|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
31-05-2007, 21:37 | #1 |
Reputacja: 1 | [Otwarta] Osiedle Edgar wrócił z pracy powłócząc nogami. Nie był jednak zmęczony, co najwyżej znudzony. Mieszkanie zastał zamknięte. Oho, dobry znak - pomyślał. Dzieciaków pozbył się już jakiś czas temu posyłając na studia. Z żoną było gorzej, lubiła te wszystkie głupie seriale, przesiadywała przed kineskopem godzinami. Zupełnie jak ta dzisiejsza, leniwa młodzież, nic tylko internet, czaty i gadu-gady - zwykł mawiać małżonce. "Wrócę później". Karteczka przyklejona do lodówki wlała w serce Edgara litry energii. Przełknął kanapkę myśląc o tym, że będzie musiał podziękować małżonce i pochwalić za kunszt kanapkoróbstwa. Przebrał się, pozbywając niewygodnej marynarki. Jego ubiór cały wręcz krzyczał "nie obchodzi mnie co sądzicie o moim stylu ubierania", zielona koszula wpuszczona w wysoko podciągnięte sztruksy, koloru gliny zawieszone na szelkach. Do tego kaszkiet w kratę. Chwilę stał dumając przed lustrem. Sięgnął do kredensu, dobywając zeń czarne okulary i składaną białą laskę, którą schował do teczki. Na schodach odkłonił się staruszce, starej raszpli, jak zwykł o niej mówić w zaufanym towarzystwie. Przed blokiem nikogo nie było. Rozglądnął się uważnie. Pusto. Dobył kredy z kieszeni. "Skobiszewska to stara" Przerwał gryzmolenie po ścianie. - Jak się piszę prukwa? U otwarte, czy zamknięte? - Zagryzł wargę w skupieniu. Nagle jego twarz rozpromienił uśmiech. "kórwa" Zadowolony z dzieła cofnął się o dwa kroki. Stara raszpla się ucieszy - uśmiechnął się w duchu. Słysząc zbliżające się kroki, przywdział na twarz wyraz oburzenia. - Patrz pan, nie dość że smarki ściany brudzą; to jeszcze ortografii nie znają, co za czasy... - Edgar z całych sił powstrzymywał się przed parsknięciem śmiechem mówiąc te słowa. Dobra, rozgrzewkę mamy za sobą - pomyślał, - czas na coś ciekawszego. Stojąc na przystanku tramwajowym założył ciemne okulary i rozłożył laskę. Wsiadając do tramwaju wypatrzył swoją ofiarę. Gruby babsztyl stał obok wolnego siedzenia, które zajmował swoją siatą z zakupami i torebką. Edgar przepychał się w jej kierunku deptając wszystkich po drodze. Jego ręka niby w czasie poszukiwań punktu oparcia zbadała palpacyjnie konsystencję biustu jakiejś studentki. Dotarłszy na miejsce usiadł wprost na siatach i torebce. Przeprosił oczywiście czym prędzej, po czym wytłumaczył, że on chętnie ustąpi miłej pani, bo i tak wysiada na następnym przystanku - koło poczty. - Ale poczta jest w drugą stronę... - zabiadolił babsztyl. - Ojej, co ja teraz... - Edgar zawiesił głos. - Nie mogłaby pani pomóc mi w przesiadce? W tę stronę nie jeżdżę, boję się, że mógłbym się zgubić...
__________________ Znowu boli (blog)... |