Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-06-2007, 18:52   #11
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Naukowcy nie zwracajac na was najmneijszej nawet uwagi zajmowali sie swoimi sprawami. Wybraliscie bron i odzienie jak wam kazano. Branzolety lagodnie opiely wasze nadgarstki, a mlecznobialy plyn w fiolkach delikatnie lsnil.
Tara krazyla wkol stolow delikatnie dotykajac broni i ubran. Wygladalo na to ze niezbyt moze sie zdecydowac co wybrac. W koncu, gdy juz wszyscy byli gotowi chwycila branzolete i natychmiast znalazla sie obok Teka. Bylo to o tyle dziwne, za zadne z was nie zauwazylo kiedy to dziewcze nawane przez straznika ksiezniczka, przeszlo ten odcinek drogi. Dziwnym tez bylo to, ze najwyrazniej nie przewidziano dla niej fiolki z napojem. Widzac wasze spojrzenia wzruszyla jedynie lekko ramionami i powiedziala przyjemnym dla ucha dziewczecym glosem.
- Wydaje mi sie iz powinnismy juz ruszac.
Odczekawszy az wypijecie swoje porcje plynu zwyczajnie zniknela. Moze i wydalo sie to wam dziwne lecz nie byl to czas na przemyslenia. Wlasciwie nawet gdybyscie ten czas mieli to i tak myslenie nie bylo by mozliwe. Bol. Tylko bol byl tym co zaprzatnelo wasze umysly w sekunde po tym jak zielonkawa poswiata otoczyla wasze ciala. Bol tak nieznosny przeszywajacy, ze wasz umysl chcac ochronic siebie zwyczajnie nacisnal przycisk off pozwalajac wam pograzyc sie w przyjemnej czerni nieswiadomosci.

Budziliscie sie powoli. Gdzies nad wami zaswiergotal ptak. W chwile pozniej dolaczyl do niego nastepny. Cieply powiew wiatru lagodnie zmierzwil wam wlosy. Zaczeliscie otwierac oczy. Najpierw delikatnie, lecz po chwili juz smielej. Widok zaprawde godzien byl chwilowego bolu oczu spowodowanego ostrym swiatlem slonecznym, jak i lekkiej sensacji zoladkowej spowodowanej probami podniesienia sie z miekkiej, wonnej trawy. Jezioro bylo niewielkie. otoczone krzakami i gestym lasem z krystalicznie czysta woda i fragmentami gladkich bialych skal. Nie tworzyla go zadna rzeczka ani strumien. Samotne wsrod morza zieleni wokolo. Przez chwile wpatrywaliscie sie w dziewczyne stojaca w pewnym oddaleniu od brzegu. Ze smiechem zrywala biale lilie i od czasu do czasu wyciagala dlon na ktorej natychmiast siadala wazka lub wielobarwny motyl. Najwidoczniej byla tu od jakiegos czasu gdyz na glowie miala juz misternie spleciony wianek w ktory zaplatala lilie byl prawie skonczony. Tara, bo bez watpienia byla to wlasnie ona, zauwazywszy ruch na trawie odwrocila sie w wasza strone i radosnie zamachala reka na powitanie. Nie bylo by w tym nic niezwyklego gdyby nie fakt ze lilie wodne, ktore tak misternie ukladala w wianek rosly nie na ziemi lecz w wodzie po ktorej Tara delikatnie stapala w swoich bucikach z miekkiej, jasnej skory...
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 23-06-2007, 20:50   #12
 
