|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-06-2007, 23:29 | #11 |
Reputacja: 1 | Caafiel był odrobinkę zdegustowany skromnym wystrojem wnętrza. Widząc elfa razem z krukiem podchodzącego aby się podpisać pokręcił głową. Dzisiejsza naiwność była rzeczą ogólną i z satysfakcją przyjmowaną przez różnego rodzaju szarlatanów - może nawet Caafielowi się trochę udzielała, lecz cóż zachował resztki zdrowego rozsądku. Popatrzył na zbieraninę jakby się nie zrozumieli i powtórzył: - Och panowie, co nagle to po diable. Powiedzcie wpierw, co z tego będę miał... Jakieś korzyści ? Nie przyszedłem tu powiedzmy sobie szczerze rozwiązywać kogokolwiek problemów za, na dobrą sprawę nic - powiedział lekko urażonym głosem. Lekki uśmiech błąkał mu się po twarzy, dłoń spoczywała otwarta na złotym lwie przyczajonym na rękojeści miecza. Prawa, natomiast spoczywała na oparciu.
__________________ Młot na czarownice. |
04-06-2007, 17:15 | #12 |
Reputacja: 1 | - Specjalny kwit? Zaprawdę, skoro posądzasz nas o brak biegłości w piśmiennictwie, co więc powiesz o byle mieszczaństwie, u którego mielibyśmy szukać wsparcia przy pomocy tego wymoczonego skrawka papieru? Nie chcę być niegrzeczny ale większośc czytać nie umie tak jak np. my Spogląda na starca, po czym ostrożnie wyjmuje zza pazuchy jeden z dwóch wiernych mieczy skaveńskich. Pokazuje go mężczyźnie (temu wojownikowi) po czym dodaje w lekkim zamyśleniu... - Moje miecze pragną krwi. Chłopi pragną chleba i taniego piwa. Magnaci władzy i pieniędzy... Właśnie, pieniędzy... Zerknął z lekka na Caafiela, uśmiechnął się, kontynuując przemowę. - Możemy liczyć na jakąś zaliczkę? Nic nie budzi wątpliwości aniżeli pragnęli byście oddać część tej bajońskiej sumki, na cel tak szczytny jak odzyskanie czegoś, czegoś co pozwala myśleć, można by powiedzieć... Bardziej trzeźwo niż o samej wodzie w pysku... Odwraca się do towarzyszy. - Prości ludzie łakną złota, aniżeli pergaminów z wypoconymi na nich łukami atramentu w niewyobrażalne dla ich umysłów wzory! Skończył przemowę oczekując odpowiedzi.
__________________ "Tylko te drzwi pozostaną zamknięte, do których nie pukałeś." :-) Ostatnio edytowane przez Regon : 04-06-2007 o 20:20. |
04-06-2007, 18:54 | #13 |
Reputacja: 1 | Falvir van Sal Falvir podszedł do plakatu i zaczął czytać. Chcą kolejnych napaleńców poszukujących śmierci-pomyślał, a następnie popatrzył na pozostałych. Elf, od którego emanowała magia wyraźnie nie przypadł do gustu rycerzowi, ale działało to w obie strony. Grupka naiwnych poszukiwaczy przygód myślących, że odzyskają zaginiony alkohol. Żałosne. Niestety jakby tego było mało sam jestem taki sam-pomyślał z niesmakiem i zobaczył, że wszyscy wchodzą do budynku, więc uczynił to samo. W środku było zadziwiająco czysto, a przy stole siedziało czterech ludzi: wojownik, mag, prawdopodobnie skryba i łowca. Falvir wspierając się na swojej lasce wysłuchał przemówienia. Może w końcu to, pożal się Boże, piwo zniknie z karczm, ustępując miejsca prawdziwemu trunkowi-pomyślał chłodno, a gdy mężczyzna podpisujący się odszedł na bok, sam podszedł do stołu i trzymał laskę tylko w lewym ręku. Wolną ręką chwycił pióro, zanurzył w atramencie, a następnie złożył podpis swoim charakterystycznym pochyłym, małym pismem. Odłożył pióro na bok i wrócił pod ścianę, gdzie się oparł. Na papierze widniały teraz dwa podpisy, a jednym z nich było imię i nazwisko: "Falvir van Sal" napisane schludnym, wyuczonym pismem. Ja już zdecydowałem i zdania nie zmienię-pomyślał przyglądając się z rozbawieniem ludziom dyskutującym. Stojąc w ciemności był prawie niewidoczny i oczekiwał rozwoju wypadków. Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 04-06-2007 o 19:01. |
04-06-2007, 21:55 | #14 |
Reputacja: 1 | - Żal mi was wszystkich, - powiedział Caafiel machając ręką jakby odganiał natrętną muchę, gdy kolejna osoba, jegomość opierający się na lasce złożyła podpis - powinniście wiedzieć, że składając podpis nie ma odwrotu. Caafiel czujnie patrzył na otaczających go. Wiedział, że większość zabiłaby za butelkę lepszego alkoholu. Palce muskały ozdobę, a zdrowe oko przenikało wszystkich z osobna. Przepaska na lewym oku odzwierciedlała jakiś stary pojedynek, bitwę. Caafiel był mężczyzną przystojnym i zadbanym, acz wychudłym i kościstym, co sprawiało wrażenie na słabszego niż był w rzeczywistości, to mogło mu pomóc zważając na aktualne otoczenie. - Jak już mówiłem najpierw zapytajcie się o zyski, a potem zapowiedzcie gotowość, bo zostaniecie oszukani przez pierwszego lepszego szarlatana, bądź oszusta - rozłożył ręce po podniósł brwi i powiedział - ale moje rady nie będę trwać wiecznie. Uśmiechnął się do siebie z udanej gry słów ukazującej głupotę, tych co się podpisali i zaczekał na odpowiedź werbowników.
