Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-02-2008, 09:07   #191
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Do Olgi jak zza mgły dochodziły głosy jej towarzyszy.
Słyszała podniesiony głos Jonasza wydającego rozkazy.
Jonasza??

Czy Wierny już nimi nie dowodzi?
Czy zamiast niego ich przywódcą stal się Jonasz?

O jakim ataku oni mówią?
Czy nie widza, nie rozumieją, że to już nie jest Warszawa?
Że takiego kościoła w stolicy nigdy nie było, i raczej nie będzie?

Kolorowe światło z witraży spływało po jej policzkach jak barwne strugi łez, mimo, że jej oczy były suche.

- Wykonać, już, natychmiast!- krzyknął Wierny i jego słowa sprawiły, że Olga nie mogła dalej być obojętna.
- Musimy zabezpieczyć to miejsce, musimy się bronić! Nie mamy innego wyjścia! Bo poza nią nie ma tu niczego innego...
To on nimi dowodził, jego słowa były rozkazem.

Ruszyła w stronę, gdzie według niej powinno być wejście na zakrystię.
Nie była pewna czego powinna dokładnie szukać, ale...

Nagle stanąl przed nią Chmura

- Może zatańczymy? - Skłonił się nisko
Olga spojrzała na niego.
-Wybacz, Chmura, ale może później.
Z przepraszającym uśmiechem mineła chłopaka.

Chciała się dowiedzieć więcej o tym miejscu.
Jako łączniczka miała obowiązek poznać tak dobrze teren na jakim mieli się znajdować, i być może walczyć, jak tylko się dało...
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay

Ostatnio edytowane przez Lhianann : 13-02-2008 o 09:23.
Lhianann jest offline  
Stary 15-02-2008, 12:26   #192
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Katedra – Dzień? Miesiąc? Rok?


Zza murów kościelnych usłyszeli zrazu ciche i przytłumione, lecz wciąż narastające i dobrze im znane wycie. Wysokoprężne silniki szturmowych stukasów. A pisk, modulowany, wchodzący w coraz wyższe rejestry. Bomby!


Bomba musiała uderzyć gdzieś w pobliżu po lewej stronie, bo nagle wielkie piękne witraże rozprysły się na setki kawałków kolorowego szkła. Odruchowo przypadli do ziemi, przyciskając ręce do uszu. I to już nie był miraż, to nie byłą żadna pierdolona iluzja, lecz jak najprawdziwsza wojna, którą w ciągu ostatnich trzydziestu dni poznali aż za dobrze. I może to nie była Warszawa, może to w stolicy nie było takiego kościoła, takiej rzeki, lecz ich ciała są nadal z krwi i kości. A krew i kość z łatwością przecina penetrator z lotniczej bomby, wypruwa flaki, sieje poszatkowanym mięsem. Fala uderzeniowa nadal potrafi rozerwać bębenki w uszach, wyrwać ostatni oddech z płuc, lub napełnić je płomieniami. Zapomnieli na chwilę o swoich majakach i wyrzutach sumienia za popełnione grzechy w okupacyjnym czasie pogardy. Teraz chcieli przeżyć, a umożliwić im to mogły rozkazy „Jonasza”.


Kolejna bomba uderzyła w ścianę katedry, jednak średniowieczne, masywny mury z łatwością oparły się niszczycielskiej sile trotylu. Powstańcy kryjący się w nawie świątyni usłyszeli ogłuszający huk, ziemia zadrżała, ale nawet rysa nie pojawiła się na murach. No tak, z katedrą św. Jana było podobnie. Ponad dwa tygodnie siedzieli w niej ostrzeliwani i bombardowani.

Ale stukasy nurkowały jeden za drugim, a kolejne bomby sypały się na tę dziwną katedrę, która z dumą i spokojem przyjmowała kolejne ciosy. I o dziwo poza wybitymi witrażami nic więcej się nie stało, nawet dach wytrzymał uderzenia niemieckich bomb.