Julian's Avatar
 
Reputacja: 1 Julian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie coś
Ptaki świergotały, krystalicznie czysta woda falowała w jeziorze, a Tara po niej chodziła. Te wszystkie rzeczy były wspaniałe, jednak Tek w tym momencie nawet nie zwracał na nie uwagi. Jedyne co słyszał to jego własny żołądek który krzyczał "Wypuść mnie!" i posuwał się w górę, ku wolności. Mężczyzna powoli wstał. Już kiedyś to przechodził, za drugim razem nie było to aż takie złe. Zachwiał się i upadł na jedno kolano, po czym podniósł się znowu i stanął chwiejnie.
Podniósł głowę i spojrzał na Tare idącą po wodzie z wiankiem w rękach. "Czy rzeczywiście jest taka głupia i beztroska, czy zwyczajnie próbuje się popisać?" Pomyślał. Wyprawa z piętnastolatką była chyba najgłupszym pomysłem tych przeklętych naukowców. Mało tego, ta dziewczyna nawet jak na swój wiek wydawała mu się strasznie dziecinna.
Ich otoczenie także nie robiło na nim większego wrażenia, woda była piękna, ale dla niego woda była tylko środkiem potrzebnym do przeżycia, a drzewa tylko niepotrzebnie ograniczały pole widzenia.
Poraz kolejny usłyszał wołanie żołądka, tym razem silniejsze niż wcześniej. Wydał z siebie okropny dźwięki po czym potykając się podbiegł do jeziora. Upadł na kolana i zwymiotował. Woda nie była już tak idealnie czysta.
 
__________________
Watch your back,
shoot straight,
conserve ammo,
and never, ever, cut a deal with a dragon.
Julian jest offline  
Stary 23-06-2007, 21:04   #13
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Wszedł do sali odpraw... Młodziutka dziewczyna wyjaśniła mu i reszcie na czym ma polegać ich zadanie.

"Dalej ruszajmy! Na co czekamy" rozmyślał z uśmiechem na twarzy i tajemniczym błyskiem w oku.

Szybko skończyła gadać... w sumie mało go to obchodziło. Popatrzył na stół. Broń miał ze sobą ale jego czerwona szata... ta mogła być nie na miejscu...

"A cóż to? zapomniałeś że masz niebieską skórę?" śmiał się z siebie w duchu.

Wrzucił jednak do torby proste spodnie, koszule i kamizelke... tak na wszelki wypadek. Za radą jednego z towarzyszy wziął branzolete. i założył na prawą ręke.

"Chce niech dowodzi... byleby nie przeszkadzał mi gdy nadarzy się okazja do bitki... podszedł do lustra z dziwną substancją we flakonie i wypił ją równocześnie z innymi.

"Podróż" nie należała do przyjemnych... Dawno nie czuł takiego bólu... w sumie od jakichś 2000 lat... Na szczęście szybko stracił przytomność.
Obudził się na trawie. Z oczami utkwionymi w lecącego ptaka kontemplował to uczucie podniecenia jakie go ogarniało od momentu kiedy usłyszał swoje imie wyczytywane w głośniku. Powoli wstał... Las jeziorko... i Tara chodząca po wodzie... Uśmiechnął się tylko machając do niej w odpowiedzi na przyjazny gest. "Wódz" zrzygał się do jeziora co nawet go lekko rozbawiło. Zaczął urzywać swojego implantu wzroku aby przeczesać okolice. "Czujnik ciepłoty ciała będzie odpowiedni..."
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 24-06-2007, 00:18   #14
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Nim zdolaliscie sie otrzasnac po podrozy na laczce pojawila sie jeszcze jedna osoba. Wygladalo na to, ze wasi przelozeni sa ostatnio naprawde zakreceni lub sami nie wiedza co robia.

