Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-07-2007, 10:03   #51
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Dźwięk w zegarku sprawił, że Alan na moment zwrócił uwagę na komunikat jaki mu się wyświetlił. "No cóż, czyli cacuszko nie łączy gps-a wraz z jakąś podstawową bazą danych. Myślałem, że załapie o co chodzi, ale może to ja popełniam tu jakiś błąd w obsłudze? Rozpracuję ten gadżet wieczorem, teraz trzeba rozpracować podejrzaną. Kawę będzie trzeba załatwić samemu, no chyba, że Ci z obsługi sami zareagują..." - Alan szczerze w to wątpił.
"No cóż skoro Jane jest zajęta to może Mark pomoże, mam nadzieję, że się nie obrazi, jeżeli sam przyjdzie to przynajmniej zobaczy podejrzaną."

- Ostatnią wiadomość proszę wysłać do sędziego Marka Deagasa
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 02-07-2007 o 10:08.
Eliasz jest offline  
Stary 03-07-2007, 03:44   #52
 
Reputacja: 0 Niles Elmwood nie jest za bardzo znanyNiles Elmwood nie jest za bardzo znanyNiles Elmwood nie jest za bardzo znany
* * *
pokój 446 A


Alan z rękoma opartymi za głowę wygodnie pół-obracał się w fotelu obserwując przesłuchanie. Po chwili podszedł do drzwi i uchylając je spojrzał na stojącego tam policjanta. Młody uśmiechnął się przyjaźnie.
- Bądź tak dobry i zrób jedną średnią z kremem i cukrem. - powiedział Alan.
- Jasne, już się robi! - powiedział energicznie młodzieniec i ruszył w podskokach do automatu z kawą, w dalszej części korytarza.

Alan obserwując kobietę zerknął na komunikator. Wszedł w menu. Wybrał baza danych. Dalej w SS 606. Łączenie... Podaj hasło: .

Abercup odebrał kawę rzucając krótkie:
- Dzięki - do dumnego "świerzaka" i gdy zamknął dźwiękoszczelne drzwi - powiedział:
- Wiadomość do Jack Wolf: Kawa gotowa, możesz ją ode mnie odebrać .

Następnie, stawiając gorący kubek na stole, wpisał swoje hasło do komunikatora. Na ekranie pojawił się spis danych i raportów. Wybrał raport medyczny. Kilka opcji. Przycisk: Pokaż. Z przedmiotu na ścianę wyświetlił się obraz raportu, a na ekranie pasek narzędzi. Alan przesunął rękę w kierunku ściany i na jej białej powierzchni kolejny raz wczytywał się w treść raportu.
 
Niles Elmwood jest offline  
Stary 03-07-2007, 20:26   #53
 
Reputacja: 0 Niles Elmwood nie jest za bardzo znanyNiles Elmwood nie jest za bardzo znanyNiles Elmwood nie jest za bardzo znany
* * *
około 16.14 HR

Degas zdejmując skórę z oparcia fotela spojrzał na Jane.
- Jasne – odpowiedział, zarzucając kurtkę na ramię.

Podróż windą do podziemii zajęła chwilę.
Garaże tonęły w lekkim półmroku.

Przechodząc wśród rzędów zaparkowanych aut, na betonowych kolumnach mijali numeryczne oznaczenia parkingu. Obok czerwonej farby szablonu SS 606, widzieli dwa osobowe samochody, za którymi stała czarna limuzyna i wóz techniczny.



Pick up posłusznie zamrugał światłami na breloczkowy gest właściciela. Odjeżdżając Jane zdawało się, że zauważyła nieopodal za wycieraczką podrasowanego Mustanga, zatkniętą kartkę papieru.

Degas ustawił GPS w zegarku.
- 16 minut – zerknął na wyświetlacz.

Jechali szeroką i niemal pustą, wijącą się wzdłuż jeziornego brzegu, asfaltową nitką Lake Shore Drive. Nad miastem pchane wiatrem od Michigan zawisły szaro-sine chmury, przykrywając swoim płaszczem wesołe promienie słońca.



