|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-05-2007, 18:18 | #21 |
Reputacja: 1 | Gdy barman warknął na przestraszonego chłopka, który przyszedł przed chwilą, Edward cichutko wysunął rapier zza pasa. Upewnił się że Śmierdziel nie patrzy w jego stronę i przeszedł na drugą stronę baru. Gdy Barman obrucił się ukuł go w środek tłustego brzuszyska czubek ostrej broni. -Nie ładnie, powtarzam, NIE ŁADNIE, straszyć innych beż powodu.- Warknął Edward, lekko przesuwając ostrze po brrzuchu szynkarza. -Właszcza gdy osobą straszącą jest ktoś tak szpetny jak ty... śmierdzący grubasie.- Chłopak był wściekły. Tak jak zawsze gdy ktoś przekraczał granicę neutralności w jego obecności. Złożył przysięgę i dotrzymywał jej pilnie od 12 lat. Edward wychylił się zza masywnego cielska właściciela karczmy i zwrócił się do poszkodowanego. -Uspokuj się chłopie i przestań się trząść jak osika, przed tym NIESZKODLIWYM, GRUBYM PACANEM.- Ostatnie słowa wymówił tak dobitnie że włosy na gębie Śmierdziela stanęły demba.
__________________ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY PISZESZ GŁUPIE POSTY BÓG ZABIJA KOTKA! |
09-05-2007, 18:35 | #22 |
Banned Reputacja: 1 | Karczmarz obrócił się na jego twarzy malowała się mieszanina strachu i wściekłości. -Nie będziesz mnie rycerzyku straszył w mojej własnej knajpie- rzekł patrząc Edwardowi w oczy - nie będziesz mnie też nazywał pacanem. Jak zaraz nie wyjdziesz to zawołam grubego Toma a powiadają że jak on kogoś w dupę kopnie o ten wyląduje nie bliżej niż wielkie targowisko - mówiąc wyraźnie próbował udawać że kontroluje sytuacje jednak zdradził go drżący głos który sprawiał że silnie popluł twarz Edwarda mieszaniną flegmy i śliny |
09-05-2007, 18:52 | #23 |
Reputacja: 1 | Admed nigdy nie widział żeby ktoś stawał w jego obronie. Leząc na ziemi w szoku obserwował co sie dalej wydarzy. Jedną ręka pochwycił szklanice z winem i ścisną ja mocno aby w starciu nie wylała sie ani jedna kropelka. Na samą myśl o Grubym Tomie jego nogi kierowały go do wyjścia a wzrok traciły ostrość. Powoli zaczął się wycofywać. Nie chciał brać udziału w bitwie. On tu tylko przyszedł na spotkanie a czeka go bój. -o nie nie nie, ja sie tak nie bawię, nie będę walczyć za nic w świecie- pomyślał, wstał z ziemi i oparł sie plecami o najbliższą ścianę.... Ostatnio edytowane przez ogOr : 09-05-2007 o 18:55. |
09-05-2007, 21:27 | #24 |
Reputacja: 1 | Edward nie przejął się zbytnio pogróżką, tylko odjął zaczarowaną broń od brzuszyska sprzedawcy. Następnie zwrócił się do Admeda: -Myślę że nie będziesz musiał walczyć.- I ukrył rapier pod fałdami peleryny. Kramarz jednak nie był (jak mylnie przypuszczał) bezpieczny, gdyż Edward przygwarzdzał go spojrzeniem, tak że nie mógł się ruszyć. Przez gardło Hikikashi'ego przeszły jednak tylko 2 słowa: -UMYJ SIĘ!- I chlasnął grubasa w klejącą się, owłosioną twarz
__________________ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY PISZESZ GŁUPIE POSTY BÓG ZABIJA KOTKA! |
09-05-2007, 21:37 | #25 |
Reputacja: 1 | "Czyżbym się pomyliła co do tego chłopaka? Jest taki przerażony, że zaraz wciśnie się w szparę w podłodze" pomyślała Lhanni. Gdy Edward podszedł do barmana, szybko rozejrzała się po pomieszczeniu. Nie chciała, żeby spotkała go niespodzianka. Wciągnęła głęboko powietrze do płuc. "Nie daj się ponieść uczuciom. Euforii i chęci przelewu krwi." Podeszła powoli do chłopaka na podłodze rozglądając się czujnie dookoła. - Nie bój się, słonko- powiedziała i uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.- Nikt cię nie skrzywdzi. Są tu ludzie, którzy się o to postarają. Oparła się plecami o ścianę obok niego. Chwyciła sztylet tak, aby ostrze skierowane było w dół. I czekała na rozwój wydarzeń. Nerwowo drgnęła, gdy usłyszała odgłos uderzenia. Ale położyła miękkim ruchem dłoń na ramieniu chłopca.
