Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-06-2007, 22:03   #1
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
[Aurorska by Kolmyr & Migdał]PIGUŁKA

Alkohol lekko szumiał w waszych głowach, Krzysiek odpalił papierosa, Helena szczelniej opatuliła się kurtka.

-Taksówka zaraz będzie- uśmiechnął się Łukasz chowając komórkę do kieszeni.

Alicja stała oparta o ścianę, czuła jak żołądek podchodzi jej do gardła, z reguły nie piła ale dzisiaj Łukasz stawiła i jakoś tak trudno było mu odmówić. Po jakiś dziesięciu minutach podjechała zielona Laguna z świecącym za dachu napisem Taxi. Szybko wsiedliście do środka, Alicja puściliście do przodu z racji ciągle dokuczającego jej żołądka.

-Do kod? O widzę udany wieczór?- wąsaty taksiarz posil do was oko porozumiewawczo, ustaliliście trasę i ruszyliście, wysiadaliście kolejno.

Alicja, Krzysiek, w końcu w taksówce został tylko Łukasz z Heleną. Kiedy samochód zatrzymał się pod domem Trojki chłopak ujął jej dłoń i z uśmiechem zapytał.

-Może zaprosisz mnie na górę?- jak zawsze odpowiedź była odmowna, to pytanie urosło już do rangi rytuału, powtarzało się za każdym razem kiedy młodzi wracali z imprezy.

W końcu taksówka zatrzymała się pod domem Łukasza, chłopak zapłacił i chwiejnym krokiem wszedł do budynku.

Krzysiek obudziłeś się w nocy, pęcherz dawał o sobie wyraźnie znać, klnąc na czym świat stoi wstałeś z lóżka i powlekłeś się do łazienki. Nie zapalając światła dźwignąłeś klapę sedesu i zacząłeś grzebać w bokserkach kiedy nagle…usłyszałeś kobiecy głos, melodyjny, słodki i upajający. Nigdy nie słyszałeś czegoś tak pięknego, w tle piosenki zaczął narastać szum, pochwali nie słyszałeś już boskiej melodii tylko huk wzbierającego oceany. Woda w toalecie zaczęła buzować, wielki słup wody wystrzelił do góry i pochłonął Cię. Kiedy otworzyłeś oczy unosiłeś się w szmaragdowej toni, w koło ciebie wiły się wodorosty, małe kraby otoczyły cię ciasnym kręgiem i tańcząc w rytm piosenki śpiewanej przez płomiennowłosą syrenkę.


Alicja
kiedy nad ranem dolegliwości ustały poczułaś ssanie w żołądku, postanowiłaś to zignorować, przewróciłaś się na drugi bok i zamknęłaś oczy. Jednak po chwili donośne burczenie zmusiło Cię do podjęcia zdecydowanych kroków. Zegar w kuchni pokazywał godzinę 3. Otworzyłaś szafkę, nic, pusto kawałek spleśniałego, żółtego sera. Kolej na szufladę, w celofanowym woreczku leżało kilka kolorowych landrynek, wyciągnęłaś tą czerwoną o smaku malinowym. Już miałaś ją włożyć do buzi , gdy owionął cię intensywny zapach malin i pieczonego ciasta. Cukierek powoli topił się w Twojej dłoni, słodka różowa maź zaczęła Cię pochłaniać. Kiedy otworzyłaś oczy zobaczyłaś , że siedzisz na brukowanej kostkami czekolady drodze. Na łące która wyglądała jak gigantyczna zielona galaretka, nawet drgała rytmicznie, piernikowe dzieci dmuchały ogromne balony z gumy do żucia.


Helena
spałaś smacznie, przykryta kołdrą po same uszy, kiedy nagle obudził Cię dzwonek telefonu. Przetarłaś zaspane oczy, kto może dzwonić o tej porze?! Może w domu się coś stało, pomyślałaś przestraszona, twoja mama nie odzywała się ostatnio zbyt często. Szybko wstałaś z łóżka i popędziłaś do przedpokoju. Na małej szafce leżały klucze i twoja czerwona torebka, z której dochodził przeciągły dźwięk dzwonka. Sięgnęłaś do ręką o wnętrza torebki w poszukiwaniu komórki. Nagle coś złapało cię za rękę i wciągnęło do środka. Najpierw zapanowała ciemność, a potem oślepiający blask odebrał Ci na chwilę zdolność widzenia. Kiedy już twoje oczy przywykły, zdałaś sobie, że znajdujesz się obyte parę centymetrów na ziemia w obcięciach wielkiego fioletowego teletubisia.

