhnis z przyjemnoscia zaprosila by ja do swojej pracowni aby utrwalic ta cudna urode, jednak teraz bylo juz na to troche za pozno. Moze jak wroca. Jezeli powroca. Poprawila sie w myslach. Oprocz mlodej Eny byla jeszcze kobieta o imieniu Almena, rowniez mocno podekscytowana jednak w przeciwienstwie do Eny potrafila przynajmniej czesciowo to ukryc. Lyhnis nie spodobalo sie jedyni jej ruchliwe spojrzenie lustrujace bizuterie osob zebranych w sali. Mezczyzni. Trojka mezczyzn przedstawiala soba znacznie ciekawszy widok. Gwardzista, wynalazca i ... zakonnik? Lyhnis nie byla do konca przekonana kim byl Snusmumriken. Ze zdziwieniem stwierdzila iz z wszystkich wybranych jedynie ona sie nie przedstawila. Wstala wiec powoli i skloniwszy najpierw glowe przed czlonkami rady, a nastepnie cieplo usmiechnawszy sie do reszty wybranych przemowila.
- Witajcie. Zwa mnie Lyhnis. W trakcie wyprawy sluzyc wam bede ostrzem sztyletu, kamienna wiedza, sztuka leczenia i wiadomosciami o powierzchni zgromadzonymi przez lata sluchania. Mam nadzieje iz wszyscy zdrowo i szczesliwie powrocimy do naszych domostw.
Zwrociwszy sie ponownie w strone rady spytala.
- Na kiedy planowane jest nasze wyjscie? I, oczywiscie za zgoda rady, mozliwe bedzie ominiecie uroczystosci z tym zwiazanych?
Uklonila sie jeszcze raz po czym powoli usiadla na swoim miejscu. Miala nadzieje, ze uda sie uniknac tych wszystkich przygotowan zwiazanych z uroczystosciami. Nie zeby ich nie lubila. Zwyczajnie wolala spedzic wiecej czasu na przygotowaniach niz na pokazywaniu sie w odswietnym stroju. Czas przeciez nagli.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 06-05-2007, 15:14   #8
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
„Ena’ra’Kha...” – zastanowiła się Almena.
Ojczulek czasem zaciągał ją do teatru, aby córeczka poznała nieco kultury (wbrew swej woli). Pamiętała sztukę, na której nie udało się jej zasnąć. Tak, to chyba było to, Ena’ra’Kha grała księżniczkę, znęcającą się psychicznie nad służącymi. Bardzo przekonująca postać, brr aż za bardzo. Miło, Almena nigdy nie poznała bliżej żadnej aktorki.
- Chyba cię pamiętam, brałaś udziału w pewnej osławionej sztuce, w roli księżniczki! – Almena zagadnęła wesoło młodszą towarzyszkę. – Życie aktorki musi być fascynujące! Co skłoniło cię do wyruszenia na tę wyprawę? – to była dla Almeny prawdziwa zagadka.

Snusmumriken „opowiedział o sobie”, bardziej czynami niż słowami.
„Przyjemniaczek” – pomyślała rozbawiona Almena.
Jego odchrząkiwanie przyprawiało Flinkę o lekkie mdłości.

„Gwardzista... Kerom... No, to przynajmniej idzie wymówić, nie jakieś Snusmumin... Surimun... Akh!...”
Kerom poruszył ważną kwestię wynagrodzenia. Do tej pory Almena była przekonana, że gdy powróci zwycięsko z całą drużyną, wybudują na ich cześć pomniki, nazwą jakąś ulicę Aleją Almeny, a od dwóch dni zachodziła w głowę gdzie znajdzie jakieś miejsce żeby upchnąć góry złota które będą darem od miasta dla bohaterów. Teraz jednak zastanowiła się czy ktoś im chociaż podziękuje...

„Lyhnis, białowłosa Vesi... Co?! Kamienna wiedza?? Co to takiego?!” Almena ukończyła najlepszą szkołę w mieście, zdała geografię całkiem nieźle, ale o kamiennej wiedzy nie słyszała. „Może to wiedza o minerałach? Ciekawe zajęcie! Może wie gdzie znaleźć rubiny, diamenty i inne takie...”
- Na kiedy planowane jest nasze wyjście? – spytała Vesi.

Właśnie, Almenę też to interesowało. Ile można siedzieć w jednej sali, skoro miasto potrzebuje naszej pomocy, a sakiewki tych na Powierzchni, z pewnością o wiele cięższe niż ludzi tutaj, czekają by stracić właścicieli?!
- I, oczywiście za zgoda rady, możliwe będzie ominiecie uroczystości z tym związanych?
„Tak, ta Lyhnis dobrze gada. Nie mam zamiaru przebierać się znowu w falbanki, nie po to uciekłam z domu! Ceremonie to stanowczo nie dla mnie. Ludzie będą się gapić... Jeszcze ktoś mnie rozpozna i będzie problem...”

