Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-02-2008, 14:22   #221
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
-Bogowie nie mają dla nas litości…- mruknął pod nosem i wrócił do swoich rzeczy.

- Dla kogo nie mają dla tego nie mają - burknęła do niego rozplątując swój przemoknięty warkocz. Chcąc nie chcąc musiała rozpuścić włosy, by szybciej wyschły. O ubranie się nie martwiła, bo materiał był delikatny i nie potrzebował wiele czasu by wyschnąć całkowicie. Zastanawiała się, co robią inni. Rozejrzała się po tych co zostali w jaskini. Nie byli zbyt ciekawi, pod żadnym z możliwych względów.
Zatęskniła za swoim dawnym domem i miała ochotę wyrwać się od tych ludzi, jednak wiedziała, że oni są jej jedynym ratunkiem, sama nie da sobie rady.
Zdjęła z siebie dolną część odzieży zostawiając jedynie majtki i wślizgnęła się w śpiwór, który dostała od Thomasa.
Wyjęła karty i zaczęła sobie grać.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 18-02-2008, 21:09   #222
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Strzały Thomasa i Adrili były szybkie i celne. Prymitywne gobliny nie miały szans się przed nimi uchylić, tak więc obie pokraki padły na ziemię.
To nie znaczyło nic dobrego. Trójka bohaterów wiedziała, że znaleźli się w sąsiedztwie bardzo niebezpiecznych i upierdliwych przeciwników. Było oczywiste, że pojedynczo nie mają szans, ale gobliny zawsze trzymają się wielkich grupach liczących czasami nawet kilkaset członków.
Bohaterowie uznali, że zameldują o wszystkim Falco. Lukas i Thomas chwycili ustrzelonego przez łucznika jelenia, po czym skierowali się w kierunku obozu.
Podczas drogi czuli na sobie czyjś wzrok, lecz nie potrafili go zlokalizować w gęstwinie drzew. Może to tylko emocje, związane z przypadkowym odkryciem ich nowych sąsiadów, a może coś znacznie więcej.
Kiedy byli już w połowie drogi, nad ich głowami pojawiły się ciemne chmury, z których natychmiast runęły strugi deszczu.
W końcu dotarli do swojego schronienia, gdzie zastali wszystkich, za wyjątkiem Tantaliona. Wiadomość o goblinach zmartwiła Falco.
-Jest coraz gorzej… Ciężko będzie obejść ich obozowisko, nawet nie wiemy gdzie ono dokładnie jest. Musimy poczekać na Tantaliona, może on się czegoś dowiedział.

Zaraz po tym jak skończył mówić, do jaskini wbiegło troje mężczyzn, odzianych w czerwone szaty. Jeden z nich przebił swoim mieczem cichego mężczyznę, stojącego przy wejściu do groty (zbędny NPC). Każdy z nich był uzbrojony i gotowy do ataku.
Widząc podnoszących się bohaterów, jeden z nich podbiegł do leżącej Nami i przystawił jej miecz do gardła.
-Ruszcie się tylko a wypruje jej flaki!- zagroził mężczyzna- Niepotrzebnie wkraczaliście na ten teren. Macie jeden dzień na opuszczenie tego miejsca, inaczej zabijemy wszystkich.

-Popatrz, na tą dziewczynę- powiedział jeden z nich wskazując na ciągle leżącą Nami- Pan nas wynagrodzi, jeżeli przyprowadzimy do niego kogoś takiego- powiedział.
-Masz rację- odpowiedział ten, który stał przy niej z mieczem przy gardle kobiety- zabierzemy ją, a na pewno zostaniemy hojnie wynagrodzeni- uśmiechną się, po czym chwycił ją i wrzucił dziewczynę w śpiworze na ramię, która zaczęła się wierzgać. Jedno szybkie uderzenie w tył głowy i Nami wisiała bezwładnie.
Niebyło mowy o próbie wytłumaczenia się, ponieważ kiedy tylko ktoś chciał się odezwać, miecz przy szyi Nami, niebezpiecznie zbliżał się do gardła kobiety.
-Jeden dzień- powtórzył wychodząc z jaskini. Zaraz po tym przed mężczyznami w czerwieni otworzyły się magiczne wrota, które zamknęły się zaraz za ostatnim z nich.

***

Tantalion mknął w deszczu przez las, uważając by nie zostać przez kogoś zauważonym. W miarę zbliżania się do słupów dymu, powietrze stawało się co raz bardziej zanieczyszczone. Zakonnik odczuwał gryzienie w płucach, oczach i gardle. Widoczna też była zmiana krajobrazu. Drzewa były wysuszone i połamane, brak też było śladów jakichkolwiek zwierząt.
W końcu dotarł do miejsca, z którego widział już swój cel. Były to wielkie podziemne doły, z których buchał dym i płomienie. Wyglądało to na jakieś podziemne kuźnie, ale zdecydowanie nie krasnoludzkie.
Nagle usłyszał jakieś głosy. Schował się za kamieniem i wypatrywał. Po chwili zza zakrętu wyszła grupka, około 6 małych pokracznych stworzeń. Tantalion rozpoznał w nich gobliny. Przeczekał chwilę, aż odejdą i ostrożnie ruszył dalej, by zbadać miejsce dokładnie.

