Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-05-2007, 14:48   #21
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Nie o to chodzi, by rozum zdominował ciało i serce, ale o to, by je zjednoczył.
Michel Quoist



Mathab Shazandi

Everything is wrong - KLIK

- A co, w psychoanalityka się bawisz? - i znów była tą samą, wesołą Emilią, która chciała zwiedzić cały Londyn na raz. Tylko jej oczy zdawały się smutne. - No, pośpiesz się. Oddałabym wszystko za papierosa! - Złapała cię za rękę i śmiejąc się pociągnęła do wyjścia z zarośniętego labiryntu. Kiedy już siedzieliście przy stoliku, słońce w końcu jednak postanowiło zniknąć.

Przyjemny mrok rozpraszały zapalone lampy powbijane w ziemię (miały zapewne przypominać pochodnie, chociaż kto wie o co artyście chodziło...). Co dziwne, obiad wcale nie wystygł. Emilia jednak całą swoją uwagę poświęciła papierosowi, którym właśnie się zaciągała.
- Zresztą, jeśli sam nie wiesz nic "o tym zagubieniu", to znaczy że sam się nie zgubiłeś. W takim wypadku, po co pytasz?

Kamil Pieter Pietrowic


Southern Hospitality - KLIK

Szukasz, szukasz i szukasz i nic. A raczej jedno wielkie nic. W szafkach "twojej" sypialni poupychane są ubrania, bielizna, jakieś kosmetyki (jeśli tak można nazwać krem nawilżający Nivea - i co on tu robi?) no i to coś, co cię obudziło. Przypuszczasz, że to jakiś dziwny zegar - czerwono żarzące się cyferki pokazują 9.00 (czyli to samo, co zegar wiszący w kuchni). No i w końcu znalazłeś swój zegarek na rękę. W łazience podobne rezultaty. Z tą różnicą, że ilością leków ustawionych w rządki w apteczce mieszczącej się za lustrem można by otruć pół obozu. Jedynie niegroźnie brzmiącą nazwą była "ASPIRYNA". Chociaż, kto wie, co jest w środku... W sypialniach dzieci, do których zajrzałeś kierując się w stronę kuchni, prawie przewracasz się o wszędzie porozrzucane pluszaki, wbijasz sobie klocek w gołą stopę (zaczynasz rozumieć, czemu sprzątanie byłoby wskazane) ale nie ma tam niczego, co by było nie na miejscu. Ale to nie świadczy o niczym (zwłaszcza, że do końca nie wiesz, co w takim domu powinno się znajdować, a co nie. Tylko w takim wypadku, co tu się dzieje?). Musisz się zastanowić. Siadasz więc w salonie na kanapie. Twój wzrok dopiero teraz padł na kalendarz.

Zamarłeś. Według tego kolorowego świstka papieru był rok 2009. Poniżej wisiała karteczka z rozpiską lekcji dzieciaków. Przypomniałeś sobie, że kazano ci posprzątać zrobić zakupy i wybrać dzieci. A jak nie, to co? Dopóki myślą, że coś wiesz, nie zabiją cię. Ale istnieje tyle innych sposobów wymuszania informacji...


John Whiterook


Hope - KLIK

Silva wyszarpnęła ci się z uścisku (a raczej wyślizgnęła jak wąż). Rzuciła pod nosem coś w rodzaju "Brutal" i odeszła na bezpieczną odległość. Zresztą zrobiła to dość niechętnie, wolałaby ci przywalić, ale Nina zgromiła ją wzrokiem.
- Ech, mężczyźni zawsze są tacy sami. - westchnęła Ina puszczają psa wolno. Teraz już nie wyglądał jak szczeniaczek. W ciągu kilku chwil urósł i teraz przypominał dorodnego wilka. Jego wydawałoby się, że ślepe spojrzenie świdrowało cię na wylot. Pokazał zęby i warczał coraz głośniej.
- Uspokój się Tibo. - Ina poprawiła włosy wpadające jej do oczu. Nina stała spokojnie. zwierz mlasknął.