Mark kciukiem z panelu kierownicy włączył radio, szukając stacji.
Sędziowie usłyszeli końcowe słowa jakiejś dłuższej wypowiedzi:
- ...niestety. Przed Wami kolejny utwór z dedykacją dla P.A.T.A.! Kończymy audycję na falach krótkich nim namierzą nas nasi wspaniali Super Sędziokaci! – po tych słowach, z pewnością elektronicznie zmienionego głosu, w eterze pojawiły się pierwsze dźwięki starej jak świat piosenki, na skutek czego Degas nieznacznie wykrzywił usta w uśmiechu.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=e0En8wvH8eI[/MEDIA]

Zaraz po przebrzmiałym utworze z głośników wydobywał się już tylko szum ciszy pustego eteru.

Samochód zatrzymał się przed domem, który okazał się pierwszym na bloku, z pięknym widokiem na jezioro. Po przeciwnej stronie ulicy była rezydencja z numerem 101.

Z zaparkowanego kilka aut dalej czarnego Forda, wysiadło dwóch postawnych mężczyzn. Kierowali się w stronę przybyłych sędziów, gdy tylko ich stopy pokonały pierwsze stopnie drewnianej werandy.

- Sekcja 606 – rzuciła z Jane świecąc blachą – Coś się działo godnego uwagi?

- Dobry wieczór! – przywitał się tajniak – Nie, nudy... – odpowiedział wycierając z kącików ust puder po pączkach. – Przynajmniej na razie. – dodał zwracając się z partnerem do auta.

W przedpokoju uderzyła ich cisza i jaskrawe, żółte taśmy policyjne. Pierwsze kroki skierowali w ich stronę, czyli jak się dobrze domyślili - kuchni.

 

Ostatnio edytowane przez Niles Elmwood : 09-07-2007 o 21:21. Powód: znikające zdjęcia :)
Niles Elmwood jest offline  
Stary 03-07-2007, 21:34   #54
 
Sylvain's Avatar
 
Reputacja: 1 Sylvain nie jest za bardzo znany
Jack Wolf

Wolf z całkowitym spokojem przyjął reakcję podejrzanej. Nie cofnął ręki. Jego stalowo zimne oczy zwęziły się na niezauważalny prawie moment a nastepnie one wraz z twarzą przybrały maskę wspólczucia i ciepła.
- Niech się Pani nie denerwuje wszystko będzie w porzadku.
Mówiąc to pogładził palcem jej dłoń i ciepło spojrzał prosto w oczy.
- Sama Pani przecież rozumie, że przyprowadzenie dzieci do tego miejsca przyniosło by im samą szkodę. Musi się Pani uzbroić w cierpliwość. Przecież nie chce Pani by wydziały Panią w takim miejscu i w takim stanie...
Mówiąc to cały czas patrzył jej w oczy uspokajając a zarazem badając jej mimikę.
- Prosze się uspokoić,napić coli, zapalić. Musi Pani zebrać w sobie siły i nam pomóc.

Po chwili otrzymał wiadomość na komunikator, zerknął na nią i pokręcił głową chcąc dać do zrozumienia, że nie jest to odpowiednia pora do opuszczania pomieszczenia.
 

