Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-08-2007, 03:24   #1
 
corenick's Avatar
 
Reputacja: 1 corenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetny
Alien

Kokpit sredniej wielkosci frachtowca wypelnialy szumy i pobzykiwania komputerow. Poprzez kratki wentylacyjne klimatyzacja z lekkim powarkiwaniem nawiewala lekko stechle powietrze. Ogromne iluminatory w przedniej czesci kokpitu zasloniete byly teraz poteznymi, tytanowymi zaslonami. Wspaniala panorama kosmosu zostala zastopiona szaro-srebrna ponura rzeczywistoscia na czas hibernacji czlonkow zalogi. Pod scianami, zaraz kolo wejscia do pomieszczenia ustawione byly w pionie cztery kapsuly kryjogeniczne. Przez pokryte szronem szklane wieka kapsul majaczyly sylwetki zologi.
Frachtowiec przewozil na swoim pokladzie narzedzia gornicze oraz zapasy dla kolonii a takze kilku pasazerow spiacych obecnie spokojnie w hibernacji na poziomie ladowni.
Komputery usadowione tuz pod iluminatorami monotonnie wyswietlaly swa litanie komend i logow, sterujac statkiem. Dwa z nich pokazywaly aktualny obraz na zewnatrz. Gwiazdy wkolo prawie nie zmienialy polozenia; zupelnie tak, jakby statek stal w jednym miejscu. Jednak byly to tylko pozory i w rzeczywistosci kolos powoli przesuwal sie w kierunku stacji przeladunkowej, gdzie automatycznie mial uzupelnic paliwo.
Minuty mijaly i po pewnym czasie na monitorze, wsrod gwiazd pojawil sie blysk metalicznego swiatla. Po uplywie kilkunastu dalszych minut mozna juz bylo rozroznic ksztalt technicznej stacji i ujrzec blyski swiatel pozycyjnych. Stacja zaczela rosnac na monitorze i w pewnym momencie mozna bylo wyraznie dostrzec, iz jedno z ramion dokujacych dla mniejszych jednostek celuje wprost ku statkowi. Komputer nie przerywajac lotu wyslal ciag komend.

:Alli397.comunt01.sysrqt:: clean lead-in request.
:Alli397.comunt01.sysrqt:: midclass arm request.

W sekunde pozniej jedno z wiekszych ramion dokujacych wysunelo sie w strone statku. Zamarlo w jednej pozycji oczekujac na dokowanie. Niemniej jednak mniejsze ramie pozostalo w pozycji w jakiej bylo. Statek w dalszym ciagu przemierzal przestrzen ku stacji a na ekranie komputera pojawily sie dwie linijki wiadomosci:

:Stn509.docunt09.rply:: clean lead-in confirmed.
:Stn509.docunt09.rply:: midclass arm confirmed.

Minuta dzielila frachtowiec od calkowitego zblizenia sie do stacji. Licznik odmierzal przyblizony czas. 45sekund, 30... W momencie, kiedy dotarl do 20 sekund caly kokpit zalalo czerwone mrugajace swiatlo a na ekranie glownego komputera pojawil sie alarm zblizeniowy.... 10 sekund, 9, 8... Calym statkiem wstrzasnelo a wszystkie komputery poczely przewijac wiele linijek tekstu, informujacego o zderzeniu, stratach, kondycji kadluba, hermetycznosci itp. Jeden z komputerow wzbudzil sie do zycia w tym samym momencie. Na jego ekranie pojawily sie cztery symboliczne rysunki kapsul kryjogenicznych oraz status zalogi wedlug ktorego jasne bylo, iz ow komputer rozpoczal procedure budzenia. Powoli zaczal przywracac waszym organizmom odpowiednie funkcje zyciowe az do momentu calkowitego obudzenia. Nastepnie pokrywy komor otwarly sie automatycznie a wy mogliscie spojrzec po sobie, czujac sie jak po potwornym pijanstwie z ogromnym kacem. Nieszybko dotarlo do was, iz caly frachtowiec zostal postawiony w stan najwyzszego pogotowia a glosny sygnal alarmowy zamierza zabic wasze umeczone uszy...
 