Posv

Ukladales sie wlasnie do snu gdy z glosnika nad twoim luzkiem uslyszales glos kobiety.
- Posv ma sie natychmiast zglosic do pokoju odpraw.
Coz wyjscia raczej nie miales. Zgarnoles cos do ubrania poczym niespiesznym krokiem udales sie w strone owego, owianego juz legenda pokoju. Z tego co wiedziales poprzednia grupa ruszyla juz jakis czas temu. Ciekawe bylo to czego oni moga chciec teraz od ciebie. Czyzby tamci juz zdazyli zginac?
Drzwi do pokoju odpraw staly otworem. Niepewny czy wlasnie tak powinienes postapic ostroznie wszedles do srodka. Natychmiast podbiegl do ciebie zmachany naukowiec. Jego okulary w rogowej oprawie zwisaly z nosa pod dziwnym kontem, wlosy mial rozczochrane,a fartuch niedopiety zupelnie jekby ubieral sie w pospiechu.
- No nareszcie. Wlasnie dostalismy rozkaz abys i ty dolaczyl do grupy. Zupelnie niewiem co sie tam w gorze dzieje ale chyba wszyscy powariowali. Na tamtym stoliku masz bron i stroje. Wybierz co chcesz byle nie byla to bron palna, a nastepnie ubierz ta branzolete co lezy kolo lustra i wypij zawartosc tej fiolki. Juz, juz rusz sie do diabla.
Poganiajac cie caly czas krazyl za toba. Wreszcie wcisnal ci branzolete na nadgarstek i sam odkorkowal fiolke.
- Masz pij i niech cie dobre duchy strzega.
Coz miales zrobic. Przechyliles fiolke i pograzyles sie w zielonym swietle, ktory wraz ze soba przywiodl bol. Zemdlales i byles za to wdzieczny swemu umyslowi.
Przebudzily cie glosy i swiergot ptakow nad glowa.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 24-06-2007, 13:45   #15
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Dziewczyna ocknęła się niedaleko jeziora. Leżała na plecach. Nad nią przeleciał ptak. Dwoiło, troiło jej się w oczach. Ptaków więc było kilka... Powoli zaczęła dochodzić do siebie. Usiadła. Wciągnęła głęboko powietrze do płuc. Miała wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Zaczęła się rozglądać. Zobaczyła resztę. Najbardziej ją zdziwiło to, że Tara chodzi po wodzie. Spojrzała na jezioro. Z ukrywaną paniką, odsunęła się od jego tafli. W tym momencie zobaczyła, jak niedaleko niej pojawił się jeszcze jeden mężczyzna. Położyła się na ziemi. Zamknęła oczy. Po jakiś pięciu minutach wstała.
- Od teraz chyba jesteśmy drużyną - powiedziała wesoło, zwracając się do grupy - Jestem Veriene. Wie ktoś, co mamy teraz zrobić, gdzie iść? - zapytała, w sumie retorycznie. Jedyna osoba, która mogła coś wiedzieć chodziła po jeziorze.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.

Ostatnio edytowane przez Odyseja : 24-06-2007 o 13:50.
Odyseja jest offline  
Stary 24-06-2007, 14:00   #16
 
Mroczusia's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodze
Kate powoli otwarła oczy. Ukazał sie jej piękny widok. ptaki latające nad polaną, drobne zwierzątka siedzące na drzewach oraz ta wspaniała ziele która ich otaczała.Trawa wydawała się tu bardziej zielona i soczysta niż na innych planetach na których była, za to niebo było tak przejrzyste i jasne jak kropla wody spadająca z małego wodospadu do rzeki po której właśnie spacerowała Tara. Niestety teraz nie mogła za bardzo sie rozklejać nad tym pięknym krajobrazem gdyż trzeba było wyruszyć na poszukiwania. Po chwili usłyszała głos kobiety którą widziała wcześniej przy sali odpraw.- Jestem Veriene. Wie ktoś, co mamy teraz zrobić, gdzie iść?
- Mów mi Kate - Zwróciła się do Verien, po czym podała jej rękę.
 
Mroczusia jest offline  
Stary 24-06-2007, 14:37   #17
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
- Witaj Kate - powiedziała i uśmiechnęła się. - Pięknie tu - dodała po chwili.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 24-06-2007, 16:18   #18
 