-Robimy tuli, tuli! -zapiszczał słodko, z błękitnego nieba śmiało się słonko.


Łukasz nie mógł zasnąć, cały czas miał przed oczami dekolt i kształtne piersi Helenki, sięgnąłeś pod łóżko i wyciągnąłeś najnowszy numer CKM. Z okładki wabił zgrabnie wypięta długonoga brunetka. Zacząłeś przerzucać kartki, zatrzymałeś się na dłużej przy co ciekawszych fotkach. Zaczęło się robić nieznośnie gorąco, ale nie tylko ty byłeś coraz bardziej rozgrzany. Gazeta aż parzyła w ręce, upuściłeś ja klnąc szpetnie. Nagle strumień gorącego powietrza zassał Cię między kredowe kartki pisma. Leżałeś na brzuchu w czymś miękkim, co delikatnie się poruszało, to w górę to w dół. Uniosłeś głowę, i ku swemu zaskoczeni zorientowałeś się że leżysz na górze która w istocie jest wielkim cycuszkiem, na horyzoncie majaczył wyniosły, bliźniaczy kształt. Koło ciebie przechadzały się zgrabne różowiutkie pośladki i wydatne, krągłe piersi. Przetarłeś oczy ze zdumienia.
 

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 17-06-2007 o 01:37.
MigdaelETher jest offline  
Stary 16-06-2007, 22:53   #2
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
- Zdecydowanie nie powinnam wczoraj pic.
Wyszeptala na glos zaraz po tym jak usiadla na czekoladowej drodze. CZEKOLADOWEJ. Uszczypnela sie kilka razy w ramie wyjac z bolu. Nie wygladalo na to zeby jeszcze spala. Na widok piernikowych dzieci poczula ponowne ssanie w zoladku. Na litosc boska to sa dzieci. Z PIERNIKA. Mysli szalaly w jej glowie ale zadna nie brzmiala sensownie.
- Moze jak zwine sie w klebek i sprobuje usnac to obudze sie w swoim wygodnym luzeczku z miekim materacem i pieprzona paczka landrynek w szawce.
Wiedziala ze mowienie do siebie nie jest niczym dobrym totez zamknela usta i zwinela sie na cudownie pachnacej drodze i mocno zacisnela powieki czekajac na sen.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 16-06-2007, 23:15   #3
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
- Kurde, ten architek chyba musiał być ćpunem, skoro ściany takie krzywe - pomyślał Krzychu obijając się o ściany, jak to zwykle w takiej sytacji bywa. Oczywiście, ściany były proste a architekt stronił od używek, ale sam Krzychu był pod ich silnym wpływem. Świat lekko falował, zbierało go na wymioty, a łazienka była naprawdę daleko. Zauważył, że nawet się nie rozebrał przed snem, tylko po powrocie do domu poszedł spać w ubraniach. Jeszcze w korytarzu zaczął gmerać przy pasku, a gdy po wielu trudach i mękach udało mu się dotrzeć do wymarzonego celu, jakim była łazienka udało mu się nawet rozpiąć rozporek.

I wtedy doszedł śpiew. Nie był to ,,śpiew" typowy dla odurzonej kobiety, ani tym bardziej mężczyzny. Nie zważając na przeciwności losu i halucynacje, najpewniej efekt przerwania picia zbyt wcześnie usiłował załatwić swoją potrzebę.

I wtedy doszły prawdziwe halucynacje. Nie dość, że unosił się w morzu (no tak, nie zdąrzyłem się załatwić. Niech to szlag!) to jeszcze był otoczony przez tańczące kraby i syrenę. Jedyne, co udało mu się wyjąkać to ,,Oż!".

Zawsze mógł się chwalić, że potrafił bardzo szybko myśleć. I także teraz myśli z prędkością błyskawicy przebiegły mu przez głowę. Musiał być ostro naćpany, jakąć podróbą Cracka. Takie coś po jednej, maks kilku dawkach rozpiernicza wątrobę tak, ze nie ma nawet zbytnio co zbierać. Na dodatek i alkochol robił swoje.

