lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Zwierzątka (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3179-zwierzatka.html)

Angrod 26-07-2008 01:31

Mały mędrzec zmarszczył czółko,
Podrapał niewielką głowę,
Obrócił się jeszcze w kółko
I wygłosił taką mowę:

-Bardzoś grzeczny mój zającu.
Jak to mówią, jakoś leci.
Wszystko dobrze w tym miesiącu,
Żona zdrowa tak też dzieci.

Lecz dostrzegam twój frasunek.
Czyżbyś nie spał dzisiaj w nocy?
Skoro potrzebny ratunek,
Zrobię wszystko co w mej mocy.

Człowiek mówisz, trudna sprawa.
Przyznam szczerze nie widziałem.
Wiesz, jak się rozrosła trawa,
A ja pewnie i tak spałem.

Mówiąc prosto, bez paplania
Nie wiem gdzie poszli stąd ludzie.
Bez żadnego rozpoznania,
Sprawę oddać można cudzie.

Jest to wszakże moją wadą,
Bardzo słabo nimi władam.
Mogę się przysłużyć radą,
Może się do czegoś nadam.

Mądrzy ludzi powiadają,
Że w przyrodzie nic nie ginie.
Skoro sprawy się tak mają
I człowieka to nie minie.

A kiedy powstała luka,
Taki zabieg czemuś służy.
Skoro dwoje was go szuka,
Widać jest to kłopot duży.

Należy się zastanowić,
Bo tu problem mamy przedni.
Trzeba wreszcie postanowić,
Komu ludzie są potrzebni?

Podpowiedzieć coś naturze,
Albo człowiekowi właśnie,
Bo coś trzeba o tym wiedzieć,
Żeby było trochę jaśniej.

Jaką niesie z sobą nowość?
Jakie są jego atuty?
Czy w tym jakaś jest celowość,
Że istnieje, składa nuty?

Może to się wydać dziwne,
Nie wiadomo co z tym począć,
Że to jakby zbyt naiwne,
Lecz od czegoś trzeba zacząć.

Frag 08-08-2008 18:12

Zając chwilkę długą dumał
cóż ten człowiek może robić?
I wymyślić znów nie umiał
skąd potrzebną wiedzę zdobyć.

„…Coś mówili o jedzeniu
tam w stodole, na naradzie;
kogut grał im na grzebieniu,
a jedzenie jest wszak w sadzie…”


Zając strasznie chaotycznie
chciał biedronce opowiedzieć
lecz zaplątał się w tym ślicznie
no bo niby skąd miał wiedzieć

co ten człowiek dla zwierzątek
może robić poważnego?
On w swej norce miał porządek-
mama pilnowała tego.

Ale skoro głód w stodole
już zagląda do żołądków,
trzeba spełnić zwierząt wolę,
żeby wszystko znów w porządku.

„Przyjacielu mój nieduży
ja nie jestem tego pewny
- człowiek do jedzenia służy
i zwierzętom jest potrzebny.

My zajączki nie tęsknimy
za nieznaną dobrą duszą;
sami sobie wciąż radzimy
ale oni mieć go muszą…”


Łapką machnął. Gdzieś w stodole
chyba wszyscy wciąż czekali;
ale czy przy pustym stole?
może nawet znowu spali?...

Angrod 22-08-2008 18:56

Wysłuchał mędrzec zająca.
Ważył w myślach każde słowo.
Nie przerywał, aż do końca,
By uraczyć go przemową.

-To nie jest sprawą jedzenia.
Obrócił się od ogrodu
-Wszystko raczej wina lenia.
Nie znasz jeszcze chyba głodu,

Wystarczy poczekać chwilę,
Kiszki marsza im zagrają
Będą szukać całe mile,
Aż jedzenie napotkają.

Gdyby tak im zależało,
Sami poszli by na zwiady.
Czy się komuś pomyślało,
Że trzeba posprawdzać sady?

Łatwiej tu się kimś wysłużyć,
By zakręcił się za karmą.
A jako nagrody użyć,
Coś co dostał by za darmo.

Prawdę mówisz w tym momencie,
Że nie jesteś taki biedny.
Na żadnym życia zakręcie,
Człowiek tobie nie potrzebny.

Zwierzątkom się pewnie zdaje,
Że związali z ludźmi życie
Człowiek pożywienie daje,
Troszczy się też należycie.

Akurat się im trafiło,
Dobrze mieli z Maciejową
Ale trochę się zmieniło
Sytuację mamy nową

Według mnie nie ma co płakać,
Choć niektórzy może będą.
Ani też ze szczęścia skakać,
Że już ludzie nie przybędą.

Tak czy siak trzeba pracować.
Tak już jest ze zwierzętami.
A wystarczy opanować,
Kwestię strachu przed zmianami.