Ostatnio edytowane przez Sylvain : 04-07-2007 o 21:14.
Sylvain jest offline  
Stary 04-07-2007, 14:13   #55
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Po głowie Jane tłukła się melodia dopiero co usłyszanej piosenki. Strasznie ją to irytowało. I wcale nie dlatego, że była obraźliwa, czy ośmieszała dupków w rządzie. Te pierwsze takty obijały jej się w umyśle, denerwując tylko jedną jego część. W środku (może w duszy, jeśli rzeczywiście ktoś jej coś takiego dał) miała to głęboko gdzieś. Taka ściana dzieląca ją od świata zewnętrznego, której nie można nawet zarysować.
Jane poprawiła włosy i weszła do kuchni. Kucnęła koło miejsca, gdzie kiedyś leżały zwłoki i wyciągnęła zdjęcia, szukając tego jednego pokazującego całą kuchnię z trupem na środku. Potem wstała i sprawdziła jak musiał stać denat, zanim wbito mu nóż. Ile on miał wzrostu? Musi to zaraz sprawdzić. Skoro cios zadano prawie pod kątem prostym, morderca nie powinien być wyższy. Następnie obejrzała zdjęcie noża. Rozejrzała się po kuchni, obwinęła szmatką-myjką dłoń i sięgnęła do stojaka z nożami postawionego tuż koło zlewu. Porównała trzonki z tym na zdjęciu. Potem przeszukała szuflady i kiedy znalazła tę ze sztućcami, znów przyjrzała się trzonkom. Po czym rozłożyła wszystkie znalezione noże na blacie i zrobiła każdemu zdjęcie. Wątpiła, że morderca wykorzystał nóż znaleziony tutaj (chyba, że chciał nam wskazać kozła ofiarnego, no albo morderstwo było nie do końca zamierzone), ale wolała być dokładna. Potem zajrzała do lodówki i przejrzała resztę szafek. Zrobiła wszystkiemu zdjęcia i sprawdziła jak daleko od kuchni znajduje się łazienka. Korzystając z komunikatora odszukała w raporcie (po zalogowaniu), gdzie też pan "przyjaciel-sąsiad" zostawił odciski. Umywalka, szafka, wanna...? Okazało się, że Alan przysłał jej "komunikatorowego sms'a" godzinę temu. Widocznie dźwięk nie był w stanie przebić się przez jej ścianę "skupienia i obojętności" (Ach, jak jej to lirycznie wyszło). Jane uśmiechnęła się złośliwie pod nosem. Musi sobie sam radzić. Wątpiła, że jeszcze tego nie sprawdził i zaczęła przeglądać szafki łazienkowe w poszukiwaniu apteczki. Może jakieś ciekawe leki? Zrobiła zdjęcia. Następnie ruszyła tropem dziwnych śladów. Z niczym się jej nie kojarzyły. No cóż. Tak niestety bywa. W salonie dokładniej przyjrzała się podłodze. Zresztą miała tez wielką ochotę obejrzeć zakrwawioną koszulę podejrzanej. Sprawdziła, gdzie kończy się ślad. Potem zajrzała do reszty pokoi, przeglądnęła szafki, szuflady, a najwięcej czasu zajął jej pobyt w pokoju dzieci. Sprawdziła każdy kąt. Zajrzała jeszcze na strych i do piwnicy. Wszędzie robiła zdjęcia, zanim cokolwiek ruszała. Może pani psycholog się przydadzą? A jak nie to i tak ładnie ozdobią ścianę nad łóżkiem.
- Muszę zapalić. - powiedziała do siebie i ruszyła znaleźć Mark'a.
- Idę przesłuchać sąsiada. - pomiędzy wierszami dało się wyczytać pytanie "Idziesz ze mną?". Wskazywało na to głównie oczekiwanie z jakim uniosła jedną brew i wpatrywała się w gesty współpracownika. Wolno zdjęła szmatkę z dłoni, żeby za chwilę odłożyć ją na zlew w kuchni.
Naprawdę musiała zapalić. A właściwie pogryźć sobie filtr, papieros niekoniecznie musiał być zapalony. A w pobliżu widziała sklep...
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein

Ostatnio edytowane przez Latilen : 04-07-2007 o 15:12.
Latilen jest offline  
Stary 10-07-2007, 06:49   #56
 
Reputacja: 0 Niles Elmwood nie jest za bardzo znanyNiles Elmwood nie jest za bardzo znanyNiles Elmwood nie jest za bardzo znany
* * *
Pokój 446 A


Alan nie bardzo wiedział co o tym wszystkim myśleć. Kobieta była niezwykle przekonywająca, jednak jedna rzecz zdecydowanie przykuła jego uwagę. Mianowicie sposób w jaki wyrażała się o zmarłym mężu, w zestawieniu z ekspresją języka ciała, był jednak nie tak wyraźny, jak jej szczera troska o dzieci. "Przeżyła szok widząc ciało męża, czy raczej doznała go przez to, że popełniła zbrodnię?"

Zanik pamięci. O ile dobrze zrozumiał, twierdzi, że nic nie pamięta. „Tak... Klasyczna odpowiedź . Jednak są sposoby, żeby wykryć, czy to co twierdzi jest prawdą... Hm...”


Pokój 446

Jack zastanawiał, na ile jego myśli są wyryte na twarzy. Spojrzał w lustro, za którym siedział Alan. Może to, że pracował kiedyś w rynku dziecięcych programów zostawiło odcisk sympatii na jego obliczu? Czym wzbudził jej zaufanie, jeśli nie było ono tylko grą?

