|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-08-2007, 16:08 | #1 |
Reputacja: 1 | [WoW] Tajemnice z głębii CZĘŚĆ I: POZNANIE Zgromadziliście się wszyscy w małym pokoju w środku Świątyni Księżyca w Darnassus. Oprócz Tyrande Whisperwind, która siedziała w wygodnym fotelu, było was pięciu i siedzieliście na krzesłach. W pewnym momencie Tyrande wstała ze swojego fotela i powiedziała: - Świetnie, są wszyscy. Możemy zaczynać. Kopniakiem odesłała fotel pod ścianę, żeby jej nie przeszkadzał. - Czy ktokolwiek z was wie po co tu został wezwany? – Po chwili ciszy dodała. – Tak myślałam. Wyjęła z kieszeni kartkę i znów przemówiła. - Może najpierw powinniście się coś o sobie nawzajem dowiedzieć, raczej spędzicie ze sobą kilka następnych tygodni – posłała w waszym kierunku sarkastyczny uśmiech i zaczęła czytać. – Vedin, ludzki czarnoksiężnik. Wybitny w sztuce zadawania bólu, jak również ważenia magicznych mikstur. Wulfgar, krasnoludki wojownik. Znany z założenia straży w Drugiej Kopalni Loch Modan i ze skutecznego machania swoim obusiecznym toporem. Thalion, nocny elf wojownik. Mężny wojownik, który zawsze stara się ochraniać innych, zwłaszcza w walce. David, nocny elf łotrzyk. Znany z zabicia wielu ważnych osób Hordy i z wykonywania wysokiej jakości zbrój skórzanych. Walhir, krasnoludki paladyn. Darzy niezwykłą nienawiścią nieumarłych i potrafi stworzyć wyszukaną biżuterię. Po skończonym wyczytywaniu kolejnych opisów, Tyrande schowała kartkę z powrotem do kieszeni. Spojrzała na was i znów się uśmiechnęła. Odwróciła się i rozwinęła mapę, która była zawieszona na ścianie, a której żaden z was wcześniej nie zauważył. Od razu rozpoznaliście mapę Kalimdoru z zaznaczonymi głównymi miastami – Darnassus, Exodar, Orgrimmar i Thunder Bluff. Tyrande odwróciła się z powrotem do was i powiedziała: - Zapewne wszyscy znacie Zdrajcę Illidana, który został wygnany do Outlands. Znacie też nagi, które mu służą – wężowate stwory, które twierdzą że niegdyś były dumnymi nocnymi elfami. Po tych słowach Wysoka Kapłanka przestała się uśmiechać i wskazała południowo-zachodnią część mapy Kalimdoru. - W Feralas odnotowano niebezpiecznie wysoką działalność tych istot. Może nie było by to takie dziwne, ale te stwory zajęły Feathermoon Stronghold, naszą bazę wypadkową w tamtych rejonach. Pytanie brzmi po co? Spojrzała po waszych twarzach, a gdy nikt nie odpowiedział dodała: - Dowiedzieć się tego, będzie waszym zadaniem. – Znów się uśmiechnęła. – Ale jeszcze nie teraz. Teraz cieszcie się pobytem i gościnnością naszego dumnego miasta Darnassus. W swoim czasie zostaniecie poinformowani. Po tych słowach Tyrande Whisperwind wyszła z małej sali zostawiając was samych. Ostatnio edytowane przez Gettor : 14-10-2007 o 20:25. |
09-08-2007, 16:33 | #2 |