I bez ludzi wiaty wieją,
Drzewom wciąż rosną gałązki,
Lecz skoro jakoś istnieją,
Będą wchodzić z nimi w związki.

Czy ten folwark też przeminie?
Nie ma co się o to smucić,
Bo w przyrodzie nic nie ginie.
Przecież człowiek może wrócić.

Pomyśl czy to naturalne,
Że opuścił dom, zagrody,
Czy zdarzenie tak feralne?
Czy to jakieś niewygody?

Niles Elmwood 14-10-2008 06:19

Kogut smacznie spał na płocie,
W cieniu wiśni zanużony.
Cały dzień się taplał w błocie,
Zamiast pielęgnować żony.

Obowiązki razem w wodą,
Która zawitała w gościach,
Na paluszkach Lisią modą,
Rozpłynęły się po kościach.

Chrapał Kogut w wielkim mając
Zwierząt sprawy poważniu.
Grzybkiem dziobek przewieszając,
Sjestę ciął w komarowaniu.

Znosić już nie mogły Kury
Jaj i klapniętego ptaka.
Uradziły strzepać wióry
Z kupra tego łapserdaka.

Zgromadzily się pod wiśnią
W kurnikowym pełnym składzie.
- Niech Ci się mężusiu przyśnią
Łby Kogucie w marmoladzie!


Brzęcząc jak Domowa Kura
Nad zaspanym nieborakiem,
Ciemna nadciągnęła chmura
Gradobicia spojrzeń znakiem.

Gdy zmiarkował co się dzieje,
Z drugiej strony stał u płota.
Nie ma wiatru w kuper wieje -
Ot, zgubiła go głupota...

- Zamiast tutaj siać zgorszenie,
Ruszaj szukać gospodarzy!
Jak nam wrócisz nieproszenie -
Kurczakowi grząd się marzy!

Poślubimy go na amen!
Ty dostaniesz kubeł w mordę!
Będziesz sprzątał kurzy zamęt
I pierzastą dziergał kołdrę!

Frag 22-10-2008 00:11

Słuchał zając tak uważnie
jak się zwykle mamy słucha;
brzmiało wszystko to poważnie
więc nadstawiał mocno ucha.

Z tym człowiekiem sprawa trudna:
jest potrzebny czy nie całkiem?
Zając zwątpił – rzecz paskudna -
niepotrzebnie czuł się śmiałkiem?...

Niepotrzebnie czy wędrował,
latał, omal nie utonął…
Już, już prawie żałował,
już ze wstydu niemal płonął…

a zajęczy pyszczek mały
w smutną się podkówkę zmienił,
z oczu łzy mu poleciały…
(wagi wrażeń nie docenił)

Przysiadł na zajęczej pupie
piąstki wepchnął w mokre oczy… -
i pomyślał, że to głupie,
że dziś z norki gdzieś wyskoczył.

Chciał ratować świat przed głodem,
a zakpili sobie z niego,
chciał uchronić ich przed chłodem,
chciał móc mówić im „kolego”…

Ta nieszczęsna kulka szara
tak chlipała przy biedronce
już być dzielny się nie starał,
znów maluchem był na łące.

Angrod 12-11-2008 23:13

Długo szedł kogut przez pole,
Wzdłuż wyschniętym już strumieniem.
A że dobrze wczuł się w rolę,
Majtał wesoło grzebieniem.

Delektował się pogodą,
Głowę raźnie wzniósł do góry,
By nacieszyć się swobodą,
Bo mu żyć nie dają kury.

A tu taki spokój błogi.
Nikt nad głową nie jazgocze,
Ani włazi ci pod nogi
I za pióra nie szamocze.

Jednak taka miła droga
Wydawała się już dłużyć
Bolała troszeczkę noga
A wolność poczęła nużyć

Akurat jak na wezwanie,
Ukazały się za łukiem.
Dwie sylwetki dobrze znane:
Mały zając wraz z borsukiem.

Drugi z dwójki wymienionych,
Sprawdzał stan starej fasoli
I wśród kęsów przegryzionych,
Mówił, że go głowa boli.

Wtem biedronka się ozwała:
-Hej zającu w górę głowa
Sprawa wcale nie jest mała
Spójrz może na to od nowa

Jeszcze nic się nie skończyło,
Nie wiadomo co się stanie,
Ale co by to nie było
Coś już w tobie pozostanie.

Zmierzyłeś się z własnym strachem.
Poznałeś na pewno teren
I za jednym zamachem
Stałeś się też bohaterem,

A żeby się tym pochwalić
Nie wystarczą tylko chęci,
Trzeba je w czynie utrwalić
A to już nie wszystkich nęci.

Nie wiemy przecież do czego
Naprawdę jesteśmy zdolni
Póki nie sprawdzimy tego,
Co działanie w nas uwolni.

Dowiodłeś, że jesteś dzielny,
Sympatyczny i ofiarny.
Chyba wasz wojaż niedzielny,
Nie jest zatem wcale marny.