Pierwsze przesłuchanie, czy takim je sobie wyobrażał? Razem z Shannon drążyli wokół tych samych, kluczowych pytań, za każdym razem otrzymując tę samą odpowiedź, za każdym razem coraz bardziej zdezorientowanej kobiety. „Nie pamiętam - no dobrze, nie pamięta. Równie dobrze, można by założyć, że mówi „to nie ja”, co nie świadczy jeszcze, że jest niewinna.”

Jack czuł ogromną przykrość z powodu tragedii kobiety. Obrazy zakopanych wspomnień uderzyły ze zdwojoną siłą, wydostając się z dna serca... Jego Christie, mała Marry, Adam... „Weź się w garść człowieku” – pomyślał zaciskając usta. - „Jeszcze tego Ci brakowało, byś na pierwszej sprawie wdepnął w osobistą, emocjonalną pułapkę!”

Shannon przyniosła z pokoju Alana kawę, o którą prosiła Kate. „Ciekawe dlaczego, mnie tak potraktowała? Czyż nie powinna u mnie, Sędziny, lecz bądź co bądź kobiety szukać zrozumienia?”. Spojrzała na rękę Jacka, którą uspokajał dłoń kobiety. „No tak”. Przypomniała sobie - dyskretnie zawieszając wzrok na białym krążku złota - „Wdowiec”.

Shannon nie założyła rodziny, ale czy to jest wymalowane na jej twarzy? Może dzieci nie miała, lecz z pewnością potrafiła stwierdzić i zinterpretować uczucia.
„Żal, smutek, przerażenie, strach.... z pewnością troska o dzieci, tęsknota... lecz miłość i cierpienie z powodu śmierci męża? Nie, raczej nie miała wątpliwości. Tak nie wygląda osoba chora z miłości... Czyżby chciała podejść Jack’a? Jest kilka sposobów, by wydobyć z tej kobiety, czy wersja wydarzeń tutaj podanych jest prawdziwa... Hm... ” - pomyślała sobie pani psycholog.
 
Niles Elmwood jest offline  
Stary 10-07-2007, 19:26   #57
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
"Motyw, jest jedną z podstawowych rzeczy które należało przedstawić w akcie oskarżenia. Jakim motywem mogła kierować się podejrzana, żeby zabić własnego męża? Pieniądze? Przecież juz je miała, choć czy na pewno? Warto by było prześledzić i porównać jej zasoby finansowe z jej mężem. To właściwie i tak mało prawdopodobne szykując się do takiej zbrodni raczej nie stawiała by siebie w centrum uwagi. Emocje? Być może, ale gdyby tak ostro zaszedłby jej za skórę to raczej nie potrafiłaby tego ukryć. Mąz był jej bardziej obojętny niż wrogi. Gdyby faktycznie była mordercą to pozostawione tropy dla specjalistów z kryminalistyki jednoznacznie na nią wskażą.
Sprawa musiała być bardziej skomplikowana, co oznacza, że poszukiwanie mordercy oraz dzieci podejrzanej zaczynamy właściwie od zera, tym bardziej, że amnezja utrudnia jakiekolwiek odtworzenie faktów. Może warto cofnąć się wcześniej, zapytać o relacje z mężem, o ewentualnych wrogów, pogróżki? Trzeba zapytać o wszystko co działo się wcześniej i może mieć coś wspólnego ze sprawą. O ewentualnych kochanków czy kochanki, stosunek męża do dzieci - może jakieś podchwytliwe pytanko w stylu czy wiedziała o tym, że mąż molestował dzieci? Ciekawe jak by zareagowała, gdyby było to powiedziane przekonująco to może na moment odsłoniła by maskę a wówczas mógłbym właściwie ocenić co mówi o niej jej własne ciało.
Może z kimś współpracowała i pozostała na miejscu, przekonana, że ślady zbrodni wykluczą ja jako ewentualnego mordercę?
Były jakieś ślady włamania do drzwi? Jeśli nie
(Alan zerknął w raport i potwierdził przypuszczenia) to kto mógł mieć jeszcze klucze od mieszkania? Dla specjalisty dyskretne otwarcie drzwiło nie jest problemem, ale jeśli działał specjalista to z pewnością sprawa jest o wiele poważniejsza. Ofiara mogła z kimś zadrzeć lub czegoś sie dowiedzieć - to by wystarczyło by nasłać mordercę.
Z akt nie wynika, żeby mieszkanie zostało ogołocone, napad rabunkowy więc odpada. Jeżeli podejrzana nie jest mordercą to obawiam się, że to albo porachunki kryminalne, albo kwestie polityczne."


