|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-10-2007, 21:41 | #121 |
Reputacja: 1 | - No, no. Nie bocz się panie Avaganisie. To jest całkiem ładny kawałek historii. Na pewno Marcellus zbije na tym majątek- Elfka uśmiechnęła się wesoło, lekko zwolniwszy krok konia.- Ochroniarz... czy ja wiem?- Wygładziła aksamitne rękawy, strzepała niewidzialny pyłek z ramienia, cmoknęła ustami naciągając rękawiczki.- Czy ja wyglądam na zabijakę uzbrojonego po zęby?- Poklepała rękojeść miecza przytroczonego do siodła.- Chociaż pomysł sam w sobie całkiem, całkiem. Chwilę pomilczała schyliwszy głowę. Za chwilę trzepnęła się po udzie i twarz rozpromienił jej szeroki uśmiech. Jednak na dnie smoliście czarnych źrenic błysnęły małe ogniki. - Otwarta walka to nie dla mnie. Byłabym kiepskim ochroniarzem.- Spojrzała na Tyre'a taksującym wzrokiem.- Ale wiesz... Jeśli ci to nie przeszkadza, to mogę być twoją...- Mówiąc to patrzyła wyzywająco na Avaganisa.- ...kobietą.- I roześmiała się gardłowo.
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu. P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di. |
07-10-2007, 11:47 | #122 |
Reputacja: 1 | Ale wiesz... Jeśli ci to nie przeszkadza, to mogę być twoją...- Mówiąc to patrzyła wyzywająco na Avaganisa.- ...kobietą Avaganis zauważył wyzywający wzrok elfki po czym uśmiechnął się ironicznie jak to miał często w zwyczaju - to szczęścia na nowej drodze życia, ja zostanę waszymn synem i będzie szczęśliwa rodzina wyjeżdżająca na wycieczke. Tak naprawdę to ja mam gdzieś czy nas poznają czy nie, ja mogę zginąć a jeśli nie ja to zginie ktoś inny mnie w tym wypadku każde wyjście satysfakcjonuje. A właśnie tylko jak zabijemy kogoś z łukiem to on jest mój. Rezerwacja za wczasu.
__________________ Irokez lub glaca to powód do dumy... |
07-10-2007, 14:33 | #123 |
Reputacja: 1 | Ale wiesz... Jeśli ci to nie przeszkadza, to mogę być twoją...- Mówiąc to patrzyła wyzywająco na Avaganisa.- ...kobietą Bard mocno sie zamyslil. Podrozowanie z kochanka moglo by mocno porysowac jego nieskazitelna reputacje kobieciarza, ktory nigdy nie da sie usiedlic. Z drugiej strony Imbiriel nie wygladala na ochroniarza. Pozatym Marcellus zauwazyl wymiane spojrzen pomiedzy nia Avaganisem. I niie byl pewien czy chcial zostac wciagniety w gierki toczace sie pomiedzy nimi. Ehh, tym razem to sztuka moze byc naprawde niebezpieczna. Ale nie ma skutkow bez poswiecen. Zaiste, idea jest godna przemyslenia. Ale jesli mamy grac ta szopke to musicie wiedziec iz jako moich ochroniarzy czeka w najgorszym przypadku atak zazdrosnego meza lub zawistnego poety. A w twoim przypadku moja droga, moze to byc oszalala z zazdrosci dziewka. Oczywiscie zadna z nich nie moze sie mierzyc z toba. No coz nie kazdy rodzi sie cudem.- Bard gladko wszedl w nowa role. Widac bylo ze byl do tego przyzwyczajony. |
07-10-2007, 21:25 | #124 |
Reputacja: 1 | Jechali w stępie w kierunku Muaraji drogą przez las. Wstające słońce co prawda dawało dostatecznie dużo światła, aby dostrzec ewentualną napaść, jednak świszczący wiatr i szeleszczące liście drzew zagłuszały wszelkie inne dźwięki. Brak doznań dźwiękowych dla wprawnych wojowników mógł być niepokojący. Wśród chaotycznego gwizdu coraz wyraźniej zdawało się słyszeć jakby wygwizdywaną melodię. Gdy wiatr na chwilę przycichł można było wyraźnie odróżnić melodię. Barda mogło to zaciekawić: melodia dość długa, jakby pod tekst. Z pewnością nie wygwizdywałby tego zwykły chłop. O ile w grajku wzbudziło to ciekawość, o tyle pozostali byli zaniepokojeni. Nagle Kiver wskazał coś ręką przed sobą i powiedział -Tam! Zza zakrętu drogi wyszedł jakiś człowiek. Już z tej, sporej odległości (jakieś 30m) można było zauważyć typowo ludzką twarz, czerwone policzki, uszy i nos. Postać była ubrana w spodnie skórzane, białą koszulę, oraz ciemnoczerwony płaszcz. Na ramieniu opierał, trzymany w prawej ręce, jakby kij.
