lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [autorski] MROŹNE KNIEJE (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3427-autorski-mrozne-knieje.html)

Druidzki spokój 18-06-2007 15:35

[autorski] MROŹNE KNIEJE
 
Prolog

Śnieżny jastrząb przelatywał sobie spokojnie po swoich od dawna zajętych terenach łowickich. Płatki śniegu wolno zlatywały z nieba i pokrywały liczne pagórki i lasy grubą warstwą białego, odwiecznego puchu. Słonko świeciło lekko zza niebieskawych chmur układających się w różnego rodzaju wstęgi, wtem ów ptak zobaczył coś niebywałego, jakaś kolumna pokryta od dawien dawna śniegiem rozbłysła na fioletowo w potwornym blasku, jakiego jego oczy jeszcze nie widziały. Po chwili na tej samotnej ziemi stała grupka postaci okrytych szatami. Z jego wysokości wyglądało to jak kilka czarnych pionków na białym tle, wiatr mocniej zawiał, a ptak niewiedząc co to wszystko ma znaczyć zaczął odlatywać jak najdalej z tego miejsca.


"Początek"

Pojawiacie się w pokrytej śniegiem dolinie, ciepło bijące z portalu z którego wyszliście powoli zaczyna maleć i mimo płaszczy odczuwacie prawdziwe zimno towarzyszące tym krainom. Gdy odwracacie się, widzicie że śnieg woguł pokrytego runami wyjścia kamiennego portalu jest całkowicie roztopiony. Płatki śniegu spadają wam na twarze i szaty, wieje lekki wiatr.
Rozglądacie się, na wprost was w odległości 80 kroków stoi wielki las, korony drzew są pokryte całkowicie puchem, zdaję się słyszeć szum strumyka dochodzący z wewnątrz. Na prawo jest piękny widok na odległe góry ginące we mgle, zaś na lewo pagórek na którym leży kilka kamieni i wyrwanych korzenie. za wami jest portal i dalsza część pasma coraz to wyższych pagórków. Gdy tak chwilę stoicie dostrzegacie rysia na skraju lasu przyglądającego się wam z ukrycia swoimi żółtymi ślepiami. Wiecie że powinniście iść na północ, czyli w stronę wielkich gór, tam, właśnie znajdują się szczepy barbarzyńców.

Glarin 18-06-2007 19:21

Gordan przeszedł pierwszy. Wiejący mroźny wiatr prawie wepchnął go z powrotem w otchłań portalu. Zachwiał się na nogach i szybko skupił na odzyskaniu równowagi. Następny podmuch wiatru zmusił go do przyklęknięcia. Lodowate powietrze szybko go orzeźwiło, a wspomnienie nieprzyjemnej podróży przez portal momentalnie uleciało. Otoczenie było tak mroźne, nieprzyjazne i zaskakująco lodowate, że zatrzymał się w bezruchu i całą swoją jaźń skupił na oddychaniu. Gigantyczny stres związany z nagłą podróżą sprawił, że czuł się jak dziki zwierz tuż przed skokiem. Stał w milczeniu i czekał na towarzyszy, podziwiając nowy krajobraz. W głowie powoli rodziło się pytanie: "Co mnie tak boli?, Co mnie tak diabelnie boli? Acha - zaciśnięte szczęki."
Gdy kolejni przybywali nawet się nie odwrócił. Po chwili jednak gdy usłyszał głośne westchnięcie ostatniego podróżnika, chwycił mocniej swój łuk i wyszeptał dość retorycznie:
- Pięknie... Chyba jesteśmy...hmm...na miejscu?

Nig 18-06-2007 20:24

Nefren jako drugi przekroczył portal. W pierwszych chwilach jego płuca starały się przyzwyczaić do lodowatego powietrza. Gdy to już się stało, zaczął oddychać spokojnie. Chociaż jest tu zaledwie kilka chwil, nigdy nie tęsknił tak do Anrallasill, do ciepłych pokojów... Lecz musiał pogodzić się z tą prawdą, że prędko tam nie wróci.Rozejrzał się dookoła, aby przyjrzeć się okolicom. Nigdy wcześniej w takim miejcu nie był. Mocny, mroźny wiatr szybko skradł ciepło z jego ciała. Nefren Zaczął się poruszać, aby się rogrzać. Dopiero teraz zauważył stojącą przed nim osobę. Widać wyraźnie, że ona także nie jest zadowolona z miejsca, w którym przebywają. Zawiązał mocniej płaszcz i szybkim krokiem podszedł do drugiej osoby. Zaczął wyczekiwać na resztę ekipy.

