Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-06-2007, 18:57   #111
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Samochód podjechał pod znany już Esperanzie domek nr 27 .
Kajzer odwrócił się i mrugnął okiem do Es ..
„No laska ... ruszaj siÄ™ , bo siÄ™ spóźnisz „
Latynoska odruchowo przełknęła ślinę ...
Niewielki rzymski chodniczek prowadził ja wprost w otwarte drzwi domku . Wewnątrz panował przyjemny chłód i tajemniczy półmrok . W przedpokoju stał ubrany na czarno strażnik . Spojrzał na nią badawczo . Następnie bez słowa otworzył drzwi i ruszył pierwszy w głąb domku . Minęli schody na poddasze i stanęli przed drewnianymi drzwiami . Strażnik otworzył drzwi i wpuścił kobietę do środka . Pokój był urządzony z dyskretnym przepycham . Dębowa szafka z książkami , biurko z tego samego materiału .
Za biurkiem siedział Smith ... wskazał Esperazie krzesło ... to samo krzesło ...
Spojrzał na nie TYM samym wzrokiem ...
„CieszÄ™ siÄ™ ze jest Pani punktualnie „ powiedziaÅ‚ gÅ‚osem pozbawionym emocji ...
Odsunął szufladę i wyciągnął z niej pistolet . Grafitowy kolor rękojeści wyróżniał się na tle dębowego blatu . Smith popchnął pistolet w stronę Esperanzy .

Kobieta odruchowo złapała za pistolet ...
Smith spojrzał na kobietę ...
„Możesz mnie teraz zabić ... nie mam żadnej kamizelki , a pistolet jest nabity .
Tylko pomyÅ›l ... zabijesz mnie , może bÄ™dzie ci przez chwile lepiej ...a co potem ? „
Przez usta przebiegł ulotny , ironiczny uśmiech
„Wrócisz do rynsztoka , na pewno gorszego niż „Lost Heven” ... bo bÄ™dziesz miaÅ‚a na karku kilku zabójców ..
BÄ™dziesz musiaÅ‚a dawać dupy w jakiÅ› spelunach ... a ja daje ci możliwość ustawienia siÄ™ . Za kilka miesciey , jak siÄ™ spiszesz dostaniesz wiÄ™cej pieniÄ™dzy niż kiedykolwiek widziaÅ‚aÅ› ...”
Obrócił się do niej tyłem na obracamy fotelu ...
„PomyÅ›l o tym , zanim naciszniesz na spust „
 
denis jest offline  
Stary 21-06-2007, 19:24   #112
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Wysiadła z samochodu, okolica była tak samo czarująca jak wtedy, ruszyła kamiennym chodniczkiem. Musiała na chwilę przystanąć, na samo wspomnienie wczorajszego ranka zaczęło ją mdlić. A jeśli znowu czeka ją to samo!? Zawahała się, wbiła wzrok w drzwi z napisem 27, odgarnęła zmierzwione włosy z twarzy i ruszyła raźnym krokiem przed siebie. Nie miała innego wyjścia, podpisała wczoraj umowę z diabłem, przypieczętowaną własnym ciałem. Lepiej mieć to już sobą, pomyślała naciskając klamkę. Od wczoraj nic się nie zmieniło,ten sam ochroniarz, ten sam pokój i ten sam bezosobowy człowiek w lustrzankach. Es odruchowo zacisnęła dłonie.

-Wolę postać- rzuciła stanowczo, ta mała forma niesubordynacji sprawiła jej przyjemność.

Smith, nawet tego nie zauważył, ta jego cholerna bezosobowość, wypranie z jakich kolwiek uczuć, Es zalała fala irytacji. Mężczyzna otworzył szufladę i położył przed nią pistolet. Latynoska niewiele myśląc wzięła broń, gładka stalowa powierzchnia, dobrze leżała w dłoni. Chłodny dotyk metalu przyprawił ja o dreszcze. Stała wpatrzona w trzymaną przez siebie broń, położyła palec na spuście. Do jej uszu dobiegł głos mężczyzny, słowa były ledwo zrozumiałe, jakby mówił z jakiegoś bardzo odległego miejsca innego czasu innej przestrzeni. Wycelowała, palec zaczął rytmicznie naciskać na spust. Raz...dwa...trzy...cztery...pięć...dłonie zrobiły się śliskie od potu...sześć...dalej naciskała na spust choć magazynek dawno się skończył. Opuściła ręce, położyła pistolet z powrotem na biurku. Oddychając ciężko usiadła na krześle.

-To co w takim razie mam dla Pana zrobić?-zapytała chłodno, kiedy już odzyskała kontrole nad sobą.Smith obrócił się do niej, po jego prawej stronie w ścianie ziała wielka dziura.Jeszcze nie teraz, pomyślała chłodno Esperanza, jeszcze nie teraz.
 

