Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-09-2007, 12:21   #11
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Arjan szedł wolnym krokiem po terminalu nowojorskiej LaGuardii. Rozmyślał o słowach Japończyka Losy świata leżą w Pana rękach. Wciąż nie mógł w to uwierzyć, może zwariował ale coś mówiło mu, że lepiej tego nie ignorować. Co prawda był prawnikiem a im ciężko uwierzyć w cokolwiek innego niż obietnicę dobrej zapłaty. I jeszcze moc. Jaka moc? Nigdy w życiu nie przypominał sobie niczego dziwnego. Nie licząc oczywiście dzieciństwa. Ale to był cud. Jego ciotka sama przyznała, że to wola Allacha. Tak, tylko czy wolą Allacha było także uratować największe miasto Ameryki od nuklearnej zagłady? Nie, wyparł się przecież zarówno swojego boga tak jak i tych którzy nazywają się jego męczennikami. Musi to zakończyć, dla siebie, Barbary i ich przyszłego dziecka; po prostu musi.

Nagle z głębokich rozmyślań wyrwały go głosy podnieconych dziewczyn idących przed nim. Nie miał ochoty słuchać o ich planach na przyszłość związanych z karierą modelek. Przyspieszył wolno, żeby nie wzbudzić podejrzeń ochrony lotniska, która z pewnością miała go na oku. Po 911 powszechny stał się pogląd o ścisłej obserwacji osób, które choćby przypominają wyglądem Arabów. Mimo, że nikt tego nie potwierdzi bo od zamachów na WTC minęło już dobrych parę lat on wolał "dmuchać na zimne". Zwłaszcza jeśli znajdował się obecnie na terenie obiektu będącego jednym z potencjalnych celów terrorystycznych. Zgrabnie wyminął przyszłą Naomi Campbell i Claudię Schiffer, które wydawały się ignorować cały świat dokoła nich.

Nagle poczuł jak żołądek podchodzi mu do gardła przycisnął rękę do ust i zaczął gorączkowo rozglądać się w poszukiwaniu najbliższej toalety. Za swoimi plecami usłyszał przeciągłe błeee, które najprawdopodobniej było dziełem modelek. Zauważył niebieskie drzwi z napisem WC stojące kilkanaście metrów przed nim. Puścił się biegiem powstrzymując zbliżające się wymioty. Przez głowę przeleciała mu myśl, że w tej chwili strażnik, który do tej pory uważnie obserwował go przez kamery bezpieczeństwa popijając kawą i zagryzając pączkiem; spadł z krzesła i tarza się ze śmiechu czyszcząc podłogę z kurzu. Szybko odegnał tą myśl, w tej chwili interesowała go tylko zawartość swoje żołądka. Odtworzył na oścież drzwi i wtoczył się do środka. Łysy grubas, który właśnie załatwiał swoją potrzebę przy pisuarze krzyknął nerwowo i szybko zapiął spodnie. W normalnych warunkach zapewne widok jego zmoczonych spodni rozśmieszyłby go do łez w tej jednak chwili nie było mu do śmiechu. Pobiegł do najbliższej kabiny a grubas ze spojrzeniem, które mówiło bierz wszystko tylko nie strzelaj!, szybko uchylił mu się z drogi. Pomyślał jeszcze o jutrzejszym wydaniu New York Posta i nagłówku "Horror na LaGuardii, Arab sterroryzował WC". Po czym szybko otworzył drzwi od kabiny i zamknął je za sobą. Pochylił się do otwartego sedesu i zwymiotował swoje dzisiejsze śniadanie. Oddychał ciężko. Zawsze niezbyt dobrze radził sobie z sytuacjami stresowymi a teraz kiedy miał wybór zostać męczennikiem Allacha albo zbawcą ludzkości poczuł, że to trochę dużo jak na barki zwykłego prawnika. Trzask zamykanych drzwi pomyślał, że najwyraźniej grubasowi nie przeszkadzał fakt, że wygląda jak dziewczynka w lany poniedziałek. Arjan Lassan nie usłyszał kiedy ktoś ponownie otworzył drzwi. Nie usłyszał też cichych kroków zbliżających się powoli do jego kabiny.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 05-09-2007 o 15:45.
traveller jest offline  
Stary 05-09-2007, 22:48   #12
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Wyczekiwała jakiejkolwiek odpowiedzi od tego stukniętego, skośnookiego ninja, zaczynając niecierpliwie tupać nogą.
-Nie Jade. To nie żart. Jestem śmiertelnie poważny. Pytasz jak to zrobiłem. A jak Ty przeżyłaś liczne rany kłute brzucha? To dar. Umiem podróżować przez czas i przestrzeń tak jak Ty umiesz się zregenerować w mgnieniu oka. Zatrzymanie czasu też nie jest dla mnie problemem. A skąd znam Twoje imię? Wiem o Tobie wiele. Moje moce ułatwiają zbieranie informacji.