- Mówiłem Ci, żebyś informowała ludzi, zanim ich wciągniesz do Dolnego Świata. - Tibo ofuknął Inę.
Może i Rodriga nie było, ale ten pies bynajmniej normalnie się nie zachowywał. Ponownie na ciebie popatrzył.
- Posłuchaj mnie młody człowieku - zęby błyskały w tempie wypowiadanych słów. Wcale ci się nie zdaje, ten wilk mówił i to całkiem nieźle. - Dolny Świat na Gadających Kaktusach się nie kończy. Dla każdego, który tu zawita przyjmuje on trochę inny kształt. A teraz chodźmy, bo Szamanowi zaraz zacznie się "Jak oni śpiewają" i znów będzie wściekły, że mu przerywacie.
Wilk ruszył truchtem na przejał przez krajobraz. Dziewczyny poszły za nim. Nina jeszcze na chwilę się odwróciła.
- Mówiłyśmy ci, że jesteśmy szamankami. - jakby to wszystko tłumaczyło!
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein

Ostatnio edytowane przez Latilen : 23-05-2007 o 14:52.
Latilen jest offline  
Stary 23-05-2007, 19:27   #22
 
Judeau's Avatar
 
Reputacja: 1 Judeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znany
John stał jak wryty wpatrując się w całą scenę. Starannie tkana maska spokoju już jakiś czas temu poszła w strzępy, więc teraz nawet nie trudził się, żeby zamknąć usta czy oczy. Nie zmienił pozycji od czasu napadu na Silvę a zmierzwione włosy i indiańska kamizelka, która zsunęła się jednego ramienia, nie poprawiały żałosnego i niegodnego wrażenia jakie sprawiał.
- Ten... p-pies mówi...- wskazał lekko drżącym palcem Tibo, Skąd on wiedział o Rodrigo? Czyta w myślach? Eh... Skoro właśnie wszedł do świata duchów, to gadający pies- transformers ze zdolnościami telepatii ma zrobić na nim wrażenie?
Nina, milcząc, pokazała, by szedł za nimi.
Podbiegł kawałek, nadrabiając drogę i zrównując się z Niną, mimo że nogi nie chciały mu służyć tak dobrze jak zwykle.
- Więc to się dzieje naprawdę, tak?- zapytał, oglądając z fascynacją teren dookoła
Uśmiechnęła się lekko.
- Jak widzisz. To równie prawdziwe jak ty czy ja.
- Ale... nasi szamani nigdy nie robili takich rzeczy... pierwszy raz o czymś takim słyszę. To takie niezwykłe, mam tyle pytań- potok słów wylał się z niego jak rzeka rozbijająca tamę. Oczy zaświeciły młodzieńczym blaskiem.
Magia istnieje, magia istnieje... To nie do uwierzenia... czuł że czar dzieciństwa wrócił. Szczęścia jaki go przepełniało nie czuł od... od... od kiedy pamięta... Szczerząc zęby od ucha do ucha szczebiotał jak dziecko, nie dając rozmówczyni dojść do słowa. Kilkakrotnie otwierała usta, by coś powiedzieć, po czym rezygnowała. Uśmiechnęła się, mimowolnie, prześlicznie zamykając przy tym oczy.
- Hahahah... Zachowuję się głupio prawda?- Zaśmiał się i spuścił nieco wzrok
- Nie, to bardz...
- Jak bachor z ADHD. A teraz przestań wrzeszczeć, bo dostanę wścieklizny i będziemy cię musiały ciągnąć całą drogę. A jest wyboista.- Silva zerkała z złością w oczach przez ramię
- ... Przepraszam Pani Silvo, za moją reakcję. Była niehonorowa i niestosowna.
Postanowił dalej iść w ciszy. Czuł, że będzie miał czas, by swoje pytania zadać. Od tego momentu nie wyobrażał sobie już wegetowania w White Rock. Za żadną cenę...
 
__________________
"To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS
Judeau jest offline  
Stary 23-05-2007, 20:58   #23
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
Mathab Shazandi
Chłopak spojrzał przed siebie. – Sam nie wiem czemu. Ostatnio w moim życiu wszystko wygląda tak jakby się zgubił. Już tyle lat studiuje i nadal nie mogę odnaleźć tego czego chce. Teraz jeszcze to wszystko. Wieczorem jestem w USA, rano jakimś cudem z Anglii. Jak inaczej to nazwać? Zresztą.... „Co ty możesz o tym wiedzieć” patrz jakie cudowne niebo.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"
sante jest offline  
Stary 24-05-2007, 09:45   #24
 
Tsumanu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodze
Pieter Kamil Pietrowic

