Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-07-2007, 09:08   #31
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
- Mi sie strasznie spodobał ten blondyn... Nawet nie wiem jak sie nazywa, ale to sie jeszcze nadrobi. Słodziutki jest, no nie?- zachichotała -A sternik... Hm... chwilowo jednak zostawie go tobie

Selina rozesmiala sie glosno.

- No wiesz... lepszy kasek mi sprzed nosa sprzatnac... Nie zapomnij mi go tylko pozniej podrzucic XD.

Echhh lubila pogaduchy z Amira. Uwielbiala jej oddanie. Sama spokojnie zycie by za nia oddala. Pirackie siostrzyczki, jak je w portach nazywali.

Rozgladnela sie po zalodze aby sprawdzic czy aby napewno nikt sie nie obija, a warta nie zasnela. Humory byly dobre. Nowi wydawali sie znac na swojej robocie, przynajmniej wynikalo to z ich opowiesci i tego co do tej pory widziala. Nagle jej uwage przyciagnal jeden z tych nowych patalachow.

- Panie Timbrow do stu diablow piekielnych, co pan jeszcze do cholery na pokladzie robi?! Jazda na gniazdo zanim kaze wybatozyc.

Selina wiedziala, ze jej siostra z przyjemnoscia by do niego dolaczyla jednak na to bedzie czas pozniej i obie o tym wiedzialy. Opusciwszy Amire ruszyla na galeryjke by z tamtad obserwowac co dzieje sie na jej statku. Powoli robila sie nieco zmeczona, ale to jeszcze nie byl jej czas. Ot, krotkie oslabienie.... Noc mijala na szczescie spokojnie. Marynarze popijali i spiew niusl sie po statku. Nie widziala nigdzie aby ktorys przecholowal. Na szczescie... nie chciala tracic nikogo zaraz po wyplynieciu, a napewno taki opoj wyladowalby wsrod fal. Wtem z bocianiego gniazda dobiegl ja glos Timbrowa.

- Masyw na horyzoncie. Ciemny ksztalt, wyglada jak chmury.


Zaloga, zanim jeszcze wydala rozkaz, ruszyla do lin i juz wkrotce zagle ponownie nadely sie powietrzem. Jednak dosc niepokojace bylo dla niej zimno, ktore nagle sie pojawilo. Z niepokojem obserwowala niebo. Sternik pocil sie przy kole wykonujac coraz to nowe skrety, probujac zlapac wiatr. Cos bylo cholernie nie tak. Czula to w swoich kosciach i wydawalo sie jej iz zaloga ma to samo. Ruszali sie znacznie szybciej niz poprzednio. Grog juz nie krazyl od kubka do kubka, szanty zamilkly. Wtem zimny wiatr uderzyl w nich niczym sciana. Zagle zwisly niczym wory, a po masztach (o zgrozo) zaczely przeskakiwac niebieskawe ogniki. Cholera, cholera. Zareagowala blyskawicznie.

-LINY WIAZAC! WIAZAC SIE DO LIN!!!

Jej rozkaz ruszyl zaloge niczym potezny kopniak w dupsko. Marynarze dobiegli do lin i zaczeli sie szybko przywiazywac. Selina nie miala czasu aby sprawdzac czy to samo zrobila Amira. Wiedziala jednak, ze kto jak kto ale ona napewno rozkazu nie zlekcewarzy. Wlozyla gwizdek do ust i dmuchnela dwa razy jednoczesnie wprawiajac w ruch serce dzwonka. Wszyscy zaczeli wysypywac sie spod pokladu i biegnac do lin.


- Sprawdzic liny lachudry do cholery. Nie mozemy stracic wody. Wiazac dziala!!

Wtem w calym zamieszaniu mignela jej sylwetka kapitana. Odwrocila sie do niego z radosnym usmiechem.

- Bedzie sliczny sztormik kapitanie!

Jego wilczy usmiech byl jedyna odpowiedzia. Wkrotce tez rozlegl sie jego potezny glos.

-NA CO CZEKACIE GAMONIE!? TRZYMAJCIE SIE DOBRZE. CZEKA NAS NIEZLA WYCIECZKA!

