Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-06-2007, 10:11   #1
 
hanzo's Avatar
 
Reputacja: 1 hanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumny
l5r(styrotelling)

Po bitwie która trwała jakieś 3 dni to była trudna i długa . byłem wyczerpany,
cały pancerz pokrywa smugi krwi . zacząłem zbierać ludzi z pola walki niewiele ich przeżyło paru kolegów
poległo i ściąłem im głowy . goniec przybył do mieni żebym stawił się przed panem.
Tak panie
Ile masz lat?
30lat
Ile lat mi służysz suto?
14 lat w strefie walk panie a by zmazać hańbę ojca.
Jesteś dobrym samurajem a my poszybujemy samurai

W myślach
I dostane jakoś żonę żeby nas było więcej
I znowu jakieś kobieta sprowadzi na rodzinę nieszczęścia

Niech to szlak

Słuchaj suto jak twój pan powinienem ci dać żonę ,
Jesteś dobry i przeto 14 lat nie opuszczałeś strefy walk
Farciarzem suto , to moja nagroda
Powędrujesz przez cesarstwo i znajdziesz sobie żonę.
I zobaczysz czego bronisz.
Ta panie
I nie zawieść mnie

Zeszedł do przodu podziwiając każdy szczegół krajobrazu. Patrząc na szachownice pul ryżowych w odbijającym się w ich słońce, które zachodzi. W rękach trzymając
kulkę ryżową i tetsubo . na plecach trzyma no-dachi i przy pasie katana wakizashi, Chełm zwisał mu na lewy barku.

Od starego kanclerza dostał adres pewnej samuraj ko gdzie się muł zatrzymać na ziemiach skorpiona. zbliżając się do tego domu serce coraz mocniej biło , nie wiedział dlaczego widział takie rzeczy w czasie walki że go już nic go nie ruszało jego serca . Przechodził przez las bambusowy a droga się dłużyła. I stanął na progu domu odłożył ciesz kom broń i zapukał.

Letnie trawy
Wszystko, co zostaje
Z marzeń żołnierza




PS : dla szermierzy i osób spostrzegawczych katana nie była używana .
 
__________________
"Jestem tu, jestem tam, jestem wszędzie. Cień nie nigdy nie umiera, ale odchodzi w zapomnienie.
Hattori Hanzo"

Ostatnio edytowane przez hanzo : 02-07-2007 o 16:26.
hanzo jest offline  
Stary 20-06-2007, 00:50   #2
 
Hael's Avatar
 
Reputacja: 1 Hael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodze
Genji wygiął palce, zupełnie nieadekwatnym dla mężczyzny, damskim gestem. Miał być, obserwować, słuchać... Wraz z tym krwistym zachodem ponad bambusowym zagajnikiem, kończył się już szósty dzień jego bytności w jednym z rozlicznych pałaców daimyo ziem Mirumisei. Szósty, podobny to pięciu poprzednich. Bezowocny. Nudny.

Chłopak westchnął cicho, przez chwilę przyglądając się swoim białym, idealnym dłoniom. W tle widział tylko drewnianą podłoga ozdobioną jedynie barwnymi refleksami światła. Ciepły wiatr wpadał przez rozsunięte okno, poruszając drobnymi dzwoneczkami które wydawały subtelny, metaliczny dźwięk.
Zastanawiał się, co tutaj w zasadzie robi. Był kimś ważnym, synem daimyo Jodo. Był zręcznym szermierzem, choć ceniono go i poważano, mimo młodego wieku, głównie za bycie zręcznym dyplomatą. Mógłby być teraz w Emonji, przy cesarzu, na granicy z ziemiami Matsu, gdziekolwiek! Działać. A nie tkwić tutaj, cierpiąc niewysłowioną nudę i to niemal całkiem incognito, jeśli nie licząc drogiego Kyosuke. Ciekawe, co też dzieje się z nim teraz?
Z zamyślenia wyrwały go odgłosy zamieszania dochodzące z przedsionka.