Skąd on u licha mógł wiedzieć o tym, że kiedyś, nie tak dawno temu, ktoś napadł ją i prawie zadźgał na śmierć... Dokładnie, prawie, ponieważ przeżyła ten atak bez żadnego draśnięcia, jedynie z wielką plamą krwi na koszulce.
Cóż, zważając na fakt, iż rzeczywiście czas jakby się zatrzymał, Jade mogłaby mu uwierzyć, ale... To wszystko zdawało jej się jakąś bujdą, głupim żartem, wstrętnym podstępem.

- Posłuchaj, panie ninja. Nie wiem kim jesteś, nie wiem czy to, co mówisz to prawda, ale to COŚ, to z pewnością nie jest żaden dar, a przekleństwo! A teraz odczaruj tych ludzi, albo po prostu usuń te beznadziejne hologramy, czy cokolwiek to jest. Nie mam czasu na rozmowy z jakimś czubkiem, który sądzi, iż jestem mu potrzebna, aby ocalić świat. Chłopie, za dużo komiksów się naczytałeś, wydoroślej! – powiedziała, obrzucając go złośliwym spojrzeniem. – Jak ty się nie wstydzisz pokazywać tak na ulicach? – rzuciła, chcąc odejść, a jako iż myślała, że to wszystko to jakiś nędzny hologram, chciała przejść przez jakiegoś otyłego mężczyznę. Zamiast tego odbiła się od niego i upadła na zimny chodnik. – Co do cholery... – mruknęła, spoglądając z przerażeniem na Japończyka. – Czyżbyś rzeczywiście mówił prawdę? To...to oznacza, że nie jestem jedyną INNĄ osobą na tym świecie – stwierdziła, podnosząc się z ziemi, posługując się przy tym panem ninja, gdyż złapała go za rękaw i podciągnęła się. Choć nadal niezupełnie wierzyła w to, co się tu działo, nie miała innego wyboru, a jedynie kontynuować konwersację z tym świrem. – Przepraszam za moje zachowanie, miałam dzisiaj zły dzień... – oznajmiła, uśmiechając się serdecznie do Hiro. - Więc twierdzisz, że potrafisz zatrzymać czas oraz że za niedługo wybuchnie jakaś bomba, która zniszczy świat? No wybacz, ale to naprawdę brzmi jak tekst z marnego komiksu o Herosach - zaśmiała się serdecznie, ukazując swoje śnieżnobiałe zęby.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.

Ostatnio edytowane przez Cold : 06-09-2007 o 00:03. Powód: A bo napisałam sobie 'bąba' zamiast 'bomba' xD
Cold jest offline  
Stary 06-09-2007, 00:10   #13
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Katie
-Ty na prawdę nie żartujesz.

-Ja mam niby uratować Nowy York? Przed pewnymi ludźmi powiadasz. Przed jakimi ludźmi? – spytała zaciekawiona ale po chwili urwała. Nerwowo przygryzła wargi[i] –Nie to jakieś szaleństwo. Niby jak to sobie wyobrażasz? Mam się włamać do komputera FBI czy innych służb? Dobrze czemu nie? To chyba mimo wszystko łatwiejsze niż ratowanie świata. –[i]zażartowała ale widać że była cała spięta
–No bo chyba nie dzięki mojemu „darowi” jak to zwiesz? Jedyne co mi się jak do tej pory udało to stworzyć lodową baletnice. Jak chcesz można wydłubać tym komuś oko. Sądzisz że to się przyda?- w jej głosie był sarkazm. Stała się lekko agresywna.

W pokoju nagle zaczęło robi się przeraźliwie zimno. Cały pokój nagle pokrył się szronem a z waszych ust zaczęła wydobywać się para. Temperatura spadła poniżej zera. Hiro rozejrzał się dokoła lecz nie wyglądał na zdziwionego.