Czas oznajmić już zwierzątkom
Jak się teraz rzeczy mają.
Dać się zamknąć wszystkim wątkom,
I niech sobie radę dają.

Na relacje z twej podróży,
Niecierpliwie już czekają.
Ocenią czy problem duży
I nad życiem podumają.

Niles Elmwood 21-11-2008 05:13

Słonko pięknie przyświecało,
Były ptaszki świergolone,
W pojedynkę iść to mało
Zniósłby Kogut nawet Wronę,

Jakby miała skrzydło w skrzydło,
Podreptywać w suchym rowie!
Iść samemu już mu zbrzydło
W kurzych łapkach, myślach, mowie...

Kogut zmróżył jedno oko
Dziób skrzydełkiem podpierając.
Borsuk wzdychał coś głęboko,
Obok kucał mały Zając.

"Nie zastapią wszak kurnika...
Niepodobna niesłychanie...
Jak instrukcja do nocnika...
Nigdy w życiu, w żadnym stanie..."

Borsuk coś zawzięcie żuje,
Mieli żuchwą jak Krasula,
Kręci mordą, pomlaskuje,
Jakby dostał miodu z ula!

Więc przyśpieszył Kogut kroku
I podchodząc do Zwierzątek
Z Borsuczyskiem wciąż na oku
- Witam! - bąknął tracąc wątek,

Bo wtem kiszki niespodzianie
Grać zaczęły werbelując
"Kiedy było to śniadanie!?"
Myślał ślinkę oblizując.

Frag 30-11-2008 19:42

Zając chlipnął raz i drugi,
łezkę otarł, ruszył nosem,
pyszczek miał szarawe smugi,
obolałe łapki bose.

Zerknął smutny na biedronkę
chociaż go pocieszyć chciała,
z wrażenia machnął ogonkiem;
mina jego wciąż zbolała…

Chciał się jakoś wytłumaczyć,
że on musi już do domu,
że mamusię chce zobaczyć,
nie chce mówić nic nikomu…

„Może borsuk niech zwierzątkom…”
zaczął cicho, przerywając –
„…powie wszystko od początku.
A nie jakiś mały zając?...”


I pół kroku zrobił prawie
Przestraszony, że się ruszył:
„Ja was teraz tu zostawię…”
…ja do domu bardzo muszę
!”

Jakiś głos go przystopował,
niespodzianie jak spod ziemi,
malec uszy pod się schował,
sam by skryć się chciał pod nimi…

„Dzie… dzień dobry” – słabo dygnął -
sam nie wiedząc co też robi,
na dźwięk głosu aż się wzdrygnął;
do ucieczki znów sposobił.

Patrzy – kogut stoi blisko…
On jest miły dla zająca?
Czy jest groźne to ptaszysko?
Czego będzie chciał od brzdąca?...

Angrod 11-12-2008 00:15

Ciężko tak po prostu wrócić
I wystąpić przed wszystkimi,
Prosto w oczy prawdą rzucić,
Potem porozmawiać z nimi.

Ale trzeba ruszyć w drogę,
Zebrać się wewnętrznie w sobie,
Pewnie łatwiej jest dać nogę,
Zamiast stawać przed tym drobiem.

Jednakże takowe wyjście,
Bohaterom nie wypada.
W drogę zatem, na obejście,
Skoro taka mędrca rada!

Poszli więc wszyscy jak stali,
Znajomą drogą przez pola,
Mimo, że się trochę bali.
Taka im przypadła dola.

Chociaż trasa dobrze znana,
Coś jakby nie pasowało.
Dróżka wszakże to ta sama.
Czy to wody było mało?

Wtem niezwykły słuch zajęczy,
Wykrył głoski, jakby w mowie.
Kto tam w krzakach cicho jęczy?
Czyżby to był właśnie człowiek?

Frag 19-12-2008 23:46

Wszyscy znowu gdzieś ruszają
i nie patrzą na malucha;
zawrócili, a nasz zając
został z tyłu. Myśli, słucha…

Nie chciał nigdzie już się włóczyć,
tylko wracać już do domku
dzisiaj wiele się nauczył,
no i już zachodzi słonko…

wbrew swojemu przekonaniu
zrobił jeden, dugi kroczek,
marzył w norce swej o spaniu…
Wtem usłyszał coś… Odskoczył...

Dosyć miał urozmaiceń,
niech ktoś starszy to usłyszy,
do koguta szybko kica
stanął, pisnął: „Tam coś dyszy…”

To dla niego odgłos nowy,
co to z krzaków się unosi,
niepodobny ni do krowy,
ni do lisa ani prosiąt…

Znów ciekawość u zająca
pokazała swe oblicze.
Jest typowe to dla brzdąca:
teraz ciekaw, potem krzyczy…


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:02.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172