|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-08-2007, 09:00 | #11 |
Reputacja: 1 | - "Owszem, poluję na zwierzęta. Poluję z potrzeby jeno. Nigdy dla samego polowania. Nie jestem myśliwym. Powody są mniej istotne, zwykle liczą się fakty. odpowiedział krasnolud wykrzywiając twarz w grymasie uśmiechu. ~~ Zabija. No to porządne towarzystwo jak widzę, ale nie czuć tej cudownej woni, zapachu ciągnącej się za nimi śmierci. To się zmieni... miejmy nadzieje, że już wkrótce.~~ Po chwili przerwy kontynuował Ludzie zawsze znajdą sobie powody: wojny, nienawiść, zemsta, wymierzanie sprawiedliwości, chęć przetrwania, spełnienie ambicji... wymieniać można długo, ja różnie się tym, że nie wynajduję sobie powodów. Śmierć jest na każdym kroku. Ja jestem po to, aby jej służyć i zadawać gdy przyjdzie pora. Jestem Gnargo, mnich zakonu długiej śmierci. ~~ Przeprasza? A jemu co? Nażarł się pewnie czegoś. ~~ Słysząc wypowiedź Mi Raaza twarz krasnoluda przybrała dziwny wyraz. Nie mam skrzydeł, ale mam nadzieję, że trafię |
23-08-2007, 00:05 | #12 |
Reputacja: 1 | - Jeżeli można wiedzieć, to cóż sprowadza mnicha waszego zakonu w okolice Otai Bang?? - młody blondyn wyraźnie się ożywił po usłyszeniu słowa "mnich" ~~może się okazać, że mamy coś wspólnego biesie~~ W oczekiwaniu na odpowiedz Mi Raaz odstawił pustą miskę po kaszy, a prawą dłoń zacisnął na prawie pełnym kuflu. Wyraz ciągłego rozbawienia na jego twarzy zastąpiło skupienie. |
24-08-2007, 18:31 | #13 |
Reputacja: 1 | Poszukuję wrogów twarz krasnoluda przybrała złowieszczy wyraz. Tych ścierwojadów, którzy myślą, że mogą bezkarnie igrać ze śmiercią! Idę pokazać im z czym zadarli. Będę im wyjaśniał ponadczasowe prawo do umierania na ich własnej skórze, o ile będą ją jeszcze mieli. A mam nadzieję, że w Otai Bang uzyskam informacje gdzie ich znajdę. Gnargo zamyślił się na chwilę, być może szperając w pamięci lub rozmyślając. O czym? Ciężko było stwierdzić. Widzę, że masz miecz. Ilu istnieniom dałeś poznać śmierć dzięki niemu? Teraz krasnolud wykrzywił się w grymasie uśmiechu szaleńca. |
25-08-2007, 00:17 | #14 |
Reputacja: 1 | - Dobre pytanie. Nikogo nigdy tym mieczem nie zabiłem. Nie musiałem. Poza tym nie lubię przelewać krwi. To takie hmm - zamyślił się szukając w pamięci kiedyś zasłyszanego słowa - nieestetyczne. Jest tyle sposobów na zabijanie, bez rozlewu krwi. Sam nazwałeś siebie mnichem, to pewno żeś nie jednego utłukł gołymi rękami, co? Przychodzisz z północy? Znaczy od strony gór? - Szybko poprawił się Mi Raaz. - Zmierzam właśnie w tamtą stronę. Poszukuję mistrza "Oni" - wyraz skupienia na twarzy młodzieńca spotęgował się. Zwracał on wyjątkową uwagę na reakcję krasnoluda na dźwięk tej tajemniczej nazwy. |
27-08-2007, 11:50 | #15 |
Reputacja: 1 | "...Oni" Na dźwięk tego słowa krasnolud zamyślił się nieco. Wśród sposobów walki jakich kształcił zakon długiej śmierci był także i ten. Jednak wśród tamtejszych mnichów przemawiała tylko jego idea. Zadać cios = zadać śmierć. Jego mistrz uczył kiedyś tej sztuki, jednak nie był wybitnym znawcą. Kiedyś słyszał opowieść o mistrzu oni. To było jeszcze zanim Gnargo wstąpił do zakonu. Mistrza sprowadzono celem nauczenia adeptów tej sztuki. Podczas jednego z pokazów, chciał zademonstrować jak zabija się jednym uderzeniem. Poprosił jednego z uczniów. Nie wiedział wtedy że mnisi długiej śmierci, aż