Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-08-2007, 01:42   #11
 
Astaroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Służba minęła Jaegarowi dość spokojnie. Nie musiał podejmować żadnej interwencji. Raz tylko zauważył, jak po drugiej stronie ulicy kilkoro dzieciaków w obdartych ubrankach kradnie jabłka ze straganu. *Sieroty* - pomyślał - *nie stać ich na jedzenie.*
- Smacznego. - rzucił pod nosem z lekkim uśmiechem, widząc jak uciekają. Nic nie zrobił. Stał i patrzył. W sumie nie obchodziło go to za bardzo. Służba była tylko przykrywką. Nie zjawił się tutaj, by pilnować porządku w tej zapadłej dziurze. Nie obchodziło go życie w miastach. Jego głowę zaprzątały tylko wydarzenia, które rozgrywają się tutaj po zapadnięciu zmroku. Ich skala mogła szybko wykroczyć poza mury Erondal, a do tego nie chciał dopuścić.
Po skończonej służbie, Jaegar posilił się nieco, osiodłał konia i wyjechał poza obręb miasta. Skierował się do pobliskiego lasu. Potrzebował tego. Potrzebował kontaktu z przyrodą, aby duchowo odpocząć od miejskiego gwaru i stęchlizny. Zbliżył się do małego skupiska krzewów i zsiadł z konia by skosztować jagód. W pewnym momencie poczuł, że nie jest sam... że ktoś lub coś go obserwuje. Obrócił się gwałtownie i spostrzegł białego wilka, stojącego na środku leśnej dróżki. Wilk patrzył się prosto na niego spokojnym, ale świdrującym spojrzeniem. Jaegar poczuł mrowienie w całym ciele, ale nie były to dreszcze spowodowane strachem. Nie umiał tego wytłumaczyć. Po prostu czuł się jakoś dziwnie. Uczucie przeszło tak szybko jak się pojawiło, gdy wilk odwrócił głowę i zniknął w zaroślach. Jaegar spojrzał w niebo. Słońce już dawno zaszło i mrok zaczął ogarniać ziemię. Nie miał pojęcia jak długo trwało to osobliwe spotkanie. Teraz jednak nie miał czasu się nad tym zastanawiać. Pamiętając o słowach jakiegoś dziwaka, żeby zjawić się w tawernie, wskoczył prędko na konia i co tchu pogalopował do miasta.
 
Astaroth jest offline  
Stary 16-08-2007, 14:03   #12
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Po skończeniu służby wyszedł przez bramę i poszedł w las. Długo szukał zwierzyn ale nic nie znalazł. Tak jak przypuszczał, uciekła. Znalazł trochę jagód i zjadł je, pochodził jeszcze trochę po lesie. Nagle poczuł ciężki odór dobiegający z za krzaków. Zobaczył rozszarpane ciało człowieka.
-Dosyć tego... trzeba będzie złożyć raport.
Wrócił niespokojnie do miasta i podszedł do któregoś ze straganów. Kupił największą brzoskwińę jaka była i jadł ją kierując się w stronę karczmy. Podszedł do barmana.
-Poproszę coś mocnego.
Podrapał swoje brązowe włosy i usiadł przy którymś ze stołów czekając na trunek.
 
MrYasiuPL jest offline  
Stary 17-08-2007, 08:25   #13
 
Grom's Avatar
 
Reputacja: 1 Grom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znany
Justicar
Usiadłeś przy jednym ze stołów. W karczmie było tłumno. Dostałeś kieliszek wódki oraz szklankę soku do popicia. Siedziałeś i czekałeś, aż ten strażnik zacznie swoje przedstawienie. Nie wiedziałeś kim jest, ani o co mu chodzi. W tym momencie zaobserwowałeś dziwne zjawisko, niespotykane w innych miastach. W normalnym przypadku, ludzie po skończonej pracy szli do domu, myli się i jedli, po czym szli do karczmy lub na rynek, porozmawiać z innymi mieszkańcami. Tak czy inaczej - im później, tym więcej osób w karczmie. Natomiast tu - ludzie bojaźliwie zerkali na niebo, po czym po koleji wychodzili z karczmy i szybkim marszem szli do domu. Było to szokujące - w ciągu pięciu minut karczma opustoszała. Wcześniej ledwo zająłeś jedno wolne miejsce i to musiałeś wypchnąć z krzesła jakiegoś pijaczka. W karczmie zostało tylko kilku strażników. Wiedziałeś, że zaraz zacznie się przedstawienie.