Czyżby odwiedził nas ktoś ważny a niespodziewany?

Genji wstał i lekko, z gracją wyszedł z pokoju. Nie zamierzał przepuścić niczego, co mogłoby jakoś urozmaicić monotonię tych dni pośród nieinteresujących ludzi, bambusów i pól ryżowych.

Najcichszy spokój
Słońce nad polem ryżu
Cudowny zachód
 
__________________
Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft...
Hael jest offline  
Stary 20-06-2007, 02:30   #3
 
Ercekion's Avatar
 
Reputacja: 1 Ercekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skał
Kyoske, stal kilka krokow za Genjim, sluzyl mu pomoca i rada od wielu lat. Wlasciwie odkad pamieta. Teraz widzial po sylwetce ze jego pan, tak jak i on sam cierpi okropne meki z powodu nudy. Kyoske nie byl tak dobrym dyplomatom, wlasciwie nie lubil sie odzywac publicznie. Nie byl tez jak wiekszosc Zurawii przystojny. NIe przykladal wielkiej wagii to wygladu. Za to doskonale opanaowal zarowno iaijutsu jak i kenjutsu. Mial tez dosc przydatna w jego zadaniu zdolnosc odkrywania ukrytych intencji innych ludzi.
Z rozmyslan wyrwaly go odglosy dochodzace z przedsionka. Jego pan takze je uslyszal i skierowal swe kroki w tamta strone. Kyoskuke oczywiscie podazyl za nim.
 
Ercekion jest offline  
Stary 20-06-2007, 23:21   #4
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Masumi obracała bezmyślnie w dłoniach bambusowy pędzelek, tusz już dawno zasechł. Dziewczyna odłożyła przybory do pisania na mały lakowy stoliczek. Popatrzyła na brodatego starca drzemiącego pod ścianą, no cóż dzisiejszą lekcję kaligrafii można uznać za zakończoną. Wstała, jej długie kimono o barwie owoców granatu, zaszeleściło. Przeszła przez pokój i rozsunęła drzwi, powoli zaczynało się ściemniać.Z gracja zeszła po wąskich schodkach na żwirową ścieżkę, chłodny wiatr muskał jej idealna twarz, długie ciemne włosy spływały po plecach aż do pośladków. Wtem do jej uszu dobiegł złowieszczy głos nocnego ptaka, przeszedł ją dreszcz. Gdzieś tam daleko zakończyła się bitwa. Ostatnio wiele się działo w domu skorpiona, dyskutowano jak wynik tej zbrojnej potyczki wpłynie na los klanu, jak będzie go można wykorzystać do własnych celów. Jej myśli powędrowały do mężczyzny, który był daleko, Masumi skarciła się za ta słabość. Takie myśli nie przystoją córce klanu skorpiona.
 

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 21-06-2007 o 19:01.
MigdaelETher jest offline  
Stary 21-06-2007, 18:15   #5
 