Selina wlasnie konczyla przywiazywac sie do liny gdy pierwsza fala uderzyla w statek. Sila byla potezna. Wielu zmiotlo by z pokladu gdyby nie te liny. Selina otrzasnela sie ze slonej wody i radosnym glosem zakrzyknela.

- Klasc zagle!! JUZ LAZEGI!

Marynarze smigneli na wanty i juz po chwili zagle byly zwiniete. Nastepna fala zblizala sie szybko. Statkiem rzucalo na wszystkie strony. Morze ryczalo wsciekle. Ochh jakze ona kochala ten zywiol, ta sile, dzikosc...... Odwrocila sie w strone sternika.

- Trzymaj sie Royal, nastepna idzie.

Jej biale zeby odbijaly sie ostro od ciemnosci skory gdy usmiechajac sie wskazala na potezna sciane wody.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]

Ostatnio edytowane przez Midnight : 18-07-2007 o 09:13.
Midnight jest offline  
Stary 18-07-2007, 12:44   #32
 
Khalida's Avatar
 
Reputacja: 1 Khalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnie
- No wiesz... lepszy kąsek mi sprzed nosa sprzątnąć... Nie zapomnij mi go tylko później podrzucić!- Amira odpowiedziała śmiechem na te słowa.
-Nie martw się... na pewno się podzielę - zaraz jednak Selina zabrała sie do odejścia, więc siostra skierowała sie w swoją stronę - a będąc szczerym poszła po prostu do grupy która śpiewała szanty, przysiadła się do nich, wzięła kubek z grogiem, pociągnęła solidny łyk i wczuła sie w atmosferę.
Zabawa jednak skończyła sie tak szybko jak zaczęła...
Amira rzuciła sie do lin i żagli jako pierwsza. Zwinnie niczym małpa, choć jej samej mało sie takie porównanie podobało, wspinała sie po linach i pomagała w rozwinięciu żagli.
Gdy chmury burzowe znalazły sie blisko, automatycznie obwiązała sie w pasie liną. To był już odruch bezwarunkowy w takich sytuacjach. Czekała.
Potem uwijała sie jak w ukropie wypełniając wszystkie polecenia, choć bardziej polegała na intuicji.
Cieszyła sie że siedzi na maszcie. Co jak co, tu przynajmniej nie dosięgały jej fale. Czekała na dalszy rozwój wypadków, patrząc uważnie po marynarzach w jej pobliżu.
 
__________________
Każdy powinien mieć motto.
Nawet jeśli jest dziwne:
"I'm greedy, not stupid..."
Widzicie?
Khalida jest offline  
Stary 18-07-2007, 15:39   #33
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
- Panie Timbrow do stu diabłów piekielnych, co pan jeszcze do cholery na pokładzie robi?! Jazda na gniazdo zanim każe wybatożyć-zawołała Pani bosman.

-Już pędzę Pani bosman-powiedział po czym zaczął szybko wspinać się po jednej z want na bocianie gniazdo.

Gdy ochłonął już po rozpoczęciu podróży stwierdził że maszt nie jest aż tak wysoki jak mu się wcześniej wydawało. No ale nie miał na co narzekać. Zaczął rozglądać się dokoła. Niebo pokryło się już dawno gwiazdami. Wtem coś niepokojącego na horyzoncie zakłóciło spokuj na statku.

- Masyw na horyzoncie. Ciemny kształt, wygląda jak chmury.-zawołał Timbrow.

Reakcja na nadchodzący sztorm była błyskawiczna. Marynarze zaczęli przywiązywać siebie i wszystkie luźno stojące części wyposażenia statku. Po maszcie przebiegły ognie świętego Elma... zły znak dla przesądnych marynarzy. Dewlin nigdy nie był przesądny. Zarówno bosman jak i kapitan wydawali załodze polecenia.

- Kłaść żagle!! JUŻ ŁAZĘGI!-padł rozkaz.