Jaegar
Po spotkaniu z białym wilkiem wskoczyłeś na konia i pogalopowałeś prosto do karczmy. Zostawiłeś swego konia w stajni, która była tuż obok tawerny. Wszedłeś do środka. W środku nie było już prawie nikogo. Poznałeś tam tylko kilku strażników, nie widziałeś innych mieszkańców miasta. Zasiadłeś wygodnie przy stoliku i obserwowałeś. Wiedziałeś, że zdążyłeś w sam raz.

Morgana
Przed oczami nadal miałaś ciało tej dziewczynki. Czułaś, że nie możesz tak tego zostawić. Ruszyłaś do karczmy i otworzyłaś drzwi. Było tam jeszcze tłoczno, jednak po chwili zrobiło się prawie pusto. Usiadłaś spokojnie przy stoliku i czekałaś, mając nadzieję, że było warto tu przyjść.

Seswath Morvel, Baldor
Weszliście spokojnie do karczmy. Spotkaliście się przy drzwiach. Znajliście się przynajmniej z widzenia, więc skinęliście sobie głową na przewitanie i raźno weszliście do środka. Zasiedliście osobno przy wolnych stolikach, w karczmie było już praktycznie pusto. Nie musieliście czekać długo...

Wszyscy
Gdy byliście już w karczmie, po około piętnastu minutach na środek wyszedł średniego wzrostu mężczyzna, średniej postury, jego szare włosy były krótko ścięte, miał piwne oczy i małą bliznę na brwi.
-Witam wszystkich zgromadzonych. - zaczął strażnik - Wezwałem was tu, aby przedyskutować ważną sprawę. Nazywam się Bendel, jestem strażnikiem tego miasta, tak jak wy. Pewnie wiecie, o co mi chodzi. Co noc w dzielnicy plebsu znajdujemy ciała. Rozszarpane ciała. Zastanawialiście się kiedyś...kto to robi? Bo ja nie widziałem żadnych kroków podjętych w tej sprawie. Żadnych! A to trwa już kilka tygodni - co noc znajdujemy rozszarpane ciała, które trzeba sprzątnąć, nic po za tym. Pewnej nocy poszedłem na wieżę blisko dzielnicy plebsu. Po paru godzinach zaczęło się. Pojwawiło się kilka osób. Wyglądali jak ludzie. Z naprzecwika przyszli podobni. W pewnym momencie zaczęli się przemieniać. Tym pierwszym na plecach wyrosły skrzydła, a ci drudzy zamienili się w wilki. Po chwili zaczęli walczyć. Nikt nie wygrał... po chwili uciekli i jedni i drudzy. Jednak na ulicy zostały ciała tych, którzy polegli. Oni są przyczyną naszych zmartwień. Dlatego zdecydowałem się powołać prawdziwą straż tego miasta - was, abyście wsparli mnie w mojej sprawie. Chcę podjąć walkę z istotami nocy, choćbym miał przypłacić to śmiercią! Kto jest ze mną?
 
Grom jest offline  
Stary 17-08-2007, 15:33   #14
 
Astaroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Pierwsze co uderzyło Jaegara po dotarciu do knajpy to pustka. Poza paroma strażnikami nie było żywego ducha. Jakże różniło się to od widoku zatłoczonych tawern w innych częściach królestwa. Jaegar skierował się do stolika stojącego w kącie sali, zsunął kaptur i zamówił kufel "ognistych jagód". Kiedy wypił już około połowy szlachetnego trunku, strażnik o szarych włosach imieniem Bendel rozpoczął swoje przemówienie. Jaegar wysłuchał go cierpliwie do końca, po czym wstał i powiedział spokojnym głosem:
- Cieszy mnie twój entuzjazm Bendelu, ale to nie tylko twoja sprawa. To sprawa wszystkich tych, którym nie jest obojętna sytuacja w miasteczku i mają dość opieszałośći miejscowych władz. - zrobił krótką pauzę i spojrzał strażnikowi prosto w oczy - Nie oznacza to machania mieczem na lewo i prawo. Trzeba odkryć co zakłóca równowagę w mieście i czy komuś zależy aby ta sytuacja trwała nadal. Jeśli twoje intencje są podobne, to możemy pomóc sobie nawzajem. Gdy skończył, złożył ręce na piersi i czekał co powiedzą inni.
 
