Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-06-2007, 21:49   #1
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
[autorskie]Syberyjski Koszmar

Czwartek, 14 Czerwca godzina 13:00
Miejsce katastrofy wyglądało strasznie. Połamane drzewo przywaliło ogon samolotu, porozrzucane kawałki metalu i szkła leżały na śniegu. Z Samolotu unosiła się strużka dymu.
Z lekko rozciętym łukiem brwiowym, jako pierwszy, z samolotu wydostał się Łukasz Pijecki. Lekko się zataczając podszedł do zwalonego drzewa i zaklął, opar się o nie i patrzał przez chwile na na wrak. Po jakiejś minucie dotarło do niego, co się stało. Przetarł twarz, ścierając strużkę krwi, płynącej mu po policzku i ruszył na ratunek zleceniodawcą.
Pierwszą osobą, którą wyciągnął był strażnik Borys Michajłowicz Gorjunow. Oddalił się z nim na odległość dziesięciu metrów od wraku, sprawdził puls. Mężczyzna żył. Zostawił go na śniegu i ruszył po następnych.
Z samolotu, a raczej tego co z niego zostało wyszedł najemnik, Feliks Gogunov, któremu leśniczy pomógł dojść do strażnika.
Gdy się obrócił, by pójść po kolejnych widział, jak doktor Karol Zagrodzki wyprowadza Panią Gabryjelę Wierucką, która położył na śniegu jakieś pięć metrów od wraku, nie miał siły iść dalej. Łukasz szybko doskoczył i zabrał kobietę do pozostałych, doktor podczołgał się do reszty.
Zza samolotu wychodzi bardzo owłosiony mężczyzna, który wygląda jak... WILKOŁAK?! Niesie na plecach nieprzytomnego pilota, kładzie go w bezpieczniej odległości od wraku i ucieka w popłochu.

Łukasz Pijecki
Rozglądasz się po śniegu. Pod drzewem, jakieś 10 metrów od Ciebie leży Twoja wiatrówka, idziesz po nią. Podnosisz broń i stwierdzasz, że potrzeba Ci amunicji, jest w samolocie.

Borys Michajłowicz Gorjunow
Budzisz się z wielkim bólem głowy. Wstajesz, poklepujesz się po brzuchu i klatce piersiowej, inni myślą, że sprawdzasz czy nie połamałeś sobie żeber, lecz Ty zza pazuchy wyciągasz srebrny, metalowy termos z spirytusem. Z uśmiechem na twarzy ciągniesz łyk napoju.

Gabryjela Wierucka
Budzisz się. Głowa Ci pęka pamiętasz tylko, że spadliście na ziemię. Rozglądasz się nerwowo, gdzie jest cała aparatura, czujniki i cały sprzęt?!
Przeszukujesz wzrokiem miejsce katastrofy, widzisz dwa czujniki, leżące koło krzaków.

Feliks Gogunov
Wyszedłeś obolały z samolotu, trochę boli Cię prawy bark, lekko stłuczony. Poklepujesz się po spodniach, szukasz swojej broni. Niema, pewnie została w samolocie.

Karol Zagrodzki
Usiadłeś zmęczony na śniegu i przyglądałeś się poczynaniom towarzyszy. Niepokoi Cię strużka czarnego dymu, wydobywającego się z wraku.

Blacker
Kładziesz pilota i uciekasz, słyszysz za sobą jak mężczyzna wrzeszczy coś o bestii, chyba chodzi o Ciebie.
Wskakujesz w pierwsze lepsze krzaki i przyglądasz się innym, jesteś ciekaw co oni w ogóle robią.
 

