lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Autorski] Zew Nocy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3825-autorski-zew-nocy.html)

Grom 14-08-2007 09:52

[Autorski] Zew Nocy
 
W Erondal nastąpił dzień, po kolejnej nocy rzeźi. Każdy z was wstał (ewentualnie wstała ;) ) z łóźka, z nową siłą. Po szybkim śniadaniu wyszliście z domu i przeszliście się ulicami miasta. Miasto jest małe. Jest tu dzielnica szlachty, dzielnica plebsu i dzielnica rzemieślników oraz zwykłych mieszkańców. W dzielnicy rzemieślników znajdują się warsztaty kowala, łuczarza, płatnierza i dwóch sprzedawców. Standardowo, w dzielnicy szlachty znajduje się ratusz oraz świątynia Mero, boga światła. Przy ratuszu znajduje się plac handlowy. Misto jest otoczone murami. Tymczasem nadszedł czas zjawić się na służbę. Jak zawsze weszliście do koszar a tam usłyszeliście już na wejściu głos sierżanta
-Szybciej, już! Na co czekacie? Stawać w dwuszeregu! Wy z lewej strony, na swoje stanowsika. Ci z prawej - za mną! - wy staliście z prawej strony, poszliście więc za sierżantem. Podczas drogi sierżant znowu zaczął
- Słuchajcie... To znowu się stało. Rzeź niewiniątek. W dzielnicy plebsu znaleziono pięć rozszarpanych ciał. My mamy to zbadać. Mam nadzieję, żę macie silny żołądek, che che. - to w jaki sposób sierżant mówił o martwych was irytowało. Dosłownie śmiał się z tego. Mimo to poszliście za nim. W pewnym momencie weszliście bramką do obskurnej dzielnicy. Stały tam domy pokryte słomą i zbudowane z tanich, nieheblowanych desek. Poszliście dalej. Gdy doszliście do małego zakrętu, poczuliście swąd rozkładających się ciał. Szliście dalej, wiedząc już, co znajdziecie za zakrętem. Leżało tam pięć ciał. Wszędzie było pełno krwi. Co robicie?
[Opiszcie też swój wygląd.]

Astaroth 14-08-2007 11:42

Jaegar wstał wcześnie. Zawsze wstawał wcześnie, by podziwiać wschody słońca i wdychać zapach porannej trawy, zwilżonej kroplami rosy. Uwielbiał czuć na swojej gładkiej twarzy pierwsze, ciepłe promyki słońca, które rozjaśniały jego długie blond włosy spadające do ramion. Po tym "rytuale", wrócił do swojej kwatery w mieście na pierwszy tego dnia posiłek. Gdy skończył, zabrał swoje rzeczy, narzucił na siebie swoją szaro-zieloną pelerynę z kapturem i wyszedł w kierunku koszar. Nie musiał się spieszyć, miał jeszcze sporo czasu do rozpoczęcia służby. Wolnym krokiem przechadzał się ulicami miasta, dokładnie lustrując okolicę swymi piwnymi oczami [właściwie to jednym, gdyż lewe stracił jako dziecko - dop. Ast.]. Jego smukła sylwetka i nienaganna prezencja wyraźnie odcinały się od wyglądu mieszkańców, jakby uginających się pod ciężarem trosk i zmartwień gnębiących to miasto. Jedynie blizna ciągnąca się przez całą niemal długość lewj strony twarzy i opaska na lewym oczodole, nadawały mu jakiegoś groteskowego wyglądu i świadczyły o tym, że ten 23-letni młodzieniec wiele przeszedł w swoim życiu. Jaegar wyczuwał niepokój w spojrzeniach ludzi. Sam zresztą czuł się nieswojo, odkąd zawitał do Erondal. Słyszał o tym co tu się dzieje, ale nie zetknął się z tym osobiście. Jego obawy potwierdziły się, gdy razem z resztą oddziału dotarł na miejsce masakry. Odór rozkładających sie ciał wykrzywił nieco jego twarz. Stając nad ofiarami rzezi pochylił lekko głowę, oddając w ten sposób cześć zmarłym. Irytowały go nieco słowa sierżanta, który zdawał się nie mieć szacunku dla śmierci. Nie dał jednak nic poznać po sobie. *Tak jak myślałem.* - rzekł w duchu sam do siebie - *Jakieś złe siły zakłócają naturalny cykl życia i śmierci.* Podszedł bliżej i przykucnął nad ciałami ofiar w poszukiwaniu jakichś śladów lub wskazówek, które powiedziałyby mu coś więcej o wydarzeniach ostatniej nocy.