Eksplozje umilkły. Z góry, z wieży usłyszeli krzyk „Daniela”:
- Odlatują! Jeśli tu jest jak na Starówce, to zaraz artyleria się dołączy.
I faktycznie, pociski moździerzowe i haubiczne zaczęły spadać na katedrę. Jak na Starówce. Eksplozja za eksplozją, ogniem bateryjnym po trzy, cztery czasem pięć na raz. Salwa ze stopiątek nakryła dach. Kilka płatów tynku spadło do nawy, ale poza tym… nic więcej. Katedra znów wytrzymała.

„Chmura” zerwał się na równe nogi, chwycił Browninga i podbiegł do bocznych drzwi. Chwycił za ciężką, mosiężną klamkę i pociągnął za nią. Lekko uchylił drzwi. Pył z eksplozji wciąż unosił się w powietrzu, jednak kapral zdołał wypatrzyć wroga. Kilkaset metrów dalej, przynajmniej jeden lub dwa plutony. Od czterdziestu do osiemdziesięciu chłopa. „Chmura” czym prędzej zamknął drzwi i, nie bacząc na ostrzał, zaczął przysuwać ciężką masywną ławę do drzwi. Przynajmniej tak je zabarykaduje.

Kolejna seria eksplozji trafiła prosto w wieżę katedry, szczęśliwie nie tą, w której rezydował „Daniel”. Kopuła wieży została zerwana podmuchem, lecz sama konstrukcja pozostała nienaruszona. Katedra trwała dumnie.

„Jonasz” wciąż barykadował wrota, usypał przed nimi stos ławek na wysokość wzrostu dorosłego mężczyzny. Nawet nie czuł zmęczenia. Spojrzał, w bok. Gargulec siedział nieporuszony. Jakby jego niedawne ożywienie nigdy nie miało miejsca. Kolejna eksplozja zastukała do wrót katedry chmarą odłamków. Masywne drzwi i to wytrzymały.

„Basia” jakby nie słyszała eksplozji podeszła bliżej do kaplicy, w której znajdowała się ikona Matki Boskiej. Maria z obrazu wpatrywała się w sanitariuszkę z taką intensywnością. Dziewczyna stanęła przy wejściu do kaplicy. Po lewej stronie ktoś dawno temu wmurował płytę wotywną. O dziwo była napisana po polsku, co prawda archaizmy utrudniały zrozumienie, lecz nie uniemożliwiały go:

„Basia” weszła do kaplicy, poruszona słowami wyrytymi w kamieniu. Tak różniły się od tego, o czym ją uczono. Zaczęła uważnie przyglądać się ikonie. Matka Boska na obrazie miała piękne uduchowione oblicz. I żywe oczy, które wpatrywały się w „Basię” z dziwnym smutkiem, ale i surowością. Dziewczyna nagle poczuła brzemię swych win. Śmierć „Junaka”…


W tej samej chwili „Wierny” poczuł dziwne ukłucie w sercu. Usłyszał głos swego ojca dobiegający z kaplicy, w której stała sanitariuszka. Przerwał na chwilę swe poszukiwania zejścia do katakumb i spojrzał w stronę „Basi”. Ta stała przed obrazem, a jej twarz była w tej chwili równie piękna jak twarz Matki Boskiej. Jednak uwagę „Wiernego” przykuła ikona. Do Jansie cholery, przecież kiedyś już ją gdzieś widział! Nic to, sprawdzi się później. Teraz wpadł na zakrystię, która w porównaniu do nawy była wyjątkowo mała, przytulna, cicha. Stąd też nie było zejścia niżej.

"Basia" wreszcie otrząsnęła się, dotarła do niej istota rozkazów "Jonasza". Podbiegła z powrotem do niego, starając się pomóc sierżantowi i "Jastrzębiowi" w zablokowaniu wrót.

