|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-09-2007, 23:48 | #11 |
Reputacja: 1 | - Puść go. Sam się dowie jak "wspaniałe" jest życie po życiu i to wcześniej niż sądzi, jeśli zmarłym nie okaże odrobinę szacunku. - Nibungel usłyszał słowa Galhira i zwolnił dźwignię założoną na trolla. Zmierzył go jeszcze zimnym wzrokiem, który następnie przeniósł na Krishnacka. Jego zielony, przegnity jęzor wisiał bezwładnie, nie mając o co się oprzeć, gdyż Nibungel nie posiadał już dolnej szczęki. Usłyszał głos pyszałka: - Mało mnie obchodzą wasze pośmiertne przeżycia, przywabiła mnie tu chęć mordobicia i zabijania słabych ludzi, nie zapominając o chęci zysku naturalnie Nibungel schował wybielałą czaszkę pod tłustymi, spływającymi na czoło, włosami, a następnie wydał z siebie przeraźliwy, wychodzący gdzieś z wewnątrz jego, charakterystyczny dla nieumarłych śmiech. Zdawało się, że słychać go w całym Undercity, jednak było to tylko złudzenie, które słyszał każdy żywy słysząc śmiech nieumarłego. Nibungel przestał się nagle śmiać, a następnie podszedł do orka i sapnął: - kwestia czasu, prochu...kwestia czasu... - po tych słowach położył kościstą rękę na jego barku i wytrzeszczył świecące oczy... |
04-09-2007, 09:05 | #12 |
Reputacja: 1 | Darkstorn podszedł do Nibungela i warknął mu w twarz: - Zabiję cię, ścierwo ale dopiero po skończeniu zadania. Ta śmierć mogłaby zaważyć na jego powodzeniu. - to mówiąc, wykonał głową gest, jakby chciał walnąć nieumarlaka głową w nos i zaśmiał się szyderczo. |
04-09-2007, 13:41 | #13 |
Reputacja: 1 | Nibungel obrócił się gdy już miał odejść, ujrzał podchodzącego do niego Darkstorna, który warknął swoim charakterystycznym trollim akcentem: - Zabiję cię, ścierwo ale dopiero po skończeniu zadania. Ta śmierć mogłaby zaważyć na jego powodzeniu. Po skończonej wypowiedzi zamarkował cios głową, a Nibungel naturalnym odruchem odgiął głowę w tył. Troll zaśmiał się szyderczo, a nieumarły zmierzył go świecącymi oczyma. - Mocny w gębie jesteś... - sapnął- ale w bitwie wolałbym mieć u boku wiewiórkę, niż takiego partacza jak ty. Po tych słowach Nibungel oddalił się i usiadł skrzyżnie nieopodal całej grupy nie ingerując już w nic co się działo. Nieumarły ignorował teraz wszelkie ewentualne zaczepki i dyskusje... |
04-09-2007, 16:28 | #14 |
Reputacja: 1 | Wszyscy Po wymienieniu "uprzejmości" Krishnack jako pierwszy starał się wyjść, lecz drogę zagrodził mu Galhir, mówiąc: - Skoro nie ma pytań, pamiętajcie że macie się stawić u hodowcy nietoperzy za godzinę. ZA GODZINĘ - powtórzył dla podkreślenia znaczenia tych słów. Ork jedynie kiwnął głową i wyszedł z komnaty. Niedługo po nim to samo uczynił Fenris. Krishnack Wyszedłeś szybko z małej sali pamiętając o ostatnich słowach Galhira. Jednak byłeś głodny i nikt nic na to nie poradzi, chyba że jest pieczonym kurczakiem. Ruszyłeś więc wzdłuż tunelu w podziemiach miasta, które nieumarli nazywali swoim domem. Szedłeś wzdłuż zapomniane przez bogów korytarze od jednego straganu do drugiego. Wreszcie doszedłeś tam, gdzie chciałeś. Przy jednym z takich straganów był ustawiony stół, a na nim jakiś nieumarły ciął z wprawą spory kawał mięsa, na widok którego aż ci ślinka ciekła. Dopiero po chwili "kucharz" zauważył że patrzysz się na jego mięso i powiedział krótko: - Tak? Fenris Wyszedłeś tuż za orkiem, lecz właściwie nie wiedziałeś co dalej robić. Znałeś to miasto doskonale, znałeś też część jego sekretów i tajemnic lecz w tej konkretnej chwili nie wiedziałeś co robić. Widocznie wyglądałeś dość podejrzanie stojąc tak w jednym z tuneli Undercity, bo po chwili podeszło do ciebie jedno z plugastw, które pełniły rolę strażników miasta. - Ty wyglądać podejrzanie. - powiedział, lecz mimo że poruszał wargami, głos zdawał się dobiegać gdzieś z tyłu jego ciała. - Czego ty chcieć w to miasto? Nibungel, Darkstorn, Bashed Kiedy już Fenris i Krishnack wyszli, Galhir spojrzał na was. - No cóż, jeżeli już żaden z was nie ma żadnego pytania, opuszczę was. Bycie asystentem Mistrza Farenella do najłatwiejszych zadań nie należy. Po tych słowach wyszedł dość szybko i cicho mimo ciężkiej zbroi na sobie. Nie zamknął za sobą drzwi. |