-A jednak to chyba coś więcej niż umiejętność tworzenia baletnicy z lodu... Na razie Twój dar działa instynktownie... w chwili niebezpieczeństwa... takiej jak ta... zaczyna działać samoistnie... Ale nie musi tak być. Możesz nad nim zapanować a wtedy... wtedy ocalisz świat. Wybrałem Ciebie bo takie jest Twoje przeznaczenie...-patrzył Ci prosto w oczy-Nie będziesz sama... Razem z Tobą do walki staną inni... a Ludzie z którymi będziesz walczyć... Wiem że jest ich piątka... znam moce trójki... ale nie czas na to. Bar "Eruption" na Manhatanie. Jutro o 12 w południe będe czekał razem z resztą... a teraz muszę odejść...-powiedział po czym zniknął.

Kubek upadł na podłogę tłukąc się rzecz jasna. Telewizja również znów "ruszyła z miejsca".

Pauli i Sara
- Nie dosc ze maniak to jeszcze gada od rzeczy. Wiem jaka jest Sara ale tak bezczelnie komus zwierzecosc wypominac? No i wogole co ty sobie wyobrazasz narwancu z katana!- Teraz juz prawie krzyczal.

Zatrzymala sie dopiero na widok stojacego, nieruchomo w powietrzu, przycisku do papierow. Wtedy zdalo sie ze uchodzi z niego powietrze. Dluzsza chwile patrzyl na wiszacy przycisk po czym wolno spojrzal na Sare a pozniej na japonca...

- No dobra...- zaczal powoli.- To czego od nas wlasciwie chcesz Hiro? Zabysmy zostawili to co mamy i poszli szukac wysoce ryzykownych, bliskich spotkan z bombka?

Japończyk popatrzył na Ciebie i odezwał się poirytwany.

-To co macie wkrótce przestanie istnieć jeśli mi nie pomożecie Panie Hogan! Przychodzę do was jako przyjaciel. I wyruszę do walki z wami czy bez was ale przeznaczenie samo was znajdzie czy tego chcecie czy nie.

Sekretarka przerwała jego wywód.

- Panie Nakamura....

Przerwala aby nabrac nieco wieksza ilosc powietrza.

- Panie Nakamura skad pan o nas wie? Skad te absurdalne wiadomosci? Czy wiadomo kto dokladnie bedzie stal za tym wszystkim? Czy nie lepiej udac sie do odpowiednich wladz?

- To co mamy budowalismy przez dlugi czas.....

Przerwala ponownie zapatrzona w przycisk od papieru zatrzymany w powietrzu. Wreszcie spojzala przybyszowi w oczy.

- Co mozemy zrobic aby to powstrzyma

Hiro nieco spokojniej zwrócił się do Ciebie.

-Skąd wiem? Podróżując w czasie łatwo o informacje... a gdy zdobywa się je z pierwszej ręki to zyskuje się pewność że są prawdziwe a nie absurdalne. Widziałem na własne oczy jak ścigany Pan Hogan przebiegł przez mur zaś Pani Cornick nad nim przeskoczyła. Jak mówiłem zginiecie za miesiąc od wybuchu i wszystko co macie zniknie. Wiem kim są przynajmniej niektórzy z nich... władze? a czy władze są w stanie powstrzymać kogoś kto widzi przyszłość-tu sposępniał widać właśnie widzenie przyszłości przez jednego z wrogów uniemożliwiało mu opanowanie sytuacji samemu-Jutro w samo południe w barze Eruption na Manhatanie... tam dowiecie się wszystkiego...-powiedział zamknął oczy i zniknął bez słowa.

Przycisk upadł na ziemię a z ulicy znów zaczęły dobiegać was gwar i hałas.

Jade
- Posłuchaj, panie ninja. Nie wiem kim jesteś, nie wiem czy to, co mówisz to prawda, ale to COŚ, to z pewnością nie jest żaden dar, a przekleństwo! A teraz odczaruj tych ludzi, albo po prostu usuń te beznadziejne hologramy, czy cokolwiek to jest. Nie mam czasu na rozmowy z jakimś czubkiem, który sądzi, iż jestem mu potrzebna, aby ocalić świat. Chłopie, za dużo komiksów się naczytałeś, wydoroślej! – powiedziała, obrzucając go złośliwym spojrzeniem. – Jak ty się nie wstydzisz pokazywać tak na ulicach? – rzuciła, chcąc odejść, a jako iż myślała, że to wszystko to jakiś nędzny hologram, chciała przejść przez jakiegoś otyłego mężczyznę. Zamiast tego odbiła się od niego i upadła na zimny chodnik.

