|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-09-2007, 12:49 | #261 |
Reputacja: 1 | Wylkarr i Alfred Greenhill Usłyszałeś kroki zza drzwi. - Nareszcie. Mieliście juz przyjść w Noc Karantei. Drzwi zostały otwarte. W nich stał jeden z tych zakapturzonych który mówił spokojnym, zimnym głosem. Nagle uważnie wam się przyjrzał. Zobaczyłeś, że zatrzymał wzrok na Shadole. - Więc wreszcie przybyłeś - powiedział zakapturzony zmienionym głosem. - Mi też ciebie miło niemiło widzieć Striker. Wszedł do środka, a ty razem z nim chociaz nie wiedziałeś co tu sie dzieje. Wnętrze domu było bardzo bogate. Czyste i zadbane meble, równie czyste dywany i duże pokoje. Kidy spojrzałeś na zakapturzonego zobaczyłeś, że zamiast niego stoi już ktoś inny. Ten ktoś nsoił identyczny strój jak twój towarzysz tyle, że niebieski. Jego oczy były niebieskie i wyglądały jak normalne ludzkie oczy, a nie lekko demoniczne oczy Shadowa. - Nawet nie próbuj mnie powstrzymywać. - Nie będę próbował. Na dole jest trzech - tutaj wskazał jedne z drzwi ktore w przeciwieństwie do pięknego wnętrza były stare i brzydkie - Tędy zejdziecie do cel. Tamte drugie prowadzą do izby tortur. Tam jest Garret razem z tym niziołkiem. Klucze do cel ma dowódca. Shadow w milczeniu otworzył drzwi do izby tortur i powiedział do ciebie: - Chodźmy. A co do ciebie Striker ja nie zapomniałem. Jeszcze się spotkamy. Alfred Greenhill - A co robiliście w towarzystwie szukanego zbiega? - zapytał dowódca. - Nie twój interes - usłyszeliście głos z góry i do pomieszczenai wskoczył Shadow. Po skoku przykucnął lekko i wyciagnął trzy shurikeny. Rzucił nimi trafiajac całą trójkę Inkwizytorów w twarz. Doskoczył do leżącego dowódcy i wyrwał mu klucze. Następnie rzucił je schodzącemu właśnie Wylkarrowi. - Wy trzej uciekajcie. Oni zaraz wstaną. Garret. Ubezpieczaj ich. Ja tu trochę posprzątam i do was dołączę. |
09-09-2007, 11:58 | #262 |
Reputacja: 1 | - A co robiliście w towarzystwie szukanego zbiega? - zapytał dowódca. - Nie twój interes - usłyszał Alfred gdy już miał odpowiedzieć. Zobaczył jak do pokoju wpada Shadow i powala strażników. Za nim wbiega krasnolud. Shadow rzuca mu klucze i karze mi uciekać. Alfred szybko zrozumiał, że nie może tu długo zostać. Shadow nie musiał mu dwa razy powtarzać. Niziołek rzucił się do ucieczki ciągnąc za sobą Wylkarra. gdy dobiegli do celi, gdzie była reszta ich towarzyszy, otworzyli drzwi i razem popędzili do wyjścia.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane, Nic nie zostanie wybaczone. Księga Żalu I,1 |
03-11-2007, 15:53 | #263 |
Reputacja: 1 | Wszyscy biegliscie jak najszybciej próbujac dotrzeć do wyjścia. Na szczęście Wylkarr ją znał więc sytuacja nie była taka zła. Wybiegliscie przez drzwi i wskoczyliscie na konie które stały przed domem. Szybko ruszyliscie przez ulice miasta. Tym razem pomocny okazał sie Garret który wiedział gdzie jest brama miasta. Minęliscie strażników nim zdążyli was zatrzymać. W pobliskim lesie ukryliście się licząc na to, że nie będą was ścigać zbyt szybko. Najgorsze było to, że ci ktorzy nazywani byli inkwizycją wiedzieli o waszej obecności. To raczej komplikowało sprawę z odnalezieniem wyroczni i wybrańca. Jak widać nic nie jest takie proste na jakie wygląda. Nie poczuliście ani nie zauważyliscie kiedy Shadow pojawił sie obok was. Jak się okazało jego imię było doskonale dopasowane. Shadow siedział w milczeniu aż wreszcie powiedział: - Odkryli naszą obecność i zamordowali wyrocznię żebyśmy nie mogli poznać tożsamosci wybrańca. Za to wszystko jest odpowiedzialny ktoś dużo groźniejszy od Imperatora. Nie wiem tylko kto. Tak czy inaczej nie mozemy trzymać się razem, bo znajdą nas bez trudu. Proponuję rozdzielić się na jakiś czas. Na zdobycie wszelkich potrzebnych informacji potrzebny mi jest jakis miesiąc. Tak więc za jakiś miesiąc spotkajmy się w Lorien. Jeśli do tej pory przeżyjecie to jesteście wystarczajaco silni żeby ruszyć przeciwko naszemu tajemniczemu wrogowi. A co do ciebie Garret to co powiesz na trening? - Naprawdę? Chcesz powiedzieć, że przez cały miesiąc będziesz mi przekazywał moje umiejętności. Zgadzam się. - W takim razie do zobaczenia towarzysze. Shadow i Garret zniknęli w mroku nocy, a wy byliście przerażeni tym co usłyszeliscie. Teraz kazdy z was był celem kogoś grożniejszego od Imperatora. Nie było wyjscia. Wszyscy się pozegnaliscie ze sobą i każdy ruszył swoją drogą. W pałacu Imperatora - Myslę, że czas żeby skończyć z wykonywaniem rozkazów i zacząć je samemu wydawać. - Ale co ty ro...? - nie dokończył pytania Imperator. Nie dokończył, ponieważ jego ciało stanęło w ogniu. Zaczął biegać krzycząc po całej sali, a jego gosć przyglądał sie temu w milczeniu. Wtedy rzucili się na niego strażnicy. Gość podniósł ręce i nagle jakieś niewidzialne ostrza odcięły dłonie strazników. Inni straznicy bali sie zareagować. - Chcecie być z nimi - wskazał martwego juz Imperatora i strażników - czy ze mną? - powiedział do strażników. Wszyscy rzucili na ziemie broń i padli przed nim na kolana. - Dobrze. A teraz - zwrócił się do swoich towarzyszy - pora żeby odnależć Gilgamesha. Mój braciszek pewnie się za mną tęsknił. Ciąg Dalszy Nastąpi |
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
| |