04-09-2007, 17:13 | #15 |
Reputacja: 1 | Fenris spojrzał na plugastwo. Za życia te monstra wydawały mu się przerażająco straszne a teraz były tylko przerośniętymi osiłkami z intelektem dwulatka. Zastanowił się chwilę gdzie mógłby się udać. Undercity było wielkim miastem z wieloma ciekawymi zakamarkami. Powiedział z wolna: - Nie obawiaj się przyjacielu nie jestem wrogiem, szukam pewnego nieumarlaka-zaklinacza. Nie pamiętam gdzie go mogę znaleźć- Fenris dobrze to wiedział, nie chciał denerwować Strażnika którzy bywają problematyczni. *Może poszukam składników do zaklinania...*
__________________ Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke> |
04-09-2007, 20:10 | #16 |
Reputacja: 1 | Cała kłótnia Bashedowi wydała się śmieszna. Żywi nie poznają bólu, pustki którą pozostawia okrutna, dosięgającego wszystkich żywych śmierć. Odpadające kawałki zgniłego ciała, robaki wychodzące przez wszystkie możliwe otwory w ciele. Ci którzy ciągle mogą smakować życia nigdy nie okazują szacunku zmarłym. Nie odezwał się słowem. Gdy z sali wyszedł Galhir, Bashed podążył za zaraz za nim. Szedł wolnym krokiem, a skierował się od razu do Hodowcy Nietoperzy, tyle że okrężną drogą. |
04-09-2007, 23:24 | #17 |
Reputacja: 1 | Nibungel udał się do hodowcy nietoperzy. Na miejscu zastał jego samego oczywiście i dwa zwisające do góry nogami na suficie, znacznych rozmiarów zwierzaki o krótkim czarnym futrze i imponującego rozmiaru skrzydłach. Nie był to pierwszy raz, gdy je widział ale za każdym razem wzbudzały w nim fascynację. Przywitał się z jednym z nich głaskając go kościstą ręką po pysku. Nietoperz na chwilę otworzył oczy a następnie zamknął je. Wyglądało to tak jak gdyby mówił *Ah, to znów ty, no cześć*. Nibungel usiadł skrzyżnie przy stanowisku i czekał... |
05-09-2007, 17:21 | #18 |
Reputacja: 1 | Fenris Stwór przez chwilę po prostu gapił się na ciebie wyjątkowo tępym wzrokiem. Po prawie minucie powiedział: - Ty szukać zaklinacz, ty iść tam - plugastwo zamachnęło się łańcuchem w kierunku, w którym przed chwilą szedł ork. - Ty dojść do budynku w formie czaszka. Ty iść do niego. Tam znaleźć zaklinacz. Po tych słowach strażnik stwierdził, że nie będziesz już nic więcej chciał więc odszedł. Czas naglił, trzeba się było spieszyć i uważać żeby się nie spóźnić do handlarza nietoperzy. Bashed, Nibungel Doszliście do handlarza nietoperzy. Oboje byliście już "weteranami" w ujeżdżaniu ich, więc nie czuliście jakiegoś strachu przed lataniem na nich. Usiedliście tam, a nieumarły, który widocznie zajmował się nietoperzami od czasu do czasu spoglądał na was podejrzliwie, lecz nic nie powiedział. |
05-09-2007, 17:37 | #19 |
Reputacja: 1 | Gdy wszyscy wyszli, Darkstorn machnął ręką. Co tu będę tak sam siedział. -pomyślał. Podrzucił młot w ręku i wyszedł na ulicę. Cholerne miasto. -pomyślał, mijając po drodze grupę zombie. Takie...niekulturalne. Szaman skierował sie w stronę handlarza nietoperzy. Gdy dotarł na miejsce, pogłaskał włochate bestyjki, po czym oparł się o ścianę, patrząc spode łba na Nibungela. |
05-09-2007, 17:55 | #20 |
Reputacja: 1 | Krishnack spojrzał na rzeźnika i zpowrotem na mięso. Czuł jak zżera go głód a czasu było nie wiele. -Ehhhh... Chce kupić to mięso.- Pokazał na duży kawał surowizny które nieumarły trzyma w rękach. Jeśli udało się kupić mięso to Krishnack idzie do hodowcy nietoperzy, siada i je ze smakiem kawał surowego, krwistego mięsiwa.
__________________ Nie żuj gumy w lesie bo cie czołg przejedzie |