Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-03-2008, 09:30   #111
 
Irrlicht's Avatar
 
Reputacja: 1 Irrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znany
Wszedł do samochodu i podniósł akta. Przyglądał im się chwilę, po czym stwierdził:
- Bez problemu. Chcesz im wpakować kule w łeb, co? Okej, tak samo ja będę miał z Wilitsem. Wydaje mi się, że to dobry interes. Co do broni - znam jednego dobrego rusznikarza, od którego zazwyczaj kupuję snajperki. Ten gościu ma naprawdę dobry towar, więc polecam ci go. Chcesz tam teraz pojechać?
Nie dał poznać po sobie, że uwaga o doktorku przykuła jego uwagę, ale postanowił poczekać, aż skończą sprawę z tymi dwojga... Kolejne zabójstwo na jego koncie nie miało dla niego żadnego znaczenia. Tym bardziej, że profity były z tego wielkie.
 
Irrlicht jest offline  
Stary 02-03-2008, 12:04   #112
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Kiedy tylko John się zgodził, Mike ruszył.
-Pewnie, gdzie mam jechać? Przyda się coś ciężkiego jak potem mam zabić demona. Z Markusem i Julią nie będzie problemu.
Zabójca jechał normalnym tempem, nie chciał na siebie zwrócić uwagi.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 14-03-2008, 14:42   #113
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Mike i John


Jechaliście po jednej stronie ulicy bacznie się rozglądając. Oboje mieliście potężnych wrogów którzy mogli was sprzątnąć jednym strzałem właściwie w każdym momencie. Mike w ostatniej chwili wyminął jakiegoś pirata drogowego który prawie wbił mu się w wóz. Zabójca pokazał mu wyprostowany palec i dodał gazu widząc, że samochodów strażników akurat nie ma w okolicy. Nie tylko on to zauważył. Widzieliście złodziei którzy wychodzili na ulicę i okradali przechodniów. Jednak największą odrazę wzbudzili w was narkomani którzy siedzieli w ciemnych zaułkach. Jedni przeraźliwie bladzi leżeli już nieruchomo, inni dopiero wstrzykiwali sobie kolejną dawkę „kompotu”. Cała ulica Hell Kitchen była adekwatna do jej nazwy. Właściwie nie mogliście nawet spojrzeć w bok, bo zaraz w oczy rzucały się wam tanie dziwki i handlarze narkotyków. I zaczęliście rozumieć dlaczego w tej dzielnicy nie było żadnego strażnika. Oni już dawno olali to miejsce. Skoro stacza się na dno to bez ich udziału. Mimo wszystko nawet ich rozumieliście.
Zaparkowaliście na parkingu. Dobrze zamknęliście samochody chociaż i tak było jasne, że nie ocalicie ich przed złodziejami jeśli szybko nie załatwicie swoich spraw. Przeszliście przez ulicę idąc do zaułka w której znajdowała się kryjówka handlarza bronią. Na Tailsa wpadł jakiś złodziej uciekający z telewizorem. Tails nie był w zbyt dobrym humorze więc złamał mu nos. Złodziej uciekł hamując krwotok z nosa. Upuszczony przez niego telewizor wciąż działał. W wiadomościach nadawano informacje o ataku na budynek Organizacji. Pokazano też nagranie z ukrytej kamery. Było widać na niej wasze postacie. Na szczęście twarze nie były wyraźne. Najbardziej was zaintrygował fragment nagrania w którym komandosi zaczęli latać po całym pomieszczeniu. Ci co stali zaczynali nagle krwawić z licznych ran które pojawiały się znikąd. Mike liczył na to, ze zobaczy tamtego dziwnego osobnika, ale się przeliczył. W końcu nie mieliście innego wyboru jak tylko udać się do handlarza bronią.
Stanęliście przed drewnianymi drzwiami. John znał całą procedurę. Zapukał raz i poczekał 10 sekund. Następnie zapukał dwa razy. I po 5 sekundach jeszcze raz. Drzwi się otworzyły i stanął w nich wysoki, łysy i umięśniony mężczyzna z bronią w ręku. Przyjrzał się wam krytycznie i gestem nakazał wejście do środka. Całe pomieszczenie wyglądało jak stary magazyn pełen różnorakich skrzyń i kurzu. Po środku Sali było niskie biurko za którym siedział niski gnom ze sztuczną lewą ręką. Na głowie miał już nieliczne kępki czarnych włosów. Po chwili odezwał się:
- Witaj Tails. Przyszedłeś po broń? To się dobrze składa. Mam całkiem nowy towar – wskazał kilka otwartych skrzyń pełnej różnych rodzajów broni - Możesz wybrać co chcesz. Godzinę temu był tu Wilits i opłacił twoje ewentualne zakupy. Dobrze mieć takiego dobrego zleceniodawcę. Prawda? – powiedział uśmiechając się.