__________________
-----------------------------------------------------
Info dla obslugi: Mam angielska wersje OS wiec nie posiadam polskich czcionek.
corenick jest offline  
Stary 26-08-2007, 03:57   #2
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Szlak... Czemu do jasnej cholery zawsze musi tak leb bolec.
To chyba byla pierwsza w miare sensowna mysl jaka zakielkowala w glowie Seliny. Nastepna bylo dosc brzydkie przeklenstwo skierowane ku parszywemu zyciu... Gdyby jeszcze tak nie wylo!!! Jego mac, jak ona tego nie lubila.... Chwilka.. Wylo?! Do diabla nic wyc niepowinno!! Jego mac ciekawe co tym raze.. Jakby malo pecha miala do tej pory.. Rozejzala sie niezbyt przytomnie po pokladzie mruzac oczy przed czerwonym swiatlem. Cholera!! Wygramolila sie najszybciej jak mogla z komory i przytrzymujac jedna reka glowe podeszla do swojego fotela sprawdzajac wskazniki komputera. Kubel lodowatej wody nie podzialal by zapewne lepiej. Natychmiast wydala sprzetowi rozkaz wylaczenia tego przekletego alarmu, zdiagnozowanie co do diabla sie wogole dzieje i otwarcie tych cholernych zaslon zeby sama mogla cokolwiek zobaczyc. O tym czasie powinni bowiem w najlepsze tankowac paliwo i slodko spac, a nie byc nekanym kacem pokriogenicznym.

- J.P, Neas ruszcie sie do diabla z tego wygodnego lozeczka!! Gordon do diabla daj mi cos na tego kaca bo myslec niemoge... Ruszcie sie do diabla!!

Spiochy zakichane, szlak by trafil... Klnac pod nosem z niecierpliwoscia czekala na wykazy komputera i podniesienie zaslon.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 27-08-2007, 01:47   #3
 
nonickname's Avatar
 
Reputacja: 1 nonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputację
Jerkov wziął pistolet iniekcyjny i zaaplikował 3 jednostki Antitrakryo pilotowi Midnight.
To powinno pomóc. Objawy znikną całkowicie dopiero za parę godzin. Ale teraz poczujesz się o wiele lepiej.
Rzucił spojrzenie na rzędy migających lampek, komunikaty wyrzucane ze wściekłą szybkością na ekrany monitorów i szybkie palce Midnight wprowadzające komendy przez konsoletę do komputera.
To chyba nie wygląda dobrze? Zwrócił się bardziej do ogółu niż konkretnej osoby. I było to raczej stwierdzenie niż pytanie. Oddech Jerkova przyspieszył, co można było poznać po zwiększonej ilości metalicznych dźwięków towarzyszących wdechom i wydechom. Wyglądał na zdenerwowanego, lekko roztrzęsionego. Pot zalewał mu czoło. Ale jego ręce pracowały same. Nie trzęsły się i z wprawą aplikowały Antitrakryo pozostałym członkom załogi, tym samym przywracając ich do stanu "jakotakiej" używalności.
 
__________________
Arkham Radio

Ostatnio edytowane przez nonickname : 27-08-2007 o 02:00.
nonickname jest offline  
Stary 27-08-2007, 18:07   #4
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Powoli otwierał oczy. Głowa dawno tak go nie bolała. Nawet po popijawach na Terkonie (stacji kosmicznej na której się wychował) nie miał takiego kaca. Jeszcze to cholerne wycie alarmu.

"Zaraz zaraz... alarm?!"

wygramolił się powoli i z trudem ze swej kapsuły hibernacyjnej. Wszędzie migały diody a monitory wypisywały listę uszkodzeń i stan statku. Przeczesał dłonią włosy i rozejrzał się jeszcze raz nieprzytomnym wzrokiem dokoła.

- J.P, Neas ruszcie sie do diabla z tego wygodnego lozeczka!! Gordon do diabla daj mi cos na tego kaca bo myslec niemoge... Ruszcie sie do diabla!!-zawołała pani pilot.

-Tak jest i nie trzeba tak krzyczeć bo łeb mi pęka...-nigdy nie miał zbytniego szacunku dla... no w sumie dla nikogo.

Szybkim krokiem ruszył do najbliższego terminalu technicznego i zaczął sprawdzać co się stało i jakich napraw wymaga statek. Po wprowadzeniu prostej komendy przez technika na monitorze pojawił się raport.