-Przepraszam za moje zachowanie, miałam dzisiaj zły dzień... – oznajmiła, uśmiechając się serdecznie do Hiro na chwilę po podniesieniu się z ziemi - Więc twierdzisz, że potrafisz zatrzymać czas oraz że za niedługo wybuchnie jakaś bąba, która zniszczy świat? No wybacz, ale to naprawdę brzmi jak tekst z marnego komiksu o Herosach - zaśmiała się serdecznie, ukazując swoje śnieżnobiałe zęby.

-Przekleństwo? Temu darowi zawdzięczasz życie... A może wolałabyś być teraz martwa? Jesteś wyjątkowa i nie możesz zmarnować swych możliwości. Bomba zniszczy Nowy York... Świat upadnie pod ciosami tymi którzy do tego doprowadzą. Może i brzmi jak z komiksu ale nie mam zwyczaju kłamać... Jeśli chcesz pomóc, bo nie mogę Cię zmusić, zjaw się w barze Eruption na Manhatanie jutro o dwunastej... będe czekał...-powiedział po czym zniknął.

Japończyk rozpłynął się w powietrzu zaś wszystko w około wróciło do normy. Ludzie zaczeli się poruszać... podobnie samochody...

Arjan
Drzwi wyleciały z zawiasów i zaczęły lewitować pod sufitem. Mężczyzna w czapce z daszkiem patrzył na Ciebie z uśmiechem.

-Witaj... przybyłem Cię wyleczyć... To nie będzie bolało... bardzo.- powiedział ze spokojem.

Nie miałeś dokąd uciec. Z tyłu ściana po bokach ścianki kabiny zaś przed Tobą jakiś psychol.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 06-09-2007, 01:25   #14
 
corenick's Avatar
 
Reputacja: 1 corenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetny
Przycisk do papieru upadal, zdawalo by sie, cala wiecznosc. Paul sledzil go w drodze nieprzytomnym wzrokiem. Przycisk zdawal sie powoli sunac ku podlodze wywolujac niewielkie zawirowania powietrza swym malo aerodynamicznym ksztaltem. W koncu dotknal podlogi tworzac gluchy dzwiek. Odbil sie i wyladowal druga krawedzia na dywanie gabinetu. Tym razem dzwiek byl nieco lzejszy. Przycisk opadl na drugi koniec by w koncy calkowicie upasc na podloge wydajac z siebie metaliczny jek, przypominajacy drganie kamertonu. Wlasnie ten dzwiek obudzil trwajacego w otepieniu Paula.
-Hmmmm...- Mruknal spogladajac wszedzie wokolo jednak nie zatrzymujac wzroku na konkretnym obiekcie.
W koncu znalazl okno i powoli podszedl ku akrystalicznej tafli. W dole miasto tetnilo zyciem. Tuz przed nim wznosily sie wiezowce. Miliony ludzi jak woda przelewalo sie dzien w dzien ulicami. Czy to mialo wkrotce sie zmienic? Czy egzystencja owego systemu, ktory czasami dzialal perfekcyjnie, miala sie skonczyc? Jak w przypadku ulicznego zula, ktory znal swoj tryb dzienny i wiedzial wszystko o miescie by przezyc. Czasami system dzialal zalosnie. Mlode malzenstwo wyrzucone na bruk z powodu jednej pomylki komputera. Jednak zawsze byl systemem, stylem zycia. To mialo zniknac?
Paul odwrocil sie do Sary. Spojrzal na nia i wiedzial juz jaka jest jej decyzja.
- Co on powiedzial? Bar Eruption?- Paul wydawal sie byc zupelnie nie zainteresowany ani bomba, ani zaglada. Jego pytanie dotyczylo jedynie lokacji, jednej z wielu w wielomilionowym miescie. Jednak po tonie jego glosu Sara mogla poznac, iz cos juz sobie postanowil i nie odstapi celu o krok.
 
__________________
-----------------------------------------------------
Info dla obslugi: Mam angielska wersje OS wiec nie posiadam polskich czcionek.