Keyci 14-08-2007 13:01

Promienie Słońca padły na jej twarz. Wyciągnęła się w łóżku jak kotka, po czym usiadła na brzegu łóżka i otworzyła oczy. Ich brązowy kolor świetnie współgrał z cerą. Po wykonaniu codziennych zabiegów(kąpieli,śniadaniu,etc.), wbiła się w swoje ulubione moro i wyruszyła znaną ścieżką do strażnicy. Po drodze zajrzała do sklepu, gdzie kupiła piękne soczyste jabłko.*Nie ma to jak zdrowa żywność*pomyślała uśmiechając się do siebie.
Gdy dotarła na miejsce, trafiła akurat na zbiórkę. Nie namyślając się długo szybko stanęła po prawej stronie na końcu, co by się w oczy nie rzucać. Sierżant kazał "jej zespołowi" pójść za sobą, żeby posprzątać po nocnych igraszkach. Gdy dotarli na miejsce, modliła się w duchu, żeby misja skończyła się jak najszybciej.Podeszła do jednego z ciał. Uklękła przy nim. Było to ciało małej dziewczynki. Czarne włosy opadły jej na twarz. Może to i dobrze, gdyż nikt nie mógł dojrzeć dwóch dużych łez, które wypłynęły z jej oczu.*Co tu się wydarzyło? I dlaczego to dziecko musiało zginąć?*. Otrząsnęła się i rozejrzała dookoła po pobojowisku. Jej wzrok znowu spoczął na ciele dziewczynki. Westchnęła po czym zaczęła się przyglądać ciału.

Seswath 14-08-2007 13:20

Seswatha obudziły pierwsze promienie słońca wpadające przez zakurzone okno do jego sypialni. Wstał i wzrokiem ogarnął pokój. Nie było za czysto.
- Posprzątam jak wrócę ze służby
Ubrał się, po czym otworzył drzwi sypialni i zszedł do kuchni. Zrobił śniadanie i spojrzał za okno. Ciche ulice, prawie nikt nie wstawał tak wcześnie. Kochał ciszę i spokój, lecz w tym mieście nie dane było tak żyć.
Gdy skończył jeść założył ciemny płaszcz z kapturem oraz pochwę ze schowanym w niej mieczem. Nie lubił widzieć, czy też czuć na sobie wścibskiego wzroku sąsiadów, zasłaniał jedno szarozielone oko białą grzywką, oraz chował twarz w cieniu kaptura. Wyszedł i wolnym krokiem podążył w kierunku koszar. Gdy tylko stanął w wejściu usłyszał sierżanta.
-Szybciej, już! Na co czekacie? Stawać w dwuszeregu! Wy z lewej strony, na swoje stanowiska. Ci z prawej - za mną!
Seswath bez sprzeciwu podążył za swym przełożonym. Domyślał się, że kolejne osoby zostały zamordowane, słowa sierżanta potwierdziły jego domysły.
- Słuchajcie... To znowu się stało. Rzeź niewiniątek. W dzielnicy plebsu znaleziono pięć rozszarpanych ciał. My mamy to zbadać. Mam nadzieję, żę macie silny żołądek, che che.
Seswathowi coś się przekręciło w żołądku, jak można o tym mówić w taki sposób? śmiać się z tego? Na miejscu znaleźli wielką kałużę krwi, a w niej pięć ciał, przez ciało Morvela przeszedł zimny dreszcz. Jedna z jego towarzyszek zapłakała, widząc dziecko wśród zmasakrowanych ciał.