Kiedy wyszedł za zakręt, z którego przed chwilą wyszła grupa zielonoskórych zobaczył wielką warownię, usytuowaną w centrum podziemnych kuźni.
Kamienne mury zamku były osadzone grubą warstwą sadzy i pyłów wydzielających się z dołów. Z tego co zauważył zakonnik, forteca nie była dobrze strzeżona. Nie miała nawet wartowników przy głównym wejściu. Jedyną ochronę stanowiły grupy patrolujących goblinów.
Po chwili, przed główną bramą otworzył się teleport, z którego wyszła trójka postaci, odzianych w czerwień. Jeden z nich niósł coś na ramieniu, prawdopodobnie był to człowiek.
Chwilę później zniknęli za murami warowni.

***

Nami obudziła się niesiona przez mężczyznę w jakimś zamku. Na ścianach widać było masę drogocennych obrazów, rzeźb i innych dekoracji. Mimo tak pięknego wystroju, miejsce to wywoływało w niej uczucie lęku i bojaźni.
Po chwili dotarli do masywnych drewnianych drzwi, które natychmiast otworzył jeden z mężczyzn.
-Poczekasz tu trochę, aż nasz Pan zadecyduje co z tobą zrobić- uśmiechnął się wrednie po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi.
„Komnata” była skromnie urządzona. Pod małym okienkiem stał mały stolik z jednym taboretem. Obok stało łóżko bez pościeli. Bardziej niż komnatę przypominało to cele.
Nami leżała w swoim śpiworze na ziemi tak jak ją zostawił mężczyzna, myśląc co zrobić.
 

Ostatnio edytowane przez Zak : 18-02-2008 o 21:11.
Zak jest offline  
Stary 21-02-2008, 13:40   #223
 
Zafrire's Avatar
 
Reputacja: 1 Zafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znany
Adrila zaczęła strzelać. Wypuszczona strzała poszybowała w stronę goblina. Patrzyła jak umiera. Znowu. Kiedy zagrożenie mięło, zaczęła się trząść. Próbowałą to opanować, ale nie dawała rady. Próbowała sobie wmówić, że to tylko goblin ale nie dała rady. Liczyło się dla niej tylko to, że zabiła. Spojrzałą na swoich towarzyszy. Nie wiedziałą czy zauważyli co się z nią dzieje. Dla niech to nie było wielkie przeżycie, a w jej głowie cały czas kołątało się jedno, musi się opanować, tak nie może wrócić do obozu, a musieli się spieszyć. Towarzysze wzięli upolowanego jelenia i zaczęłi iść. Przez jej plecy przechodziły ciarki, a na sobie czuła czyjś wzrok. Rozglądała się, jednak nikogo nie zobaczyła. Po spotkaniu z tymi goblinami uświadomiła sobie, że jednak nie są sami. Przez to coś tam mogło być lub tylko to sobie wmówiła. Szła ponura z jej oczu bił smutek. Takie życie nie było dla niej. Bała się tego, że znowu będzie musiała zabić, albo że stanie się bezduszną maszyną do zabijania. Jedno i drugie było dla niej przerażające. Chciała nawiązać rozmowę, jednak nie wiedziała jak to zrovbic. Nie wiedziała co powiedzieć, bałą się że się rozklei, a dopiero co ich poznała, nie musieli znać jej od tej strony kiedy się rozkleja. Kiedy byli na miejscu, powiedzieli Falco o spotkaniu goblinów. Nie był szczęśliwy, ale można się było tego spodziewać.
-Jest coraz gorzej… Ciężko będzie obejść ich obozowisko, nawet nie wiemy gdzie ono dokładnie jest. Musimy poczekać na Tantaliona, może on się czegoś dowiedział. - po tych słowach do jaskini wbiegło trzech mężczyzn i zrobiło się zamieszanie. Zabili jakiegoś mężczyznę, którego dopiero teraz zobaczyła. Zaraz po tym stali z nożem na gardle Nami. Adrila patrzyła na to z niemym przerażniemiem. Sięgnęła do sztyletu, jednak go nie wyciągnęła. Było coraz bliżej zadania ciosu. Zastanawiała się czy jej towarzyszą uda się nad sobą zapanować. Popatrzyła na Veinsteela, to on mógł próbować coś zrobić. Zaraz jednak mężczyźni zniknęłi i postanowili wziąść zer sobą dziewczynę. Kiedy juz ich nie było, Adrila stała nie śmiąc się poruszyć. Nie potrafiła nic zrobić, a jej oczy się zaszkliły. Nagle po jej policzkach zaczęły płynąć łzy, teraz nawet nie próbowała ich powstrzymać. Zaczęła się nerwowo rozglądać. Chciała żeby Peredhil wrócił, tlyko do niego się mogła się przytulić, bo teraz co miała zrobić. Oparła sie plecami o ścianę i powoli opadła na ziemię, siedziała obejmując własne kolana. Całą się trzęsła i nie potrafiła nad tym zapanować. Wiedziała że powinna się uspokoic, ale nie umiała. Myślałą, że to ona mogła być. Tylko że ona wolałaby zginąć. Zastanawiała się co się stanie z Nami. Wiedziała, że teraz zamiast walczyć ze Smoczym Panem wyruszą żeby ją odbić. Jeśli będzie inaczej... Ale nie, nie można jej zostawić. Chociaż Adrila teraz też czuła się samotna pomimo tylu ludzi w okół niej.
 