__________________ Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P |
07-10-2007, 22:25 | #125 |
Reputacja: 1 | Ach, zdumiewajace co tez przyroda potrafi stworzyc, czysto fascynujace chociaz tak nie akademickie. Jest w tej melodi wiele dzwiekow, i to dosc skomplikowanych.- skomentowal, dzielac sie swycm wprawnym uchem Marcellus. Tam !- krzyknal Kiver. Wzrok barda powiodl tam gdzie wskazywal palec Kivera. Hola Tam na trakcie wedrowcze !!- krzyknal bard, machajac kapeluszem na przywitanie. Robiac to wysunal sie troche do przodu. W najgorszym wypadku moze uda sie mu odwrocic uwage podroznika gdyby mial wrogie zamiary. |
08-10-2007, 15:16 | #126 |
Reputacja: 1 | Elfka poruszyła się w siodle i palcami zaczesała spadające na twarz włosy do tyłu. "Przeklęty wiatr. Już bym chciała siedzieć przy ogniu." Odpowiadając na jej znieciepliwienie Boriasz zgubił krok, a gdy odnalazł rytm szedł szybciej. Wyciągał głowę do przodu w przeczuciu wody i paszy. "No wiem, wiem śliczny." poklepała ogiera po szyi "Już niedługo będziemy jeść." Imbriel spojrzała na towarzyszy podróży. Wcale nie myślała serio składając propozycję temu gryzipiórkowi. Nie myślała też, że Marcellus zgodzi się na to. Natomiast Avaganis... - Może ciebie nie obchodzi czy cię rozpoznają- zwróciła się do niego.- Ale ja bardzo lubię moje życie i jeszcze nie mam w planach jego utraty.- Prychnęła.- I jeśli mnie pamięć nie myli, to właśnie ty mówiłeś że nie lubisz niespodzianek. A teraz co widzę? Brak rozwagi i znudzenie.- Spojrzała na niego przeciągle przygryzając dolną wargę.- Szukasz śmierci Avaganisie?- Przechylając się w siodle szepnęła tak, że tylko on mógł usłyszeć.- Jeżeli tak, to poczekaj na nią jeszcze trochę, bo ja nie chcę umierać w tej pipidówie. Usłyszała odpowiedź Marcellusa i uśmiechnęła się pod nosem. Komplement mile ją połechtał. Jednak nie zaszczyciła go rumieńcem. W końcu trzeba było czegoś więcej żeby w jej dusza piknęła łagodnością. - Dżentelmen z ciebie, drogi bardzie.- Mówiąc to odwróciła głowę w stronę Tyre'a i uśmiechnęła się łagodnie, niewinnie.- Ale myślę, że poradzę sobie sama. A jak nie, to obroni mnie twój ochroniarz.- Mrugnęła do niego okiem i wyprostowała się w siodle, niby przypadkiem zawadzając dłonią o rękojeść miecza przytroczonego do siodła. Boriasz szedł wyciągniętym krokiem. Wiatr był porywisty i włosy elfki ciągle wymykały się zza uszu. "I ten ciągły gwizd" myślała. Drażnił ją i wprawiał w niepokój. Dyskretnie rozgladała się na boki i za siebie, ale nie dało się nic dostrzec. Słońce było jeszcze za nisko. Nagłe wołanie Kivera: "Tam!" gwałtownie zwróciła twarz w kierunku Muaraji. Drogą szedł jakiś człowiek. Prosto ubrany, na ramieniu miał kij a w rękach żadnego bagażu. Ot, podróżny. Imbriel zmarszczyła brwi i zaczesała palcami włosy za uszy. - Cicho siedź.- Skarciła go i machnęła ręką próbójąc powstrzymać go przed machaniem, ale pospieszył konia.- Nie wiadomo co za licho. Lepiej nie zwracac na siebie zbytniej uwagi. W końcu to ja podpaliłam stanicę pocztową.- Dodała ciszej i wolniej.