Ostatnio edytowane przez corenick : 06-09-2007 o 01:28.
corenick jest offline  
Stary 06-09-2007, 12:00   #15
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
-Skąd wiem? Podróżując w czasie łatwo o informacje... a gdy zdobywa się je z pierwszej ręki to zyskuje się pewność że są prawdziwe a nie absurdalne. Widziałem na własne oczy jak ścigany Pan Hogan przebiegł przez mur zaś Pani Cornick nad nim przeskoczyła. Jak mówiłem zginiecie za miesiąc od wybuchu i wszystko co macie zniknie. Wiem kim są przynajmniej niektórzy z nich... władze? a czy władze są w stanie powstrzymać kogoś kto widzi przyszłość. Jutro w samo południe w barze Eruption na Manhatanie... tam dowiecie się wszystkiego...

Sara jeszcze dlugo patrzyla w miejsce, w ktorym jeszcze chwile temu stal Hiro. Ktos kto widzi przyszlosc, ktos kto podrozuje w czasie, ktos kto przechodzi przez sciany. Spojzala na Paula. Wiec jest ich wiecej... Wiecej takich jak ona... Nie wiedziala co powiedziec swojemu szefowi i kochankowi. Czy teraz beda sie odnosic do siebie jak ludzie calkowicie sobie obcy? Czy to co ich laczylo, chocby to byl tylko zwykly sex, przestanie istniec? Nie wiedziala co robic... Stala tak i patrzyla na mezczyzne, ktorego jak sie jej wydawalo znala. Przechodzic przez sciany... Slowa Nakamury wciaz i wciaz rozbrzmiewaly w jej glowie. Pierwszy odezwal sie Paul wybudzajac ja z chwilowego stanu odretwienia.

- Co on powiedzial? Bar Eruption?

Acha.... Wracamy do stosunku szef i podwladny. Zrobilo sie jej nieco smutno ale w koncu na co liczyla.....

- Tak panie Hogan. Na Manhatanie. Zaraz sprawdze dokladna lokalizacje i w miare mozliwosci zarezerwuje stolik dla trzech osob. Rozumiem, ze nie bedziemy kozystac z firmowego samochodu, tak wiec czy mam zamowic taksowke?


Z biorka podniosla swoj notatnik i dlugopis gotowa do zapisania jego polecen. Czysty profesjonalizm. .... Z bolem w sercu....
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]

Ostatnio edytowane przez Midnight : 06-09-2007 o 13:11.
Midnight jest offline  
Stary 06-09-2007, 20:21   #16
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Już chciała mu coś odpowiedzieć, gdy ten zniknął nawet się nie żegnając. Ot tak sobie rozpłynął się w powietrzu, zostawiając ją z masą pytań i bez żadnej odpowiedzi.
Patrzyła tak w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał ten dziwny Japończyk, który bredził coś o bombie i ratowaniu świata.

Nagle wiatr rozwiał jej włosy, a hałas, który był nieodłącznym elementem Nowego Jorku, znów powrócił. Ludzie zaczęli ponownie poruszać się, nie zwracając żadnej uwagi na dziewczynę stojącą na środku chodnika, która czuła się w tym momencie taka zagubiona.
Wyjątkowa... Tak, z pewnością była inna, inna niż cała reszta ludzkości, nie wliczając w to tego skośnookiego. A może takich jak ona było więcej na tym świecie? Może jednak nie była sama?

Nie chciała sobie tym zaprzątać dłużej głowy. Przeczesała włosy dłonią, po czym ruszyła przed siebie, spoglądając z wyrzutem na grubasa, od którego się odbiła. Ten tylko rzucił jej zdziwione spojrzenie.
W końcu doszła do jednej z tak zwanych ‘ceglanych czynszówek’, gdzie wynajmowała mieszkanie, a raczej zatęchłą dziurę, czy też kawalerkę. Ze zrezygnowaniem spojrzała na schodki prowadzące do wejścia i na ceglane ściany, obrośnięte do parterowych okien jakimś zielskiem.
Zanim przekroczyła pierwszy stopień, udało jej się wdepnąć w dosyć głęboką kałużę. Zaklęła szpetnie pod nosem, po czym ruszyła ze złością po kamiennych schodkach.