Przeczucie mówiło Alanowi, ze chodzi właśnie o politykę. Prawnik ma sporo wiedzy, często więcej niż powinien, tacy ludzie potrafią być niewygodni tym bardziej, że są ludźmi wiarygodnymi a nie jakimś marginesem społeczeństwa.

"Ciekawe co Bob mógłby wyszperać. Chyba czas go powiadomić."

Alan wysłał 2 wiadomości, pierwszą do Shannon O'Rourke i Marka Degasa z dotychczasowymi spostrzeżeniami z przesłuchania wraz z zestawem pytań jakie miał wobec podejrzanej. Druga była do Boba.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 10-07-2007 o 19:29.
Eliasz jest offline  
Stary 10-07-2007, 22:12   #58
 
Sylvain's Avatar
 
Reputacja: 1 Sylvain nie jest za bardzo znany
Jack Wolf

Wewnętrzna walka, chwila słabości rozzłościła go. Był wściekły na siebie. Gdy tylko, jak sądził, pozbierał się po tragedii, uparcie pracował nad wyrzuceniem ze swojego życia wszelkich uczuć. Skonstruował swój świat na nowo a siebie osadził w nim jako maszynę do tropienia zła, która nie mogła pozwolić sobie na słabość.

Po chwili wpatrywania się pozornie w twarz podejrzanej a w rzeczywistości w swoje lustrzane odbicie powrócił do rzeczywistości. Zauważył, że Kate przygląda mu się.
Spokojnym, łagodnym i ciepłym głosem powiedział:
- Proszę się opowiedzieć krok po kroku, minuta po minucie to co się wydarzyła, to co Pani pamięta, że się wydarzyło tego dnia…

Kate zacisnęła mocniej dłonie na dłoniach Wolfa i wyrzuciła z siebie jednym tchem, spokojnie, ale z drżącym głosem:
- Proszę Pana, zaraz po śniadaniu pojechałam z dziećmi do biblioteki publicznej. Dzieci lubią się tam bawić z innymi rówieśnikami. Nie chodzą jeszcze do przedszkola. Ja z kolei mogę porozmawiać sobie z innymi mamami... Około 10.30 AM zapakowałem dzieci do samochodu i ruszyłam do domu...Naprawdę to wszystko co pamiętam!

Wolf ponownie nie zabrał dłoni. Pogładził opuszkiem palca wierzch jej dłoni, spojrzał głęboko w oczy i tym samym w barwie, ale bardziej stanowczym, zachęcającym do wysiłku głosem odpowiedział.
- Proszę przypomnieć sobie ten dzień może były jakieś szczególiki wtedy niepokojące Panią, które Pani zbagatelizowała. Może były jakieś dziwne telefony? Może mąż się dziwnie zachowywał?

Kate nie odrywając od niego wzroku kontynuowała:
- Nie. Nic szczególnego. Mąż wyszedł zanim zeszłam na śniadanie o 7.30 AM. Później ubrałam dzieci, nakarmiłam... Dzień jak co każdy inny... Nawet nie zdążyłam powiedzieć mu dzień dobry! Wczoraj wrócił późno w nocy. Trochę się pokłóciliśmy kilka dni wcześniej, mieliśmy ciche dni... Udawałam, że śpię...

Każde słowo, gest, mimiczny odruch analizował. Zarazem starał się by jego twarz i oczy miały wyraz pełny współczucia, spokoju i ciepła.
„Niby nic a jednak pojawiają się punkty zaczepienia” pomyślał.
 