Astaroth jest offline  
Stary 17-08-2007, 17:19   #15
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
- Jestem jak najbardziej za. - powiedział po czym napił się zamówionego chwilę wcześniej piwa. - Ja także mam już dość obecnej sytuacji i chętnie dorwałbym kilku z tych demonów, a jeśli ktoś ma interes w takiej sytuacji to i jego także. - skończył spoglądając na pozostałych w karczmie ludzi.
~ Chyba faktycznie najwyższy czas działać. ~ pomyślał.
 
eTo jest offline  
Stary 17-08-2007, 20:21   #16
 
Keyci's Avatar
 
Reputacja: 1 Keyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znany
- Ja również się przyłączę - zaczęła nieśmiało, po czym skończyła z większą odwagą - To niedorzeczne by ginęli niewinni ludzie - urwała, przypominając sobie dziewczynkę - Dzieci... musimy coś z tym zrobić, bo jeśli nie my to kto? Koledzy mają rację i popieram ich całym sercem.
Rozejrzała się dookoła szukając poparcia w oczach innych.
- Zróbmy coś z tym. Nie bądźmy jak ci, których postępowania negujemy
 
Keyci jest offline  
Stary 18-08-2007, 00:09   #17
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
-Ja też jestem z wami... trzeba położyć temu kres ale... co właściwie mielibyśmy zrobić? Znaleźć ich kryjówki i wytępić? I jak skutecznie zabijać te stworzenia?
Wypija kieliszek i popija sokiem. Odstawia na stół. "Dosyć, na razie muszę być trzeźwy!" pomyślał.
-Co zrobimy z dowódcą? Raczej nie będzie patrzył na to przychylnym okiem.
 
MrYasiuPL jest offline  
Stary 18-08-2007, 20:36   #18
 
Seswath's Avatar
 
Reputacja: 1 Seswath nie jest za bardzo znany
Seswath wszedł do karczmy, pustej karczmy. Usiadł przy jednym ze stolików i zamówił kufel piwa. Pociągnął może dwa łyki, gdy do karczmy wszedł strażnik z blizną na brwi. Seswath wysłuchał jego przemówienia.
- Jestem z tobą, gdyż to co się dzieje w tym miasteczku jest przerażające, do tego żadnej reakcji ze strony władz, czy straży miejskiej. To my jesteśmy odpowiedzialni za to, by mieszkańcy czuli się bezpiecznie, nareszcie ktoś odważy się cokolwiek zrobić w tej sprawie.
 