A może to tylko efekt bardzo silnego kaca? Najlepszym sposoben na kaca, jak powrzechnie wiadomo jest nieprzestawać pić. Ale jeśli jednak kiedyś się przerwie, to efekty są takie, jak widać.

Cóż tu teraz począć? Spróbował uszeregować myśli i przywrócić swój umysł do porządku. Nie mógł się poddawać zakłócenią swojego, jakże cennego umysłu. Może kto inny, ale nie on!

Spokojnie, spokojnie. Chłodna kalkulacja kluczem do sukcesu. Nie poddawać się emocją, brzmiało jego motto. Emocje nigdy do niczego nie prowadzą, drogą do sukcesu jest umysł. Nie wykucie wiadomości na blachę, jak to potrafił każdy głupi, a umiejętność szybkiego przemyślenia aktualnej sytuacji.

Ale jak tu przemyśleć sytuację, jak jest się otoczonym przez tańczące kraby?

Trzeba spróbować walczyć z urojeniami. Krzychu ruszył, przestępując kraby w stronę syreny z zamiarem spytania się, o której zaczyna się pojutrze ma się spotkać z Damianem
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 17-06-2007, 10:38   #4
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
-Kurwa, zostaw mnie ty wielki fioletowy zboczeńcu! - wrzasnęła na całe gardło Trojka.

Próbowała początkowo wyswobodzić się z uścisku potem zaczęła pięściami okładać teletubisia. Szarpnęła brutalnie za antenkę.

- Aj aj aj - zapiszczał fioletowy potwór.
- Litości... to nie może się dziać! - zacisnęła pięści i zamknęła oczy jakby chciała odpędzić natrętne wizje. Działy się już z nią różne rzeczy w reakcji organizmu na narkotyki, ale takiego zjazdu jeszcze nie miała.

Otworzyła ponownie oczy i wrzasnęła z przerażenia - ujrzała wielką uśmiechnięta buźkę pochylonego nad nią teletubisia, który wpatrywał się w nią pustymi oczami. Potwornie pustymi oczami bez wyrazu.

Wyciągnęła rękę, by delikatnie dotknąć pluszowego kostiumu.
 
Wernachien jest offline  
Stary 17-06-2007, 13:39   #5
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Łukasz leżał na brzuchy na czymś miękkim. Z początku myślał, że to jakieś łóżko lecz gdy uniósł głowę zorientował się, że to wielki cycek. W oddali było widać sąsiednią pierś.
-Jaki zajebisty sen, chłopaki mi nie uwierzą co mi sie śniło- wydzierał się na całe gardło.
Rozejrzał się uważnie po terenie, wszędzie biegały tyłeczki i cycuszki. Chłopak uśmiechnął się i zaczął biegać od jednego tyłka do innego, od cycuszka do cycuszka. Był w niebie.
-Ale zajebiście, bosko jestem w niebie, ja nie chce się budzić- skakał z radości.
Tu podbiegł pomacał, tam pobiegł pomacał. Nie chciał się budzić.
 

Ostatnio edytowane przez Panda : 17-06-2007 o 15:07.
Panda jest offline  
Stary 17-06-2007, 15:32   #6
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Krzysiek powoli i ostrożnie przestąpił kraby. Te małe skubańce ani na chwile nie przestawały tańczyć. Swe kroki skierował do syrenki zrzucając po drodze wodorosty które obklejały jego ciało. Brodził po kolana w oceanie. Czuł zapach i dotyk wodorostów. Ale jak to możliwe skoro to był sen? Gdy był już jakieś dwa metry od syrenki ta ochlapała go wodą chichocząc. Zasłonił się ręką i zamknąl oczy dosłownie na sekunde. Gdy je otworzył widział obraz całkowicie inny niż ten przed chwilą. Kraby zniknęły, krystalicznie czysta woda zmieniła się w mętną bruntną maż, zamiast wodorostów pływaly w niej długie na metr i grube jak ludzka ręka dżydżownice. Słońce przybrało krwisto czerwony kolor a niebo stało się czarne. Śpiew syrenki również ustał...
W miwjscu w którym przed chwilą się znajdowała szybowała metr nad wodą harpia... pół-ptak, pół-kobieta. Ciało pokryte szaroburym upierzeniem z drobną domieszką czarnych piór. Twarz niemal kobieca... pomijając fakt że miała trzy centymetrowe kły i czerwone ślepia o pustym spojżeniu. Zaskrzeczała głośno wzniosła się w górę i zaczęła pikować w stronę Krzyśka...