nadto byli wyczuleni na słowo "śmierć" i "zabijać". Podczas pokazu powiedział: Zapraszam Cię na środek, a was proszę, popatrzcie jak należy wykonać technikę. Oczywiście wcale nie miał zamiaru go nawet ranić, jednak w głowach tamtejszych zabrzmiało to inaczej. Podczas tłumaczenia chwytu został pchnięty nożem przez ucznia którego wywołał. Mimo to, zdołał zabić 2 mnichów ze sztyletem w plecach, niestety więcej umiejętności nie miał okazji zademonstrować, gdyż został obezwładniony i porąbany siekierą. W ten sposób klasztor stracił możliwość rozwoju w tej technice. - "Sam nazwałeś siebie mnichem, to pewno żeś nie jednego utłukł gołymi rękami, co?" Gołymi rękami, sztyletami, mieczami, toporami, lancami, strzałami, kuszą, kośćmi zwierząt i ludzi, pochodniami, krzesłami, stołami, kuflami po piwie, ubraniami, kluczami... właściwie to wszystkim co nawinie mi się pod rękę. - "Przychodzisz z północy? Znaczy od strony gór?" Zgadza się ~~Podoba mi się ten pajac. Wie jak zabijać i szuka człowieka, który uczy zabijać. Być może pójdę za nim.~~ Po chwili przerwy spojrzał na leśnika siedzącego naprzeciwko, przeciągnął się ziewając i wyjrzał za okno karczmy. Ostatnio edytowane przez Gem : 27-08-2007 o 11:56. |
28-08-2007, 12:11 | #16 |
Reputacja: 1 | Główna izba Dzikiego Psa - późny wieczór Rozmowa zdawaÅ‚a siÄ™ ciÄ…gnąć w nieskoÅ„czoność. Å»arcie powoli stygÅ‚o, piwo siÄ™ koÅ„czyÅ‚o, a izba główna pustoszaÅ‚a, goÅ›cie wychodzili w noc czy to na polowania, czy też szukajÄ…c najkrótszej drogi do domu. Karczmarz koÅ„czÄ…c rozmowÄ™ z klientem przy barze – raczej ponurym jegomoÅ›ciem skierowaÅ‚ swe kroki ku wam. - Czy podać coÅ› jeszcze? - zapytaÅ‚ patrzÄ…c na puste kufle i talerze. - A może mogÄ™ wam wynająć pokoje? Niedrogo, do rana odpoczniecie i podejmiecie swÄ… wÄ™drówkÄ™. – ciÄ…gnÄ…Å‚ wÅ‚aÅ›ciciel budynku, ale widać byÅ‚o, że byÅ‚ już zmÄ™czony caÅ‚ym dniem pracy. - A nuże jakiÅ› dyliżans siÄ™ trafi do Otai Bang, wtedy stopom zaoszczÄ™dzicie wysiÅ‚ku. Zapewniam was, że rankiem coÅ› powinno jechać, zostaÅ„cie tuże na noc. Å»onie pokoje rychtować każę. No jak bÄ™dzie panowie? – po mimo zmÄ™czenia karczmarz nie dawaÅ‚ za wygranÄ…. CaÅ‚kiem możliwe, że miaÅ‚ racjÄ™. Po co chodzić nocami, szukać drogi po omacku, jak rano siÄ™ okazja trafić może? W czasie gdy rozmawialiÅ›cie z karczmarzem izbÄ™ opuÅ›ciÅ‚ ostatni z goÅ›ci. Ponury jegomość wysypaÅ‚ kilka monet z mieszka na drewnianÄ… ladÄ™ przed sobÄ…, odwróciÅ‚ siÄ™ na piÄ™cie i wyszedÅ‚ w noc. Po jego pewnym zachowaniu można byÅ‚o wnioskować, że bywaÅ‚ tutaj od jakiegoÅ› czasu. Daszek nad gankiem Dzikiego Psa W chwili, gdy mÅ‚odzik wchodziÅ‚ na daszek ganku zdarzyÅ‚y siÄ™ dwie rzeczy. Jedna mniej przyjemna od drugiej. Nie dość, że z karczmy wyszedÅ‚ jakiÅ› klient i prawie przyÅ‚apaÅ‚ mÅ‚odzieÅ„ca na wspinaczce i wÅ‚amaniu do pokoju, to jeszcze okazaÅ‚o siÄ™, że izba w której miaÅ‚ zamiar siÄ™ przespać bÄ™dzie komuÅ› wynajÄ™ta na noc. Przez niewielkie okienko z zabrudzonÄ… szybÄ… chÅ‚opiec zauważyÅ‚ jak do pokoiku weszÅ‚a żona karczmarza. W rÄ™ku trzymaÅ‚a niewielkÄ… lampÄ™ oliwnÄ… oraz biaÅ‚Ä… poÅ›ciel do ubrania. PostawiÅ‚a lampÄ™ na stoliku nocnym i zabraÅ‚a siÄ™ za ubieranie poÅ›cieli – jednej poduszki i koca. - Psia kość – zaklÄ…Å‚ mÅ‚odzieniec zastanawiajÄ…c siÄ™ co dalej począć. WÅ‚aÅ›nie straciÅ‚ jedynÄ… okazjÄ™ na darmowy nocleg w łóżku.