__________________
Irokez lub glaca to powód do dumy...
Zafrire jest offline  
Stary 21-02-2008, 14:43   #224
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Veinsteel patrzył uważnie na Aquodayro, choć pozornie przyglądał się swojej broni, czyszcząc ją.
-Po pierwsze jednak musisz wiedzieć, że Ruvulusa nie da się zabić wewnątrz mnie. Nawet jeżeli ja zginąłbym on zna co najmniej dwa sposoby, by przenieść się do innego ciała i jestem pewien, że uczyniłby to zaraz po mojej śmierci. Po drugie, on musi sam zabić swojego mordercę, albo najgroźniejszego wroga. Z przyczyn oczywistych to ja jestem jego najgroźniejszym wrogiem- kiedy mam dość silnej woli trzymam go pod kluczem. Jednak on wybrał sobie drugą osobę która może go zabić i to jesteś ty-mówił starzec.
-Chętnie zabiłbym go nawet teraz. Ciekawe jak by wyglądał z moim mieczem w brzuchu...-odezwał się jakby od niechcenia Vein, po czym słuchał uważnie każdego słowa, lecz nie dał tego po sobie poznać.
Całej opowieści Jeździec jakby nie słuchał, cały czas z kamienną twarzą czyszcząc miecz, zaś na Czarodzieja patrzył uważnie kątem oka zza kurtyny czarnych włosów. Kiedy zakończył opowieść, Półelf dalej się nie odzywał i trwał w tej samej pozycji.
-Myślę, że ten wisior nie będzie ci już potrzebny, więc możesz mi go oddać-powiedział, podnosząc głowę, żeby spojrzeć na Aquodayro wzrokiem bez wyrazu, a następnie spojrzał na lśniącą klingę miecza, który schował do pochwy, zaś drugą ręką trzymał już wyjęty sztylet. Spojrzał na połysk ostrza i jakby rozmyślił się z zamiaru czyszczenia i rzekł:
-Połóż go na tej szmatce, a ja już mam pewną myśl. Co prawda nie dotyczy ona wisiora, ale chcę się mu przyjrzeć-powiedział, świdrując Czarodzieja wzrokiem i wyłapując każdą reakcję, zaś gdy to zrobił i Veinsteel schował wisior lub tego nie zrobił, Półelf zauważył ruch przy wejściu i szybkim ruchem odskoczył od starca, błyskawicznym ruchem chowając sztylet, zaś drugą ręką ściągając łuk i wyjmując strzałę, która chwilę później leżała na napiętej cięciwie.
Zobaczył, że do środka wchodzą Thomas, Lukas i Adrila ze zdobyczą, więc opuścił łuk, patrząc na nich podejrzliwie. Adrila trzęsła się i Półelf domyślił się, że coś tam się stało i był prawie pewny, że kogoś zabiła.
Za chwilę przybyli zdali relację z wędrówek, opowiadając jak to spotkali gobliny, co potwierdziło przypuszczenia Veinsteela.
-Jest coraz gorzej… Ciężko będzie obejść ich obozowisko, nawet nie wiemy gdzie ono dokładnie jest. Musimy poczekać na Tantaliona, może on się czegoś dowiedział-powiedział Falco, a do jaskini wbiegło trzech mężczyzn w czerwonych szatach, zabijając mieczem jednego z drużyny stojącego przy ścianie.
Półelf dzięki karwaszom błyskawicznie naciągnął cięciwę ze strzałą, celując w głowę jednego z nich, zaś drugi przystawił miecz do gardła Nami.
-Ruszcie się tylko a wypruje jej flaki! Niepotrzebnie wkraczaliście na ten teren. Macie jeden dzień na opuszczenie tego miejsca, inaczej zabijemy wszystkich-rzekł, a Veinsteel roześmiał się lodowato.
-I co, myślisz, że się przestraszę? Jakbyś nie zauważył to ja w was celuję i to wy możecie mieć zaraz trzy strzały w głowach. Więcej nie zamierzam marnować na was. Macie minutę na wyniesienie się stąd i ani sekundy więcej. Zaczynamy odliczanie.