Nie trzeba mu było dwa razy powtarzać. Podobnie jak kilku innych członków załogi pognał do opuszczania żagli. Sprawnie i szybko wykonali robotę. Chmury burzowe były coraz bliżej. Nie miał czasu schodzić na dół przywiązał się więc do masztu.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 18-07-2007, 18:03   #34
 
Ercekion's Avatar
 
Reputacja: 1 Ercekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skał
Zapowiada sie niezly sztorm. Ah jakiez to wspaniale uczucie. Ryzyko, na czas sztormu czesto opanowywala go euforia podobna do tej ktora odczuwal w czasie bitwy. Z zadumy wyrwal go okrzyk :
-Kłaść żagle!! JUŻ ŁAZĘGI!.
Samuel szybkim krokiem rzucil sie do masztu i zaczal wykonywac rozkaz, przywiazujac sie nastepnie lina do masztu.
-No coz mam nadzieje ze nie zlamie wiaterek nam tej belki drewna- powiedzial wesolo do pozostalych zeglarzy w podobnej do jego sytuacji.
 
Ercekion jest offline  
Stary 18-07-2007, 18:58   #35
 
cynis's Avatar
 
Reputacja: 1 cynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skał
Właśnie dopijał drugi kubek grogu. Nie no nie może z nim nic być. Przecież nadal stał. Spojrzał jeszcze raz w kubek, odstawił go i ruszył poszukać jakiegoś zajęcia albo raczej spokojnej grupki, z którą dotrwałby do rana i snu. Ta myśl została jednak zaburzona przez głos z bocianiego gniazda. Ostrzeżenie o wielkim skupisku chmur przyszło w czas. Kiedy tylko zdążyli uwinąć się z żaglami, a statek złapał ostry przechył najpierw w jedną potem w drugą stronę.

Później nastała cisza i deszcz. Martin obaczył jednak Ognie Św. Elma. To poprawiło mu humor. -Może jednak nie wszystko stracone.- Ucieszył się jak wielu innych żeglarzy na ten dobry omen. Tuż po tym bosman wydała dość rozsądny rozkaz umocnienia wiązań ładunku. Rzucił się szybko w stronę dział i pomagał najszybciej i najlepiej jak tylko potrafił wiązać je do pokładu. Kiedy tylko skończyli przywiązał się liną do masztu by nie wylądować w mrocznej toni pod statkiem.

Reszta załogi wyległa na pokład po usłyszeniu dzwony. -Dobrze, pomoc będzie potrzebna.- Krótko po tym pojawiła się fala, która zmiotłaby połowę załogi. Martin stał pewnie na nogach i mocno trzymał się masztu. Zerwał się silny wiatr, a następna komenda brzmiała: -POŁOŻYĆ ŻAGLE!- Ruszył do najbliższej liny i razem z kilkoma innymi osobami, w tych warunkach jedna osoba nie dałaby rady, wykonał rozkaz. Dalej mogło być jeszcze gorzej więc załoga przygotowywała się na wszystko co mogło się stać.
 
__________________
Nie bój się śmiać z samego siebie. W końcu jest szansa, że przegapisz żart stulecia.
cynis jest offline  
Stary 18-07-2007, 19:00   #36
 
Uland's Avatar
 
Reputacja: 1 Uland jest na bardzo dobrej drodzeUland jest na bardzo dobrej drodzeUland jest na bardzo dobrej drodzeUland jest na bardzo dobrej drodzeUland jest na bardzo dobrej drodzeUland jest na bardzo dobrej drodzeUland jest na bardzo dobrej drodzeUland jest na bardzo dobrej drodzeUland jest na bardzo dobrej drodze
Davida podróż zaczęła powoli irytować,szukał przygód i skarbów, a jak narazie nic, zero. Do tego za cholerę nie znał się na niczym co trzeba było robić na statku więc efekt był taki że on opierał się o maszt i patrzył co inni robią, wiedział że powinien się cieszyć odpoczywał se, ale jednak denerwowało byłego żołnierza to, że wydawało się, że nie jest do niczego zdatny. Jednak wszystko skończyło się gdy zaczął się sztorm, potrzebna była każda para rąk, pracował jak zwykły majtek jednak wolał to niż denerwujące przyglądanie się.
Mimo to że jego życie było teraz zagrożone przez sztorm, w końcu szukał przygód i złota. Kochał ryzyko.
 