"Uszkodzenie kadłuba na poziomie ładowni! Systemy klimatyzacji na poziomie ładowni uszkodzone! Komora kriogeniczna pasażera numer 63 uszkodzona! Status pasażera: flat line! Uszkodzenie zostało odcięte!"

Flat line... płaska linia... gość nie miał szczęścia... cóż lepiej on niż J.P.

-Wygląda na to że coś przebiło nam kadłub... komputer już to załatał ale w ładowni zepsuła się "wentylacja". Mamy tez jednego trupa... jego komora została uszkodzona... Schodzę na dół żeby sprawdzić co się stało...-powiedział i ruszył do windy żeby zjechać do ładowni. Tylko z jej poziomu mógł zobaczyć co uszkodziło statek.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 28-08-2007, 04:50   #5
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
- To powinno pomóc. Objawy znikną całkowicie dopiero za parę godzin. Ale teraz poczujesz się o wiele lepiej.

Taak.. Juz czula poprawe. Skinela w podziece glowa i wrocila do swojej pracy. Szlak co tez temu gratowi sie stalo.....

-Wygląda na to że coś przebiło nam kadłub... komputer już to załatał ale w ładowni zepsuła się "wentylacja". Mamy tez jednego trupa... jego komora została uszkodzona... Schodzę na dół żeby sprawdzić co się stało...


To juz sama mogla przeczytac.. Dziwne, rzadnej burzy meteorytow nie mialo byc na ich drodze.... Szlak...

- Wez ze soba Jerkova. Moze ci sie przydac. Neas ty lepiej tez z nimi idz ja sobie dam rade tutaj.

Rzucila nie odrywajac oczu od monitorow i od czasu do czasu zerkajac na wciaz nie odsloniete zaslony.

- I sprawdzcie te cholerne zaslony!! Jak nic juz powinny byc w gorze.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]

Ostatnio edytowane przez Midnight : 28-08-2007 o 06:31.
Midnight jest offline  
Stary 28-08-2007, 13:59   #6
 
K.D.'s Avatar
 
Reputacja: 1 K.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumny
-Nessie...- Neas odwrócił się szybko, zdziwiony, że przez panująca wrzawę dosłyszał cichy szept. Leżał w okopie bez ruchu dopiero kilkanaście sekund, wydawało mu się jednak, że minęło wiele godzin. Wokół śmigały pociski, gdzieś na prawo powietrze rozerwały odłamki granatu. Rennoc przeturlał się na bok, gdy obok niego ktoś upadł, i podczołgał się do źródła szeptu, jakby był on oazą na gorącej pustyni. -Nessie...- Powtórzył głos, tym razem dziwnie zniekształcony. Neas poprawił opadający mu na oczy hełm.
Przed nim wykrwawiał się Andreas. Rennoc nie spostrzegł dziur po kulach, jednak zbroja na torsie żołnierza przesączona była jasną, czerwoną posoką. Ciało Andreasa kończyło się w pasie, dalej zastąpione przez zmasakrowane resztki kości i tkanek. Ranny utkwił spojrzenie w Neasie i chyba znów chciał coś powiedzieć, jednak zamiast słów wydał z siebie paskudny bulgot i w jego sinych ustach pojawił się krwawy bąbel, który pękł ułamek sekundy później, kapiąc bladą twarz Andreasa w czerwieni. Neas chwycił dłoń przyjaciela i ścisnął ją mocno, nie wiedząc jednak, czy chcąc dodać tym otuchy koledze, czy sobie. Dał się słyszeć potężniejący świst. Rennoc przylgnął do ziemi i przytrzymał hełm wolną dłonią, puszczając swój karabin. Łupnęło. Gdy mechanik wreszcie otworzył oczy, tam, gdzie leżał Andreas, kilkadziesiąt centymetrów obok niego, ziała sczerniała dziura. Mężczyzna wyparował i tylko jego dłoń wciąż tkwiąca w uścisku Rennoca, ocalała. Znów rozległ się krzyk, tym razem nie bólu ani złości, tylko mocny, donośny głos dowódcy wydającego rozkaz.
-Rennoc!- Zagrzmiał kapitan ich oddziału, podczołgując się do tkwiącego w szoku Neasa. -Rennoc, do kutwy nędzy! Nalot robią! Zabieraj sie stąd! Rusz się!...