Ostatnio edytowane przez Panda : 18-06-2007 o 14:49.
Panda jest offline  
Stary 17-06-2007, 21:59   #2
 
Roller's Avatar
 
Reputacja: 1 Roller nie jest za bardzo znany
Karol Zagrodzki
-Nie podchodzcie do samolotu, on za chwile wybuchnie. Najlepiej ucieknijmy zdala stąd...
Wstalem szybko, spojrzalem na samolot-bylo coraz gorzej. Gesty dym stal sie jeszcze ciemniejszy...Powoli zaczalem kaslac....Ale zoabczylem, ze najpierw trzeba zebrac potrzebne rzeczy..Podbieglem ostroznie po czujniki. Bylo tam bardzo duszno, wiec zakrylem twarz bluza. Podnioslem je, i przynioslem do pani doktor. Pozniej staralem sie pomoc reszcie ludzi...
 

Ostatnio edytowane przez Roller : 17-06-2007 o 22:24.
Roller jest offline  
Stary 17-06-2007, 22:09   #3
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Wszystko działo się szybko. Krwawił ale wiedział że przeżyje. Musiał ratować pozostałych. To było częścią jego obowiązków... pomoc i ochrona. Nie zastanawiał się tylko zaczął wyciągać rannych. Część z nich radziła sobie sama. Gdy byli już względnie bezpieczni dostrzegł swoją wiatrówke niestety nie było naboi.

"Cholera trzeba będzie wejść do samolotu... ten wrak w każdej sekundzie może wybuchnąć..."pomyślał nie miał jednak wyjścia ktoś musiał wejść do środka.

-Słuchajcie mnie wszyscy! wejde do samolotu nikt ma się do niego nie zbliżać. Czekajcie tu na mnie.- odezwał się i wszedł do samolotu. Poza nabojami szukał wszystkiego co może się przdać. Jedzenia, map, kompasu czegokolwiek. Próbuje też wyciągnąć jakąś walizkę. Pierwszą lepszą. Spieszy się ze wszystkim lecz nie wychodzi bez potrzebnych rzeczy.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 17-06-2007, 22:32   #4
 
Foliescu's Avatar
 
Reputacja: 1 Foliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znany
"Maja gaława... maja gaława" jęczę i podnoszę się ze śniegu. Wypity alkohol pali gardło żywym ogniem i rozlewa się po całym ciele "Wot, nada szto zdziełat" mruczę, i podbiegam do wraku. Gęsty dym wydobywa się ze środka, jakiś paljak wbiega do środka, coś tam krzyczy.. zdaję sobie sprawę że nasze przeżycie zależy od tego co uda się uratować z wraku... sabaka jebała te naukowe pierdółki i antenki paljaków. Wbiegam do środka, dym napierdala aż miło.. "Bljadź!" krzyczę. Paljak wyciąga bambetle.. rozglądam się za apteczką... gdybym jeszcze znalazł swoją wysłużoną dwururkę.. heh, i mój wór...

Dym staje się jeszcze gęstszy, coś mi mówi że zaraz wszystko pierdolnie... łapię paljaka za ubranie i ciągnę na zewnątrz.. " Nazad paljak, nazad!"
 
Foliescu jest offline  
Stary 18-06-2007, 20:25   #5
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Feliks, stoi oszołomiony, nie wiedząc za bardzo co się dzieje. Nagle ktoś krzyczy żeby nie wbiegać do samolotu, w tym właśnie momencie zdał sobie sprawę że jego ukochany SPAS-12 jest w środku. Nie zastanawiając się ani chwili, wbiegł do środka w poszukiwaniu swojej broni SPAS-12 i Desert Eagle'a oraz swojego plecaka z odpowiednim sprzętem na ta wyprawę. Biega do wytchnienie po samolocie, zasłaniając twarzy w między czasie kurtką. Dla niego ważna jest teraz broń która odziedziczył po ojcu. Jak tylko znajdzie sprzęt i broń wybiega na zewnątrz. Rozgląda się w poszukiwaniu jakiejś skały za którą może się schować by ochronić się przed ewentualnych wybuchem samolotu. W między czasie jak wybiega krzyczy do wszystkich:

- Schowajta się za jakąś skałą.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P
Lavi jest offline  
Stary 19-06-2007, 21:28   #6
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Otworzyłam oczy, ból głowy był straszny.Spróbowałam usiąść , fala mdłości spowodowała, że w pół drogi do pozycji pionowej obróciłam się na bok i zwymiotowałam. Comotio cerebri postawiłam diagnozę, oby tylko, zaczęłam powoli poruszać kończynami, na szczęście nic nie miałam złamane.