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 21-06-2007 o 19:35.
MigdaelETher jest offline  
Stary 21-06-2007, 21:58   #113
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Smith spojrzał na nią z mina identyczna jak zawsze .
Nawet jeden miesień na jego twarzy nie drgnął ...
Chwile patrzył na nią w ciszy . Po czym bez słowa otworzył szufladę ...
„ Zacznijmy od poczÄ…tku „
Jutro , najpóźniej pojutrze wyleci pani z Dallas do Maiami Mówił głosem , którego nawet Es nie bardzo miała śmiałość przerwać .
...ProszÄ™ siÄ™ rozejrzeć , wynająć mieszkanie , kupić samochód i takie tam ... „ SiÄ™gnÄ…Å‚ do portfela i wyciÄ…gnÄ…Å‚ z niego kilka plastikowych kart ... po kolei rzucaÅ‚ je na biurko ... prawo jazdy , licencja adwokacka , karta trauma taemu , zÅ‚ota karta „Bank Of America i platynowa „Consummer Affaris „ Obecnie ma pani limit 100 tys dolarów ... bron proszÄ™ oddać , za tydzieÅ„ spotkamy siÄ™ w Pani mieszkaniu ... okoÅ‚o 20.00
Wstał , zapiął marynarkę Szybkim korkiem ruszył w stronę drzwi ... stanął przy nich i odwrócił się na chwile
„Acha ... żadnej broni , żadnych prochów ... i proszÄ™ panować nad iloÅ›ciÄ… alkoholu
Zdecydowanie nacisnął klamkę i po chwili Es została sama w pokoju ... przed nią leżały karty i teczka ...
 
denis jest offline  
Stary 26-06-2007, 21:50   #114
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Es jednym ruchem zgarnęła wszystko do torebki, teczkę wzięła pod pachę i wyszła za Smithem. Mężczyzna stał w drzwiach.

-Kajzer zawieziesz panią do Searsa, tam znajdzie pani wszystko co będzie pani potrzebne, a i zawieś panią potem do biura podróży-to mówiąc odwrócił się i wszedł z powrotem do domku.

-Do zobaczenia i niech pani pamięta co powiedziałem- rzucił oschle, nawet nie odwracając się do Esperanzy.

Es wsiadła do samochodu, rozparła się wygodnie na tylnym fotelu,przewertowała zawartość teczki, z fotografii uśmiechał się do niej szpakowaty jegomość w garniturze, otworzyła torebkę. Złoty kawałek plastiku skrzył się w słońcu, 100.ooo$, latynoska przeciągnęła się z uśmiechem.

-Ty Kajzer jedziemy najpierw do Luizy- zdecydowała, kiedy mężczyzna udawał, że jej nie słyszy kopnęła w siedzenie kierowcy-Do Luizy, nie pójdę przecież sama na takie zakupy.

-Ja bym z Tobą poszedł, obciągnęła byś mi w przymierzalni- kierowca zaśmiał się lubieżnie,Es sprzedała mu jeszcze jednego kopniaka, mężczyzna zaklął coś pod nosem ale zawrócił.

Po chwili stali już przed domkiem numer 29, drzwi nie były zamknięte, Es skierowała swoje kroki do ogrodu za domem. Tak ja przypuszczała na leżaku w białym frotowym szlafroku i wielkich przeciwsłonecznych okularach leżała Luiza.

-Szybka jesteś i co?- powiedziała odstawiając do połowy opróżnioną butelkę Bacardi.

Es pomachała tryumfalnie magicznym kawałkiem plastiku.

-Smith wysyła mnie na delegacje i muszę się do nie odpowiednio przygotować, jak myślisz jak ubierają się prawniczki w Majami o tej porze roku-dziewczyny wybuchnęły śmiechem.

Sześć godzi spędzonych w centrum handlowym, upłynęło im w szampańskich nastrojach, karta kredytowa, aż się rozgrzała. Kilka kostiumów, bikini (no cóż ze starego zostały tylko opalone sznurki), bielizna, suknia koktajlowa, jeansy, kilka t-shirtów i buty cała masa butów. Luiza miała naprawdę doby gust i wprawne oko w wyszukiwaniu nieprzeciętnych kreacji.Potem spędziły dobrą godzinę w perfumerii, szczupła asystentka pomogła dobrać Es odpowiednia paletę barw i kosmetyki. Latynoska wybrała dla siebie perfumy Lolity Lempickiej, ich słodka upajając woń przypadła dziewczynie do gustu. Potem chwila relaksu w salonie spa, śmiady masażysta o cudownych delikatnych dłoniach przywrócił im siły,a ekscentryczny fryzjer Fabien wyczarował na jej głowie burzę drobnych fal, podobno najmodniejszych w tym sezonie. Pozostała jeszcze kwestia dodatków, kilka par kolczyków w tym piękne złote wysadzane szmaragdami. Luiza bardzo nalegała na ich kupno, bo idealnie podkreślały wielkie zielone oczy Es. Gustowny Rolex, na cienkiej złotej bransoletce oraz kilka najnowszych modeli torebek Lui Viton.Po wyczerpującym maratonie usiadły w sztucznym ogrodzie na dachu budynku. Esperanza wystawiła twarz do słońca na jej na jej nosie opierały się eleganckie okulary przeciw słoneczne, prawie identyczne jak te od Luizy. W ręku trzymała przewodnik po Majami, który dostała od Luizy w prezencie.
 

