|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
11-06-2007, 21:47 | #21 |
Reputacja: 1 | Silwilin nie poczuł się urażony. Jeżeli oszalał po śmierci żony to mu nie pomogę, chociaż stary Kirion by pewnie mógł. Ale jeżeli rzeczywiście jakieś istoty płoszą mu klientów, to mógłbym mu się do czegoś przydać. "Nieś pokój, a znajdziesz pokój", jak mawiał mistrz. Poza samą ideą niesienia pomocy była też bardziej prozaiczna przyczyna, dla której Fritz budził zainteresowanie młodego mnicha. Otóż po odliczeniu pieniędzy na podwójny nocleg i śniadanie, sakiewka pozostawała niemalże zupełnie pusta... Zapłacił karczmarzowi równierz za swój nocleg i z góry za śniadanie po czym udał się do wskazanego pokoju. Nie zapalał świecy. Odłożył torbę i ukląkł, siadając na piętach. Położył ręce na udach i zaczął się wyciszać. Wsłuchiwać w noc, w tę dziwną, złowrogą ciszę i w swoje serce, bijące spokojnie, bez emocji. Wsłuchiwał się w świat i siebie, usiłując dopasować jedno do drugiego... |
12-06-2007, 08:57 | #22 |
Reputacja: 1 | Ta noc była naprawdę niespokojna, śpiący mieszkańcy wioski kręcili się co chwilę, nie mogąc znaleźć ukojenia we śnie. Niespokojne myśli, złe sny, straszne wizje i niepokuj umysłu. Z rozumyślań o tym co się dzieje, z udrękni niespokojnego umysłu i z namiastki snu wszystkich gości karczmy wyrwał przeraźliwy krzyk jakiejś kobiety. Dochodził z góry, najprawdopodobniej z jednego z pokoi gościnnych. Bez zastanowienia pobiegliści zobaczyć co się stało. Gdy byliście na miejscu zauważyliście krasnoludzkiego wykidajło ze sztyletem w ręce i przerażoną młodą kobietę, która wciaż krzyczała patrząc szklistymi oczami na krasnoluda.
__________________ Szczęścia w mrokach... |
12-06-2007, 09:36 | #23 |
Reputacja: 1 | W umyśle młodego mnicha nie pojawił się natłok sprzecznych myśli i uczuć. Zaczął działać zanim ktoś się ocknął. Krótkim ruchem uderzył nadgarstek krasnoluda trzymający sztylet drugą ręką starając się go złapać, żeby od początku nie dać mu szans na obronę. Ostatnio edytowane przez Silwilin : 12-06-2007 o 10:16. |
12-06-2007, 11:11 | #24 |
Reputacja: 1 | Orrina sytuacja przerosła. Nie tylko, że ta dziewczyna wrzeszczy jak porąbana to jeszcze jakichś dziwny facet próbuje go obezwładnić. Upuszcza sztylet tak żeby tamten to widział po czym odpycha go na ściane wyuczonym ruchem tysiąca wyrzucanych z karczem pijaczków. "Co robicie w moim pokoju!! Jeśli zaraz się nie wytłumaczycie to będziemy inaczej rozmawiać!!" Orrin prawie krzyczał, a ostatnie słowa były kierowane głównie do dziwnego jegomościa który przebrał się za kapłana! Miał wielką ochote by mu coś zrobić.
__________________ Koniec świata nastał już tyle razy że już nawet nie ma na co specjalnie czekać |
12-06-2007, 11:52 | #25 |
Reputacja: 1 | - Zapewne wszyscy usłyszeli ten wrzask - teraz Silwilin też był mocno zdezorientowany - wyglądało to jakbyś to ty ją zaatakował - oderwał się od ściany na którą pchnął go krasnolud - Więc co się dzieje? - ostatnie pytanie było skierowane zarówno do krasnoluda jak i kobiety. |
12-06-2007, 15:17 | #26 |
Przerażona, nie wiedząc co się dzieje, zaczęła krzyczeć. Przeraźliwy wrzask musiał być słyszalny nie tylko w całym budynku, ale zapewne i na zewnątrz, w całkiem słusznej odległości. Gdyby to było możliwe, zapewne obudziłby umarłego. Aż dziwne, że nikomu nie popękały bębenki w uszach do momentu, gdy oszołomiona dziewczyna zamilkła. Chwila ciszy, zamiast przynieść ukojenie, nieprzyjemnie dzwoniła w uszach. Zaskoczona dziewczyna nieobecnym wzrokiem patrzyła na przybyłych, zwłaszcza na prosto odzianego ogolonego na łyso młodzieńca, który to, nie zastanawiając się ani chwili, zaczął obezwładniać oprawcę. W chwilę później zaczęli rozmawiać, a słowa ich docierały do niej jak przez mgłę. -Więc co się dzieje? - zapytał łysogłowy. No właśnie. Co się dzieje? W tym momencie dziewczyna zdała sobie sprawę, że nadal stoi z rozdziawioną buzią i rękami podniesionymi do twarzy, w geście przerażenia. Zamknęła usta i pomału opuściła dłonie, rozglądając się dookoła, wciąż niepewnie. Teraz dopiero mieliście okazję się jej przyjrzeć. Była raczej średniego wzrostu. Miała na sobie prostą sukienkę, widać mocno już znoszoną. Jej długie, czarne włosy zaplecione były w warkocz, tradycyjną fryzurę wiejskich panien. Coś jednak w jej wyglądzie kłóciło się z typowym wizerunkiem wsiowej dziewki. Dziewczyna była szczupła, miała delikatne rysy twarzy i długie palce nie noszące śladów pracy na polu. Jej niemal zupełnie blada cera wskazywała, że dziewczyna nie mogła przebywać zbyt długo na słońcu. -Ja... On chciał mnie zaatakować! Ten oto zbój, wyrzutek społeczny - zaczęła mówić podniesionym głosem. "STÓJ! Nie możesz się ujawnić. Musisz uważać co, i JAK mówisz" - myśli pomału formowały się w jej głowie. - Ocknęłam się, a on groził mi nożem! Na bogów, boję się nawet pomyśleć jakież to haniebne miał zamiary. Widać przecie, że nie dla majątku mi groził, cóż dziewka taka jak ja może mieć przy sobie cennego? Ostatnio edytowane przez Zirael : 12-06-2007 o 15:21. | |
12-06-2007, 15:58 | #27 |
Reputacja: 1 | Amman stał spokojnie obok. Obserwował przebieg wydarzeń, oparłszy się o futrynę drzwi. Gdy krasnolud został rozbrojony, zaczął ukradkowo przyglądać się dziewczynie.