eTo 14-08-2007 17:18

Baldora obudziła dopiero głośna rozmowa jakiś ludzi. Niezbyt chętnie wstał i przeczesał krótkie, czarne włosy dłonią. Wyjrzał przez okno i stwierdził, że do zbiórki nie zostało dużo czasu. Podrapał się jeszcze po bródce i nieogolonym zaroście, którego z braku czasu nie ogolił. Ubrał się w swoją zbroję kolczą, przypiął do pasa jednoręczny miecz i szybko zjadł śniadanie, które praktycznie skończył już po drodze. Trochę mrużył oczy w porannym słońcu ale szedł dosyć szybko i ludzie lekko schodzili przed trochę barczystym strażnikiem, gdyż było widać po jego brązowych oczach, że nie jest w najlepszym humorze.
Mimo zaspania udało mu się zdążyć na czas i nie dostać ochrzanu. Chociaż sierżant i tak się wydzierał. Kiedy usłyszał jak mówi o ofiarach zaczął się zastanawiać czy byłby taki mądry jakby wśród nich był ktoś znajomy. Pech chciał, że musiał iść na miejsce rzezi.
Kiedy już tam dotarł skrzywił się, rzucił tylko okiem na ciała.
~ Ciałami niech zajmie się ktoś inny. ~ pomyślał nie chcąc zbytnio przyglądać się ciałom, zaczął obchodzić ciała i szukać jakiś śladów na obrzeżach miejsca zbrodni.
Po kilku chwilach zerknął co robią inni i zauważył, że martwymi zajęło się parę osób. Następnie powrócił do szukania śladów

MrYasiuPL 15-08-2007 20:21

Justicar obudził się jak zwykle rankiem. Zauważył że dopiero świta więc wylegiwał się jeszcze trochę. Umył się i zjadł na śniadanie trochę suszonego mięsa po czym założył swoje ulubione ubranie, podniszczoną, brązową skórzaną, zbroję i zielony płaszcz z kapturem. Na plecy zarzucił kuszę i wyszedł z leśniczówki pochodzić trochę po mieście zanim zacznie się ta przeklęta służba. "Czemu muszę zawsze tak krótko spać?" myślał. Podrapał się po brodzie i zaczął przewracać piwnymi oczami. Poszedł wreszcie do dowódcy. Nie dość że tan miał irytujący jak dla niego głos to niechętnie słuchał tego co mówi o rzezi. Nie był zbyt zadowolony że musi iść oglądać te zwłoki. Odwrócił się na chwilę widząc ciała. Zaczął szukać śladów.

Grom 15-08-2007 22:23

Jaegar
Zacząłeś przyglądać się dwum ciałom, które leżały obok siebie. Zauważyłeś, że jedno z ciał jest całe rozszarpane, natomiast drugie wręcz przeciwnie - nie było widać na nim żadnych śladów - zupełnie jakby zginęła ze strachu. Nagle jednak zauważyłeś, że ma ono dwie dziurki na szyji. Ciało to było całe blade, wywnioskowałeś, że zostało pozbawione krwi. Doszedłeś do jednego, prostego wniosku - jedno ciało musiał rozszarpać wilkołak, tymczasem drugie ciało było pozbawione krwi, co wyglądało ci na robotę wampira.

Morgana
Ciało dziewczynki było prawdopodobnie najbardziej rozszarpane ze wszystkich. Ukrywałaś łzy, które są często uważane za okazywanie słabości. Twarz dziecka była wklęśnięta do środka... miała rozszarpany brzuch i wnętrzności na wierzchu. Na myśl przyszło ci tylko jedno - wilkołak bestialsko pastwił się nad tym biednym dzieckiem. Myślałaś prawdopodobnie tylko o jednym - dopaść tą bestię i zadać mu takie samo cierpienie.

Seswath Morvel
Przyglądałeś się całemu pobojowisku z daleka, nie pochylając się nad poszczególnymi ciałami. Twoją uwagę przykuły dwa ciała nagich mężczyzn. Jeden z nich nie miał głowy, drugi natomiast miał w sobie miecz. Sprawdziłeś jakość tego miecza i doszedłeś do wniosku, że to srebro. Obok, w kałuży krwi, widziałeś trzy duże kupki proszku. Nie za bardzo rozumiałeś, co to jest. Nikt nigdy was nie uczył niczego o stworzeniach nocy, a sami wiedzieliście tylko, że wampiry piją ludzką krew, a wilkołaki jedzą ludzkie mięso. W ten sposób rozróżnialiście oprawców tych ciał.