Justicar


Kiedy towarzysze już wyszli przypomniał sobie o ważnej widomości dla Gilgamesha. Ruszył do drzwi przez które wyszedł przywódca i znalazł długie, kręcone schody. Po krótkiej wspinaczce dotarł w końcu do dużej komnaty w której na łóżku siedział ten kogo szukał. Wyglądało na to, że medytuje.
- EJ. OBUDŹ SIĘ – krzyknął cyborg i Gilgamesh otworzył oczy.
- Tak?
- A więc spotkałem niejakiego Proroka który kazał ci przekazać, że chce się z tobą spotkać w jakiejś świątyni. To on prawdopodobnie zabił tych komandosów.
Gilgamesh milczał długo rozmyślając. W końcu podniósł głowę i powiedział:
- W takim razie idziemy do świątyni.

Shinobi Akimoto


Mężczyzna o żółtej skórze i krótkich włosach przeskakiwał z dachu na dach. Z jednego z wieżowców spojrzał na panoramę miasta Legion. Miasto było na tyle rozległe, że łatwo było się w nim zgubić. Akimoto musiał wskakiwać na wysokie budynki żeby móc zobaczyć gdzie iść dalej.

Instynktownie się odwrócił wyciągając broń. Zobaczył za sobą mężczyznę w czarnym stroju, z fioletowymi oczami wyglądającymi jak oczy demona. Podniósł rękę w geście powitania i powiedział:
- Jak rozumiem ty jesteś Akimoto. Uczeń Hasahito. Twój mistrz przekazał mi kiedyś, że przybędziesz do miasta najprawdopodobniej po jego śmierci. Mimo, że cieszę się z tego spotkania to jednocześnie jestem zasmucony tym, że twoje przybycie było jednocześnie wieścią o śmierci twojego mistrza.
Wciąż trzymał broń celując w przybysza. Próbował sobie przypomnieć czy spotkał go kiedykolwiek wcześniej. Nieznajomy odezwał się ponownie:
- Możesz mi mówić Shadow. A teraz odłóż broń i pogadajmy jak ludzie cywilizowani.
 

Ostatnio edytowane przez wojto16 : 19-04-2008 o 16:03.
wojto16 jest offline  
Stary 14-03-2008, 19:46   #114
 
Irrlicht's Avatar
 
Reputacja: 1 Irrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znany
Tails obojętnie przyglądał się swojej sylwetce na szczycie wieżowca. Ostatecznie, nawet gdyby został zauważony, szczerze wątpił, czy siły Legionu mają czas i chęci zajmować się kolejnym gangbangiem w mieście. Tym bardziej, że orkowie znajdowali się niedaleko miasta. A nawet jeżeli, to czy nie umiał się ukryć w mieście, w którym kradł i zabijał przez przeszło pięć lat?
Podszedł w milczeniu do drzwi i przypomniał sobie kod, po czym odstukał go. Co prawda zbrojownia Gilgamesha była wyposażona dobrze, to brakowało w niej parę cacek, do których się przywiązał swojego czasu.
- Witaj, stary.
- Witaj Tails. Przyszedłeś po broń? To się dobrze składa. Mam całkiem nowy towar – wskazał kilka otwartych skrzyń pełnej różnych rodzajów broni - Możesz wybrać co chcesz. Godzinę temu był tu Wilits i opłacił twoje ewentualne zakupy. Dobrze mieć takiego dobrego zleceniodawcę. Prawda? – powiedział uśmiechając się.