hanzo's Avatar
 
Reputacja: 1 hanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumny
Oparłem tetsubo o ścianę domu Było ono wysokości drzwi, a obwód tej broni był trzy razy większy od drzwi .Pleców zdjął do-dachi i opar broń obok tetsubo. Do-dachi było miesza od tetsubo . Patrząc na bronie nasuwało mi się wiele wspomnień z muru kaiu , zwłaszcza jedno wspomnienie dotyczące mojego dziadka..
Kiedy miałam 16 lat dziadek wezwał mnie do siebie .W tym czasie byłem po gemppuku, ale przed pierwszym parolem. Wtedy od siedział w na podwyższeniu za oknom .Cień jego podał na mnie jakby to był Jimen No Oni .A jego wyraz twarzy był przerażający tak jakbym okrył wielką hańbą rodzinę klan i cesarstwo .
Dam ci cenom rzecz która będzie służyć ci to końce życie i cię nigdy nie zawiedzie .
Nigdy w życiu nie widziałem dziadka tak poważnego i za myślowego . Wstał. Powolnym krokiem podszedł do zabudowanej szafy i jednym ruchem ją otworzył i wyciągnął broń. Wrócił na swoje miejsce. Podając mi tetsubo. Patrząc mi w oczy przekazał mi wszystkie
swoje nadzieje i marzenia.
Nie zapomnij wnuku –YU
Tej chwili nie zapomnę i tego zdarzenia .
Patrząc na rosnące wiśnie i ich kwiaty które się kołysały na wietrze niczym tańczące geisha.
Chcąc zapukać do tych drzwi zamyśliłem się. Naszły mnie myśli o kobietach z klanu skorpiona, dziwne opowiadania samurai, którzy byli na ich ziemiach, o pocałunkach śmierci, o alkoholu i jedzeniu, które mogą być zatrute. O dziwnych zgonach mężów kobiety z klanu skorpiona. Patrząc w drzwi wymamrotałem do siebie:
"To będzie inny świat, niż dotychczas."
Stuknąłem w podłogę wzmacnianymi sandałami. Dźwięk rozszedł się po całym domu, zakłócając jego cisze.
A w moje głowie przeszła myśl .
Nie zawiodę.
Uśmiechnąłem się

Radość rosy
Rozpuszczającej sie
We mgle
 
__________________
"Jestem tu, jestem tam, jestem wszędzie. Cień nie nigdy nie umiera, ale odchodzi w zapomnienie.
Hattori Hanzo"

Ostatnio edytowane przez hanzo : 02-07-2007 o 16:27.
hanzo jest offline  
Stary 30-06-2007, 12:53   #6
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Masumi podążała powoli żwirową alejką, zapadał zmierzch, dwóch służących zapalało papierowe lampion, które dawały przytłumione, czerwone światło. Dziewczyna usiadła przy małym stawie w pawilonie z drewna sandałowego. Upojny zapach wypełniała wieczorne powietrze. Masumi dotknęła ścianki wycinanej w piękne kwieciste wzory, przejechała palcami po wyrzeżbionych pąkach kiatów, łodygach i zatrzymała się na niewielkiej płaskorzeźbie skorpiona. Tą chwilę spokoju zmąciło pojawienie się służącej.

-Panienko Masumi, wszędzie cię szukamy, Dajmio pragnie cię widzieć- powiedziała kobieta w średnim wieku skłoniwszy się nisko.

Dziewczyna podniosła się z obitego jedwabiem siedzenia i powoli ruszyła za służącą do domu.W sali audiencyjnej za wielkim podświetlanym parawanem, malowanym w walczące skorpiony siedział wszechmocny przywódca klanu skorpiona. Dziewczyna uklękła i schyliła głowę, jej czarne jak noc włosy spłynęły na lśniącą podłogę.

-Wzywałeś mnie Panie -szepnęła cicho.

-Tak moja mała Masumi, już czas, abyś wykazała swoją przydatność dla klanu- Dajmio mówił powoli z namaszczeniem-Przyjmiesz posłańca z klanu żurawia, zadbasz o jego wszelkie wygody i dowiesz się jakie nastroje panuję w domu żurawia po wielkiej bitwie, nie lekceważ swojego zadania, być może w najbliższej przyszłości będziemy musieli zawrzeć z nimi sojusz, więc każda informacja jest na wagę złota.

-Dziękuję Panie za zaufanie jakim mnie obdarzyłeś, obiecuje, że nie zawiodę pokładanych wenie nadziei- dziewczyna jeszcze mocniej przywarła do wypolerowanego parkietu.

-A teraz odejdź Masumi, musisz się przygotować, wydaj odpowiednie dyspozycje służbie, nasz gość zawita w nasze progi lada chwila-Dajmio uznał audiencję za zakończoną, młoda skorpionica wycofała się z sali audiencyjnej na kolanach.
 