Uland jest offline  
Stary 18-07-2007, 20:50   #37
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Matthew nie pił. W dobry humor wprawiał go bezkres oceanu, gwieździsta noc, dźwięk szant i odgłosy fal obijających się o burtę.
- Masyw na horyzoncie. Ciemny kształt, wygląda jak chmury.- usłyszał.
Chłopak starał się sterować tak, by żagle łapały wiatr. Nie było to łatwe zadanie, lecz Matthew dawał sobie radę. Zrobiło się zimno... Szybko otulił się płaszczem. Na coś się zanosiło, on to wiedział. Może i jest młody, lecz na morzu spędził już kilka lat. Nagły podmuch zimnego wiatru uderzył po żaglach, które zawisły. Rzut oka na maszty, by sprawdzić co się stało. Po masztach przeszły niebieskie ogniki, wróżące sztorm.
-LINY WIAZAC! WIAZAC SIE DO LIN!!! Sprawdzic liny lachudry do cholery. Nie mozemy stracic wody. Wiazac dziala!!
Wszyscy biegali dookoła jak z poparzonymi dupskami. Sprawdzali liny, mocowali wodę i działa.
-NA CO CZEKACIE GAMONIE!? TRZYMAJCIE SIE DOBRZE. CZEKA NAS NIEZLA WYCIECZKA! - chłopak usłyszał głos.
Szybko obrócił się w stronę, skąd usłyszał rozkaz. Był to dobrze zbudowany, wysoki mężczyzna w płaszczu z bogato zdobionym kapeluszem. Matthew zapatrzył się przez chwile na mężczyznę. Kapitan zrobił na nim wielkie wrażenie.
Chłopak zdążył przywiązać się do do stery gdy po prawej stronie, nie wiadomo skąd wyrosła potężna fala, która z impetem uderzyła w statek. Cud, że nikt nie znalazł się w wodzie, po drugiej stronie łupiny. Chłopak otrząsnął się z wody. Inni szybko się otrząsnęli i zwinęli żagle, zgodnie z rozkazem.
- Trzymaj sie Royal, nastepna idzie.- powiedziała do niego Pani Bosman, z uśmiechem wskazując kolejną ścianę wody.
Matthew uśmiechnął się do kobiety, odpowiadając tekstem skocznej szanty.
-A może się wściekło, chciało zepchnąć nas na ląd.
 