Alicja leżała chwile w bezruchu aż wszystko ucichło. Powoli, niepewnie otworzyła oczy. Dzieci zniknęły... podobnie droga i domy... Zostały tylko zgliszcza! Spalone ruiny domków ktore porozpadały się jak zrobione z kart. Ale to nie wszystko... wszędzie walały się zwłoki. Zmasakrowane i rozczłonkowane ciała kobiet, mężczyzn, zstarców i dzieci. Na martwych już twarzach malowały się emocje takie jak strach, ból i przerażenie. Wtem w końcu uliczki pojawiła się jakaś postać. Długi, czarny, lekko zniszczony płasz z kapturem szczelnie zasłaniał jej twarz i większość ciała. Jedynie kościste ręce szkieletu wystawały z rękawa. Jedna z dłoni trzymała długą kosę z zakrwawionym ostrzem. To śmierć we własnej osobie przechadzała się tędy. Sunąc kilka centymetrów nad ziemią zbliżala się do Alicji...
-Niew uciekaj dziecko. Niedługo bedzie po wszystkim...odezwała się jakieś 20 metrów od dziewczyny.

Helena miała już dotknąć fioletowego zboczeńca gdy ten odezwał się dziwnym głosem. Nie piszczał już jego glos był gruby i charczący.
-Teletubiś zly... nie ciągnij mnie za antenkę... suko!- po czym rzucił nią o ziemię. Na szczęście upadła na miękką trawę i tylko trochę bolał Cie tyłek. Chmury przesłoniły slońce. Wszystko zakrył cień. Teletubić zaczął dyszeć głośno w lekko zgarbionej pozycji. Jego futro zmieniło kolor na bordowy. Jego ręce i klatka piersiowa gwałtownie zaczęły rosnąć. Stały się ogromne szerokości dorosłego człowieka. Z tępego uśmiechu usta wykrzywiły się w grymas wściekłości. Z palców zaczęły mu wyrastać szpony a antenka rozdzieliła się na Dwa lekko skręcone rogi.
-Arrrrrgggghhhh !!!-zawył-Teletubisie mówią papa...- Helena przyglądała się przemianie stwora. Bez wątpienia nie był on tak przyjaźnie nastawiony jak przed chwilą...

Łukasz wyglądał jak dziecko w Boże Narodzenie. Biegał od tyłka do tyłka od piersi do piersi klepiąc i łapiąc każdy egzemplarz. Istna sielanka. Podbiegł właśnie do kolejnego biustu i chciał go pomacać gdy ten kłapnął zębami o centymetr od jego palcy. Chłopak szybko odsunął ręke. Zewsząd słyszał warczenie. Rozglądał się chwile przerażony. Wszystkie tyłki i piersi ukazywały mu białe długie kły warcząc i tocząc piane. Jakby jeszcze tego było mało ziemia (a w sumie cycek na którym stał) zaczęła się trząść. Pod nogami tworzyło się mu pęknięcieszybko skoczył do przodu i obejrzał za siebie. Szczelina która powastała była w rzeczywistości wielką otwartą paszczą cycuszka na którym się obudził. Miał z jednej strony tę "przepaść" zaś z drugiej warczące kobiece atrybuty... "Cholera co robić" sytuacja nie była zbyt komfortowa
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!

Ostatnio edytowane przez Kolmyr : 17-06-2007 o 15:37.
Kolmyr jest offline  
Stary 17-06-2007, 15:59   #7
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Czuła niemalże paskudny oddech teletubisia. Irytowała ją myśl, ze poprzednią słodziuchną wersję uznała za potwora.

-Kurwa! - wrzasnęła Helena, gdy tubiś przemienił sie ostatecznie w rogatą bestią i zaryczał na nią okrutnie. Rzuciła się panicznie do ucieczki. Przed siebie na oślep. Byle jak najdalej.

"Horror jakiś! To się, cholera, nie może dziać na prawdę!" myśli kłębiły się w jej głowie, nie wiedziała co robić. Biegła.
 