__________________ Młot na czarownice. |
04-06-2007, 22:50 | #15 |
Reputacja: 1 | Wysłuchał tego co miał do powiedzenia mężczyzna z opaską na oku. -Dziękuję, że się o mnie martwisz, ale naprawdę nie trzeba, zaś w swoim życiu złożyłem kilka podpisów ważących na moim życiu, więc wiem co to znaczy-rzekł spokojnie. -Kolejną sprawą jest to, że masz rację co do pytań o zyski, jednakże wierz mi, że nie podejmuję decyzji pochopnie. Nie znasz mnie na tyle dobrze żeby wiedzieć, że nigdy nie robię niczego, jeżeli nie widzę w tym prywatnego zysku, który jest pewien, zaś wynagrodzenie za tą...hmmm..."misję" będę ustalał w jej trakcie. Zależnie od przeciwności losu-powiedział znudzonym tonem. |
05-06-2007, 17:32 | #16 |
Reputacja: 1 | Odchrząknął lekko, po czym podszedł do stołu przy którym siedzieli werbownicy. - Co mi szkodzi. Nie mam nic do stracenia! Złoto, nie złoto. Dla mnie to sprawa honoru ażeby wszystkie szumowiny odpowiedzialne za to bagno, poczęły uciekać przed robactwem we własnej mogile! Chwycił za pióro i złożył Swój podpis. - Chciałem tylko zauważyć, iż musimy mieć gwarant tej rzekomej pomocy mieszczan... Jeśli chcemy cokolwiek osiągnąć musimy działać szybko! Ukłonił się i oddalił się, zajmując miejsce przy stole.
__________________ "Tylko te drzwi pozostaną zamknięte, do których nie pukałeś." :-) |
05-06-2007, 20:08 | #17 |
Reputacja: 1 | Wszyscy Staruszek-mag wstał zza stołu, podpierając się laską. Pierwszym, co uderzyło była jego postura. Mimo, że skurczona przez starość i choroby jego sylwetka wciąż nosiła ślady ogromnej barczystości i dużego wzrostu, typowej dla mieszkańców gór. W jego oczach wciąż było widać lekkie rozbawienie, wywołane waszą dyskusją. Mruknął pod nosem coś, co brzmiało jak ,,Młodzi i wciąż pełni wigoru. Jak to dawno temu" i powiedział do was, wskazując obraz za swoimi plecami - Spójrzcie na to płótno i powiedzcie sobie szczerze. Ten artysta nie był wielkim malarzem, więc pewnie nie dostał nic za swoje dzieło. A mimo to je namalował. Nie szukajcie we wszystkim korzyści, bo mimo, że teraz wydaje się wam to ważniejsze, to gdy później spojrzycie na to z perspektywy czasu dostrzeżecie swoją głupotę. Nie neguję was, młodość ma również swoje prawa. Pięćset lat temu byłem taki, jak wy. Ale teraz, mimo że moje kości i mięśnie są już stare i słabe, to nabyłem doświadczenie. I to jest coś, czego się nie kupi, do czego trzeba dojść samemu. Mimo to, dostaniecie zaliczkę, ale nie, od tak sobie. Musicie pokazać, że jesteście coś warci. Chodźcie za mną Coś w postawie i wymowie staruszka kazało wam iść za nim. Reszta rekrutantów uśmiechała się złośliwie i lekko wyczekująco. Nie zwarzaliście na to i ruszyliście za starcem. Poprowadził was korytarzem, zbudowanym jak cały fort z drewnianych bali. Po krótkiej wędrówce doszliście do okrągłej sali. Przy ścianach stało kilka słomianych lub drewnianych manekinów, noszących ślady długotrwałej eksploatacji. Przy wejściu stał pusty stojak na broń, po drugiej stronie sali stały dębowe ławy. Na środku wznosił się niewielki, kamienny postument. Staruszek machnął ręką i drzwi za wami zamknęły się z lekkim trzaskiem. Dziadek uśmiechnął się do was szelmowsko - Jeśli będziecie wystarczająco dobzi, no i oczywiście zapiszecie się jako odział dostaniecie sto sztuk złota zaliczki (sto sztuk złota wynosi średni, pięciomiesięczy żołd i jest to równowartość konia pod wierzch). Swoją wartość musicie udowodnić prosto: spróbujcie mnie choć trochę zmęczyć. No, to do dzieła, młodzieży! Staruszek odszedł na drugi koniec sali i stanął wyczekująco. Najwyraźniej ma on ochotę, byście spróbowali pokonać go w walce. Nie wygląda on zbyt groźnie, ale pozory mogą mylić.