Tails zdziwił się na chwilę, jednak miał prawdopodobne wytłumaczenie, dlaczego Wilits go jeszcze opłaca. Jeżeli sądził, że opłacanie broni do zabicia jego samego to dobry żart, to pewne uznawał za farsę całe to przedsięwzięcie. Westchnął.
- No dobra. Musisz obsłużyć mnie i mojego kumpla. Ja nie potrzebuję nic więcej, jak karabinu balistycznego M82A1. No wiesz, tego ze stojakiem, co zamawiałem zeszłej zimy. Chcę do tego amunicję wybuchającą. I celownik z podczerwienią. I tłumik. I z dziesięć pakietów amunicji. Tyle mi wystarczy.
Tails pamiętał wielkiego demona, który go zaatakował ostatnim razem i nie zamierzał wychodzić nieprzygotowany. Czuł się, jakby miał zapolować na wielkie, wielkie bydlę.
Spojrzał pytająco na Mike'a.
 
Irrlicht jest offline  
Stary 14-03-2008, 20:47   #115
 
Hawkmoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputację
Shinobi schował broń, jednak nadal był przygotowany do ewentualnego zniknięcia w chmurze dymu wyzwolonego z jednego z wielu zapalników. Pozdrowił Shadowa ruchem ręki. Już dawno odzwyczaił się od tradycyjnego ukłonu.

- Skąd wiedziałeś, że to ja, nie wspominając o tym, gdzie się pojawię, oraz to skąd mistrz(niech coś, w co wierzył świeci nad jego duszą) wiedział, że przybędę akurat do tego miasta. Nie zrozum mnie źle, ja po prostu muszę wiedzieć, komu chcę zaufać.
Ninja rozejrzał się.

- Kim jesteś? - odezwał się ponownie - Byłym uczniem? Uciekinierem? Demonem? Po czyjej jesteś stronie w konflikcie, który... - tu ninja pokazał rękę na miasto - ...toczy się tutaj?
 
Hawkmoon jest offline  
Stary 14-03-2008, 21:27   #116
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Mike prowadził z początku ostrożnie, ostatnie co chciał to konflikt z prawem. Dopiero gdy zorientował się, że glin tu nie znajdzie przyśpieszył. Po drodze obojętnie mijał punki. Głupi gówniarze, zatruwają się sami. Droga mijała w miarę spokojnie, zirytował się dopiero gdy gwałtownym skrętem uniknął stłuczki. Przez otwarte okno pokazał piratowi palec w międzynarodowym geście. Zaparkował niedaleko wskazanego magazynu. Wyszedł z samochodu zabierając teczkę. Wszedł za Tailsem w wąską uliczkę. Po drodze na Johna wpadł złodziej z telewizorem. Mike patrzył jak zabójca łamie rzezimieszkowi nos. Telewizor upadł i o dziwo dalej działał. Zabójcy patrzyli w ekran. niestety jedyne co zobaczyli to oni i komandosi rozrywani przez niewidzialną siłę.
"Dziwne, że Organizacja tego nie za tuszowała."
W końcu doszli do drzwi. John zapukał w odpowiednim rytmie i przywitał się z handlarzem. Mike skinął tylko głową. Gdy go zapytali o sprzęt odpowiedział krótko.
-Fnfal z kolimatorem i podczepianym granatnikiem. Do tego sześć magazynków, dwa granaty rozrywające, dwa wybuchowe, dwa z gazem musztardowym. Maska przeciw gazowa, latarka podczepiana i coś do schowania tego wszystkiego.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 16-03-2008, 10:59   #117
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Mike i Tails