Mieszkała na drugim piętrze, więc nie musiała się przemęczać podczas wspinaczki po klatce schodowej. Włożyła srebrny klucz do zamka i przekręciła go dwa razy. Ciche szczęknięcie oznajmiło, iż drzwi zostały otwarte.
Nacisnęła klamkę i szybko weszła do środka, rzucając gdzieś w kąt swoją torbę. Zamykając drzwi na cztery spusty, szybko ruszyła w stronę łazienki, zrzucając z siebie całe ubranie wierzchnie, jak i bieliznę.

Nigdy nie miała czasu na sprzątanie, dlatego też jej mieszkanie nie wyglądało zbyt pięknie – ale też usyfione nie było. Jedynie wszędzie walały się jakieś ubrania i książki oraz notatki.
Kompletnie naga weszła pod prysznic, odkręcając kurek z ciepłą wodą. Ach, jakie to było przyjemne uczucie, gdy ciepła woda spływała po jej nagim ciele...
***
Tego dnia nie miała żadnych wykładów, za co szczerze dziękowała Bogu. Nie wytrzymałaby kolejnego dnia słuchając nudnego ględzenia pani Toture. Od ósmej rano siedziała za barem i jakby od niechcenia spoglądała na kilku klientów, którzy siedzieli przy pustych stolikach. ‘Co za kretyni przychodzą do takich barów o tak wczesnej porze?’, przeszło jej przez myśl, gdy przyglądała się jakiemuś przystojnemu, jak sądziła, studentowi. ‘Chłopie, marnujesz życie, siedząc tutaj o tej godzinie...’

Gdy spojrzała na zegarek wiszący na przeciwległej ścianie, przeszył ją strach. Było za dwadzieścia dwunasta. Dopiero teraz przypomniała sobie słowa Japończyka. Rozejrzała się z przerażeniem po pomieszczeniu. Stwierdzając, iż nie ma w pobliżu jej szefa, zerwała się zabierając jedynie torbę i wybiegła z pubu jak oparzona. ‘Najwyżej mnie wywali z roboty... Zresztą i tak ma podobno nastąpić koniec świata!’, zaśmiała się w myślach, pędząc po ulicach Nowego Jorku, a właściwie to po chodnikach.

W końcu stanęła przed wejściem do baru Eruption. Kompletnie zmachana i zmęczona, oparła się o ścianę i postanowiła, że postoi sobie tu trochę, zanim nie odzyska tchu. Swoją drogą sama nie wiedziała, dlaczego tutaj przybyła. Może jednak uwierzyła w to, że jej życie nie musi składać się jedynie z nudy rutyny dnia codziennego... Że w końcu może coś się wydarzyć, coś niesamowitego, w czym będzie mogła uczestniczyć.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline  
Stary 06-09-2007, 21:58   #17
 
corenick's Avatar
 
Reputacja: 1 corenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetny
- Nie musisz sie do mnie zwracac per pan... Myslalem ze ustalilismy to na poczatku zeszlego tygodnia...- Paul wyrwal sie z odretwienia czy tez moze z zamyslenia i poslal Sarze szelmowski usmiech. Po chwili jednak spowaznial i podszedl do Sary blizej.
- Tkwimy w tym razem, wrzuceni w jakas wariacka impreze przez szurnietego japonca. Nie chce zebys oddalala sie w taki sposob.- Po czym delikatnie wzial z jej rak notatnik i pioro i przytulil ja do siebie caly czas uwaznie przygladajac sie jej reakcjom.- Wiesz... Nie powiedzialem ci nic o tym... Darze lub... Przeklenstwie bo zawsze nie konczylo sie to dobrze dla mnie. Co do klubu to nie musisz szukac. Znajduje sie dwie przecznice stad. Wyskoczymy na nogach jutro, tak na lunch... Co ty na to?
 
__________________
-----------------------------------------------------
Info dla obslugi: Mam angielska wersje OS wiec nie posiadam polskich czcionek.
corenick jest offline  
Stary 06-09-2007, 22:04   #18
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację


Drzwi wręcz wyleciały z zawiasów. Arjan spojrzał zaskoczony jak unoszą się przez chwilę nad ziemią. Ten, który był odpowiedzialny za taki stan rzeczy stał w przejściu najwyraźniej nie mając dobrych zamiarów. Młody Irakijczyk zobaczył szeroki uśmiech, który zakwitł na wargach mężczyzny w daszku.

-Witaj... przybyłem Cię wyleczyć... To nie będzie bolało... bardzo.- powiedział ze spokojem.