Poza tym grozicie jej śmiercią? Nie wiele mnie ona obchodzi, więc możecie z niej zrobić sobie nawet prowizoryczne parasolki, a mnie i tak to nie dotknie. Czas wam się kurczy
-mówił chłodnym głosem, przygotowując się do oddania strzałów.
-Popatrz, na tą dziewczynę. Pan nas wynagrodzi, jeżeli przyprowadzimy do niego kogoś takiego-rzekł mężczyzna, wskazując na Nami.
-Trzydzieści sekund-warknął Veinsteel.
-Masz rację zabierzemy ją, a na pewno zostaniemy hojnie wynagrodzeni-powiedział ten, do którego celował Półelf, zabierając kobietę, którą położył na ramieniu, a że zaczęła się wyrywać, została uderzona w tył głowy.
-Jeden dzień-powiedział.
-Dziesięć sekund-rzekł chłodno Jeździec, a mężczyźni weszli w portal, znikając. Oczywistym było, że jej nie zabiją, mimo swoich gróźb, gdyż była cenna dla nich. Chcieli otrzymać nagrodę za nią od swojego Pana.
-Ciekawe kim jest ich pan-rzekł w zamyśleniu.
-Gdyby to był Smoczy Władca, to byłoby wspaniale, ponieważ musi być gdzieś niedaleko, skoro to jego teren i nie tylko tyczy się to Smoczego Władcy, ale i każdego pana. Skoro to jego teren, musi być blisko, a ja z chęcią złożę mu wizytę. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, musi to być również Pan Goblinów, gdyż skoro to jest jego teren, a Gobliny kręcą się tutaj bez żadnego uszczerbku na zdrowiu i dziwne, że znaleźli nas po zaginięciu pewnych czterech Goblinów-powiedział niezmiennym tonem.
-Gorzej by było, gdyby było tam obozowisko Orków. Gobliny to śmieszni przeciwnicy z niskim ilorazem inteligencji, groźni jedynie w ogromnych grupach nacierających jednym tempem, co samo w sobie jest cudem ze względu na organizację, co jest dla nich czymś graniczącym z niewykonalnością. Nieuporządkowanie biegną na przeciwnika, co sprawia, że mogą nie zauważyć całej góry materiałów wybuchowych, po których przebiegną, wysadzając się w powietrze-powiedział to wszystko jednym tchem z bezwyrazową twarzą oraz tonem głosu.
-Ich pole widzenia ogranicza się do patrzenia naprzód i dosyć rzadkiego rozglądania się na boki. Do tyłu nie patrzą prawie w ogóle i tylko wtedy, kiedy coś ich w nie trafi, a i wtedy najpierw rozejrzą się na boki. Pod nogi patrzą tylko wtedy, kiedy ich żmija ukąsi, a w zadzierają głowę w górę tylko i wyłącznie wtedy kiedy jakiś ptak narobi im na głowy-ciągnął charakterystykę Goblinów.
-Ale to, że są totalnymi przygłupami nie znaczy, że nie trzeba być ostrożnym, bo w swojej głupocie bywają nieprzewidywalni. Wiem coś o tym-zakończył, przypominając sobie ogromną nieprzewidywalność Goblinów w najmniej odpowiednim momencie. Tam, gdzie nie zaatakowałby żaden wyszkolony wojownik z racji zbyt dużego ryzyka, one nic sobie z tego nie robiły dalej tnąc.
Przypomniał sobie jak ciężko było przewidzieć kroki tych małych stworzonek. Łatwiej było przewidzieć kroki Smoczego Władcy niż ich.
Cały czas stał przy ścianie pod koniec jaskini, lecz w większej odległości od Aquodayro niż na początku.
-Moim zdaniem powinniśmy iść do obozowiska Goblinów oraz wymienić kilka słów z "Panem"-powiedział, patrząc obojętnie na każdego po kolei.
 