Sylvain jest offline  
Stary 18-07-2007, 01:42   #59
 
Reputacja: 0 Niles Elmwood nie jest za bardzo znanyNiles Elmwood nie jest za bardzo znanyNiles Elmwood nie jest za bardzo znany
* * *
pokój 446
w międzyczasie


Shannon obserwowała kobietę życzliwym wzrokiem.
- O co się pokłóciliście? - zapytał Jack.
- Już nawet nie pamiętam, drobiazg jakiś... Nie, już wiem... Chyba o to, że znowu zeszliśmy na temat przeprowadzki... Mąż chciał przenieść do Bostonu, skąd pochodzi... Ma tam całą swoja rodzinę i przyjaciół.... A mnie wcale tam nie było po drodze...
- Często miewaliście takie "ciche dni"? – kontynuował Jack.
- Ostatnio coraz częściej... Od kilku miesięcy, może roku – kobieta rozmawiała już całkiem spokojnie, widać rozmowa dobrze jej służyła. Odpowiadała na pytania coraz pewniejszym tonem.
- Jakim był mężem, ojcem? – zapytał bezpośrednio Jack
- Nie będę ukrywała, że nam nie układało się... Właściwie od dłuższego czasu rozmawialiśmy o separacji... Właściwie ja chciałam, bo Steven chciał po prostu zmienić otoczenie. Mówił, ze to naprawi nas związek – kobieta lekko uniosła brwi do góry robiąc przy tym wątpiącą minę – Rzadko bywał w domu. Dopiero ostatnio starał się wszystko nadrabiać... Nie wiem... Ojcem był dobrym chyba... Nie mam mu nic do zarzucenia, może poza tym , że nie poświęcał nam zbyt wiele czasu, ale ktoś musiał na to wszystko pracować – dodała, jakby sama chciała siebie przekonać – Boże, co ja powiem dzieciom? – łamiącym się głosem kobieta zakryła dłonią usta patrząc przerażonym wzrokiem na Shannon.

Shannon opuściła wzrok wyczekując chwilę, jakby dawała kobiecie czas na pozbieranie się i sobie na uszanowanie w zrozumieniu położenia tragedii rodzinnej. Następnie podnosząc swój łagodny lecz stanowczy wzrok zapytała:
- Czy przychodzi pani do głowy, kto mógłby zabić pani męża? Czy jest ktoś komu jego śmierć mogłaby przynieść korzyść? – zapytała Shannon.
- Nie. Nie mieliśmy wrogów. Zresztą nie wiem. Nie sądzę – kobieta zastanawiała się. – Myślałam nad tym, głowiąc się kto mógłby coś takiego zrobić, lecz naprawdę nie mam pojęcia...
- Czy pani mąż miał kochankę? – Shannon zapytała bez ceregieli.
- Nie! – kobieta odpowiedziała natychmiast – Jestem pewna, że nie. – dodała spuszczając wzrok.
- A Pani ? - Shannon pytała nieugięcie szukając wzroku podejrzanej.
Kobieta wyraźnie zmieszana naprała kawy w usta przeciągając odpowiedź.
- Tak. Miałam... – przemówiła – Proszę nie wywlekać tych spraw, proszę o dyskrecję, zapewniam, że David nie ma z tym nic wspólnego... – kobieta ożywiona patrzyła po sędziach – Jeśli moja rodzina i rodzina Stevena dowie się o tym, to ja nie wyobrażam sobie dalszego życia... Oni mi nie wybaczą – kobieta ze łzami w oczach patrzyła na Shannon – Właściwie to był powód naszego kryzysu...
- Planowaliście rozwód? – zapytała Shannon sucho.
- Steven nie chciał o tym słyszeć... – kobieta westchnęła głęboko – Mówił, że po jego trupie...

Pokój 446A

Alan otrzymał wiadomość.




* * *
Miejsce zbrodni, Dempster Street, Chicago około 17.40 HR


Jane wypaliła papierosa na werandzie domu przyglądając się okolicy. Całkiem piękna okolica. Ta część miasta, w której ceny domy sięgają niebotycznych pułapów. Wspaniała lokalizacja. Jeziorny wiatr rozwiał jej włosy. Poprawiła kosmyk niesfornie trzepoczący jej przy nosie.
Degas rozejrzał się po domu w poszukiwaniu laptopa. Nie znalazł czego szukał i wyraźnie zawiedziony rozejrzał się po przedpokoju. Wychodząc z domu mijając Jane rzucił przez ramię:
– Nie znalazłem laptopa... Nawet stacjonarnego.. Jak Ci ludzie w dzisiejszych czasach mogli żyć bez komputera i sieci? - Degas westchnął retorycznie, zatrzymując się na schodkach werandy.
Partnerka wzruszyła ramionami strzelając dogasającym niedopałkiem na równiutko skoszony trawnik soczystej zieleni.
Sędziowie skierowali swoje kroki w kierunku domu z naprzeciwka.
Jane przechodząc przez ulicę zerknęła przez ramię na dom po lewej stronie i w oknie ujrzała młodą dziewczynę.