„Olga” przeszukiwała katedrę. Nie poszła na wieżę, w której siedział „Daniel”, lecz na drugą stronę. Tak, tam były schody do góry, prowadziły na szczyt bliźniaczej wieżycy. Prowadziły też w dół. Zeszła ostrożnie, trzymając w dłoni pistolet. Odgłosy eksplozji na powierzchni były tutaj bardzo ciche i stłumione. Znalazła się w niewielkiej, pustej piwniczce. W podłodze znajdowały się dwuskrzydłowe drzwi. Niewątpliwie zejście do katakumb!

Na górze „Jastrząb” rzucił się „Jonaszowi” do pomocy, a „Czarny” i „Grom’ „Chmurze”. Wyrwani żywcem ze swoich wizji, w ponurej desperacji barykadowali wrota do katedry. Wokół rozbrzmiewały wybuchy, odłamki co rusz wpadały przez wysokie okna, w których tylko resztki witraży się ostały.

„Daniel” na szczycie wieży nie krył się, on doskonale wiedział, kiedy umrze. Jeszcze nie teraz. Już niedługo, ale jeszcze nie teraz. Po raz pierwszy od kilkunastu dni Ne bał się śmierci. Po raz pierwszy mógł spokojnie spoglądać na ten cały popieprzony świat. Za rzeką dostrzegł pióropusze dymu i usłyszał głośny skrzyp. Szafy! Czym prędzej krzyknął w dół wieży ostrzeżenie licząc, że „Wierny” i jego ludzie go usłyszą. A potem zapalające pociski z szaf obramowały katedrę. Świątynia wznosiła się niczym wyspa na oceanie ognia. I „Daniel” aż zaniemówił z wrażenia. Odkąd strach go opuścił, dostrzegał w takich obrazach dziwne piękno.

W nawie kościelnej usłyszeli ostrzeżenie „Daniela”. Każdy, nawet „Basia”, padli na ziemię. Eksplozja i błysk. W nawie katedralnej nagle zrobiło się jasno jak w dzień. Długie języki płomieni wpadły przez powybijane witraży do wnętrza katedry. I znowu nikomu nic się nie stało, a mury katedry oparły się i temu atakowi.

„Daniel” przyklęknął na jedno kolano i przyłożył kolbę do policzka. Opatrywał teren wokół wieży. Nie szukał zwykłych żołnierzy, którzy w sile około dwu kompani szykowali się do ataku na katedrę. Wypatrywał ważniejszych celów. Nagle dojrzał na niebie kilka igrających białych gołębi. Skierował broń poniżej. Niemiec, mała sylwetka, nie widział jego twarzy, ale widział, iż szkop obserwuje ich przez lornetkę i wciąż nadaje przed małą przenośną radiostację. Obserwator artyleryjski. Przynajmniej 600 metrów od katedry. „Daniel” ściągnął spust. Zostały 24 naboje. Głowa Niemca roztrysnęła się na kawałki.

Usłyszeli kolejny strzał. „Daniel” znów kogoś upolował. Artyleria dalej waliła w katedrę, ale o wiele mniej celnie. Z rzadka któryś z pocisków spadał w pobliże budowli, nie mówiąc o trafieniu bezpośrednim.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu



Ostatnio edytowane przez kitsune : 15-02-2008 o 12:31.
kitsune jest offline  
Stary 17-02-2008, 13:22   #193
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
„Ksiądz Fryderyk okłamał mnie. Jezus wcale nie umarł za grzechy ludzi. On tylko... on tylko wskazał nam drogę, bo więcej nie był w stanie. W końcu... był tylko człowiekiem.”

Jakiś hałas wdarł się do głowy, rozpraszając myśli. Wreszcie to, co działo się wokół, dotarło również do Basi. Nagle wewnętrzna wojna jej towarzyszy nabrała rzeczywistego wymiaru. Zewsząd miejsce ich schronienia otaczali Niemcy, niszcząc i próbując zrównać z ziemią gotycką katedrę.
Jak zwykle.