-...Neas, ruszcie się do diabła z tego wygodnego łóżeczka!- Neas otworzył szeroko oczy i wciągnął gwałtownie powietrze. Zrobiło mu się ciemno przed oczami, rozpoznał jednak krzyczącą osobę. Selina. Rennoc uśmiechnął sie pod wąsem. Witaj wśród żywych, Neas. Powoli podniósł się i skupił wzrok na klęczącej przy nim postaci. Jerkov. Majstrował coś przy swoich medykamentach. Przez chwilę Neas miał ochotę podziękować mu za lekarstwo, poczuł jednak nagle mocne pulsowanie w skroniach i zesztywniały kark, pozwolił więc zaaplikować sobie dawkę Antikryo. Pokiwał głową w niemej podzięce, wiedząc, że i tak nie przekrzyczy alarmu, i stanął na nogi. Wycie nagle ustało. Wszędzie było pełno dwojącej się i trojącej Seliny, złorzeczącej, wydającej rozkazy czy wyliczającej uszkodzenia. Neas z ulgą przyjął fakt, że kazała im sprawdzić stan statku, oddelegowując ich daleko od jej piskliwego głosu.
-I sprawdźcie te cholerne zasłony! Jak nic już powinny być w górze!- Rzuciła im na odchodne. Po drodze Neas porwał z ziemi Boba, swoją skrzynkę z narzędziami, i podzwaniając nim podczas marszu, podążył za Galvinem, przygładzając wąsy nerwowym ruchem.
 
K.D. jest offline  
Stary 28-08-2007, 23:51   #7
 
corenick's Avatar
 
Reputacja: 1 corenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetny
Glosny dzwiek alarmu ustal zostawiajac po sobie uczucie ulgi i brzeczenie w uszach. Slaby zazwyczaj pomruk klimatyzacji, teraz wydawal sie wam bardziej skrzeczacy. Srodki, zaaplikowane wam przez Gordona, zaczely dzialac powoli przywracajac wam zdolnosc myslenia.
Powoli tez podnosily sie tytanowe przeslony, pokazujac, jak zawsze, piekna gwiezdna panorame. Juz po chwili, oprocz tego, iz stoicie w bezruchu, przypieci do ramienia stacji przeladunkowej, mogliscie zauwazyc ze wszystko jest ok. Niestety poziom ladowni byl tym najnizszym i nie mieliscie szans niczego dziwnego dostrzec. Jedynie komputer pokazywal status uszkodzen a biorac pod uwage, iz statek by zadokowany jedyne co wam przyszlo do glowy to fakt ze zdezyliscie sie z sama stacja. Nic w tym nie bylo dziwnego; stacja byla bardzo stara a oblupany juz symbol Wayland'a sugerowal ze to kolejny "dryfujacy zlom" korporacji, ktora byla za duza by panowac nad kazdym urzadzeniem technicznym jakie posiadala.
Jedyne co wam pozostalo to sprawdzic stan uszkodzen, (d)ocenic stan denata i poczekac az stacja zakonczy tankowanie paliwa. Obecny wskaznik oscylowal w granicach 32 procent.