Julian's Avatar
 
Reputacja: 1 Julian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie coś
"Orzeźwiające" Pomyślał Tek kiedy skończył wymiotować do Jeziora. Przesunął się trochę dalej, gdzie woda nie była przez niego zanieczyszczona aby obmyć twarz i wypłukać usta. Wstał, teraz już prawie nie odczuwał skutków ubocznych podróży.
Rozglądnął się szukając wzrokiem grupy. Jakiś włochacz, nic godnego uwagi. Ten który dopiero przed chwilą się pojawił, jemu będzie miał czas się przyjrzeć. Niebieskoskóry z dwoma katanami. Co ci ludzie widzą w tych dziwnych mieczach? Dwie dziewczyny. Pierwsza nie odznaczała się zbytnio, jednak druga... Druga wyglądała jakby pochodziła z Nadrei... albo z kostnicy.
Otrząsnął się, teraz musiał zająć się misją nie oglądaniem dziewczyn. Wsunął bransoletę pod pomarańczową chustę. Najpierw sprawdził czy będzie w stanie znaleźć mapę tego terenu, a następnie wstukał w nią słowo Camelot.
 
__________________
Watch your back,
shoot straight,
conserve ammo,
and never, ever, cut a deal with a dragon.
Julian jest offline  
Stary 24-06-2007, 17:36   #19
 
Hawkmoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputację
Wcześniej
Felix wszedł do pomieszczenia. Spojrzał na doktorka w okularkach, który im tłumaczył co mają zrobić. Cathar nie zastanawiając się dużo podszedł do stołu i ku waszemu zdziwieniu z ubrań wziął tylko pas z miejscem do przypięcia jakiejś broni gabarytów pistoletu i dziwnych "dynksach" na całej długości. Felix wziął kuszę pistoletową samopowtarzalną z magazynkiem na 12 bełtów i zapełnił cały pas miniaturowymi bełtami, które w sam raz pasowały do kuszy. Założył bransoletę, ustawił się z flakonikiem w ręce przed lustrami razem ze wszystkimi. Wypił razem z nimi i...
Teraz
Otworzył powoli oczy i zobaczył nad sobą czyste niebo. Momentalnie poderwał się i zatoczył się. Ale oso stym chozi? - Felix padł na ziemię. Znowu się podniósł i otrząsnął się. Dobra ja jestem Felix. Należę do rasy Catharów. Tyle o mnie. Otrząsnął się ponownie i zaczął uważnie przyglądać się bransolecie.
 
Hawkmoon jest offline  
Stary 24-06-2007, 17:44   #20
 
Khel's Avatar
 
Reputacja: 1 Khel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodze
Posv

Lądując na ziemi Posv widział jakieś postacie nie był pewien czy trafił w dobre miejsce, ba nie wiedział nawet dokładnie, co ma właściwie tu robić. Odprawa była szybka i niespodziewana. Dziwny gość w okularach, który go odprawiał przekazał mu tylko informacje dotyczące samej podróży, a nie zadania, które było do wykonania. Posv zdążył tylko podejść do stołu zabrał zeń miecz, sztylety do rzucania i płaszcz z kapturem. Po paru minutach podniósł głowę i zobaczył dziwną dziewczynkę chodzącą po wodzie na ten widok wzdrygnął się i pomyślał, że warto nauczyć się tej sztuczki. Do koła znajdowało się jeszcze parę osób, które były mieszanką ras z wielu planet. Zerknął na każdego z osobna, ale nie robili oni jakiegoś porażającego wrażenia. Skupił się, więc na przyrodzie. Nigdy nie widział jeszcze takiego miejsca. Ze wszystkich stron otaczała go zieleń i zapachy świeżości i czystości, te, które przysparzały go o rozkosz. Przypomniał sobie dom, choć miejsce to nie było podobne do jego planety, zapach, który mu towarzyszył, był równie piękny, co ten wspominany w marzeniach o powrocie. Posv stanął wreszcie na nogi i podszedł do dwóch rozmawiających osób.

- Witam jestem Posv, chciałem się dowiedzieć, co właściwie tu robimy, bo podczas odprawy nie zostałem dokładnie poinformowany o naszych obowiązkach. Oj przepraszam nie dałem się wam przedstawić to bardzo nieuprzejme z mojej strony. Jak więc się nazywacie?
 
__________________
"Gonna die in hell,
gonna pay for all his sins"
Khel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172