-Doktorze Zagrodzki! Nic Panu nie jest?-zawołałam, mężczyzna klęczał koło mnie, po twarzy ściekała mu strużka krwi-Karolu ty krwawisz!

Szybko wyciągnęłam z kieszeni chusteczkę i przycisnęłam do strzaskanego łuku brwiowego. Rozejrzałam się po okolicy, Zagrodzki uratował część naszego sprzętu, ale ile z niego będzie jeszcze działać! Jeden z mężczyzn wbiegł z powrotem do wraku samolotu, pozostali ukryli się w obawie przed wybuchem, na śniegu nieopodal mnie leżał nieprzytomny pilot.Podpełzłam do niego na czworakach, sprawdziłam puls, żył, przystawiłam ucho do jego ust, wyczułam delikatny powiew wydychanego powietrza.Potrząsnęłam nim delikatnie.

-Proszę Pana słyszy mnie Pan, niech Pan otworzy oczy!-przemawiałam do niego głośno i stanowczo.
 
MigdaelETher jest offline  
Stary 19-06-2007, 22:59   #7
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Czwartek, 14 Czerwca godzina 13:15
Cała akcja ewakuacji i przeniesienia rzeczy w bezpieczne miejsce trwała może piętnaście minut. W tym czasie z samolotu wynieśliście najpotrzebniejsze rzeczy.

Łukasz Pijecki
Z wraku wyciągasz jakieś kanapki, dwie paczki pocisków usypiających i kompas. Map nie było, lekko Cię to zdziwiło. Zostałeś wyciągnięty za chabety przez Rosjanina. Zabrałeś wszystkie rzeczy i pobiegłeś w bezpieczne miejsce, jakieś sto metrów od miejsca katastrofy, chowając się za drzewo. Widziałeś, że siła wybuchu Cię nie sięgnie, ale obawiałeś się kawałków szkła i metalu, które mogą być wyrzucone w powietrze.

Borys Michajłowicz Gorjunow
Wpadasz za polakiem do samolotu. Rozglądasz się po wraku, dym gryzie Cię w oczy... W kącie dojrzałeś jakiś worek, rozpoznajesz go... To Twój worek... Szybko go podnosisz i zarzucasz na ramię. Pod workiem leżała Twoja ukochana dwururka... Zabierasz ją i uciekasz z samolotu. Podążasz w ślady za polakiem.

Gabryjela Wierucka
Reanimujesz pilota. Poklepujesz go po twarzy, ten wybudza się. Pomagasz mu wstać. Podnosicie się. Widzisz jak Karol taszczy czujniki, szybko biegniesz za leśniczym...

Feliks Gogunov
Wbiegłeś do samolotu. Dym przysłania Ci cały świat... Gdzieś, w oddali dostrzegasz zarys swojej broni... Szybko podbiegasz do niej podnosisz ją... Nigdzie nie możesz znaleźć pistoletu... Łapiesz za swój plecak i wybiegasz z samolotu. Dym wdał Ci się we znaki, kasłając biegniesz za innymi... Cieszysz się, że nie musiałeś zostawać tam dłużej...

Karol Zagrodzki
Podniosłeś czujniki i chwała Ci za to. Słyszysz jak jeden z Twoich ludzi krzyczy, by schować się za kamieniami... Twoim zdaniem są za blisko i biegniesz za leśniczym...