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 26-06-2007 o 22:36.
MigdaelETher jest offline  
Stary 27-06-2007, 00:06   #115
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
W krótkim czasie pojawił się kelner ...
Luiza niemal odruchowo zamówiła podwójna szkocka ... nie !
ZawróciÅ‚a kelnera „dla mnie dwie podwójne ... a dla mojej przyjaciółki trzeciÄ… ... dla mnie bez lodu ...”
Założyła nogę na nogę odprowadzając wysokiego mężczyznę wzrokiem ...
„NiezÅ‚y tyÅ‚ek „ stwierdziÅ‚a niemal naturalnie ...
Po na stole stały trzy szklanki bursztynowego płynu ... Nim czarnowłosy kelner , który wydawał się kimś w ktorgo żyłach płynęła krew Włochów odszedł Luiza wychyliła już zawartość jednej ze szklanek ...
„NaprawdÄ™ niezÅ‚y ...” powtórzyÅ‚a jakby do siebie ...
Podała Esperanzie szklaneczkę ... a następnie zawartość drugiej znikneła w jej zmysłowych ustach ...

„No laski „ z miÅ‚ego bÅ‚ogostanu wyrwaÅ‚ ich gÅ‚os Kajzera ... „ ruszyć dupki ... samolot bÄ™dzie gotowy za półtorej godziny ... akurat zdążymy ... „ uniósÅ‚ lekko brwi ...”może nawet znajdzie siÄ™ czas na maÅ‚y postój gdzieÅ› w lasku ...”
Niemal odruchowo zebrał wszystkie torby porozstawiane wokół ich krzeseł i ruszył spokojnie w stronę windy .
Gdy już jechali w dół ... Luiza lekko oparÅ‚a siÄ™ o Å›cianÄ™ ... a Kajzer uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ ... robiÅ‚yÅ›cie to już w windzie ... hÄ™ ? ... WjechaÅ‚ ci już ktoÅ› miedzy nóżki jadÄ…c szybko w dół ...”
Esperanza miała ochotę zdzielić Kajzera w gębę ... ale nim się zdecydowała drzwi windy otworzyły się ... Parter .
Mężczyzna szybko ruszył ... i po kilku minutach wrzucał zakupy do bagażnika czarnego Lincolna ...
Wnętrze samochodu było przyjemnie chłodem ...Luiza niemal automatycznie sięgnęła do barku i wyciągnęła dwa drinki w puszkach ... jedna podała Esperanzie .
Obie panie poczuły w końcu trudy kilkugodzinnego maratonu ...
Podroż minęła spokojnie . Kajzer wydawał się dziś jak na siebie raczej małomówny.
Gdy przejechali w kocu bramę osiedla ... samochód skręcił w głównej ulicy w lewo ... i jechał dobre kilka minut wzdłuż betonowego hangaru ... przejechał przez wielkie stalowe wrota ...
Wewnątrz ogromnej budowli stały trzy niewielkie samoloty ... Kajzer zatrzymał samochód przy jednym z nich .
„ No maÅ‚a ... wysiadka ...”
Wysiadł z samochodu i wyciągnął z bagażnika torby ... szybkim krokiem wszedł po schodkach do wnętrza maszyny ...
 
denis jest offline  
Stary 29-06-2007, 01:27   #116
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Samochód zatrzymł się, Es wysiadła, na pasie startowym stała nieduża biał awionetka. Latynoska odebrała swoja torbę od Kajzera i podeszła do Luizy, pogładziła ją po policzku i przytuliła.

- Trzymaj się mała, jak się urządzę to wpdniesz do mnie i zaszalejemy- uśmiechnęła się do dziewczyny.

- Pewnie Słoneczko, będę tęsknić, dzwoń co dziennie i opowiadaj jak się żyje w Miami - Luziza cmoknęła ją w policzek.

Esperanza szybko wbiegła po metalowych schodkach, w drzwiach samolotu dowróciła się jeszcze i pomachała dziewczynie.Wnetrze maszyny było luksusowo urządzone, drewnine, połyskujace panele, czerwon miękka wykładzina oraz ogromne skóżane fotele robiły wrażenie. Es usiadła w jednym z nich i wyjrzała przez mały bulaj na płytę lotniska. Kajzer i Luiza właśnie wsiadali do samochodu. Z głośników sączyła się cicha muzyka, a do kabiny weszła anorektyczna, blondynka w granatowym kostiumie.

