lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Arthorins: Mrok nad Dagortą (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3815-arthorins-mrok-nad-dagorta.html)

Discordia 18-09-2007 13:26

Elfka z nieprzyjemnym wyrazem twarzy obserwowała płonące ciała zwierząt.
- [i]Konie nie uciekną. Spętałam je pod drzewem.- [/I]"Co się, do wszystkich diabłów, dzieje w tym lesie?" pomyślała zdziwiona.
Drobne igiełki lodu zaczęły jej się wbijać w skórę na plecach a malutkie włoski na karku sztywniały, jak podczas największych mrozów. Rozejrzała się wokoło patrząc po gałęziach najbliższych drzew oraz po koronach tych dalszych. Otrząsnęła się jakby zrzucała płaszcz z ramion.
Ruszyła w stronę Boriasza uważnie przeglądając cienie, czające się za pniami drzew. Dotarłszy do koni, włożyłą miecz do pochwy i przytroczyła luzaka do kulbaki Boriasza.
- Oczywiście, że jedziemy do miasta - fuknęła dosiadając konia.- Trzeba się gdzieś zamelinować i rozejrzeć, zebrać informacje.- Ściągając wodze zmusiła konia do zaprzestania przebierania nogami. Spojrzała na dwóch mężczyzn dosiadających koni i uśmiechnęła się leciutko.- Przydałaoby się też wejść do zamku.Luzak się niepokoił i swoim zachowaniem denerwował Boriasza. Imbriel dała koniowi ostrogę i pokłusowała w kierunku drogi do miasta.

Prabar_Hellimin 19-09-2007 16:55

Konie nadal były zdenerwownae, zwłoki przestały płonąć i zniknęły, zaś na horyzoncie wstawało już słońce. Łagodny, nie zwracający uwagi dotychczas wiatr, nasilił się. Imbriel ruszyła drogą, gdy nagle zauważyła idącego od miasta człowieka. Zatrzymała się tuż przed nim, widząc wyskoiego, szczupłego mężczyznę, o długich, czarnych włosach, z białymi pasmami, któe swobodnie opadały na ramiona. Niósł lutnię, co mogłoby wskazywać, że jest jakimś grajkiem. Człowiek zatrzymał się, poprawił na głowie kapelusz z piórkiem, spojżał z niesmakiem na elfkę i sięgnął po schowane drewniane pudełko, owinięte w kawałek czarnego materiału.
-Czy pani podpaliła stanicę? - wypalił, bardzo dziwnym tonem. Nie wyglądał, żeby obawiał się jej.

Marcellus 19-09-2007 17:51

Bo widzi pannienka, szukam tematu na nowa ballade a moze nawet esej. I obilo mi sie o uszy ta wlasnie historia.- Bard usmiechnal sie szczerze.
-Alez, gdzie sie podzialy me maniery ? Zwa mnie Marcellusem Tyre, wedrownym bardem, pisarzem i kronikarzem.- mowiac to Marcellus uklonil sie nisko zamiatajac trakt kapeluszem.

Zafrire 19-09-2007 20:00

Avaganis zauważył jak Imbriel jedzie w stronę miasta już miał za nią krzyknąć, bo jednak tam nie powinni teraz wracać kiedy zobaczył jak stanęła, a do niej podszedł jakiś mężczyzna.Pogalopował w jej stronę, a kiedy był już koło nich zeskoczył z konia i wyciągnął miecz przytykając go do szyi nieznajomego.
- Kim jesteś, czego chcesz? - powiedział cicho i spokojnie z jego oczu biła żądza krwi, po ostatnich wydarzeniach miał większą niż zazwyczaj ochotę kogoś zabic - i od razu uzasadnij swoją odpowiedź w przeciwnym wypadku sprawdzę na Tobie ostrze miecza - na twarzy zawitał ironiczny uśmiech, ale stał niewzryszenie wparująć się w mężczyznę.