__________________ Szczęścia w mrokach... |
28-08-2007, 12:47 | #17 |
Reputacja: 1 | Alkus zaczynał być naprawdę zirytowany. Cholerny dzień. Stracił transport na ostatnim zadupiu, późnym wieczorem, karczma w zasadzie pusta więc nikomu kieszeni nie odchudzi a teraz nawet nie ma gdzie odpocząć. Postanowił wykorzystać ostatnią możliwość jaka mu przyszła do głowy. Szybko ześlizgnął się na ziemię i cicho podążył za człowiekiem który go omal nie nakrył. Spojrzeniem ocenił gdzie gość może trzymać kasę. Następnie przeszedł parę kroków, pozorując, że przybywa od strony przeciwnej do karczmy i zawołał w kierunku odchodzącego klienta: - Przepraszam! - podbiegł do niknącej w mroku postaci. W ostatniej chwili potknął się o wystający z ciemności kamień - doskonały sposób na przyklejenie się do pacjenta i niezauważone wyczyszczenie mu kieszeni. Nie zamierzał zabierać ile się da, chciał na kolację, śniadanie i nocleg. W każdym razie nocleg; trochę suszonego żarcia miał w swoim worku mimo iż zdążyło mu ono dawno zbrzydnąć. - Przepraszam bardzo - zaczął odsuwając się od mężczyzny, na którego właśnie wpadł - czy jeszcze dziś odjeżdża stąd jakiś dyliżans? [To jakby co była próba kradzieży] |
28-08-2007, 16:07 | #18 |
Reputacja: 1 | Mi Raaz wstał, wziął karczmarza na bok. - Panie, chętnie zostanę na noc. Mam do was jednak pewne pytanie. Słyszeliście może o pewnym pustelniku mieszkającym na północ stąd? Właśnie do niego zmierzam. Mam też prośbę, czy rano mógłbyś mi przygotować jakieś suszone mięso i prowiant, na kilka kolejnych dni drogi? Bo nie planuje powrotu do Otig Bang. Idę raczej na północ. Tymczasem proszę - młodzieniec poszperał w sakiewce i podał karczmarzowi kilka monet - to powinno być wystarczające za kolację i nocleg. Mam nadzieję, że jutro przed wyruszeniem, będę mógł zjeść jeszcze śniadanie i zapić piwem. A teraz prowadź mnie do pokoju. Mi Raaz odwrócił się jeszcze do mężczyzn z którymi spędził ostatnie godziny - Mam nadzieję, że jutro zjemy wspólne śniadanie. Gdy dotarł do pokoju rozebrał się i zaczął ćwiczyć. Najpierw serie ćwiczeń fizycznych. Pompki, przysiady. Później zaczął rytmicznie oddychając powtarzać sekwencje ciosów które poznał ucząc się u swojego poprzedniego mistrza. Po prawie godzinie wreszcie położył się do łóżka, kładąc się na boku, z lewą ręką pod głową, a prawą na rękojeści miecza, który był jedyną gwarancją przyjęcia na naukę przez mistrza oni. Zasnął szybko. Wiedział, że obudzi się o brzasku, bo nie wypił wcale tak dużo piwa. |
30-08-2007, 12:28 | #19 |