Pieter zaczął kręcić placami siedząc i się gapiąc na kalendarz. Czemu napisali 2009? Przecież to bez sensu! A może na tym polega sens tego bezsensu? Że właśnie ma to nie mieć sensu dla niego? Ma go zdezorientować. Musi zachować trzeźwość umysłu. Zaczął się zastanawiać jak się z tego wyplątać. KGB dało mu numer telefonu, ale nie może go znaleźć. Zresztą nawet gdyby go znalazł pewnie i tak by się nie dodzwonił stąd, a jeśli nawet to zakłóciliby transmisję tak samo jak poprzedni telefon. W sumie mógł być on tylko podpuchą, ale musi się trzymać wersji, że jednak był od przyjaciela, bo oszaleje i popadnie w obłęd. Drugim wyjściem jest wyjazd do ZSRR, ale na to mu na pewno nie pozwolą. Już prędzej wyjechać z tego miasta, nie wszędzie przecież będę ludzie, którzy będą mówić, że jest rok 2009! Ale czy oni mu pozwolą opuścić miasto? Zapewne go po prostu zabiją. Złapali go tak łatwo, a jest specem od włamywania się i kradzieży, więc pewnie mają ze 20 innych, głupszych agentów i mogą go poświęcić. Nie! lepiej żeby tak nie było! Z całą pewnością jak zdobędą informacje od kogoś innego bezduszna kapitalistyczna maszyna usunie go ze swojego systemu. Już wiedział co zrobić! Podniósł słuchawkę, uderzył trzy razy w klawisz rozłączania się i poczekał na głos obsługi linii. Ku jego zdziwieniu nie usłyszał nic poza jakimś dziwnym irytującym pikaniem. Spokojnie odłożył słuchawkę i zaczął się rozglądać za czymś co pomogłoby mu skorzystać z tego urządzenia. Jego uwagę przyciągnęło grube tomisko opatrzone tytułem książka telefoniczna, a obok małe, kwadratowe, plastikowe urządzenie z dokładnie takim samym napisem. Wolał nie korzystać z niczego co mógłby zepsuć, więc wziął książkę. Otworzył na początku. Zawsze na początku są najistotniejsze informacje. Szybko znalazł coś co się nazywało inforamtion i wywnioskował, że to z pewnością to o angielskie information, czyli informacja chodzi. Ponownie podniósł słuchawkę i wstukał cztero-liczbowy numer. Tym razem usłyszał jakiś męski głos. Ta część jego planu okazała się najtrudniejsza, choć, ale teraz z pewnością będzie z górki.
-Poproszę z Sekretarzem generalnym Josif'em Wissarionowicz'em Dżugaszwili'em.
 
Tsumanu jest offline  
Stary 24-05-2007, 17:31   #25
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Dobrze, gdy serce jest naiwne, a rozum nie.
Anatole France




John Whiterook


HB - KLIK

Szliście pustkowiem. Ina cicho rozmawiała z Tibem gdzieś daleko przed wami. Nina cały czas ci towarzyszyła (Tylko nie wiedziałeś czy dostosowała się do ciebie, czy może miała słabą kondycję). Natomiast Silva ciągle sarkała na wasze wolne tempo. W pewnym momencie, na środku równiny zarośniętej pomarańczową trawą Tibo i Ina zatrzymali się i czekali na was.
- Dobrze, jesteśmy. - Tibo spojrzał na kobiety, kiedy w końcu ich dogoniliście. - No, czas nagli.
Rozejrzałeś się. Trochę ci się to nie zgadzało. Staliście na środku pustkowia. Ani tipi, czy czegokolwiek w czym można by spotkać szamana. Nagle usłyszałeś ciche śpiewy i rytmiczne uderzenia w bęben. Szamanki zaczęły tańczyć dokoła ciebie. Ina potrząsała grzechotką. Tibo usiadł poza kręgiem, jakby na coś czekał. Usłyszałeś syk węża (dziwne, jak to możliwe, że nie zagłuszyła go muzyka?) w pobliżu. Z pomiędzy traw przyszedł jeszcze czarny kot domowy. Zwierzęta, najprawdopodobniej opiekunowie szamanek, otoczyły cię formując trójkąt. Śpiew nasilał się. Krajobraz dokoła rozmył się i zaczął zmieniać, jak na filmach o Gwiezdnych Wojnach (stare dobre podróże w nadprzestrzeni). I nagle jak spod ziemi wyrósł przed tobą budynek przypominający raczej starą halę fabryczną - zapuszczoną niemiłosiernie i do tego zagraconą niż miejsce odpoczynku szamana.