Reputacja: 1 | Wulfgar wysłuchał słów Tyrande, ze szczególną uwagą pszysłuchiwał się opowiadaniom o nagach, które niebezpiecznie rozszerzały swą działalność. Reszte puścił swoim zwyczajem mimo uszu i rozpoczął rozmyślania o przygodzie. Jedyne czego chciał to znów rozprawiać się z nieprzyjaciółmi, pić piwo, śmiać się i podrywać urodziwe dziewice... Gdy zostali w sali sami Wulfgar wyrwał się z zamyślenia i rzekł do zgromadzonych: - No, no no...Czarnoksiężnik - spojrzał na Vedina - dobrze mieć u boku kogoś takiego, następnie zwrócił twarz ku jednemu z nocnych elfów - skrytobójczy łotrzyk...mmm...mam nadzieję, że nie muszę się ciebie bać - skierował te słowa do Davida, następnie poklepał po plecach Walhira i rzekł - przedstawiciel mojej rasy, szlachetnego trzyma się zajęcia. Jestem dumny z tego, że jestem krasnoludem, gdy mogę oglądać takich jak ty, Walhirze. Do Thaliona zwrócił się jako do ostatniego - Thalionie, piękną rzeczą jest, że osłaniasz w walce innych, mam nadzieję, że będziesz miał podczas walki wgląd na moje plecy. Wulfgar sam nie mógł uwierzyć, że zdobył się na tak podniosłe (jak na niego) słowa. Czuł się z tym trochę dziwnie więc dodał szybko: - Co za szkoda, że nie ma wśród nas żadnej gładkoudej elfki... Po czym spuścił głowę i począł bawić się grubymi palcami swych dłoni przekładając je jeden za drugim. |
09-08-2007, 17:04 | #3 |
Reputacja: 1 | Walhir wsłuchiwał się uważnie w słowa Tyrande. *Nagi... zdrajca Illidana...*. Gdy Wulgar powitał wszystkich paladyn wstał i rozejrzał się po swoich przyszłych towarzyszach i rzekł: Zacne z was ludziska, nawet jeśli to elfy...- Uderzył się pięścią w pierś-Klnę się na światłości* które mnie prowadzą, będę wam tarczą.- Podszedł do krasnoluda i rzekł- Miałem kiedyś kuzyna w Kopalni Loch Modan, Wunderem się zwał obibok, może poznałeś?? Miał śliczną siostrę Kirre... * światłości w rozumieniu tego krasnoluda ograniczają sie do pięknych klejnotów i bogatych kruszców. |
09-08-2007, 17:26 | #4 |
Reputacja: 1 | Wulfgarowi aż oczy się powiększyły na słowa Walhira: Miałem kiedyś kuzyna w Kopalni Loch Modan, Wunderem się zwał obibok, może poznałeś?? Miał śliczną siostrę Kirre.... Otwarte usta wojownika stopniowo układały się w szeroki uśmiech, aż w końcu wydusił on z siebie: - Znałem czorta! Solidny z niego chłop, nie obijał się tak strasznie, tylko zjeść lubił za dużo...w czasie wydobycia też...ale mniejsza o to. Co do jego siostry, to było mi dane rozmawiać z tą pięknością. Nawet trochę więcej niż rozmawiać - tu wyszczerzył cwaniacko zęby - ale to historia na kufel piwa a nie na komnatę Wysokiej Kapłanki. Po tych słowach Wulfgar zorientował się, że był doskonale słyszany przez resztę drużyny, toteż odchrząknął głośno i ponownie spuścił wzrok, utkwiwszy go w posadzce komnatki. Znów bawił się grubymi paluchami w ''przeplatańca''... Po chwili wymamrotał do współplemieńca: - Co tu właściwie robisz? Również jak ja szukasz przygód, czy masz jakiś swój cel upatrzony w owej misji? |
09-08-2007, 17:41 | #5 |
Reputacja: 1 | Walhir otwarł torbę i pokazał jeden z pięknych kamieni-To mnie sprowadza, moja miłość... widzę bratku, że się dogadamy... ale nie tu. Co tak o suchych psykach będziemy debatować?-odparł, przeczesał brodę i zwrócił się do elfów- Dają gdzieś tu porządne krasnoludzie piwo? |