Seswath jest offline  
Stary 24-08-2007, 19:38   #19
 
Grom's Avatar
 
Reputacja: 1 Grom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znany
Gdy wszyscy zgodziliście się pomóc w obronie miasta, pod ścianą, przy stoliku, siedziało dwóch wojowników. Jeden z nich wstał i powiedział krótko
-Tengral i Tronus przyłączą się do załogi.
Poznaliście tych dwóch podczas pracy w straży. To bracia - Tengral to ogromny na 210 cm bydlak, który walczy toporem tak ciężkim, że potrzeba było dwóch mężów żeby donieść mu go na pole bitwy. Nie dość, że jest wysoki, to jeszcze bardzo szerowki w barach. Jednym słowem - gigant. Tronus natomiast jest niskim wojownikiem, sięga swemu bratu zaledwie do łokci. Ma około 160 cm wzrostu. Nie brak mu jednak krzepy, zasłynął w straży głównie za swą zajadłość i chęć do walki. Obaj wyglądali tak samo - krótkie, kruczo-czarne włosy, wąsy połączone z małą brodą.
-Dziękuję wam za waszą pomoc, ale co z pozostałymi? - spytał Bendel.
-Głupcy... co wy zrobicie? Będziecie walczyć z bestiami nocy? Ech... jutro będziemy identyfikować wasze zwłoki! Idę w tej chwili do dowódcy, rozgoni w mig ten wasz burdel! - powiedział jeden ze strażników, którzy zaczęli wychodzić. Przed nimi weszła jednak nie wysoka postać, z kapturem na głowie. Nie było widać nic prócz płaszcza z kapturem. Większość strażników wyszła, oprócz tego ostatniego, który zaczął was straszyć. Rzucił jeszcze na odchodne :"Godne pożałowania!", jednak za nim się odwrócił, postać w kapturze uderzyła go w twarz. Zaskoczony strażnik upadł na ziemię, a jego koledzy próbowali mu pomóc, jednak gdy usłyszeli twardy głos Tengrada "Nie radzę" od razu się cofnęli. Postać zdjęła kaptur i zobaczyliście, że to kobieta. Miała blond włosy i jasną cerę oraz niebieskie oczy. Była ładna, nie można było temu zaprzeczyć. Spojrzała na leżącego strażnika, po czym powiedziała
-Jeden dowódca tu stoi. No proszę, mów co masz do powiedzenia. Mowę ci odjęło? Jeśli usłyszę, że niepokojisz innych dowódców plotkami o tym zebraniu, którego nie było, wytne ci jaja i każe ci je zjeść. A teraz pozbieraj się, jak przystało na żołnierza, i zabierz stąd swoje parszywe cztery litery, albo sama cię wyrzucę. - poznaliście ją od razu. To była Arisha, jedna z dowódców straży miejskiej. Mimo tego, że jest kobietą, potrafiła dobrze walczyć i świetnie strzelać z łuku. Nic dziwnego, że przerażony strażnik uciekł w popłochu. Tymczasem zauważyliście, że oprócz was w karczmie zostali jeszcze dwaj strażnicy.
-A wy? Pomożecie nam? - rzuciła obojętnie Arisha do siedzących w rogu mężczyzn.
-Pomożemy! - odpowiedzieli churem.
-Zwą mnie Ferve Anthem. Nie dawno dołączyłem do straży, ale już teraz nie pokoi mnie sytuacja w mieście. - przedstawił się jeden z nich.
-Jestem Dreak. Również pomogę w polowaniu na istoty nocy. - powiedział drugi.
* * *
Gdy załoga została już zebrana, Arisha powiedziała do was wszystkich w miejscu, z którego wcześniej przemawiał Bendel, który teraz usiadł przy jednym ze stolików.
-Dobra. Wszystkim się zajęłam. Mamy trzy posterunki w dzielnicy biedaków. Po jednym na każdej ulicy. Podzielimy się na trzy drużyny i schowamy się w nich, aby bestie nas nie widziały. Dobra... ja pójdę z... Morganą, Justicarem i Seswathem. Bendel, ty pokierujesz Jaegara, Baldora i Dreaka. Natomiast Tronus pójdzie ze swoim bratem i Fervem. Zajmę pierwszy budynek - jest tam róg, gdy zagrzmię w niego będzie to znaczyć, że macie biec na pomoc na zachodnią ulicę. W pozostałych dwóch są dzwony - jeśli w niego uderzycie trzy razy, będzie to wezwanie na pomoc. Nie próbujcie zgrywać bohaterów - każdy z was ma słuchać swego przydzielonego dowódcy, dodatkowo nie atakujcie bez wsparcia. Dziś w nocy poleje się krew bestii... Przygotujcie się. Powodzenia. - powiedziała dowódczyni. Ruszyliście za nią do swoich kwater. Arisha poprowadziła swą załogę na wschodnią ulicę. Gdy weszliście do środka zobaczyliście stół, kilka krzeseł i asortyment broni - łancuchy i kołki różnego rodzaju. Ekipa Bendela poszła do centralnej strażnicy. Gdy weszliście do środka zobaczyliście to samo co we wschodniej strażnicy, było tam kilka krzeseł, stół i broń. Tronus poprowadził swoich ludzi do zachodniej strażnicy, gdzie ujrzeliście to samo co w pozostałych domkach. Same strażnice były bardzo małe, miały jeden pokój i niski sufit, wszystko pomalowane było smołą. Póki co było spokojnie...
[Zacznijcie swe przygotowania. Ferve Anthem i Dreak - opiszcie swój wygląd pozostałym graczom.]
 
Grom jest offline  
Stary 24-08-2007, 20:42   #20
 
Dreak's Avatar
 
Reputacja: 1 Dreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie coś
-Długo was szukałem, aż wy sami znaleźliście mnie. -Odezwała się zakapturzona postać o dość małych pozornie gabarytach, lecz po wstaniu każdy zmienił o nim zdanie wysoki i dość rosły facet ściągnął kaptur ukazując swoją bladą twarz. Machnął ręką odgarniając włosy opadające na jego zielone oczy, którymi obadał od góry do dołu każdego nowego towarzysza. ~Oni mają walczyć z najgroźniejszymi potworami tego świata... Nie zabraknie ofiar. -Rozczarował się trochę, mając nadzieję że spotka ludzi o gabarytach podobnych do niego lub większych, lecz żaden z nich nie wyglądał na takiego człowieka. ~A może to tylko pozory. - Pomyślał. -Witajcie jestem Dreak.... to wam na razie wystarczy. -Przedstawił się, był ubrany w zielone spodnie kolczugę i długi czarny płaszcz z kapturem, a u pasa widniał miecz póltoręczny. Odsunął się trochę od grupki, jako że jest trochę apatyczny wobec innych, przysłuchiwał się rozmowie. Ruszył za Bandelem, kiedy już doszli, siadł na jednym z krzeseł i przypatrywał się broni leżącej na stole.
 
__________________
"If you want to make God laugh, tell him about your plans."

Ostatnio edytowane przez Dreak : 24-08-2007 o 22:51.
Dreak jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172