Neas, Galvin

Skierowaliscie sie ku wyjsciu z kajuty. Wyposazeni w narzedzia i latarki (magazyny lubily czasem wylaczac oswietlenie na zasadzie "bo tak!") ruszyliscie w strone malej i powolnej windy. Zaraz po wejsciu do srodka windy uderzyl was nieprzyjemny, czerwony kolor swiatla, zalewajacy cala kabine.
Oczywiscie tez nie mieliscie zadnej niespodzianki w tym, iz na poziomie magazynow bylo ciemno; zazwyczaj gdy statek podrozowal dluzej niz pol roku swiatlo gaslo i pozostawalo tak az do ladowania w porcie docelowym. Zadna magia nie pomagala. Jedynie co mogliscie z tym fantem zrobic, to kupic nowy statek.
Przemiezaliscie poklad magazynu w ciszy. Dziwne, dopiero po jakims momencie do was dotarlo, iz jest moze ciut zimniej niz zazwyczaj i niezwyczajnie cicho. Zadnych pracujacych wiatrakow, absolutna cisza, zaklocana jedynie odglosem waszych krokow.
Latarki rzucaly dlugie, ruchome cienie. Kazdy pakunek wydawal wam sie jakby ktos za nim sie czail. Potworne maszyny gornicze ze swoimi blyskami stali na delikatnie naoliwionych, stalowych tlokach hydraulicznych sprawialy wrazenie jakby przycupnietych pod sciana mechanicznych polbogow.
Dotarliscie w koncu do miejsca, gdzie kadlub zostal przebity. Potworna wyrwa wydala wam sie ogromnym kraterem poskrecanego metalu. Tytanowa zaslona powinna wystarczyc do konca lotu lecz wiedzieliscie, ze przyjdzie wam spedzic w suchym doku dobry miesiac, czekajac na naprawe.
Kapsula kryjo ze "szczesciazem" tez nie wygaldala zbyt radosnie. Rozerwana w polowie ukazywala pokrwawione szczatki, sterczace w gore, polamane zebra w kolorze perly. Dziwne wam sie wydalo, iz z drugiej strony kapsula przebita byla tylko w niewielkim stopniu, natomiast krata wentylacji, znajdujaca sie po przeciwnej stronie do dziury w kokpicie praktycznie nie istniala.
Podeszliscie blizej. Brutalna sila wgieta do srodka krata byla prawie cala rozerwana. Z wylotu tunelu wprost na ziemie kapala jakas ciecz. Cos jakby smar wymieszany z plynem chlodniczym...
Po chwili gdzies jakby z gory doszedl waszych uszu metaliczny zgrzyt, ktory mowil wam. Ocho... Cos sie znowu powalilo...

Gordon

Zastanawiajac sie co dalej mozesz zrobic podszedles do komputera zarzadzajacego kapsulami oraz systemem podtrzymywania zycia. Wedlug odczytow i analiz zauwazyles iz pasazer wasz musial zginac szybko a biorac pod uwage analizy, dosc brutalnie. Dobrym pomyslem chyba bedzie zbadanie dokladnie denata oraz zlozenie raportu korporacji. Tak... W celach ubezpieczeniowych no i... Zeby po prostu pracy nie stracic...

Selina

Przegladnelas prawie wszystkie juz systemy. Mieliscie szczescie. Odetchnelas z ulga. Nic wazniejszego niz klima w magazynach nie poszla w diably. Z dwoma technikami na pokladzie, ktorzy wlasnie ruszyli na dol powinno udac sie wszystko naprawic.
W pewnym momencie... No szlag by trafil! Poslalas technikow! Mieli naprawic nie psuc!! Wlasnie komputer pokazal, iz nastepny wezel klimatyzacji poszedl w piach.
 
__________________
-----------------------------------------------------
Info dla obslugi: Mam angielska wersje OS wiec nie posiadam polskich czcionek.

Ostatnio edytowane przez corenick : 29-08-2007 o 01:42.
corenick jest offline  
Stary 29-08-2007, 05:03   #8
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Gasz!! Nareszcie te piekielne zaslony uniosly sie w gore.... Stacja jaka sie jej ukazala wygladala tragicznie. Nic dziwnego bo w koncu nikt na niej nie stacjonowal i po prawdzie dawno powinna byc chyba wylaczonaz uzytku. Przynajmniej tankowanie przebiegalo bez zaklucen, a to juz cos. Chlopcy znikneli na dole. Dzieki kosmosie! Niznosila tego protekcjonalnego wzroku Neasa. Ciagle sie jej wydawalo, ze on ocenia kazdy jej krok. I jakos zawsze chyba ocena wypadala marnie. Stary duren.... Na szczescie ma jeszcze Galvina bo Gordon sie raczej nie liczyl. Chociaz kto tam wie do cholery co sie w tym czlowieku kryje.

Jej palce szybko biegaly po klawiaturze wystukujac polecenia i sprawdzajac dane. W pewnym momencie na ekranie pojawil sie komunikat przez ktory cala krew w jej zylach zawrzala. Cholera jasna by ich wziela.. Partacze.... Pospiesznie przelaczyla komunikator na poziom ladowni.

- Do jasnej cholery mieliscie naprawiac ten wrak, a nie pieprzyc wszystko co sie da.