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 01-07-2007 o 00:11.
MigdaelETher jest offline  
Stary 30-06-2007, 20:57   #7
 
hanzo's Avatar
 
Reputacja: 1 hanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumny
Drzwi otworzyły się bezszelestnie. Wszystkie mięśnie były napięte i gotowe do zwarcia, adrenalina uderzyła mi do głowy. Czułem się jak na bitwie gotów na wszystko. I się otwarły.
W dziwach pojawiła się starsza kobieta, uśmiechając się powiedziała:
Jestem soshi li.
Proszę do środka hida suta. Choć za mną samuraju.

Pokłoniłem się jak kazała etykieta. Ale cięgle gotowy, bo nie wiedziałem co mię tam czeka. I wszedłem do domu, wydawał mi się skromnie umeblowany . Siedliśmy do stołu, teraz mogłem się jej przypatrzeć. Było to kobieta starsza widoczne były ślady starości. Kimono miała czarne. Czułem się tu nieswojo i nie wiedziałem co mam mówić. Ogarniała mię coraz większa frustracja. Po jej tworzy nic nie było widać... dziwne.
Powiedz mi co jest u starego kanclerza kaiu hita?
Na mojej tworzy pojawiło się zdziwienie.
Jak tak można mówić o kanclerzu głośnym głosem do niej mówię.
Dlaczego tak mówisz o kanclerzu?
Uratowałem mu życie za młodu. A co twoje rodziny hida suta san?
Wszyscy nie żyję, zginęli w walce z krainami cienia . Żyję tylko kuzynką hida iseki ma dopiero szesnaście lat przed moim wyjazdem przeszła ceremonię gemppuku. Zastanie wiem jak jej idzie.
Na twarzy kobiety pojawił się smutek, ale szybko to ukryła.
To straszne nie mieć rodziny, a co się stało z twoimi włosami?
Na moje tworzy pojawił się uśmiech.
Dlaczego nie mam włosów? Dostałem z zaklęcia ognistego od shugenja chuda, ale miałem szczęście, że wtedy padał deszcz. Kuni powiedział mi, że nigdy mi włosy nie odrosną.
Po tym rozległo się głośne dudnienie z mojego brzucha. Li się uśmiechnęła i zawołała służbę, aby przyniosła jedzenie. Jadłem i zacząłem z nią rozmawiać o różnych rzeczach.
Czułem się tak, jakbym rozmawiał z osobą z rodziny. Poszedłem spać i po raz pierwszy
od 15lat spałem spokojnie.

Tymczasem na murze cieśli.

Zbliżał się zachód słońca, z daleka dochodziły odgłosy wycia potworów. Było słychać rozkazy dowodzących. Wielkie zamieszanie na murze przed bitwą. Szesnastoletnia dziewczynka stała w pierwszym rzędzie, trzymając ono w rękach.
Nie zawiodę cię wuju.
Zbliżał się wschód słońca. Mur był cały czerwony, Iseki stała z ono oddychając głęboko
za zmęczenia, w oczach miała furię. Nawet nie wiedziała, że jest rana.
Głos za pleców.
Jak tam twój pierwszy raz na murze?
Odwróciła się i odpowiedziała:
Dobrze hida nichie san.
To koniec hida Irenki, teraz możemy się wykąpać i iść do bramy się pomodlić.


Kraby nie bronią muru , ale kraby to mur.

Ps : ono to topór bojowy
 
__________________
"Jestem tu, jestem tam, jestem wszędzie. Cień nie nigdy nie umiera, ale odchodzi w zapomnienie.
Hattori Hanzo"

Ostatnio edytowane przez hanzo : 02-07-2007 o 16:31.
hanzo jest offline  
Stary 02-07-2007, 01:45   #8
 
Hael's Avatar
 
Reputacja: 1 Hael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodze
Cicho i bez słowa pojawił się przy nim Kyosuke. Genji uśmiechnął się doń i skinął głową. Nie wymieniając nawet słowa, ruszyli do drzwi.