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 21-02-2008 o 14:48.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 21-02-2008, 17:26   #225
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Nami siedziała sobie spokojnie w śpiworze leżącym na zimnej, skalistej podłodze. Nie interesowało ją otoczenie i najchętniej poszłaby spać, ale jakoś nadzwyczajnie nie miała na to ochoty. Pragnęła wyrwać się stąd i oddzielić od tej całej bandy, która obchodziła ją tyle co zakłady o to kto pierwszy zginie bądź straci ząb podczas burdy w karczmie. Choć z drugiej strony na takich zakładach można by zgarnąć sporą sumkę i to właściwie za nic.
Nagle do jaskini wbiegli jacyś rozczochrani mężczyźni. Nami ze zdziwieniem pokierowała wzrok w ich stronę odgarniając mokre włosy z czoła. Dziewczyna nie spuszczając ich z oczu ukradkiem powędrowała ręką po leżącą nieopodal spódnicę i dyskretnie wsunęła ją w śpiwór w którym to siedziała. Podbiegli oni do dziewczyny gadając coś, że ich Pan będzie zadowolony.

-Popatrz, na tą dziewczynę- powiedział jeden z nich wskazując na ciągle leżącą Nami- Pan nas wynagrodzi, jeżeli przyprowadzimy do niego kogoś takiego- powiedział.

- No jasne, nie ma to jak towar najwyższej jakości Panowie - rzekła grzebiąc zręcznie w plecaku w poszukiwaniu noża, który o dziwo szybko znalazła. Schowała go wzdłuż nadgarstka. Gdy mężczyzna przerzucili ją przez bark, Nami poczuła jak ze śpiwora wypada jej to, co zdążyła tam napakować, a głównie spódnica. Przekręciła się kilka razy by zatrzymać ją nogę i gdy czuła, że już jej się to udało dostało w głowę i straciła przytomność.
Sekundę po tym zanim mężczyźni zniknęli z rąk bezwładnej dziewczyny wypadł nóż i z hukiem odbił się od skalistego podłoża jaskini . . .

Białowłosa obudziła się w jakimś zamku. Była niesiona przez mężczyznę. Trzeba przyznać, całkiem niezłego. Dziewczyna co prawda była lekka, ale żeby ją nieść tak bez problemów potrzeba było jednak nieco siły. Na ścianach zamku dostrzegła masę drogocennych obrazów, rzeźb i innych dekoracji. Mimo tak pięknego wystroju, miejsce to wywoływało w niej uczucie lęku i bojaźni. Czuła się dziwnie. Jakiś niezidentyfikowany chłód otulił ją niemiło, dziewczyna lekko drgnęła. Po chwili dotarli do masywnych drewnianych drzwi, które natychmiast otworzył jeden z mężczyzn.

-Poczekasz tu trochę, aż nasz Pan zadecyduje co z tobą zrobić- uśmiechnął się wrednie po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi.

- Mam nadzieje, że jego twarz odpowiada wystrojowi zamku, gdyż niczemu sobie te dekoracyjki - powiedziała pewna siebie i przerzuciła oczami.

- Żałość mnie bierze jak patrze na siebie - skwitowała wychodząc ze śpiwora. Od razu wyjęła z niego spódnicę i pospiesznie ją założyła. Związała ją z przodu mocnymi sznurkami na supeł. Rozejrzała się po pomieszczeniu i szczerze owa cela niezbyt jej się podobała. „Komnata” była skromnie urządzona. Pod małym okienkiem stał mały stolik z jednym taboretem. Obok stało łóżko bez pościeli.

- Ale posłać to chociażby mogli - skomentowała z oburzeniem. Warunki nie były godne jej osoby. Najbardziej zabolało ją to, że w jaskini został cały jej bagaż. Wszystkie rzeczy, dosłownie wszystko! Zdenerwowała się i usiadła na prowizorycznym łóżku chowając twarz w dłonie. Wydawać by się mogło, że dziewczyna płacze jednak tak na prawdę musiała po prostu co nie co przemyśleć. Nagle na rękawie swej górnej części ubioru dostrzegła kwiat, który dostała od Thomasa. Uśmiechnęła się szczerze do siebie.

- Hmm . . . słodkie. - szepnęła jakby do kwiatu. Dziwne było to, że akurat ten przedmiot zachował się przy niej. Widocznie jak szperała w plecaku przyczepił się niespostrzeżenie do jej ubioru. To było takie dziwne, a z drugiej strony niezwykle miłe, coś co sprawiło, że na twarzy dziewczyny zawitał uśmiech. Potrafiła się cieszyć nawet w najgorszym stanie, w najgorszej sytuacji. Oddając Jowiego do klasztoru, także była radosna. Cieszyła się, że może dać mu nowe życie, zupełnie nawą szansę.
Teraz zaś zastanawiało ją co takiego ciekawego jest w jej osobie, że mężczyźni wzięli ją sobie jako towar godny dla ich Pana. To najbardziej ją intrygowało, bała się a z drugiej strony była w pewnym sensie dumna. Najgorsze było jednak to, że nie wiedziała, o co tak naprawdę tu chodzi?
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 27-02-2008, 15:33   #226
 
Astaroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
- Gobliny – wymamrotał Tantalion, niedługo po tym jak dotarł do źródła smug dymu. Małe, pokraczne i upierdliwe stworzonka nie kazały długo na siebie czekać. Musiał uważać by nie zostać wykrytym, bowiem w pobliżu obozowiska teren wyglądał jak po przejściu armii żywiołaków ognia. Brak listowia nie sprzyjał podchodom, ale ulewny deszcz okazał się być zbawieniem w tej sytuacji. Przede wszystkim zagłuszał potencjalne szmery jakie mogły dochodzić od strony zakonnika. Tantalion przetarł załzawione oczy. Gryzący dym wdzierał się do dróg oddechowych wszystkimi możliwymi drogami. Musiał mocno powstrzymywać się, by nie zakasłać gdy w pobliżu były gobliny. Gdy zielone stworki minęły go niczego nie podejrzewając, ruszył za załom zakrętu z którego wyszły. Tam jego oczom ukazała się wielka warownia, usytuowana w samym centrum podziemnych kuźni. Zakonnik nie pozwolił sobie jednak na beztroskie oględziny i szybko pomyślał o bezpiecznym punkcie obserwacyjnym. W samą porę: gdy tylko schował się za wysuszone truchło jakiegoś drzewa, przed główną bramą otworzył się teleport, z którego wyszła trójka odzianych w czerwień postaci. Jeden z nich niósł coś lub kogoś na ramieniu. Nie było jednak czasu na dokładne przyjrzenie się; przybysze zniknęli szybko za murami warowni.
- Pora wracać – rzucił sam do siebie i począł ostrożnie się wycofywać.

* * *

Po niespełna czterech obrotach klepsydry znajoma sylwetka zamajaczyła na progu jaskini. Tantalion wszedł do środka przemoknięty do suchej nitki. Od razu zauważył ciało mężczyzny, który podróżował z nimi. Popatrzył na pozostałych po czym powiedział:
- Czy ktoś powie mi co tu się stało?

Po wysłuchaniu odpowiedzi – jeśli takowe zostały udzielone – podszedł do Falco.
- Obawiam się, że nie przynoszę dobrych wieści - powiedział nieco zasępionym głosem - Znajdujemy się w Lesie Cienia, niedaleko Gór Wschodnich, a to oznacza, że do wybrzeża mamy szmat drogi. W dodatku, w okolicy odkryłem obozowisko goblinów, którego centralnym punktem jest dość duża warownia. Nie jest dobrze strzeżona, ale wygląda na solidną. Mało tego – gobliny zdają się współpracować z ludźmi. Nie wiemy kim są, jakie mają zamiary i czy są powiązani ze smoczym panem, ale mogą mieć setki tych pokrak pod swoją komendą. Niewykluczone, że to oni stoją za porwaniem Nami. Musimy działać szybko, bo na pewno nie dadzą nam spokoju.

Gdy skończył zdawać relację, podszedł do Veinsteela i odebrał swoją tarczę.
- Dziękuję, że miałeś na nią oko – powiedział i lekko skinął głową. Następnie zdjął płaszcz i wykręcił go mocno z wody w ustronnym miejscu. Chciał także zadbać o oddanie ostatniej przysługi ich martwemu towarzyszowi. Traktował to jako swoją powinność, toteż niezwłocznie zabrał się za sporządzenie prowizorycznego pochówku.
 
Astaroth jest offline  
Stary 02-03-2008, 13:12   #227
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdy wpadli mężczyźni, uśmiercając jednego z członków grupy, Thomas sięgnął po łuk. Mężczyźni od razu odradzili mu ten pomysł, grożąc Nami... Bezsilnie odłożył swoją broń na ziemie. W oczach miał gniew, nienawiść i żądze mordu... Najchętniej rzucił by się na nich gdyby nie to, że mieli w rękach białowłosą. Po chwili zniknęli w jakimś portalu... Zaległa cisza. Pierwsza odezwała się dziewczyna, która była z nim na polowaniu. Drugi odezwał się Elf, czy też półelf. Chcąc nie chcąc musiał mu przyznać rację.
- On ma rację - wskazał na Jeźdźca - Informacje wyciągnięte z tego całego "pana" były by bardzo przydatne, do tego trzeba odbić Nami... Mimo iż jest wredna i dziwna, jest członkiem drużyny... - mruknął.
Spojrzał na to, co robi Tantalion. Pomógł mu. Pochówek to coś, co należy zrobić nawet wrogowi... Po skończonej robocie zabrał swój ekwipunek i wyszedł przed jaskinie. Jeszcze w wejściu rzucił "Poczekam na Was na dworze."
 

Ostatnio edytowane przez Panda : 02-03-2008 o 14:10.
Panda jest offline  
Stary 06-03-2008, 16:40   #228
 