- Prosze zapiąć pasy za chwilę startujemy, Kiedy już będziemy w powietrzu przyniosę pani obiad i coś do picia. Dziśiaj mamy cielęcinę po burgundzku- uśmiechnęła się i odeszła.

Po chwili samolot wtoczył się na pas, powoli zaczął nabierać prękości, Es odczuła nieprzyjemne ssanie w dołku. Maszyna oderwał się od płyty lotniska i wzbił w powietrze. Po paru minutach w drzwiach pojawiła się stiuardessa z wózeczkiem wypełnionym elegancką zastawą i trunkami. Latynoska uśmiechnęła się, takie zycie jej się podobło. Po posiłku sięgnęła do torebki i wyciągnęła przewodnik po Miami, który dostałoa od Luiz.Zdjęcie na pierwszej stronie kusiło złotą plażą i rozłożystymi palmami.



Es przewracała leniwie kartki, w pewnym momencie oczy same jej się zamknęły. Obudziło ją czyjś głos.

-Prosze pani, prosze się obudzić, zraz londujemy!- stiuardessa potrząsała delikatnie jej ramieniem.

Esperanza zapięła psy, samolot powoli obniżył pułap lotu, drobny wstrząs i już byli na ziemi.Kiedy wyszła z samolotu w twarz uderzyła ją fala gorącego powietrza.
 

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 29-06-2007 o 01:34.
MigdaelETher jest offline  
Stary 29-06-2007, 12:39   #117
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Port lotniczy w Miami wydawał się raczej mały miasteczkiem , niż lotniskiem ...
Kilometry korytarz , setki sklepów , restauracji , kawiarni ... kilka hoteli ..
Wszystko to żyło własnym życiem cała dobę ...
Ogromna główna hala lotniska była zatłoczona , pełno było tam ludzi ściskających swoje walizki , dzieci denerwowanych businesmanow ... Dodatkowo gorąca , nawet w tej przestronnej , klimatyzowanej hali dawało się wszystkim we znaki . zmęczone twarze podróżnych , lejący się z nich pot wszystko to sprawiało ze Esperanza poczuła ten dyskretny urok korytarza dla Vipow ... odgrodzona pancerna szybka od tłumu szła w stronę prywatnego parkingu ... Tuz obok drzwi stała niezbyt wysoka , nieco otyła brunetka o krotko ściętych włosach . Ubrana w czarna , zbyt obcisła do jej tuszy sukienkę . Na nosie rogowe okulary z grubymi szkłami ...
Od dłuższego czasu patrzyła na Es z zaciśniętymi ustami ... Gdy latynoska podeszła do niej ... kobieta spojrzała na nią krytycznie ...
„Dziendobry „ wypluÅ‚a z siebie krótkie sÅ‚owo ...” Nazywam siÄ™ Katarzyna Ost ... Smith wyznaczyÅ‚ mnie na Pani osobistÄ… asystentkÄ™ ... oraz w ciÄ…gu nastÄ™pnego tygodnia mam ocenić czy nadaje siÄ™ pani do swojej roli ...
Z siłą o która Es nie podejrzewała by tej niskiej , korpulentnej kobiety , Katarzyna otworzył szklane drzwi .
Niemal natychmiast podjechał samochód ...
Wsiadły do wnętrza ... brunetka spojrzała kolejny raz na Es ...
„Mam nadzieje ze zdajÄ… sobie pani jak trudne jest ...”
Samochód gnaÅ‚ estakada ... kierowca ukryty za ciemna szyba starannie dobieraÅ‚ trasÄ™ , by samochód sunÄ…Å‚ bez żadnych wstrzÄ…sów ...Po kilkunastu minutach milczÄ…cej jazdy samochód zatrzymaÅ‚ siÄ™ przed wysokim budynkiem ...Wielki neon „Luxury Royal Estate „ Å›wiadczyÅ‚ ze Katarzyna zajęła siÄ™ wszystkim ...
„ To najlepsze biuro poÅ›rednictwa w Miami ... wiedza ze poszukujesz odpowiedniego apartamentu ... „
Z torebki wyjęła plik wizytówek ... oraz telefon komórkowy
„To dla ciebie „ jak skoÅ„czycie zadzwoÅ„ ... samochód zwiezie ciÄ™ byÅ› mogÅ‚a wybrać samochód

Samochód zostawił Es przed wieżowcem ...
 
denis jest offline  
Stary 09-07-2007, 21:26   #118
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Sesja Zostaje Zamknięta .
Dalesz losy Es beda kontynuowane na liscie dyskusyjnej na yahoo lub innym forum
 
denis jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172