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life. —Terry Pratchett |
05-06-2007, 20:29 | #18 |
Reputacja: 1 | Caafiel musiał przyznać, iż był zaskoczony. Tacy jak on zazwyczaj zazwyczaj kazali walczyć pomiędzy sobą rekrutom, nie umiejąc z pewnością pokonać pierwszego lepszego. Tak byłoby lepiej dla Caafiela, nie widział w tej zbieraninie kogoś, kto mógłby mu dorównać. Elf był cherlawy, nawet jeśli byłby czarodziejem pociął by go na plasterki zanim zdążyłby użyć czarodziejstwa, prawdę mówiąc sam kiedyś trochę liznął tej "magii". Następny... Elf z krukiem i dziwnym błyskiem w oczach - on stanowczo nie stawiłby mu czoła, tacy obłąkani , bądź fanatycy nie byli w stanie stawić czoła w walce jeden na jeden rycerzowi, byli groźni kiedy wbijali się podczas bitew w oddziały, a to co innego. Kolejny, jegomość wspierający się na lasce, pewnie był silniejszy w gębie i poetyzmie niż w samej walce, a ten wojownik Hogan, on jednak chyba był godnym przeciwnikiem, lecz cóż trudno było powiedzieć, czy wywodzi się z arystokracji, czy może jest nisko urodzony. Caafiel wrócił do rzeczywistości i wyszedł przed grupę nie wyjmując nawet broni po czym rozbawiony rzekł : - Starcze nie wątpię , że jesteś wielkim czarownikiem, jeśli zamierzasz stawić czoła nam wszystkim - tu podniósł i rozłożył ręce - ale mam nad tobą jedną maleńką, lecz jak ważną niekiedy decydującą o losach bitwy przewagę. Myślisz, że jestem młodym i niedoświadczonym zapaleńcem. Nie doceniasz mnie. W momencie powiedzenia ostatnich słów wyciągnął szybko miecz i ustawił się w pozycji bojowej. Przez lewe ramię przerzucił płaszcza. Złoty lew Magrane'ów błysnął wieńcząc rękojeść miecza. Caafiel ustawił się w bokiem do przeciwnika, po czym lewą ręką dał znak reszcie rekrutów.
__________________ Młot na czarownice. |
05-06-2007, 22:12 | #19 |
Reputacja: 1 | Falghar Wysłuchał uważnie Starca. Mędrzec, pewnie mógł by mnie czegoś nauczyć.- stwierdził z lekkim uśmiechem. Gdy mężczyzna kazał iść z nim, Elf nie oparł się ciekawości, poszedł za nim. Renner dotrzymywał mu kroku. Gdy weszli do sali, w która wyglądała jak sala treningowa, młody Elf zrozumiał o co chodzi. Miał się bić z innymi... Kolejne słowa starca rozwiały wątpliwości, miał atakować go. Gdy usłyszał to Renner, wysoki i dobrze zbudowany pachołek, od razu wyrwał się do ataku, Elf zatrzymał go ręką. -Poczekaj, zobaczymy jak radzi sobie "cyklop" i jak silny jest starzec.- powiedział głosem bez emocji. Bacznie przyglądał się poczynaniom rycerza z przepaską i innych. Renner palił się do bitki. |
05-06-2007, 22:41 | #20 |
Reputacja: 1 | Falvir van Sal Falvir poszedł za magiem. Czuł jego siłę nie ważne czy wygasłą czy obecną. Była tam i to go niepokoiło. W końcu doszli na miejsce, a Falvir automatycznie stanął w mroku słuchając wypowiedzi starca, zaś gdy tamten zakończył, odziana w czerń postać rozwarła szerzej oczy w zdumieniu. Potem przemówił rycerz i Elf, a Falvir prychnął pogardliwie. -Lekceważysz potęgę magii człowieku. Mówisz, że Mag cię nie docenia, zaś sam robisz to samo w stosunku do niego. Elfie czy ty również popełniasz ten sam błąd? Pomyślcie chwilę-rzekł wolno, po czym zwrócił się do Maga-Znasz swoją siłę. Wiesz, że możesz dużo. Gdybyś tego nie wiedział lub gdybyś nie miał dużej mocy to byś nie wypowiedział wyzwania takiej liczbie osób na raz, zaś ty rycerzu nie wyglądasz na tępego młota, więc przeanalizuj tą sytuację-powiedział szybko jednocześnie uważając na Maga. Mógł rzucić zaklęcie, więc Falvir musiał być przygotowany na unik. -Wiesz, że nas pokonasz, bo inaczej nie wyzywałbyś nas. Nie lekceważysz nas, ale jesteś pewien swojej siły i prawdopodobnie słusznie-mówił przygotowując się na unik, kontratak i ukrycie. Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 05-06-2007 o 22:55. |