Byla zdenerwowana, wymeczona krio kacem i chcialo sie jej spac o jedzeniu nawet nie wspominajac. Byla wsciekla choc starala sie o spokoj.

- ide do was.

Rzucila stanowczo swoim lekko zchrypnietym glosem i sprawdziwszy po raz kolejny wszystkie wskazniki wstala z fotela i wziawszy latarke ze schowka ruszyla w strone ladowni przeklinajac pod nosem.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 29-08-2007, 18:39   #9
 
nonickname's Avatar
 
Reputacja: 1 nonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputację
Eee, Selina. Czekaj pójdę z tobą. Chciałbym zbadać denata. Odczyt z jego kabiny kryogeniczej jest co najmniej niepokojący. Wziął ze sobą podręczną apteczkę, komunikator i małą latarkę. Gdy razem pokonywali ciasne korytarze kontynuował swoją opowieść. Rytm jego kroków pokrywał się z rytmem oddechu co było oczywiście słychać.
Odczyty EKG, PITIF i jeszcze parę innych wyglądały dziwnie. Na studiach miałem okazję oglądać tysiące takich wykresów. I powiem Ci, że nic z tego co widziałem u naszego denata nie przypomina wykresów innych denatów z kryo. Tak się w kryo nie umiera. Śmierć na skutek awarii kabiny jest raczej powolna i odbywa się we śnie. Następuje po prostu zatrzymanie akcji serca. Zresztą taką ewentualność w tym wypadku mogę wykluczyć, bo system jest sprawny. Kolejna ewentualność to uszkodzenie powłoki kryo. Ale ona jest bardzo mocna, a każda nieszczelność zostałaby zarejestrowana i włączyłby się awaryjny system naprawczy. Dodatkowo jako pokładowy medyk kryo zostałbym wybudzony, aby natychmiast udzielić pomocy potrzebującemu. Poza tym wersja zniszczonej powłoki nie zgadza się z odczytami. Jeżeli doszłoby do zniszczenia powłoki to agonia byłaby bolesna i powolna. A nasz denat zginął boleśnie, ale szybko.
Po chwili zamilkł, zastanawiając się czy nie nudzi tymi rewelacjami pilota. Próbował sobie wyobrazić co mogło się stać z denatem.
 
__________________
Arkham Radio
nonickname jest offline  
Stary 29-08-2007, 19:22   #10
 
K.D.'s Avatar
 
Reputacja: 1 K.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumny
Neas zbliżył się powoli do zmasakrowanej kabiny krio i odstawiając Boba pod nogi, zajrzał do środka i skrzywił się. To nie wyglądało za dobrze. Obrażenia na ciele przekroczyły próg identyfikowalności cech fizycznych pasażera. Zostałą z niego kupa mięsa. Rennoc przysiągłby, że na jego rozum brakowało tam kilku organów wewnetrznych, zostawił jednak takie rzeczy Gordonowi i sam przeniósł wzrok na wyrwaną kratę wentylacji. Wewnętrzna eksplozja? Niemożliwe, byłyby ślady. Może jakiś odłamek... Mechanik stanął na placach i zajrzał do środka, przyświecajac sobie latarką. A gówno, żadnych kawałków metalu. Jego uwagę przyciągnęła dziwna ciecz. Pochylił głowę i powąchał.
-Matko...- Mruknął. -Galvin!- Rzucił przez ramię. -Chodź to obejrzeć...- Powiedział swoim głębokim głosem, powoli i spokojnie, gdy nagle ponad ich głowami rozległ się zniekształcony przez głośniki głos Seliny.
-Do jasnej cholery mieliście naprawiać ten wrak, a nie pieprzyć wszystko co się da! Idę do was- Neas westchnął głęboko i siłą woli powstrzymał się przed porwaniem z Boba jakiegoś ciężkiego klucza. Zamiast tego poprawił wąs i skrócił sobie czas do przyjścia pilotki kameralnie otwierając skrzynkę z narzędziami i posyłając Galvinowi krótkie spojrzenie, oraz przypominajac sobie w myślach procedurę naprawy węzłów klimatyzacji, zupełnie zapominając o nienaturalnym stanie, w jakim znaleźli kriopasażera, i wyrwanej kracie.
 
__________________
"Uproczywe[sic] niestosowanie się do zaleceń Obsługi"
K.D. jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172