- Na co czekasz, człowieku? - Tibo pchnął cię w kierunku drzwi nosem.
Otworzyłeś je i, po raz nie wiadomo który, zbaraniałeś. Tak wygląda GŁÓWNY SZAMAN REZERWATU?!? Leży brzuchem do góry oglądając teleturnieje?!

Głośne fałszujące głosy wydobywały się ze starego telewizora.
- No nie, spóźniliśmy się. - zazgrzytał zębami Tibo.
Szaman uraczył was nieprzyjemnym spojrzeniem w stylu "To znowu wy?"
- Co dla mnie dziś macie? - jego głos wypełniony był szelestem liści na wietrze i chropowatością kamienia.
Kobiety nie odzywały, ewidentnie czekały aż ty to zrobisz.

Mathab Shazandi

On-my-mind - KLIK

Z wnętrza lokalu zaczęły płynąć przyjemne dźwięki jazzu.
- Wieczny student co? - uśmiechnęła się trochę ironicznie gasząc papierosa w popielniczce. - Ale akurat to, że RAZ obudziłeś się nie tam, gdzie się tego spodziewałeś o niczym nie świadczy. Ktoś mądry powiedział kiedyś, "jest więcej rzeczy na niebie i ziemi o których nie śniło się waszym filozofom". - brzmiało to trochę inaczej, ale sens zachowało. - Jeśli twoja sytuacja się jutro nie zmieni, poszukaj mnie. Skoro znaleźliśmy się dzisiaj w jednym miejscu, to oboje jesteśmy tak samo odlegli od Wnętrza. Albo to zwykły wypadek.
Emilia wstała i włożyła ci w dłoń trochę pieniędzy.
- Masz na nocleg. - pocałowała cię w policzek - I nie traktuj tego jako jałmużnę. To tylko przysługa. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. A jeśli tak się stanie, wtedy się zrewanżujesz.
Odeszła wolnym krokiem szukając kelnera, aby zapłacić za posiłek.


Pieter Kamil Pietrowic

PoP - KLIK

Mężczyzna przez chwilę milczał, po czym powiedział.
- Chodzi panu o tego Josif'a Wissarionowicz'a Dżugaszwili, który był Sekretarzem Głównym w ZSRR?
Potwierdzasz.
- Inaczej zwany Stalinem?
Ponownie potwierdzasz.
- On zmarł 5 marca 1953 roku. Komunizm też upadł kilkadziesiąt lat później. Wiem o tym, bo pochodzę z Polski. I nie rozumiem, czemu trzymają się pana takie paskudne żarty. Dla niektórych to wcale nie jest śmieszne. - po czym trzasną słuchawką.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 25-05-2007, 00:19   #26
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
Mathab
„O czym ona mówi?” Podchodzę do dziewczyny. – Po co szukać się dnia kolejnego, jak możemy w ogóle się dziś już nie rozstawać. – uśmiecham się do dziewczyny – opowiesz mi po drodze do jakiegoś hoteliku coś o tym wnętrzu i rano się okaże, czy to wszystko prawda, co tu się dzieje. To jak, zgadzasz się? – chłopak spojrzał czule na dziewczynę.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"
sante jest offline  
Stary 25-05-2007, 20:28   #27
 
Judeau's Avatar
 
Reputacja: 1 Judeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znany
John Whiterook

John zamrugał oczami i wbił wzrok w „Szamana”. Teraz przynajmniej wiedział jak to się stało, ze taka Silva została dopuszczona do kapłaństwa...
Ukłonił się lekko.
- Szamanie. Twoje uczennice mówiły, ze duchy po mnie wezwały. Jestem, zgodnie z ich wolą- przełknął ślinę i spojrzał na „szamana” spod brwi. Może wygląda niegodnie, ale skoro jego podwładne umieją rzeczy, o których nawet nie śnił, to nie należy go lekceważyć.
Krew pulsowała w skroniach.
Pot spływał po twarzy.
Nerwy, dziś już zszargane dawały się we znaki.
Czekał.
 