Donki's Avatar
 
Reputacja: 1 Donki nie jest za bardzo znanyDonki nie jest za bardzo znany
-Myślę, że ten wisior nie będzie ci już potrzebny, więc możesz mi go oddać-powiedział, podnosząc głowę, żeby spojrzeć na Aquodayro wzrokiem bez wyrazu, a następnie spojrzał na lśniącą klingę miecza, który schował do pochwy, zaś drugą ręką trzymał już wyjęty sztylet. Spojrzał na połysk ostrza i jakby rozmyślił się z zamiaru czyszczenia i rzekł:
-Połóż go na tej szmatce, a ja już mam pewną myśl. Co prawda nie dotyczy ona wisiora, ale chcę się mu przyjrzeć-powiedział, świdrując Czarodzieja wzrokiem i wyłapując każdą reakcję, zaś gdy to zrobił i Veinsteel schował wisior.
- I tyle? Żadnych rad? Żadnych pomysłów mężny jeźdźcze? - zakpił Ruvulus, jednak półelf nie zdążył mu nic odpowiedzieć, gdyż ich rozmowę przerwała grupka wojowników która wkroczyła do ich obozu i natychmiast zabiła jednego z członów "ucieczki". Aquodayro i Ruvulus stwierdzili, że ten czas paplaniny nowoprzybyłych wykorzystają na chwilkę rozmowy między sobą.
***
- Świetnego masz przyjaciela. Kępki włosów nie chce Ci nawet oddać
- Pieprzony...zawszony...
- To co? Teraz w końcu przejrzałeś na oczy?
- Rzec tak można...
- Zabijmy więc ich wszystkich i chodźmy dalej szerzyć zniszczenie
- Nie. I tak Ciebie pozbyć się chcę. Inne się rzeczy zmieniły. Póki na razie masz czekać ja czegoś nie zrobię.
- Niesamowite, że możesz być jeszcze tak niewdzięczny.
- Wdzięczny bądź że jak nie zabiję Cię wyjdziesz kiedy.
- Oj oj oj... ty sie tak pewny nie stawaj. Ja już dawno postanowiłem że jak opuszczę tą powłokę to nic Ci się nie stanie. Odejdziemy w pokoju heh.
***
Aquodayro przez całą rozmowę z wojownikami nie ruszył się z miejsca. Nie włączył się też w dyskusję po odejściu nie znajomych. Odezwał się tylko kiedy skończono kopać grób dla tego człowieka który zginął.
- Muszę kogoś zabić...- i wybiegł. Kiedy wyszedł na zewnątrz zobaczył tego łucznika który śmiał przygwoździć go do drzewa. Nie jego jednak zamierzał zabić, ale postanowił sobie z nim troche porozmawiać.
- Pani łuczniku!- zaczął- Nie zdarza często się mi przykutym strzałami być kogoś przez. Trening przyebyć długi musiałeś by swe doprowadzić perfekcji umiejętności swe? Się szkoliłeś gdzie? - powiedział to najmilszym tonem na jaki go było stać.

Proszę nie używać koloru czerwonego, zarezerwowany jest dla potrzeb moderacji forum. Kolor zamieniłem.
Proszę o zapoznanie się z Regulamin
Pozdrawiam.
C
 

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 07-03-2008 o 11:54.
Donki jest offline  
Stary 07-03-2008, 09:39   #229
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Rycerz nie był przyzwyczajony do takich polowań. Wsiąść na konia i z włócznią w ręce napaść na jakiegoś tura. Oj, to były czasy.

Ale okoliczności nie sprzyjały. Tak, więc Lukasowi pozostała tylko kusza w ręce i milczenie.

I wtedy zobaczyli Gobliny. Nienawidził goblinów, ale gdzie jeden taki tam i całą grupa, więc nie dobrze było ryzykować wyjścia z ukrycia.

Ale okoliczności nie sprzyjały. W krzakach obok coś się poruszyło. Rycerz starał się jak najszybciej odwrócić, ale ruchy krępowała zbroja. Ponadto zahaczył o jakiś korzeń i runął na plecy. Wtedy ujrzał to coś co wyskoczyło z krzaków. Pokaźnych rozmiarów jeleń, który już miał wbitą w szyje strzałę Thomasa.

Jednak te manewry zwróciły uwagę goblinów na drużynę. Potwory rzuciły się bez ładu i składu na drużynę. Lukas leżał, wiec nie miał szans się obronić, lecz Thomas i ta kobieta załatwili sprawę, zabijając Gobliny.

Thomas pochwycił ustrzelonego jelenia i zaczął biec w kierunku jamy, kobieta i rycerz, któremu już dało się wstać, pobiegli za nim.

Na dodatek podczas drogi zaczął padać deszcz.

~No cóż, może chociaż zmyje nasze ślady~

***
Już w jaskini, Lukas usiadł przy ścianie zdjął zbroję i mruczał coś pod nosem wyciskając namoczone wodą szaty.

Ale było coraz gorzej…

Do środka jaskini wbiegło trzech mężczyzn, uzbrojonych w miecze. Jeden z nich przebił orężem pierś kompana stojącego przy ścianie skalnej. Drugi przystawił miecz do gardła kobiety.

-Ruszcie się tylko a wypruje jej flaki!- zagroził mężczyzna- Niepotrzebnie wkraczaliście na ten teren. Macie jeden dzień na opuszczenie tego miejsca, inaczej zabijemy wszystkich.