- No dobra. Musisz obsłużyć mnie i mojego kumpla. Ja nie potrzebuję nic więcej, jak karabinu balistycznego M82A1. No wiesz, tego ze stojakiem, co zamawiałem zeszłej zimy. Chcę do tego amunicję wybuchającą. I celownik z podczerwienią. I tłumik. I z dziesięć pakietów amunicji. Tyle mi wystarczy.
-Fnfal z kolimatorem i podczepianym granatnikiem. Do tego sześć magazynków, dwa granaty rozrywające, dwa wybuchowe, dwa z gazem musztardowym. Maska przeciw gazowa, latarka podczepiana i coś do schowania tego wszystkiego.

- Ho ho. Niezłe zamówienie. Idziecie chyba na prywatną wojnę. A prywatne wojny konczą się tak samo - tutaj wskazał swoja rękę - jednak nie mnie osądzać wasze poczynania. Drab. Daj im to o co proszą.
Łysy mężczyzna nazwany drabem wyciągnał ze skrzyni karabin M82A1. Lufa karabinu była karbowana co zwiększało chłodzenie i sztywność lufy. Na jej końcu znajdował się hamulec wylotowy który zmniejszał odrzut broni. Podał go Johnowi razem ze stojakiem. Potem podał jeszcze tłumik, celownik z podczerwienią i amunicję.

Mike dostał broń z kolimatorem i podczepionym granatnikiem. Potem dostał jeszcze granaty, maskę przeciwgazową, latarkę i duża poręczna walizkę w której schował całe wyposażenie. Po chwili gnom odezwał się:
- Dla ciebie Tails mam specjalny futerał na broń.
Podał Johnowi rzucony na jakiejś skrzyni czarny futerał na gitare. Tails już chciał go wyśmiać aż zauważył w tym futerale miejsce na broń wszelkeigo rodzaju.
- I nie będziesz wzbudzać żadnych podejrzeń. Jak coś to powiesz, że jesteś gitarzystą.
Kiedy już sie spakowaliscie gnom pdoał Mike'owi kartkę z zapisanym numerem telefonu i nazwiskiem Alfred Moren.
- To moja wizytówka jakby pan czegoś potrzebował.

Akimoto

- Skąd wiedziałeś, że to ja, nie wspominając o tym, gdzie się pojawię, oraz to skąd mistrz(niech coś, w co wierzył świeci nad jego duszą) wiedział, że przybędę akurat do tego miasta. Nie zrozum mnie źle, ja po prostu muszę wiedzieć, komu chcę zaufać.
- Rozpoznać ciebie było bardzo łatwo. Nie tylko dostałem twój dokladny opis, ale też niewielu ninja pozostało w tej okolicy. Ja przynajmniej znam trzech żywych. Siebie, Strikera i teraz ty. Poza tym to było najbliższe miasto, a podejrzewam, ze nie chciałoby ci się wędrować dalej.

- Kim jesteś? Byłym uczniem? Uciekinierem? Demonem? Po czyjej jesteś stronie w konflikcie, który toczy się tutaj?

- Byłem uczniem mistrza Maneshiro. I należałem do innego zakonu ninja niz twój mistrz. Kiedyś były w tej okolicy dwa zakony. Teraz już są opustoszałe. Wszyscy ninja już nie żyją poza mną, Strikerem i tobą oczywiscie. Podejrzewam, ze na świecie są jeszcze inne zakony, ale nigdy jeszcze ich nie odwiedziłem. Znaleźć je niezwykle trudno, bo wszysyc ninja ukrywają się przed światem. Nie chcą mieszać się w ten konflikt. Jeśli pytasz po czyjej stronie jestem odpowiem ci, że po swojej własnej.
 