Baldor
Twoją uwagę przykuła jedna chata, która była zawalona. Oceniając świeżo pęknięte deski doszedłeś do wniosku, że ten budynek zawalił się niedawno. Podszedłeś do niego i natrafiłeś na kilka śladów - dwóch osób dorosłych i jednego dziecka. Zajrzałeś do dziwnie zniszczonego budynku. Deski były widocznie połamane pod ciężarem czegoś, co spadło na ten dom. Zacząłeś je rozsówać i znalazłeś kolejne zwłoki nagiego mężczyzny, który był przebity na wylot kawałkiem pali. Postanowiłeś podążyć znalezionym śladem. Urwał się on w kałuży krwi. Doszedłeś więc do wniosku, że te trzy osoby, które tu leżą, tej nocy wybiegły z domu, gdy ktoś na niego wpadł od góry, załamując cały budynek. Ludzie nie zdążyli jednak uciec i zostali rozszarpani na ulicy. Obok śladów ludzi, znalazłeś też ogromne ślady wilka - nie miałeś wątpliwości, że to ślady wilkołaka.

Justicar
Szukałeś śladów, które wytłumaczyłyby wczorajsze zajście. Pośród śladów krwi zauważyłeś dziwne ślady człowieka - urywały się jednak one co jakiś czas. Nie możliwe było, aby ktoś mógł skakać na taką odległość. Po bliskim zbadaniu śladów zauważyłeś, że są one nieco inne, niż ślady człowieka. Różniły się też od śladów wilkołaka, więc pozostawała tylko jedna możliwość. To są ślady wampira. Słyszałeś też, że mają one skrzydła, co tłumaczyłoby nieregularne ślady. Po kilku minutach zauważyłeś, że tych wampirów było tu trzech.

Wszyscy
Podzieliliście się ze sobą swymi obserwacjami i doszliście do jednego, wspólnego wniosku - wczoraj doszło tu do walki kilku wampirów, z kilkoma wilkołakami Podczas walki prawdopodobnie jeden z wilkołaków został rzucony na dach domu i zniszczył go, a jego mieszkańcy próbowali uciec, jednak im się nie udało. Po przedstawieniu swoich teori sierżant splunął na ziemię i powiedział
-Świetnie! Zaoszczędziliście mi pracy! Nie oczekujcie jednak nagrody! Idzcie teraz na swoje patrole. Ja zajmę się raportem. Wy tam, tak wy, co staliście za zakrętem, panienki, dupy wołowe, staliście i nic nie robiliście, to wy posprzątacie to ścierwo z ulicy. Na co się jeszcze patrzycie? Do roboty, ma tu być czyściuteńko! A wasza piątka - na patrol! - wasze trudy się opłaciły i nie musieliście sprzątać tych ciał. Poszliście jak zawsze na swoje patrole.
**************************************
Dzień mijał spokojnie. Wasza służba dobiegła końca. Spotkaliście się w koszarach, aby zdać raport ze swojej służby. Gdy formalności mieliście już za sobą, udaliście się do wyjścia. Wszyscy wiedzieliście, że dziś wieczorem trzeba udać się do tawerny. W tym miasteczku nie było nic innego do roboty, gdy nastawał wieczór, a pozatym jakiś natręt biegał dziś za wami cały dzień i mówił, że jeden ze strażników coś szykuje. Mieliście jeszcze dwie godziny, zanim miało dojść do spotkania w tawernie. Co robicie?

eTo 16-08-2007 00:14

~ Zachciało mi się szukać śladów. ~ narzekał w myślach przedzierając się ostrożnie przez zawalony dom. Niezbyt spodobał mu się widok ciał w środku, ale i tak był lepszy od tych na ulicy. Po jakimś czasie zdał relację z tego co znalazł i mógł w końcu ruszyć na patrol.
Baldor w zasadzie włóczył się po mieście, gdyż z biegiem czasu coraz bardziej zastanawiał się czy opłaca się pracować w straży, która unika jakichkolwiek prób zaprowadzenia porządku.
Kiedy w końcu skończył służbę, wrócił do domu i przemył twarz zimną wodą. Gdy przypomniał sobie widok ciał na ulicy, mimowolnie przed oczami zobaczył zupełnie inne osoby. Dlatego wyszedł z domu i przeszedł się jeszcze po miasteczku. Gdy stwierdził, że do spotkania w tawernie nie zostało wiele czasu, ruszył spokojnym krokiem w jej stronę.