- Lyhnis ma rację, moim skromnym... – uśmiechnęła się Almena. – Czas nagli, miasto z każda chwilą w większym niebezpieczeństwie, powinniśmy ruszać niezwłocznie!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Ostatnio edytowane przez Almena : 06-05-2007 o 15:17.
Almena jest offline  
Stary 06-05-2007, 15:41   #9
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
* * *

- I czemu nie wejdziemy do środka? – spytał najmłodszy mężczyzn stojących przed drzwiami Sali Mędrców.
Jego kolega popatrzył na niego jak na osobę o znacznie zaniżonym ilorazie inteligencji - Nie ma jeszcze B’naada, nie widzisz? Poza tym – nie wezwali nas jeszcze. Czy ty wiesz, co by się stało, jakbyśmy tam weszli nieproszeni? Pamiętasz przecież ostatni raz – dziś pewnie byłoby gorzej, niż tylko rozkaz umycia wszystkich podłóg w grocie tych Gwardzistów.
Pierwszy zrobił naburmuszoną minę i wyszeptał pod nosem kilka słów, których nie wypada przytaczać. Po chwili milczenia nie wytrzymał – Wchodzę. – poderwał się z miejsca i nacisnął klamkę, uchylając nieco drzwi. Jednak chyba dopiero teraz dotarły do niego słowa towarzysza. Zanim zatrzasnął przed sobą wrota, zdążył zobaczyć fragment Sali Mędrców. – O, Mamusiu, oni coś mówią!
Pozostali mężczyźni spojrzeli w sufit wzrokiem idealnie wyrażającym frazę: „Czemu on jest tak głupi?”, jednak nie powiedzieli ani słowa. Najmłodszy odwrócił się obrażony. Wszyscy pozostawali przez jakiś czas w bezruchu.
Nagle usłyszeli trzykrotne stuknięcie w drzwi. Nareszcie. To było wezwanie do środka. Ale... Gdzie był B’naad?

* * *

Wchodząc prawie w ostatnie słowa Almeny, Flink, który prowadził obrady, uniemożliwił dalszą dyskusję, mówiąc:
- Tak. Cieszę się, że wszyscy się sobie przedstawili. Jeśli zaś chodzi o pytania – Keromie, nie wątpisz chyba w to, że osoby, które wykonują największą misję od powstania Avadirei, zostaną hojnie wynagrodzone? Oprócz złota i zaszczytów, dla każdego będą to osobiste dary. W twoim przypadku zapewne będzie to wysoki awans. Dwójka rzemieślników dostanie nowe warsztaty. Enie nikt nie będzie żałował głównych ról w największych sztukach, Snusmurmiken... On po powrocie na pewno z chęcią zdecyduje, co z jego nagrodą. Co do Almeny... Cóż, na pewno będzie to umorzenie listu gończego – Linris uśmiechnął się do kobiety, jednak nie można było dostrzec w tym nawet nutki sympatii. Podczas tej chwili przerwy zauważyliście jakiś ruch przy drzwiach; ktoś je uchylił, zaraz jednak zamknął. Flink zwrócił się do dorosłych kobiet – Zostały jeszcze wasze pytania. Mamy nadzieję, że macie wystarczająco dużo czasu na wykonanie misji. A uroczystość zaczyna się za... – Linris udał, że się zastanawia – ...hm... Kilka chwil. Nie da się jej uniknąć, gdyż... Cóż, na ulicach ludzie już czekają na wyjście „bohaterów”. Jednak nie ma czasu do stracenia, więc, by nie zwlekać, pozwoliliśmy sobie pomóc wam w przygotowaniach.
Rozległo się trzykrotne stuknięcie w drzwi, po którym pięciu Flinków z pakunkami weszło do środka. Każdy z nich podszedł do jednego z uczestników wyprawy. Jeden, wyraźnie najmłodszy, po otwarciu drzwi popędził do Keroma. Uśmiechnął się radośnie, żywiołowo zasalutował, przy okazji prawie wydłubując oko Gwardziście, po czym wręczył z dumą torbę Flinkowi. Ale coś nie pasowało... Tak – Nathaniel stał nie bardzo wiedząc, co się dzieje – żaden z służących do niego nie podszedł. Kiedy jeszcze zastanawiał się nad ewentualną pomyłką Radnych, zza drzwi wyjrzał zdyszany Vesi.
- Przepraszam! – rzucił, po czym znów zniknął za drzwiami. Chwilę później znów wszedł, ciągnąc za sobą wielki wór splątanych rzeczy.
- B’naad! – krzyknął z wyrzutem członek Rady Sześciorga, Vesi, wstając z miejsca. – Co to ma znaczyć?
Młodzieniec skulił się lekko słysząc swoje imię, jednak nadal uparcie ciągnął pakunek w stronę Nathaniela.
- Ja przepraszam... Chciałem wziąć tylko skrzynkę z narzędziami, ale to wszystko było powiązane, poplątane i nie dało się nic wyjąć... Musiałem przynieść całość.
Żaden Vesi nie powiedział nic więcej. Spóźniony chłopak przekazał wreszcie rzeczy Keerthowi. Jeśli potrafił wyplątać coś z tej sterty gratów, mógł wybrać, co chciał.