-Popatrz, na tą dziewczynę- powiedział jeden z nich wskazując na ciągle leżącą Nami- Pan nas wynagrodzi, jeżeli przyprowadzimy do niego kogoś takiego- powiedział.

-Masz rację- odpowiedział ten, który stał przy niej z mieczem przy gardle kobiety- zabierzemy ją, a na pewno zostaniemy hojnie wynagrodzeni- uśmiechną się, po czym chwycił ją i wrzucił dziewczynę w śpiworze na ramię, która zaczęła się wierzgać. Jedno szybkie uderzenie w tył głowy i Nami wisiała bezwładnie.


Niebyło mowy o próbie wytłumaczenia się, ponieważ kiedy tylko ktoś chciał się odezwać, miecz przy szyi Nami, niebezpiecznie zbliżał się do gardła kobiety.


-Jeden dzień- powtórzył wychodząc z jaskini. Zaraz po tym przed mężczyznami w czerwieni otworzyły się magiczne wrota, które zamknęły się zaraz za ostatnim z nich.


- Psubraty…- Warknął rycerz.

Wtedy rozpoczęła się konwersacja między drużyną. Rycerz nie brał udziału w tych spekulacjach tylko przyodział zbroję.

- Trzeba odbić tę kobietę. A Veinsteel dobrze prawi, musimy się skierować do obozu goblinów.
 
Lukadepailuka jest offline  
Stary 10-03-2008, 15:14   #230
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Kiedy Thomas i Tantalion skończyli pochówek, Falco zwrócił się do wszystkich.

-A więc postanowione… Ruszamy do warowni tych ludzi- podsumował Falco- Tantalionie, znasz drogę, prowadź nas. Pamiętajcie jednak o ostrożności, musimy być niewidoczni na tyle ile tylko można. Ruszajmy- po tych słowach cała drużyna ruszyła za zakonnikiem w kierunku warowni.
Kiedy wychodzili, stary mag chwycił rzeczy porwanej dziewczyny.

***

Nami siedziała na łóżku, rozmyślając i patrząc na kwiat od Thomasa. Po jakiś 30 minutach, drzwi celi zaskrzypiały i otworzyły się szeroko, ukazując starego mężczyznę, ze schludnie przystrzyżoną, siwą brodą, odziany w drogą szatę.



Mężczyzna uśmiechną się widząc kobietę, siedzącą na łóżku. Podszedł do niej, oglądając ją dokładnie. Zaraz za nim do celi weszła dwójka mężczyzn, których Nami zdążyła poznać wcześniej.

-Taak… Spisaliście się- powiedział starzec- zostaniecie wynagrodzeni za to- dodał i spojrzał na dwójkę pod ścianą. Ci natychmiast ukłonili się, okazując szacunek i zadowolenie.
-Teraz wyjdźcie, chcę z nią porozmawiać- rozkazał a po chwili był już sam w celi z Nami.

-Dawno nie miałem okazji gościć u siebie w zamku, tak pięknej kobiety- zaczął mówić, gładząc palcami włosy kobiety- mam wiele do zaoferowania… Pytanie brzmi czy przyjmiesz to co chcę ci dać?- zapytał z wyraźnym podnieceniem w oczach.

***

Grupa przyjaciół dotarła w bezpieczne miejsce, nieopodal warowni.

-Thomasie, stań na straży kawałek dalej, w razie niebezpieczeństwa wróć tu, by nas ostrzec- powiedział Falco do łucznika, po czym zwrócił się do reszty grupy.
-Musimy się jakoś dostać do tego zamku, nie sądzę, aby te dymiące się doły były bezpośrednio połączone z budynkiem. Wygląda na to, że będziemy musieli wejść frontowymi drzwiami… Chyba, że macie inne pomysły?- zapytał.

W tym czasie Thomas stał kilka metrów dalej wypatrując ewentualnego niebezpieczeństwa. Nie musiał długo czekać, gdy w oddali pojawiła się wielka postać i kilka mniejszych obok niego.
Największa istota musiała wiedzieć o ich pobycie w okolicy, ponieważ szła szybkim i zdecydowanym krokiem, widocznie był też wściekły.
Łucznik rozpoznał te mniejsze stworzenia po okrzykach i posturze- gobliny.
Pobiegł szybko do swoich przyjaciół, ostrzegając ich.

-Cholera! Nie możemy pozwolić, aby któryś z nich uciekł i powiedział o nas komuś innemu. Miejmy nadzieję, że jeszcze tego nie zrobili- powiedział Falco- Musimy walczyć

Dosłownie kilka sekund później, zza skał wyłoniła się postać wielkiego, potężnego orka i kilku goblinów.



Nie czekały na pierwszy ruch przeciwnika, rzuciły się na bohaterów z krzykiem. Na każdego z nich przypadł jeden goblin, z wyjątkiem Lukasa, który stojąc w pierwszej linii ataku trafił na orka.
 
Zak jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172