WSZYSCY
Chowacie się za drzewami i kamieniami w promieniu stu metrów od miejsca katastrofy.
Wielki huk... doszło do Was, że samolot wybuchł...
Kawałki metalu i szkła rozbijają się o Wasze kryjówki. Całe szczęście nikomu nic się nie stało. Gdy już wszystko ucichło postanowiliście przejrzeć co udało się Wam wydostać z samolotu.
Łukasz wyniósł kompas, kanapki i pociski usypiające, Karolowi udało się zebrać dwa czujniki, całe szczęście oby dwa działają, Feliks zebrał swój plecak i bron, w plecaku miał racje żywnościową na tydzień dla jednej osoby, koc zimowy, nóż wojskowy, latarkę na dynamo, ubranie, namiot i folię termiczną, chłopak przyszykował się na tą wyprawę, jak by wiedział że się rozbijecie. Nasz kochany Rusek nie pochwalił się co ma w worku, wicie jedynie, że ma naboje do swojej broni.
-Dobra... Spokojnie... Nie dajmy się zwariować... Trzeba nam obmyślić plan wydostania się z tej dziczy... Ma ktoś jakieś pomysły?- pilot stara się nie wpadać w panikę.

Proszę zajrzeć do komentarzy!
 

Ostatnio edytowane przez Panda : 19-06-2007 o 23:07.
Panda jest offline  
Stary 19-06-2007, 23:47   #8
 
Roller's Avatar
 
Reputacja: 1 Roller nie jest za bardzo znany
-Po pierwsze-uspokojmy sie...Nie ma po co panikowac...Bylem juz w podobnej sytuacji - nasza ekspedycja w afryce zostala pojmana i wywieziona daleko, nie wiedzielismy gdzie...Moim zdaniem powinnismy najpierw rozbic oboz, przeczekac do jutra i wylizac rany...Ma ktos jakies inne propozycje?
Poszedlem wglab lasu, sprawdzajac cos czujnikiem. Wrocilem do grupy z gorzka mina. Zabralem sie za tworzenie jakichkolwiek miejsc wypoczynku. Wybuch usunal gruba warstwe sniegu, dzieki czemu bylo latwiej zbudowac jakiekolwiek schronienie. Zbieralem roznorakie czesci z samolotu, kawalki drzew i dalej robilem jako takie "mieszkania". Bylem cholernie zmeczony, i obolaly. Czulem bol w kazdym zakatku ciala, i po chwili dalem sobie spokoj.
-Prosze, zajmijcie sie tym. Pozniej trzeba rozpalic ognisko, co moze byc problemem. Ale wiem, ze niedzwiedzie boja sie ognia. Ja jestem zbyt zmeczony, odpoczne chwilke.. Zdyszany usiadlem na sniegu, mocno sapiac...Bylem bardzo zmeczony, obolaly i spiacy. Nie spalem w nocy oraz przez caly lot, bylem rowniez spragniony.
-Ma ktos cos do picia? Suszy mnie okropnie
Krew z brwi znow zaczela sie saczyc, wiec uciskalem mocno kawalkiem tkaniny, czekajac na jakikolwiek napoj.
 
Roller jest offline  
Stary 20-06-2007, 11:27   #9
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Feliks patrzał na wszystkich, nagle jednak przemówił Karol który miał sporo racji. Gdy przestał mówić Feliks zabrał się za mówienie.

- Przede wszystkim musimy zlokalizować jakieś miasto lub wieś. Temat obozu nie jest zły ale czy na pewno wszyscy wytrzymają do jutra rano, osłabiony organizm z niepełną krwią wychładza się szybciej. Jeśli mamy tutaj spać to trzeba spać parami żeby jeden od drugiego się grzał. Nie wiem czy samolot nie będzie więcej eksplodował ale można by ulokować się niego nieco bliżej gdyż tam jest cieplej. Co wy na to ? - powiedział czekając na reakcje reszty.