Discordia 19-09-2007 20:52

Nim elfka zdążyła odpowiedzieć, nadjechał Avaganis i skoczył do człowieka z mieczem. "Ten wariat aż się prosi o kłopoty" westchnęła sobie wiedząc w siodle "Doprawdy, jak małe dziecko". Przełożyła lewą nogę nad łękiem siodła, oparła dłoń na zgiętym kolanie i uśmiechnęła się smutno do mężczyzny na drodze.
- Skąd Ci mogło, panie, przyjść do głowy, że ja - spojrzała po sobie krytycznie a chwilę potem z politowaniem na "barda" - taka drobna i bezbronna kobieta, w dodatku elfka, mogłabym zrobić coś tak strasznego i niebezpiecznego? - Imbriel zmierzyła Marcellusa od stóp do głowy taksującym spojrzeniem i ciągnęła dalej niewinnym, smutnym głosem.- Co innego mój znajomy. On jest gotów na wszystko. - Zamrugała rzęsami i uśmiechnęła się. Tym razem niewinnie.- Lepiej może będzie, panie, jeśli odpowiesz na jego pytania. Bo nie wiem, czy zdołam go powstrzymać. Jest taki porywczy. - Spojrzała w niebo i znowu westchnęła. Cicho i ciężko, jakby sytuacja zmierzała do nieuniknionego ale bardzo niedobrego końca.
Po chwili znów jej oczy skierowały się w dół, na mężczyzn w pyle drogi. - Poza tym, niebezpiecznie jest zadawać trudne pytania na gościńcach. - Wiatr coraz bardziej rozwiewał jej luźne włosy, które opadały na twarz. Głos elfki stał się twardy. Dłoń niepostrzeżenie powędrowała na rękojeść sztyletu. - Nie wiadomo co takiego pytany jest w stanie zrobić pytającemu, gdy pytanie jest niewygodne...- Imbriel zawiesiła głos i lekko przekrzywiła głowę. Na jej usta wypłyną złośliwy uśmieszek. - Widzisz, panie Tyre, na przykład my, mój przyjaciel i ja, nie przepadamy za trudnymi pytaniami. Za to bardzo lubimy na takie pytania wyciągać odpowiedzi. - Uśmiech się poszerzył ukazując rząd białych zębów, gdy elfka pochyliła się w siodle w stronę mężczyzn na drodze. - Bardzo lubimy.

Marcellus 19-09-2007 22:31

Przybycie nowego goscia napoczatku troche skonfundowalo barda, ale juz po chwili odzyskal pewnosc siebie.
-Szlachetny panie, nie bylo mym zamiarem stanowic dla was jakiegokolwiek zagrozenia.Jak juz mowilem twojej pieknej towarzyszce jestem bardem, piesniarzem, pisarzem i kronikarzem. Dodam takze iz wygladacie na takich co to nie lubia pytan.Ale bez obrazy wygladacie takze na idealny temat na ballade. Wszak zadawanie odpowiednich pytan to polowa sukcesu w mej profesji.
Mowiac te slowa Marcellus usmiechal sie szeroko. Lutnie mial przewieszona przez plecy. Rekami gestykulowal goraco. Mimo iz u jego pasa zwisala pochwa z szabla, wygladal na calkowicie nie stanowiacego zagrozenia.

Zafrire 19-09-2007 23:12

Avaganis mocniej wsparł miecz na szyi mężczyzny, kiedy tez zaczął gestykulować.
- W mojej profesii najważniejsze jest zabijanie i jeśli bardzo chcesz to Ci to zaprezentuje, ale wtdy już nie opiszesz tej historii - lekko zadranął szyje barda i schował miecz do pochwy - teraz możesz poweidzieć czego od nas chcesz, ale pamiętaj, ja nie jestem osobą którą trzeba dwa razy prosić o zabicie to też możesz opisać dodaj też, że zamordowałem przyjaciela i rodziców - cały czas mówił spokojnym głosem jednak było coś w nim dziwnego, dopiero w połowie przybrał ironiczny ton mówiąc o poematach - a więc co zamierzasz? - rzucił mu spojrzenie które nie było wrogie, ale specjalnie przyjazne też nie