Gdy wszyscy – łącznie z Nathanielem – uporaliście się ze swoimi pakunkami, Linris ponownie wstał.
- Jak mówiłem, tłumy czekają. Sami z resztą przypomnieliście, że nie ma czasu do stracenia. Idźcie zatem z nimi – tu wskazał na służących, którzy przynieśli rzeczy, i skinął im, by zaprowadzili was na zewnątrz.
Flink coś jeszcze mówił, lecz nikt nie był na tyle zdeterminowany, by go słuchać. Prowadzeni przez mężczyzn, co chwilę zerkających na uczestniczki wyprawy, doszliście pod Bramę. Tam odbyła się niezbyt długa, ale mimo wszystko nudna uroczystość. Z podwyższenia przemawiali po kolei członkowie Rady – przy czym każdy mówił praktycznie to samo. Wam na szczęście nie kazali wygłaszać żadnej mowy, czego przez chwilę się baliście.
Ludność Avadirei, tak entuzjastyczna na początku, stała już tylko w oczekiwaniu na otwarcie Bramy. Dokładnie jak wy. I wreszcie, po kolejnym prezentowaniu broni przez Gwardię, rozległy się werble, a kilkunastu mężczyzn, wspólnymi siłami otwarło wrota. Zobaczyliście długi tunel – podobny do tych w mieście, jednak ten był wyjątkowy – prowadził na Powierzchnię.
Tłum znów poderwał się, krzycząc i bijąc brawo – pierwsza grupa śmiałków miała wyjść z Avadirei.
 
Diriad jest offline  
Stary 06-05-2007, 16:12   #10
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Mędrzec powiedział coś bardzo ciekawego.
- Osoby, które wykonują największą misję od powstania Avadirei, zostaną hojnie wynagrodzone. Oprócz złota i zaszczytów, dla każdego będą to osobiste dary.
„Aleja Almeny!!! – zachwyciła się w myślach Flinka. – Każę tak nazwać ulicę przy której stoi nasz dom! Ojczulek pęknie ze złości, kiedy się okaże, co i w jaki sposób osiągnęła jego córeńka! Będzie musiał mówić innym handlarzom; mieszkam na Alei Almeny! A ten mój „przyszły mąż”? Też będzie musiał tak mówić, mwahahha, tak, Aleja Almeny, to jest to!!! XD”

- ...Co do Almeny... Cóż, na pewno będzie to umorzenie listu gończego.
Almena posiniała na twarzy.
„Umorzenie listu gończego?! Po co, i tak nikt mnie nigdy nie złapał! XD te patałachy ze straży przywracają się o własne nogi podczas pościgów!”

Najazd pięciu flinków z pakunkami, i potem ten szósty, urocze spóźnione biedactwo. „Hm co to za graty...?” – rozpakowywała paczkę. [wszystko co się przyda chowa do torby]

Uroczystość pod bramą. Nudy. Bla bla, bohaterowie wyruszają, bla bla... Tłum gapił się na nas jak na króliki doświadczalne. Starałam się schować za wysokim Keromem, żeby nikt mnie nie rozpoznał. Nie kazali nam przemawiać, na szczęście. Kiepska ze mnie mówczyni.

Wrota otworzyły się. Tunel. Hm, tunel jak tunel. Almena poczuła dreszcze na skórze. Uwielbiała pchać się w każde nieznane miejsce. Wiedziała, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale żyje się tylko raz, co nie? Podekscytowana, pierwsza przekroczyła bramę i z rozkoszą wciągnęła do płuc powietrze. Zapach przygody. Ekhu... X_x no, może trochę dusznawy...
- No to ruszamy!!! – zawołała radośnie i ruszyła niemal biegiem na przód.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172