Alaron Elessedil 18-06-2007 21:52

Raimar przeszedł przez portal i natychmiast poczuł lodowaty wiatr. Szybko wstrzymał oddech, a następnie powoli zaczynał oddychać. Czynił tak, by jego płuca i nozdrza przyzwyczaiły się do mrozu. Srebrne włosy opadały mu na ramiona, a oczy uważnie śledziły otoczenie.
Mróz jest w moich żyłach. Krąży we mnie przez to przeklęte zaklęcie. Czy ja kiedykolwiek zaznam jeszcze ciepła?-pytał siebie w myślach, a jego blada, lekko niebieskawa twarz przybrała surowy, okrutny wyraz zdolny przerazić nie jednego mężnego wojownika.
-Czeka nas bardzo proste zadanie. Przejść przez lodowatą krainę, zmierzyć się z nieznanymi zagrożeniami, pomimo faktu, że jesteśmy czeladnikami, a nie Magami-rzekł sarkastycznie wpatrując się w rysia srebrnymi oczami zimniejszymi niż powietrze tej krainy. Toczył z nim pojedynek na wzrok, ale był gotowy na użycie zaklęcia.

L_Devil 19-06-2007 13:23

Kolejna z portalu wyłoniła się wysoka kobieta opatulona w ciepły płaszcz z kapturem skrywającym włosy. Przestąpiła krok do przodu, udając, że nie usłyszała wypowiedzi Raimara. Ciepło portalu odeszło jednak tak szybko, jak szybko napłynął chłód mroźnej północy. Selena zadrżała z zimna rozglądając się po okolicy.
-Brrr... - rzekła - Równie zimny może być tylko uśmiech instruktora Anrallasill. - parsknęła z własnego żartu - No, przyjaciele, czas ruszać w drogę!... O, rysiątko! - w tym momencie dostrzegła groźnego zwierza. Uśmiechnęła się przyjaźnie do czeladników - Chyba nie będzie się nam naprzykrzało, prawda? - dodała.

Alaron Elessedil 19-06-2007 18:16

Raimar słuchał wypowiedzi Seleny.
-Myślę, że jak zrobimy dobry uczynek i zrobimy z "rysiątka" żywą pochodnię to będzie nam naprawdę wdzięczny. Może nawet się odwdzięczy rozgrzewając nas od środka. Ciekawe jak smakuje dobrze przypieczony ryś?-sarkazm nie znikał z jego głosu, gdy nadal mroził spojrzeniem dzikie zwierzę.
-Nie mniej jednak masz rację, ruszajmy zanim ten zwierzak przyprowadzi kolegów na obiad-rzekł na wpół poważnie, na wpół sarkastycznie.

Glarin 20-06-2007 00:06

Gordan odwrócił się w stronę portalu i dokładnie obejrzał przybyłych. Nefren, Raimar i Selena. Widywał ich na korytarzach Anrallasill, lecz nigdy żadnego z nich na prawdę nie poznał. Jego osiemnaście lat i trudny charakter, którego był świadom powstrzymały go od pochopnych osądów na ich temat. "Trzeba będzie nauczyć się ich jak najszybciej." - pomyślał - "Poznać słabości i najmocniejsze strony. Jeśli mamy przeżyć razem ciut dłużej"
Przerzucił przez ramię swój lekki łuk i poprawił kołczan, tak by zarzucony na ramiona płaszcz okrywał całe ciało jak najszczelniej.
- Nie słyszałem o tym by krwiożercze rysie atakowały turystów w tych okolicach - powiedział z uśmiechem. - Właściwie nie słyszałem w ogóle by jakikolwiek ryś zaatakował jakiegokolwiek człowieka. Po prawdzie to nie spodziewałbym się, że potrafią przeżyć na takim mrozie. On pewnie dziwi się nam dokładnie z tego samego powodu. -Popatrzył w oczy towarzyszom niedoli - Jestem Gordan. Dlaczego zostałem wybrany by być tu z wami dokładnie nie wiem. Ale proponuje nie stać na tym wygwizdowie, bo zamarzniemy na kość. Czas w drogę, poszukajmy czegoś co osłoni nas od tego wiatru.

Druidzki spokój 20-06-2007 09:01

Sesja upada, idzie do śmieci, okazało sie że nie będę miał internetu przez wakacje więc to koniec, however jeśli by kiedyś jeszcze się odbyła Alaron Elessedil, jesteś przyjęty w pierwszej kolejności, twoje KP było wyśmienite a wręcz genialne, takie o jakie mi chodziło, zresztą pozostałych tez były dobre.
No ale cóż nieraz i bywa tak

Alaron Elessedil 20-06-2007 11:33

Szkoda, że sesja upadła. Zapowiadała się całkiem fajna gra. Może dałoby się zamrozić sesję i "odmrozić" po wakacjach?
Dzięki za uznanie.

L_Devil 21-06-2007 18:53

Szkoda wielka... ale cóż, tak pewnie być musi. Mam nadzieję że uda się jeszcze zagrać w równie dobrym towarzystwie ;)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:36.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172