Marcellus 20-09-2007 00:32

Marcellus dotknal drasnietej szyji. Poczym powiedzial radosnie :
-Ahh, tak tego mi bylo trzeba. Tragiczny wedrowiec ktory zabil swoja rodzine a teraz wedruje po swiecie w poszukiwaniu przygod. Taaaaak, doskonaly temat, no i jest tez watek zenski. Doskonale, poprostu doskonale.
Pochwili zrozumial ze z podniecenia wypowiedzial te slowa na glos i lekko skruszony ( na takiego przynajmniej wygladal ) powiedzial do Avanganisa.
-To czego ja chce nie jest istotne. Istotne jest to na jaka okazje trafiliscie wy moi dobrodzieje. Otoz macie niewatpliwa szanse i musze przyznac ze wielu uwazalo by to rowniez za zaszczyt. Kontynujac planuje napisac o was essej. Uniosl reke w gescie zatrzymania.
Nie, nie musicie mi dziekowac robie to dla sztuki i potomnych. Nie musicie sie rowniez martwic o mnie umiem sobie radzic. Inaczej nie przezyl bym na szlaku tyle czasu. Wiec postanowione ! Gdziez teraz zmierzamy? Widac ze mlodego barda troche ponioslo. Wyraznie idea doskonalego tematu uderzyla mu do glowy.

Discordia 20-09-2007 13:10

Imbriel parsknęła śmiechem na słowa Marcellusa.
- Bogowie, to najśmieszniejsza rzecz jaką od dawna słyszałam.- Zaniosła się urywanym chichotem, zasłaniając usta dłonią.- Wątek żeński! Dobre, na prawdę dobre, panie bardzie!
Elfka otarła łzę, która ze śmiechu spłynęła na policzek.- A tak na poważnie, to masz rację Avaganisie, że przydałby mu się balwierz. Ja lubię ogolonych mężczyzn.- Imbriel dalej się uśmiechała wesoło.- Ale nie musisz zdzierać mu zarostu ze skórą. To daje bardzo niemiły efekt.
Imbiel pochylając się do przodu na ostatnie słowa Marcellusa potrząsnęła głową.- Chyba cię trochę poniosło, grajku.- Zacisnęła wargi spoglądając na niego spod rzęs.- Nie masz konia i masz bagaż. Myślisz, że co? Będziesz za nami biegł i od czasu do czasu doganiał na popasach?- Politowanie i złośliwość aż skwierczało w głosie Imbriel. Ostatni raz wymalowane powieki mrugnęły, ciemne źrenice spoczęły badawczo na młodym mężczyźnie a umalowane usta wykrzywiły się w czarującym uśmiechu.
- Miło się gawędziło, panie bardzie. Nie powiem, nawet się uśmiałam. Ale przez ciebie...- elfka odwróciła głowę i spojrzała za siebie w stronę Muaraji. Jej głos był obojętny, wzrok skupiony na innych sprawach.- ...Muszę poprawić makijaż.

Marcellus 20-09-2007 14:32

-Ahh, alez ja mam konia.Stoi tam troche dalej przywiazany do drzewa. To znaczy mam nadzieje ze ciagle tam stoi. Pozatym to nie jest tak ze ja jestem bezuzyteczny dla waszej kompani. Wedrujac poznalo sie wielu ludzi a takie znajomosci sa dosc pomocne. Pozatym wedrujac ze mna bedziecie wzbudzac mniej podejrzen. Mozesz panienko negowac wasza implikacje w ostatnich zdazeniach ale moje zrodla sa dosc pewne. No i w walce tez sobie radze raczej znosnie. Spewnoscia nie pokonal bym twego szlachetnego towarzysza ale w sklad mego wychowania wchodzila takze szermierka.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:23.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172