Panda jest offline  
Stary 18-07-2007, 23:52   #38
 
corenick's Avatar
 
Reputacja: 1 corenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetny
Pierwsza fala omal nie wywrocila statku do gory dnem. Oba maszty polozyly sie niemal poziomo a reje ze straszliwym pluskiem rozryly powierzchnie morza. Jeden z umeczonych, drewnianych elementow ozeglowania pekl z glosnym wystrzalem trzaskajacgo drzewca.
Ludzie w wiekszosci wpadli do ryczacego piekla jakim okazalo sie morze. Szczesciem okazaly sie liny, ktorych wiekszosc wytrzymala. Latarnie na pokladzie poczely gasnac jedna po drugiej.
Po przejsciu pierwszej fali wydawalo sie ze statek jednak przewroci sie calkiem. Jednak powoli, z ociaganiem lajba poczela stawiac sie w pionie. Gdy tylko zalodze udalo sie w miare oprzec o deski pokladu okazalo sie ze nadchodzi druga fala, tak samo duza. Dopiero wtedy okazalo sie ze sternik nie ustawil statku w dryf pod fale. Nastepna mogla okazac sie wasza ostatnia.
Amira
Okazalo sie ze twoja pozycja na maszcie nie gwarantuje ci "suchego" wybrniecia z klopotow. Po pierwsze monsunowy deszcz, po drugie ogromna fala, ktora byla wyzsza niz maszt. Prawie zmiotlo cie za burte i tylko lina, ktora obwiazalas sie odruchowo uratowala ci zycie. Poteznym lukiem, kiedy statek pochylal sie ku morzu wpadlas do wody a moc uderzenia odebrala ci dech w piersi. Nastepne co uslyszalas to przerazliwy dzwiek pekajacej reji.
Dewlin
W momencie, kiedy potezna fala nieomal przewrocila statek, spostrzegles ze tafla morza w niepokojaco szybkim tempie zbliza sie w twoim kierunku. udalo ci sie zlapac kratownicy, lecz przeciazenie bylo ogromne. W momencie, kiedy statek pochylil sie calkowicie, bocianie gniazdo nie mialo juz dla ciebie znaczenia. Poczules ostry bol w plecach, kiedy twoja lina napiela sie do granic wytrzymalosci, po czym uderzyles w tafle wody. Szok tym wywolany byl niewyobrazalny.
Samuel
Statkiem przechylilo duzo bardziej niz sie spodziewales. Na poczatku male pakunki zaczely latac kolo waszych glow. Malo brakowalo a, na wpol pusta beczulka grogu uderzylaby cie w skron. Potem nad pokladem pokazala sie fala. Przez dobra minute nad toba przelewala sie slona morska woda, zmywajac z pokladu co sie dalo. Juz myslales ze nie utrzymasz oddechu pod woda ale w koncu przeszlo. Wisiales trzymajac sie pnie masztu i czekajac kiedy statek wroci do pionu lub ostatecznie zatonie.
Martin
Byles blisko Samuela. Widziales jak zelazna obejma barylki z grogiem mija o cal jego skron. W jednej chwili wydawalo ci sie ze ten wspanialy rejs skonczy sie zanim sie zaczal. Udalo ci sie utrzymac jedynie jakims cudem.
David
Po pierwszej fali, ktora uderzyla w statek, udalo ci sie jakims cudem wdrapac na poklad. Sila zolnierza, pomimo braku doswiadczenia, pomogla ci pozostac wsrod zalogi. Niemniej jednak, po tym jak wyladowales na mokrych deskach pokladu, dostrzegles druzgocacy wzrok panie bosman, o ktorej miales wrazenie ze obserwuje cie od samego poczatku. Wzrok ten nie wrozyl dla ciebie nic dobrego.
Matthew
Blad w swej pracy dostrzegles dopiero kiedy przez poklad przewalila sie fala, zalewajac zaloge, ciebie i wszystko. Moze to ze fala byla wysoka, moze sama gwaltownosc sztormu sprawila ze, po przywiazaniu sie do kola sterowego, nie skierowales statku w strone fali. Teraz wiedziales, ze nastepna zmiecie was wszystkich lub przewroci statek. Jednym, delikatnym ruchem przekreciles kolem sterowym, pozwalajac statkowi stawic sie w dryf pod fale. Chwile po tym statek okrecil sie wokol osi i poszybowal w gore przyjmujac ladny kat wspinania sie w gore.
Wszyscy
Ledwo wtoczyliscie sie na poklad tylko po to zeby poczuc jak okret poczyna sie wspinac po nastepnej fali w mocnym przechyle. Dotarliscie do grzbietu fali; statek zawisnal w trzech sekundach bezruchu, po czym runal w dol a potworna predkosc pchnela was do tylu. Czuliscie sie jak w piekle i to w piekle, ktore nie zapowiadalo zadnego konca. Ogromne fale, wiatr i deszcz. Na dodatek pioruny prujace wam zagle jak dziecko targajace pergamin.
 

Ostatnio edytowane przez corenick : 18-07-2007 o 23:59.
corenick jest offline  
Stary 19-07-2007, 11:06   #39
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację

