lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Piraci (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3626-piraci.html)

Durendal 05-09-2007 11:30

Przed Irlandczykiem nie wiedzieć skąd pojawiła się pani bosman, pchnęła rapierem gdzieś za jego plecy. O'Duffy obejrzał sie przez ramie w samą porę by zobaczyc padającego Anglika...

Dziękuje pani bosman! Odwdzięczę sie przy okazji!

Krótko i zwięźle podsumował sytuacje. Po czym wsunął wystrzeloną krócicę za pas, lewą ręka wyciągnął drugą a prawą dobył pałasza. Zaśmiał się gromko po czym rzucił się w kierunku Royala który najwyraźniej nie radził sobie z liczniejszym wrogiem. Huk wystrzału drugiej krócicy i widok głowy Angola wprost zdmuchniętej z ramion... Kanonier był w swoim żywiole, rąbał pałaszem a lewą ręką hojnie rozdzielał zamaszyste ciosy pięści. Widok tego wcieloną gniewu i szaleństwa rechoczącego dziko wśród krwi, krzyku i śmierci napawał strachem. A rudowłosy syn Irlandii śmiał sie na całe gardło a w końcu zaczął swoim donośnym czystym głosem śpiewać refren starej bitewnej szanty:

No i znów bijatyka
No i znów bijatyka
Bijatyka cały dzień
I porąbany dzień
I porąbany łeb
Razem bracia aż po zmierzch!!!


I w kółko te same sześć wersów, czasem robiąc przerwę na wybuch śmiechu. On naprawdę był wariatem ale przecież każdy prawdziwy pirat musi mieć w sobie sporą dawkę szaleństwa.

traveller 05-09-2007 22:05

Szybko wytłumaczył piratom swój plan. Zanurzyli się pod wodę i cicho podpłynęli do niczego nie spodziewających się anglików. Okrzyk Francisa Tallbotta zmroził im krew w żyłach.

-Nie wiedziałem, że jest taki zwyczaj na angielskich statkach opuszczać tonący okręt jeszcze przed szczurami!

Piraci szybko wspięli się na łódkę nie dając dezerterom zbyt dużo czasu na reakcję. Najprzytomniejszy z nich zdążył zastrzelić najbliższego z piratów, ale zaraz przebił go rapier Tallbotta. Pozostali nie zdążyli nawet dobyć broni. Dwójka pozostałych piratów zaszlachtowała ich najszybciej jak się dało. Popatrzyli na swoje dzieło po czym towarzysz Tallbota z pochodzenia Włoch skomentował to jednym zdaniem

-Zbyt łagodna śmierć dla zdrajców panie Tallbot

Słysząc te słowa Francis pomyślał o tym jak sam bez żalu rozstał się z angielską marynarką. Wolała nie myśleć co zrobiliby z nim teraz jego rodacy...

-Święte słowa Marco, nie czas jednak na dalsze czcze gadanie, załoga nas potrzebuje.

Mówiąc to zetknął rapier za pas i wyjął krótki nóż zza kamizelki wsadzając go sobie w zęby. Następnie wskazał kompanowi linę, której nieszczęśnicy nie zdążyli jeszcze odwiązać i sam zaczął wspinaczkę na górny pokład.

Kolmyr 05-09-2007 23:20

Nie potrzebował rozkazu. Od razu ruszył do abordażu. Nie zdarzył pognać z pomocą kamratowi gdyż Pani bosman go wyręczyła. Przez chwilę wydawało mu się że patrzy na niego... z nienawiścią... ale nie musiało mu się przewidzieć. Co więcej gdy już upatrzył sobie jakiegoś przeciwnika ktoś wykańczał go nim zdążył to zrobić sam. Poirytowany z pistoletem i szpadą w prawej pobiegł na dalszą część pokładu. Czterech przeciwników właśnie zabiło tam jakiegoś kamrata. Strzelił prosto w głowę po czym wyskoczył w powietrze i przeleciawszy przez chmurę dymu i ciął na odlew. Pierwszy dostał w kark drugi w tors zaś trzeci w ramię. Tylko ostatni był w stanie rzucić się do ucieczki. Dewlin dostrzegł jednak sztylet przy jednym z trupów. Uniósł go i wymierzył między łopatki. Kolejne zwłoki wylądowały na deskach pokładu.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:21.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172