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu. P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di. |
09-05-2007, 21:55 | #26 |
Reputacja: 1 | Mężczyzna w czerni spokojnie obserwował sprzeczkę przy szynkwasie. Nie istniał żaden powód, dla którego powinien brać w niej udział. Zadziwiał go sposób, w jaki Edward rozegrał całą sytację. Przy takim podejściu nie zdziwiłby się, jeżeli ten wdawałby się w przepychanki za każdym razem, gdy wejdzie do karczmy. Ba, dziwiło go to, że ten jeszcze nie ma noża plecach. Nikt nie lubił przesadnie szlachetnych na tym świecie... Jego palce powoli uderzały w blat. Ile jeszcze trzeba czekać na to wino?...
__________________ Death to all who oppose...Aww, look, a bunny ! xD |
09-05-2007, 22:14 | #27 |
Reputacja: 1 | -Ohh odetchną z ulgą -dobrze że to wszystko sie tak skończyło wymamrotał Admed spoglądając w oczy dziewczyny.Przemógł wrodzoną nieśmiałość i zwrócił sie do Lhanni.- Możee napiłaby sie paani ze mną?? z lekkim zająknięciem powiedział spoglądając na piękną twarz. poza pierwszy coś takiego czuł patrząc sie na kogoś. Może to miłość?? nie wiedział bo kochał w życiu tylko swoją matkę ale to była miłość rodzicielska a nie taka którą sie czuje do innej osoby. Wiedział tylko że coś jest w niej pociągającego.... Stał jednak w oczekiwaniu na odpowiedz... |
09-05-2007, 22:22 | #28 |
Banned Reputacja: 1 | Kramarz uciekł za kontuar i tam począł klnąć i wzywać na pomoc wszytkich bogów. W tym czasie mężczyzna siedzący w kącie wstał. Był wysoki, odziany w długą czerwoną tunikę a twarz zakrywał mu ciemny kaptur. Podszedł spiesznym krokiem do Edwarda. Stanął na przeciw niego i wycedził przez zęby: -Dlaczego go bijesz?-jego głos skrzeczący i całkowicie nie pasował do tej osoby i zanim Edward zdążył się odszczeknąć kontynuował - Oczywiście te całe przedstawienie nie miało pokazać tej damie jaki jesteś waleczny i dzielny? Że stajesz w obronie biednego chłopa poniżanego przez mieszczanina?Gówno prawda. Wsadź sobie gdzieś te szlachetne pobudki, gdyż zachowałeś się gorzej niż ten kramarz. Stał i wyraźnie oczekiwał na odpowiedź. Za kaptura wystawało tylko czerwone oko które bacznie obserwowało Edwarda... |
09-05-2007, 22:37 | #29 |
Reputacja: 1 | Niech cię szlag barwnooki Zaklął w duchu Edward. Zwykle wszystko szło gładko, kiedy wypełniał przysięgę, ale czasem sytuacja robiła się naprawdę paskudna. Jednak tym razem przesiąknięta magią czarodziejskiej przysięgi dusza Edwarda olewała słowa wypowiedziane w dzieciństwie. Rządała rozlewu krwi, tutaj w karczmie, a ofiarą miał być Kolorowy facet, zmierzający ku wyjhściu. Jednak zdrowy rozzsądek wkrótce przewarzył nienawiść i Hikikashi mógł spokojnie myśleć. Podszedł do szynkarza i cicho powiedział: -Wybacz jeśli zrobiłem ci krzywdę, ale tak się samo dzieje kiedy ktoś jest niesprawiedliwy wobec drugiego. Taki mój dar i muszę go dzierżyć aż do krańca świata, gdzie wszyscy będziemy równi w oczach bogów.- Pomógł wściekłemu do granic Barmanowi wstać i zając miejsce za barem na wysokim krzesełku.
__________________ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY PISZESZ GŁUPIE POSTY BÓG ZABIJA KOTKA! |
09-05-2007, 22:45 | #30 |
Banned Reputacja: 1 | "Kolorowy" syknął z pogardą i ironicznie odwrócił się plecami do Edwarda. Niech Ci będzie... chłopczyku - rzekł i zaśmiał się mściwie i ironicznie. Aha- rzekł nie odwracając się - niech cię rączki nie świerzbią. Nie ładnie atakować spokojnych ludzi w środku miasta. A zwłaszcza od tyłu i zdradziecko... Rycerzyku. Karczmarz był zły nie na żarty. Cała sytuacja mu sie nie podobała a tym bardziej dziwny wyzwoliciel. |