Kiedy umysł błądził w ogrodach Matki Boskiej, która pragnęła zbawić swe dzieci, ciało zachowywało się po swojemu. Tak jakby były dwie Basie: Basia-dusza i Basia-człowiek, który za wszelką cenę chce przetrwać.

- To szaleństwo... – wyszeptały usta, lecz reszta ciała poddała się chwili.

Dziewczyna posłusznie skierowała się ku Jonaszowi, organizującemu obronę katedry. Wokół wszystko dudniło, a ogień wdarł się do środka kościoła przez ramy stłuczonych już witraży.

- To obłęd...

Chciała coś powiedzieć do towarzyszy, lecz uprzedził ją Daniel, ostrzegając przed szafami. Znów odruch – znów poddała się mu i padła na ziemię.
Gdy trochę się uspokoiło, Basia zobaczyła obok Wiernego, zobaczyła jego oczy. Tak... on też już wiedział.

Sanitariuszka podczołgała się do dowódcy i starając się nie baczyć na zagrożenie, przylgnęła obok, chwytając powstańca za dłoń. Spojrzała mu w oczy, chcąc okiełznać jego rozbiegane źrenice.

- Dość walki, trzeba to powstrzymać! Sami musimy się o siebie zatroszczyć. To nasz ostatni sprawdzian, ostatnia walka... lecz nie ta na zewnątrz. – dziewczyna rozejrzała się, po czym „wróciła” do WiernegoTa w środku. Bo o co teraz walczymy? To nie Warszawa... tu nie ma naszej ojczyzny, nie ma naszej idei. Walczymy, bo tak nas nauczono, nie myśląc nawet po co. Powiedz... sam powiedz, jaka jest różnica między nimi a nami? Oni są ludźmi i my też nimi jesteśmy. Obojętnie, kto wygra teraz, zginie człowiek.

Basia zacisnęła dłoń, miażdżąc niemalże palce mężczyzny. Nagle ta drobna dziewczyna pokazała niezwykłą wręcz siłę, oto bowiem ciało i dusza znów stały się jednością.

- Życie to życie! Nie ma między nami różnicy... Jedyne, co każdy z nas ma własnego, to sumienie i liczba trupów na jego koncie.

„Junak...”
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 17-02-2008, 17:39   #194
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Jonasz

Kolejne wybuchy wstrząsały katedrą, seria trzech bomb rzucona w poprzek świątyni sprawiła, że ta jakby uniosła się z fundamentów.
Kurz, szkło z witraży, drewniane drzazgi pokryły posadzkę. Poślizgnął się rozpaczliwym machnięciem ręki próbując złapać krawędzi ławki, nie zdołał. Upadł rozkrwawiając dłoń na jakimś ostrzejszym odłamku. Usiadł i possał ranę, Sięgnął za pazuchę, powinien mieć tam jeszcze opatrunek zdobyty na Starówce.
Zamiast tego natrafił na coś szeleszczącego, wyciągnął.

Rycina.

Rozłożył i jeszcze raz sam nie wiedząc czemu przyjrzał dostrzegając szczegóły, które umknęły mu wcześniej.

Zamarł.

- Szybciej ! - wrzasnął do Chmury i Olgi. Poderwał się i przebył biegiem te kilkanaście metrów dzielących go od Basi i Wiernego.
Klapnął przy nich i wyciągnął ku dziewczynie rycinę.