Arjan wstał szybko, nogi trzęsły mu się jakby właśnie zobaczył ducha. Ale patrząc na unoszące się nad nimi drzwi chyba właśnie tak się czuł.

-To tylko zły sen, ty tak naprawdę nie istniejesz.. Jesteś kolejną halucynacją tak jak ten Japończyk..

Wychrypiał cicho, powoli cofając się w głąb kabiny. Mężczyzna uśmiechnął się jeszcze szerzej.

-Co tam biadolisz..? Japończyk? Może powiesz mi o nim coś więcej..? A jak będziesz grzeczny to twoja śmierć będzie stosunkowa szybka. Nie poczujesz zbyt wiele.. bólu.

Lewitujące drzwi z hukiem upadły na podłogę. Mężczyzna z daszkiem chwycił go za gardło i przycisnął do ściany. Arjan poczuł falę bólu i poczuł jak krew powoli zaczyna spływać z jego czoła w momencie kiedy mężczyzna nakreślił palcem mały ruch w kierunku jego głowy. Ból był przeogromny, jedynym czego w tym momencie szczerze pragnął Arjan Lassan było żeby ten psychopata przestał albo szybko zrobił to co ma zrobić szybciej niż robił to dotychczas.

-I jak będzie..? Porozmawiamy sobie przy herbatce jak cywilizowani ludzie?

Boże to psychol, to się dzieje naprawdę. Pieprzony psychol włazi mi do głowy i otwiera mi moją pierdoloną głowę!. Poczuł jak łzy napływają mu do oczu. Jedyne co czuł to ból.. Ból i bezsilność.

-Ja.. ja nic nie wiem. Przysięgam. Proszę nie zabijaj mnie.. mam żonę.. I dwieście dolarów w portfelu możesz je..

Mężczyzna nie dał mu dokończyć zdania, uderzył go mocno w twarz. Jego uśmiech zaczął powoli znikać.

-No cóż.. Muszę z przykrością stwierdzić że znudziłeś mnie a hmm - spojrzał na niemiecki zegarek - obowiązki gonią i sam wiesz jak mało człowiek ma dziś czasu na przyjemności. A teraz jeśli już wstępne uprzejmości mamy za sobą czas na to żeby przypieczętować naszą znajomość. Byłbym wdzięczny gdybyś nie wiercił się przez chwilę.

Arjan widząc jak ten wariat znowu podnosi rękę na wysokość jego głowy zaczął krzyczeć, ale ten tylko mocniej ścisnął dłoń która trzymała go za szyję odbierając mu dech w piersiach. Oboje wiedzieli, że koniec tego spotkania zbliża się szybkimi krokami. Arjan zaczął szybko wywracać oczami, kopał przeciwnika i próbował rozluźnić uchwyt ale ten najwyraźniej traktował go jak natrętnego komara. Ręce i nogi przestały mu walczyć i cicho uderzyły o ścianę. Pomyślał o żonie. Barbara.. przepraszam kochanie..

Nagły błysk odrzucił mężczyznę w daszku na przeciwległy koniec łazienki. Uderzył dość mocno rozwalając przy tym spory kawałek kafelków i osunął się cicho na ziemię. Arjan łapczywie zaczerpnął powietrza, znowu był wolny. Nie wiedział co się właśnie stało ale ściana za jego plecami znikła pozostawiając za sobą wyrwę sporej wielkości. Spojrzał na mężczyznę w czapce, ten zaczął powoli dochodzić do siebie i lada chwila mógł wstać. Spojrzał przed siebie. Z tej wysokości mógł spokojnie zeskoczyć bez obawy, że coś mu się stanie. Zobaczył, że niedaleko ludzie opuszczali lotnisko wsiadając do czekających taksówek. Musiał spróbować. Spadł trzy metry w dół uderzając nogami o zimny beton. Spotkanie z tym wariatem pozbawiło go masę sił. Ale w tej chwili jechał jeszcze na zastrzyku adrenaliny. Podniósł się z ziemi i nie oglądając za siebie pobiegł w kierunku taksówek.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 06-09-2007 o 22:09.
traveller jest offline  
Stary 06-09-2007, 22:19   #19
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
- Nie musisz sie do mnie zwracac per pan... Myslalem ze ustalilismy to na poczatku zeszlego tygodnia...