09-08-2007, 17:54 | #6 |
Reputacja: 1 | Thalion w milczeniu spoglądał na mapę podziwiając dzieło artysty nigdy jeszcze nie widział takiego arcydzieła. Tyrande słuchał niezbyt uważnie do momentu aż nie powiedziała imię elfa, którego nienawidził "Ilidan". Więc to o niego chodzi? W takim razie mam szczęście. Wreszcie będę miał okazję zemścić się za jego zbrodnie, za to co jego podwładni uczynili mym rodzicom.- pomyślał. Zaraz jednak przeniósł swą uwagę na swych kompanów. Ludzki czarnoksiężnik- taaak magia z pewnością się przyda. Dwa krasnoludy, jeden wojownik i jeden paladyn- hmm... oni również wyglądają na pierwszorzędnych szermierzy. I jeszcze mój pobratymiec- jemu również muszę oddać honor, nie zawsze można osiągnąć cel poprzez walkę a wtedy tacy jak on są niezwykle cenni.- stwierdził. W tym momencie zwrócił się do niego krasnolud przedstawiony jako Wulfgar: "Thalionie, piękną rzeczą jest, że osłaniasz w walce innych, mam nadzieję, że będziesz miał podczas walki wgląd na moje plecy." Obiecuję, żę zrobię wszystko aby osłonić zarówno ciebie jak i innych z tutaj zebranych. Przysięgam na krew moich przodków.- odpowiedział. Tak myślę, że mając tak zacnych kompanów uda nam się, pokrzyżować plany Ilidana i jego podłych sług.- wyraził na głos zwą opinię. Na sugestię by udać się do karczmy by czegoś się napić, skwitował stwierdzeniem: Owszem niedaleko znajduje się porządna oberża, tam możemy sie czegoś napić i coś zjeść jeśli jesteście głodni.
__________________ Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie. Armia Republiki Rzymskiej Ostatnio edytowane przez John5 : 09-08-2007 o 19:00. |
09-08-2007, 19:05 | #7 |
Reputacja: 1 | Wulfgar jak najbardziej popierał propozycję współplemieńca dotyczącą wypicia kufla (lub nawet nie jednego) dobrego, krasnoludzkiego piwa, co okazał poklepując Walhira w plecy w momencie wypowiadania przez tamtego słów: - Co tak o suchych psykach będziemy debatować? Dają gdzieś tu porządne krasnoludzie piwo? Gdy usłyszał odpowiedź Thaliona na jego ''podniosłe'' przywitanie, skinął głową i uśmiechnął się serdecznie w podzięce za owe słowa: - Obiecuję, żę zrobię wszystko aby osłonić zarówno ciebie jak i innych z tutaj zebranych. Przysięgam na krew moich przodków. Wysłuchał dalszej wypowiedzi elfa po czym krzyknął na głos z pięścią wysoko uniesioną do góry, jakby urwał się z choinki: - Osobiście rozpłatam każdego sługę tego Ilidana, a i jego samego nie będę szczędził, gdy nawinie mi się sukinkot pod topór! Wypowiedziawszy te słowa, odczekał na reakcję pozostałych i zamilkł. |
09-08-2007, 19:39 | #8 |
Reputacja: 1 | Thalion uśmiechnął sie na spontaniczny okrzyk krasnoluda. Mimo iż zazwyczaj podróżował i walczył w pojedynkę już teraz czuł, że kompania Wulfgara nie będzie uciążliwa a wręcz przyjemna. Uznał, że może zbyt długo tkwił w samotności odcinając się od innych ludzi. Może ta wyprawa jest znakiem aby to zmienić? -pomyślał. Po chwili spojrzał w stronę Davida i Vedina, jedynych, którzy jeszcze nie zabrali głosu. Był ciekaw jakie jest ich zdanie.