- PATRZ - wskazał paluchem na twarze kobiety i mężczyzny - to My nie widzisz ?
Dzgał brudnym paluchem w oblicza na rycinie.
- TY i JA prawda ? A ta maszkara się ruszała prawda ? To wszystko tutaj, to jakaś świątynia bólu czy cierpienia, albo ODKUPIENIA. Słyszałem głos faceta, którego zabiłem. Stąd jest jakieś wyjście, musimy je tylko znalezć !!! Musimy poszukać do cholery !!! Niemcy uderzą za jakiś kwadrans to kupa czasu !!!
- Wierny ruszmy dupy i poszukajmy czegoś...no nie wiem czego, ale na pewno coś znajdziemy, tu musi coś być.
- Ruszajcie się -
zaczął jedną ręką podnosić Basię, drugą dowódcę.
-
Może koło Piety coś jest - wydyszał ciężko.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 17-02-2008 o 17:57.
Arango jest offline  
Stary 19-02-2008, 15:06   #195
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Nagle cichy , wręcz mistyczny spokój tego dziwnego miejsca w jakim się znaleźli runął.
Nad ich głowami, ponad dachem i strzelistymi wieżyczkami kościoła znów jasne niebo rozpruł warkot i smugi gazów wylotowych niemieckich bombowców.
Ulewa barwnych odłamków szkła sypiących się z witraży była tym co chyba wyrwało ich wszystkich z dziwnego, lekko nierealnego stanu w jakim przez jakiś czas się znajdowali.
I tyko jakby krótkie ukłucie, gdzieś głęboko w sercu, że ta wojna mimo wszystko dalej trwa, dalej dotyczy tak bardzo boleśnie nich samych.

Kolejna bomba spowodowała już tylko drżenie podłoża, same zaś mury budowli ani drgnęły.
Tak jakby ścian które przetrwały tyle zawieruch, widziały tyle bitew, kolejna nie była w stanie ruszyć…
Poza szklanym gradem wybitych witraży, niemiecki atak nie przyniósł żadnych więcej efektów.

Olga skierowała się biegiem w stronę wejścia na druga wieżę. Jednak nie zaczęła pokonywać schodów w górę. Ostrożnie zaczęła schodzić w dół, ściskając w dłoni pistolet.
Po chwili jej oczom ukazała się niewielka, zupełnie pusta piwniczka.
Prócz znajdujących się w podłodze dwuskrzydłowych, solidnych drzwi w pomieszczeniu były tylko grube, solidne ściany z mocno spękanej, lecz ciągle niezwykle solidnej czerwonej cegły.

-Katakumby! Może z nich jest jakieś wyjście na zewnątrz? Szepnęła cicho dziewczyna, uradowana z znaleziska

Olga obejrzała starannie drzwi, próbując je otworzyć.
Modliła się cicho by nie były czymś zablokowane od wewnątrz.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay

Ostatnio edytowane przez Lhianann : 19-02-2008 o 19:08.
Lhianann jest offline  
Stary 19-02-2008, 18:21   #196
 
Angrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Angrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie coś
Kolejne uderzenie pocisku wstrząsnęło posadami katedry.

Ale na to Chmura był już przygotowany. Stanął w rozkroku, chwycił oburącz Browninga za lufę, wyczekał i odbił kolbą spadający ze stropu kamień jakby grał w palanta. Triumfalny okrzyk rozbrzmiał kiedy trafiony cel wyleciał przez okno w którym niedawno stał witraż.

Obrócił broń w rękach i odbezpieczył. Nie pamiętał kiedy ostatnio tak czekał na walkę. Energia go rozpierała. Zmęczenie znikło jakby w ogóle nie istniało. Zdawał sobie sprawę z tego, że nie jest w Warszawie, że kontynuowanie walki jest bezsensowne. Nie ma tu dowództwa, sztabu innych powstańców, nie obowiązują już stopnie wojskowe, nikogo nie musi słuchać. Nie ma za co walczyć. Dlaczego zatem strzepywał pył z karabinu i sprawdzał, czy mechanizm nadal chodzi płynnie?

-Dlaczego? - Pomyślał może na głos - Żeby zabijać Niemców. Kiedy to wszystko się już skończy i dostanę kulkę w łeb zatrudnię się u Diabła i dalej szkopom będę dupy smażył. I ta myśl rozbawiła go setnie. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, taki od którego ciarki przechodzą po plecach.