Sara zdziwiona uniosla glowe.

- Panie Hogan..?

Nie chciala wierzyc w jego slowa.. Pewnie sie przeslyszala zajeta wlasnymi myslami. Jednak nie... Po chwili mezczyzna podszedl do niej blizej.

- Tkwimy w tym razem, wrzuceni w jakas wariacka impreze przez szurnietego japonca. Nie chce zebys oddalala sie w taki sposob.- Po czym delikatnie wzial z jej rak notatnik i pioro i przytulil ja do siebie caly czas uwaznie przygladajac sie jej reakcjom.- Wiesz... Nie powiedzialem ci nic o tym... Darze lub... Przeklenstwie bo zawsze nie konczylo sie to dobrze dla mnie. Co do klubu to nie musisz szukac. Znajduje sie dwie przecznice stad. Wyskoczymy na nogach jutro, tak na lunch... Co ty na to?

Sara nie odpowiedziala rozkoszujac sie zapachem drogiej wody po goleniu i dotykiem jego twardych miesni. Czyzby jednak sie mylila. W koncu nie znala go za dobrze.. Dwa tygodnie biurowego sexu nie sluza aczej poznaniu natury mezczyzny z ktorym sie go uprawia. Wreszcie odsunela sie od niego delikatnie spogladajac mu w oczy.

- Spacer jak najbardziej mi odpowiada...... Paul
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 06-09-2007, 23:45   #20
 
Yoda's Avatar
 
Reputacja: 1 Yoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputację
-A jednak to chyba coś więcej niż umiejętność tworzenia baletnicy z lodu... Na razie Twój dar działa instynktownie... w chwili niebezpieczeństwa... takiej jak ta... zaczyna działać samoistnie... Ale nie musi tak być. Możesz nad nim zapanować a wtedy... wtedy ocalisz świat. Wybrałem Ciebie bo takie jest Twoje przeznaczenie...-patrzył Ci prosto w oczy-Nie będziesz sama... Razem z Tobą do walki staną inni... a Ludzie z którymi będziesz walczyć... Wiem że jest ich piątka... znam moce trójki... ale nie czas na to. Bar "Eruption" na Manhatanie. Jutro o 12 w południe będe czekał razem z resztą... a teraz muszę odejść...

Katie stała przez chwilę wpatrując się w miejsce gdzie zniknął Japończyk. „Jacy inni?… Jutro?” Odgłos tłuczonego szkła jej nie przestraszył. Miała do niego jeszcze parę pytań. Nagle zimno zaczęło ustępować.
„Jak on się właściwie nazywał? Hiro? Hiro Nakamura? Dziwne nazwisko…coś mi się obiło o uszy.” Nie patrząc nawet jak plama z kawy błyskawicznie rozprzestrzenia się po beżowym dywanie zrobiła krok w stronę komputera ale zawahała się. „Nie. To nierozsądnie. Namierzą mnie.” Podeszła do drzwi wyjściowych. Założyła trampki i zarzuciła ciemny płaszcz. Upewniła się że ma w kieszeni swój rewolwer i trochę drobnych. Wyszła z mieszkania. Zamknęła drzwi zostawiając włączony telewizor, światło i potłuczony kubek. Niedaleko jej mieszkania była mała kafejka internetowa. Będąc w windzie wyjęła bezbarwny lakier do paznokci i pomalowała sobie opuszki. Całe szczęście mieszka na 21 piętrze więc zdążyła. Szła a właściwie to już biegła udając że idzie. O mało nie zabiła się na prostej drodze przed samą kafejką o wdzięcznej nazwie „Hell” która była czynna całą dobę. Przeszła obok pryszczatych nastolatków i obleśnych facetów oglądających jakieś stronki porno z tlenionymi blondynkami „Kryzys wieku średniego…albo raczej impotencja.” Uśmiechnęła się pod nosem do swoich myśli. Była niezwykle podekscytowana. Siadła przy najdalszym komputerze tak aby nikt jej nie przeszkadzał. Włamała się do amerykańskiej i japońskiej policyjnej bazy danych. Cóż…sam kiedyś pomagała przy tworzeniu specjalnych oprogramowań dla policji. Wpisała w wyszukiwarki i googla „Nakamura”. Na wyniki nie musiała długo czekać. Czytała wszystko co tylko się dało.
 
__________________
Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein

Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce się odezwę.
Yoda jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172