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu. P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di. |
09-10-2007, 22:47 | #127 |
Reputacja: 1 | Jechali cały czas przed siebie co zaczęło nudzić Avaganisa. Człowiek znieceirpliwiony nagle wśród wszystkich dźwięków zdołał odróżnić jakąś melodię. Ten gwizd zaczynał go jeszcze bardziej irytować. Nagle słysząc głos Kivera spojrzał ze wściekłością w tamtą stronę. Jego oczom ukazała się jakaś postać, kiedy była w odległości jakiś 30m rozpoznał w nim człowieka. -Hola Tam na trakcie wedrowcze !!- słysząc krzyk barda w najemniku aż zawżało, był zły a ten sie jeszcze wydziera do niewiadomo kogo. KIedy Imbriel skończyła mówić to on zabrał głos - Zamknij twarz jeśli łaska - i wyminął jadącego na przedzie Marcellusa, kiedy zbliżył się do postaci zeszkoczył skonia i po chwili już przystawiał miecz do szyi nowego. - Masz 30 sekund żeby się przedstawić i przekonać mnie żebym Cię nie zabijał - szepnął mu do uch amocniej przykładając stal, wiedział, że pewnie pozostali komapni się przy nim znadją, jednak to mu było teraz obojętne, cała irytacja którą odczuwał zaczęła się przemieniać we wściekłość, którą chciał wyładować w najlepszy sposób jaki znał. Jedynie ludzka ciekawość, sprawiła że chciał sprawdzić co mu odpowie wędrowiec. - a więc odpowiedz czy już Cię mogę zabić?
__________________ Irokez lub glaca to powód do dumy... |
09-10-2007, 23:22 | #128 |
Reputacja: 1 | Marcellus z lekkim szokiem przygladal sie reakcji Avanganisa. No przynajmnjiej to interesujace. Ale z drugiej strony mielismy podrozowac inkognito. A takie zabijanie ludzi na trakcie moze wzbudzic podejrzenia. Chociaz ten czlowiek byl dziwny. Jakis taki nie naturalny. Moze wedrowny mag czy cos takiego. No coz niech gra muzyka i klaskaja dziewczeta. Williamie, uspokoj sie. Ta droga jest publiczna i nie powinnienes nastawac na podroznych. Nawrt jesli robisz to by chronic przyszlosc poezji i muzyki.- zwrocil sie do Avagnisa, wymyslonym po predce aliasem. Jedyne zagrozenie teraz to to iz lekko niestabilny psychicznie Avagnis nie zdola wskoczyc do roli. ( chociaz wlasnie ta cecha fascynowala mlodego barda w tym osobniku. Byla dosc poetycka.) |
10-10-2007, 12:24 | #129 |
Reputacja: 1 | Słysząc słowa barda Avaganis uśmiechnął się ironicznie, ale nawet na chwilę nie odstąpił od wędrowca - czas leci, on mnie nie powstrzyma aTy lepiej nie próbuj się ruszać - znowu szpenął mu do ucha, po czym stał a w przypadku jakiegoś ruchu człowieka, najperw rozcina mu skórę na szyi, a jeśli to nie poskutkuje rozcina mu całe gardło - nie mogę, bo ta muzyka i poezja jest dla mnie wszystkim - krzyknął do Marcellusa nie spuszczając z oczu zakładnika, a przy okazji uśmiechając się szyderczo "tak rzeczywiście kocham to wszystko, no dalej nie mów nic to będę mógł zobaczyć jak konasz " pomyślał opętany teraz coraz większą rządzą krwi.
__________________ Irokez lub glaca to powód do dumy... |
10-10-2007, 18:28 | #130 |
Reputacja: 1 | -Ja? Jess...ttem zwykłym podróżnikiem. Jeżeli kog...ooś szukacie, to napewno ń....nie jestem nim ja! - przerwał i z niewiarygodną szybkością wyrwał Avaganisowi miecz, oraz przewrócił go na ziemię - Nazywam się Endrol Ankorda i idę do miasta. Jutro w Dagorcie ma pojawić się książe i ważni magowie z Roffel. Usłyszałem też od gnoma, który zatrzymał się w karczmie w Avhind*, że mają rano powiesić strażnika miejskiego, który podłożył ogień pod stanicę pocztową. To wszystko, nie szukam kłopotów i lepiej, abyście i wy ich nie szukali. *Avhind - wioska, niedaleko Muaraji
__________________ Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P Ostatnio edytowane przez Prabar_Hellimin : 10-10-2007 o 18:36. |
| |