Spojrzał na stos ławek pod drzwiami. Czarny próbował jeszcze gdzieś podeprzeć barykadę.

- Szybciej ! - Odezwał się nagle biegnący Jonasz

- Za panem w ognień, panie sierżant! - Wyszczerzył zęby Chmura i ruszył za nim. Z jego enigmatycznego planu wyłowił, że mają szukać czegoś, choć nie wiadomo czego. Już wolał to, niż wymuskiwanie gotowych z grubsza fortyfikacji, które i tak prędzej, czy później padną pod naporem hitlerowców.

Zbliżył się do figury Matki Boskiej, znajdującej się w centralnym punkcie katedry. Podniósł jedną z licznych świec ustawionych wokół by móc sie lepiej rozejrzeć. Ogień w tajemniczy sposób pociągał go. Rysy twarzy Bożej Rodzicielki wydawały się w jego blasku takie żywe.

- Na Wojtusia z popielnika iskiereczka mruga. Choć opowiem ci bajeczkę, bajka będzie... długa.
 
Angrod jest offline  
Stary 19-02-2008, 18:51   #197
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
W tej chwili katedra zdawała się Wiernemu posągiem samego Boga. Między kolejnymi upadkami, między próbami wykonania wyćwiczonego padnięcia na ziemię, coraz więcej widział cech wspólnych między Panem a tym budynkiem, dziełem jego wiernych. Jedyna opoka dla strudzonych w oceanie ognia i zła... Każdy krok na bok mógł zaowocować śmiercią, męczarniami, prawdziwym koszmarem... Pierwiastek boski w tej budowli był niewyobrażalnie wielki.

W końcu dotarł do Basi, wysłuchał jej słów, a jego serce zaczynało bić coraz szybciej. Gdy po chwili dobiegł do nich Jonasz, w końcu się odezwał.

- Jonasz ma rację... Nie szukajmy odpowiedzi na zewnątrz, wszystko znajdziemy w środku... To plan boski. To po prostu próba, próba naszych dusz i serc...- szeptał, jakby sam do siebie, lecz stojący obok niego słyszeli jego głos- pełen niepewności, strachu.

A potem znów stał się dowódcą.

- Tak nie wygramy! Z tej sytuacji jest inne wyjście!- krzyknął- Zabezpieczyć wszystkie wejścia, a następnie przeszukujemy budynek! Każde miejsce, każdy metr! Jonasz, zbadaj te posągi, nie wyglądają na zwyczajne!- wołał, wskazując na gargulce- Wszystko, co wyda się wam dziwne, fascynujące- dokładnie obejrzeć! To Bóg, to Bóg nas naprowadzi! I modlić się, każdy- gorliwie, gorąco, o własne zbawienie! Teraz będzie nam potrzebne...

Odetchnął. Dopiero wtedy spojrzał na Basię.

- Wszyscy walczymy, prawda. Lecz niektórzy z nas mają ku temu powody. Gdyby to samo mówił każdy z nas, wiara w Boga zaginęłaby już dawno. Broniąc katedry walczymy za naszą wiarę z wojskami wysyłanymi przez samego Szatana, bronimy naszego civitas dei... To jak walka z grzechem, która toczy się ciągle w każdym z nas- teraz jednak przybrała dużo większy wymiar... I musimy zwyciężyć. Módl się. Módl i wróć do kapliczki. Tam, przy obrazie, może być skryta tajemnica nie tylko twoja, ale też i każdego z nas...

Nie czekał na odpowiedź. Odwrócił się i ruszył w kierunku pomnika Matki Boskiej, tej która spoglądała na niego od samego początku... Opuścił wzrok i zaczął się modlić, błagając Stwórcę o jakiś znak. Przy tym pomniku coś musi być, Bóg w swej świątyni musiał przygotować coś też dla Tadeusza...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.