Drzwi otworzył im mężczyzna średniego wzrostu, koło pięćdziesiątki, który najwyraźniej oczekiwał ich przyjścia, gdyż nie zdążyli podnieść ręki do przycisku dzwonka. Miał bladą twarz, z lekka siwiejące włosy i duże czarne okulary na nosie. Nerwowo przestępując z nogi na nogę zaprosił sędziów do środka. Dom był bardzo zadbany. Widać w nim było ład, porządek i gustowne dobranie kolorów ścian do antycznych mebli. Na ścianach widniały dziesiątki rodzinnych fotografii, na których najczęściej przejawiały się twarze Toma w towarzystwie jego żony, jak i dwójki dzieci, których wiek na poszczególnych zdjęciach rósł w miarę ich dojrzewania.

- Kiedy pan poznał Lewisa? – Jane zapytała zdawkowo, lustrując wnętrze domu, po rutynowych uprzejmościach przywitania.
- Kiedy kupili dom – odpowiedział mężczyzna – Kilka lat temu, dokładnie pięć, nie przepraszam sześć. Wprowadzili się sześć lat temu. – dodał poprawiając okulary.
- Gdzie pan pracuje? – kolejne suche pytanie Jane.
– Jestem głównym księgowym w Delaware Industries Corporation – dodał mężczyzna łamiącym się głosem – Chyba nie jestem podejrzany? Czy to jest formalne przesłuchanie? Jestem świadkiem? – pytał Tom wyraźnie nie w humorze.
- I o której pan wraca do domu? – pytała dalej Jane nie zwracając póki co uwagi na pytania mężczyzny, notując przy tym jego odpowiedzi w notesie. Było to raczej działanie na wyobraźnię mężczyzny, gdyż komunikatory sędziów już dawno włączone nagrywały wszystko od momentu przekroczenia progu rezydencji.
- Ja pracuję z domu – odpowiedział przeczesując przerzedzone włosy spoconą ręką – Jeśli chodzi o ten dzień to byłem zajęty. Pracowałem od rana do trzeciej po południu nad bilansami firmy przed zamknięciem miesiąca Od 10.00 rano do czternastej miałem konferencję telefoniczną ze współpracownikami.
 

Ostatnio edytowane przez Niles Elmwood : 18-07-2007 o 02:10.
Niles Elmwood jest offline  
Stary 25-07-2007, 17:37   #60
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Alan schylił się nad ekranem monitora by po chwili uzyskać mapę samochodową i odnaleźć autostradę I-94W. Chciał sprawdzić leżące miasta i ustalić czy podejrzana mogła wówczas tak pędzić do kochanka. Na niektóre pytania czasami lepiej znać odpowiedź zanim się je zada.
"Czemu tak się śpieszyła? W końcu dostała dwa mandaty drogowe na tej samej drodze, nie bez znaczenia jest też ich moment otrzymania. Co takiego wówczas się zdarzyło? Podejrzana będzie musiała to wyjaśnić.
Trzeba też będzie dotrzeć do akt poradni małżeńskiej „Duet” . Co ich skłoniło, że właśnie 31 marca 2018 roku tam się zarejestrowali??.
Kancelarię "Lewis & Associates" również będzie trzeba odwiedzić. Ciekawe nad czym ostatnio pracował jej mąż?"

Sędziowie dobrze sobie radzili z przesłuchaniem, w końcu nie byli amatorami. Nić współpracy jaką zawiązali mogła być teraz przez Alana zakłócona jego wejściem. Dlatego postanowił poczekać, już po pierwszej wymianie zdań zdecydował, że wkroczy gdy podejrzana odmówi współpracy, lub sędziowie napotkają poważny opór. Alan ograniczył się więc do przesłania istotnych informacji wraz z przemyśleniami do obu śledczych. Mandat sprzed dwóch tygodni może być kluczem do sekwencji zdarzeń. W końcu to było tylko 2 tygodnie temu.
 
Eliasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172