Feliks wyjął z plecaka namiot zimowy i go rozstawiał. Skończył praktycznie równo z Karolem który ponownie zaczął coś mówić. Gdy namiot Feliks był gotowy do zamieszkania podszedł by ich o tym poinformować.

- Dobra w tym namiocie śpią trzy najbardziej ranne osoby, no chyba że jakoś zmieszczą się cztery. Co do ogniska to nie będzie problem, od czego mamy samolot. A co do niedźwiedzi to w tej nocy nie spodziewałbym się spotkać jakiegokolwiek zwierza, wybuch słychać było z kilku kilometrów. - Feliks nabrał powietrza, po czym ciągnął dalej.

- Nie jestem pewien czy niedźwiedzie boja się ogniska, ale ognia na pewno. Co prawda część z nas jest ranna, tak więc zapach krwi przyciągnie trochę zwierzyny, miedzy innymi niedźwiedzie. - zakończył czekając na reakcje innych. Niech teraz oni podzielą się wiedzą lub zdementują to co przed chwilą powiedział Feliks.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P

Ostatnio edytowane przez Lavi : 20-06-2007 o 11:31.
Lavi jest offline  
Stary 20-06-2007, 11:55   #10
 
Foliescu's Avatar
 
Reputacja: 1 Foliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znany
Pasmatriłem na Paljaka miotającego się po tajdze, zbierającego jakieś śmieci i kawały poszycia samolotu... Sprawdzam co tam w plecaku.. wszystko w porządku.. zakładam pas z amunicją do strzelby.. wyciągam składaną saperkę..

"-Ma ktos cos do picia? Suszy mnie okropnie"


Mnie to dwa razy nie trzeba powtarzać. Z natury przyjacielski jestem, a i patrzeć nie mogę jak kogo suszy. Ruszam z pomocą. Wyciągam z plecaka butelkę Stolicznej, odbijam łokciem i podaję paljakowi..

"Pażałsta" uśmiecham się przy tym szczerze.

Zostawiam go z tą butelką- niech się chłop wzmocni trochę. Sam biorę saperkę i szukam jakiegoś fajnego świerku... "Slyszajcie paljaki, zdziełam ja dla was choroszyje miejsce sztoby można było spat.. Feliks, kak zwał sja twoj papa? Feliks, ty smatrij na wsio.. na wołki, miedwiedje, choroszo?"

Szukam tedy mojego smereka, ma nie być stary- z jakieś trzydzieści lat ma mieć.. ma być gęsty u spodu.. tak żeby się wszyscy (prawie wszyscy) pod nim zmieścili. Chadzało się trochę po tajdze to się wie, że pod takimi gęstymi smerkami jest zawsze cholera sucho.. nawet jak leje.. a śnieg, śnieg zostaje na gałęziach wyżej, zsuwa się i powstaje takie iglo.. (wiem psia mać jak to się nazywa- co to ja telewizora nie widziałem?)..

Widzę go jest śliczny- wysoki, gęsty, rozłorzysty... koło pnia gruba warstwa suchych igieł- ot najwyżej babeczke w tyłeczek pokują haha ...

" Ej paljaki, budzjem spac sjuda"
pokazuję na świerk.. "nada sztoby katoryj z was, wlazł tam i łamał te maleńkije suchyje gałązki- one oczeń charoszyje sztoby ogień zażegat"

Podchodzę do kolejnego smereka z moja łopatką i odrąbuję co gęstsze gałęzie.. "Pamagitie pażałsta- na tom spat budjem, nada to w naszom domom pałażyć.."



Pracuję.. lubię tak się udzielać.. ale nie lubię ja jak się ktoś obija... patrzę wtedy co robi reszta.. czy pracują czy tylko siedzą i biadolą (jak to mieszczuchy)...

"Wot i pałatku pastawili... "
"Wazmitie, okryjcie jejo śniegom... budzjet tieplej"
 

Ostatnio edytowane przez Foliescu : 20-06-2007 o 11:59.
Foliescu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172