Ostatnio edytowane przez Kutak : 19-02-2008 o 19:06.
Kutak jest offline  
Stary 23-02-2008, 00:27   #198
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Katedra – Dzień? Miesiąc? Rok?

„Wierny” nie ruszył ani w stronę ikony, którą chwilę wcześniej zdawał się rozpoznawać. Nie podążył też w kierunku piety, tak jak doradzał „Jonasz”. Podszedł do posągu Matki Boskiej otoczonego świecami. Uważnie obejrzał jego otoczenie, ale nie dostrzegł niczego, co by przykuło jego uwagę. Potem przyklęknął i zaczął żarliwie się modlić. Nie zwracał uwagi na wybuchy pocisków artyleryjskich. Nie zwrócił nawet uwagi na „Chmurę”, który, pogrążając się coraz bardziej w szaleństwie, podszedł do Matki Boskiej, uniósł niczym ciekawe dziecko jedną z płonących świec i jął się jej przyglądać w dziwnym skupieniu, by wreszcie szeptem zacytować starą piosenkę dla dzieci. Posąg milczał. Oblicze Maryi nie wyrażało niczego ponad rozpacz matki. Nie usłyszał już chórów anielskich, nie docierały do jego uszu żale Maryi, która umierała przed swoim Synem, któremu nie udało się odkupić ludzkich grzechów. „Wierny” przerwał modlitwę i rozejrzał się wokół. W jednej z kaplic dostrzegł jeszcze jedną figurę Maryi. Nieco mniejszą od człowieka, wykonaną chyba z alabastru. Na ręce trzymała malutkiego Jezusa.


Znów usłyszeli wystrzał z wieży. „Daniel” nie próżnował, opóźniał atak Niemców, jak tylko mógł. Zostało mu jeszcze 23 naboje.

„Olga” chwyciła za wielką, mosiężną klamkę i pociągnęła mocno. Noc z tego. Drzwi musiały być jednak zawarte. Tłumiąc łzy bezsilności, szarpnęła po raz kolejny i kolejny, i kolejny… Nadaremnie. Usłyszała z góry komendy „Jonasza” i „Wiernego”. Dziwnie wyraźne i dobrze słyszalne. Musiała podjąć decyzję, co dalej robić.

Kolejny wystrzał z „Danielowej” snajperki poniósł się po całej katedrze niczym huk błyskawicy. 22 naboje.

„Jonasz”, nie czekając na „Basię” czy „Wiernego” ruszył w kierunku piety. Dość szybko podbiegli do niego „Czarny”, ‘Jastrząb” i „Grom”, widząc, iż jest jedynym sprawnym dowódcą w plutonie. Pieta z bliska tchnęła nie tylko doskonałością wykonani, ale i dziwnym mistycyzmem, który odczuwał nawet i pragmatyczny sierżant.
- Panie sierżancie, czego pan szuka? - Zapytał „Czarny”, szukając wzrokiem „Chmury”.
- sam nie wiem, sam nie wiem…
I „Jonasz” faktycznie nie wiedział, ale czuł, że tu mógł się kryć jakikolwiek ślad, poszlaka, która cokolwiek wyjaśni z tego koszmaru. Uważnie obejrzał figurę Matki Boskiej obejmującej ciało Chrystusa, Sprawdził posągi dwóch aniołów. Nagle usłyszał coś, co przebijało się przez odgłos artyleryjskiej kanonady. Cichutki kobiecy płacz. Chwilę wcześniej uznałby, że zwariował, ale nie po tym, co już widział. Gargoyla, obrazy z przeszłości, majaki i w ogóle te ruiny!!
- Słyszycie? – Rzucił do podkomendnych.
„Jastrząb” pokręcił głową, a „Czarny” dziwnie się skrzywił. Widać staremu odbijało tak jak innym. Sam już nie pamiętał, że chwilę wcześniej widział swoją ukochaną, ale „Grom” nagle uniósł rękę:
- Cicho! … Płacz… Płacz, panie sierżancie!
„Jonasz” starał się po sobie nie pokazać ulgi, którą odczuł. Może jednak nie zwariował? „Czarny” i „Jastrząb” wsłuchali się mocniej i nagle jak na komendę pokiwali głową. Płacz nie był głośniejszy, ale jakby wyraźniejszy.
- Panie sierżancie… - „Chmura” chwycił „Jonasza” za rękaw. – Rozpoznaję słowa, ona mówi, że….
„Jonasz” też usłyszał i ciarki zaczęły mu wędrować tam i z powrotem po krzyżu. Kobiecy, piękny głos nagle wypowiedział tuż przy uchu sierżanta słowa pełne bólu:
- On cierpi.. Mój syn strasznie cierpi…
Całą czwórka jak jeden mąż podniosła głowę na wielki krzyż znajdujący się za pietą. Figura Chrystusa na krzyżu zdawała się krwawić. To tylko dziwne refleksy świetlne rzucane rzez resztki witraża w prezbiterium, ale wrażenie pozostało. [Proszę wybaczyć,że krzyż na zdjęciu jest bez Chrystusa. Innego nie znalazłem].



