|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
16-05-2007, 23:50 | #11 |
Reputacja: 1 | Bogdan Atakujesz tak mocno, i szybko że przeciwnik nie jest w stanie obronić się przed takim atakiem. Dźgasz go prosto w brzuch, a ten pod wpływem bólu pada, choć dalej podtrzymywany przez twą silną rękę. Gdy jesteś pewien że Francuz umarł wołasz do otoczenia: „Cyrulika, natychmiast!” Następnie przez ból, puszczasz włócznię, i opadasz na jedno kolano. W oczach ci świeci, nagle ktoś woła „Księdza, zakonnika, kogokolwiek. Nagle widzisz jak jeden z zakonników biegnie w twoją stronę. Wszyscy przepuszczają go, a ten wyjmuje wodę święconą i modli się nad tobą. Mdlejesz. Budzisz się nazajutrz, w domu jednego z wieśniaków. Ludwik Widzisz jak rzemieślnik, na którego wcześniej zwróciłeś uwagę idzie do jednego z handlarzy. Idziesz za nim, widzisz jak kupuję kawałek mapy. Zachwycony jej wyglądem, także podchodzisz i kupujesz mapę. Biegniesz do pobliskiej stajni i wypożyczasz wierzchowca. Idziesz porozmawiać z rzemieślnikiem. Podchodzisz i pytasz: - Jechałbyś, waćpanie ze mną do Gdańska? – przekonany tym że jesteś gotów na nowe skarby i zagadki trwasz w rozmowie. Feliks Nagle słyszysz jak jeden z handlarzy krzyczy do ciebie: Mapy za pół ceny, przychodzić. Ty szybko biegniesz do handlarza i wybierasz mapę. Na pierwszy rzut oka, dostrzegasz jedną zapieczętowaną mapę drogi Gdańsk – Kraków. Niestety jest na wpół podarta i nie da rady jej przeczytać. Wybierasz drugą, która także zwróciła twoją uwagę. Mapa ma bowiem ładne ozdoby na rogach. Wybierasz ją i płacisz wcześniej zarobionym złotem. Uradowany handlarz dorzuca do mapy kawałek listu. Podchodzi do ciebie oberżysta, u którego piłeś często piwo. Pyta się ciebie: - Jechałbyś, waćpanie ze mną do Gdańska? Innocenty Właśnie wychodzisz z pokoju gdy nagle słyszysz krzyk „Cyrulika!” Nie zorientowawszy się o co chodzi biegniesz na dół z myślą że coś pomożesz. Zostawiasz Dobrawę w kuchni, a ta zaczyna tańczyć przy kucharce. Znajdujesz się na zewnątrz. Widzisz tłumy wieśniaków. Wszyscy cię przepuszczają choć nie masz dobrych myśli. Widzisz dwa ciała. Jeden to francuski przybysz, a drugi strażnik miejski. Modlisz się nad ciałami i wyjmujesz wodę święconą. Namaszczasz obydwa ciała. Lecz ku twemu zdziwieniu strażnik miejski ocknął się, lecz po chwili zemdlał. Po pewnym czasie widzisz jak cyrulik biegnie z lekami. |
17-05-2007, 09:22 | #12 |
Reputacja: 1 | Patrzac na rzemieslnika, pomyslalem: "Nie wyglada z twarzy nie milo, mam nadzieje, ze jak sie zgodzi, bedziemy niezle wspolpracowac". Ludwik byl raz w zyciu nad morzem, gdy kupowal do swej gospody ryby, wlasnie wtedy postanowili wprowadzil potrawy rybne. Wczesniej byly tylko miesne, sprowadzane z miasteczek i wiosek z okolicy. Ludzia sie to juz znudzilo, wiec postanowili razem z ojcem tak wlasnie zrobic. Nad morzem byl w miejscowosci Dziwnow. Tam bylo duzo lawic rybnych, Ludwik wynajal skuter i rowniez poplynal lowic ryby. Zlowil ich bardzo duzo, zawiozl do domu. Ojciec byl z niego bardzo zadowolony, on tez sie cieszyl, z zeszy nowych klientow. Teraz ma nadzieje ze tez osiagnie tam jakis sukces. -Musze wyruszyc do Gdanska, jest to bardzo pilne, lecz w samotnosci nie jest najlepiej, jeszcze napadna mnie jacys bandyci, czy co.
__________________ :) |
17-05-2007, 09:29 | #13 |
Reputacja: 1 | - Co jest? Gdzie ja jestem? – nie bardzo wiedząc co się dzieje, zrywam się z łóżka, niestety rana daje o sobie znać ostrym bólem. Po chwili przypominam sobie o tym człowieku z wodą co to zakonnikiem każe siebie zwać. Niech tylko dopadnę tego bękarta, przez jego czary straciłem przytomność – Jest tu kto?– wrzeszczę, bo nie widzę nikogo z domowników.