Reputacja: 1 | Gnargo miał już dość rozmów, piwa, karczmy i wszystkiego naokoło. Najchętniej, to by kogoś zabił, ale że nie szykowała się żadna bitka, postanowił zakończyć swoje "posiedzenie". ~~Trzeba się przewietrzyć ~~ Wstał, podszedł do karczmarza. Ile płacę? wyrecytował, powoli z poważną miną. Po uregulowaniu płac, zamówił pokój na noc i wyszedł. Starał się nie oddalić zbytnio od karczmy. Po prostu chciał znaleźć wygodne miejsce do ćwiczeń. Spał i tak mało, więc nocne ćwiczenia były normą. Nie wiedział co będzie robił jutro. Nie miał planu. Oprócz tego jednego. Nieść śmierć, wszystkim, którzy są na to gotowi. Po północy wrócił do pokoju, aby przenocować. |
30-08-2007, 13:39 | #20 |
Reputacja: 1 | Na zewnÄ…trz karczmy Alkus potknÄ…Å‚ siÄ™ o niewidoczny kamieÅ„ i zrÄ™cznym ruchem znalazÅ‚ oparcie w wychodzÄ…cym jegomoÅ›ciu. Wyuczonym sposobem wsunÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ pod poÅ‚acie czarnego pÅ‚aszcza podróżnego i spróbowaÅ‚ namacać sakiewkÄ™. - Przepraszam bardzo – Alkus zaczÄ…Å‚ odsuwać siÄ™ od mężczyzny, na którego wÅ‚aÅ›nie wpadÅ‚ - czy jeszcze dziÅ› odjeżdża stÄ…d jakiÅ› dyliżans? - DziÅ› już nie, może jutro - odpowiedziaÅ‚ dość chrapliwym gÅ‚osem. - Sakiewka i tak jest pusta. Normalnie takich jak ty od razu zabijam, lecz dziÅ› nie mam czasu – mężczyzna odwróciÅ‚ siÄ™ od mÅ‚odego zÅ‚odzieja i zniknÄ…Å‚ za rogiem budynku. OsÅ‚upiaÅ‚y mÅ‚odzieniec staÅ‚ przed karczmÄ… jak wryty. Jeszcze nikt go nie zÅ‚apaÅ‚, nikt go tak nie upokorzyÅ‚, żeby nie mieć czasu nawet zareagować na jego kradzież. Nagle drzwi karczmy siÄ™ otworzyÅ‚y i ze Å›rodka wyszedÅ‚ krasnolud o czerwonych oczach. Izba główna Dzikiego Psa - Panie, chÄ™tnie zostanÄ™ na noc. Mam do was jednak pewne pytanie. SÅ‚yszeliÅ›cie może o pewnym pustelniku mieszkajÄ…cym na północ stÄ…d? WÅ‚aÅ›nie do niego zmierzam. Mam też proÅ›bÄ™, czy rano mógÅ‚byÅ› mi przygotować jakieÅ› suszone miÄ™so i prowiant, na kilka kolejnych dni drogi? Bo nie planuje powrotu do Otig Bang. IdÄ™ raczej na północ. Tymczasem proszÄ™ - mÅ‚odzieniec poszperaÅ‚ w sakiewce i podaÅ‚ karczmarzowi kilka monet - to powinno być wystarczajÄ…ce za kolacjÄ™ i nocleg. Mam nadziejÄ™, że jutro przed wyruszeniem, bÄ™dÄ™ mógÅ‚ zjeść jeszcze Å›niadanie i zapić piwem. A teraz prowadź mnie do pokoju. - Niestety panie, nic nie wiem o żadnym pustelniku. KiedyÅ›, ze siedem lat temu byÅ‚ taki, co przypominaÅ‚ pustelnika. Stary dziadek, miaÅ‚ ze sobÄ… tylko plecak i kij, a w góry chciaÅ‚ iść. Od tamtego czasu nikt go nie widziaÅ‚, nie żyje pewnikiem. RozmowÄ™ karczmarza i mÅ‚odego wojownika przerwaÅ‚ czerwonooki krasnolud - Ile pÅ‚acÄ™? - wyrecytowaÅ‚, powoli z poważnÄ… minÄ…. RzuciÅ‚ wyliczonÄ… sumÄ™ karczmarzowi i wyszedÅ‚ na zewnÄ…trz, karczmarz zaÅ› zaprowadziÅ‚ Mi-Raaza do jego pokoju. Na zewnÄ…trz Gnargo minÄ…Å‚ jakiegoÅ› chÅ‚opca, który wpatrywaÅ‚ siÄ™ w przestrzeÅ„ przed budynkiem i skrÄ™ciÅ‚ za rogiem, tam gdzie przed chwilÄ… zniknęła niedoszÅ‚a ofiara zÅ‚odzieja. Gnargo odszedÅ‚ kilkanaÅ›cie kroków za karczmÄ™, pomiÄ™dzy stajniÄ™ a las, tam rozpoczÄ…Å‚ swe conocne ćwiczenia.
__________________ Szczęścia w mrokach... |
| |