__________________
"To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS
Judeau jest offline  
Stary 27-05-2007, 15:45   #28
 
Tsumanu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodze
Pieter Kamil Pietrowic

Mimo, że Pieter spodziewał się takiej odpowiedzi trochę się wzdrygnął słysząc trzaśnięcie w słuchawce. Usiadł powoli na krzesełku i zaczął myśleć. Początkowo plan wydawał się dobry, ale narodził tylko nowe pytania. Znaczyło to, że Kamil się cofał, a nie szedł do przodu. Powoli zaczynał się godzić z faktem, że to nie kapitaliści go porwali tylko coś dziwnego sie dzieje. Perspektywa pozostania w tym czasie i tym miejscu nie wydawała się kusząca, bo nie znał się na tych wszystkich rzeczach, a i z pewnością sposoby zabezpieczania własności się rozwinęły, a le w porównaniu z komunistycznym ZSRR to nawet nie było o czym gadać. Nie miał również do kogo wracać. Nawet jego oprawcy z KGB z pewnością już nie żyją. Powoli zebrał myśli i wrócił z powrotem do swojego stanowiska. Poprzednie myśli wydały mu się idiotyczne. Prawie go złamali! Gdyby zaczął myśleć, że jest bezpieczny zacząłby popełniać błędy i z pewnością wyciągnęliby z niego wszystko co by chcieli. Pieter wstał, ubrał się do końca, założył buty i wyszedł. Musiał przyjrzeć się ulicy. Gdyby to był rok 2009 jego wygląd by zamurował Kamila do takiego stopnia, że stałby cały dzień i patrzył się jak ostatni debil na ścianę. Musiał znaleźć jakieś błędy w tym co wydawało się oczywiste! Może przejdzie się do antykwariatu? Tak byłoby mnóstwo ciekawostek. Na bibliotekę nie ma co liczyć. Z pewnością wszystko co tam jest dostosowano do wersji: ROK 2009.
 
Tsumanu jest offline  
Stary 01-06-2007, 15:08   #29
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Wiedza wcale nie jest dziedzictwem, które się otrzymuje, to całkiem nowy nabytek, po który sięgać trzeba.
Fontenelle

Moby - 18


Mathab Shazandi


- Hotelik? - w jej głosie usłyszałeś ironię. - Wierz mi nie trzeba się spieszyć w dotarciu do Wnętrza. Wszystko przyjdzie w swoim czasie. Bo tak naprawdę to Wnętrze decyduje, kiedy w końcu do Niego trafisz. I czego się o Nim dowiesz. - uśmiecha się do ciebie i mruży oczy. - Ale skoro takiś niecierpliwy... Chodź. Widziałam w Soho przyjemny hotel.
Przyszła noc. Wszędzie zapaliły się latarnie, wystawy sklepowe kusiły interesującym oświetleniem, ludzie zataczali się po chodniku, z każdego lokalu płynęła inna muzyka. Czyli to co zwykle - jeden wielki chaos. Jak to w mieście. Przez całą drogę nie zamieniliście ani słowa. Emilia delikatnie ciągnęła cię za rękę.
I w końcu dotarliście. Napis nad wejściem głosił "La Paloma" - cokolwiek miało to znaczyć. Portier przywitał was z uśmiechem i bez większego problemu wydał klucz. Pokój, na pierwszy piętrze pierwszy po lewej (akurat o numerze 11), w ciemności zdawał się przytulny i wygodny. Mała sofa, telewizor i duże łóżko w kącie. Emilia podeszłą do okna i rozsunęła zasłony. Do pokoju wpadło mdłe, niebieskawe światło z ulicy.
- To czego chciałbyś się dowiedzieć Mat? - odwróciła się do ciebie i oparła się o parapet.