__________________ "War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout" |
17-05-2007, 09:39 | #14 |
Reputacja: 1 | - Nic już tu po mnie, teraz życie tych dwóch leży w rękach Boga. - pomyślałem. Kiedy przybiegł medyk, pobłogosławiłem go. Następnie powróciłem do klasztoru. Podziękowałem kucharce za przypilnowanie małej. Uznałem, że i tak zbyt długo zwlekałem z przedstawieniem jej przełożonym. Wyszliśmy z kuchni i poprowadziłem ją do głównej sali. |
17-05-2007, 22:56 | #15 |
Reputacja: 1 | Feliks -świetnie, możemy podróżować razem - odpowiadam z uśmiechem - lepiej wybierać się na tak długie wyprawy towarzystwie, nie wiadomo co się może przydarzyć. - tylko bym musiał załatwić parę rzeczy, no wiesz, ekwipunek i jakiś rumak. Może spotkamy się przy bramie wyjazdowej za godzinę ? po czym (jeśli otrzymałem twierdzącą odpowiedz) ruszam do stajni i swojego domu zbierać potrzebne rzeczy. |
20-05-2007, 00:50 | #16 |
Reputacja: 1 | Bogdan Budzisz się rano, nie masz pojęcia gdzie jesteś, dlatego krzyczysz. Po chwili przychodzi zakonnik z małą dziewczynką, rozmawiają na twój temat, razem z tobą, i dochodzisz do wniosku że zakonnik ci pomógł, a nie użył czarów. Zadowolony, kładziesz się do łóżka. Nagle przychodzi siostra zakonna i podaje ci herbatę z ziołami. Wypijasz ją i czujesz się zmęczony. Idziesz spać. Ludwik Uśmiechasz się do rzemieślnika i podajesz mu rękę. Odwracasz się i widzisz kilka szkap. Rzemieślnik mówi ci że jak będziesz gotowy, przybądź na plac za trzy godziny. Dalej uśmiechnięty idziesz w ich stronę. Feliks Widzisz jak oberżysta uśmiecha się od ucha do ucha. Ty także wymieniasz się uśmiechem i odchodzisz. Mówisz towarzyszowi, że spotkacie się na placu za trzy godziny. Sam odchodzisz. Innocenty Zadowolony z tego co zrobiłeś, wracasz do klasztoru. Obiecałeś Dobrawie przedstawić ją innym zakonnikom. Podchodzisz do jednego i mówisz: - Witaj Leszku, oto Dobrawa, nasza nowa zakonnica. – Uśmiechasz się i mówisz dalej – Jej rodzice oddali mi ją pod służbę, dlatego chciałem aby znali ją wszyscy. Chodzisz tak, i przedstawiasz dziewczynkę większości zakonnikom, ta zaś za każdym razem się uśmiecha. |
20-05-2007, 09:58 | #17 |
Reputacja: 1 | Innocenty Teraz drogie dziecko, czas na modlitwę w kaplicy. Umiesz się modlić? (jeśli odpowiedź przecząca) To nic moje dziecię. Gładzę ją po włosach. To nic trudnego. Modlitwa to rozmowa z Bogiem. Możesz mu się wyżalić ze wszystkiego, podziękować za piękny dzień, czy poprosić o siłę na następny. Choć pokażę Ci jak to należy zrobić. Prowadzę ją do klasztornej kaplicy. Pomieszczenie duże i przestronne z przepięknymi witrażami nad ołtarzem. Dobrawa jest zafascynowana kolorowymi światłami. Klękami z tyłu i zaczynamy modlitwę. Pater noster, qui es in caelis... (jeśli twierdząca dokładnie to samo z pominięciem tłumaczenia) |
20-05-2007, 14:07 | #18 |
Reputacja: 1 | Ide do gospody w ktorej tymczasowo pracowalem. Spotkalem w niej mojego szefa. - Kasprze, musimy porozmawiac o moim wyjezdzie. I tak wytlumaczylem swojemu szefowi ze musze wyjechac do chorego kuzyna do Gdanska. Kasper zrozumial i powiedzial, zebym szybko wracal bo jestem dobrym oberzysta. Teraz wchodze do mojego pokoju, pakuje sie do plecaka. Umieszczam tam bielizne, pare koszulek i spodenek. Do malej kieszeni spodni w ktorych jestem chowam sztylet, dla bezpieczenstwa. Zszedlem na dol, zamowilem cos do jedzenie i picia. Uspokoilem glod i pragnienie. Minely 2 godziny i 30 minut. Ide na plac, czekajac na swojego towarzysza. Gdy przyszedl pytam: -Jak ci na imie, wacpanie ?
__________________ :) Ostatnio edytowane przez Arentis : 20-05-2007 o 14:25. |
20-05-2007, 20:53 | #19 |
Reputacja: 1 | Bogdan Śnie o piękny dziewojach, słodkim miodzie i wielkich czynach na polu walki.
__________________ "War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout" |
21-05-2007, 19:19 | #20 |
Reputacja: 1 | Innocenty Modlisz się razem z dziewczynką. Ta opowiada o jej snach. Sam uradowany że przydałeś się Dobrawie w drodze do Boga, odmawiasz koronkę do Najświętszej Maryi. Po modlitwie podchodzi do was inny zakonnik. Woła was na kolację. Idziesz razem z Dobrawą do jadalni. Bogdan Śni ci się raj. Widzisz swe marzenia. Nagle budzisz się i widzisz cyrulika bandażującego ci rękę. Zdenerwowany próbujesz go odepchnąć lecz nadaremnie. Nagle cyrulik mówi: - Waćpanie, jestes już gotowy do służby. Masz jeszcze te zioła. Smaruj sobie ranę raz na tydzień, w poniedziałek. Idź niech ci Bóg błogosławi. - powiedział i odszedł, ty nawet nie zdążyłeś odpowiedzieć, choćuśmiechnąłeś się gdy wychodził. Wstajesz i ruszasz na rynek. Widzisz łotrzyka kradnącego buraki ze straganu. Ucieka, po twoim krzyku. Wsiadasz na pierwszą szkapę i jedziesz za nim. Maciej Własnie szykujesz się do kradzieży. Już wyciągasz rękę, lecz nagle zza twojej prawej jeden z strazników krzyczy " Zostaw to żmijo" Uciekasz, choć nie zabierasz buraków, któe chciałeś ukraść, cieszysz się tym że wracasz do zawodu. Uciekasz za miasto. Nagle za tobą biegnie jeździec. |