Młody Żuraw wyłonił się w holu, nie zwracając jednak nieczyjej uwagi.
Soshi Li - matriarcha rodu władającego tym pałacem odprawiła dwoje sług, którzy rzucili się, by otworzyć drzwi. Stali teraz dziwnie zalęknieni w głębi korytarza, patrząc jak zostają wyręczeni przez swoją panią w obowiązku.

Li to stara, mądra kobieta, budząca szacunek. Nadal jednak skorpionka...

Genji skrzyżował dłonie na piersi, obserwując ogromnego samuraja, który teraz pojawił się w drzwich. Krab... Tak, na pewno Krab. Wskazuje na to nieokrzesanie i uchwytna - choć nie tak okropna jak u wielu innych bushi tego klanu - gruboskórność. Wyraźnie też odczuwał lęk przed czymś, czego nie można rozpłatać ono, czy przynajmniej kataną.

Mężczyzna spojrzał w głąb korytarza. Na krótką chwilę uchwycili kontakt wzrokowy...

Kim on jest, u licha!?


- Hida Suto, jak przypuszczam.
Głos rozległ się za nim, tuż obok. Genji odwrócił się gwałtownie. Stała przy nim kobieta... Czy może raczej dziewczyna? Zdawała się jakby nie zauważyć jego gwałtownej rekacji i nadal patrzyła na stojącego w wejściu samuraja. Kyosuke zdawał się być równie zaskoczony jej pojawieniem się, jak Genji. Po chwili dziewczyna w końcu obróciła wzrok na Żurawia. Jej kimono było barwy granatu.


PS: Zacznijmy używać "komentarzy"...
 
__________________
Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft...
Hael jest offline  
Stary 02-07-2007, 15:18   #9
 
Ercekion's Avatar
 
Reputacja: 1 Ercekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skał
Podazajac, dwa kroki za Genjim, Kyoske byl spiety. No coz kazdy by byl w legowisku skorpionow, nie bylo to miejce do rozluzniania sie. Gdu zauwazyl kraba ocenil go natychmiastowo. Jak kazdy krab jest on spewnoscia dobrym bushi ale jak mniemam slabuje na umysle. Te rozmyslania przerwalo pojawienie sie, jakby znikad mlodej dziewczyny. Kyoske odsunal sie odruchowo.
Taaak, oto dlaczego nienawidzie wizytowac skorpionow- pomyslal z rezygnacja.
 
Ercekion jest offline  
Stary 02-07-2007, 17:44   #10
 
Sylwan's Avatar
 
Reputacja: 1 Sylwan nie jest za bardzo znany
Zamek daimyo klanu skorpiona

Z dziennika Kitsuki Hayabusy.

Jestem juz na tym zamku od ponad miesiaca. Zostalem wyslany tu przez moj klan w celu obserwacji - *Jakie to typowe dla mojego klanu*. *Nie moge, a moze poprostu nie chce zgodzic sie z ideami mojego klanu*. *Oczywiscie, samuraj musi obserwowac, ale takze musi wiedziec kiedy dzialac, a nie siedziec z zalozonymi rekami przez wiekszosc zycia*.

Niewiem czemu zostalem wyslany przez swojego daimyo w sam srodek "sieci pajaka", jednak moj pan tak rozkazal. Przez ostatnie dni niewiele sie tutaj dzialo. Mialem dosc czasu by przyzwyczaic sie do podwojnej gry skorpionow i teraz dopiero zaczynam rozumiec co kryje sie pod ich maskami. Co swiadczy o tym, iz te ostatnie dni mogly owocowac w istotne wydarzenia, ale tylko dla dobrych obserwatorow. Dzisiaj dowiedzialem sie, ze niedlugo ma przybyc wazny gosc na zamek. Poczyniono w tym kierunku wielkie przygotowania. *Moze w koncu bede mogl zaczac dzialac, a nie tylko obserwowac*

Na te mysl pojawil sie nikly usmiech na tej mlodej twarzy.
 

Ostatnio edytowane przez Sylwan : 02-07-2007 o 17:50.
Sylwan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172