Ostatnio edytowane przez wojto16 : 16-03-2008 o 11:03.
wojto16 jest offline  
Stary 16-03-2008, 12:01   #118
 
Irrlicht's Avatar
 
Reputacja: 1 Irrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znany
Tails podrapał się za uchem, gdy zobaczył futerał na gitarę. Nagle poczuł się bardzo głupio, bowiem coś mu to przypominało.
Film jakiś może... Krainy południa... Jakaś zapadła mieścina... Jakiś grenadier walczący dla swojej ukochanej... Niby muzyk, co okolicę z gitarą odwiedza...
Po krótkiej chwili stwierdził, że takie rozmyślania i tak do niczego nie prowadzą, więc sarknął tylko:
- Jak w jakimś cholernym filmie.
Rzucił okiem jeszcze na broń wiszącą na ścianach, jednak nie dostrzegł nic ciekawego, toteż wziął, co chciał i wyszedł. Poczekał chwilę na Mike'a, po czym odezwał się:
- Nie wiem, co planujesz z tym gazem musztardowym, Mike. Nie wiem, jaki masz plan, ale pal to licho. Powiem, jak ja to widzę. Ty mówisz mi, jak wygląda okolica, a ja sobie gdzieś ładnie usiądę i zdejmę płotki. Do tych twoich strzelać nie będę, chyba, że miałbyś zginąć. Będę dość blisko. Co prawda tym można strzelać z kilometra, ale i tak wolę być bliżej.
Tails bimbał na gaz musztardowy. Ciągle był w stroju żołnierza Legionu, a co za tym idzie, z jednostką respiratorową. Dawało to niezłe przebranie i ochronę jednocześnie.
- Chyba, że wolisz jakoś inaczej - tu uśmiechnął się wilczo. - Więc jak ma być? Ostatecznie to ty decydujesz...
Parsknął w przypływie humoru. Oczyma wyobraźni widział siebie biegnącego z nożem na drzwi domu, rozdzierającego napastników w dzikiej furii. Zachichotał w głębi duszy
 
Irrlicht jest offline  
Stary 16-03-2008, 21:37   #119
 
Hawkmoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputację
Shinobi potarł czoło w geście zdziwienia.
- Tylko trzech? Kim jest ten Striker o którym mówisz? Po tej odpowiedzi możesz przejść do rzeczy, bo wiem, że przecież masz do mnie jakiś interes. Inaczej nie zadał byś sobie trudu odnalezienia mnie. Mam rację?
 
Hawkmoon jest offline  
Stary 21-03-2008, 13:07   #120
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Mike spokojnie obejrzał swoje "zabawki". Fn-fal był w świetnym stanie. Nabój 7,62 NATO mógł zatrzymać dosłownie szybko, sama broń była w miarę celna i łatwo się nie psuła. Pogrzebał trochę przy kolimatorze, ustawiając go tak jak chciał. Wyrwał go handlarz bronią wręczający mu wizytówkę.
-Dzięki na pewno skorzystam.
Włożył ją do kieszeni. Sprawdził jeszcze resztę wyposażenia. Granaty włożył do walizki, latarkę do kurtki. Maskę przymierzył, dociągnął paski. Gdy wszystko było, gotowe, schował karabin a na wierzch położył maskę. Gdy byli już w samochodzie (obojętnie w swoim czy jakiegoś frajera) odpowiedział Johnowi.
-Gaz i karabin jest na Twego kumpla, może się przydać. A jak nie teraz to kiedy indziej. Mam dokładnie taką samą wizję jak Ty. Weźmiesz snajperkę i będziesz mnie ubezpieczał a ja tam wejdę. Jak bym zginął to nie ma sensu, żeby Ciebie wysadzili. przy Kingstreet mieszka doktorek, powołaj się na mnie. Powinien Ci to wyjąć z głowy.
Zabójca odpalił silnik i ruszył.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172