Seswath 16-08-2007 00:32

Formalności w koszarach nie zajęły mu dłużej jak kilku sekund. Jak zwykle nic się w dzień nie wydarzyło, a nawet gdyby, to straż i tak by wiele nie pomogła. Przypominając sobie o obietnicy którą złożył... no właśnie, sobie, ruszył w kierunku domu.
- Powinienem do tej pracy kogoś wynająć. - mruknął pod nosem, wchodząc na górę, do sypialni. Zaczął sprzątać, a gdy z jego pokoju zniknęły już wszystkie brudne ubrania, resztki jedzenia i temu podobne, a przez otwarte okno do pomieszczenia dostało się trochę świeżego powietrza, do spotkania pozostało niewiele czasu. Wychodząc Seswath jak zwykle przyodział płaszcz i miecz, z którym się nie rozstawał, gdy wychodził z domu. Po drodze mijał kram z owocami i warzywami, podszedł do niego. Zerknął na sprzedawcę i uśmiechnął się. Jego wzrok powiódł po owocach.
- Witam Seswatho, coś podać?
- Dzień dobry, tak owszem, czy mógłbym prosić jakąś soczystą gruszkę? - Gdy tylko ją dostał rzucił kramarzowi zapłatę i mruknął coś na pożegnanie. Swe kroki ponownie skierował ku karczmie. To spotkania pozostawało niewiele czasu. Idąc dosyć szybkim marszem przez ulice tej zakichanej mieściny przyglądał się jej mieszkańcom, którzy dziwili Seswatha. Zachowywali się, tak jakby się nic nie działo. Wszyscy uśmiechnięci, radośni.
-No tak, o większości napadów dochodzi w dzielnicy plebsu, a oni się nie interesują wiadomościami z tamtych terenów. - Mężczyzna i tak nie wierzył, że czują się bezpiecznie. Robią dobrą minę do złej gry. Seswath właśnie stanął przed drzwiami tawerny, wyrzucił ogryzek i wszedł do środka pewnym krokiem.

Keyci 16-08-2007 01:04

Po zdaniu raportu wróciła szybkim krokiem do domu. Jak dobrze,że to koniec... przynajmniej na dziś, pomyślała rzucając się na łóżko. Przed oczami pojawiły jej się widoki, które przyniósł dzisiejszy dzień. Ciało dziewczynki było tym, czego nigdy nie zapomni. Dorwę te bestie, obiecała sobie w duchu. Po dłuższym rozmyślaniu nad zemstą, postanowiła przygotować się do spotkania. W tym celu udała się do łazienki, aby oczyścić się i przeprać ubrania. Czuć od nich było stęchliznę. Wrzuciła je szybko do wiadra z wodą, okąpała się i wróciła do pokoju. Zajrzała do kredensu skąd wyjęła świeży, zielony top, oraz spódnicę. Że też niczego innego nie mam, warknęła. Do pasa przypięła pochwę swojego miecza. Przed wyjściem wypolerowała go i ucałowała. Tylko ty jeden mi zostałeś, powiedziała wkładając go do pochwy. Wiedziała, że czas spotkania w tawernie jest już bliski, toteż opuściła mieszkanie szybkim krokiem, prawie biegiem. Jej szczupła, wyćwiczona sylwetka pozwoliła jej w niedługim czasie znaleźć się pod tawerną nadto nie męcząc się. Zanim otworzyła drzwi wzięła trzy głębokie oddechy. No to paktujmy, uśmeichnęła się do siebie i nacisnęła klamkę.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:47.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172