Potezna fala prawie sciela ja z nog. Ryczacy zywial szalal nad jej glowa zalewajac woda i ogluszajac. Jednak ona wlasnie to kochala najbardziej. Szalona natura, ktora swa wladza moze zmiesc z pokladu wszystkich jednym jedynie machnieciem... Uwielbiala te smiertelne sztormy. Gdy tylko pierwsza poszal, nastepna zdawala sie byc tuz tuz. Sternik szybkim ruchem steru odwrocil statek tak aby rufa cial fale. Szlak myslala ze zrobi to sam wczesniej. No coz moze nie jest z niego az taki mistrz. W tej krotkiej chwili pseudo spokoju przed uderzeniem nastepnej, Selina uwaznie rozgladnela sie po pokladzie. Amira wyladowala w morzu wraz ze swoim blondynem i kilkoma chlopami. Na szczescie line miala zawiazana. Musi byc wsciekla - Dziewczyna usmiechnela sie do siebie. Jej siostra byla znakomitym marynarzem i przyjaciolka ale zawsze starala sie jakos przyjemniej przejsc przez zycie. Teraz zapewne myslala ze fala jej nie musnie.... Echh siostrzyczko toz my na kawareli plyniemy, a nie na poteznym galeonie...
Jej wzrok przemykal teraz po pokladzie. Ludzie wlasnie zbierali sie z jego desek aby przyjac kolejne niebezpieczenstwo. Jej uwage przyciagnal mezczyzna, ktory najwyrazniej nie wiedzial co do czego sluzy. Przez sekunde grzebala w pamieci by w koncu wydobyc z niej jego imie : David Jakis Tam. Cholera jej go napatoczyla. Wierzyc ludziom. Echh gdyby nie to ze wygladal na doswiadczonego..... Ale juz ona sie nim zajmie, niech sie tylko nawalnica skonczy a on nie wypadnie. Reszta dawala sobie jakos rade. Spodobalo sie jej jak Martin trzyma sie na pokladzie. Wlasciwie byl jednym z niewielu ktorzy sie utrzymali. Jezeli tylko spoglada w jej strone to kiwa mu glowa z uznaniem. Kolo niego Samuel dzielnie wykozystywal maszt XD..
Selina odwrocila sie do sternika.
- Panie Royal jak pan to przezyje to pogadamy sobie na osobnosci. Teraz trzymaj pan ta lajbe tak zeby ciela te cholerne fale a nie nadstawiala sie jak pieprzony cebrzyk.
Mine miala sroga lecz oczy jej swiecily zadowoleniem. Dosc nietypowe powiazanie w tej chwili, ale czy kobieta bosman to cos typowego??
Z drugim podejsciem szlo im juz znacznie lepiej. Statek wspial sie zgrabnie na wyzyle fali, stajac na chwile na jej szczycie. Pozniej zaczela sie jazda. Selina az krzyknela ze szczescia jak dziecko podrzucane przez ojca na rekach. Ped chamowal oddech, wszystkich cofnelo do tylu. Ocean zblizal sie z ogromna predkoscia na ich spotkanie.....
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]

Ostatnio edytowane przez Midnight : 19-07-2007 o 11:10.
Midnight jest offline  
Stary 20-07-2007, 00:46   #40
 
cynis's Avatar
 
Reputacja: 1 cynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skał
Sztorm rozszalał się na dobre. Właściwie nie było dużo do roboty. Poza rzecz jasna ratowaniem tyłka za wszelką cenę z zimnych objęć okrutnej kochanki jaką jest morze. W tym momencie Martin trochę obawiał się, że nie dopełni tego zadania. Jeśli mowa o nie wykonanych zadaniach mało co nie poczuli na skórze zaniedbania jednego z nich. Beczka z grogiem przeleciała tuż obok jednego z marynarzy i w dość niedalekiej odległości od czarnoskórego. Przeklął się w duchu za taki błąd. Choć być może to nie była ta beczka. Rzucił okiem po pokładzie. Wszyscy mieli dość zacięte miny tylko pani bosman i kapitan zdawali się być rozbawieni rozwojem wypadków. W pewnej chwili wydawało się Martinowi, że dojrzał kiwnięcie ze strony kobiety ale mogło to być tylko szarpnięcie łodzi.

Łajba kładł się pod dwoma kolejnymi falami. Trzecią przyjęła na szczęście lepiej zaczynając się wspinać do góry zamiast być spychaną w dół. Sternik widać w końcu otrząsnął się z szoku i dał radę przekręcić ster. Chwała mu za to. Jeszcze jeden taki cios i już musieliby szukać zatrudnienia w piekle. Teraz pozostawało czekać i modlić się by nie wypaść lub nie zostać przygniecionym przez część ładunku. ”Zdać się na łaskę Posejdona.” pomyślał gorączkowo. -Panie...- szepnął. Czekał na dalsze rozkazy lub sposobność wyjścia z tego bagna.
 
cynis jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172