Wernachien jest offline  
Stary 17-06-2007, 20:37   #8
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Alicja zwymiotowala wszystkim co jeszcze jakims cudem ostalo sie w jej zoladku. Nie chciala patrzec na to wszystko co ja otaczalo. Pomyslec ze za wszelka cene chciala sie wydostac z poprzedniej wersji snu. Snu, bo jakby na to nie spojzec dla niej wszystko to bylo snem, chorym, ponarkotykowym snem z ktorego zaraz sie obudzi. Cholera tylko czemu ja sie jeszcze nie obudzilam!! Wtem na koncu uliczki pelnej zmasakrowanych korpusow ukazala sie zakapturzona postac. Alicia nie byla z poczatku pewna co wlasciwie widzi gdyz mimowolne lzy skuteczne rozmazywaly jej widok. Wkrotce jednak postac byla na tyle blisko by mozna bylo rozroznic kose ktora ta trzymala w dloni. KOSE!!

"-Nie uciekaj dziecko. Niedługo bedzie po wszystkim..."

- NIE UCIEKAJ??!! A chrzan sie!
Najszybciej jak tylko sie dalo sprobowala sie podniesc i uciec niewazne gdzie byle dalej od tej porypanej istoty ktora wyrznela ta wioske i najwyrazniej ma ochote na jeszcze male co nieco.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 18-06-2007, 12:39   #9
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
-CO?! Żaden cycek ani półdupek nie będzie na mnie warczał ani próbował mnie zjeść!!- zdenerwowany podbiegł szybko do jednej piersi i ugryzł ją w sutka, następnie kopnął w jakiś zadek... i zaczęła się wojna, jeden kopniak w prawo, drugi w lewo, gryzł po cyckach, kopał po zadkach.
-A mogło być kurwa tak pięknie, ale same chciałyście czy też tam chcieliście... Nikt nie będzie podnosił ręki, tfu zębów na mnie!! Zrozumiano!?- i kolejny kopniak poszedł w pośladek-Chciałem być dla Was miły, przytulać Was i w ogóle, ale Wy chcecie mnie zjeść, to tak się odwdzięczacie?!- darł się w niebo głosy, a kobiecych części ciała przybywało.
Nie miał wyjścia, wolał spaść z przepaści niż zostać zjedzony przez jakąś dupę.
Odwrócił się i zaczął biec w stronę przepaści, gdy był przy samej krawędzi wybił się...
 
Panda jest offline  
Stary 18-06-2007, 15:41   #10
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Cóż, nie był pewien, czy ta zmiana wyszła na dobre, czy na złe. Zniknięcie krabów i syreny było wielkim plusem, jednak okolica miała w sobie coś znajomego.

- Marcin? Znowu ci rury przeciekają? - wyszeptał bezwiednie patrząc na to, co z morza zostało

Byłoby to śmieszne, gdyby nie fakt, że dom Marcina wygląda identycznie. Te wijące się glizdy i ,,ciecz" wyglądały identycznie jak to, co zaściela jego podłogę po dobrej imprezie, a to, co się wykluło z syrenki przypominało jego siostrę, napaloną na wszystko co nosiło spodnie (bądź szkocką spódniczkę).


Ale nie widział nigdzie sofy, na której powinni spać jego znajomi, jeden na drugim, a czerwona lapma nad głową wyglądała raczej na wystrój domu publicznego niż domu kumpla.

Zaraz, zaraz... Co on pierdolił? Przecież nie był u Marcina, tylko u siebie. Jego łazienka jest wręcz sterylnie czysta, a ta w domu znajomego bardziej przypomina ,,domek z serudszkiem" niż nowoczesną łazienkę.

Czyżby aż tak przesadził z alkocholem?

A może to ten drag, co go dostali? Zwykle nie ćpał, z zasady ale tym razem się skusił i to mogły być tego skutki. A może to ten krwiak w mózgu, co to go lekarze ponoć wycięli?

Ale przecież harpia, tak samo jak Ewa, siostra Marcina rzuciła się wystawiając pazury i kły.

Na toto był tylko jeden sposób. Poruszył lekko ramionami i stanął w bokserskiej pozycji czekając, aż się zbliży, żeby spróbować jednym celnym ciosem ją znokautować.
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172