Kolejny wystrzał. „Daniel” zdawał się odliczać im pozostały czas. 21 naboi.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu



Ostatnio edytowane przez kitsune : 23-02-2008 o 14:01.
kitsune jest offline  
Stary 26-02-2008, 20:03   #199
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
- Oto i początek, radość dająca szczęście nam, ludziom, i jej, Matce Boskiej. Lecz jej radość wkrótce się skończy, ta szczęśliwa chwila jest tylko wstępem, wstępem do największego bólu, jaki może odczuwać matka...- szeptał Wierny, wpatrując się w kolejny pomnik.

Czy to Maryja pokazywała mu kolejne obrazy? To przecież ona skierowała jego wzrok w kierunku tej rzeźby, to jej podszepty zmusiły porucznika do wyruszenia w kierunku dzieła. Szedł więc teraz, stawiając krok za krokiem, powoli i z pokorą, modląc się pod nosem, niczym pielgrzym na średniowiecznych obrazach. Cóż chciała mu przekazać, czego chciała go nauczyć, dlaczego akurat jego...

Czyżby Bóg zwrócił uwagę akurat na niego?

Nie wiedział. Szedł, by dowiedzieć się tego...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 26-02-2008, 22:59   #200
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Jonasz

Podnieśli wszyscy głowy wpatrując się w Twarz Matki Boskiej. Więc jednak nie zwariowałem - przemknęło sierżantowi przez głowę. Albo może zwariowaliśmy wszyscy - druga myśl. Chyba jednak nie, przecież tu się dzieją cuda. Cuda - tym razem myśl była gorzka - cudem byłoby znalezć jeszcze ze 3-4 taśmy do MG.

Podszedł bliżej, lecz już nie dobiegł go żaden głos. Przesunął dłonią po spotniałym czole. Czuł że tutaj nie znajdą już żadnej wskazówki, ale jednocześnie czuł też że rozwiązanie jest blisko, w zasięgu ręki, na granicy pojmowania. Gdzieś w tej Katedrze musi być przecież odpowiedz. Jeśli przemówiła do nich Matka Ukrzyżowanego, to znaczy, że kierowani Opatrznością, Losem, czy jak to się nazwie po coś tu się znalezli.

Popatrzył na Wiernego, zda się znów pochłoniętego religijną ekstazą i... machnął na to ręką.
Trudno, każdy kroczy drogą, jaką wybrał.
Pochylił się do ucha dziewczyny.

-
Chodz Basiu obejrzymy ten Krzyż.

-
-Pomóżmy, panie sierżancie... - dobiegł go głos Chmury. W milczeniu skinął głową, zgadzając się na jego propozycję, chodz jak mają to zrobić nie miał pojęcia.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 26-02-2008 o 23:24.
Arango jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172