__________________ Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek... gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę |
12-06-2007, 17:04 | #28 |
Reputacja: 1 | Orrin była naprawdę wnerwiony. "Dobrze moja panno, widzę że jesteś dobra w swoim fachu, ale wiedz że na ładna minkę mnie nie wejmiesz."-te słowa mówił jeszcze w miare spokojnie, jakby jego ton miał wzmocnić to co wykrzyczał potem-"Mów lepiej co robisz w moim pokoju i co ukradłaś!! I oddaj to natychmiast!!" Jak podejrzewał ludzie którzy przybiegli pannie na pomoc nie wierzą mu, ale nie obchodziło go to zbytnio. Sam by sobie nie uwierzył widząc taką dziewczyne i jego. Był dumnym przedstawicielem swego rodu. Nie za duzy ale i nie za mały jak na krasnoluda, z płomienno rudą brodą i piwnymi oczami. Moze broda była lekko brudna bo zalał ją dziś piwem ale i tak był z niej dumny, lecz nie przemawiało to na jego korzyść w oczach innych. Teraz widząc że pozostali obecni w pokoju moga w każdej chwili sie na niego rzucić powoli podniósł sztylet, lecz tym razem trzyma go na tyle mocno by nikt nie mugł mu go bezkarnie wytrącić z ręki. Był bardzo ostrozny ale szczegulną uwage poswięcił mnichowi od którego najbardziej spodziewał się ataku. Nie mugł w końcu wykluczyc że jest on w zmowie ze złodziejką.
__________________ Koniec świata nastał już tyle razy że już nawet nie ma na co specjalnie czekać |
12-06-2007, 20:21 | #29 |
Reputacja: 0 | Podczas tego zamieszanie nikt nie zauważył nadejścia tajemniczego przybysza, który całe zajście obserwował z ironicznym uśmieszkiem na twarzy. Czy właśnie tak zaczyna się moja podróż? No cóż, przynajmniej nie można wykluczyć rozmaitych waśni między szanownymi poszukiwaczami przygód. Witam was i proponuję, byśmy zostawili tę sprawę do jutra, bo ludzie i inne stworzenia potrzebują snu, a przed nami długa droga. Nikt z obecnych nie spodziewał się chyba po tej postaci tak rozbudowanej wypowiedzi. Po swej przemowie Bezimienny zaszczycił krótkim spojrzeniem każdego z obecnych i zaczął zbierać się do wyjścia...
__________________ You can't escape From my damnation Nor run away From isolation |
12-06-2007, 20:54 | #30 |
Reputacja: 1 | Silwilin wysłuchał słów tajemniczej postaci. Wyruszyć? To zabrzmiało, jakbyśmy mieli wyruszać razem. Ale długa droga? Moze on też szuka czegoś ważnego, jak ja... Nie zgadzał się jednakowoż z jedną rzeczą. Spory należy rozwiązywać jak najszybciej. Zwłaszcza, że dla mnicha pora dnia nie miała większego znaczenia. Poszukał wzrokiem karczmarza. - Czyj to pokój? Pana Krasnoluda, tak? - zapytał cichym spokojnym głosem, wydawałoby się, że próbuje przejąć rolę sędziego, starającego się załagodzić spór. Nie rozumiał obelg rzucanych przez dziewczynę na istotę innej rasy, ale w sumie to nie spotykał do tej pory wielu krasnoludów i nie miał z nimi dużo do czynienia. Może ludzie ich nie lubią? - Co masz na myśli mówiąc, że się ocknęłaś? - teraz zwrócił się do dziewczyny. Nie zauważył sprzeczności między jej ubiorem a sposobem bycia. Nigdy nie miał do czynienia z osobami wysoko urodzonymi, ale zauważył, że jest inna od wiejskich dziewek, które spotykał do tej pory. |
| |