__________________ Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie. Armia Republiki Rzymskiej |
09-08-2007, 23:22 | #9 |
Reputacja: 1 | Wymieniliście się spostrzeżeniami i uwagami, a kiedy tylko David skończył mówić, usłyszeliście głośne kaszlnięcie. Odwróciliście się wszyscy i zobaczyliście przy drzwiach ładną nocną elfkę. Miała na sobie długą, białą suknię z zamszowym paskiem w szkarłatnym kolorze. Jej oczy i długie do ramion włosy miały ten sam, niebieski kolor. - Przepraszam was bardzo – powiedziała i wykonała głęboki ukłon. – Nazywam się Shandesne, Shandesne Windrunner. Najwyższa Kapłanka Tyrande poleciła mi wskazać wam wasze pokoje gościnne. Zechciejcie pójść za mną, zapewniam was że pokoje są wspaniałe. Po tych słowach Shandasne wyszła z pokoju, a wy za nią. Wyszliście ze Świątyni Księżyca, potem przez wielki most z białego marmuru i do Tarasu Handlowego. Shandasne zatrzymała się przed jednym z domów i po prostu weszła do środka otwierając drzwi. Budynek okazał się elfią tawerną – wewnątrz było ustawionych kilka stołów (pomalowanych na fioletowo) przy których siedzieli przedstawiciele różnych ras – głównie elfy. Zdziwił was natomiast brak lady – barman przynosił wszystko z zaplecza, lecz nie wiecie kiedy był „czas” na przyjmowanie zamówień. Shandasne odwróciła się do was i wręczyła każdemu klucz mówiąc: - Wulfgar pokój nr 1… Walhir pokój nr 4… Vedin pokój nr 3… David pokój nr 5… Thalion pokój nr 2… Kiedy Shandasne skończyła rozdawać klucze, powiedziała: - Pokoje są na górze – wskazała drzwi. - miłego dnia… panowie. Po tych słowach uśmiechnęła się i wyszła z karczmy. Wy natomiast poszliście sprawdzić swoje pokoje. Wulfgar Kiedy otworzyłeś drzwi swojego pokoju, zobaczyłeś ściany z czarnego kamienia (mimo, że reszta tawerny była z drewna) i solidne, niskie łóżko pod ścianą, a obok niego duża szafa. Lecz to co znajdowało się w kącie i zajmowało czwartą część pokoju po prostu Cię zamurowało. W twoim pokoju znajdowały się piec kowalski, kowadło, narzędzia kowalskie. Zastanawiałeś się, gdzie w tym mieście można kupić trochę rudy… Walhir Wszedłeś do swojego pokoju. Pod ścianą, naprzeciw okna i obok drzwi, znajdowało się solidne i niskie łóżko. Obok okna była sporych rozmiarów komoda, a na niej małe pudełeczko (wielkości Twojej pięści). Natomiast przy łóżku znajdowało się coś o czym marzyłeś – biurko z wszelkimi przyborami potrzebnymi jubilerowi do pracy. Brakowało na nim jedynie klejnotów, które można by oprawiać i ozdabiać. Vedin Twój pokój był zrobiony z czarnego drewna – koloru który lubiłeś najbardziej. Przy najbliższej ścianie znajdowała się szafa i regał pełen książek. Przejrzałeś ich tytuły i stwierdziłeś że są o magii. Niestety nie była to magia, którą się zajmowałeś. Oprócz tego w pokoju było jeszcze łóżko. David Po otwarciu drzwi odkryłeś, że pokój, który Ci przydzielono był nader szlachecki – przy drzwiach stał stojak na płaszcze, pod oknem stolik z dwoma fotelami, na ścianie kilka obrazów. Lecz największą uwagę przyciągało łóżko – wielkie, z kolumnami i kotarami. Thalion Twój pokój wydawał się prosty – pojedyncze, drewniane łóżko; szafa na ubrania i 2 okna. Lecz była jedna rzecz w nim, która przykuwała twoją uwagę, a mianowicie biurko pod ścianą naprzeciw łóżka. Były na nim wszelkie przybory alchemiczne – probówki, różne rośliny, mikstury – których potrzebowałeś, żeby się „pobawić”. |
09-08-2007, 23:38 | #10 |
Reputacja: 1 | Walhir był zaskoczony takim lokum, miał już zabrać się do pracy gdy przypomniał sobie, iż miał spoić swego współplemieńca jak i siebie samego. Wyszedł go poszukać. Stojąc pod jego drzwiami zapytał : -będziesz pracowac?? Tam na dole czekają wspaniałe trunki... a te wszystkie elfie piękności... nie zostawimy ich przecież samych. Prawda?- Nakłaniał krasnolud zapominając o swym fachu. |