John Whiterook


- Znowu? - szaman westchnął i w końcu raczył się do ciebie odwrócić. Tibo podszedł bliżej i spojrzał na niego wilkiem (jakkolwiek mogłeś przypuszczać, bo zamlaskał nieprzyjemnie).
- Ekhem, może nie zauważyłeś, ale TO należy do twoich obowiązków.
Szaman westchnął i z nostalgią spojrzał na telewizor. Westchnął ponownie.
- No dobra, zacznijmy. - przeczesał tłuste włosy dłonią.
- Ekhem - Tibo, gdyby mógł, przewróciłby pewnie oczami. Zamiast tego sapnął groźnie. Szaman spojrzał na niego ściągając brwi.
- Naprawdę muszę? - ewidentnie był z czegoś niezadowolony.
- A mam ci odłączyć kablówkę? - Tibo mówił tak, jakby w zębach rozgryzał kamienie.
Szaman znów spojrzał z utęsknieniem na odbiornik i westchnął. Wstał, poszedł w kierunku kąta i wyrzucając z niego kilka pudeł, płyn do mycia naczyń i toster, w końcu wyciągnął pióropusz i "odpowiedni" strój (co prawda stan owego eksponatu przedstawiał się miernie i spłowiało). W kilka chwil później podszedł z powrotem do fotela, który zajmował. Jednak nie usiadł na nim. Tibo, chwilę wcześniej rozciągnął na nim swoje gnaty i wyłączył głos w telewizorze. Szaman stęknął, siadając na podłodze i wyprostował się. W końcu zaczął wyglądać jak na Indianina przystało.
- No dobrze, to zacznijmy. Powtórka Isaury zaraz się zacznie. Młodzieńcze, czy wiesz czym jest Śnienie?
Pierwszy raz spojrzał tak na prawdę w twoją stronę. Jego oczy przeszyły cię na wylot i zadawało ci się, że On już wszystko wie, ale postanowił dopełnić obyczaju i zapytać.


Pieter Kamil Pietrowic


Kiedy otworzyłeś drzwi, przywitał cię jakże dodający otuchy plakat.
Oprócz tego, że nie pamiętasz aby kobiety nosiły TAKIE ubrania. No ale to Ameryka, prawda? Przynajmniej miałeś taką nadzieję. Ruszyłeś dziarsko przez park.
Drzewka, skałki, trawka, budynki sięgające chmur, zupełnie jak w domu... Co?! Przez chwilę gapiłeś się w wielopiętrowe konstrukcje i właściwie, czemu to się nie zawalało? Może to tylko tak dziwnie wygląda z daleka. Nadzieja powoli ginęła zduszona przez rzeczywistość. Na pewno ktoś cię śledzi. Musiałeś mocno walczyć z chęcią odwrócenia się. Dobrze pamiętasz trening KGB - dopóki myślą, że ich nie widzisz, masz szansę. Ale szansę na co? Powoli dostałeś się na przedmieścia.
Im dalej tym gorzej. I właściwie uznałbyś, że na szkoleniu po prostu mieli stare zdjęcia i slajdy... ale nikt nie byłby w stanie w TAK krótkim czasie zbudować tylu budynków. A to miasto dopiero szykowało ci największy szok.

Monumentalność, pośpiech, huk, szansa na znalezienie antykwariatu jest równa temu, że słoń nawlecze igłę.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 02-06-2007, 16:44   #30
 
Tsumanu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodzeTsumanu jest na bardzo dobrej drodze
Pieter Kamil Pietrowic

Pieter zszokowany usiadł na ławce przystanku autobusowego. Kręciło mu się w głowie i zwyczajnie pogubił się w swoich myślach. Wszystko zaprzeczało temu, że jego podejrzenia miały cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Budynki, które nie miały prawa istnieć stały tuż przed nim, tak samo rzeczywiste jak on.
"Czyżby rzeczywiście znajdował się w przyszłości? Ale jak?"
Kolejne pytania zasypywały go pojawiając się znikąd, a każde, na które znalazł pozornie odpowiedź budziło kolejne pytania. Nie był na to przygotowany. Nagle zemdliło go i zatoczył się w kierunku śmietnika. To był odruch! Nie zdążył nawet zdać sobie sprawy, że wymiotuje. Po chwili opierając się o dziwny, niespotykany w ZSRR przedmiot dotarło do niego, że boi się tak, że nawet tego nie czuje. Ponownie usiadł i spojrzał na swoje ręce. Nie trzęsły się, a powinny. Co miałby teraz zrobić? Może wrócić do domu, jeśli może tak nazwać to mieszkanie? Rozejrzał się, ale nawet nie wiedział, gdzie jest. Tak śpieszył się do antykwariatu, że nie zapamiętał drogi. Teraz siedział na ławce bez oparcia obok znaku, którego nie rozumiał, w miejscu, którego nie znał i obserwował dziwne pojazdy o niesamowitych futurystycznych kształtach. Futurystycznych dla niego. Przed chwilą wymiotował na przystanku, ale nikt tego nawet nie zauważył.
Postanowił poczekać tu na odpowiedzi... właściwie to nawet nie postanowił. Był tak pochłonięty swoją wewnętrzną agonią, rozrywającą go od środka, że nawet nie był w stanie się ruszyć.
 
Tsumanu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172